-
181. Data: 2021-05-07 15:36:42
Temat: Re: Frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2021-05-07, witrak() <w...@h...com> wrote:
>> [...]
>> > Tak właśnie uzasadniają swoje opinie
>> > antyszczepionkowcy.
>> Było ostrzeżenie, teraz powiem krótko: spierdalaj.
>
> Lol! To też jest jedno z typowych zachowań tej grupy.
Nie. antyszczepionkowcy to ludzie kwestionującuy naukę.
Ja kwestionuję *sensowność nadmiernych regulacji* patrząc od strony
ekonomiczno gospodarczej, ty jak rasowy homo sovieticus wyłącznie
patrzysz na kwestie legalistyczne.
To są dwa różne punkty widzenia, kompletnie zasadne. Próbując stosować argument
o antyszczepionkowcach po prostu zwyczajnie buraczysz. Ode mnie wymagasz
precyzyjnych przykładów, a na takowe odopowiadasz że to "zbyt ogólne".
Jednocześnie sam posługiwałeś się w swojej dyskusji WYŁĄCZNIE ogólnikami
i frazesami. Rozumiem, że nie jesteś w stanie dostrzec zależnści i to
jestem w stanie wybaczyć. Erystyki nowoczesnego "ad hitlerum" nie.
EOT.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
182. Data: 2021-05-07 17:25:34
Temat: Re: Frankowicze
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
> Konstrukcja tych cel byla taka, zeby byla dosc wysoka kwota,
> wiec nie oplacalo sie sprowadzac taniego starocia, tylko raczej dosc
> mlode auto, przy ktorym nawet to wysokie clo bylo procentowo niezbyt
> duze.
Ale to nie ma nic do rzeczy. Ja nie piszę jakie samochody sprowadzano,
tylko jakimi jeżdżono. A tu wysokie cło mogłoby jedynie pogorszyć
sytuację.
Jeżdżono samochodami sprowadzonymi przed laty. Często był to któryś
z kolei właściciel w kraju - gdy poprzedni już powiedzieli "pass".
> Oplacaly sie tez lekko rozbite, ktore w kraju tanio naprawiano.
Wraki :-)
> https://moto.pl/MotoPL/1,118029,10355352,gierkowka-i
-skladaki-1985.html
No i fajnie, tylko to był rok 1992, czyli początek zaspokajania owego
głodu. RWPG już nie istniała. A wcześniej po prostu ludzi nie było stać
na normalny samochód, jeździli naprawdę wrakami (z dzisiejszego punktu
widzenia). Np. ciągłe usterki i ciągłe naprawy to była norma.
> No wiesz - nadal byl w produkcji maluch.
No tak, pamiętam. Znajoma kupiła - tego zmodernizowanego. Na ostatniej
stronie instrukcji była tabelka z "efektywnością" - "G - najgorsza
efektywność" :-)
Aczkolwiek to chyba (znacznie?) później było.
> Moglo tez byc cinquecento,
> tico. Albo krajowej produkcji opel astra, z silnikiem 60KM ...
Ale każdy z nich był lepszy (np. bardziej niezawodny) niż pojazdy RWPG,
włączając doskonałe Polonezy (w których zawsze coś skrzypiało, mosty
były reklamowane bez końca, sprzęgła nie wytrzymywały mocy silnika,a jak
ktoś cięższy wsiadł, to w bagażniku nic nie można było przewieźć).
Tamten maluch też był lepszy - w swojej klasie - od czegokolwiek z RWPG.
>> Jasne. Tylko chwilę później to by po prostu wyciągnął te pieniądze
>> "z kieszeni".
>
> Az tak szybko zarobki nie rosly.
Ludzie zarabiali poniżej i powyżej średniej, jak zwykle.
> Ale tu wlasnie o ten efekt chodzi, ze niby dosc wysokie odsetki
> okazuja sie jednak "znosne".
> Ale tez cena byla dosc niska, a kredyt byl krotki.
"Znośne" to jest pojęcie względne.
> Jakbys tak dzis chcial 300 tys na mieszkanie na 18%, to wypadaloby co
> roku placic 54 tys samych odsetek, co nam daje rate ponad 5000
> miesiecznie. A podsumowanie na 30 lat - odrzuca.
Właśnie. 9% też nie wyglądałoby różowo.
