-
101. Data: 2011-01-17 09:15:46
Temat: Re: Długi ZUS-u, jeszcze raz .....
Od: totus <t...@p...onet.pl>
XXL wrote:
> totus <t...@p...onet.pl> napisał(a):
>
> Moim zdaniem mocno upraszczasz sprawę z dzietnością i systemem
> emerytalnym. Nie wiem czy do końca Cię rozumiem z koncepcją, którą
> przedstawiłeś, że dzieci będą wypłacać dosłownie emerytury rodzicom ?
> Jeśli tak to rozumiesz to przepraszam ale jest to bardzo naiwne
> rozumowanie. Chyba, że nie zrozumiałem Cię dobrze.
> Proszę o wyjaśnienie jak to widzisz ?
>
>
> Pozdrawiam,
>
> Sławek
>
Ja nie pisałem o tym co dzieci będą robić bo ja tego nie wiem. Pisałem o
tym, że jedną z metod przekazywania emerytury jest bezpośrednie
przekazywanie pieniędzy lub dóbr rodzicom przez dzieci. Jest to najtańszy
transfer. Państwo nie pobiera opłat i nie ma opłat od rynku kapitałowego. Co
się będzie działo w przyszłości to ja nie wiem. Co do przyszłości nie mam
żadnych oczekiwań w tej sprawie więc moje rozumowanie dotyczące przeszłości
nie może być naiwne. Co do faktów historycznych to tak ten mechanizm
funkcjonował przez wieki. Wielokrotnie dłużej niż przekazywanie renty za
pomocą państwa jak teraz mamy w ZUS lub przy pomocy rynku kapitałowego, choć
w tym przypadku różnica jest mniejsza. Jeszcze w zeszłym wieku popularne
było przekazywanie gospodarstwa rolnego dzieciom za zachówek czyli za
mieszkanie i utrzymanie. Teraz państwu oddaje się gospodarkę za emeryturę.
To po co mieć dzieci i się z nimi męczyć przez 20 lat. Teraz dzieci się
rodzą przez nieuwagę lub dla zaspokojenia instynktu. Najczęściej jedno na
parę załatwia obydwa czynniki. Nie ma sensu wypruwać sobie żyły przy
większej ilości dzieci bo to nie ma bezpośredniego przełożenia na poziom
życia na starość. Nie mówię już o takiej kalkulacji, która wcześniej miała
miejsce. Ponieważ moja starość zależy od moich dzieci, a jednocześnie dzieci
umierają lub ulegają wypadkom to trzeba mieć więcej dzieci niż niezbędne
minimum. Stąd były tak liczne rodziny wielodzietne. Ja to tak widzę właśnie.
Ale to nie są prawdy objawione.
-
102. Data: 2011-01-17 14:05:27
Temat: Re: Długi ZUS-u, jeszcze raz .....
Od: " XXL" <d...@N...gazeta.pl>
totus <t...@p...onet.pl> napisał(a):
Trochę się uśmiechałem czytając Twoje tezy, że dzieci utrzymują swoich
rodziców w wieku emerytalnym.
Życie pokazuje, że jest raczej odwrotnie. Nie wiem czy znasz dużo takich
przykładów bo ja raczej takich nie znam.
W życiu najczęściej bywa tak, że to rodzice ciągle dokładają do swoich już
dorosłych i pracujących dzieci.
Albo bezpośrednio pomagają im finansowo albo pośrednio łożąc na ich dzieci
czyli swoje wnuki !!!
Moja teściowa ma ośmioro rodzeństwa. Wszyscy oni, będąc już dorośli korzystali
z pomocy swoich rodziców bo mieli swoje dzieci, potrzeby itp. a starzejący się
rodzice już takich potrzeb mieli coraz mniej.
W tej chwili ojciec teściowej ma prawie 97 lat i jest pod opieką swojej
najmłodszej córki ale.....cała emeryturę ojca córka zabiera !!!
Przy czym stara się nim opiekować jak najlepiej.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
103. Data: 2011-01-17 14:38:56
Temat: Re: Długi ZUS-u, jeszcze raz .....
Od: totus <t...@p...onet.pl>
XXL wrote:
> totus <t...@p...onet.pl> napisał(a):
>
> Trochę się uśmiechałem czytając Twoje tezy, że dzieci utrzymują swoich
> rodziców w wieku emerytalnym.
