-
61. Data: 2011-05-12 16:06:18
Temat: Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
Od: "witrak()" <w...@h...com>
MarekZ wrote:
> Użytkownik "witrak()" <w...@h...com> napisał w wiadomości
> grup dyskusyjnych:iqgafk$b3e$...@s...cyf-kr.edu.pl...
>
>> To, kto dał pieniądze komu, nie ma tu znaczenia: dwie strony
>> zrobiły deal i koniec - sytuacja JEST symetryczna. Jedna ze stron
>> wykorzystuje swoją lepszą pozycję do tego, by niezgodnie z
>> deklaracjami (choć niekoniecznie zapisami umowy) ciągnąć korzyści
>> *kosztem* drugiej. Nie mówię o należnych korzyściach, tylko tych,
>> które wynikają z niezgodnego z deklaracjami wykorzystania
>> przewagi. Ochrony przed tego rodzaju nadużywaniem przewagi dotyczy
>> słynny przepis o "zerowaniu oprocentowania" w przypadku
>> wprowadzenia klienta w błąd.
>> Tutaj bank _formalnie_ jest w porządku. Ale też wprowadził
>> klienta w błąd - a przynajmniej będzie musiał to rozstrzygnąć sąd.
>
> Bank został zaskoczony rozwojem sytuacji rynkowej.
Raczysz żartować, prawda ?!? Bank jest od tego, żeby umieć liczyć,
w tym kalkulować ryzyko, że nie na wszsytkim zarobi...
On jest Przedsiębiorcą i ma taki obowiązek.
Bank nie ma prawa odbijać sobie własnej (tzn. swoich prezesów)
niekompetencji na klientach.
Różnica w sytuacji przedsiębiorcy i konsumenta jest wyraźnie
sformułowana w prawie. (Już o tym wspominałem: w szczególności
ochrona konsumenta przed niejasnymi warunkami umów kredytowych nie
występuje w przypadku firm, bo one powinny wiedzieć co robią, albo
mieć prawników).
> W przypadku
> klientów ze stałą marżą w umowie, było mu bardzo trudno jakoś to
> sobie przy użyciu prostych mechanizmów odbić, efektywnie w pewnych
> okresach z całą pewnością tracił/traci na tych kredytach (a zatem
> klienci zyskiwali w stosunku do realiów rynku). Łatwym celem stali
> się zatem klienci bez stałej marży w umowie. No i bank zapewne
> podjął decyzję strategiczną, że to ci klienci się "dołożą" do tych
> ze stałymi marżami.
Jeżeli bankowi coś nie wyszło, to nie ma prawa sobie tego odbijać
na żadnym konsumencie.
> W tym sensie było to wg mnie niesprawiedliwe
> (choć zgodne z podpisaną umową).
To właśnie jest wątpliwe - gdybys napisał zgodne z literą umowy,
zgodziłbym się. Ale sam wiesz, ile niezgodnych z prawem klauzul
banki umieszczają w umowach, i potem UOKiK/SOKiK mają robotę...
> Całkiem dobrze, że ocenią to
> sądy, sytuacja jest dość daleka od jednoznaczności. Niemniej
> jednak gdyby miało to być rozstrzygane w jakimś "referendum", ja
> akurat oddałbym głos na korzyść banku.
Przyznam, że rumienię się za Ciebie czytając powyższe :-)
>
> Nie znam szczegółów, ale z tego co wiem propozycje ugodowe banku
> nie były bardzo złe. Co innego gdyby bank nie dawał żadnych
> propozycji ugodowych, ale dawał. Jeżeli ktoś marżę 2,7% nazywa
Wybacz, mnie tam pikuś - KH nie potrzebuję, a w mBanku nie
wziąłbym go za skarby, bo dużo wcześniej połapałem się jak oni
grają - ale o ile pamiętam to te "nie bardzo złe propozycje"
sprowadzały się do rezygnacji z niewielkiej części zrabowanych
kwot z takim ustawieniem, żeby zagwarantować bankowi większość
zyskanego wskutek brzydkich praktyk, niesłusznego zarobku w
postaci trwałej.
