-
41. Data: 2005-02-10 13:17:45
Temat: Re: Debet w koncie /skomplikowana sprawa
Od: "Glenn" <g...@b...pl>
Jam_Lasica wrote:
> Wszystko się zgadza. Jednakże żeby prowadzić rachunek ROR w BPH nalezy
> go obsługiwać czyli zapewnić regularne wpływy na konto. W innym
> przypadku jest to sprzeczne z umową rachunku.
No i co w związku z tym? Bank w takiej sytuacji MÓGŁ wypowiedzieć umowę. I
tyle. Nic nie MUSIAŁ.
> że wina leży po obu stronach i moim zdaniem powinno się tutaj pojawić
> rozwiązanie, które obciąży każdą ze stron.
Nie. Wina leży po stronie tego, kto nie wywiązał się z umowy. A z umowy
ewidentnie nie wywiązał się klient.
--
/Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na
przyszłość/ Woody Allen
-
42. Data: 2005-02-10 13:48:29
Temat: Re: Debet w koncie /skomplikowana sprawa
Od: Jam_Lasica <eden5@[wytnijto]o2.pl>
Dnia 2005-02-10 14:17 Glenn donosi:
>
> No i co w związku z tym? Bank w takiej sytuacji MÓGŁ wypowiedzieć umowę. I
> tyle. Nic nie MUSIAŁ.
>
Toteż ja wcale nie napisałem, że coś musiał...
>
> Nie. Wina leży po stronie tego, kto nie wywiązał się z umowy. A z umowy
> ewidentnie nie wywiązał się klient.
>
A nie sądzisz, że brak jakichkolwiek informacji i prób kontaktu ze
strony banku (jeżeli tak naprawdę było) to kpina z klienta ?
Dodam jeszcze, że zainteresowany powinien próbować dotrzeć (pisemnie) do
osoby, która w tej sprawie posiadałaby jakąś większą decyzyjność.
Rozmowy z obsługą na poziomie oddziału będą prawdopodobnie wyglądać tak
samo jak nasza (i słusznie bo obsługa powinna trzymać się ustalonych
procedur).
--
Jam_Lasica
z kazdym dniem zwiększa się ilość osób,
które mogą pocałowac mnie w ... (_,_)
-
43. Data: 2005-02-10 13:55:18
Temat: Re: Debet w koncie /skomplikowana sprawa
Od: "Glenn" <g...@b...pl>
Jam_Lasica wrote:
> Dnia 2005-02-10 14:17 Glenn donosi:
> A nie sądzisz, że brak jakichkolwiek informacji i prób kontaktu ze
> strony banku (jeżeli tak naprawdę było) to kpina z klienta ?
Nie. Klient nie chciał otrzymywać korespondencji z banku. Umowa o konto cały
czas trwała, debet do konta był przyznany. Czy bank jest Duchem Świętym,
żeby wiedzieć że klientowi to konto nie jest już potrzebne i nie chciałby za
nie płacić (zwłaszcza z kredytu) ? A może autor wątku "zapomniał" , że ma
tam konto z uruchomionym debetem? Bądźmy poważni. Co do zarzutu, że bank
MÓGŁ zamknąc konto ze względu na brak zadeklarowanych wpływów, to właśnie
kluczowe jest słowo "mógł".
--
/Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na
przyszłość/ Woody Allen
-
44. Data: 2005-02-10 14:23:36
Temat: Re: Debet w koncie /skomplikowana sprawa
Od: Jam_Lasica <eden5@[wytnijto]o2.pl>
Dnia 2005-02-10 14:55 Glenn donosi:
> Nie. Klient nie chciał otrzymywać korespondencji z banku. Umowa o konto cały
> czas trwała, debet do konta był przyznany. Czy bank jest Duchem Świętym,
> żeby wiedzieć że klientowi to konto nie jest już potrzebne i nie chciałby za
> nie płacić (zwłaszcza z kredytu) ? A może autor wątku "zapomniał" , że ma
> tam konto z uruchomionym debetem? Bądźmy poważni. Co do zarzutu, że bank
> MÓGŁ zamknąc konto ze względu na brak zadeklarowanych wpływów, to właśnie
> kluczowe jest słowo "mógł".
Chodzi mi tylko o to, że sprawa byłaby bezsporna gdyby klient ewidentnie
chciał wypiąć się na bank. W tym jednak przypadku klient nie skorzystał
z salda debetowego tylko zaprzestał obsługi rachunku (czyli de facto nie
wypłacił środków należących do banku). W związku z tym bank powinien
rozpatrzyć sprawę indywidualnie. Poza tym w większości przypadków banki
wypowiadają umowy dla rachunków "martwych" przez tak długi okres.
Jednocześnie nie ulega wątpliwości, że przyczyną całej sytuacji jest
gapiostwo autora wątku. Prosił jednak o opinię w tej sprawie a z jego
opisu nie wynika żeby postępował w sposób świadomie szkodzący interesowi
banku więc uważam, że ma możliwości negocjacji.
