-
31. Data: 2003-10-13 12:20:37
Temat: Re: Co to będzie kiedy w ciągu 1 roku nastąpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
Od: "Glenn" <g...@g...pl>
> > > A ile ta reszta wynosi?
> >
> >
> > Mając 6h lekcyjnych w danym dniu masz dp dyspozycji 5 przerw (w tym
jedną
> 20
> > minutową). Mało?
>
> to by wychodziło 30 godzin w tygodniu, a podobno nauczyciele pracują 18.
> Zmniejsz liczbę przerw, tak, żeby matematyka się zgadzała.
Czytaj ze zrozumieniem - napisałam "w danym dniu" a nie tygodniu. Nauczyciel
mając 18h w tygodniu ma do tego 13 przerw (od 5 minut do 20 minut). Mało?
>
> >
> > Buhahaha - czy pracownikowi działu sprzedaży dolicza się czas
oczekiwania
> na
> > spotkanie z klientem? Masz bardzo socjalistyczne pojęcie o czasie pracy
> (jak
> > siedzi w szkole - znaczy się pracuje ;-)))
>
> A co robi pracownik działu sprzedaży przez 8 godzin dziennie i czy do
> przepracowanych godzin wlicza mu się tylko czas spędzony z klientem?
> Jeśli tak, to ile godzin dziennie pracuje pracownik działu sprzedaży.
Nie liczę czasu pracy człowieka działu sprzedaży, tylko porównuję "dojazd do
klienta" (co się nie wlicza do tego czasu) z postulatem doliczania czasu
dojazdu bądź oczekiwania w szkole na wywiadówkę do czasu pracy nauczyciela.
Jak siedzi i czeka lub jedzie to nie "pracuje".
>
> >
> > Twój przedpiszca mówi o dniach wolnych w okolicach tych świąt.
Porównanie:
> > mój kolega na Boże Narodzenie ma wolne od 22.12 do 02.01. Ja mam wolne
> > 25-26.12 oraz 01.01 Widzisz teraz różnicę?
>
> Widzę. Ja od początku mówię, że nauczyciel ma więcej dni wolnych niż
inni.
> Jak tylko uważam, że nauczyciel nie ma 18 godzin w tygodniu.
Owszem ma. A nawet mniej niż 18 policzywszy średnią z dniami wolnymi i
przerwami. Nawet jak doliczysz do tego spradzanie prac domowych, wywiadówki
i rady pedagogiczne.
> >
> > Tak- ja mam 26 dni. Mój kolega ma wakacje (2 miesiące = 40 dni)
>
> jak wyżej. ale kilka z wymienionych przez ciebie dni ty też masz wolne.
>
> >
> > Bzzzzzzzdura - nie wszystkie przerwy spędzasz na dyżurach, są przerwy 5
> > minutowe i 20 minutowe. poza tym, którycm zawodzie masz jakiekolwiek
> > "przerwy" ;-)))?
>
> Taka sama bzdura. Tych przerw jest 3, 4 w ciągu dnia, z czego 2 na
dyżurze.
> W każdym zawodzie masz przerwy. Te oficjalne i te nie oficjalne, kiedy
> wstajesz i idziesz do kibla, albo bujasz się na fotelu.
> W czasie lekcji do kibla nie wyjdziesz.
W czasie lekcji możesz dzieciom kazać czytać podręcznik i zacząć bujać się w
fotelu. A będąc osobą dorosłą jestes w stanie wyjść do kibla na przerwie.
Aha - ja w przeciwieństwie do Ciebie nie bujam się w robocie w fotelu, a i
do kibla chodzę dość umiarkowanie, bo kawki sobie bez przerwy nie popijam
;-)
> Policz sobie ile intensywnie z tych 8 godzin pracujesz.
Intensywnie pracuję sporo więcej niż 8 godzin.
--
Pozdrowienia,
Glenn
-
32. Data: 2003-10-13 14:32:45
Temat: Re: Co to będzie kiedy w cišgu 1 roku nastšpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"pix" <p...@w...pl> writes:
> E tam, IMO to po prostu ZNP (czy co tam teraz jest) skutecznie
> broni branżowych przywilejów co jak zwykle w takich przypadkach
> odbywa się kosztem innych.
Ja tam nauczycielem nie jestem, ale znam wielu, i pisanie, ze dostaja
oni cokolwiek kosztem innych to niezupelnie nawet lekkie przegiecie.
