Dłużnicy alimentacyjni ciągle bezkarni?
2019-02-06 10:58
Dłużnicy alimentacyjni ciągle bezkarni? © whitelook - Fotolia.com
Przeczytaj także: Dłużnicy alimentacyjni nie boją się kar
Kolejne regulacje mające na celu poprawę sytuacji dzieci, których rodzice nie wywiązują się z obowiązku alimentacyjnego, właśnie wchodzą w życie. Zmian jest niemało. Od stycznia br. organizatorzy prac publicznych mają w pierwszej kolejności zatrudniać dłużników alimentacyjnych, a urzędy pracy - aktywizować bezrobotnych alimenciarzy. Komornik zaległości może ściągnąć już nawet z wypłacanej pracownikowi diety - wolna od egzekucji komorniczej pozostaje już tylko jej połowa. Do tego, pracodawca nieujawniający informacji na temat dłużnika, nieprzekazujący zajętego wynagrodzenia czy potrącający z niego zbyt niskie kwoty musi liczyć się z grzywną, której wysokość może sięgać nawet 5 tys. zł.Na tym jednak nie koniec - od połowy roku dłużnicy alimentacyjni zostaną zobowiązani do rejestrowania się jako osoby bezrobotne lub poszukujące pracy. Powiększyć ma się również dostępność do pieniędzy z Funduszu Alimentacyjnego. Dla świadczeń wypłacanych od października br. limit dochodów netto wyniesie 800 zł. Przypomnijmy, że dziś jest to 725 zł netto na osobę i stawka ta obowiązuje od 2008 r.
Z kolei od grudnia 2019 r. komornik będzie szybciej pozyskiwał dane z ZUS o dłużniku alimentacyjnym. Będą one przekazywane drogą elektroniczną, a nie papierową jak dotychczas. Pozwoli to na natychmiastowe podjęcie przez komornika działań wobec dłużnika alimentacyjnego, w przypadku każdorazowego podjęcia przez niego legalnej pracy zarobkowej. Komornicy będą też powiadamiać ZUS, co najmniej raz na pół roku, o prowadzonych egzekucjach na dłużnikach alimentacyjnych.
Od grudnia 2020 r. pracodawcy zatrudniający dłużników alimentacyjnych na czarno lub płacący im więcej niż widnieje w umowie, karani będą grzywną w wysokości od 1,5 do 45 tys. zł.
Otwarte pozostaje pytanie czy nowe rozwiązania będą bardziej skuteczne niż zaostrzenie kodeksu karnego w 2017 r.
Brak wiary w skuteczność przepisów
fot. mat. prasowe
Czy korzystasz z nowych przepisów kodeksu karnego dających możliwość zgłoszenia niealimentacji?
W badaniu przeprowadzonym wśród obserwatorów, należącego do BIG InfoMonitor, fanpage’u Odzyskuj Alimenty sprawdziliśmy jak skuteczne okazały się zmiany w kodeksie karnym, które weszły w życie w maju 2017 r. Zgodnie z nimi rodzic, który nie zapłaci na dziecko równowartości trzech okresowych świadczeń, może już być pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Jeśli wezwany przez prokuratora nie ureguluje zaległości w ciągu miesiąca, sąd może go ukarać karą ograniczenia wolności również w trybie dozoru elektronicznego. Tym samym w końcu doprecyzowane zostało wcześniejsze stwierdzenie mówiące o karaniu za „uporczywe” uchylanie się od płacenia. Niejednoznaczne określenie utrudniało policji i prokuraturze działania w oparciu o te przepisy (art. 209 k.k.). Jednak większość (57 proc.) rodziców, którzy skorzystali z nowych przepisów kodeksu karnego dających możliwość zgłoszenia niealimentacji jako przestępstwa uważa, że nie przyniosło to żadnych efektów. Powody? Wyroki sądów są bardzo łagodne. Dłużnicy skazywani są, np. na prace społeczne w wymiarze kilku godzin miesięcznie i nadal nie płacą alimentów. Często sprawy są umarzane, bo dłużnicy wpłacają niewielkie kwoty lub deklarują prokuratorom, że zaczną płacić, więc w interpretacji prokuratorów nie uchylają się od utrzymywania dzieci, ponieważ art. 209 zaczyna się od stwierdzenia: „Kto uchyla się od ciążącego na nim…”.