--
Jam_Lasica
z kazdym dniem zwiększa się ilość osób,
które mogą pocałowac mnie w ... (_,_)
-
45. Data: 2005-02-10 15:18:49
Temat: Re: Debet w koncie /skomplikowana sprawa
Od: "Glenn" <g...@b...pl>
Jam_Lasica wrote:
> Jednocześnie nie ulega wątpliwości, że przyczyną całej sytuacji jest
> gapiostwo autora wątku. Prosił jednak o opinię w tej sprawie a z jego
> opisu nie wynika żeby postępował w sposób świadomie szkodzący
> interesowi banku więc uważam, że ma możliwości negocjacji.
Możliwośc negocjacji jest zawsze. Dlatego napisałam autorowi, co ewentualnie
może zrobić. Ale umowę o debet w rachunku też on zawarł, więc wina banku
jest tu żadna.
--
/Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na
przyszłość/ Woody Allen
-
46. Data: 2005-02-10 15:39:22
Temat: Re: Debet w koncie /skomplikowana sprawa
Od: "Al501" <a...@i...net.pl>
>> Żadnego sądu nie będą interesowały twierdzenia, że bank "dla dobra
>> klienta" nie zamykał itp. bzdury. To że banki trzymały takie rachunki
>> wynika z faktu, że poprawia to statystyki liczebności klientów. Jeżeli
>> jakiś durny bank trzyma rachunek przez 6 lat mimo, że mógł go zamknąć po 6
>> miesiącach - to jego problem. Żaden sąd nie przyzna mu racji.
>
>Owszem, przyzna, gdyż bank (BPH) mógł zamknąć nie wcześniej jak po sześciu
>miesiącach, ale za to powinien nie później jak po 5 latach, jak stanowi Art.
>58 ustawy prawo bankowe. Nie przypuszczam by sąd odrzucił tak istotną tu
>ustawę.
>
>
A czy kolega co ma problem, moze popatrzec w umowe o prowadzeniu rachunku badz
na innym druku o PODDANIU SIE EGZEKUCJI lub przypomniec sobie czy cos takiego
podpisal? jesli tak /a pewnie tak jest na 100%/ to mozna sobie gdybac MOGL a
nie MUSIAL
tutaj moje hipotezy bo tak naprawde grupowicze nie wiedza jakiego rzedu jest to
dlug!
skoro sie upomnieli o oplaty tzn. ze rachunek moze byc juz wypowiedziany i jest
w windykacji tak ze przykrzy panowie beda dzwonic jesli nie to nadal naliczaja
oplaty ,ZTCPamietam to bph jakis czas temu umarzal rozne dlugi na kontach
ponizej jakiejs kwoty wliczajac to w straty ale widocznie kolega mial pow. tego
poziomu
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
-
47. Data: 2005-02-10 16:04:04
Temat: Re: Debet w koncie /skomplikowana sprawa
Od: "Pawel dros" <k...@W...gazeta.pl>
Glenn <g...@b...pl> napisał(a):
> Jam_Lasica wrote:
>
> > Jednocześnie nie ulega wątpliwości, że przyczyną całej sytuacji jest
> > gapiostwo autora wątku. Prosił jednak o opinię w tej sprawie a z jego
> > opisu nie wynika żeby postępował w sposób świadomie szkodzący
> > interesowi banku więc uważam, że ma możliwości negocjacji.
>
> Możliwośc negocjacji jest zawsze. Dlatego napisałam autorowi, co ewentualnie
> może zrobić. Ale umowę o debet w rachunku też on zawarł, więc wina banku
> jest tu żadna.
>
>
Muszę się włączyć bo to moja brocha. Sam nie wiem czy znajde tyle czasu by
merytorycznie, w miarę oczywiscie, dostosowoać sie do poziomu dyskusji
(praca). Przyznam, że mimo wszystko ilść (raczej nie jakość) wypowiedzi mnie
zaskoczył pozytywnie. Generalnie, ta gałąź wątku odzwierciedla dwie racje.
Wina moja, jak najbardziej, już się do tego przyznałem i nie ma o czym
dyskutować w zasadzie. Gdyby nie były to dla mnie "pieniadze", posypał bym
głowe popiołem i nie zawracał ani Bankowi, ani Wam głowy. Jednakże jest
inaczej, dla mnei to spora kwota (700zł) póki co, bo niestety konto wciaż
żyje. Z racji, że sprawe mimo wszystko wciąż/jeszcze uważam za sporną boje
się trochę wykonać ruch zamykający je, bo później już będą terminy wynikajace
z umowy. Zdaje się, że 6 tyg, na uregulowanie zobowiązania, a później
przekazanie sprawy do windykacji (według mojego domniemania). Sprawa jest
jeszcze o tyle bardziej zagmatwana, że nie dysponuje prawie żadną
dokumentacją tego konta. Jutro mam odebrać cześć, czyli umowe, umowe
debetową, historie i regulamin obecny, co do bierzącego na ówczas, nie
wiadomo czy wydobędą. Tak że jutro być może będę bardziej mądry, czy w ogóle
mam szanse czegoś się czepić. Także merytorycznie, jestem winien zaniedbania
i "już ponosze z tego tytułu konsekwencje". Jest jeszcze aspekt poruszonu już
tu i dla mnie istotny. Nie ruszyłem z tego debetu ani jednej złotówki/gorsza.
