eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiDlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 48

  • 1. Data: 2004-10-14 18:03:30
    Temat: Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
    Od: andy_k <a...@a...org>

    Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro

    Czy zastanawialiście się Państwo kiedyś, dlaczego w Polsce ubezpieczenia
    finansowe są tak drogie w porównaniu z krajami Unii Europejskiej? I dlaczego
    prowizje bankowe od przeprowadzanych transakcji są u nas dużo wyższe niż na
    zachodzie Europy? Dlaczego różnice między kursem kupna a sprzedaży walut są
    tak olbrzymie w naszym kraju? Dlaczego, wreszcie, banki polskie do
    oprocentowania kredytów hipotecznych nominowanych w walutach obcych dodają tak
    wysoką marżę?

    Jeśli nigdy do tej pory myśli takie nie zaprzątały Państwa umysłów, to zapewne
    jest Wam obojętne, czy będziecie nosili w portfelu złote, czy euro. Jeśli
    jednak niejeden raz frustrował Państwa fakt, że Niemcy lub Francuzi, mający
    przecież dużo wyższe wynagrodzenia od nas, Polaków, za usługi bankowe płacą
    znacznie mniej od nas, to znaczy, że dalsza treść tego tekstu powinna Was
    mocno zainteresować.

    No właśnie. Co jest powodem tak wysokich cen za usługi świadczone nam przez
    instytucje zaufania publicznego, jakimi są banki? Okazuje się, iż nie jest to
    bynajmniej niski poziom konkurencyjności na tym rynku czy też zmowa bankowców,
    o którą często są posądzani. Konkurencja jest naprawdę wysoka. O żadnej zmowie
    mowy być nie może.

    Tym powodem wysokich cen usług bankowych, o którym warto wiedzieć (a który
    jest przez nas często ignorowany), jest niski stopień płynności polskiego
    rynku finansowego. Szczególnie jest to widoczne w przypadku rynku wymiany
    walut. Jeszcze parę lat temu problem ten dotyczył raczej nielicznych. Dziś po
    szerszym otwarciu się granic dla naszych eksporterów i importerów oraz po
    upłynnieniu kursu złotego wielu przedsiębiorców odczuwa na własnej skórze
    znaczne wahania kursowe oraz bolączki związane z koniecznością rozliczania
    płatności w złotówkach zamiast w euro.

    Część przedsiębiorców celowo lub nieświadomie ignoruje fakt występowania
    ryzyka kursowego (ot choćby Stocznia Szczecińska) . ta grupa zdaje się na los
    szczęścia, który ostatnimi czasy jest dość kapryśny dla importerów, a złośliwy
    dla eksporterów. Inna grupa przedsiębiorców świadoma występującego ryzyka
    kursowego stara się w jakiś sposób nim zarządzać poprzez transakcje terminowe
    lub poprzez zakup odpowiednich opcji walutowych (opcja jest rodzajem polisy
    ubezpieczeniowej od wahań kursowych). I tutaj właśnie stykają się z wysokimi
    kosztami takich transakcji zabezpieczających. Te wysokie koszty transakcyjne
    często zniechęcają przedsiębiorców do aktywnego zarządzania ryzykiem. Nie
    wykupują więc .polisy ubezpieczeniowej.. Czasami udaje im się w ten sposób
    zaoszczędzić parę groszy, czasami popadają w straszne tarapaty . tak jak ktoś,
    komu powódź zniszczy nieubezpieczony dobytek.

    Dlaczego te koszty transakcyjne są tak wysokie w naszym kraju? Dlaczego w
    krajach Europejskiej Unii Monetarnej (EMU) są one znacznie niższe? Okazuje
    się, że o wszystkim decyduje płynność rynku, płynność waluty, renoma waluty.
    Musimy sobie w tym momencie zdać sprawę, że nasz poczciwy złoty jest walutą
    zaliczaną do walut egzotycznych. Nie ma co się obrażać na takie sformułowanie.
    Złoty naprawdę jest walutą egzotyczną, którą nie handluje się w żadnym innym
    kraju oprócz Polski, a to automatycznie przekłada się na podwyższone ryzyko
    obrotu taką walutą, co instytucje pośredniczące (banki, brokerzy itd.)
    rekompensują sobie zwiększeniem spreadu (różnica między kursem kupna i
    sprzedaży), którym obciążają klienta finalnego.