Czyli klasyczny model wydutkania: łapiemy klienta oferując dobre
(konkurencyjne) lecz zmienne warunki, czekamy na zmianę sytuacji,
manipulując parametrami tak, aby wykręcić ponadprzeciętnie złe
warunki dla klienta, a następnie proponujemy mu odstąpienie od
zdzierania części haraczu, z jednoczesnym zagwarantowaniem, że
jego lwią część będziemy mogli zdzierać już do końca.
Jeśli to nawet jeszcze nie przypomina niektórych praktyk
parabanków, to na pewno nie jest godne akceptacji, ani nawet
milczącego tolerowania.
> bardzo niedobrą propozycją, jego działanie nie ma dla mnie zbyt
> wielu cech racjonalności. I wolałbym go nie popierać w sporze, bo
> nie wiadomo co wymyśli następnym razem. A socjalistom wolę
> powiedzieć "nie" wcześniej niż później. :)
O czym Ty mówisz? Rozumiem, że ktoś może mieć dość ich mantry, ale
żeby *bronić* co najmniej nieetycznych (w sense etyki biznesowej)
działań banku ?!?
>
>> Też nie mogę się zgodzić. Z powodu ujawnionej z latami strategii
>> mBanku nie korzystam z niego od lat. Sprawa kredytów hipotecznych
>> jest obecnie dodatkowym elementem informacji (o negatywnym
>> wydźwięku), jaką przekazuję na temat tego banku zainteresowanym.
>> A moje kilkanaście rachunków w mBanku ogląda zerowe salda.
>
> No tak, tylko jaki tego rodzaju zachowania mają wpływ na kondycję
> banku? Bo na tle polskiego sektora bankowego czy to się komuś
> podoba czy nie BRE zachowuje się wyraźnie lepiej od przeciętnej. A
> jak wiadomo, bank nie jest od lubienia, tylko od zarabiania kasy.
>
> http://stooq.pl/q/?s=wig_banki&d=20110512&c=5y&t=l&a
=ln&r=bre
> http://stooq.pl/q/?s=wig_banki&d=20110512&c=3y&t=l&a
=ln&b=0&r=bre
> http://stooq.pl/q/?s=wig_banki&d=20110512&c=1y&t=l&a
=ln&b=0&r=bre
>
> To co widzimy w okresie dokładnie 3-letnim to swojego rodzaju
> artefakt wywołany emisją akcji.
Nic nie widzimy. BRE główne zyski osiąga zupełnie gdzie indziej.
witrak()
-
62. Data: 2011-05-12 16:16:16
Temat: Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-05-12, witrak() <w...@h...com> wrote:
[...]
> Jeżeli bankowi coś nie wyszło, to nie ma prawa sobie tego odbijać
> na żadnym konsumencie.
Oczywiście, że ma. Tylko Ty chcesz, żeby odbił to grupowo, na wszystkich
konsumentach (np. podnosząc opłaty).
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
63. Data: 2011-05-12 16:32:25
Temat: Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
Od: "witrak()" <w...@h...com>
Wojciech Bancer wrote:
> On 2011-05-12, witrak() <w...@h...com> wrote:
>
> [...]
>
>> Jeżeli bankowi coś nie wyszło, to nie ma prawa sobie tego odbijać
>> na żadnym konsumencie.
>
> Oczywiście, że ma.
Zechcesz to rozwinąć ?
> Tylko Ty chcesz, żeby odbił to grupowo, na wszystkich
> konsumentach (np. podnosząc opłaty).
>
Powiedzmy, bierzesz samochód w leasing. A po paru miesiącach
leasingodawca podnosi ci opłaty, mówiąc "ten typ (marka, model)
samochodu wymaga wyższych nakładów, a my *musimy* na leasingu
zarabiać tyle, ile sobie założyliśmy, w związku z tym płaci pan od
następnego miesiąca 3 % więcej...
Tak rozumiesz selektywne (niegrupowe) odbijanie sobie na klientach
błędnych decyzji biznesowych ?
witrak()
-
64. Data: 2011-05-12 17:23:32
Temat: Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
Od: "MarekZ" <b...@a...w.pl>
Użytkownik "witrak()" <w...@h...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:iqgv5e$uu0$...@s...cyf-kr.edu.pl...
