eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwCiekawy tekst KATARYNY
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 2

  • 1. Data: 2010-04-29 01:05:37
    Temat: Ciekawy tekst KATARYNY
    Od: "maniana" <g...@c...es>

    "Milczący Kaczyński dzieli, jątrzy i prowokuje"

    10 kwietnia Jarosław Kaczyński w tragicznej katastrofie traci ukochanego
    brata i swoich najbliższych współpracowników. W sekundzie zawalił się jego
    świat, a on sam jeszcze na miejscu katastrofy mówi przyjaciołom, że to
    koniec jego życia. Przez kolejne dni media donoszą, że wysoce prawdopodobne
    jest całkowite wycofanie się Jarosława Kaczyńskiego z polityki, tak bardzo
    jest załamany.


    10 kwietnia wszyscy Jarosławowi Kaczyńskiemu współczują. Wybierający się do
    Smoleńska premier Tusk proponuje mu nawet miejsce w swoim samolocie.
    Kaczyński odmawia, bo podróż ma już zaplanowaną, leci z najbliższymi
    przyjaciółmi i współpracownikami wyczarterowanym samolotem. Ale ta odmowa
    zostanie mu zapamiętana. I w stosownym momencie publicznie wytknięta.


    Rzeczpospolita: Wstrzymywaliśmy nasz wylot, czekając na decyzję prezesa
    PiS - mówi "Rz" rzecznik rządu Paweł Graś. Jarosław Kaczyński odmówił, bo
    miał już własny samolot. - Rozumiemy jego ból, ale ta odmowa była
    urażająca - dodaje inna osoba z otoczenia Tuska.


    Po 10 kwietnia wszyscy wstrzymali oddech. Co zrobi Kaczyński? Co powie
    Kaczyński? A on nie mówił nic, nie reagował ani na "awanturę wawelską" i
    oskarżanie go o wciśnięcie brata na Wawel w celach politycznych, ani na
    coraz głośniejsze wywody o współodpowiedzialności, a potem już nawet
    wyłącznej odpowiedzialności, brata za śmierć własną i blisko stu
    towarzyszących mu osób. Milczy i zastanawia się co zrobić, gdy wszystko
    przestało mieć sens. I jak sprawić, żeby go znowu nabrało.


    I zrobiło się jakoś nieswojo. Bo PiSowi rośnie, a Kaczyński nie robi i nie
    mówi nic, co mogłoby być punktem zaczepienia. jak tu w takich warunkach
    dziennikarstwo uprawiać? Od 2005 roku, bez względu na to kto rządzi,
    polityka kręci się wokół Jarosława Kaczyńskiego i chyba już nikt nie umie
    komentować polityki bez odnoszenia wszystkiego do niego. A teraz on milczy.


    Ale i z tym milczeniem można sobie poradzić, trzeba tylko uruchomić
    wyobraźnię i nie mogąc komentować tego co powiedział lub zrobił, można
    komentować to co - na pewno, na bank, nie ma innej możliwości! - powie i
    zrobi. Więc zatrzymana na żałobny tydzień machina ruszyła, a komentatorzy
    mogą się zająć tym co umieją i lubią najbardziej - dowodzeniem diabolicznego
    charakteru Jarosława Kaczyńskiego i jego podłej natury. Szkoda miejsca, żeby
    zacytować te wszystkie prognozy wolnych od nienawiści publicystów, którzy
    nie dzielą tylko rzetelnie i bezstronnie opisują rzeczywistość, na temat
    tego co się będzie działo, gdy społeczeństwo drugi raz popełni błąd i
    wybierze Kaczyńskiego. Ale wreszcie jest! Odezwał się! Jarosław Kaczyński
    się odezwał! Co prawda tylko na piśmie, więc nie można starym zwyczajem
    pokazać jego wykrzywionej miny i ponurego grymasu ale dobre i to.
    Wyposzczeni długim milczeniem opłakującego brata Kaczyńskiego mogą sobie
    wreszcie użyć. I ulżyć, bo konieczność dostosowania się do żałobnego
    nastroju, który nagle ogarnął zmanipulowane społeczeństwo (bo, jak wiemy,
    żałoba Polaków jest wymuszona, udawana i nieszczera, w przeciwieństwie do
    współczucia Putina, który tak się przejął, że nawet "przełom emocjonalny"
    przeszedł) była już nieznośna. Ile można udawać poważną minę i gryźć się w
    język za każdym razem gdy do głowy przyjdzie błyskotliwa uwaga o wzroście
    lub kocie Kaczyńskiego.


    Jarosław Kuźniar: Szczególnie, że wszystkich przebija prezes Kaczyński. Jak
    każdy normalny człowiek współczuję mu bólu; nie widzę siebie w takiej
    sytuacji. Ale on sam prowokuje do ataku. Pisze w liście-manifeście:
    "Tragicznie przerwane życie Prezydenta RP, śmierć elity patriotycznej
    Polski, oznacza dla nas jedno: musimy dokończyć Ich misję. Jesteśmy Im to
    winni, jesteśmy to winni naszej Ojczyźnie (...). Wszystkich, którzy chcą
    kontynuować dzieło ofiar smoleńskiej tragedii, którzy chcą by prawa Polska i
    prawi Polacy - jak pięknie powiedział przewodniczący "Solidarności" Janusz
    Śniadek - na zawsze podnieśli głowy, wzywam do współpracy. Bądźmy razem. Dla
    Polski. Polska jest najważniejsza".PiS gestami Jarosława Kaczyńskiego, Jana
    Pospieszalskiego i Jacka Kurskiego odbiera sobie prawo do współczucia. Idzie
    na wojnę, gdzie nie ma zasad, szacunku, ciepła. Na własne życzenie.
    Przedstawienie Pospieszalskiego w programie `Solidarni 2010'w TVP albo
    pomysł by za poparcie dawać czarno-biały obrazek ze zdjęciem prezydenckiej
    pary unieważniają każdą formę żałoby.Nie ma zasad, to wyłączna zasada tej
    kampanii.


