-
161. Data: 2009-03-24 21:47:34
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"Jan Werbiński" <j...@j...com> napisał w wiadomości
> No i tu się zgadzam. Ale ja przeżyję. Mam już zaplanowane co będę robił w
> czasie kryzysu i nie mogę się doczekać!!!
Tak, wiemy już, będziesz żerował na nieszczęściu innych.
Pamiętaj jednak, że ten się śmieje, kto się śmieje ostatni :)
> Bez przesady. Jak się skończy na tym, co było to jest po prostu
> kichnięcie.
Jak się skończy. Na razie tego nie wiesz nawet Ty proroku.
> Ja mam nadzieję na prawdziwy kryzys, w którym bankruci będą ze sobą
> kończyć robiąc miejsce dla inteligentniejszych.
Dobrze się czujesz? Bo nadzieja na czyjeś samobójstwa (jeśli dobrze Cię
zrozumiałem) sugeruje problemy z psychiką i to dość zaawansowane.
> Daj spokój. Ja pamiętam jak stałem 3 godziny w kolejce za chlebem o 4
> rano i 3 tygodnie za pralką, a Ty mi tu opowiadasz o kryzysie.
> Śmieszne!
> :-P
A teraz jest i chleb i pralki i nawet mieszkania i samochody, tylko nie ma
(albo nie będzie) KOMU i ZA CO kupować. Faktycznie śmieszne :> Aż trudno
uwierzyć, że jesteś z pokolenia PRL'u a sadzisz takie głupoty.
-
162. Data: 2009-03-24 21:50:10
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Jan Werbiński <j...@j...com>
Użytkownik "Mithos" <f...@a...pl> napisał w wiadomości
news:gqbirr$5ef$2@news3.onet...
> Jan Werbiński pisze:
>> Na 130% obecnej wartości, czyli 100% ówczesnej, tak?
>
> Na 130% wartości w momencie brania kredytu (Dombank takie coś dawał ZTCP),
> że niby miało starczyć na wykończenie mieszkania i jeszcze gotóweczka
> została. Teraz to pewnie wyjdzie jakieś 160% (po obecnych cenach), a jeśli
> ktoś brał kredyt w CHF to i lekko licząc ponad 200%.
Nie wiedziałem, że takie jaja były.
I zabezpieczeniem było tylko to mieszkanie?
--
Jan Werbiński O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/
-
163. Data: 2009-03-24 21:51:37
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Mithos <f...@a...pl>
Baloo pisze:
> No tak przypuszczałem, że do wora pod tytułem KRYZYS wrzucisz wszystko -
> od wojny, poprzez komunizm gomułkowsko-bierutowski aż po gierkowską bidę
> z nędzą. Tyle, że nie o to chodzi. Poziom życia w tych czasach był
> niski, ale generalnie szło się do przodu. Po grudach, bo po grudach, ale
> tak czy owak - nie zmienialiśmy się powoli w Bangladesz. W najgorszym
> przypadku tkwiliśmy w miejscu. Teraz - nie wiadomo, co nas czeka i jakie
> będą konsekwencje. To prawda, że stopa życiowa Polaków jest lepsza, niż
> kiedyś. Ale niepokojące jest to, że istnieje spore ryzyko, iż będzie
> drastyczne spadać. I nie wiemy, w którym miejscu się zatrzyma.
Statystyczny Polak zarabia 3k brutto miesięcznie, mieszka w bloku z
płyty i posiada 10 letnie auto. Co tu może niby spaść ? Wysiedlą ludzi
do baraków, zabiorą im stare graty ?
> Jeśli chodzi o ścisłość, to obie wojny były skutkiem lub przyczyną
> kryzysu, a nie samym kryzysem.
> Mnie chodziło o kryzys gospodarczy, finansowy, a nie kryzys jako synonim
> tragedii ludzkości.
Kilka lat temu bezrobocie wynosiło 20%, nie było funduszy UE, nie dało
się wyjechać do pracy poza granice kraju, gospodarka się nie rozwijała
(okres premierostwa Millera). Nie mówię tu bynajmniej o wczesnym PRL ale
o czasach jak najbardziej bieżących, które były kilka lat temu.
Czym jest obecny kryzys wobec tego co było wtedy ? Z perspektywy PL
niczym wielkim.
