eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiDrzyjcie frankowcy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 197

  • 111. Data: 2015-05-21 10:40:06
    Temat: Re: Drzyjcie frankowcy
    Od: Poldek <p...@i...eu>

    Liwiusz wrote:
    > W dniu 2015-05-20 o 21:16, J.F. pisze:
    >> Wcale nie taki nonsens - tani kredyt to moze byc tania prowizja i marza
    >> - a po co przeplacac, i niskie odsetki - a jak odsetki sie podniosa, to
    >> jest spora szansa ze i mieszkania zaczna drozec :-)
    >
    > Niestety zależność jest "niski wibor - wysoka marża" a nie "skoro niski
    > wibor to i niska marża". I to jest największa pułapka, a wniosek z tego
    > jest taki, że najlepiej brać kredyty "gdy są drogie". Ot, taka polska
    > anomalia.

    Nie widzę w tym żadnej anomalii, lecz wcielenie teorii o fazach cyklu w
    tzw. gospodarce rynkowej. Jak drożeje, to znaczy, że będzie tanieć. Jak
    tanieje, to znaczy, że będzie drożeć :-)


  • 112. Data: 2015-05-21 11:39:00
    Temat: Re: Drzyjcie frankowcy
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Liwiusz" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:mjinh1$8jc$...@n...news.atman.pl...
    W dniu 2015-05-20 o 20:14, Poldek pisze:
    > Liwiusz wrote:
    >>> Ja na przykład uważam, że cena metra mieszkania powinna oscylować
    >>> wokół
    >>> średniej pensji (w danym rejonie/mieście). W takim przypadku jest
    >>> pole i
    >>> do podwyżek pensji, i do obniżek cen mieszkań :)
    >
    >> Zaklinanie rzeczywistości :-)

    >Chyba nie rozumiesz tego pojęcia. Zaklinałbym rzeczywistość, gdybym
    >twierdził, że teraz metr mieszkania kosztuje pensję.

    No to chciejstwo :-)
    Chcialbys, bez patrzenia na rzeczywistosc :-)

    Chociaz ... jak mieszkania beda zbyt drogie, to kto je bedzie kupowal
    i gdzie obywatele beda mieszkac ?

    Z drugiej strony - kto powiedzial ze mieszkanie dla rodziny musi miec
    60m2 ? 30 wystarczy :-)
    I kto powiedzial ze trzeba kupowac ? Zbuduje sie solidnie, to
    wystarczy ze najemca zaplaci wartosc w 40 lat.

    Inwestor nic z tego nie bedzie mial, ale wnukom kamienice zostawi :-)

    J.


  • 113. Data: 2015-05-21 12:39:56
    Temat: Re: Drzyjcie frankowcy
    Od: " 666" <...@...6>

    Największe miasta, przede wszystkim W-wa, obronią się, w aglomeracji stołecznej
    będzie mieszkało około 20% ludności kraju, taki jest
    światowy trend.
    Do tego Kraków, Wrocław, Poznań, Trójmiasto.
    Ale Katowice i/lub Łódź mogą podzielić los Detroit.


    -----
    > Drogi kredyt + demografia zrobią swoje, bez względu na to jak banki będą stawać na
    rzęsach.


  • 114. Data: 2015-05-22 11:32:37
    Temat: Re: Drzyjcie frankowcy
    Od: m <m...@g...com>