--
Krzysztof Hałasa
-
183. Data: 2021-05-07 17:42:49
Temat: Re: Frankowicze
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
> Art. 69. 1. Przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do
> dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotęśrodków
> pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca
> zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych
> w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w
> oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od
> udzielonego kredytu
>
> Zwrotu kwoty i odsetek, a nie zadnych tam indeksow.
A to jasne. Dlatego napisałem, że kredyty indeksowane były dla mnie dość
dziwne.
>>> Np. sad uzna, ze kredyt indeksowany to kredyt denominowany :-)
>> Też bym tak uznał.
>
> A co ze swoboda umow?
To kwestia stwierdzenia stanu faktycznego vs pozornego.
Nie powoduje to żadnych praktycznych różnic.
A jeśli strony nie mogą dojść do porozumienia, to kredyt indeksowany
wyklucza spread, niech bank odda prowizję związaną z wymianą.
> No, klient chcial dobry kredyt w stabilnej walucie, a nie jakas
> spekulacje walutową :-P
Spekulacja walutowa jest zawsze, niezależnie od waluty. Każdy, kto ma
jakikolwiek majątek lub zobowiązania, bierze udział w spekulacji.
> Pamietasz problemy klientow "nabitych w opcje" z tego okresu?
> Czytalem jedno uzasadnienie wyroku - w umowie byly jakies kontrakty
> walutowe, z warunkami odwieszajacymi, i ogolnie trudno bylo sie
> zorientowac o co w tym wszystkim chodzi.
> A przeciez klient chcial to, co mu sprzedawczyk mowil - zabezpieczenie
> przed dalszym spadkiem ceny walut. A dostal duze straty.
Raczej nie. Klient chciał zarobić na przewidywanych spadkach, i to z
dużą dźwignią - tyle że one zamieniły się we wzrosty. Jakby po prostu
chciał się zabezpieczyć przed spadkiem, to albo sam by kupił opcję, i po
prostu by z niej nie skorzystał, albo zawarłby po prosty zwykły kontrakt
terminowy (bezwarunkowy).
> "kwota kredytu jest przeliczana ...", no wlasnie - jak ?
> Co miesiac mnozona przez aktualny kurs chf/kurs chf sprzed miesiaca?
> bo odniesc sie do kursu poczatkowego bedzie trudno.
Podejrzane. W przypadku braku ugody uznałbym to za zwykły kredyt
walutowy.
>> Jakby umowa zawierała zapis, że dodatkowo prowizja, płatna w każdej
>> racie, będzie wynosić 10%, to nie byłoby problemu. Ale opłata za
>> przewalutowanie, w niewiadomej wysokości - zwłaszcza w wyższej niż
>> typowo stosowana przez dany bank podczas zawierania umowy - to jest
>> chwyt poniżej pasa.
>
> O to to to. Wiec uniewaznienie kredytu sie slusznie nalezy :-)
Myślę, że należałoby dążyć do ugody. Alternatywnie, ustalić nowe
postanowienia umowy. Unieważnienie jest (może być) skrajnie
niesprawiedliwe, i to dla obu stron. Poza tym, jest bardzo ryzykowne,
nie wiadomo co dalej. W szczególności dla klienta może się to skończyć
doskonale, albo tragicznie.
> Ustawa zlikwidowala, a zapis w umowie pozostal, i moze byc podstawą do
> uniewaznienia :-)
Na tej zasadzie, to nigdy nie należy zawierać jakichkolwiek umów.
--
Krzysztof Hałasa
-
184. Data: 2021-05-07 20:36:31
Temat: Re: Frankowicze
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 07 May 2021 17:25:34 +0200, Krzysztof Halasa wrote:
> "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
>> Konstrukcja tych cel byla taka, zeby byla dosc wysoka kwota,
>> wiec nie oplacalo sie sprowadzac taniego starocia, tylko raczej dosc
>> mlode auto, przy ktorym nawet to wysokie clo bylo procentowo niezbyt
>> duze.
>
> Ale to nie ma nic do rzeczy. Ja nie piszę jakie samochody sprowadzano,
> tylko jakimi jeżdżono. A tu wysokie cło mogłoby jedynie pogorszyć
> sytuację.
>
> Jeżdżono samochodami sprowadzonymi przed laty. Często był to któryś
> z kolei właściciel w kraju - gdy poprzedni już powiedzieli "pass".