>> Bank został zaskoczony rozwojem sytuacji rynkowej.
>
> Raczysz żartować, prawda ?!? Bank jest od tego, żeby umieć liczyć,
> w tym kalkulować ryzyko, że nie na wszsytkim zarobi...
> On jest Przedsiębiorcą i ma taki obowiązek.
> Bank nie ma prawa odbijać sobie własnej (tzn. swoich prezesów)
> niekompetencji na klientach.
Nie, nie żartuję w najmniejszym stopniu. Bank jak widać poradził sobie
całkiem nieźle w latach 2007-2011, więc na jakiej podstawie piszesz o
niekompetencji? Biznes banku nie polega na ubezpieczaniu się od wszystkich
możliwych do wymyślenia ryzyk, za cenę zmniejszenia swojego zysku do zera,
na skutek poniesienia kosztu takich ubezpieczeń.
> Różnica w sytuacji przedsiębiorcy i konsumenta jest wyraźnie
> sformułowana w prawie. (Już o tym wspominałem: w szczególności
> ochrona konsumenta przed niejasnymi warunkami umów kredytowych nie
> występuje w przypadku firm, bo one powinny wiedzieć co robią, albo
> mieć prawników).
> Jeżeli bankowi coś nie wyszło, to nie ma prawa sobie tego odbijać
> na żadnym konsumencie.
Konsumenci, prawo... A jakieś bardziej rzeczowe argumenty? Bo prawo to rzecz
umowna, ustalana na skutek bieżących potrzeb. Prokonsumencka moda też może
przeminąć z wiatrem, jak nie będzie już kogo tym kusić do głosowania na to
czy inne ugrupowanie.
> To właśnie jest wątpliwe - gdybys napisał zgodne z literą umowy,
> zgodziłbym się. Ale sam wiesz, ile niezgodnych z prawem klauzul
> banki umieszczają w umowach, i potem UOKiK/SOKiK mają robotę...
Czy tak było w tym przypadku ocenią sądy.
> Przyznam, że rumienię się za Ciebie czytając powyższe :-)
Ależ nie ma potrzeby się rumienić. Głosowałbym za bankiem wszystkimi rękami.
:)
> Wybacz, mnie tam pikuś - KH nie potrzebuję, a w mBanku nie
> wziąłbym go za skarby, bo dużo wcześniej połapałem się jak oni
> grają - ale o ile pamiętam to te "nie bardzo złe propozycje"
> sprowadzały się do rezygnacji z niewielkiej części zrabowanych
> kwot z takim ustawieniem, żeby zagwarantować bankowi większość
> zyskanego wskutek brzydkich praktyk, niesłusznego zarobku w
> postaci trwałej.
>
> Czyli klasyczny model wydutkania: łapiemy klienta oferując dobre
> (konkurencyjne) lecz zmienne warunki, czekamy na zmianę sytuacji,
> manipulując parametrami tak, aby wykręcić ponadprzeciętnie złe
> warunki dla klienta, a następnie proponujemy mu odstąpienie od
> zdzierania części haraczu, z jednoczesnym zagwarantowaniem, że
> jego lwią część będziemy mogli zdzierać już do końca.
>
> Jeśli to nawet jeszcze nie przypomina niektórych praktyk
> parabanków, to na pewno nie jest godne akceptacji, ani nawet
> milczącego tolerowania.
>
>> bardzo niedobrą propozycją, jego działanie nie ma dla mnie zbyt
>> wielu cech racjonalności. I wolałbym go nie popierać w sporze, bo
>> nie wiadomo co wymyśli następnym razem. A socjalistom wolę
>> powiedzieć "nie" wcześniej niż później. :)
>
> O czym Ty mówisz? Rozumiem, że ktoś może mieć dość ich mantry, ale
> żeby *bronić* co najmniej nieetycznych (w sense etyki biznesowej)
> działań banku ?!?