    W dniu 20.05.2015 o 12:51, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2015-05-19 o 23:36, m pisze:
    >> > W dniu 19.05.2015 o 20:03, Liwiusz pisze:
    >>>> >>>
    >>>>> >>>> lepszy kredyt na przewartościowane mieszkanie niż wynajmowanie (i
    >>>>> >>>> spłacanie cudzego kredytu) przez ileś lat
    >>> >>
    >>> >> Demagogiczny argument. Jestem najemcą. Płacę czynszu mniej niż KOSZT
    >>> >> kredytu na wartość mieszkania, które wynajmuję.
    >>> >>
    >>> >> O zaletach "drugoplanowych" (mobilność, brak kosztów typu ubezpieczenie
    >>> >> mieszkania, ubezpieczenie NWW, brak konieczności dokonywania remontów,
    >>> >> kupowania mebli i wyposażenia, brak konieczności posiadania wkładu
    >>> >> własnego, brak PCC, brak podatków od nieruchomości a w przyszłości
    >>> >> potencjalnego katastru itd.) tylko napomknę.
    >> >
    >> > Robiłeś wyliczenia? Bo ja, żeby udowodnić drugiej połowie że lepiej
    >> > wynająć niż kupić, robiłem. Zakładałem na oko, że bardziej opłaca się
    >> > nająć, różnicę odkładać i za X lat za tą odłożoną różnicę kupić mieszkanie.
    >> >
    >> > Ku mojemu zdziwieniu wyszło że jak uwzględnić choćby niewielką inflację,
    >> > to szybciutko przestaje się opłacać i jedyną zaletą najmu jest mobilność.
    > Coś źle liczysz, skoro "uwzględnienie choćby niewielkiej inflacji" tak
    > zaburzało wynik.

    Znalazłem arkusz w którym to liczyłem - w załączniku (tj. pod linkiem
    http://www.filedropper.com/showdownload.php/kalkulac
    je-najemkupno ).

    Zauważ że nawet założenie zerowej inflacji i wysokiego wiboru (5) daje
    że po kilku latach będę miał więcej własnej spłaconej nieruchomości niż
    odłożonych pieniędzy z najmu.

    Na pewno różnię się od Ciebie z założeniami o to że ty zakładasz że
    nieruchomości będą tanieć, ja że nie będą (tj. będą drożeć razem z
    inflacją).

    p. m.


  • 115. Data: 2015-05-22 12:03:02
    Temat: Re: Drzyjcie frankowcy
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2015-05-22 o 11:32, m pisze:
    > W dniu 20.05.2015 o 12:51, Liwiusz pisze:
    >> W dniu 2015-05-19 o 23:36, m pisze:
    >>>> W dniu 19.05.2015 o 20:03, Liwiusz pisze:
    >>>>>>>>
    >>>>>>>>>> lepszy kredyt na przewartościowane mieszkanie niż wynajmowanie (i
    >>>>>>>>>> spłacanie cudzego kredytu) przez ileś lat
    >>>>>>
    >>>>>> Demagogiczny argument. Jestem najemcą. Płacę czynszu mniej niż KOSZT
    >>>>>> kredytu na wartość mieszkania, które wynajmuję.
    >>>>>>
    >>>>>> O zaletach "drugoplanowych" (mobilność, brak kosztów typu ubezpieczenie
    >>>>>> mieszkania, ubezpieczenie NWW, brak konieczności dokonywania remontów,
    >>>>>> kupowania mebli i wyposażenia, brak konieczności posiadania wkładu
    >>>>>> własnego, brak PCC, brak podatków od nieruchomości a w przyszłości
    >>>>>> potencjalnego katastru itd.) tylko napomknę.
    >>>>
    >>>> Robiłeś wyliczenia? Bo ja, żeby udowodnić drugiej połowie że lepiej
    >>>> wynająć niż kupić, robiłem. Zakładałem na oko, że bardziej opłaca się
    >>>> nająć, różnicę odkładać i za X lat za tą odłożoną różnicę kupić mieszkanie.
    >>>>
    >>>> Ku mojemu zdziwieniu wyszło że jak uwzględnić choćby niewielką inflację,
    >>>> to szybciutko przestaje się opłacać i jedyną zaletą najmu jest mobilność.
    >> Coś źle liczysz, skoro "uwzględnienie choćby niewielkiej inflacji" tak
    >> zaburzało wynik.
    >
    > Znalazłem arkusz w którym to liczyłem - w załączniku (tj. pod linkiem
    > http://www.filedropper.com/showdownload.php/kalkulac
    je-najemkupno ).
    >
    > Zauważ że nawet założenie zerowej inflacji i wysokiego wiboru (5) daje
    > że po kilku latach będę miał więcej własnej spłaconej nieruchomości niż
    > odłożonych pieniędzy z najmu.
    >
    > Na pewno różnię się od Ciebie z założeniami o to że ty zakładasz że
    > nieruchomości będą tanieć, ja że nie będą (tj. będą drożeć razem z
    > inflacją).