> Życie pokazuje, że jest raczej odwrotnie. Nie wiem czy znasz dużo takich
> przykładów bo ja raczej takich nie znam.
> W życiu najczęściej bywa tak, że to rodzice ciągle dokładają do swoich już
> dorosłych i pracujących dzieci.
> Albo bezpośrednio pomagają im finansowo albo pośrednio łożąc na ich dzieci
> czyli swoje wnuki !!!
>
> Moja teściowa ma ośmioro rodzeństwa. Wszyscy oni, będąc już dorośli
> korzystali z pomocy swoich rodziców bo mieli swoje dzieci, potrzeby itp. a
> starzejący się rodzice już takich potrzeb mieli coraz mniej.
> W tej chwili ojciec teściowej ma prawie 97 lat i jest pod opieką swojej
> najmłodszej córki ale.....cała emeryturę ojca córka zabiera !!!
> Przy czym stara się nim opiekować jak najlepiej.
>
>
>
Na ziemi żyje dużo ludzi i na każdą tezę znajdzie się przykład. Mnie
chodziło nie o pojedyncze przypadki takie czy inne, tylko o zasadę. W swoim
rozumowaniu nie widzę luki i historia gospodarcza opisująca zachowania ludzi
w czasach przed tym gdy państwo zaczęło się interesować emeryturami swoich
obywateli to rozumowanie potwierdza. W/g mnie gdy ludzie starzy nie są
zdolni do pracy ze względu na wiek to środki na swoje utrzymanie muszą skądś
pozyskiwać. Gdy nie było emerytury państwowej to dzieci były jedynym
źródłem. Czy może Ty widzisz jakieś inne rozwiązanie? Rodzice, którzy nie
zdołali tak wychować swoich dzieci by te miały nadwyżki do ich utrzymania
kończyli nieciekawie. To stanowiło przestrogę i wskazówkę dla innych jak
należy własne dzieci wychowywać i kształcić oraz które umiejętności w danym
czasie stwarzają największe szanse na sukces finansowy. Rodzice żywotnie
byli zainteresowani sukcesem ekonomicznym własnych dzieci. Rodzice
zainteresowani również byli w utrzymywaniu więzów emocjonalnych z dziećmi.
Nie mogli własnych dzieci zrażać do siebie, bo to też się dla nich źle
kończyło. Dzieci musiało być stać i musiały chcieć zająć się swoimi
rodzicami na starość. W moich oczach taki system jest jak najbardziej zdrowy
społecznie. Nie potrzebne są ustawy o przemocy w rodzinie i inne pierdy
urzędnicze. Teraz takich zachowań nie ma o jakich piszę bo państwo daje
emerytury i sukces ekonomiczny dzieci średnio jest związany z poziomem życia
na emeryturze. Chyba myli Ci się opis przeszłości z tym co widzisz za szybą
okna.
-
104. Data: 2011-01-17 18:23:39
Temat: Re: Długi ZUS-u, jeszcze raz .....
Od: "george" <g...@v...pl>
> O to właśnie chodzi. Już o tym tu pisałem. Aktualnych emerytów utrzymują
> aktualnie pracujący i innego wyjścia nie ma. Znane są mi trzy sposoby na
> przekazywanie pieniędzy od aktualnie pracujących do aktualnych emerytów.
> Taki ja ZUS; aktualne składki przekazuje się w formie aktualnych emerytur
> po
> opłaceniu kosztów obsługi.
> Nazwany kapitałowy; aktualni emeryci sprzedają
> swoje papiery aktualnie pracującym po opłaceniu kosztów rynku kapitałowego
> i
> trzeci, bezpośredni; każdy emeryt dostaje bezpośrednio pieniądze od swoich
> aktualnie pracujących dzieci bez żadnych kosztów.
> I jakby się nie wyginać i
> co by nie wymyślać zawsze widać, że wysokość emerytury zależy od ilości i
> bogactwa aktualnie pracujących. Różnica jest tylko taka, że w sposobie
> bezpośrednim związek ten jest widoczny wyraźnie i nie tworzy się wrażenia,
> że państwo da więcej lub zarobi się na giełdzie.
(cut)
szacun totus :).
prosto i zwięźle.
george
-
105. Data: 2011-01-17 18:27:48
Temat: Re: Długi ZUS-u, jeszcze raz .....
Od: "george" <g...@v...pl>
" XXL" <d...@N...gazeta.pl> wrote in message
news:ih1ib7$3qk$1@inews.gazeta.pl...