    Podobnie rzecz się ma w przypadku kredytów zaciąganych w walutach obcych,
    szczególnie tych długoterminowych, hipotecznych. Tak samo też jest w przypadku
    wielu innych usług bankowych. Wszędzie na przeszkodzie w obniżeniu kosztów
    transakcyjnych stoi niska płynność na rynku złotego.

    Zastąpienie złotego przez euro w naszych kieszeniach znacząco obniży te
    koszta. Zadowoleni powinni być wszyscy, którzy korzystają z usług bankowych. A
    takich osób chyba jest zdecydowana większość w Polsce. Ktoś pewnie zwróci
    uwagę, iż po wejściu do strefy euro stracą banki, gdyż nie będą mogły pobierać
    opłat przy wymianie walut, a wymiana euro na dolary czy franki będzie dużo
    tańsza. To prawda. Ale nie martwmy się o banki. Instytucje te zrekompensują
    sobie ubytek dochodów zwiększeniem ich wolumenu. Biznes po prostu zacznie się
    kręcić na nieco wyższych obrotach z korzyścią dla wszystkich.

    Warto może jeszcze wspomnieć o rozliczeniach finansowych na styku
    Bruksela-Warszawa, a dotyczących pomocy strukturalnej dla nowych członków Unii
    Europejskiej. Tutaj również pojawia się ryzyko kursowe, koszta transakcyjne,
    które są zmorą dla wszystkich. Można do tego dodać mniejsze prawdopodobieństwo
    ataku kapitału spekulacyjnego na euro niż na złotego oraz to, że w chwili
    wstąpienia do strefy euro stopy procentowe będą w Polsce mocno zbliżone do
    stóp procentowych krajów już rozliczających się w tej walucie. To same plusy.

    Z tego też powodu z lekkim rozczarowaniem czytam kolejne raporty wielkich
    światowych instytucji ratingowych, które wykluczają możliwość wstąpienia
    Polski do zaszczytnego grona EMU wcześniej niż przed rokiem 2011. Każdy rok
    zwłoki, każde oddalenie tego terminu, to wymierne koszty dla wielu
    przedsiębiorców eksportujących oraz importujących towary i usługi. Każdy rok
    zwłoki w przyjęciu euro, to utrzymujące się podwyższone ryzyko inwestycyjne,
    zniechęcające kapitał zagraniczny oraz krajowych inwestorów do inwestowania w
    naszym kraju. Mam jednak nadzieję, że są to tylko strachy na lachy, i że euro
    zabrzęczy w naszych portfelach w roku 2009 lub najpóźniej w 2010.

    Jacek Maliszewski, analityk rynku walutowego i kapitałowego Efix Polska
    GAZETA FINANSOWA


  • 2. Data: 2004-10-14 18:17:29
    Temat: Re: Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
    Od: "Krzysztof" <o...@p...onet.pl>

    Każdy rok
    zwłoki w przyjęciu euro, to utrzymujące się podwyższone ryzyko inwestycyjne,
    zniechęcające kapitał zagraniczny oraz krajowych inwestorów do inwestowania
    w
    naszym kraju. Mam jednak nadzieję, że są to tylko strachy na lachy, i że
    euro
    zabrzęczy w naszych portfelach w roku 2009 lub najpóźniej w 2010.

    Chciec to MY mozemy, ale wazne, zeby druga strona tez chciala. Niezaliczenie
    funduszy OFE do sektora publicznego oddala przyjecie EUR, a do tego obecna
    ekipa nie chce sie przyznac, ze sprawe te calkowicie przegrala. Poza tym
    opoznianie przyjecia EUR i oddalanie tego faktu w blizej nieokreslona
    przyszlosc wywola w koncu przecene PLN, bo przeciez kupowanie naszych
    obligacji oparte jest na wierze, ze w koncu w niedalekiej przyszlosci
    bedziemy miec EUR, jezeli tak sie nie stanie, rozczarowanie moze byc duze.