    Wiesz, przyjmując odpowiednie wskaźniki można wykazać wszystko.

    A tymczasem na razie jest jak jest:

    - ceny najmu stoją w miejscu (czyli spadają) lub spadają realnie,
    zakładanie, że w każdym *kolejnym* rokiem czynsz wzrasta - bez podstaw
    - nieruchomości spadają
    - trzeba mieć wkład własny, którego tu nie liczysz (w tym przypadku 60
    000zł, niedługo 120 000zł)
    - nie liczysz kosztów ubezpieczenia (kilkaset zł rocznie) remontów (ca.
    2000 w skali roku)
    - rozważasz bardzo drogie mieszkanie, co przekłada się na to, że
    niepotrzebnie przez całe życie będziesz musiał mieszkać w drogim
    mieszkaniu (duża szansa, że w ciągu 30 lat zarobki przestaną być ponad
    średnią i będzie problem ze spłatą)
    - gdzieś tam w połowie okresu najmu okazuje się, że mamy na czysto 290
    000zł - powinno prowadzić do konstatacji, że "hej, opłaca się przez 15
    lat wynajmować i skończyć z 290 000zł a potem zobaczymy a/ co będę
    potrzebował b/ co za to będę mógł kupić/wynająć)
    - plus cała masa oszczędności na najmie, takich jak na przykład to, że
    jak jest gorzej, to mogę się przeprowadzić do mieszkania za 1000, a nie
    za 2000zł, gdy tymczasem choćby nie wiem co, w razie kredytu muszę
    siedzieć w swoim mieszkaniu za "milion"
    - co z podatkami i przyszłym ewentualnym katastrem?
    - co z PCC? To 12000zł, a jeśli kupujesz od deva, do ze 30 000zł za
    wyposażenie stanu surowego
    - koszty notarialne
    - śledząc historię, twierdzenie, że wibor 5 jest wysoki jest trochę "na
    krawędzi". A co będzie, jak wibor będzie 10? A 15?

    IMHO w kredyt można iść, jeśli ma się realną szansę na jego spłatę w
    ciągu 10 lat. Wówczas można wziąć kredyt na 30 lat, nadpłacać go w 10
    lat, a w razie pogorszenia koniunktury spłacać raty standardowo.
    Natomiast realnie bardzo dużo rodzin wyłoży się na prostym fakcie, że
    przyjmowanie, że przez 30 lat nie będę bezrobotny/chory, co w przypadku
    pierwszych kilkunastu lat kredytu spowoduje, że zostaną bez mieszkania i
    bez pieniędzy wynikających z jego sprzedaży.

    --
    Liwiusz


  • 116. Data: 2015-05-22 13:08:44
    Temat: Re: Drzyjcie frankowcy
    Od: m <m...@g...com>

