Czy tylko ja jestem tak ostrozny, czy was tez lekko zdziwily dokumenty
bankowe, ktore ING wystawia bez pieczatek, a tylko z podpisem pracownika?

Np. umowa zawarcia rachunku, podpisana, ale bez stempla. Pani mowi, ze
ING odszedl od stempli, nie uzywa i ze nie ma nawet stempla by
podpieczetowac, a o wiarygodnosci dokumentu swiadczy jej podpis i kod
kreskowy z numerem dokumentu w systemie banku.

Tez tak macie w ING? Nie dziwne to troche?

do góry

W dniu 2012-05-07 01:05, kompek pisze:
> Czy tylko ja jestem tak ostrozny, czy was tez lekko zdziwily dokumenty
> bankowe, ktore ING wystawia bez pieczatek, a tylko z podpisem pracownika?
>
> Np. umowa zawarcia rachunku, podpisana, ale bez stempla. Pani mowi, ze
> ING odszedl od stempli, nie uzywa i ze nie ma nawet stempla by
> podpieczetowac, a o wiarygodnosci dokumentu swiadczy jej podpis i kod
> kreskowy z numerem dokumentu w systemie banku.
>
> Tez tak macie w ING? Nie dziwne to troche?

Nie wiem, czy też tak mam w ING.
Myślę, że kod kreskowy i nr ma zaszyte także ID pracownika.
Kopia zostaje w systemie banku, więc w razie konieczności dowodzenia
czegoś przed sądem można dotrzeć także do "ich" egzemplarza, choćby
elektronicznego. Nie robiłem "w systemach dla banków", ale sądzę, że
archiwowane są w czymś w rodzaju pamięci fiskalnej.

Parę lat temu zbulwersowało mnie, że Netia przysyła umowę dla firmy z
zeskanowanym (a nie własnoręcznym) podpisem ich reprezentanta. Ale
"nasz" prawnik wyjaśnił mi, że jest OK.


--
Dziękuję. Pozdrawiam Ten Maruda

do góry

kompek <k...@s...pl> napisał(a):

> Czy tylko ja jestem tak ostrozny, czy was tez lekko zdziwily dokumenty
> bankowe, ktore ING wystawia bez pieczatek, a tylko z podpisem pracownika?
>
> Np. umowa zawarcia rachunku, podpisana, ale bez stempla. Pani mowi, ze
> ING odszedl od stempli, nie uzywa i ze nie ma nawet stempla by
> podpieczetowac, a o wiarygodnosci dokumentu swiadczy jej podpis i kod
> kreskowy z numerem dokumentu w systemie banku.
>
> Tez tak macie w ING? Nie dziwne to troche?


IMO, podpis znaczy więcej niż pieczątka, którą może zrobić sobie każdy. Choć
pewnie np. Japończycy by się ze mną nie zgodzili.

Pozdrawiam
mohonk

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

W dniu 2012-05-07 08:41, mohonk pisze:

> IMO, podpis znaczy więcej niż pieczątka, którą może zrobić sobie każdy. Choć
> pewnie np. Japończycy by się ze mną nie zgodzili.

To już nie chodzi o to, co łatwiej podrobić (bo łatwiej podrobić podpis
niż pieczątkę), tylko o to, że faktem złożenia oświadczenia woli jest
podpis (w imieniu banku, ale złożony przez pracownika), a nie
"przyłożona pieczątka".

W Japonii nie bywam.

--
Liwiusz

do góry

W dniu 2012-05-07 09:25, Liwiusz pisze:
> W dniu 2012-05-07 08:41, mohonk pisze:
>
>> IMO, podpis znaczy więcej niż pieczątka, którą może zrobić sobie
>> każdy. Choć
>> pewnie np. Japończycy by się ze mną nie zgodzili.
>
> To już nie chodzi o to, co łatwiej podrobić (bo łatwiej podrobić podpis
> niż pieczątkę), tylko o to, że faktem złożenia oświadczenia woli jest
> podpis (w imieniu banku, ale złożony przez pracownika), a nie
> "przyłożona pieczątka".
>
> W Japonii nie bywam.