  • 3. Data: 2004-10-14 18:22:46
    Temat: Re: Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
    Od: andy_k <a...@a...org>

    > Chciec to MY mozemy, ale wazne, zeby druga strona tez chciala. Niezaliczenie
    > funduszy OFE do sektora publicznego oddala przyjecie EUR, a do tego obecna
    > ekipa nie chce sie przyznac, ze sprawe te calkowicie przegrala. Poza tym
    > opoznianie przyjecia EUR i oddalanie tego faktu w blizej nieokreslona
    > przyszlosc wywola w koncu przecene PLN, bo przeciez kupowanie naszych
    > obligacji oparte jest na wierze, ze w koncu w niedalekiej przyszlosci
    > bedziemy miec EUR, jezeli tak sie nie stanie, rozczarowanie moze byc duze.

    2004.10.14 18:00
    Polska może wejść do strefy Euro w 2009 lub 2010 r.

    Według ekspertów Banku Światowego Polska spełni kryteria z Maastricht w roku
    2007, a dwa lata później będzie mogła przyjąć wspólną walutę. Konieczne jest
    jednak dalsze ograniczanie deficytu. Niekorzystne rozstrzygnięcie sporu z
    Eurostatem nie opóźni tego procesu o więcej niż rok, dwa lata.

    "Jeżeli założymy przedłużenie trendów polityki monetarnej, jakie obserwujemy w
    budżecie na rok 2005, a przede wszystkim utrzymanie +kotwicy+ Belki, możliwe
    będzie ograniczenie deficytu budżetowego do 3,0 proc. w roku 2007" -
    powiedział Thomas Laursen, główny ekonomista banku na region Europy Środkowej
    i kraje bałtyckie na czwartkowej konferencji prasowej.

    Kotwica Belki oznacza zasadę ograniczenia rocznego, realnego wzrostu wydatków
    budżetowych do 1 proc. PKB.

    Zdaniem Laursena projekt budżetu na rok 2005 jest dobry, a zamiar ograniczenia
    deficytu o 2 pkt. proc. jest najambitniejszy w całym regionie Europy Środkowej
    i krajów bałtyckich.

    Według obliczeń Banku Światowego deficyt budżetowy Polski wyniesie w 2005 roku
    3,9 proc., wobec 5,7 proc. w roku 2004 (według standardów ESA 95).

    "Nasze projekcje wskazuję jednak na konieczność podjęcia działań sięgających
    poza plan Hausnera, aby zrealizować średnioterminowe cele zawarte w strategii
    konwergencji" - powiedział Laursen.

    Według niego decyzja Eurostatu nie wpłynie na przebieg procesu przyjmowania
    wspólnej waluty.

    "Negatywna decyzja Eurostatu w sprawie kwalifikacji środków OFE opóźni
    przyjęcie euro o rok, najwyżej o dwa lata. Myślę, że nawet w tym przypadku
    kryteria z Maastricht zostaną spełnione w roku 2007 lub najpóźniej w 2008" -
    powiedział Laursen.

    http://www.money.pl/pieniadze/wiadomosci/20041014/77
    822/


  • 4. Data: 2004-10-14 18:31:11
    Temat: Re: Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
    Od: Sebol <"lobo_(usun_to)"@autograf.pl>

    Dnia Thu, 14 Oct 2004 20:03:30 +0200, andy_k naskrobał(a):


    > Jacek Maliszewski, analityk rynku walutowego i kapitałowego Efix Polska
    > GAZETA FINANSOWA

    wszystko się zgadza poza drobnym problemem - jakim ? proponuje zajrzeć do
    przykładu włoskiego i sprawdzić ilu procentowy był wzrost cen i jakiego
    tego były i są nadal skutki - tak wiec spokojnie, do wszystkiego trzeba
    dorosnąć



    --
    United Devices Cancer Research Project
    www.grid.org
    lobo_(małpa)autograf.pl


  • 5. Data: 2004-10-14 18:34:06
    Temat: Re: Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
    Od: "Paweł" <t...@o...pl>

    proponuję zastosować wariant grecki w statystyce

    rozwiązanie trochę żenujące - ale jak pokazali Grecy skuteczne i przy tym
    banalnie proste - coś w sam raz dla naszych polityków



  • 6. Data: 2004-10-14 18:38:51
    Temat: Re: Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
    Od: "Robert Wicik" <N...@o...pl>

    Użytkownik "andy_k" <a...@a...org> napisał w wiadomości
    news:Pine.LNX.4.44.0410142002270.12004-100000@znik.w
    bc.lublin.pl...