> totus <t...@p...onet.pl> napisał(a):
>
> Trochę się uśmiechałem czytając Twoje tezy, że dzieci utrzymują swoich
> rodziców w wieku emerytalnym.
> Życie pokazuje, że jest raczej odwrotnie. Nie wiem czy znasz dużo takich
> przykładów bo ja raczej takich nie znam.
> W życiu najczęściej bywa tak, że to rodzice ciągle dokładają do swoich już
> dorosłych i pracujących dzieci.
> Albo bezpośrednio pomagają im finansowo albo pośrednio łożąc na ich dzieci
> czyli swoje wnuki !!!
>
> Moja teściowa ma ośmioro rodzeństwa. Wszyscy oni, będąc już dorośli
> korzystali
> z pomocy swoich rodziców bo mieli swoje dzieci, potrzeby itp. a starzejący
> się
> rodzice już takich potrzeb mieli coraz mniej.
> W tej chwili ojciec teściowej ma prawie 97 lat i jest pod opieką swojej
> najmłodszej córki ale.....cała emeryturę ojca córka zabiera !!!
> Przy czym stara się nim opiekować jak najlepiej.
a dlaczego córka zabiera emeryture ojca ?
george
-
106. Data: 2011-01-17 19:06:14
Temat: Re: Długi ZUS-u, jeszcze raz .....
Od: "Endriu" <n...@i...pl>
> To stanowiło przestrogę i wskazówkę dla innych jak
> należy własne dzieci wychowywać i kształcić oraz które umiejętności w
> danym
> czasie stwarzają największe szanse na sukces finansowy.
Problem w tym właśnie, że doszliśmy do takiej sytuacji gdzie największy
"sukces finasowy" osiąga się nie wtedy, gdy zakałda się swój własny biznes
ryzyskując swoje własne pieniądze tylko, gdy będąc szpiclem napierdala się
pałką strajkujących np. ze 100% podwyżek żywności robotników, tudzież
podpierdala i patriotów walczacych o niepodległość swojego własnego państwa,
stręcząc się jakiemuś innem:
Rodzinna historia prezydentowej w aktach IPN
http://wirtualnapolonia.com/2010/12/08/rodzinna-hist
oria-prezydentowej-w-aktach-ipn/
"[...] Jan Dziadzia, już jako członek Polskiej Partii Robotniczej, skończył
służbę wojskową w 1946 r., a dwa lata później napisał podanie o przyjęcie go
do pracy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego. [...]".
A gdy na skutek bankructwa systemu w którym co drugi jest już taką
szpiclująca kurwą podpierdalającą swoich sąsiadów, wtedy wprowadza się
denominację gdzie 100 zł zamienia się w 1 zł .....
--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/
-
107. Data: 2011-01-17 19:32:50
Temat: Re: Długi ZUS-u, jeszcze raz .....
Od: "george" <g...@v...pl>
"Endriu" <n...@i...pl> wrote in message
news:ih23vc$423$1@usenet.news.interia.pl...
>> To stanowiło przestrogę i wskazówkę dla innych jak
>> należy własne dzieci wychowywać i kształcić oraz które umiejętności w
>> danym
>> czasie stwarzają największe szanse na sukces finansowy.
>
> Problem w tym właśnie, że doszliśmy do takiej sytuacji gdzie największy
> "sukces finasowy" osiąga się nie wtedy, gdy zakałda się swój własny biznes
> ryzyskując swoje własne pieniądze tylko, gdy będąc szpiclem napierdala się
> pałką strajkujących np. ze 100% podwyżek żywności robotników, tudzież
> podpierdala i patriotów walczacych o niepodległość swojego własnego
> państwa, stręcząc się jakiemuś innem:
>
> Rodzinna historia prezydentowej w aktach IPN
> http://wirtualnapolonia.com/2010/12/08/rodzinna-hist
oria-prezydentowej-w-aktach-ipn/
>
> "[...] Jan Dziadzia, już jako członek Polskiej Partii Robotniczej,
> skończył służbę wojskową w 1946 r., a dwa lata później napisał podanie o
> przyjęcie go do pracy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego. [...]".
>
> A gdy na skutek bankructwa systemu w którym co drugi jest już taką
> szpiclująca kurwą podpierdalającą swoich sąsiadów, wtedy wprowadza się
> denominację gdzie 100 zł zamienia się w 1 zł .....