Nie sprowadzonymi, tylko kupionymi w kraju przed laty.
Czyli krajowej lub socjalistycznej produkcji, z niewielkim dodatkiem
pewexowskiego importu.
Do tego dodaj juz nowy import uzywanych samochodow z zachodu, ale
wcale nie takich starych - bo te cla byly zaporowe dla starych.
W efekcie za te ok 30 tys mogles kupic lanosa, siene, skode ...
felicje? poloneza, lub kilkuletnie auto "zachodnie" nawet wyzszej
klasy.
Nowy lanos czy 5-letni passat, oto jest pytanie ... passat ma klime
:-)
>> Oplacaly sie tez lekko rozbite, ktore w kraju tanio naprawiano.
> Wraki :-)
>> https://moto.pl/MotoPL/1,118029,10355352,gierkowka-i
-skladaki-1985.html
>
> No i fajnie, tylko to był rok 1992, czyli początek zaspokajania owego
> głodu. RWPG już nie istniała. A wcześniej po prostu ludzi nie było stać
> na normalny samochód, jeździli naprawdę wrakami (z dzisiejszego punktu
> widzenia). Np. ciągłe usterki i ciągłe naprawy to była norma.
A to zalezy co masz na mysli.
-ludzi "bylo stac" na samochody za PRL, o czym najlepiej swiadcza
zapisy, kolejki i talony na krajowa produkcje,
-nowy, na gwarancji, a ciagle sie psuje. Taka jakosc. Z czasem
wymienia felerne czesci i przestana. Chyba, ze mowimy o maluchu.
>> Moglo tez byc cinquecento,
>> tico. Albo krajowej produkcji opel astra, z silnikiem 60KM ...
>
> Ale każdy z nich był lepszy (np. bardziej niezawodny) niż pojazdy RWPG,
> włączając doskonałe Polonezy (w których zawsze coś skrzypiało, mosty
> były reklamowane bez końca, sprzęgła nie wytrzymywały mocy silnika,a jak
Troche tak. Ale tez jednak jedzili.
> ktoś cięższy wsiadł, to w bagażniku nic nie można było przewieźć).
A tego to nie pamietam. Polonez?
Gdzies tam pod koniec lat 90-tych zmienilem rumunska Dacie na starego
forda sierra. I tak prawde mowiac - na poczatku nie odczulem zadnej
poprawy. Toporna ta sierra. A moze to Dacia byla calkiem dobra ...
bo to tak naprawde Renault 12 - normalne rodzinne auto, projekt
bodajze 1968.
Tylko ... sierra sie nie psula. A Dacia jednak troche tak.
W czym spory udzial mialy juz rumunskie czesci kiepskiej jakosci.
>> Ale tu wlasnie o ten efekt chodzi, ze niby dosc wysokie odsetki
>> okazuja sie jednak "znosne".
>> Ale tez cena byla dosc niska, a kredyt byl krotki.
>
> "Znośne" to jest pojęcie względne.
Skoro ludzie masowo biora kredyty - to znosne :-)
>> Jakbys tak dzis chcial 300 tys na mieszkanie na 18%, to wypadaloby co
>> roku placic 54 tys samych odsetek, co nam daje rate ponad 5000
>> miesiecznie. A podsumowanie na 30 lat - odrzuca.
>
> Właśnie. 9% też nie wyglądałoby różowo.
A przy samochodzie za 30, tzn kredytu 20 tys - juz "znosnie" :)
J.
-
185. Data: 2021-05-07 20:57:12
Temat: Re: Frankowicze
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 07 May 2021 17:42:49 +0200, Krzysztof Halasa wrote:
> "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
>> Art. 69. 1. Przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do
>> dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotęśrodków
>> pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca
>> zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych
>> w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w
>> oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od
>> udzielonego kredytu
>>
>> Zwrotu kwoty i odsetek, a nie zadnych tam indeksow.
>
> A to jasne. Dlatego napisałem, że kredyty indeksowane były dla mnie dość
> dziwne.
Dziwnosc to jest swoja droga, a legalnosc w swietle powyzszego - to
drugi problem.
>>>> Np. sad uzna, ze kredyt indeksowany to kredyt denominowany :-)
>>> Też bym tak uznał.
>>
>> A co ze swoboda umow?
>
> To kwestia stwierdzenia stanu faktycznego vs pozornego.
