Najlepsza z żon jest za uczciwa w sobie i pozostawiła mnie z rozterką.
Robiliśmy sobie drobne zakupy w Merlinie. Logowaliśmy się przez stronę
BPH, która wymaga podania *pierwszych* sześciu cyfr z nr karty. Potem
zrobiliśmy zakupy i system łaskawie odjął 10%. I tutaj jest zagwozdka,
ponieważ odjął je *przed* podaniem numeru karty (a ściślej - przed
transakcją e-cardem). Przy zakupach na kartę Citi odliczenie następuje
dopiero przy wystawianiu faktury, tak że rabatu w systemie nie widać. Na
dodatek cały czas nam system proponował użycie karty Citi. No i nie
wiem, czy gdybyśmy podali numer karty z Citi (żona moja bardziej niż ja
jest tam szanowana i po delikatnym szantażu otrzymała złotą kartę za
darmo), to by się nam ulgi zsumowały?
A jak ktoś inny tego nie sprawdzi, to się nie dowiem, bo ja z Citi
uciekłem i nie powróciłem.

Tak czy inaczej BPH goni w piętkę: albo płaci za cudzą kartę, albo co
najmniej pozwala się reklamować konkurencji podczas transakcji ichnią
kartą. Śmiej się Bartolu!

--
* Jak rzekł pewien klasyk: *
*/|\* "If you're so smart, why aren't you rich?" */|\*
*/*|*\* */*|*\*
*/**|**\* yayco (yayco_tnij_@_tnij_gmail.com) */**|**\*

do góry

Użytkownik yayco napisał:

> Tak czy inaczej BPH goni w piętkę: albo płaci za cudzą kartę, albo co
> najmniej pozwala się reklamować konkurencji podczas transakcji ichnią
> kartą. Śmiej się Bartolu!

Rechu, rechu, rechu, coz... chcielismy dobrze, wyszlo jak zwykle.

Bartol

do góry