eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Jak zmarnować życie pracując na innych?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 184

  • 161. Data: 2010-12-29 21:05:42
    Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
    Od: "Bartek" <bk*n@v.atonet.pl>

    "Zbyszek" <zbign@na_serwerzeo2.pl> wrote:
    >>>> O ile pamietam, CHF wówczas sta3 2,60z3, dopiero po kilku miesi?cach
    >>>> spad3
    >>>
    >>> to by3a okazja do sp3aty kredytu (albo nadplaty) lub przewalutowania z
    >>> zyskiem ok 20%
    >>> Jakies 80 tys.
    >>
    >> Super. Ale moim celem w trakcie zaci?gania kredytu nie by3o wzbogacenie
    >> sie
    >> tylko wybudowanie domu.
    >
    > ok, ale celem wynajmu juz było wzbogacenie ?

    Właściwie też nie. Ratę kredytu traktuję jak koszt wygodnego mieszkania we
    własnym domu.
    Dzięki wynajmowi mieszkań ten koszt jest zerowy i tak do tego podchodzę.
    Dopóki to jest samograj, nie zajmuję się tym tematem i mam nadzieję, że do
    końca tak pozostanie.
    Pieniądze usiłuję zarabiać w inny sposób.

    > a do warunków nadpłat warto zaglądać, a nawet pytać przed podpisaniem.

    Oj zaglądałem. 3,5 roku temu umowę znałem niemal na pamięć :)

    --
    Bartek



  • 162. Data: 2010-12-29 22:36:50
    Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 29.12.2010 14:55, Jarek Andrzejewski pisze:

    > państw-utracjuszy? A gdyby dziś za złotówkę płaciło się 1 euro, to czy
    > Polacy en masse by się ucieszyli czy zmartwili?

    Eksporterzy czy importerzy?

    Na kontrakcie za euro?

    > Ja po prostu uważam, że lepiej jest być obywatelem kraju rządzonego
    > roztropnie. To, że jakaś waluta traci, a inna zyskuje jest tylko
    > konsekwencją tej (nie)roztropności.

    Podejście totalnego laika.

    Poczytaj sobie np. o deflacji w Japonii.


  • 163. Data: 2010-12-29 22:41:11
    Temat: Re: Jak zmarnować życie pracuj?c na innych?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 29.12.2010 15:54, Bartek pisze:

    > W starciu bank-kredytobiorca ten drugi ma niewielkie szanse, ale
    > prawdopodobieństwo że takie coś zajdzie jest niewielkie.
    > Banki współpracują z prawnikami, którzy im doradzają jak "udupić"
    > kredytobiorcę. Mój sąsiad jest takim prawnikiem i trochę otworzył mi oczy.

    W USA to przeszło, ale u nas jakby masowo banki spróbowały takich
    numerów, to nagle by się okazało, że mają lokatorów, zabezpieczenia,
    których nikt nie chce kupić, a na personel i prezesów czyhają wkurzeni
    ludzie z butelkami z benzyną.

    Owszem, pojedyncze przekręty są robione. Ale jakby spróbowali masówki,
    to zapewne skończyłoby się linczami.


    > Niemniej ja jestem zwolennikiem korzystania z kredytów hipotecznych, bo jak
    > już wcześniej napisałem, to wg mnie najtańsze źródło gotówki, ale należy to
    > robić świadomie i z wyobraźnią.
    >


  • 164. Data: 2010-12-30 08:27:02
    Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>

    On Wed, 29 Dec 2010 23:36:50 +0100, Andrzej Lawa
    <a...@l...SPAM_PRECZ.com> wrote:

    >W dniu 29.12.2010 14:55, Jarek Andrzejewski pisze:
    >
    >> państw-utracjuszy? A gdyby dziś za złotówkę płaciło się 1 euro, to czy
    >> Polacy en masse by się ucieszyli czy zmartwili?
    >
    >Eksporterzy czy importerzy?