Ja tu nie dostrzegam działań nieetycznych. Nieetyczne byłoby działanie banku
gdyby w jakiś sposób utrudniał wypowiedzenie umów klientom albo działał w
drugą stronę, czyli groził wypowiedzeniem umowy na skutek utraty 'na
papierze' zdolności kredytowej w przypadku niepodpisania niekorzystnego dla
kredytobiorcy aneksu. A tymczasem 'nabici' dostali wybór, mogli podpisywać
aneks jeśli chcieli, mogli nie podpisywać. Z tego co wynika z wątku, dostali
lepsze propozycje niż nowi klienci, ale gorsze niż by wynikało z ich
pierwotnych warunków, gdyby przeliczyć je na stałą marżę. Niestety ubrdało
się im chyba, że im przysługują te warunki pierwotne, bo taki mają kaprys i
jak rozumiem propozycję ugodową BRE odrzucili, pozostając na warunkach
dotychczasowych.
Mówię Ci, że problem jest tu nieco innego rodzaju. 'Nabici' zostali mocno
przeciągnięci pod kilem przez rynek na kursie CHFPLN i najprawdopodobniej to
jeszcze nie koniec. A z każdą ratą, kiedy będzie rosła spłacana część
kapitałowa a malała odsetkowa będą sobie uświadamiać to coraz mocniej.
Mantra "niskiej bieżącej raty" będzie coraz cichsza i coraz mniej
przekonująca. Faktycznie doprowadziło to do sytuacji, że "rozstanie się" z
BRE to realizacja dużej straty, więc moralizatorskie teksty o refinansowaniu
w innym banku można sobie raczej odłożyć w ich sytuacji na półkę. Ale czy to
wina BRE? Czy kredytobiorcy nie rozumieli co to jest ryzyko kursowe?
Wydaje się, że Ty byś oczekiwał, żeby za to ich ryzyko, które akurat się im
pechowo zrealizowało zapłacili po części inni. A ja się na to raczej nie
zapisuję, czy to jako akcjonariusz BRE, czy to jako klient BRE. Co wg Ciebie
BRE powinno zrobić, stwierdzić: "Przepraszamy bardzo, że tak się ułożyło, iż
możemy zarobić! Nie zarobimy! Oddamy wam te pieniądze drodzy Nabici.
Powiedzcie nam tylko ile wam mamy oddać, żeby wam nie było już przykro!"?
Czy nie zastanawia Cię, że ta rozpacz ogarnęła wybiórczo ludzi z kredytami w
CHF? 'Złotówkowi' czy 'eurowi' jakoś tak nie rozpaczają, a w tych
przypadkach także były produkty z oprocentowaniem "z decyzji zarządu". I
zastosowany mechanizm był dokładnie taki sam (efektywnie rosnąca z czasem
marża do wskaźnika rynkowego). To naturalnie w pewnym stopniu smutne, że
bank tak bezwzględnie wykorzystał tę szansę. Ale trudno, taki świat. Bank
jest od zarabiania.
> Nic nie widzimy. BRE główne zyski osiąga zupełnie gdzie indziej.
Jak "gdzie indziej"? Gdzie to jest, to "gdzie indziej"? I czy tam "gdzie
indziej" BRE może stosuje inną strategię, ma inny zarząd? Obecnie detal to
bardzo istotna część BRE.
-
65. Data: 2011-05-12 17:58:16
Temat: Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
Od: "george" <g...@v...pl>
>
> Raczysz żartować, prawda ?!? Bank jest od tego, żeby umieć liczyć,
> w tym kalkulować ryzyko, że nie na wszsytkim zarobi...
> On jest Przedsiębiorcą i ma taki obowiązek.
> Bank nie ma prawa odbijać sobie własnej (tzn. swoich prezesów)
> niekompetencji na klientach.
ma obowiązek skalkulować ? -> skalkulował i co z tego
Z obowiązku kalkulowania nie można robić zarzutu bo czynność zaszła.
Zadajesz sie sugerować że powinien pokryś ewentualne dodatkowe ryzyko
walotowo/procentowe.