    > Jacek Maliszewski, analityk rynku walutowego i kapitałowego Efix Polska
    > GAZETA FINANSOWA

    Malin normalnie czyta w moich myślach - ostatnio o tym samym rozmawiałem z
    kolegą z pracy :-))

    Pozdrawiam
    Robert Wicik



  • 7. Data: 2004-10-14 21:57:42
    Temat: Re: Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
    Od: andy_k <a...@a...org>

    On Thu, 14 Oct 2004 20:38:51 +0200, "Robert Wicik" <N...@o...pl>
    wrote:

    >Użytkownik "andy_k" <a...@a...org> napisał w wiadomości
    >news:Pine.LNX.4.44.0410142002270.12004-100000@znik.
    wbc.lublin.pl...
    >
    >> Jacek Maliszewski, analityk rynku walutowego i kapitałowego Efix Polska
    >> GAZETA FINANSOWA
    >
    >Malin normalnie czyta w moich myślach - ostatnio o tym samym rozmawiałem z
    >kolegą z pracy :-))

    Ale popatrz jaka krytyka pod artykulem:
    http://www.bankier.pl/wiadomosci/article.html?articl
    e_id=1211012

    Komentarze:

    aaaaaaaaaaa... [2004-10-14 08:42] Odpowiedz

    klamiesz analityku jak z nut


    FURMAN [2004-10-14 08:57] Odpowiedz

    Jacek, miałem Cię za poważnego analityka, twoje opinie były dla mnie
    kontrowersyjne, ale warte wysłuchania/poczytania....a teraz pleciesz bzdury
    mam nadzieję, że chłopaki Ci przyłożą (słownie), bo mnie się już nawet nie
    chce tego robić
    przyjęcie euro = powolny koniec naszej gospodarki
    ja osobiscie mam nadzieję, ze nie zdazymy przyjac tej waluty, bo wczesniej
    zrezygnuja z niej obecne panstwa eurolandu i powrocą do swoich starych
    walut....bo ten kierunek jest nieunikniony...
    z przyjecia euro bylo by niestety znacznie wiecej minusow niz plusow


    finanse [2004-10-14 09:04] Odpowiedz

    Wspaniały tekst! Gratulacje, nic dodać nic ująć, będąc eksporterem dokładnie
    odczuwam ten ból związany z ryzykiem walutowym na EUR
    Wprowadzić EURO JAK NAJSZYBCIEJ!!!! ZA WSZELKĄ CENE!!!!!!!!


    MAŁY [2004-10-14 09:38] Odpowiedz

    CENĘ KTÓRA BĘDZIE WYSOKA DLA INNYCH ALE TO PEWNIE JUŻ NIE TWÓJ PROBLEM.


    m [2004-10-14 10:29] Odpowiedz

    Juz dawno wymyslono mechanizmy zabezpieczajace przed ryzykiem kursowym i
    trzeba z nich korzystac a nie czekac na EUR-o. Naganiacze unijni siedza teraz
    cicho albo wypieraja sie, ze wcale nie obiecywali gruszek na wierzbie. I to
    samo bedzie po wprowadzeniu EUR. Nagle okaże się, że to co miało stanieć
    podrożało. Dziwię się, że analityk finansowy jest tak bezkrytyczny. Blask pana
    Balcerowicza musi być oslepiajacy. A ostatnie doniesienia o chęci podwyższenia
    składek czkłonkowskich do Brukseli (oczywiscie dalej nie bedziemy płatnikami
    netto, a wprost przeciwnie) nie osłabiło tego blasku, żeby spojrzeć trzeźwo na
    jakim swiecie zyjemy?


    złoty [2004-10-14 09:24] Odpowiedz

    Dla niektórych suwerenność nie jest już wartością. Smutne, bo przecież autor
    to Polak.