ZNP to chyba o wlasne tylki glownie dba, i dlatego jest jak jest.
Ciekawe sa takze teorie o tym, jakoby publiczne szkolnictwo nie bylo
rentowne. Jak organizacja z zalozenia non-profit moze byc rentowna?
Po prostu nauczyciele (i sluzba zdrowia) nie maja sily przebicia*,
i dlatego to ich kosztem zalatwiane sa sprawy ludzi, ktorzy maja
przebicie (ktoz to taki, to chyba kazdy moze sobie sam odpowiedziec).
*rzady socjalistyczne (komunistyczne, czy jak je kto nazywa)
tradycyjnie staraja sie utrzymywac spoleczenstwo chore (niewydolna
opieka m.in. medyczna) i glupie (niewydolne szkolnictwo). Takimi
ludzmi najlatwiej manipulowac, i najlatwiej wmowic im dowolne bzdury.
Korzystne jest tez ukazanie "wrogow ludu" (inteligencje = przeciwnikow
mas pracujacych) w odpowiednim swietle - w koncu gdzie dwoch sie bije...
--
Krzysztof Halasa, B*FH
-
33. Data: 2003-10-13 16:19:29
Temat: Re: Co to będzie kiedy w cišgu 1 roku nastšpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
Od: "pix" <p...@w...pl>
> Ja tam nauczycielem nie jestem,
Ładny początek, bo nadaje pozory obiektywizmu :-)
> ale znam wielu, i pisanie, ze dostaja
> oni cokolwiek kosztem innych to niezupelnie nawet lekkie przegiecie.
Przegięcie owszem jest - jednak w zupełnie innym miejscu.
Jeśli mamy grupę zawodową (i to liczoną w tysiącach osób), która
z niewiadomych względów pracuje drastycznie mniej niż inne i zażarcie
broni tego przywileju to mamy do czynienia z ewidentnym pasozytnictwem.
Fakt, że odbywa się to kosztem innym tez powinien być oczywisty
- należy opłacić z budżetu dwa albo trzy razy więcej osób niż jest
w rzeczywistości potrzebne.
Ponieważ jak wiadomo budżet sam z siebie pieniędzy nie produkuje (choć
niektórzy znani ekonomiści w rodzaju Kołodki czy Leppera zgłaszali takie
postulaty), to kwotę tą należy komuś zagrabić.
BTW - nauczycielom w dalszym ciągu przysługują ulgowe bilety czy
ktoś to już skasował?
> Ciekawe sa takze teorie o tym, jakoby publiczne szkolnictwo nie bylo
> rentowne. Jak organizacja z zalozenia non-profit moze byc rentowna?
Nie głosiłem takich teorii - jedyne czego oczekuję to likwidacja
patologii, których w naszym państwie jest sporo. Poza oświatą także.
> Po prostu nauczyciele (i sluzba zdrowia) nie maja sily przebicia*,
> i dlatego to ich kosztem zalatwiane sa sprawy ludzi, ktorzy maja
> przebicie (ktoz to taki, to chyba kazdy moze sobie sam odpowiedziec).
O sile świadczy chociażby zdolność do skutecznej ochrony swoich
branżowych przywielów - patrząc pod tym katem mają jej aż nadto.
> *rzady socjalistyczne (komunistyczne, czy jak je kto nazywa)
> tradycyjnie staraja sie utrzymywac spoleczenstwo chore (niewydolna
> opieka m.in. medyczna) i glupie (niewydolne szkolnictwo). Takimi
> ludzmi najlatwiej manipulowac, i najlatwiej wmowic im dowolne bzdury.
> Korzystne jest tez ukazanie "wrogow ludu" (inteligencje = przeciwnikow
> mas pracujacych) w odpowiednim swietle - w koncu gdzie dwoch sie bije...
Wątpię aby podniesienie jakości kształcenia wiązało się z koniecznością
skracania czasu pracy nauczycieli - takie rozumowanie prowadzi w prostej
linii do absurdalnego wniosku, że poziom nauczania osiagnąłby maksimum
gdyby czas pracy nauczyciela wynosił ZERO :-)))
Pix
-
34. Data: 2003-10-13 18:50:06
Temat: Re: Co to będzie kiedy w cišgu 1 roku nastšpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"pix" <p...@w...pl> writes:
> > Ja tam nauczycielem nie jestem,
>
> Ładny początek, bo nadaje pozory obiektywizmu :-)
Nie. Wraz z druga czescia oznacza, ze wiem o czym pisze.
