eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpw › Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 172

  • 81. Data: 2012-04-15 19:26:39
    Temat: Re: Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
    Od: Lucky <l...@n...ocm>

    On 15/04/2012 18:23, totus wrote:

    > To logika wyższego stopnia, dla której mój rozumek jest za mały. Wytłumacz
    > fenomen tej głupoty Apple'a. Nie maja długów tylko ogromne nadwyżki. To
    > dopiero baranina nimi rządzi. Byliby wielokrotnie bogatsi gdyby wydali te
    > gotówkę i zaciągnęli kredyt na taką sama kwotę. Podobnie jak Enron. Może
    > zgłoś się na stanowisko prezesa Apple'a ze swoimi kredytowymi wizjami
    > rozwoju.

    Ech.. A myslalem, ze da sie z Toba cos ruszyc.
    L


  • 82. Data: 2012-04-15 23:20:48
    Temat: Re: Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
    Od: " sys29" <s...@g...pl>

    Lucky <l...@n...ocm> napisał(a):

    >
    > Tak to nic nie zdzialamy. Jesli przestaniemy sie zadluzac i zaczniemy
    > splacac dlugi to zarzniemy gospodarke.


    Dlaczego spłacając zadłużenie zarżniemy gospodarkę? Kompletnie tego nie
    rozumiem ( z ekonomii jestem bardzo słaby ). Po chłopsku myślę sobie tak:
    firmy wytwarzają towary i usługi. Sprzedają je na rynku tworząc PKB.
    Państwo pożyczając pieniądze i wpuszczając je w obieg powoduje, że więcej
    towarów i usług może być sprzedane. PKB staje się trochę większe. Ale IMHO
    ta nadwyżka PKB z powodu zadłużenia to tylko iluzoryczna statystyka lub
    inaczej oszustwo statystyczne. Od takiej kombinacji bogactwo nie wzrasta.
    ( Gdy ktoś kupuje cokolwiek na kredyt, to na mój chłopski rozum nie jest
    właścicielem rzeczy, dopóki nie spłaci długu.) Jest nawet gorzej. Gdy np.
    firmy w kraju mają do sprzedaży produkcję o wartości 10 mld PLN, na którą
    już nie ma popytu i państwo "pomaga" to opchnąć emitując dług, to oprócz
    tego, że stwarza iluzję dobrobytu, to obciąża obywateli spłatą dodatkowych
    500 mln pln rocznie. Potem sytuacja latami się powtarza, kraj wpada w
    spiralę, kończą się kredytodawcy ... Wiadomo, że taka polityka to sposób na
    dodatkowe "transfery" pieniędzy, a przyszłe pokolenia nic nie obchodzą
    polityków, ale nie o to mi chodzi. Moje pytanie jest takie: czy IYO "środki
    dopingowe" realnie podnoszą dobrobyt czy tylko PKB ? Ja mam wrażenie, że
    sposób obliczania PKB nie w pełni odzwierciedla dobrobyt, a jeśli tak, to
    spłacanie długów nie zmniejszy dobrobytu, tylko co najwyżej pogorszy
    niektóre statystyki. Pytam zupełnie szczerze, bo mam mętlik we łbie, ale nie
    odpowiadaj, że dług to transfer dobrobytu z przyszłości do teraźniejszości,
    bo to akurat rozumiem.
    Gdy weźmiemy pod lupę Greków i Niemców, to wygląda tak: Niemcy proponują
    Grekom - kupcie od nas Mercedesy. Grecy mówią, że nie mają pieniędzy. Niemcy
    na to - my wam pieniądze pożyczymy - kupimy wasze obligacje. Mercedesy jadą
    do Greków. Ich sprzedaż poprawiła niemieckie PKB, ale Grecy nie spłacają
    długów. Okazało się, że Niemcy oddali Mercedesy za frajer. Więc co z tego,
    że Niemcy podnieśli sobie PKB, jak skorzystali na tym Grecy?!

    pozdr.
    sys29






    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 83. Data: 2012-04-16 00:20:16
    Temat: Re: Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
    Od: Lucky <l...@n...ocm>

    On 15/04/2012 22:20, sys29 wrote:
    > Lucky<l...@n...ocm> napisał(a):
    >
    >>
    >> Tak to nic nie zdzialamy. Jesli przestaniemy sie zadluzac i zaczniemy
    >> splacac dlugi to zarzniemy gospodarke.
    >
    >
    > Dlaczego spłacając zadłużenie zarżniemy gospodarkę? Kompletnie tego nie
    > rozumiem ( z ekonomii jestem bardzo słaby ).
    Ja tez.