Dodam jeszcze, że wyższość pieczątki nad podpisem stosują polskie urzędy
skarbowe, potwierdzając przyjęcie PITa wyłącznie prezentatą, bez
podpisu. Jak potem miałbym dowodzić, że prezentata faktycznie pochodzi
od US, tego nie wiem :)

--
Liwiusz

do góry

W dniu poniedziałek, 7 maja 2012 09:25:20 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:
>> To już nie chodzi o to, co łatwiej podrobić (bo łatwiej podrobić podpis
> niż pieczątkę),

Kwestia bardzo dyskusyjna.

do góry

W dniu 2012-05-07 10:20, Kris pisze:
> W dniu poniedziałek, 7 maja 2012 09:25:20 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:
>>> To już nie chodzi o to, co łatwiej podrobić (bo łatwiej podrobić podpis
>> niż pieczątkę),
>
> Kwestia bardzo dyskusyjna.

Od tego jest grupa *dyskusyjna* ;)

Ale patrząc praktycznie - mogę podrobić Twój podpis w każdej chwili
(podrobić podpis nie oznacza nauczyć się podpisać tak jak jego
właściciel, tylko podpisać się za właściciela jego nazwiskiem lub
dowolnym innym skrótem, który jest uznawany za podpis - z zamiarem
oszukania, że podpis pochodzi od innej osoby), natomiast aby podrobić
pieczątkę, musiałbym wyjść z biura i wydać kilkadziesiąt złotych ;)

--
Liwiusz

do góry

W dniu 2012-05-07 10:57, Liwiusz pisze:
> W dniu 2012-05-07 10:20, Kris pisze:
>> W dniu poniedziałek, 7 maja 2012 09:25:20 UTC+2 użytkownik Liwiusz
>> napisał:
>>>> To już nie chodzi o to, co łatwiej podrobić (bo łatwiej podrobić podpis
>>> niż pieczątkę),
>>
>> Kwestia bardzo dyskusyjna.
>
> Od tego jest grupa *dyskusyjna* ;)
>
> Ale patrząc praktycznie - mogę podrobić Twój podpis w każdej chwili
> (podrobić podpis nie oznacza nauczyć się podpisać tak jak jego
> właściciel, tylko podpisać się za właściciela jego nazwiskiem lub
> dowolnym innym skrótem, który jest uznawany za podpis - z zamiarem
> oszukania, że podpis pochodzi od innej osoby), natomiast aby podrobić
> pieczątkę, musiałbym wyjść z biura i wydać kilkadziesiąt złotych ;)
>

Tylko, że (podejrzewam, zgaduję) - podpisując sie własnoręcznie pod
dokumentem słowami "Donald Tusk" popełniasz poważne przestępstwo, które
łatwo (?) udowodnić. Sporządzenie pieczątki chyba jeszcze przestępstwem
nie jest. Przyłożenie jej pod dokumentem w celu wprowadzenia odbiorcy
dokumentu w błąd - pewno już jest. Ale trochę trudniej udowodnić kto
przyłożył.


--

Dziękuję. Pozdrawiam Ten Maruda

do góry

> Tez tak macie w ING? Nie dziwne to troche?

mam przed sobą umowę kredytową klientki (podpisywała w ING) i jest na
niej pieczątka i podpis pracownika (kod paskowy również jest na każdej
stronie)

widać nietorzy pracownicy pieczątki mają a inni nie...

--
pozdrawiam
RobertS

do góry

W dniu 2012-05-07 01:05, kompek pisze:
> Nie dziwne to troche?

A mnie się wydaje, że idzie ku normalności... Polska to kraj pieczątek,
im więcej na dokumencie tym jest on ważniejszy! Najlepiej jeszcze, jakby
każdy podpis przy pieczątce poświadczać notarialnie! Wtedy to byłby
dopiero ważny dokument... a nie taki bez pieczątki, z podpisem, tylko... ;)

do góry