>
Mylisz się. To są drobne a takie "postępowanie" na dodatek zupełnie głupie.
Durnoty kompletne.
george
P.S. Nic nie daje takiej kontroli jak emisja długu z powietrza, reszta to
przy tym idiotyzmy.
No chyba że ktoś "lubi" się znęcać.... inna wtedy sprawa, inne ciągoty.
-
108. Data: 2011-01-17 19:59:47
Temat: Re: Długi ZUS-u, jeszcze raz .....
Od: "Endriu" <n...@i...pl>
> Mylisz się. To są drobne a takie "postępowanie" na dodatek zupełnie
> głupie.
No nie wiem czy takie "drobne".
I oczywiście wiem że głupie, ale niestety prawdziwe.
Niemoralna historia złotego
http://www.asme.pl/newspro/arc85.shtml
"[...] Reforma", o której mowa, miała miejsce w 1950 r. na mocy ustawy o
zmianie systemu pieniężnego. Ustawa ta miała iście ekspresowy tryb, gdyż
została uchwalona 28 października 1950 r., a weszła w życie dwa dni później,
ale też trudno się dziwić temu stachanowskiemu tempu, gdyż jej celem było
"okiełznanie i ograniczenie wyzyskiwaczy i elementów spekulacyjnych" oraz
"ustalenie właściwego i słusznego stosunku pieniądza polskiego do walut
państw kapitalistycznych". Właśnie w ramach wspomnianego okiełznywania
"elementów", a także tworzenia "podstaw dla wzrostu oszczędności mas
pracujących" praktycznie z dnia na dzień unieważniono dotychczasowe banknoty
złotowe, dokonując ich wymiany na nowe złote w stosunku 100 do 1. Nie
wszystkie jednak kategorie pieniądza poddano wymianie w podanym stosunku,
gdyż sumy złotowe wymienione w przepisach na dzień wymiany przeliczono w
stosunku 100 do 3, co oznacza, że np. posiadacze oszczędności zgromadzonych
na rachunkach bankowych za 100 dotychczasowych złotych otrzymywali 3 nowe
złote, a posiadacze gotówki w portfelu mogli taką samą kwotę 100 zł wymienić
jedynie na 1 nową złotówkę. Również bardzo krótki termin wymiany i brak
wcześniejszej informacji o takiej operacji spowodowały, że wiele osób nie
wymieniło posiadanych banknotów na nową walutę co oznacza, że wspomniany
zabieg był rodzajem jednorazowego podatku uderzającego przede wszystkim w
osoby i podmioty wykazujące - mimo zaostrzających się represji - racjonalnie
uzasadnioną aktywność ekonomiczną [...]".
--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/
-
109. Data: 2011-01-17 20:50:15
Temat: Re: Długi ZUS-u, jeszcze raz .....
Od: "george" <g...@v...pl>
"Endriu" <n...@i...pl> wrote in message
news:ih273p$98r$1@usenet.news.interia.pl...
>> Mylisz się. To są drobne a takie "postępowanie" na dodatek zupełnie
>> głupie.
>
> No nie wiem czy takie "drobne".
> I oczywiście wiem że głupie, ale niestety prawdziwe.
>
> Niemoralna historia złotego
> http://www.asme.pl/newspro/arc85.shtml
>
> "[...] Reforma", o której mowa, miała miejsce w 1950 r. na mocy ustawy o
> zmianie systemu pieniężnego. Ustawa ta miała iście ekspresowy tryb, gdyż
> została uchwalona 28 października 1950 r., a weszła w życie dwa dni
> później, ale też trudno się dziwić temu stachanowskiemu tempu, gdyż jej
> celem było "okiełznanie i ograniczenie wyzyskiwaczy i elementów
> spekulacyjnych" oraz "ustalenie właściwego i słusznego stosunku pieniądza
> polskiego do walut państw kapitalistycznych". Właśnie w ramach
> wspomnianego okiełznywania "elementów", a także tworzenia "podstaw dla
> wzrostu oszczędności mas pracujących" praktycznie z dnia na dzień
> unieważniono dotychczasowe banknoty złotowe, dokonując ich wymiany na nowe
> złote w stosunku 100 do 1. Nie wszystkie jednak kategorie pieniądza
> poddano wymianie w podanym stosunku, gdyż sumy złotowe wymienione w
> przepisach na dzień wymiany przeliczono w stosunku 100 do 3, co oznacza,
> że np. posiadacze oszczędności zgromadzonych na rachunkach bankowych za
> 100 dotychczasowych złotych otrzymywali 3 nowe złote, a posiadacze gotówki
> w portfelu mogli taką samą kwotę 100 zł wymienić jedynie na 1 nową
> złotówkę. Również bardzo krótki termin wymiany i brak wcześniejszej
> informacji o takiej operacji spowodowały, że wiele osób nie wymieniło
> posiadanych banknotów na nową walutę co oznacza, że wspomniany zabieg był
> rodzajem jednorazowego podatku uderzającego przede wszystkim w osoby i
> podmioty wykazujące - mimo zaostrzających się represji - racjonalnie
> uzasadnioną aktywność ekonomiczną [...]".