A to niby z jakiej paki !?
george
-
66. Data: 2011-05-12 17:59:52
Temat: Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
Od: "george" <g...@v...pl>
"witrak()" <w...@h...com> wrote in message
news:iqh0md$vri$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> Wojciech Bancer wrote:
>> On 2011-05-12, witrak() <w...@h...com> wrote:
>>
>> [...]
>>
>>> Jeżeli bankowi coś nie wyszło, to nie ma prawa sobie tego odbijać
>>> na żadnym konsumencie.
>>
>> Oczywiście, że ma.
>
> Zechcesz to rozwinąć ?
>
>> Tylko Ty chcesz, żeby odbił to grupowo, na wszystkich
>> konsumentach (np. podnosząc opłaty).
>>
>
> Powiedzmy, bierzesz samochód w leasing. A po paru miesiącach
> leasingodawca podnosi ci opłaty, mówiąc "ten typ (marka, model)
> samochodu wymaga wyższych nakładów, a my *musimy* na leasingu
> zarabiać tyle, ile sobie założyliśmy, w związku z tym płaci pan od
> następnego miesiąca 3 % więcej...
>
> Tak rozumiesz selektywne (niegrupowe) odbijanie sobie na klientach
> błędnych decyzji biznesowych ?
>
> witrak()
Tutaj nie zaszedł przytoczony przykład wiec o co chodzi ?
Bank postąpił zgodnie z treścia umowy. Niczego w locie nie zmienił...
george
-
67. Data: 2011-05-12 18:08:52
Temat: Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
Od: "witrak()" <w...@h...com>
MarekZ wrote:
> Użytkownik "witrak()" <w...@h...com> napisał w wiadomości
> grup dyskusyjnych:iqgv5e$uu0$...@s...cyf-kr.edu.pl...
>
>>> Bank został zaskoczony rozwojem sytuacji rynkowej.
>>
>> Raczysz żartować, prawda ?!? Bank jest od tego, żeby umieć liczyć,
>> w tym kalkulować ryzyko, że nie na wszsytkim zarobi...
>> On jest Przedsiębiorcą i ma taki obowiązek.
>> Bank nie ma prawa odbijać sobie własnej (tzn. swoich prezesów)
>> niekompetencji na klientach.
>
> Nie, nie żartuję w najmniejszym stopniu. Bank jak widać poradził
> sobie całkiem nieźle w latach 2007-2011, więc na jakiej podstawie
> piszesz o niekompetencji? Biznes banku nie polega na ubezpieczaniu
> się od wszystkich możliwych do wymyślenia ryzyk, za cenę
> zmniejszenia swojego zysku do zera, na skutek poniesienia kosztu
> takich ubezpieczeń.
>
>> Różnica w sytuacji przedsiębiorcy i konsumenta jest wyraźnie
>> sformułowana w prawie. (Już o tym wspominałem: w szczególności
>> ochrona konsumenta przed niejasnymi warunkami umów kredytowych nie
>> występuje w przypadku firm, bo one powinny wiedzieć co robią, albo
>> mieć prawników).
>> Jeżeli bankowi coś nie wyszło, to nie ma prawa sobie tego odbijać
>> na żadnym konsumencie.
>
> Konsumenci, prawo... A jakieś bardziej rzeczowe argumenty? Bo
> prawo to rzecz umowna, ustalana na skutek bieżących potrzeb.
> Prokonsumencka moda też może przeminąć z wiatrem, jak nie będzie
> już kogo tym kusić do głosowania na to czy inne ugrupowanie.
Wybacz, "nie idę na" populizm. Mówimy o biznesie. Biznes podlega
prawu i to nie podlega dyskusji.
Niekompetencja banku w tym przypadku polegała na tym, że bank
"zrobił" w marketingowym amoku za dobre warunki i parę osób to
wykorzystało. Gdy warunki zaczęły się zmieniać, bank żeby odbić
sobie oczekiwane straty, wykorzystał wahania (tak, jak oni piszą
"szybko podnosił stopy, powoli opuszczał"). Gdyby zrobiło to
proporcjonalnie, problemu by nie było - i wtedy byłoby tak, jak
mówisz: "widziały gały co brały".