Działanie nowych przepisów pozytywnie oceniła jedynie co dwudziesta osoba (5 proc.). Prawie 16 proc. dopiero zamierza skorzystać z tych przepisów, a 10 proc. nie chce tego robić, bo nie wierzy w skuteczność zaostrzonego prawa.
W badaniu spytaliśmy też, ile osób korzysta z pomocy Funduszu Alimentacyjnego? Z powodu niskiego kryterium dochodowego – 725 zł na osobę w gospodarstwie domowym – alimentów od państwa nie otrzymuje 57 proc. ankietowanych. 6 proc. podaje inne powody, wśród których wskazują, że sprawa jest dopiero w toku lub, że dłużnik przekazuje małą kwotę, aby np. uniknąć wydania zaświadczenia od komornika. 37 proc. korzysta z pomocy funduszu.
fot. mat. prasowe
Czy pobierasz pieniądze z funduszu alimentacyjnego?
Po zmianie przepisów, dla świadczeń wypłacanych z funduszu, próg dochodowy wzrośnie do 800 zł. Istnieje obawa, że po ostatnich wzrostach płac, nowa kwota nie pozwoli skorzystać ze środków funduszu większej liczbie osób, a jedynie tym, które wraz ze wzrostem wynagrodzeń utraciły taką możliwość. MRPiPS szacuje, że będzie to o 60 tys. dzieci więcej, ale nie informuje ile łącznie. Z ostatnich opublikowanych danych za 2014 r. na temat skali pomocy Funduszu Alimentacyjnego wynikało, że korzystało z niego około 330 tys. dzieci, a świadczenia o łącznej wartości około 1,5 mld zł pobierało na nich 243 tys. rodziców.
A dłużników alimentacyjnych przybywa
- Najwyższy przyrost liczby dłużników alimentacyjnych, według danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, miał miejsce w lutym, kiedy to do bazy trafiło 3 984 nowych osób. W sumie w ciągu roku przybyło 34 137 niepłacących alimentów. I na koniec 2018 r. było to 306 348 osób – zaznacza Halina Kochalska z BIG InfoMonitor.
fot. mat. prasowe
Przyrost liczby dłużników alimentacyjnych
Najwyższe długi na Śląsku, ale średnia zaległość na Lubelszczyźnie
Z danych z końca grudnia 2018 r., zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor wynika, że alimentów nie płaci 306 348 osób, a ich łączna zaległość przekracza 11,8 mld zł. Dane te przekazywane są przez jednostki samorządu terytorialnego z całej Polski.
Dominującymi województwami pod względem liczby osób niepłacących alimentów nadal są: śląskie (38 220 osób), mazowieckie (33 016 osób) oraz dolnośląskie (30 776 osób). W tych województwach są też najwyższe kwoty zaległości przekraczające miliard złotych. Do grupy „miliarderów” zbliża się także woj. wielkopolskie i kujawsko-pomorskie. W najmniejszym stopniu ten problem dotyka Opolszczyznę i Podlasie. Najwyższa średnia zaległość na osobę występuje na Lubelszczyźnie i w województwie świętokrzyskim. Wyższą średnią niż w kraju ma 11 województw.
fot. mat. prasowe
Dłużnicy wg województw
Niektórzy nie płacą od lat, nie tylko za alimenty
Mowa tu między innymi o rekordzistach, czyli osobach z najwyższymi wartościami zadłużenia alimentacyjnego, którą zgromadzili nie płacąc na dzieci od wielu lat. I tak np. pan z Mazowsza zalega dziecku lub dzieciom 669 tys. zł, a jego dług zaczął narastać od 2008 r. Poza tym, że został wpisany do rejestru przez gminę, która wypłaca za niego świadczenia alimentacyjne z Funduszu, ma też długi względem firm windykacyjnych. Trzeci na liście, mieszkaniec Wielkopolski, z długiem za alimenty na 512 tys. zł niespłacane od 14 lat, nie płaci też telekomom i sądom oraz również bankom. Kolejny rekordzista, swój dług wart prawie 507 tys. zł, zbiera od 11 lat, poza tym nie spłacił też zobowiązań względem firmy pożyczkowej i firm windykacyjnych.
fot. mat. prasowe
Rekordziści
*Badanie „Społeczne spojrzenie na dłużników alimentacyjnych” zostało przeprowadzone przez BIG InfoMonitor na grupie 409 internautów, grudzień 2018 r.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)