> Nie powoduje to żadnych praktycznych różnic.
>
> A jeśli strony nie mogą dojść do porozumienia, to kredyt indeksowany
> wyklucza spread, niech bank odda prowizję związaną z wymianą.
Ale zabawa w tym, ze skoro byl do indeksacji wpisany w umowie kurs
sprzedazy banku, to nie ma go jak indeksowac po wykresleniu.
A TSUE przeciez orzekl - nie ma zadnego dopisywania zastepczych
postanowien umownych - wykresla sie klauzule zabronione i koniec.
>> Pamietasz problemy klientow "nabitych w opcje" z tego okresu?
>> Czytalem jedno uzasadnienie wyroku - w umowie byly jakies kontrakty
>> walutowe, z warunkami odwieszajacymi, i ogolnie trudno bylo sie
>> zorientowac o co w tym wszystkim chodzi.
>> A przeciez klient chcial to, co mu sprzedawczyk mowil - zabezpieczenie
>> przed dalszym spadkiem ceny walut. A dostal duze straty.
>
> Raczej nie. Klient chciał zarobić na przewidywanych spadkach, i to z
> dużą dźwignią - tyle że one zamieniły się we wzrosty. Jakby po prostu
> chciał się zabezpieczyć przed spadkiem, to albo sam by kupił opcję, i po
> prostu by z niej nie skorzystał, albo zawarłby po prosty zwykły kontrakt
> terminowy (bezwarunkowy).
tak powinien, ale moze sie jeszcze nie znal, albo banki nie oferowaly
takich opcji.
Banki za to przysylaly sprzedawczykow, ktorzy oferowali to co
oferowali, i mowili, ze to zabezpieczy.
I tak mi jeszcze chodzi po glowie ... skoro te kredyty pseudowalutowe
byly zbilansowane swapami walutowymi ... czy banki wlasnie nie
probowaly uzyskac wiecej takich swapow.
>> "kwota kredytu jest przeliczana ...", no wlasnie - jak ?
>> Co miesiac mnozona przez aktualny kurs chf/kurs chf sprzed miesiaca?
>> bo odniesc sie do kursu poczatkowego bedzie trudno.
>
> Podejrzane. W przypadku braku ugody uznałbym to za zwykły kredyt
> walutowy.
No to fajnie byloby, aby to bylo zapisane w umowie, ze od razu
przeliczamy na walute.
>>> Jakby umowa zawierała zapis, że dodatkowo prowizja, płatna w każdej
>>> racie, będzie wynosić 10%, to nie byłoby problemu. Ale opłata za
>>> przewalutowanie, w niewiadomej wysokości - zwłaszcza w wyższej niż
>>> typowo stosowana przez dany bank podczas zawierania umowy - to jest
>>> chwyt poniżej pasa.
>>
>> O to to to. Wiec uniewaznienie kredytu sie slusznie nalezy :-)
>
> Myślę, że należałoby dążyć do ugody.
A banki nie chcialy, bo i po co - klient placi, lub sie go licytuje
:-)
> Alternatywnie, ustalić nowe
> postanowienia umowy.
Ale sad mialby ustalic? Bo dobrowolnej ugody brak.
A to patrz wyzej.
> Unieważnienie jest (może być) skrajnie
> niesprawiedliwe, i to dla obu stron.
No, klient ktoremu sie udalo, ma inne zdanie :-)
> Poza tym, jest bardzo ryzykowne,
> nie wiadomo co dalej. W szczególności dla klienta może się to skończyć
> doskonale, albo tragicznie.
I wlasnie jak widac TSUE powiedzial A, ale nie chcial powiedziec B :-)
J.
-
186. Data: 2021-05-08 02:09:15
Temat: Re: Frankowicze
Od: "witrak()" <w...@h...com>
On Friday, May 7, 2021 at 3:36:49 PM UTC+2, Wojciech Bancer wrote:
> On 2021-05-07, witrak() <w...@h...com> wrote:
>
>
> >> [...]
> >> > Tak właśnie uzasadniają swoje opinie
> >> > antyszczepionkowcy.
> >> Było ostrzeżenie, teraz powiem krótko: spierdalaj.
> >
> > Lol! To też jest jedno z typowych zachowań tej grupy.
> Nie. antyszczepionkowcy to ludzie kwestionującuy naukę.