    Ludzie, obywatele. Pan, ja, społeczeństwo :-)
    BTW: ilu w PL jest eksporterów, ilu importerów, a ilu nie należących
    do tych grup?

    >> Ja po prostu uważam, że lepiej jest być obywatelem kraju rządzonego
    >> roztropnie. To, że jakaś waluta traci, a inna zyskuje jest tylko
    >> konsekwencją tej (nie)roztropności.
    >
    >Podejście totalnego laika.
    >
    >Poczytaj sobie np. o deflacji w Japonii.

    Po co? Widzę, jak działa to znacznie bliżej: Estonia po 10 latach od
    uzyskania niepodległości weszła do Wspólnot Europejskich, wartość
    franka, dolara kanadyjskiego wobec USD rośnie. Pewnie i jestem
    laikiem, ale nic nie poradzę na to, że sie cieszę, gdy mogę kupować
    taniej, a nie drożej.


  • 165. Data: 2010-12-30 09:03:08
    Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 30.12.2010 09:27, Jarek Andrzejewski pisze:

    >>> państw-utracjuszy? A gdyby dziś za złotówkę płaciło się 1 euro, to czy
    >>> Polacy en masse by się ucieszyli czy zmartwili?
    >>
    >> Eksporterzy czy importerzy?
    >
    > Ludzie, obywatele. Pan, ja, społeczeństwo :-)
    > BTW: ilu w PL jest eksporterów, ilu importerów, a ilu nie należących
    > do tych grup?

    Czy chcesz czy nie będziesz zawsze w jakimś stopniu eksporterem lub
    importerem. Jeśli pracujesz w firmie, która coś sprzedaje za granicę
    (usługi, towary) - to jesteś pośrednio eksporterem.

    >>> Ja po prostu uważam, że lepiej jest być obywatelem kraju rządzonego
    >>> roztropnie. To, że jakaś waluta traci, a inna zyskuje jest tylko
    >>> konsekwencją tej (nie)roztropności.
    >>
    >> Podejście totalnego laika.
    >>
    >> Poczytaj sobie np. o deflacji w Japonii.
    >
    > Po co?

    Żeby poszerzyć swoją wiedzę i zmniejszyć ignorancję.

    > Widzę, jak działa to znacznie bliżej: Estonia po 10 latach od
    > uzyskania niepodległości weszła do Wspólnot Europejskich, wartość
    > franka, dolara kanadyjskiego wobec USD rośnie. Pewnie i jestem
    > laikiem, ale nic nie poradzę na to, że sie cieszę, gdy mogę kupować
    > taniej, a nie drożej.

    USD to w ogóle zupełnie inna sprawa, bo on jest nadmuchany lepiej jak
    rubel transferowy...

    Jeśli wyłącznie kupujesz towar importowany, to dla ciebie jest to
    korzystne. Ale kraj, który wyłącznie importuje, prędzej czy później padnie.

    Przykład: wysoki kurs złotówki to duża zachęta do spędzania urlopów za
    granicą i jednocześnie czynnik zniechęcający osoby z zagranicy do
    odwiedzania Polski. W rezultacie pieniądze wypływały z Polski do
    zagranicznych kurortów i nie przypływały do Polski w naszych kurortach.
    Uważasz to za korzystne dla polskiej gospodarki?


  • 166. Data: 2010-12-30 09:50:07
    Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
    Od: "'Krzysztof'" <k...@a...pl>

    "Jarek Andrzejewski" <p...@g...com> napisał

    > Pewnie i jestem
    > laikiem, ale nic nie poradzę na to, że sie cieszę, gdy mogę kupować
    > taniej, a nie drożej.

    A jednak poczytaj cokolwiek o deflacji (niekoniecznie w Japonii) +
    problemach gospodarczych wynikających ze zbyt mocnej waluty, bo troszkę się
    ośmieszasz.