--
Mithos
-
164. Data: 2009-03-24 21:53:55
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Tue, 24 Mar 2009 22:24:42 +0100, Mithos napisał(a):
> Jacek Osiecki pisze:
>> I dlatego też nigdy nie brałem kredytu hipotecznego od złodziei... Niestety
>> wiele osób musiało - a nasi cudowni rządzący nadal pozwalają na istnienie
>> tych bandyckich zapisów w umowach.
> Nikt nic nie musiał, Polska to wolny kraj.
Jasne, nikt nie musi mieszkać pod dachem, wystarczy że kupi przyczepę...
> Poza tym każdy kij ma dwa końce. Chcieli ludzie kapitalizmu i wolności
> to ją mają i trzeba też liczyć się z negatywnymi konsekwencjami czyli :
> nagłą utratą pracy czy też całego majątku w skutek niewłaściwych decyzji
> podjętych wcześniej.
Ale tu ewentualna utrata wszystkiego czym dysponują wynika nie z ich złej
decyzji, ale z decyzji banku który postanawia w imię widzimisię wypowiedzieć
umowę kredytu.
> Epoka państwa opiekuńczego, gdzie każdy miał prace
> i mieszkanie (najwyżej poczekał 10 lat czyli w sumie lepiej niż obecne
> 30 letnie kredyty) już minęła.
Jakoś przy pierdułkach typu codzienne zakupy chroni się konsumenta,
natomiast przy dużo poważniejszym zakupie nieruchomości gdzie występuje
drastyczna dysproporcja sił - już nie...
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
165. Data: 2009-03-24 21:55:03
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Mithos <f...@a...pl>
Baloo pisze:
> A teraz jest i chleb i pralki i nawet mieszkania i samochody, tylko nie
> ma (albo nie będzie) KOMU i ZA CO kupować. Faktycznie śmieszne :> Aż
> trudno uwierzyć, że jesteś z pokolenia PRL'u a sadzisz takie głupoty.
Problem w tym, że ludzie nakupowali mieszkań na kredyty, na które ich
nie było stać. Jakim trzeba być ryzykantem, żeby kupować mieszkanie i
poświęcać na opłaty mieszkaniowe (rata + czynsz + liczniki) 60-70% tego
co się zarabia ? Jeśli taki kredyt był dodatkowo brany w walucie to
sory, to tak jak po wypłacie iść do kasyna po to aby "podwoić" swoje
zarobki. Może się uda ?
--
Mithos
-
166. Data: 2009-03-24 21:58:29
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Mithos <f...@a...pl>
Jan Werbiński pisze:
> Nie wiedziałem, że takie jaja były.
> I zabezpieczeniem było tylko to mieszkanie?
A co innego ? Przecież waluty miały spadać, ceny mieszkań rosnąć
(szokujące podejście przy cenie metra w bloku na poziomie 10k PLN) itp.
itd. No chyba, że ktoś tam brał jakieś ubezpieczenia i polisy, które de
facto i tak niewiele są warte, bo od niczego nie chronią, a zwiększają
zarobek banku.
--
Mithos
-
167. Data: 2009-03-24 21:59:46
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"Mithos" <f...@a...pl> napisał w wiadomości
news:gqbicb$4gb$1@news3.onet...
> Kilka lat temu w PL było 20% bezrobocie, brak funduszy unijnych na taką
> skalę jak obecnie, granice były zamknięte (nie można było jechać do pracy
> "na zmywak"), do tego całkowita stagnacja i jakoś to wszystko minęło.
> Teraz jest "kryzys" bezrobocie wynosi 10%, mamy OGROMNE fundusze unijne
> do wykorzystania, granice są całkowicie otwarte. Widać różnicę ?
Teoretycznie. Kilka lat temu moja (ale nie tylko) branża bez problemu
radziła sobie z zamówieniami. Brakowało wręcz ludzi do pracy. Ba, tak było
jeszcze w zeszłym roku. Teraz trzeba niemal żebrać o robotę, bo każda firma
ciuła grosz do grosza i boi się go wydać. Czujesz różnicę? Co mi po
otwartych granicach, możliwości wyjazdu na zmywak, trochę mniejszym
bezrobociu, funduszach, jeśli każdego dnia siada przemysł, handel, jeśli
zawieszona jest akcja kredytowania przedsiębiorstw, a ich płynność
finansowa woła o pomstę do nieba i każdy gryzie paluchy, co będzie dalej.