Nie. Antyszczepionkowcy to ludzie z głębokim dysonansem poznawczym. Tak głębokim, że
nie przyjmują żadnych argumentów, które nie zgadzają się z ich przekonaniami. Równie
często _powołują_ się na naukę, jak inni, ale wybierają arbitralnie tylko te opinie
czy teorie, które wspierają ich poglądy. Poczytaj na ten temat.
...
> Ode mnie wymagasz
> precyzyjnych przykładów, a na takowe odopowiadasz że to "zbyt ogólne".
Jedne z najsilniejszych Twoich przykładów, gdy wreszcie zacząłem domagać się
konkretów, to były:
> Mam inne doświadczenia.
...
> Mam inne doświadczenia.
...
> Ja miałem inne doświadczenia.
> Jednocześnie sam posługiwałeś się w swojej dyskusji WYŁĄCZNIE ogólnikami
> i frazesami.
??? Kilka razy wskazywałem, że bezpodstawnie przypisujesz RODO zjawiska, które mają
zupełnie inne przyczyny. Objaśniałem (i to raczej ELI5), jakie mechanizmy
oddziaływania wprowadza RODO (i każda regulacja prawna). Ani razu nie pokazałeś,
gdzie Twoim zdaniem moje objaśnienie na jakąś lukę. W ogóle się do niego nie
odnosiłeś wolałeś ignorować to cna co nie miałeś odpowiedzi.
Takie zachowanie też jest charakterystyczne u ludzi z głębokim dysonansem poznawczym.
I nawet nie ma co tego interpretować jako sztuczki erystycznej - oni po prostu tak
myślą.
Do pewnego momentu sądziłem, że to tylko skrajny upór (wg moich obserwacji, zdarza Ci
się to często), ale po Twojej całkowicie niemerytorycznej poprzedniej reakcji,
zmieniłem zdanie.
I całkowicie jestem już przekonany, że przekonywać Cię nie ma po co.
> EOT.
EOT.
witrak()
PS. A przy okazji: Ja nigdzie nie oceniałem Ciebie osobiście. Nie nazwałem Ciebie
antyszczepionkowcem. Jeśli nawiązywałem do antyszczepionkówców, to w kontekście
podobieństwa ich i Twojego zachowania.
-
187. Data: 2021-05-08 11:49:23
Temat: Re: Frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2021-05-08, witrak() <w...@h...com> wrote:
[...]
>>> Lol! To też jest jedno z typowych zachowań tej grupy.
>> Nie. antyszczepionkowcy to ludzie kwestionującuy naukę.
>
> Nie. Antyszczepionkowcy to ludzie z głębokim dysonansem
> poznawczym.
Ależ oczywiście. Dopasuj sobie definicję do tego co Ci
potrzeba.
> Tak głębokim, że nie przyjmują żadnych argumentów, które
> nie zgadzają się z ich przekonaniami.
Wiec wygląda że zastosowałeś projekcję.
[...]
> PS. A przy okazji: Ja nigdzie nie oceniałem Ciebie osobiście.
Oczywiście że to zrobiłeś.
> Nie nazwałem Ciebie antyszczepionkowcem. Jeśli nawiązywałem do antyszczepionkówców,
> to w kontekście podobieństwa ich i Twojego zachowania.
Tłumacz to sobie jak chcesz, to jest "ad hitlerum" i tak należy to traktować.
Stąd i koniec dyskusji w tamtym temacie.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
188. Data: 2021-05-08 12:14:46
Temat: Re: Frankowicze
Od: "witrak()" <w...@h...com>
On Saturday, May 8, 2021 at 11:49:26 AM UTC+2, Wojciech Bancer wrote:
> On 2021-05-08, witrak() <w...@h...com> wrote:
>
> [...]
> >>> Lol! To też jest jedno z typowych zachowań tej grupy.
> >> Nie. antyszczepionkowcy to ludzie kwestionującuy naukę.
> >
> > Nie. Antyszczepionkowcy to ludzie z głębokim dysonansem
> > poznawczym.
> Ależ oczywiście. Dopasuj sobie definicję do tego co Ci
> potrzeba.
> > Tak głębokim, że nie przyjmują żadnych argumentów, które
> > nie zgadzają się z ich przekonaniami.
> Wiec wygląda że zastosowałeś projekcję.