>
> --
co mam Ci powiedzieć... no skurwysyństwo i tyle... ale żeby nie było że
tylko PRL...
Nixon zrobil prawie to samo, wiec nie zalezy od "systemu".
george
-
110. Data: 2011-01-17 20:58:38
Temat: Re: Długi ZUS-u, jeszcze raz .....
Od: "skippy" <m...@t...moon>
Użytkownik "george" <g...@v...pl> napisał w wiadomości
news:4d34ab88$0$2442$65785112@news.neostrada.pl...
>
> "Endriu" <n...@i...pl> wrote in message
> news:ih273p$98r$1@usenet.news.interia.pl...
>>> Mylisz się. To są drobne a takie "postępowanie" na dodatek zupełnie
>>> głupie.
>>
>> No nie wiem czy takie "drobne".
>> I oczywiście wiem że głupie, ale niestety prawdziwe.
>>
>> Niemoralna historia złotego
>> http://www.asme.pl/newspro/arc85.shtml
>>
>> "[...] Reforma", o której mowa, miała miejsce w 1950 r. na mocy ustawy o
>> zmianie systemu pieniężnego. Ustawa ta miała iście ekspresowy tryb, gdyż
>> została uchwalona 28 października 1950 r., a weszła w życie dwa dni
>> później, ale też trudno się dziwić temu stachanowskiemu tempu, gdyż jej
>> celem było "okiełznanie i ograniczenie wyzyskiwaczy i elementów
>> spekulacyjnych" oraz "ustalenie właściwego i słusznego stosunku pieniądza
>> polskiego do walut państw kapitalistycznych". Właśnie w ramach
>> wspomnianego okiełznywania "elementów", a także tworzenia "podstaw dla
>> wzrostu oszczędności mas pracujących" praktycznie z dnia na dzień
>> unieważniono dotychczasowe banknoty złotowe, dokonując ich wymiany na
>> nowe złote w stosunku 100 do 1. Nie wszystkie jednak kategorie pieniądza
>> poddano wymianie w podanym stosunku, gdyż sumy złotowe wymienione w
>> przepisach na dzień wymiany przeliczono w stosunku 100 do 3, co oznacza,
>> że np. posiadacze oszczędności zgromadzonych na rachunkach bankowych za
>> 100 dotychczasowych złotych otrzymywali 3 nowe złote, a posiadacze
>> gotówki w portfelu mogli taką samą kwotę 100 zł wymienić jedynie na 1
>> nową złotówkę. Również bardzo krótki termin wymiany i brak wcześniejszej
>> informacji o takiej operacji spowodowały, że wiele osób nie wymieniło
>> posiadanych banknotów na nową walutę co oznacza, że wspomniany zabieg był
>> rodzajem jednorazowego podatku uderzającego przede wszystkim w osoby i
>> podmioty wykazujące - mimo zaostrzających się represji - racjonalnie
>> uzasadnioną aktywność ekonomiczną [...]".
>>
>> --
>
> co mam Ci powiedzieć... no skurwysyństwo i tyle... ale żeby nie było że
> tylko PRL...
> Nixon zrobil prawie to samo, wiec nie zalezy od "systemu".
>
Poza tym to było 60 lat temu w kompletnie innych warunkach.
Czyli uważasz, ze to jest możliwe tylko w postokrągłostołowej Polsce, a nie
jest mozliwe w Stanach, Francji, Hiszpanii i innych państwachh swiata?
Czego niby ma ten cytat dowodzić?
Że jak wyjdziemy z UE to wszędzie to będzie możliwe, a u nas nie?
Czy może u nas to jest na pewno możliwe?
???
> george