Czy dłużnicy alimentacyjni zaczęli bać się kar?
2017-12-18 11:02
Zaległości alimentacyjne Polaków wynoszą już 11,3 mld zł © pathdoc - Fotolia.com
Przeczytaj także: 5 istotnych pytań o zaległe alimenty na dziecko
Wyhamowanie dynamiki wzrostu liczby dłużników alimentacyjnych dostrzegalne było niemal we wszystkich regionach naszego kraju. Co więcej, w sześciu województwach: łódzkim, warmińsko-mazurskim, małopolskim, podlaskim, pomorskim i opolskim, widoczny był wręcz spadek ilości rodziców, którzy nie wywiązują się ze swoich zobowiązań wobec dzieci. I wprawdzie w okresie sierpień-październik do niechlubnej listy dopisanych zostało 4 520 osób, to względem poprzednich statystyk (8 166 nowych dłużników w okresie maj-lipiec) widoczna jest istotna poprawa. Tym razem ich długi powiększyły się o niemal 365 mln zł, osiągając tym samym kwotę 11 334 748 746 zł. Dla porównania, poprzednim razem powiększyły się o znacznie więcej, bo 485 mln zł.- Nowe brzmienie art. 209 kodeksu karnego zakłada, że rodzic, który przez trzy miesiące uchyla się od opłacania alimentów na dziecko, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Wezwany przez prokuratora ma miesiąc na uregulowanie zaległości, jeśli tego nie zrobi, sąd może go ukarać pozbawieniem wolności lub dozorem elektronicznym – mówi Sławomir Grzelczak prezes BIG InfoMonitor. – To spora zmiana, bo wcześniej, zanim 31 maja tego roku weszła w życie nowelizacja, kodeks mówił o karze pozbawienia wolności za uporczywe uchylanie się od płacenia świadczenia, ale określenie „uporczywe” było trudne do interpretacji i wielu dłużnikom alimentacyjnym unikanie płacenia uchodziło na sucho – dodaje prezes BIG InfoMonitor.
fot. mat. prasowe
Co sprawiło, że dłużnik alimentacyjny, który nie płacił zaczął to robić
Jak wynika z ostatniego badania „Postawy Polaków wobec dłużników alimentacyjnych”* wykonanego przez Instytut ARC Rynek i Opinia na zlecenie BIG InfoMonitor jedna trzecia badanych zna dłużników alimentacyjnych, którzy zmienili swoją postawę i zaczęli płacić na dzieci. Główne powody, to znalezienie lepszej pracy (24 proc.) oraz poprawa sytuacji materialnej (18 proc.). Spore znaczenie dla przemiany ma także strach przed wyrokiem sądowym (21 proc.) czy komornikiem (9 proc.). Choć należy zaznaczyć, że po zmianie prawa do kary bezwzględnego pozbawienia wolności doszła też możliwość skazywania na dozór elektroniczny. Jak wynika z danych prokuratury Krajowej wpływ spraw o czyn z art. 209 kk po nowelizacji prawa gwałtownie wzrósł. Gdy przez pierwszych pięć miesięcy roku wpłynęło ponad 16,7 tys. spraw, po nowelizacji w ciągu czterech miesięcy było to prawie 20 tys. Dla porównania w całym 2016 r. wpłynęło 32 293 spraw.
- Z oceną tego czy nowe prawo rzeczywiście działa jak straszak i powoduje, że więcej rodziców jest skłonnych dobrowolnie zacząć łożyć na utrzymanie własnych dzieci, musimy jeszcze poczekać. Dochodzenia policyjne i sprawy karne trwają, a wielu dłużników ukrywa swoje miejsce zamieszkania, co wydłuża całe postępowanie. Wielu jeszcze zapewne nie odbyło rozmów "dyscyplinujących" z prokuratorem – mówi Katarzyna Tatar, wiceprezeska stowarzyszenia Alimenty to nie prezenty.
Badanie pokazuje także, że znaleźli się i tacy, którzy zaczęli płacić, bo ruszyło ich sumienie lub ulegli pozytywnemu wpływowi otoczenia. Jest ich jednak zdecydowanie mniej, odpowiednio 6 i 4 proc.
fot. mat. prasowe
Czy dozór elektroniczny i pozbawienie wolności rozwiążą problem?
Respondenci są podzieleni co do tego czy nowe przepisy okażą się skuteczne. 37 proc. uważa, że pomogą wyeliminować długi alimentacyjne, a 38 proc., że nie. Co czwarty ankietowany jeszcze nie ma zdania.
fot. mat. prasowe
Sposoby na zmobilizowanie dłużników alimentacyjnych
Zatrudnienie alimenciarzy sposobem na niskie bezrobocie?