    W dniu 22.05.2015 o 12:03, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2015-05-22 o 11:32, m pisze:
    >> W dniu 20.05.2015 o 12:51, Liwiusz pisze:
    >>> W dniu 2015-05-19 o 23:36, m pisze:
    >>>>> W dniu 19.05.2015 o 20:03, Liwiusz pisze:
    >>>>>>>>>
    >>>>>>>>>>> lepszy kredyt na przewartościowane mieszkanie niż wynajmowanie (i
    >>>>>>>>>>> spłacanie cudzego kredytu) przez ileś lat
    >>>>>>>
    >>>>>>> Demagogiczny argument. Jestem najemcą. Płacę czynszu mniej niż KOSZT
    >>>>>>> kredytu na wartość mieszkania, które wynajmuję.
    >>>>>>>
    >>>>>>> O zaletach "drugoplanowych" (mobilność, brak kosztów typu ubezpieczenie
    >>>>>>> mieszkania, ubezpieczenie NWW, brak konieczności dokonywania remontów,
    >>>>>>> kupowania mebli i wyposażenia, brak konieczności posiadania wkładu
    >>>>>>> własnego, brak PCC, brak podatków od nieruchomości a w przyszłości
    >>>>>>> potencjalnego katastru itd.) tylko napomknę.
    >>>>>
    >>>>> Robiłeś wyliczenia? Bo ja, żeby udowodnić drugiej połowie że lepiej
    >>>>> wynająć niż kupić, robiłem. Zakładałem na oko, że bardziej opłaca się
    >>>>> nająć, różnicę odkładać i za X lat za tą odłożoną różnicę kupić mieszkanie.
    >>>>>
    >>>>> Ku mojemu zdziwieniu wyszło że jak uwzględnić choćby niewielką inflację,
    >>>>> to szybciutko przestaje się opłacać i jedyną zaletą najmu jest mobilność.
    >>> Coś źle liczysz, skoro "uwzględnienie choćby niewielkiej inflacji" tak
    >>> zaburzało wynik.
    >>
    >> Znalazłem arkusz w którym to liczyłem - w załączniku (tj. pod linkiem
    >> http://www.filedropper.com/showdownload.php/kalkulac
    je-najemkupno ).
    >>
    >> Zauważ że nawet założenie zerowej inflacji i wysokiego wiboru (5) daje
    >> że po kilku latach będę miał więcej własnej spłaconej nieruchomości niż
    >> odłożonych pieniędzy z najmu.
    >>
    >> Na pewno różnię się od Ciebie z założeniami o to że ty zakładasz że
    >> nieruchomości będą tanieć, ja że nie będą (tj. będą drożeć razem z
    >> inflacją).
    >
    > Wiesz, przyjmując odpowiednie wskaźniki można wykazać wszystko.
    >
    > A tymczasem na razie jest jak jest:
    >
    > - ceny najmu stoją w miejscu (czyli spadają) lub spadają realnie,
    > zakładanie, że w każdym *kolejnym* rokiem czynsz wzrasta - bez podstaw

    Indeksacja o inflację wydaje mi się rozsądnym założeniem. Może nie co
    rok, może co 2 lata ...

    > - nieruchomości spadają

    Bo były przeszacowane, mają z czego spadać. Normalnie nieruchomości w
    długim terminie są IMHO pewną lokatą (tyle że biorącą kasę na
    eksploatację).

    > - trzeba mieć wkład własny, którego tu nie liczysz (w tym przypadku 60
    > 000zł, niedługo 120 000zł)

    niewiele zmieni.

    > - nie liczysz kosztów ubezpieczenia (kilkaset zł rocznie) remontów (ca.
    > 2000 w skali roku)

    Remonty typu malowanie - i tak obciążają najemcę. Remonty typu wymiana
    dachu też obciążają najemcę, bo opłaca je w tzw "czynszu do spółdzielni".

    > - rozważasz bardzo drogie mieszkanie, co przekłada się na to, że
    > niepotrzebnie przez całe życie będziesz musiał mieszkać w drogim
    > mieszkaniu (duża szansa, że w ciągu 30 lat zarobki przestaną być ponad
    > średnią i będzie problem ze spłatą)

    Za to rozważam tani najem jak na ten metraż, dla mniejszych mieszkań
    stosunek czynszu do ceny mieszkania jest większy, więc przyjęte przeze
    mnie założenia są i tak na korzyść najmu.

    > - gdzieś tam w połowie okresu najmu okazuje się, że mamy na czysto 290
    > 000zł - powinno prowadzić do konstatacji, że "hej, opłaca się przez 15
    > lat wynajmować i skończyć z 290 000zł a potem zobaczymy a/ co będę
    > potrzebował b/ co za to będę mógł kupić/wynająć)

    A jak się okaże że będę potrzebował takiego mieszkania za 500, to będzie
    mi się tylko lekka łezka w oku kręciła że mam tylko 290 :).