>
> [...]
> > PS. A przy okazji: Ja nigdzie nie oceniałem Ciebie osobiście.
> Oczywiście że to zrobiłeś.
> > Nie nazwałem Ciebie antyszczepionkowcem. Jeśli nawiązywałem do
antyszczepionkówców,
> > to w kontekście podobieństwa ich i Twojego zachowania.
> Tłumacz to sobie jak chcesz, to jest "ad hitlerum" i tak należy to traktować.
> Stąd i koniec dyskusji w tamtym temacie.
No cóż, kolejny Twój post, w którym stawiasz zarzuty i ani żadnego nie wspierasz
argumentami, ani nie upewniasz się, że dobrze rozumiesz pojęcia, którymi się
posługujesz. To mnie przekonuje, że może antyszczepionkowcem to nie (w końcu o
szczepionkach nie rozmawialiśmy), ale wygląda na to, że upartym zadufkiem to jesteś.
Stąd i koniec każdej dyskusji.
witrak()
-
189. Data: 2021-05-08 12:27:23
Temat: Re: Frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2021-05-08, witrak() <w...@h...com> wrote:
>> [...]
>> Tłumacz to sobie jak chcesz, to jest "ad hitlerum" i tak należy to traktować.
>> Stąd i koniec dyskusji w tamtym temacie.
>
> No cóż, kolejny Twój post, w którym stawiasz zarzuty i ani żadnego nie wspierasz
> argumentami, ani nie upewniasz się, że dobrze rozumiesz pojęcia, którymi się
> posługujesz.
Ależ oczywiście.
> To mnie przekonuje, że może antyszczepionkowcem to nie (w końcu o szczepionkach
> nie rozmawialiśmy), ale wygląda na to, że upartym zadufkiem to jesteś.
A, czyli antyszczepionkowcem, osobą z głęboką dysfunkcją poznawczą,
a w końcu upartym zadufkiem. Dołóż coś jeszcze, śmiało!
> Stąd i koniec ażdej dyskusji.
Ależ oczywiście.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
190. Data: 2021-05-08 16:33:36
Temat: Re: Frankowicze
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"J.F" <j...@p...onet.pl> writes:
> Nie sprowadzonymi, tylko kupionymi w kraju przed laty.
A dlaczego nie sprowadzonymi? Oczywiście że także takimi.
Weź pod uwagę, że były (przynajmniej) dwa okresy - PRL, gdzie było tak
jak napisałem, oraz po PRL, gdzie samochody - dość nagle - zaczęły być
dostępne. Ale to ostatnie nie spowodowało, że natychmiast wszyscy się do
nich przesiedli. Zaczęli stopniowo, owszem.
> Czyli krajowej lub socjalistycznej produkcji, z niewielkim dodatkiem
> pewexowskiego importu.
Z tym ostatnim to nie wiem, nie spotkałem się. Ile taki samochód
kosztował w Peweksie i ile lat trzeba było na niego pracować?
> W efekcie za te ok 30 tys mogles kupic lanosa, siene, skode ...
Lanos (za wiki) to 1997 r. Skody były, ale wiesz które.
> A to zalezy co masz na mysli.
> -ludzi "bylo stac" na samochody za PRL, o czym najlepiej swiadcza
> zapisy, kolejki i talony na krajowa produkcje,
No tak, na talon. Chyba jasne jest, że pisałem o normalnym rynku
(w tym wtórnym).
>> ktoś cięższy wsiadł, to w bagażniku nic nie można było przewieźć).
>
> A tego to nie pamietam. Polonez?
Ano.
> Gdzies tam pod koniec lat 90-tych
No tak. Ale wtedy PRL nie istniał od 10 lat, a ludzie jeździli czym im
się podobało, włączając bardzo dużo nowych zachodnich i dalekowschodnich
samochodów, kupionych za gotówkę, oraz takich samych zmontowanych
w Polsce. Ogólnie rzecz biorąc, "głód samochodowy" był już wtedy
zaspokojony. Był też spory rynek wtórny, jeżdzący (lepiej niż wytwory
PRL) samochód można było kupić za kilka pensji, stare maluchy i inne
Sarenki "chodziły" po 500 zł :-)
To była zupełnie inna sytuacja niż w PRL, oraz niż wtedy, gdy
wprowadzono cło 35%.
--
Krzysztof Hałasa