    K.


  • 167. Data: 2010-12-30 10:16:11
    Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
    Od: "Bartek" <bk*n@v.atonet.pl>

    "Jarek Andrzejewski" <p...@g...com> wrote:
    > A skąd pomysł, że Szwajcarzy (inni niż producenci zegarków i
    > czekolady, czy ogólnie: eksporterzy) nie byliby zadowoleni z tego, że
    > waluta ich Państwa nie traci na wartości tak, jak waluty
    > państw-utracjuszy? A gdyby dziś za złotówkę płaciło się 1 euro, to czy
    > Polacy en masse by się ucieszyli czy zmartwili?

    Myślę, że jednoznacznie bardzo ciężko odpowiedzieć na to pytanie, bo mocna
    złotówka może mieć bardzo duży wpływ na to co dzieje się w kraju. Np. ja
    chyba nie byłbym zachwycony, ponieważ pracuję w międzynarodowym koncernie,
    który w Polsce ma jedną z największych fabryk na Świecie i ta fabryka od lat
    rozwija się w niezłym tempie własnie dlatego, że 1EUR=4PLN. Gdyby euro
    kosztowało złotówkę, ta fabryka w krótkim czasie straciłaby na znaczeniu,
    mnóstwo ludzi straciłoby pracę, a w końcu cała produkcja zostałaby
    przeniesiona do Chin czy Indii.


    --
    Bartek



  • 168. Data: 2010-12-30 10:25:55
    Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>

    On Thu, 30 Dec 2010 10:03:08 +0100, Andrzej Lawa
    <a...@l...SPAM_PRECZ.com> wrote:

    >Czy chcesz czy nie będziesz zawsze w jakimś stopniu eksporterem lub
    >importerem. Jeśli pracujesz w firmie, która coś sprzedaje za granicę
    >(usługi, towary) - to jesteś pośrednio eksporterem.

    no właśnie, "w jakimś stopniu". Dla mnie to za mało precyzyjne (hmmm,
    czyżbyć Ty był "kompletnym laikiem" w tym zakresie? :-)
    Myślę, że w znacznym większym stopniu jestem importerem niż
    eksporterem.
    Ale zostawmy te dywagacje o "stopniach" i ustalmy jedno: czy warto
    mieć silną walutę (to znaczy: sztucznie jej nie osłabiać w takim samym
    tempie jak np. USA) i liczyć się z pogorszeniem sytuacji eksporterów
    czy może jednak trzymać deficyt państwa w ryzach i dać szansę
    obywatelom na cieszenie się rosnącą zamożnością (a eksporterom na
    przestawienie się na produkcję krajową)?

    >> Widzę, jak działa to znacznie bliżej: Estonia po 10 latach od
    >> uzyskania niepodległości weszła do Wspólnot Europejskich, wartość
    >> franka, dolara kanadyjskiego wobec USD rośnie. Pewnie i jestem
    >> laikiem, ale nic nie poradzę na to, że sie cieszę, gdy mogę kupować
    >> taniej, a nie drożej.
    >
    >USD to w ogóle zupełnie inna sprawa, bo on jest nadmuchany lepiej jak
    >rubel transferowy...

    ale to jest doskonały przykład kraju źle rządzonego. Ja nic innego nie
    twierdzę poza tym, że chroniczne życie ponad stan prowadzi do zapaści,
    a sytuacja USA, Szwajcarii, Estonii czy Kanady są IMHO dosponałym
    uzasadniem tego twierdzenia.

    >Jeśli wyłącznie kupujesz towar importowany, to dla ciebie jest to
    >korzystne. Ale kraj, który wyłącznie importuje, prędzej czy później padnie.

    tylko, jeśli inne państwa akceptują jego walutę. W przypadku USA tak
    właśnie jest, ale w przypadku innych państw to nie grozi. Jeśli
    eksport się zmniejszy (zapewne ilościowo, ale czy na pewno
    wartościowo?) to i import zostanie zahamowany, bo po prostu nie będzie
    za co kupować za granicą.