    > - plus cała masa oszczędności na najmie, takich jak na przykład to, że
    > jak jest gorzej, to mogę się przeprowadzić do mieszkania za 1000, a nie
    > za 2000zł, gdy tymczasem choćby nie wiem co, w razie kredytu muszę
    > siedzieć w swoim mieszkaniu za "milion"

    To są zalety pozafinansowe, z którymi się zgadzam. Większa mobilność
    itd... ale IMHO można między bajki włożyć stwierdzenie że z najmu to
    zostanie takie ohoho że sobie potem kupimy mieszkanie. Mi wychodzi że
    nie kupimy, będziemy mobilniejsi, szczęśliwsi, może zdrowsi, ale kasy
    wprost mieć więcej z tego nie będziemy mieli :).

    Znowu najem ma wadę (też pozafinansową), że w teorii możesz odkładać
    różnicę. W praktyce - wielu nie będzie.


    > - co z podatkami i przyszłym ewentualnym katastrem?

    A myślisz że przyszły kataster to będzie płaciła ciotka wynajmującego
    czy wrzuci w czynsz?


    > - co z PCC? To 12000zł, a jeśli kupujesz od deva, do ze 30 000zł za
    > wyposażenie stanu surowego

    Zakładam zakup używanego.

    > - koszty notarialne

    No weź, to są grosze, nieistotne w tego typu zestawieniu. Może przesuną
    granicę przewagi jednego nad drugim o pół roku. Nie biorę pod uwagi też .

    > - śledząc historię, twierdzenie, że wibor 5 jest wysoki jest trochę "na
    > krawędzi". A co będzie, jak wibor będzie 10? A 15?
    >
    > IMHO w kredyt można iść, jeśli ma się realną szansę na jego spłatę w
    > ciągu 10 lat. Wówczas można wziąć kredyt na 30 lat, nadpłacać go w 10
    > lat, a w razie pogorszenia koniunktury spłacać raty standardowo.
    > Natomiast realnie bardzo dużo rodzin wyłoży się na prostym fakcie, że
    > przyjmowanie, że przez 30 lat nie będę bezrobotny/chory, co w przypadku
    > pierwszych kilkunastu lat kredytu spowoduje, że zostaną bez mieszkania i
    > bez pieniędzy wynikających z jego sprzedaży.

    Dużo mądrości w powyższym.

    p. m.


  • 117. Data: 2015-05-22 13:46:45
    Temat: Re: Drzyjcie frankowcy
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2015-05-22 o 13:08, m pisze:

    >> - ceny najmu stoją w miejscu (czyli spadają) lub spadają realnie,
    >> zakładanie, że w każdym *kolejnym* rokiem czynsz wzrasta - bez podstaw
    >
    > Indeksacja o inflację wydaje mi się rozsądnym założeniem. Może nie co
    > rok, może co 2 lata ...

    Nie słyszałem, aby w ostatnich paru latach komuś skoczyła cena najmu.
    Jak ktoś płaci, to jest skarbem dla wynajmującego i ani mu w głowie
    podwyżka. Jak ktoś szuka na bieżąco, to dochodzi do wniosku, że w
    podobnej cenie ma coraz większy i lepszy wybór.

    Sam BGK w swoim programie mieszkań na wynajem początkowo wpisał w umowę
    waloryzację czynszu o stopień inflacji, co wzbudziło uśmiech politowania
    w branży, potem się z tego wycofał.

    >> - nieruchomości spadają
    >
    > Bo były przeszacowane, mają z czego spadać. Normalnie nieruchomości w
    > długim terminie są IMHO pewną lokatą (tyle że biorącą kasę na
    > eksploatację).