Cała sprawa zaczyna bieg w momencie kiedy dołączyłem do konta małżonki, a o
koncie w przedmiotowym banku - wsytd się przyznać - zapomniałem!! To było
pierwsze konto, debet miałem bo w sumie czemu nie mieć, choć nigdy od nikogo
nie pożyczyłem grosza. Zwyczajnie nie dopełniłem formalności. No i nie jest
to tłumaczenie z formalnego punktu widzenia. Z drugiej jednak strony,
chce/mam nadzieje, że pomimo iż bank to nie instytucja harytatywna też
powinna mieć choć odrobine "ludzkości" w sobie. Teoretycznie interes klienta
powinien być i ich interesem - choć wiem, że to "bajka". W każdym razie chce
spróbować, bo nic innego mi nie zostało. Dzięki wielkie za wypowiedzi.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
48. Data: 2005-02-10 16:49:32
Temat: Re: Debet w koncie /skomplikowana sprawa
Od: "Glenn" <g...@b...pl>
Pawel dros wrote:
>To było pierwsze konto, debet miałem bo w
> sumie czemu nie mieć, choć nigdy od nikogo nie pożyczyłem grosza.
> Zwyczajnie nie dopełniłem formalności. No i nie jest to tłumaczenie z
> formalnego punktu widzenia.
Hmm a to nie jest tak, że odezwali się do Ciebie, bo te nieszczęsne opłaty
za konto przekroczyły kwotę tego dozwolonego debetu i wlazłeś w debet
niedozwolony? Wtedy mógłbyś wyrównać różnicę i o ile dalej nie będą chcieli
Ci wypowiadać umowy konta/debetu spłacić po trochu resztę i wtedy zamknąc
konto.
--
/Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na
przyszłość/ Woody Allen
-
49. Data: 2005-02-10 17:00:04
Temat: Re: Debet w koncie /skomplikowana sprawa
Od: "Pawel dros" <k...@W...gazeta.pl>
Glenn <g...@b...pl> napisał(a):
> Pawel dros wrote:
>
> >To było pierwsze konto, debet miałem bo w
> > sumie czemu nie mieć, choć nigdy od nikogo nie pożyczyłem grosza.
> > Zwyczajnie nie dopełniłem formalności. No i nie jest to tłumaczenie z
> > formalnego punktu widzenia.
>
>
> Hmm a to nie jest tak, że odezwali się do Ciebie, bo te nieszczęsne opłaty
> za konto przekroczyły kwotę tego dozwolonego debetu i wlazłeś w debet
> niedozwolony? Wtedy mógłbyś wyrównać różnicę i o ile dalej nie będą chcieli
> Ci wypowiadać umowy konta/debetu spłacić po trochu resztę i wtedy zamknąc
> konto.
>
Debet jest na 3000pln. Tym samym mam jeszcze full dostępnych srodków. Pismo
jakie otrzymałem to nawet nie wezwanei do zapłaty, a jedynie inofrmacja o
stanie długu/debetu. Naturalnie mogę sobie to spłacać w sumie jak chce. Nie
ma tu żadnego wymogu o ile dobrze rozumiem. Problem w tym, że to straszne
bolesne dawac komóś kase za "nic". Szczególnie, że sprawa jest
dwuznaczno/jednoznaczna jak z resztą wynika z dyskusji.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
50. Data: 2005-02-10 17:03:15
Temat: Re: Debet w koncie /skomplikowana sprawa
Od: "Glenn" <g...@b...pl>
Pawel dros wrote:
> Debet jest na 3000pln. Tym samym mam jeszcze full dostępnych srodków.
> Pismo jakie otrzymałem to nawet nie wezwanei do zapłaty, a jedynie
> inofrmacja o stanie długu/debetu. Naturalnie mogę sobie to spłacać w
> sumie jak chce. Nie ma tu żadnego wymogu o ile dobrze rozumiem.
> Problem w tym, że to straszne bolesne dawac komóś kase za "nic".
> Szczególnie, że sprawa jest dwuznaczno/jednoznaczna jak z resztą
> wynika z dyskusji.
No próbuj rozmawiać, ale ja bym się umorzenia nie spodziewała na Twoim
miejscu. Powodów powtarzać nie będę.
--
/Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na
przyszłość/ Woody Allen