> > ale znam wielu, i pisanie, ze dostaja
> > oni cokolwiek kosztem innych to niezupelnie nawet lekkie przegiecie.
>
> Przegięcie owszem jest - jednak w zupełnie innym miejscu.
> Jeśli mamy grupę zawodową (i to liczoną w tysiącach osób), która
> z niewiadomych względów pracuje drastycznie mniej niż inne i zażarcie
> broni tego przywileju
A odbywa sie to w jaki sposob dokladnie?
> to mamy do czynienia z ewidentnym pasozytnictwem.
Prawo i obowiazek pracy to w poprzedniej epoce byly chyba, nie?
Jesli np. ja mam taki kaprys, ze nie chce mi sie pracowac, i np.
wyjezdzam sobie na 2-miesieczny urlop (nie mowie ze jedyny w roku,
oczywiscie), to tez nazwiesz mnie pasozytem?
I wiesz, to bardzo mozliwe ze w tym czasie ktos inny pracuje, bym mogl
byc na urlopie.
> Fakt, że odbywa się to kosztem innym tez powinien być oczywisty
> - należy opłacić z budżetu dwa albo trzy razy więcej osób niż jest
> w rzeczywistości potrzebne.
W moim przekonaniu, gdyby budzet przestal sie takimi rzeczami zajmowac,
a szkoly byly prywatne, nie byloby takich problemow.
Ale niestety nie moglbys juz wtedy powiedziec, ze ten czy tamten za
malo pracuje i ze jest pasozytem. Bo nie moglbys tego wiedziec - chyba,
ze tak jak ja, ktos by o sobie samym napisal.
> Ponieważ jak wiadomo budżet sam z siebie pieniędzy nie produkuje (choć
> niektórzy znani ekonomiści w rodzaju Kołodki czy Leppera zgłaszali takie
> postulaty), to kwotę tą należy komuś zagrabić.
>
> BTW - nauczycielom w dalszym ciągu przysługują ulgowe bilety czy
> ktoś to już skasował?
Nie wiem, podobnie jak nie wiem czy kiedykolwiek przyslugiwaly.
Szczerze mowiac nie wiem nawet jak ostatnio takie bilety wygladaja.
Ale mysle, ze to sprawa firm zajmujacych sie przewozem osob. Zapewne
jest to tez wsrod nich zroznicowane (niekoniecznie jesli chodzi o
nauczycieli, ale np. w przypadku dzieci).
> Nie głosiłem takich teorii - jedyne czego oczekuję to likwidacja
> patologii, których w naszym państwie jest sporo. Poza oświatą także.
To prawda. Tyle ze podczas szukania patologii nalezy uzywac wzroku
i innych zmyslow.
Teorie o braku rentownosci ida czesto w parze z pogladami gloszonymi
przez Ciebie (podobnie jak teorie o sluzbie zdrowia), dlatego o tym
wspomnialem.
> O sile świadczy chociażby zdolność do skutecznej ochrony swoich
> branżowych przywielów - patrząc pod tym katem mają jej aż nadto.
To Twoja subiektywna opinia, i nie bede w to wnikal.
> Wątpię aby podniesienie jakości kształcenia wiązało się z koniecznością
> skracania czasu pracy nauczycieli - takie rozumowanie prowadzi w prostej
> linii do absurdalnego wniosku, że poziom nauczania osiagnąłby maksimum
> gdyby czas pracy nauczyciela wynosił ZERO :-)))
Zgadzam sie, Twoj wniosek jest istotnie absurdalny.
Podniesienie jakosci ksztalcenia wymaga, przede wszystkim, pieniedzy.
Nawet nie twierdze, ze bardzo duzych (to pojecie wzgledne), ale
z pewnoscia zmniejszanie efektywnych srodkow wraz z praktycznym
uniemozliwieniem dzialania konkurencji (dumping, choc czy darmowe
uslugi wciag mozna nazwac dumpingiem?) tej jakosci na pewno nie
podniosa.
--
Krzysztof Halasa, B*FH
-
35. Data: 2003-10-13 20:30:03
Temat: Re: Co to będzie kiedy w cišgu 1 roku nastšpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
Od: "pastor" <laplap[SPAMeromNIE]@wp.pl>
Użytkownik "gornik" napisał w wiadomości
> Tak samo 2 maja ja pracuję - a nauczyciel ?