    Nie trzeba więcej dowodów, że cokolwiek Kaczyński powie lub zrobi, zostanie
    wykorzystane przeciwko niemu, skoro nawet tak stonowane oświadczenie
    wyjaśniające dlaczego mimo ogromnej straty i bólu postanowił kandydować na
    prezydenta może być powodem do odtrąbienia ataku. Jeśli nawet to
    oświadczenie Kaczyńskiego dziennikarz uznał za prowokowanie do ataku, to czy
    jest coś, czego za takie prowokowanie nie uzna? Poza, oczywiście, całkowitym
    wycofaniem się z polityki lub śmiercią (ale i to pod warunkiem, że nikt nie
    wpadnie na pomysł, żeby go pochować w zbyt prestiżowym miejscu, bo wtedy
    rozlegnie się ryk, że Kaczyński nawet po śmierci dzieli)?


    Ze szczerego wpisu Kuźniara sztab Kaczyńskiego powinien wyciągnąć wnioski i
    dostosować taktykę do reguł wypowiedzianej mu wprost przez Kuźniara wojny
    "gdzie nie ma zasad, szacunku, ciepła". Jak? Nie próbując walczyć z tą
    nienawiścią, bo tu naprawdę nic się już nie da zrobić. Jeśli ktoś potrafi z
    siebie wykrzesać tyle nienawiści do człowieka, który stracił wszystko to
    znaczy, że jej pokłady są niewyczerpane. Zamiast z nią walczyć, trzeba ją
    pokazywać, do oporu, niech ludzie zobaczą jeszcze wyraźniej to co zaczęli
    dostrzegać po 10 kwietnia. Niech widzą kto i jak im opisuje świat i sami
    ocenią czy ten opis jest prawdziwy. Czy znowu nie będzie tak, że gdy
    wreszcie obiekt ataku zejdzie ze sceny, redaktor Kuźniar założy czarny
    krawat i modulowanym żałobnie głosem będzie wzruszał się razem z nimi z
    ekranu. Ale dopóki ta chwila nie nastąpi, będzie walczył, bo do tego się
    czuje powołany. Dopóki wataha nie zostanie dorżnięta, a my nie zostaniemy z
    jedynie słuszną partią i dziennikarzami, którzy swoją rolę widzą w bronieniu
    jej przed opozycją.

    Jeśli kampania ma polegać na nakręcaniu nienawiści do Kaczyńskiego, to nie
    ma żadnego powodu, żeby PiS swojej nie zbudował na wzbudzaniu litości, bo w
    czym litość jest gorszą emocją od nienawiści? Kaczyński zapowiedział, że
    przez miesiąc będzie milczał. Dobra decyzja, jeśli uda mu się wytrzymać może
    to mieć walor edukacyjny, niech ludzie zobaczą, że agresja w stosunku do
    Kaczyńskiego i niepohamowana nienawiść nie potrzebują nawet samego
    Kaczyńskiego bo wystarczająco je nakręca jego wizerunek jaki sobie na użytek
    walki politycznej wytworzyli politycy i komentatorzy. Niech Kuźniar i jego
    koledzy, a także Niesiołowski i spółka, przez dwa miesiące biją w
    milczącego, pogrążonego w żałobie starszego pana, który właśnie stracił
    wszystko, a jego jedyną winą jest to, że jeszcze nie umie odejść. Trzeba to
    tylko dokumentować i cytować, z przebitkami na pogrążonego w żałobie i
    nieodpowiadającego na ataki Kaczyńskiego.

    W ostatnich wyborach, żeby oddać głos na Jarosława Kaczyńskiego musiałam
    sobie zorganizować wyprawę z zapadłej białoruskiej wioski do polskiej
    ambasady w Mińsku. Jeszcze trochę takiej nagonki, a 20 czerwca jak trzeba
    będzie przejdę choćby na piechotę.

    źródło:
    http://kataryna.salon24.pl/175729,milczacy-kaczynski
    -dzieli-jatrzy-i-prowokuje


  • 2. Data: 2010-04-29 06:06:32
    Temat: Re: Ciekawy tekst KATARYNY
    Od: fatso <f...@n...com>

    Stracic brata blizniaka to tak jakby stracic polowe siebie. J.Kaczynski
    poczatkowo wygladal strasznie
    ale ja mysle, ze sie juz pozbieral. Ogladalem go na relacji z pogrzebu
    bialostockiego gdzie przemawial
    bez kartki calkiem skladnie. Prezes obecnie robi to co do niego nalezy:
    chowa poleglych towarzyszy,
    podtrzymuje na duchu lokalne osierocone organizacje, dobiera nowych z
    drugiego szeregu na miejsca
    tych pierwszych, co padli. Dwumiesieczna kampania wyborcza to raczej
    dlugi okres czasu i on wie,
    ze klapiac dziobem moze sie publice po prostu znudzic. Wiec milczy a tym
    milczeniem daje glos wielki,
    jak dzwon.

    Ja was tu ludzie naucze jeszcze laciny: Cum silent, clamant- mawiali
    starozytni przodkowie naszej kultury.
    Ci co milcza, krzycza. Jak ci w lasach nieopodal Smolenska.

    fatso

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1