> Ja tu nie dostrzegam działań nieetycznych. Nieetyczne byłoby
> działanie banku gdyby w jakiś sposób utrudniał wypowiedzenie umów
> klientom albo działał w drugą stronę, czyli groził wypowiedzeniem
> umowy na skutek utraty 'na papierze' zdolności kredytowej w
> przypadku niepodpisania niekorzystnego dla kredytobiorcy aneksu. A
> tymczasem 'nabici' dostali wybór, mogli podpisywać aneks jeśli
> chcieli, mogli nie podpisywać. Z tego co wynika z wątku, dostali
Aneksy były odniesione do warunków po niespodziewanym - bo
asymetrycznym - "wyregulowaniu" zysków (jak wyżej).
Zatem było to dokładnie to, co napisałem - pazerne wydutkanie
klientów.
> lepsze propozycje niż nowi klienci, ale gorsze niż by wynikało z
> ich pierwotnych warunków, gdyby przeliczyć je na stałą marżę.
Nowi klienci dostawali warunki ustalone, gdy bank już ocenił,
gdzie zrobił błąd - warunki adekwatne do sytuacji i z odpowiednim
marginesem bezpieczeństwa banku.
> Mówię Ci, że problem jest tu nieco innego rodzaju. 'Nabici'
> zostali mocno przeciągnięci pod kilem przez rynek na kursie CHFPLN
> i najprawdopodobniej to jeszcze nie koniec. A z każdą ratą, kiedy
Nie sądzę. Trzeba byłoby policzyć to dla sytuacji, w której bank
nie wymanewrowałby ich na stopach. Wtedy mieliby zapewne rozsądny
margines bezpieczeństwa.
> sytuacji na półkę. Ale czy to wina BRE? Czy kredytobiorcy nie
> rozumieli co to jest ryzyko kursowe?
Przynajmniej niektórzy na pewno tak. Ale oni nie zakładali, że
bank będzie jawnie chciał ich "wyruchać".
>
> Wydaje się, że Ty byś oczekiwał, żeby za to ich ryzyko, które
> akurat się im pechowo zrealizowało zapłacili po części inni. A ja
> się na to raczej nie zapisuję, czy to jako akcjonariusz BRE, czy
> to jako klient BRE. Co wg Ciebie BRE powinno zrobić, stwierdzić:
> "Przepraszamy bardzo, że tak się ułożyło, iż możemy zarobić! Nie
> zarobimy! Oddamy wam te pieniądze drodzy Nabici. Powiedzcie nam
> tylko ile wam mamy oddać, żeby wam nie było już przykro!"?
Jeszcze raz: Czy Ty na pewno wiesz o co chodziło z tymi
asymetrycznymi zmianami oprocentowanina kredytu ? Bo piszesz cały
czas jakby o czymś innym. No i ta populistyczna maniera... Fe! :-)
>
> Czy nie zastanawia Cię, że ta rozpacz ogarnęła wybiórczo ludzi z
> kredytami w CHF? 'Złotówkowi' czy 'eurowi' jakoś tak nie
> rozpaczają, a w tych przypadkach także były produkty z
> oprocentowaniem "z decyzji zarządu". I zastosowany mechanizm był
> dokładnie taki sam (efektywnie rosnąca z czasem marża do wskaźnika
> rynkowego).
Na pewno mówisz o mBanku ?
> To naturalnie w pewnym stopniu smutne, że bank tak
> bezwzględnie wykorzystał tę szansę. Ale trudno, taki świat. Bank
> jest od zarabiania.
Zarabianie a zarabianie to dwie różne rzeczy. Uważasz, jak się
wydaje, że jeżeli w umowie jest jakiś kruczek, który można
wykorzystać, to należy na nim kontrahenta orżnąć, a jak nie ma to
trzeba go umieścić ? Chyba nie robiłbym z Tobą interesów :-)
Ale nie wszyscy mają takie zdanie. Np. w GB bada się aktualnie
praktyki banków, które wciskały klientom (biznesowym) rozmaite
produkty, wbrew interesom tychże. Lloyds juz zarezerwował 1,5 GGBP
na odszkodowania z tego tytułu. Coś Ci to mówi, albo przypomina ?