    witek39A [2004-10-14 09:47] Odpowiedz

    Oby w Polsce nigdy nie wprowadzono wspaniałej waluty jaką jest Euro. Dla
    banków i wielkich koncernów zapewne byłoby to dobre rozwiązanie, ale zwykły
    zjadacz chleba straci na tym niemiłosiernie. Wystarczy wziążć przykład
    Niemiec. Po wprowadzeniu Euro zarobki ludziom podzielono jak Pan Bóg
    przykazał, a ceny poszybowały w górę jak promy kosmiczne NASA. Ludzie tam
    teraz płaczą jak bobry i gdyby wiedzieli co się stanie nigdy nie zdecydowali
    by się na ten krok. Bierzmy przykład z Anglików, Duńczyków i Szwedów i NIE
    WPROWADZAJMY TEGO SZTUCZNEGO TWORU NIGDY !!!!!. DUUUUUUUŻO WIĘCEJ STRAT NIŻ
    POTENCJALNYCH KORZYŚCI.


    Konfucjusz [2004-10-14 09:54] Odpowiedz

    Ciekawe, prawdopodobnie jestesmy wlasnie swiadkami nowej kampanii
    informacyjnej w naszym kraju. Polityka monetarna, pieniezna jest jednym z
    instrumentow polityki stabilizacyjnej Panstwa i poki posiadamy wlasna walute,
    poty to My decydowac mozemy o wyborze i sposobach ich stosowania. Oczywistym
    zatem wydaje sie wniosek, iz z chwila przeniesienia osrodka decydenckiego poza
    granice nasz wybor zostaje ograniczony do minimum (wartosc glosow w
    odpowiednich strukturach UE). Jezeli chodzi o wrazliwosc naszej waluty, to
    sadze, ze i ona w miare rozwoju gospodarczego, stabilizacji wewnetrzenej
    Polski znacznie sie za kilka-kilkanascie lat zmniejszy.


    walut [2004-10-14 10:10] Odpowiedz

    Oj, chłopie napisałeś się, napisałeś tylko powiedz w czyim imieniu polski
    analityk finansowy może pisać takie bzdury. Wprowadzenie EUR w tym zakresie
    dla przeciętnego Kowalskiego nic nie wniesie, natomiast dla analityków może
    prestiż pracy w UE na EUR a nie PLN? Komu służyć ma ten wywód?


    lolo [2004-10-14 10:37] Odpowiedz

    TAKIEGO WODOLEJSTWA JUZ DAWNO NIE CZYTALEM!!!!!

    J61 [2004-10-14 10:53] Odpowiedz

    Duńczycy i Szwedzi powiedzieli: .nie dziękujemy za euro. i rozwijają się
    bardzo dobrze


    m [2004-10-14 11:06] Odpowiedz

    Bo to jest problem dobrego rządzenia a nie zapewniania sobie indywidualnej
    obecności na europejskich salonach. W Polsce ciągle do władzy dochodzą (dzięki
    nam ) ludzie realnego socjalizmu, którzy widzą ratunek zawsze w jakiejś
    socjalistycznej organizacji ostatecznego dobrobytu). Przerabialismy już
    wspólną walutę rubel transferowy, przerabialismy wspólny rynek socjalistyczny
    a ciagle ci sami ludzie twierdzą, ze tym razem to się uda.