A nauczyciel też pracuje 2 maja (przynajmniej tak było do tej pory), tak
samo jak we wszystkie wtorki, piątki i poniedziałki niezbędne do zbudownia
długich weekendów, to, że konkretnie 2 maja nie jest w szkole wynika tylko z
tego, że te lekcje zostają odrobione w którąś z sobót, co niestety nie jest
takie wspaniałe dla dzieci (nagłe skrócenie normalnego weekendu do 1 dnia),
tylko co by powiedzieli rodzice, gdyby nagle lekcje odbyły się normalnie 2
maja ???, albo po Bożym Ciele ???
> > > Nie zapominaj że są to godziny lekcyjne - czyli trwają po 45 minut.
> > > Wiem że do tego dochodzą przerwy - ale w tym czasie można zrobić
niektóre
> > > "zadania domowe"
> > Owszem, parę minut na wyjście 30 osób z klasy, zamknięcie klasy, oddanie
> > klucza, zmianę dziennika w pokoju nauczycielskim, odpowiedzenie uczniowi
na
> > pytanie, bo przerwa to jedyny moment w którym nauczyciel ma czas. Wpaść
do
> > kibla. W tym czasie oczywiście równolegle jesteś na dyżurze na szkolnym
> > boisku na które trzeba dojść
> > Zostało ci trochę czasu na wyciągnięcie długopisu..
> > Mówisz o rzeczach niewykonalnych.
> Przesadzasz z tą niewykonalnością - nie na każdej przerwie musisz
> odpowiadać na pytania, na dyżur na boisku chodzisz jeszcze rzadziej
> (szczególnie w zimie i jak jest brzydka pogoda). Poza tym jeszcze nie
> trafiłem na nauczyciela, który by przychodził po przerwie równo z
> dzwonkiem
Jasne, to spróbuj zająć się np. zaplanowaniem zakupów, przez dwie minuty, bo
po tych dwóch minutach musisz wrócić do normalniej pracy. Bo efektywna
przerwa niestety nie trwa 5 minut, a około dwóch może trzech, pod warunkiem,
że uczniowie wyjdą natychmiast z klasy i w ciągu minuty dojdziesz do pokoju
nauczycielskiego, a jeżeli z różnych powodów lekcja skończy się równo z
dzwonkiem, tj. po dzwonku uczniowie zaczną kończyć coś pisać i rozpoczą się
pakować i opuszczać salę to możesz dojść do pokoju nauczycielskiego dopiero
po 2-3 minutach.
Pozdrawiam
pastor
-
36. Data: 2003-10-13 21:22:11
Temat: Re: Co to będzie kiedy w cigu 1 roku nastpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
Od: gornik <g...@g...w.pl>
Popatrzmy co też wymyślił "pastor" <laplap[SPAMeromNIE]@wp.pl>:
> > Tak samo 2 maja ja pracuję - a nauczyciel ?
> A nauczyciel też pracuje 2 maja (przynajmniej tak było do tej pory), tak
> samo jak we wszystkie wtorki, piątki i poniedziałki niezbędne do zbudownia
> długich weekendów, to, że konkretnie 2 maja nie jest w szkole wynika tylko z
> tego, że te lekcje zostają odrobione w którąś z sobót, co niestety nie jest
> takie wspaniałe dla dzieci (nagłe skrócenie normalnego weekendu do 1 dnia),
> tylko co by powiedzieli rodzice, gdyby nagle lekcje odbyły się normalnie 2
> maja ???, albo po Bożym Ciele ???
Z tym odpracowywaniem to jest różnie - ale tu akurat się nie będe upierał.
To co pamiętam napewno, to że w liceum wszelakie pojedyńcze dni (typu 2
maja, piątek po Bożym Ciele, itp.) miałem wolne, a w sobotę nigdy w szkole
nie byłem.
I uprzedzam Twoją odpowiedź - nie, nie chodziłem na wagary
> > > > Nie zapominaj że są to godziny lekcyjne - czyli trwają po 45 minut.