Bo mnie mówi, że nie wszyscy uważają, iż każdy zysk jest dobry. I
banki mają *mnóstwo* metod zarabiania, które nie śmierdzą na milę
"jazdą po bandzie".
>
>> Nic nie widzimy. BRE główne zyski osiąga zupełnie gdzie indziej.
>
> Jak "gdzie indziej"? Gdzie to jest, to "gdzie indziej"?
BRE zajmuje się głównie bankowością korporacyjną.
> Obecnie detal to bardzo istotna część BRE.
Mówiłem o zyskach.
witrak()
-
68. Data: 2011-05-12 18:10:10
Temat: Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
Od: "witrak()" <w...@h...com>
george wrote:
>
> "witrak()" <w...@h...com> wrote in message
> news:iqh0md$vri$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
>> Wojciech Bancer wrote:
>>> On 2011-05-12, witrak() <w...@h...com> wrote:
>>>
>>> [...]
>>>
>>>> Jeżeli bankowi coś nie wyszło, to nie ma prawa sobie tego odbijać
>>>> na żadnym konsumencie.
>>>
>>> Oczywiście, że ma.
>>
>> Zechcesz to rozwinąć ?
>>
>>> Tylko Ty chcesz, żeby odbił to grupowo, na wszystkich
>>> konsumentach (np. podnosząc opłaty).
>>>
>>
>> Powiedzmy, bierzesz samochód w leasing. A po paru miesiącach
>> leasingodawca podnosi ci opłaty, mówiąc "ten typ (marka, model)
>> samochodu wymaga wyższych nakładów, a my *musimy* na leasingu
>> zarabiać tyle, ile sobie założyliśmy, w związku z tym płaci pan od
>> następnego miesiąca 3 % więcej...
>>
>> Tak rozumiesz selektywne (niegrupowe) odbijanie sobie na klientach
>> błędnych decyzji biznesowych ?
>>
>> witrak()
>
> Tutaj nie zaszedł przytoczony przykład wiec o co chodzi ?
> Bank postąpił zgodnie z treścia umowy. Niczego w locie nie zmienił...
>
A gdyby w umowie było coś o zmianie istotnych warunków rynkowych ?
witrak()
-
69. Data: 2011-05-12 18:12:09
Temat: Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
Od: "witrak()" <w...@h...com>
george wrote:
> A to niby z jakiej paki !?
Bo bank - jak każdy biznes - na jednym zarabia, na drugim traci.
Gdzie jest powiedziane, że nie mógł stracić na tych kredytach,
jeśli ogarnięty szałem ściągania klientów dał za dobre warunki ?
witrak()
-
70. Data: 2011-05-12 18:16:17
Temat: Re: BRE Bank: Klienci pozwali bank do s?du, bo uwa?aj?, ?e zawy?a? oprocentowanie kredytu.
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-05-12, witrak() <w...@h...com> wrote:
[...]
>>> Jeżeli bankowi coś nie wyszło, to nie ma prawa sobie tego odbijać
>>> na żadnym konsumencie.
>> Oczywiście, że ma.
> Zechcesz to rozwinąć ?
Zechcę. A na kim ma sobie odbijać straty, jak nie na konsumentach?
Wydrukować ma te pieniądze?
>> Tylko Ty chcesz, żeby odbił to grupowo, na wszystkich
>> konsumentach (np. podnosząc opłaty).
> Powiedzmy, bierzesz samochód w leasing. A po paru miesiącach
> leasingodawca podnosi ci opłaty, mówiąc "ten typ (marka, model)
> samochodu wymaga wyższych nakładów, a my *musimy* na leasingu
> zarabiać tyle, ile sobie założyliśmy, w związku z tym płaci pan od
> następnego miesiąca 3 % więcej...
Przykład nic nie mówi o rodzaju zawartej umowy. I tak: jakbym podpisał
umowę, w której oprocentowanie mogłoby się zmieniać nie tylko
w zależności od wskaźnika WIBOR/LIBOR, czy cokolwiek innego,
to bym tej umowy dotrzymał. Nikt Cię do podpisywania umowy na tamtych
zasadach nie zmuszał, prawda?
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl