-
21. Data: 2004-03-01 21:06:26
Temat: Re: Jakim dowodem jest wtórnik?
Od: Catbert <v...@w...pl>
On 3/1/2004 8:55 PM, Wojciech Nawara wrote:
> Użytkownik "SP9LWH" <s...@a...pl> napisał w wiadomości
> news:c1vqs4$cms$1@news.onet.pl...
>
>
>>>Eee? Który wierzyciel pokaże wyciąg ze swojego konta ? Co najwyżej da na
>>>piśmie 'tej wpłaty u nas niet'. Wara od wyciągów. :-)
>>
>>Podstawę prawną poproszę !!!!
>
>
> Załóżmy - mam firmę i odbieram płatności od klientów. Klient pokazuje
> kwitek, że zapłacił. Ja _sprawdzam_ u siebie i widzę, że wpłaty nie ma.
> Dlaczego mam pokazywać mu _mój_ wyciąg / w jakikolwiek inny sposób pozwolić
> mu sprawdzić _mój_ rachunek ?
>
> Stwierdzam, że takiej wpłaty NIE MA na moim rachunku i tyle. Bo jej NIE MA.
>
> Oczywiście nie mówię o tworach typu US, tylko o sytuacji, gdy _naprawdę_
> sprawdzam, czy taki przelew u mnie jest.
IMO sytuacja zależy od relacji miedzy podmiotami - jeżeli masz do
czynienia z oszustem lub potencjalnym oszustem - to niewiara w kwitek
jest uzasadniona.
Natomiast jeżeli zachodzi domniemanie, że przelew jednak został dokonany
i brak "widoczności" leży po Twojej stronie, a Ty powstrzymujesz się np.
od świadczenia, które powinno nastąpic po dokonaniu wpłaty - to
pomawiasz przedsiębiorcę o poświadczenie nieprawdy, a w skrajnym
przypadku może to być podciągniete pod doprowadzenie do niekorzystnego
rozporzadzenia mieniem - np. przez zaciąganie krótkoterminowego
"kredytu" na zakup towaru, który byłeś obowiązany dostarczyć po
dokonaniu wpłaty, a czekałeś na kase, by np. zapłacić hutrowni, bo nie
chcieli ci owego towaru wydać.
Przykład nie jest całkiem abstrakcyjny - miałem przypadek, że
zapłaciłem, wysłałem wydruk z pieczątkami i podpisami - dostawca
internetowy "nie widział" jeszcze po trzech dniach - w co uwierzyć trudno.
Efekt był taki, że dostałem towar po świetach, zamiast przed (7 dni
opóźnienia) - jedynie wrodzone lenistwo zapobiegło zakablowaniu do
prorokowni i karczemnej awanturze w banku/ bankach - bo mam absolutną
pewność, że w granicach tzw. normalnego biegu rzeczy ktoś łgał jak
szczenna suka i się albo kredytował, albo najzwyczajniej nie wyrabiał z
realizacją zamówień, a nie chciał, jak człowiek do tego przyznać - to
akurat byłbym w stanie zrozumieć i zaakceptować.
Pzdr: Catbert
-
22. Data: 2004-03-01 23:35:58
Temat: Re: Jakim dowodem jest wtórnik?
Od: "SP9LWH" <s...@a...pl>
Użytkownik "Wojciech Nawara" <usenet@[WYTNIJTO]nawara.info> napisał w
wiadomości news:c204g5$pp8$1@news.onet.pl...
> Oczywiście nie mówię o tworach typu US, tylko o sytuacji, gdy _naprawdę_
> sprawdzam, czy taki przelew u mnie jest.
Aaaaaaaaa!
Ja z Twoich wcześniejszych wypowiedzi odniosłem wrażenie, że w ogromnej
organizacji (TVK, US ?) ostatni "informator" ma w d* sprawdzanie, czy forsa
naprawdę nie wpłynęła i bez pewności, że NA PEWNO jej nie ma zbywa klienta:
NIE, BO NIE:-(
Co może zrobić dłużnik ? Okazać kwity, złożyć reklamację w swoim banku.
Po miesiącu albo kwartale dowie się, że forsa była na rachunku wierzyciela
????
A w miedzy czasie wierzyciel nie dostarczył mu usługi (TVK), nasłał
komornika (US) ?
US kiedyś "brylował" w wysyłaniu idiotycznych pism o zaleganiu z zapłatą
podatków, wraz z kwotą za wystawienie tego złośliwego pisma i egzekucją
komorniczą,...., bo biurwa źle w komputer wklepała :-(
I oczywiście "święte krowy" kierowniczki z US podpisujące te wezwania, nie
poczuwały się do obowiązku materialnego naprawienia szkody:-(
Ważne Urzędniczki kazały pisać podania o przeksięgowanie, tego co ich ludzie
spieprzyli:-(
Taką p* to tylko "puścić wolno" z dachu US na beton:-(
-
23. Data: 2004-03-03 15:42:28
Temat: Re: Jakim dowodem jest wtórnik?
Od: "SP9LWH" <s...@a...pl>
Użytkownik "Krzysztof Halasa" <k...@p...waw.pl> napisał w wiadomości
news:m3u118bdgp.fsf@defiant.pm.waw.pl...
> Dla wierzyciela (dla dluznika zreszta tez) momentem dokonania zaplaty
> jest zaksiegowanie srodkow na koncie bankowym. Jesli to nie nastapilo,
Naprawdę ?
To na ile można skarżyć pracownika wierzyciela za wyłudzenie polegające na
tym, że ów pracownik nie ma dostępu na bieżąco do wyciągów bankowych własnej
firmy. Informację o zapłacie dostanie za kilka dni albo wcale - bo ktoś się
gdzieś w literkach, cyferkach pomylił :-(
-
24. Data: 2004-03-03 15:53:06
Temat: Re: Jakim dowodem jest wtórnik?
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"SP9LWH" <s...@a...pl> writes:
> Tak argumentując biurwy z Urzędu Skarbowego nękają obywatela, że nie
> zapłacił podatków.
> Ja bym te biuwy wyrzucił przez okno, sprawdzając czy umieją fruwać:-(
> Może każdy wierzyciel będzie zawsze informował dłużnika, że nie zapłacił , ?
> Może odsetki karne naliczy ????
Zaden problem. Niech US naliczy odsetki i najlepiej niech sobie sam
wezmie z rachunku. Tylko mu trzeba przed uplywem terminu przedawnienia
to odebrac. Oczywiscie takze razem z odsetkami - moze nie jest to
taka swietna inwestycja, ale lepsza niz obligacje.
--
Krzysztof Halasa, B*FH
-
25. Data: 2004-03-03 17:03:28
Temat: Re: Jakim dowodem jest wtórnik?
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"SP9LWH" <s...@a...pl> writes:
>> Dla wierzyciela (dla dluznika zreszta tez) momentem dokonania zaplaty
>> jest zaksiegowanie srodkow na koncie bankowym. Jesli to nie nastapilo,
>
> Naprawdę ?
Oczywiscie.
> To na ile można skarżyć pracownika wierzyciela za wyłudzenie polegające na
> tym, że ów pracownik nie ma dostępu na bieżąco do wyciągów bankowych własnej
> firmy. Informację o zapłacie dostanie za kilka dni albo wcale - bo ktoś się
> gdzieś w literkach, cyferkach pomylił :-(
Niezupelnie rozumiem. Kto i co od kogo wyludzil? Nie jest istotny dostep
kogokolwiek do jakichkolwiek wyciagow, jesli przelew zostal zaksiegowany
na koncie wierzyciela, to zaplata nastapila, jesli nie, to nie.
Jesli firma potrzebuje szybkiego dostepu do informacji o przychodzacych
przelewach, to sobie kupuje w banku stosowna usluge, i nie ma problemu
- klient moze odebrac towar chwile po zaksiegowaniu przelewu przez bank.
Znane mi firmy, ktore tego potrzebuje, wlasnie tak robia.
Kto sie mial pomylic w literkach i co ma z tego wynikac?
--
Krzysztof Halasa, B*FH
-
26. Data: 2004-03-03 19:22:17
Temat: Re: Jakim dowodem jest wtórnik?
Od: "SP9LWH" <s...@a...pl>
Użytkownik "Krzysztof Halasa" <k...@p...waw.pl> napisał w wiadomości
news:m38yii0vx9.fsf@defiant.pm.waw.pl...
> taka swietna inwestycja, ale lepsza niz obligacje.
I to najbardziej wkurza.
Biurwa bierze nienależną premię, blondwłos z jej "mondrego" łba nie spada, a
zwrotu dokona budżet, czyli także JA SAM !:-(
POLAK = ZŁODZIEJ ????????
-
27. Data: 2004-03-04 09:03:42
Temat: Re: Jakim dowodem jest wtórnik?
Od: Catbert <v...@w...pl>
On 3/1/2004 7:59 PM, Krzysztof Halasa wrote:
> Catbert <v...@w...pl> writes:
>
>>Moja reakcja na taka odmowę bywa różna, w zalezności od poczucia
>>humoru w konkretnym dniu - jeżeli ktoś twierdzi, że "nie widzi" to
>>proszę o kontakt z osobą upoważnioną i proponuje usługę "usprawnienie
>>śledzienia wpływu należności" + szkolenie + coś tam po promocyjnej
>>cenie 25000 zł.
>
> A jesli ten ktos mowi ze oczywiscie on jest osoba upowazniona (tylko
> do czego?), a usluge mozesz sobie zachowac dla siebie? To co wtedy
> robisz?
Jeżeli ktoś zwyczajnie ciągnie druta, to go informuję, że lepiej, jak
udzieli informacji mnie niż, jak będzie się o to pytał prokurator.
Na zwykłych ludzi działa - na oszusta nie działa nic, więc przynajmniej
pozyskująę wiedzę o drugiej stronie.
>>Mając odrobine fantazji mozna podciągnąć takie działanie (żądanie
>>zapłaty ponownej, gdy juz została dokonana, bo przecież została) pod
>>próbe wyłudzenia, etc.
>
> Podciagnac to mozna pod wiele rzeczy, i co z tego?
> On z kolei moze podciagnac Twoje "szkolenie" pod probe spowodowania
> smierci przez uduszenie smiechem.
Jeżeli ktoś rzeczywiście zapłacił, a Ty po kilku dniach twierdzisz, że
nie widzisz pieniędzy, to sam się roz... ośmieszasz.
> Dla wierzyciela (dla dluznika zreszta tez) momentem dokonania zaplaty
> jest zaksiegowanie srodkow na koncie bankowym. Jesli to nie nastapilo,
> to wierzyciela nie interesuje, ze dluznik mu te pieniadze "wyslal" itp.
Niekoniecznie - w stosunkach umownych za dzień dokonania zapłaty
uznawany jest równie często dzień uznania rzchunku płacącego - w
normalnym biegu rzeczy i nowoczesnym banku jest to zwykle jednocześnie
ten sam dzień, w którym środki pojawiają się na koncie beneficjenta lub
dzień następny.
Z tego, co pamietam np. TP SA różnicuje dzień dokonania zapłaty w
zależności od tego, czy jest w terminie (wtedy klient może zapłacić na
poczcie i pieniadze "idą") czy nie - jeżeli jest po terminie, to dzień
wpływu środków.
Przykro mi, że masz do czynienia z oszustami - tzn. jak ktos mówi, że
zapłacił, to nie znaczy że to zrobił.
PZdr: Catbert
-
28. Data: 2004-03-04 15:16:03
Temat: Re: Jakim dowodem jest wtórnik?
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"SP9LWH" <s...@a...pl> writes:
> I to najbardziej wkurza.
> Biurwa bierze nienależną premię, blondwłos z jej "mondrego" łba nie spada, a
> zwrotu dokona budżet, czyli także JA SAM !:-(
A to prawda, niestety.
> POLAK = ZŁODZIEJ ????????
Nie widze takiej implikacji. Polski rzad = zlodziej, to pewnie tak.
--
Krzysztof Halasa, B*FH
-
29. Data: 2004-03-04 15:24:49
Temat: Re: Jakim dowodem jest wtórnik?
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Catbert <v...@w...pl> writes:
> Jeżeli ktoś zwyczajnie ciągnie druta, to go informuję, że lepiej, jak
> udzieli informacji mnie niż, jak będzie się o to pytał prokurator.
> Na zwykłych ludzi działa - na oszusta nie działa nic, więc
> przynajmniej pozyskująę wiedzę o drugiej stronie.
Nie wiem co to znaczy "zwyczajnie ciagnac druta".
Wyobraz sobie ze sa ludzie nie bedacy oszustami, na ktorych nie dziala
straszenie prokuratorem ani inne podobne bzdury.
Powiedzialbym nawet, ze mimo ze nie mam zwyczaju spotykac sie
z oszustami, praktycznie na nikogo z osob zajmujacych sie w znanych
mi firmach takimi rzeczami podobne grozby by nie zadzialaly.
Obawiam sie wiec ze ta wiedza jest raczej "malo dokladna".
> Jeżeli ktoś rzeczywiście zapłacił, a Ty po kilku dniach twierdzisz, że
> nie widzisz pieniędzy, to sam się roz... ośmieszasz.
Rozosmieszam sie, powiadasz? Jesli na moim koncie nie zostala zaksiegowana
wplata tego kogos?
Moze i lepiej sie "rozosmieszyc" niz ryzykowac wydanie towaru oszustowi,
ktorego pozniej juz sie nie da odszukac (bo np. przedstawil podrobione
dokumenty firmy).
> Niekoniecznie - w stosunkach umownych za dzień dokonania zapłaty
> uznawany jest równie często dzień uznania rzchunku płacącego
ladne mi "uznanie".
> - w
> normalnym biegu rzeczy i nowoczesnym banku jest to zwykle jednocześnie
> ten sam dzień, w którym środki pojawiają się na koncie beneficjenta
> lub dzień następny.
Owszem. Ale to musi juz byc zawarte w umowie z wierzycielem, i domyslnie
tego nie ma (poza podatkami - m.in. ZUSem - gdzie ustawowo wazna jest
data obciazenia konta dluznika - ale to nie jest rozliczenie w DG).
> Przykro mi, że masz do czynienia z oszustami - tzn. jak ktos mówi, że
> zapłacił, to nie znaczy że to zrobił.
Nie twierdze, ze mam z nimi do czynienia (a przynajmniej nie czesciej
niz inni). Ale zawsze jest takie niebezpieczenstwo. Zwlaszcza jesli
nie znasz drugiej strony.
--
Krzysztof Halasa, B*FH