Jeśli mam być szczery, to wolałbym ten "kryzys" sprzed kilku lat. Wtedy w
najgorszym przypadku wszystko stało. Dziś się obsuwa. Ba, leci na łeb na
szyję.
> Tak naprawdę w Polsce kryzys jest od zawsze : większość społeczeństwa
> zarabia grosze, klasa średnia to ludzie mieszkający w bloku + jeżdżący 10
> letnim audi, emeryci żyją za 200 euro, służba zdrowia leży, ZUS i urzędy
> niszczą przedsiębiorczość jak tylko się da.
Zgadza się, ale to zupełnie coś innego, niż to, co dzieje się teraz.
> Czy naprawdę aż tak bardzo musimy bać światowego kryzysu skoro od lat
> mamy swój własny permanentny kryzys w polskim wykonaniu ?
Problem w tym, że ten nasz rodzimy kryzys nie zatrzymał się na stałym
poziomie.
Masz wątpliwości, że na skutek zmian na świecie i u nas będzie gorzej, niż
to, co opisałeś wyżej? Bo ja nie.
-
168. Data: 2009-03-24 22:00:10
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Tue, 24 Mar 2009 22:20:50 +0100, Jan Werbiński napisał(a):
> Użytkownik "Jacek Osiecki" <j...@c...pl> napisał w wiadomości
>> Och straszne, "musi"... Bank niech ponosi konsekwencje swojej pazerności.
> I ponosi. Po tym jak sprzeda majątek bankruta i zostają mu straty musi je
> pokryć z własnego zysku albo upada!
Dla banku to jednostkowa strata ginąca w statystykach, dla klienta - koniec
życia. Ot taka "drobna" dysproporcja - już sam ten powód powinien sprawić
żeby wszelkie wątpliwości były rozstrzygane na korzyść konsumenta.
>> Wina banku, bo nadal bez powodu żąda spłacenia NATYCHMIAST całego kredytu.
> Ma powód. Jest zapisany w ustawie Prawo Bankowe i w umowie kredytowej. W
> moich umowach tak było i ja się temu nie opierałem.
Czyli miałeś po prostu fuksa, bo równie dobrze bank mógł stwierdzić że źle
się odżywiasz więc możesz wcześniej wykitować - i w związku z tym wypowiedzieć
umowę a Ciebie wysłać do kartonowego domku na ulicy. A to znaczy że po
prostu prawo pozwalające na formułowanie takich jest złe.
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
169. Data: 2009-03-24 22:02:11
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2009-03-24, zly <b...@N...fm> wrote:
[...]
>> który siłą bierze ludzi z ulicy i wbrew ich woli każe im podpisywac umowy?
>
> Ktorych sytuacja zyciowa do tego zmusza. Dodatkowo nie maja najmniejszych
> szans na wprowadzenie zmian w tych umowach
Pokaż mi przykład takiej sytuacji życiowej. No pokaż.
Takiej, że jest _zmuszony_ _kupić_ mieszkanie w trybie PKC.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
170. Data: 2009-03-24 22:05:14
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Wwieslaw <u...@o...pl>
Wojciech Bancer wrote:
> A sprawdź sobie chociażby na Gratce. Powiedziałbym, że mam normalne,
> rynkowe stawki.
Masz *BARDZO* tanio.
70m2 w dobrej okolicy jesli kosztuje ~2000 zlotych, to +oplaty do
spoldzielni + prad, garaz platny osobno ~250pln.
Da sie znalezc za 1500, ale mozna i za 4000 (wszystko PLUS oplaty).
Z ciekawosci: jak zalatwic sobie rozliczanie pradu, ciepla i wody ryczaltem?
>
> Nic. Ale naprawdę trzeba mierzyć siły na zamiary, a nie szarpać się
> na maksymalną kwotę przy danej zdolności, a potem liczyć na cud.
Zgoda.
> W ostateczności to można sobie dalej mieszkać w zlicytowanym
> mieszkaniu. Bo i kto go wyrzuci?
>
I tu (niestety!) zgoda.
Pozdrawiam
Wieslaw