    Listek [2004-10-14 15:39] Odpowiedz

    Wypowiedź nawet nie kontrowersyjna, co nieprawdziwa. Pieniądz jest towarem,
    którego cena podlega pewnym zasadom. Podstawowa mówi o równoważeniu podaży i
    popytu, szukaniu poziomu równowagi. Cena pieniądza w Polsce jest wysoka, bo po
    stronie podażowej występuje potężny zasysacz w postaci Skarbu Państwa. Jeśli
    banki mogą pożyczać "bez ryzyka" (w códzysłowie, bo to się okaże) państwu, to
    to robią. Dlatego też nie muszą się bardzo starać o podmioty prywatne. Gdyby
    musiały, to cena tego specyficznego towaru musiałaby być niższa. To jest
    główna przyczyna obecnego stanu rzeczy.
    Koszty transakcyjne, ryzyko kursowe, ryzyko polityczne itd, itp. nie mają tu
    większego znaczenia.
    Wiele krajów nie wprowadziło euro, a mimo to (to chyba powinien być dla
    Analityka poważny szok) rozwijają się całkiem przyzwoicie - w Europie poza już
    przytoczonymi W. Brytania, Norwegia, Szwajcaria, Estonia. Jeśli się doda, że
    rozwój gospodarczy w strefie euro jest niższy niż w tzw. UE oraz, że przed
    wprowadzeniem euro stopy wzrostu gospodarczego były wyższe niż po, to chyba
    więcej nie trzeba dodawać. Trzeba też powiedzieć o impulsie inflacyjnym, który
    będzie spowodowany przeliczaniem cen na euro wraz z zaokrąglaniem w górę (co
    doświadczyły kraje Europy Zach.). Poza tym utrata niezależności w
    kształtowaniu stóp banku centralnego - mimo wszystko jest to jedno z narzędzi
    regulowania rynku. Po wprowadzeniu euro dla EBC nie będzie miało znaczenia, co
    się dzieje w Polsce i czy korzystniej jest zmniejszyć, czy podwyższyć cenę
    pieniądza.
    W świetle powyższego, czy rzeczywiście w długim terminie warto jest wstępować
    do eurolandu? Ja mam wątpliwości. Wydaje mi się, że analitycy wypowiadający
    się publicznie i szanujący swoje nazwisko powinni bardziej zgłębić temat.
    PS. Stoczni Szczecińskiej nie wykończyły różnice kursowe, ale jest to temat
    zupełnie inny. Nie mniej wplątywanie tego przypadku do dyskusji o przyjęciu
    euro jest co najmniej żałosne.


    bolek [2004-10-14 16:08] Odpowiedz

    Drogi autorze - dno, kompletny brak odpowiedzialności i uczciwości
    intelektualnej.
    Demagogia demagogią pogania.





  • 8. Data: 2004-10-15 05:52:05
    Temat: Re: Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
    Od: "CzeslawEm." <n...@d...slp.peel>

    > andy_k wrote:
    > <N...@o...pl> wrote:
    >
    > z przyjecia euro bylo by niestety znacznie wiecej minusow niz plusow

    Popatrz ilu durniow siedzi w rzadach europejskich ze na to poszli.

    Z przyjecia euro bylo cholernie duzo oszczednosci. Porownaj nawet sama
    prace przy przeliczaniu na narodowa walute w firmach co handluja z
    zagranica. Ile sie musza narobic kontrolujac kilka kursow kazdego
    dnia.
    Wyjezdzales za granice ostatnio ? Porownasz wygode z posiadania jednej
    waluty w porownaniu z tym jak rÂżnĂŞli nkazdej granicy przy wymianie
    na walute kolejnego kraju do ktorego wjezdzasz ?
    --

    czeslawATdemonDOTslpDOTpl


  • 9. Data: 2004-10-15 07:17:51
    Temat: Re: Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
    Od: andy_k <a...@a...org>

    On Fri, 15 Oct 2004 05:52:05 +0000 (UTC), "CzeslawEm."
    <n...@d...slp.peel> wrote:

    >> z przyjecia euro bylo by niestety znacznie wiecej minusow niz plusow
    >
    >Popatrz ilu durniow siedzi w rzadach europejskich ze na to poszli.

    Popatrz ilu durniow siedzi w internecie, nie odrozniaja cytatow od wypowiedzi
    autora postu. :>





  • 10. Data: 2004-10-15 07:52:59
    Temat: Re: Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
    Od: "LPoD" <c...@p...irc.pl.wytnij.pfff>


    Użytkownik "andy_k" <a...@a...org> napisał:


    > "Jeżeli założymy przedłużenie trendów polityki monetarnej, jakie
    > obserwujemy w
    > budżecie na rok 2005, a przede wszystkim utrzymanie +kotwicy+ Belki,
    > możliwe
    > będzie ograniczenie deficytu budżetowego do 3,0 proc. w roku 2007" -
    > powiedział Thomas Laursen, główny ekonomista banku na region Europy
    > Środkowej
    > i kraje bałtyckie na czwartkowej konferencji prasowej.


    Taa... nam to się każą ograniczać, a sami łamią warunki unii monetarnej:

    http://www.wprost.pl/ar/?O=62463&C=57

    (zob. deficyt budżetowy Francji i Niemiec w 2003 roku)

    Normalnie jak u Orwella - wszystkie zwierzęta są równe...

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1