    > inaczej oszustwo statystyczne. Od takiej kombinacji bogactwo nie wzrasta.
    Zalezy jak mierzysz bogactwo. Tym co masz (majatek) czy poziomem
    bezrobocia i sila nabywcza sredniej pensji. Rozumiesz, chociazby
    intuicyjnie, ze im wiecej pieniadza w gospodarce tym wiecej pracy dla
    ludzi co sie przeklada na srednie zarobki oraz sile nabywcza sredniej
    pensji? Problem sie pojawia gdy panstwo zaciaga dlug, ktory nie
    przeklada sie na wzrost pkb.
    L


  • 84. Data: 2012-04-16 07:55:51
    Temat: Re: Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
    Od: " " <s...@g...pl>

    Lucky <l...@n...ocm> napisał(a):

    > Zalezy jak mierzysz bogactwo. Tym co masz (majatek) czy poziomem
    > bezrobocia i sila nabywcza sredniej pensji. Rozumiesz, chociazby
    > intuicyjnie, ze im wiecej pieniadza w gospodarce tym wiecej pracy dla
    > ludzi co sie przeklada na srednie zarobki oraz sile nabywcza sredniej
    > pensji? Problem sie pojawia gdy panstwo zaciaga dlug, ktory nie
    > przeklada sie na wzrost pkb.
    > L

    Moja intuicja podpowiada mi, że im więcej pieniądza w obiegu, tym mniejsza
    jego siła nabywcza. Ponadto wydaje mi się, że siła gospodarki kraju jest
    proporcjonalna do szybkości obiegu pieniądza, a nie jego ilości ... ale
    może się mylę, bo naprawdę tematy ekonomiczne rzadko stanowią przedmiot
    moich rozważań. W ogóle cała ekonomia to dla mnie: tanio kupić i drogo
    sprzedać. :-) Na "bogactwo" człowieka składają się IMHO dwa elementy:
    zgromadzony majątek i siła nabywcza pozostałych ( aktualnie pracujących )
    ludzi. Bo co komu po sztabach złota, gdy nie ma na nie nabywców ?!
    Twoja odpowiedź niczego mi nie wyjaśniła. Dalej nie rozumiem dlaczego
    spłacając długi zarzynamy gospodarkę.

    pozdr.
    sys29


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 85. Data: 2012-04-16 08:20:34
    Temat: Re: Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
    Od: "Jan Werbinski" <j...@g...pl>

    sys29 <s...@g...pl> napisał(a):

    > Lucky <l...@n...ocm> napisał(a):
    >
    > >
    > > Tak to nic nie zdzialamy. Jesli przestaniemy sie zadluzac i zaczniemy
    > > splacac dlugi to zarzniemy gospodarke.
    >
    >
    > Dlaczego spłacając zadłużenie zarżniemy gospodarkę? Kompletnie tego nie
    > rozumiem ( z ekonomii jestem bardzo słaby ). Po chłopsku myślę sobie tak:

    Zupełnie nie rozumiem dlaczego Ty tego nie rozumiesz.

    Załóżmy że druk pustego pieniądza jest dobry. Czy jest dobry w każdej
    ilości, czy jednak jest pewne optimum lub maksimum? Np optimum ceny osiąga
    się w zrównaniu ceny popytu i podaży. Optymalna (maksymalizująca zysk)
    wielkość zwiększenia marginalnego kosztu dla producenta jest w tym miejscu
    wykresu, gdzie zrówna się zwiększanemu marginalnemu przychodowi.
    Ekonomia to taka nauka dla głupków i dlatego ją lubię. W niej wiele rzeczy
    widać na wykresie i jak się linie przecinają, to jest to optymalny dla obu
    przeciwnych stron stan, gdzie są maksymalne korzyści dla obu.

    Jak obliczyć granicę drukowania pieniądza? Niezbędna będzie większa niż
    Twoja słaba znajomość ekonomii. Wg mnie im mniej pieniądza tym lepiej, bo
    nic nie robiąc mogę kupić więcej. Jak ilość pieniądza rośnie równo z ilością
    dóbr, to też dobrze, bo oszczędności nie tracą na wartości. Jak ilość
    pieniądza rośnie szybciej niż ilość dóbr, to muszę szybko się go pozbyć
    wydając nieefektywnie i zostaję bez zabezpieczenia na przyszłość. W dodatku
    nie chce mi się pracować za coraz mniej warte papierki i oczekuję dużo
    wyższej premii za moją pracę. Biednieję na wiele sposobów i biednieją
    wszyscy. Pamiętam to z PRL, a młodsi mogą zobaczyć np Zimbabwe. Zamiast
    pracować za pieniądze pracuję wtedy za złoto albo towary czyli szybko
    wymieniam w dniu wypłaty na coś co nie traci wartości. Jest to marnowanie
    czasu i zasobów. Jako przedsiębiorca w warunkach inflacji żądam dużo wyższej
    premii dyskontując inflację. Dlaczego w latach '90 niemal nikt nie brał
    kredytów hipotecznych? Bo nawet kupując samochód na trzyletni kredyt
    spłacało się dwa samochody. Dzięki niskiej inflacji płaci się za dwa domy
    dopiero w 30 letnim kredycie, a nie 3 letnim.