    Nie wiem co to znaczy "normalnie", natomiast wiem że w takiej Hiszpanii
    możesz kupować nieruchomości za niskie dziesiątki tysięcy euro. Być może
    rzeczywiście TO jest dobra lokata, ale nie w cenach obecnych w Polsce,
    gdzie realne są wieloletnie spadki.


    >> - trzeba mieć wkład własny, którego tu nie liczysz (w tym przypadku 60
    >> 000zł, niedługo 120 000zł)
    >
    > niewiele zmieni.

    Zmieni głównie to, że mniej ludzi kupi, czyli będzie taniej.


    >> - nie liczysz kosztów ubezpieczenia (kilkaset zł rocznie) remontów (ca.
    >> 2000 w skali roku)
    >
    > Remonty typu malowanie - i tak obciążają najemcę. Remonty typu wymiana

    Błąd. W praktyce nikt nie będzie malował mieszkania wynajmującemu. Robi
    to sam wynajmujący, a jak nie chce, to się przeprowadza do innego
    mieszkania.

    > dachu też obciążają najemcę, bo opłaca je w tzw "czynszu do spółdzielni".

    Nie opłaca, najemca jest zobowiązany płacić czynsz wynajmującemu. To,
    jakie koszty ponosi wynajmujący jest już bez znaczenia.

    >
    >> - rozważasz bardzo drogie mieszkanie, co przekłada się na to, że
    >> niepotrzebnie przez całe życie będziesz musiał mieszkać w drogim
    >> mieszkaniu (duża szansa, że w ciągu 30 lat zarobki przestaną być ponad
    >> średnią i będzie problem ze spłatą)
    >
    > Za to rozważam tani najem jak na ten metraż, dla mniejszych mieszkań

    Generalnie wynajmuje się nie na metraż, tylko na pokoje.

    > stosunek czynszu do ceny mieszkania jest większy, więc przyjęte przeze
    > mnie założenia są i tak na korzyść najmu.

    Po cenie najmu wydaje się, że są to przynajmniej 3 pokoje.


    >> - gdzieś tam w połowie okresu najmu okazuje się, że mamy na czysto 290
    >> 000zł - powinno prowadzić do konstatacji, że "hej, opłaca się przez 15
    >> lat wynajmować i skończyć z 290 000zł a potem zobaczymy a/ co będę
    >> potrzebował b/ co za to będę mógł kupić/wynająć)
    >
    > A jak się okaże że będę potrzebował takiego mieszkania za 500, to będzie
    > mi się tylko lekka łezka w oku kręciła że mam tylko 290 :).

    E, żaden problem, wpłacasz 300 tysięcy i na 200 bierzesz kredyt na parę
    lat ;)

    >> - plus cała masa oszczędności na najmie, takich jak na przykład to, że
    >> jak jest gorzej, to mogę się przeprowadzić do mieszkania za 1000, a nie
    >> za 2000zł, gdy tymczasem choćby nie wiem co, w razie kredytu muszę
    >> siedzieć w swoim mieszkaniu za "milion"
    >
    > To są zalety pozafinansowe, z którymi się zgadzam. Większa mobilność
    > itd... ale IMHO można między bajki włożyć stwierdzenie że z najmu to
    > zostanie takie ohoho że sobie potem kupimy mieszkanie.

    Większość nie kupi, bo nie odkłada.

    > Mi wychodzi że
    > nie kupimy, będziemy mobilniejsi, szczęśliwsi, może zdrowsi, ale kasy
    > wprost mieć więcej z tego nie będziemy mieli :).

    Szczęśliwsi, zdrowsi - to są czynniki za które warto zapłacić ;)

    Mój kolega zakredytował się na mieszkanie na warszawskiej Białołęce.
    Akurat dostał pracę ze stałą perspektywą, spokojnie kilka lat będzie
    pracował, a kto wie, czy nie do emerytury, czyli kilkadziesiąt ;)

    Tylko jest jeden feler - dojazd (w tym samym mieście) 1,5h w jedną stronę...