> > > > Wiem że do tego dochodzą przerwy - ale w tym czasie można zrobić
> niektóre
> > > > "zadania domowe"
> > > Owszem, parę minut na wyjście 30 osób z klasy, zamknięcie klasy, oddanie
> > > klucza, zmianę dziennika w pokoju nauczycielskim, odpowiedzenie uczniowi
> na
> > > pytanie, bo przerwa to jedyny moment w którym nauczyciel ma czas. Wpaść
> do
> > > kibla. W tym czasie oczywiście równolegle jesteś na dyżurze na szkolnym
> > > boisku na które trzeba dojść
> > > Zostało ci trochę czasu na wyciągnięcie długopisu..
> > > Mówisz o rzeczach niewykonalnych.
> > Przesadzasz z tą niewykonalnością - nie na każdej przerwie musisz
> > odpowiadać na pytania, na dyżur na boisku chodzisz jeszcze rzadziej
> > (szczególnie w zimie i jak jest brzydka pogoda). Poza tym jeszcze nie
> > trafiłem na nauczyciela, który by przychodził po przerwie równo z
> > dzwonkiem
> Jasne, to spróbuj zająć się np. zaplanowaniem zakupów, przez dwie minuty, bo
> po tych dwóch minutach musisz wrócić do normalniej pracy. Bo efektywna
> przerwa niestety nie trwa 5 minut, a około dwóch może trzech, pod warunkiem,
> że uczniowie wyjdą natychmiast z klasy i w ciągu minuty dojdziesz do pokoju
> nauczycielskiego, a jeżeli z różnych powodów lekcja skończy się równo z
> dzwonkiem, tj. po dzwonku uczniowie zaczną kończyć coś pisać i rozpoczą się
> pakować i opuszczać salę to możesz dojść do pokoju nauczycielskiego dopiero
> po 2-3 minutach.
Na zaplanowanie zakupów więcej niż dwie minuty nie potrzebuję. Poza tym
większość przerw jest 10 minutowych + zazwyczaj jedna dłuższa (obiadowa).
Jedynie w liceum zdażyły mi się przerwy 5 minutowe, ale to dopiero od
14:00 jak i tak szkoła była już prawie pusta
--
Górnik | "Więc kimże w końcu jesteś ?
| - Jam częścią tej siły
g...@g...w.pl | która wiecznie zła pragnąc
www.gumasy.w.pl | wiecznie czyni dobro." (J.W.Goethe "Faust")
-
37. Data: 2003-10-14 05:47:20
Temat: Re: Co to będzie kiedy w ci?gu 1 roku nast?pi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
Od: "pastor" <laplap[SPAMeromNIE]@wp.pl>
Użytkownik "gornik" napisał w wiadomości
>
> > > Tak samo 2 maja ja pracuję - a nauczyciel ?
> > A nauczyciel też pracuje 2 maja (przynajmniej tak było do tej pory), tak
> > samo jak we wszystkie wtorki, piątki i poniedziałki niezbędne do
zbudownia
> > długich weekendów, to, że konkretnie 2 maja nie jest w szkole wynika
tylko z
> > tego, że te lekcje zostają odrobione w którąś z sobót, co niestety nie
jest
> > takie wspaniałe dla dzieci (nagłe skrócenie normalnego weekendu do 1
dnia),
> > tylko co by powiedzieli rodzice, gdyby nagle lekcje odbyły się normalnie
2
> > maja ???, albo po Bożym Ciele ???
>
> Z tym odpracowywaniem to jest różnie - ale tu akurat się nie będe upierał.
> To co pamiętam napewno, to że w liceum wszelakie pojedyńcze dni (typu 2
> maja, piątek po Bożym Ciele, itp.) miałem wolne, a w sobotę nigdy w szkole
> nie byłem.
> I uprzedzam Twoją odpowiedź - nie, nie chodziłem na wagary
Masz rację, że bywa różnie, fakt faktem, że nauczyciel musi znaleźć się w
szkole........
> Na zaplanowanie zakupów więcej niż dwie minuty nie potrzebuję. Poza tym
> większość przerw jest 10 minutowych + zazwyczaj jedna dłuższa (obiadowa).
> Jedynie w liceum zdażyły mi się przerwy 5 minutowe, ale to dopiero od
> 14:00 jak i tak szkoła była już prawie pusta
OK. co do długości przerw to już zależy od szkoły i od ilości klas => im
więcej dzieci/młodzieży tym krótsze przerwy.
pozdrawiam
pastor
-
38. Data: 2003-10-14 09:30:37
Temat: Re: Co to będzie kiedy w ciągu 1 roku nastąpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
Od: "Glenn" <g...@g...pl>
> > to mamy do czynienia z ewidentnym pasozytnictwem.