    >Przykład: wysoki kurs złotówki to duża zachęta do spędzania urlopów za
    >granicą i jednocześnie czynnik zniechęcający osoby z zagranicy do
    >odwiedzania Polski. W rezultacie pieniądze wypływały z Polski do
    >zagranicznych kurortów i nie przypływały do Polski w naszych kurortach.
    >Uważasz to za korzystne dla polskiej gospodarki?

    uważam to za korzystne dla obywateli Polski. A "polska gospodarka" to
    nie są jakieś statystyki tylko właśnie suma wyborów ekonomicznych
    poszczególnych ludzi.
    Znacznie bardziej obchodzi mnie to, czy Ty i ja mamy wybór, gdzie
    spędzić urlop niż to czy Schmidt, Smith, Martin czy Gonzales zdecydują
    się na przyjazd do Polski.
    Wiem, to ksenofobia i zaściankowość, ale mi z tym dobrze :-)
    --
    pozdrawiam,
    Jarek Andrzejewski
    (Testuję internetową kartę BZWBK)


  • 169. Data: 2010-12-30 10:27:30
    Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>

    On Thu, 30 Dec 2010 10:50:07 +0100, "'Krzysztof'"
    <k...@a...pl> wrote:

    >"Jarek Andrzejewski" <p...@g...com> napisał
    >
    >> Pewnie i jestem
    >> laikiem, ale nic nie poradzę na to, że sie cieszę, gdy mogę kupować
    >> taniej, a nie drożej.
    >
    >A jednak poczytaj cokolwiek o deflacji (niekoniecznie w Japonii) +
    >problemach gospodarczych wynikających ze zbyt mocnej waluty, bo troszkę się
    >ośmieszasz.

    Chętnie poczytam o tym, jakie problemy mają Szwajcarzy z powodu
    wzrostu kursu franka.
    --
    pozdrawiam,
    Jarek Andrzejewski
    (Testuję internetową kartę BZWBK)


  • 170. Data: 2010-12-30 10:59:49
    Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>

    On Thu, 30 Dec 2010 10:50:07 +0100, "'Krzysztof'"
    <k...@a...pl> wrote:

    >"Jarek Andrzejewski" <p...@g...com> napisał
    >
    >> Pewnie i jestem
    >> laikiem, ale nic nie poradzę na to, że sie cieszę, gdy mogę kupować
    >> taniej, a nie drożej.
    >
    >A jednak poczytaj cokolwiek o deflacji (niekoniecznie w Japonii) +
    >problemach gospodarczych wynikających ze zbyt mocnej waluty, bo troszkę się
    >ośmieszasz.

    Jeszcze taka uwaga natury ogólnej. Cóż znaczy "silna waluta" czy
    "słaba waluta"? W obecnych czasach "silna waluta" to taka, której
    emitent nie próbuje dotrzymać kroku w "dodrukowywaniu" USD czy EUR (a
    tym są IMHO te wszystkie akcje "too big to fail", "bailout",
    "quantitative easing", "fundusze stabilizacyjne").
    I teraz należy postawić (rządzącym) pytanie: czy chcecie trzymać się
    zasad i nie żyć ponad stan i ryzykować niezadowolenie importerów czy
    może raczej poprzez inflację zmniejszać siłę nabywczą swoich
    obywateli?

    Czy dobre jest to, że nasz eksport kwitnie (kwitnie?), ale każdy z nas
    ma już 20 tys. złotych długu?

    Nie jest tajemnicą, że jestem zwolennikiem tzw. szkoły austriackiej w
    ekonomii (rzekłbym: normalnej ekonomii), więc dla mnie pierwsza
    odpowiedź jest oczywista.

strony : 1 ... 10 ... 16 . [ 17 ] . 18 . 19


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1