    > Znowu najem ma wadę (też pozafinansową), że w teorii możesz odkładać
    > różnicę. W praktyce - wielu nie będzie.

    Mhm. Ale może dzięki temu będzie się lepiej odżywiać, trochę świata
    zwiedzi itp. ;)

    >> - co z podatkami i przyszłym ewentualnym katastrem?
    >
    > A myślisz że przyszły kataster to będzie płaciła ciotka wynajmującego
    > czy wrzuci w czynsz?

    Może sobie wrzucać, co nie zmienia faktu, że stawka rynkowa najmu jakaś
    tam będzie i nie tak łatwo będzie zmienić punkt równowagi, zwłaszcza że
    przy katastrze:
    - zwiększy się podaż wynajmujących, bo każdy będzie chciał sobie
    "wrzucić podatek w czynsz"
    - niektórzy sprzedadzą, aby za puste nie płacić -> spadek cen sprzedaży
    -> spadek cen najmu




    >> - co z PCC? To 12000zł, a jeśli kupujesz od deva, do ze 30 000zł za
    >> wyposażenie stanu surowego
    >
    > Zakładam zakup używanego.

    Zatem bagatela 12000zł PCC :)


    >
    >> - koszty notarialne
    >
    > No weź, to są grosze, nieistotne w tego typu zestawieniu. Może przesuną
    > granicę przewagi jednego nad drugim o pół roku. Nie biorę pod uwagi też .

    To jest parę tysięcy. Powiedzmy 1-2 miesiące najmu. Przy założeniu, że
    ktoś nie planuje być przyspawanym do końca życia do swojej pipidówki
    (patrz wyżej "kolega 1,5h") to w perspektywie "że może za rok, 5 lat
    będę zmieniał" ma to znaczenie.

    --
    Liwiusz


  • 118. Data: 2015-05-22 15:58:26
    Temat: Re: Drzyjcie frankowcy
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu środa, 20 maja 2015 14:31:32 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:
    > > W zasadzie tak, ale zlotowka sie obecnie umacnia - proponujesz kupowac
    > > waluty i patrzec jak spadaja ? :-)
    >
    > Na szczęście nie mam tego dylematu :)
    Znaczy nie masz oszczędności póki co?


  • 119. Data: 2015-05-22 16:00:58
    Temat: Re: Drzyjcie frankowcy
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2015-05-22 o 15:58, Kris pisze:
    > W dniu środa, 20 maja 2015 14:31:32 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:
    >>> W zasadzie tak, ale zlotowka sie obecnie umacnia - proponujesz kupowac
    >>> waluty i patrzec jak spadaja ? :-)
    >>
    >> Na szczęście nie mam tego dylematu :)
    > Znaczy nie masz oszczędności póki co?

    Nie w jakiejś zatrważającej ilości ;)

    --
    Liwiusz


  • 120. Data: 2015-05-22 16:04:19
    Temat: Re: Drzyjcie frankowcy
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu piątek, 22 maja 2015 12:03:13 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:
    > A tymczasem na razie jest jak jest:
    > - ceny najmu stoją w miejscu (czyli spadają) lub spadają realnie,
    U mnie rosną
    > - trzeba mieć wkład własny, którego tu nie liczysz (w tym przypadku 60
    > 000zł, niedługo 120 000zł)
    Teraz tak wcześniej nie trzeba było
    > - nie liczysz kosztów ubezpieczenia (kilkaset zł rocznie)
    Pomijalna kwota
    > remontów (ca. 2000 w skali roku)
    Remonty bieżące robia moi lokatorzy
    Ja raz po 7 latach odnowiłem mieszkanie koszt tego zwrócił mi się po kilku czynszach.
    > - co z podatkami i przyszłym ewentualnym katastrem?
    A jak myślisz kto ten kataster docelowo zapłaci? Właściciel nieruchomości wkalkuluje
    go w cene wynajmu przecież
    PCC nie płaciłem

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 20


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1