>
> Prawo i obowiazek pracy to w poprzedniej epoce byly chyba, nie?
> Jesli np. ja mam taki kaprys, ze nie chce mi sie pracowac, i np.
> wyjezdzam sobie na 2-miesieczny urlop (nie mowie ze jedyny w roku,
> oczywiscie), to tez nazwiesz mnie pasozytem?
>
> I wiesz, to bardzo mozliwe ze w tym czasie ktos inny pracuje, bym mogl
> byc na urlopie.
Wszystko pięknie dopóki Twój 2 miesięczny urlop nie jest finansowany z
podatków, a tak jest w przypadku nauczycieli - gdyby tak było w prywatnej
firmie to kogo by to obchodziło?
> > Fakt, że odbywa się to kosztem innym tez powinien być oczywisty
> > - należy opłacić z budżetu dwa albo trzy razy więcej osób niż jest
> > w rzeczywistości potrzebne.
>
> W moim przekonaniu, gdyby budzet przestal sie takimi rzeczami zajmowac,
> a szkoly byly prywatne, nie byloby takich problemow.
O to to. Gdyby pieniądze szły za uczniem, to zapewne mniej by było ludzi
postulujących wliczanie nauczycielom czasu oczekiwania w szkole na
wywiadówkę do czasu pracy ;-) A i pensum byłoby wyższe.
> > BTW - nauczycielom w dalszym ciągu przysługują ulgowe bilety czy
> > ktoś to już skasował?
>
> Nie wiem, podobnie jak nie wiem czy kiedykolwiek przyslugiwaly.
Przysługiwały. Zniżki te finansował budżet.
>
> > Nie głosiłem takich teorii - jedyne czego oczekuję to likwidacja
> > patologii, których w naszym państwie jest sporo. Poza oświatą także.
>
> To prawda. Tyle ze podczas szukania patologii nalezy uzywac wzroku
> i innych zmyslow.
> Teorie o braku rentownosci ida czesto w parze z pogladami gloszonymi
> przez Ciebie (podobnie jak teorie o sluzbie zdrowia), dlatego o tym
> wspomnialem.
Tu nie chodzi o brak rentowności IMHO (bo trudno o tym mówić w publicznej
oświacie), ale o ostrożne wydawanie pieniędzy z podatków, co powinno objawic
się choćby tym, że nauczyciele nie powinni pobierać pensji za cały etat
podczas gdy pracują na pół etatu.
--
Pozdrowienia,
Glenn
-
39. Data: 2003-10-14 10:12:25
Temat: Re: Co to będzie kiedy w cišgu 1 roku nastšpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
Od: "pastor" <laplap[SPAMeromNIE]@wp.pl>
Użytkownik "Glenn" napisał w wiadomości
> > > Fakt, że odbywa się to kosztem innym tez powinien być oczywisty
> > > - należy opłacić z budżetu dwa albo trzy razy więcej osób niż jest
> > > w rzeczywistości potrzebne.
> >
> > W moim przekonaniu, gdyby budzet przestal sie takimi rzeczami zajmowac,
> > a szkoly byly prywatne, nie byloby takich problemow.
>
> O to to. Gdyby pieniądze szły za uczniem, to zapewne mniej by było ludzi
> postulujących wliczanie nauczycielom czasu oczekiwania w szkole na
> wywiadówkę do czasu pracy ;-) A i pensum byłoby wyższe.
>
Jeszcze jedno co do czasu pracy, pewnie to niewiele zmieni, ale jednak ....
ukladajac plan zaklada sie, ze dzieci nie moga miec okienek, nauczyciele
tak, i te okienka, wynikajace bezposrednio z ilosci sal lekcyjnych do liczby
klas, nie sa wliczane do czasu pracy, tak na marginesie....