Według zdecydowanej większości Polaków należy wprowadzić obowiązek odpracowywania długów w pracach publicznych oraz monitorować aktywność zawodową dłużnika.
- Aktywizacja zawodowa dłużników alimentacyjnych, możliwość odpracowywania długów wobec Funduszu i dzieci nieotrzymujących alimentów z Funduszu, poprzez roboty publiczne, które mogą m.in. organizować gminy – to jest coś o co zabiegamy już od dłuższego czasu. Dopiero wtedy, kiedy zdrowy i zdolny do pracy dłużnik nie zechce podjąć zatrudnienia lub odpracować długu powinno wkraczać, już wtedy bezwzględnie, prawo karne – mówi Katarzyna Tatar.
Prawo skłaniające do zarejestrowania się dłużnika w urzędzie pracy i wykorzystaniu go do prac publicznych obowiązuje już dziś. Według ostatniego raportu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej za 2015 r. mniej niż 18 tys. osób zostało zobowiązanych do zarejestrowania się w urzędzie pracy w 1,4 tys. przypadków pomogło to w ściągnięciu alimentów. Z kolei próba aktywizacji zawodowej podjęta została wobec 37 tys. osób i sprawdziła się u 3 tys. dłużników.
- Obecnie zastosowaniu tych regulacji sprzyja dodatkowo dobra koniunktura gospodarcza i brak ludzi do pracy. Należy sięgać po wszelkie możliwe sposoby dyscyplinowania dłużników m.in. po słabo wykorzystywaną konfiskatę prawa jazdy dłużników. Im szerszy zakres działań, tym większe szanse osiągnięcia efektu, bo każdą osobę może zmobilizować co innego – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Wiek i płeć dłużników alimentacyjnych
Niezmiennie, najliczniejszą grupę niepłacących na swoje dzieci stanowią osoby między 35 a 44 rokiem życia i to zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet.
Średni dług alimentacyjny przypadający na osobę
Średnia wartość zobowiązania z tytułu niezapłaconych alimentów przypadająca na jednego dłużnika alimentacyjnego wynosi już 36 034 zł. Od sierpnia do października wzrosła o 651 zł. Zwiększyła się we wszystkich województwach. Najwyższe średnie zadłużenie, przekraczające średnią dla kraju, występuje w województwach: lubelskim, kujawsko-pomorskim oraz świętokrzyskim. Najniższe na Śląsku oraz w Lubuskiem.
Skala zadłużenia alimentacyjnego w miastach w Polsce
Niezmiennie, w porównaniu z poprzednim kwartałem, najwięcej dłużników alimentacyjnych zamieszkuje w Warszawie, Łodzi oraz Wrocławiu. Łódź, Białystok oraz Gdańsk, to miasta, gdzie liczba dłużników alimentacyjnych nieznacznie spadła. Z kolei największy przyrost odnotowano w Warszawie (o 777 osób) oraz w Poznaniu – o 312 osób. Łączna kwota zadłużenia największa jest w Łodzi, Warszawie i Bydgoszczy. Najmniejszą liczbą dłużników alimentacyjnych i ich łączną kwotą zadłużenia może pochwalić się Opole.
Rekordziści alimentacyjni na tle województw
W sumie ponad 6,4 mln zł wynoszą niespłacone zobowiązania wobec dzieci 16 osób reprezentujących niechlubny ranking wojewódzkich rekordzistów alimentacyjnych. Dług pierwszego na liście wynosi już prawie pół miliona złotych. Średnia zaległość każdego z nich waha się pomiędzy 400 a 300 tys. zł. W porównaniu z poprzednim kwartałem zmiany zaszły w województwie lubelskim, gdzie na miejsce 37-letniego ojca z długiem o wartości 398 tys. zł, wskoczył 50-letni mężczyzna z kwotą ponad 405 tys. zł. Nowi rekordziści pojawili się także w regionie świętokrzyskim i warmińsko-mazurskim.
fot. mat. prasowe
Liczba dłużników i kwota zadłużenia
Akcja BIG InfoMonitor „Odzyskuj alimenty”
W ramach akcji „Odzyskuj alimenty”, do BIG InfoMonitor zgłasza się coraz więcej osób zainteresowanych wpisem dłużników alimentacyjnych do rejestru za symboliczne 1 zł. Ostatnie dane mówią o 865 osobach, które skorzystały z tej możliwości. W sumie wpisały do BIG InfoMonitor długi na ponad 4,5 mln zł. Do tej pory udało im się odzyskać 309,4 tys. zł. Średnia wartość zgłaszanych w ramach akcji zobowiązań alimentacyjnych wynosi obecnie 29 949 zł.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)