Kurs franka pogrąży rynek mieszkaniowy?
2015-01-23 14:04
Kurs franka pogrąży rynek mieszkaniowy? © Schlierner - Fotolia.com
Przeczytaj także: Jak szalejący kurs franka wpłynie na raty kredytów?
Czarny scenariusz faktem
RynekPierwotny.pl w swoich komentarzach rynkowych od dawna wielokrotnie, by nie powiedzieć że do znudzenia komunikował ponadprzeciętną i co gorsza stale rosnącą w ostatnich latach skalę ryzyka mieszkaniowych kredytów denominowanych, głównie tych w helweckiej walucie. Dziś już trudno dyskutować z tezą, że są to typowo toksyczne instrumenty finansowe najwyższego ryzyka, porównywalne jedynie do słynnych amerykańskich subprime’ów – mówi Jarosław Jędrzyński, analityk portalu RynekPierwotny.pl.
Obecnie, kiedy „czarny scenariusz” stał się faktem, a kurs franka osiągnął przewidywany krytyczny poziom, nie pozostaje nic innego, jak tylko podjęcie próby oszacowania siły rażenia decyzji władz SNB, przede wszystkim w odniesieniu do rodzimego rynku nieruchomości mieszkaniowych oraz jego głównych uczestników.
Zdecyduje „niewidzialna ręka rynku”
Rozmiar potencjalnych szkód, z jakimi obecnie muszą się liczyć przede wszystkim krajowe banki oraz ich klienci hipoteczni zadłużeni w CHF, a w dalszej kolejności także deweloperzy, zbywcy mieszkań z drugiej ręki, wreszcie nawet pośrednicy finansowi i nieruchomościowi, w główniej mierze będzie zależny od rozwoju sytuacji na globalnym rynku walutowym. To jego aktywni uczestnicy wyznaczą kierunek i docelowy poziom równowagi notowań złotego do franka. Niestety perspektywy tego procesu nie są najbardziej obiecujące z punktu widzenia podmiotów i osób zainteresowanych jak najmocniejszą pozycją rodzimej waluty.
fot. Schlierner - Fotolia.com
Kurs franka pogrąży rynek mieszkaniowy?
Utrzymywanie przez SNB przez prawie 4 lata sztywnego kursu franka do euro było działaniem okresowym i zdecydowanie zakłócającym naturalne funkcjonowanie rynkowych sił popytu i podaży w notowaniach najważniejszych z punktu widzenia interesów krajowego sektora bankowego i jego ponad półmilionowej rzeszy klientów spłacających kredyty denominowane we franku par walutowych, czyli EUR/CHF oraz CHF/PLN. Wycofanie się w sposób nagły SNB z ręcznego sterowania można porównać do uwolnienia energii napinanej przez lata sprężyny, w wyniku czego przewidywalność kursu złotego do franka w jakimkolwiek terminie graniczy obecnie z wróżeniem z fusów.
Obserwowana ostatnio niespotykana od lat zmienność w notowaniach CHF/PLN, czyli na bardzo skromnym wycinku światowego rynku walutowego, z punktu widzenia globalnych uwarunkowań uważanego za typowo „egzotyczny”, jest zjawiskiem bardzo niepokojącym. Z jednej strony można ten stan tłumaczyć dynamicznym poszukiwaniem poziomu równowagi. Gorzej jednak, jeśli jest to efekt wzięcia „naszej” pary walutowej na celownik globalnego kapitału spekulacyjnego – tłumaczy analityk portalu RynekPierwotny.pl.. Już w najbliższych dniach wybory parlamentarne w Grecji, czy też decyzja EBC dotycząca QE, to kolejne okazje do generowania ogromnych spekulacyjnych zysków kosztem wyceny i zmienności polskiej waluty. W tych warunkach poziom nawet 5 złotych za franka w przewidywalnej perspektywie nie wydaje się niestety całkiem abstrakcyjny.
Sprawdź aktualny kurs franka
CHF / PLN
Groźna perspektywa efektu domina
Obecna sytuacja, będąca skutkiem wieloletniej ultraliberalnej polityki kredytowej dużej części rodzimego sektora bankowego, a w dalszej kolejności szeregu zaniechań i bierności instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo funkcjonowania rodzimego rynku nieruchomości, stwarza ponadprzeciętne ryzyko odwrócenia pozytywnych trendów koniunkturalnych, które od połowy 2013 roku są szczególnie akcentowane w jego pierwotnym segmencie.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)