Poza tym musimy jednak rozroznic dwie rzeczy przecietnego nauczyciela i
nauczyciela dobrego, bo akurat w szkolnictwie, takze z powodu zarobkow jest
bardzo duza liczba osob, ktore sie nie nadaja do tego zawodu (w
spoleczenstwie panuje przekonanie, jak nie nadajesz sie do innej pracy, to
idz do szkoly). Dobry nauczyciel musi sie przygotowac do lekcji, bo na
kazdej robi cos innego, i nie mozna powiedziec, ze jezeli robil to rok temu
to teraz juz wie co bedzie robil, dzieci nie powinny odczuc, ze nauczyciel
robi cos po dluzszej przerwie. Oczywiscie slaby nauczyciel, lub przecietny
majacy iles klas, na lekcji z pierwsza, czy druga klasa uczy sie tematu, a
na kolejnych dopiero uczy uczniow => bo tak tez niestety bywa. I teraz
pytanie czy przygotowanie sie do zajec powinnismy wliczyc do czasu pracy
nauczyciela, czy tez nie???
I jeszcze jedno w calym szkolnictwie, takze wyzszym, marnuje sie ogromne
kwoty pieniedzy, co nowym nauczycielom, nie mowiac juz o osobach z zewnatrz,
bardzo trudno zrozumiec... tj. dlaczego tak sie postepuje, gdy jednoczesnie
krzyczy sie o braku pieniedzy.
I jeszcze taki pomysl, poniewaz wiele osob razi zbyt dlugi urlop nauczycieli
moze by go tak skrocic, do powiedzmy miesiaca np. w polowie kraju dzieci
mialyby wakacje w sierpniu, a w polowie w lipcu ???, bo chyba zgadzamy sie
co do tego, ze bez dzieci (czyli klientow) praca szkoly nie ma najmniejszego
sensu.
pozdrawiam
pastor
-
40. Data: 2003-10-14 10:50:46
Temat: Re: Co to będzie kiedy w cišgu 1 roku nastšpi konieczno?ć likwidacji deficytu budżetowego?
Od: "pix" <p...@w...pl>
> Dobry nauczyciel musi sie przygotowac do lekcji, bo na
> kazdej robi cos innego, i nie mozna powiedziec, ze jezeli robil to rok
temu
> to teraz juz wie co bedzie robil, dzieci nie powinny odczuc, ze nauczyciel
> robi cos po dluzszej przerwie.
Dla mnie to nie jest takie oczywiste (delikatnie mówiąc).
Powiedz mi czy nauczyciel, który od X lat tłucze tabliczkę mnożenia
lub też omawia reakcję kwasu solnego z cynkiem w dalszym ciągu
musi tak bardzo przygotowywać się do lekcji???
Albo taka np. historia - czy coś się zmienia w koronacji Chrobrego - jakieś
nowe rewelacyjne odkrycia, o których natychmiast trzeba
poinformować młode pokolenia?
Może i są przedmioty, do których jakoś tam trzeba się przygotować
(które?) ale rozciąganie tego obowiązku równo na wszystkich
nauczucieli to grube naduzycie.
> Oczywiscie slaby nauczyciel, lub przecietny
> majacy iles klas, na lekcji z pierwsza, czy druga klasa uczy sie tematu, a
> na kolejnych dopiero uczy uczniow => bo tak tez niestety bywa. I teraz
> pytanie czy przygotowanie sie do zajec powinnismy wliczyc do czasu pracy
> nauczyciela, czy tez nie???
IMO oczywiście, że nie - jeśli nie zna tematu to w ogóle nie
powinien brać się za uczenie innych.
> I jeszcze jedno w calym szkolnictwie, takze wyzszym, marnuje sie ogromne
> kwoty pieniedzy, co nowym nauczycielom, nie mowiac juz o osobach z
zewnatrz,
> bardzo trudno zrozumiec... tj. dlaczego tak sie postepuje, gdy
jednoczesnie
> krzyczy sie o braku pieniedzy.
To charakterystyczne dla większości dziedzin finansowanych z pieniędzy
publicznych czyli "niczyich".
> I jeszcze taki pomysl, poniewaz wiele osob razi zbyt dlugi urlop
nauczycieli
> moze by go tak skrocic, do powiedzmy miesiaca np. w polowie kraju dzieci
> mialyby wakacje w sierpniu, a w polowie w lipcu ???,
Ja tam nie wiem czy to dobry pomysł czy nie ale mogę dorzucić się
z innym - miesięczny urlop bezpłatny :-))
> bo chyba zgadzamy sie
> co do tego, ze bez dzieci (czyli klientow) praca szkoly nie ma
najmniejszego
> sensu.
Czy taki związek rzeczywiście istnieje moglibysmy się przekonać badając
korelację między ilością dzieci a ilością zatrudnionych nauczycieli :-))
> pozdrawiam
również
Pix