    Może się mylę? Udowodnij że jest inaczej. Wyprowadź mnie z błędu. Pokaż mi
    na wykresie optymalną ilość pieniądza albo dlaczego należy go drukować jak
    najwięcej.

    --
    Jan Werbiński


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 86. Data: 2012-04-16 08:23:35
    Temat: Re: Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
    Od: "Jan Werbinski" <j...@g...pl>

    Lucky <l...@n...ocm> napisał(a):

    > On 15/04/2012 18:23, totus wrote:
    >
    > > To logika wyższego stopnia, dla której mój rozumek jest za mały.
    Wytłumacz
    > > fenomen tej głupoty Apple'a. Nie maja długów tylko ogromne nadwyżki. To
    > > dopiero baranina nimi rządzi. Byliby wielokrotnie bogatsi gdyby wydali te
    > > gotówkę i zaciągnęli kredyt na taką sama kwotę. Podobnie jak Enron. Może
    > > zgłoś się na stanowisko prezesa Apple'a ze swoimi kredytowymi wizjami
    > > rozwoju.
    >
    > Ech.. A myslalem, ze da sie z Toba cos ruszyc.
    > L


    U nas 36 milionów ludzi chce coś zrobić i ulepszyć Polskę. Problem w tym, że
    ma na to 36 milionów różnych sposobów i brak umiejętności racjonalnego
    myślenia żeby ustalić które działają, a które są fikcją.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 87. Data: 2012-04-16 09:33:49
    Temat: Re: Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
    Od: " sys29" <s...@g...pl>

    Jan Werbinski <j...@g...pl> napisał(a):

    > Zupełnie nie rozumiem dlaczego Ty tego nie rozumiesz.
    >
    > Załóżmy że druk pustego pieniądza jest dobry. Czy jest dobry w każdej
    > ilości, czy jednak jest pewne optimum lub maksimum? Np optimum ceny osiąga
    > się w zrównaniu ceny popytu i podaży. Optymalna (maksymalizująca zysk)
    > wielkość zwiększenia marginalnego kosztu dla producenta jest w tym miejscu
    > wykresu, gdzie zrówna się zwiększanemu marginalnemu przychodowi.
    > Ekonomia to taka nauka dla głupków i dlatego ją lubię. W niej wiele rzeczy
    > widać na wykresie i jak się linie przecinają, to jest to optymalny dla obu
    > przeciwnych stron stan, gdzie są maksymalne korzyści dla obu.
    >
    > Jak obliczyć granicę drukowania pieniądza? Niezbędna będzie większa niż
    > Twoja słaba znajomość ekonomii. Wg mnie im mniej pieniądza tym lepiej, bo
    > nic nie robiąc mogę kupić więcej. Jak ilość pieniądza rośnie równo z
    ilością
    > dóbr, to też dobrze, bo oszczędności nie tracą na wartości. Jak ilość
    > pieniądza rośnie szybciej niż ilość dóbr, to muszę szybko się go pozbyć
    > wydając nieefektywnie i zostaję bez zabezpieczenia na przyszłość. W
    dodatku
    > nie chce mi się pracować za coraz mniej warte papierki i oczekuję dużo
    > wyższej premii za moją pracę. Biednieję na wiele sposobów i biednieją
    > wszyscy. Pamiętam to z PRL, a młodsi mogą zobaczyć np Zimbabwe. Zamiast
    > pracować za pieniądze pracuję wtedy za złoto albo towary czyli szybko
    > wymieniam w dniu wypłaty na coś co nie traci wartości. Jest to marnowanie
    > czasu i zasobów. Jako przedsiębiorca w warunkach inflacji żądam dużo
    wyższej
    > premii dyskontując inflację. Dlaczego w latach '90 niemal nikt nie brał
    > kredytów hipotecznych? Bo nawet kupując samochód na trzyletni kredyt
    > spłacało się dwa samochody. Dzięki niskiej inflacji płaci się za dwa domy
    > dopiero w 30 letnim kredycie, a nie 3 letnim.
    >
    > Może się mylę? Udowodnij że jest inaczej. Wyprowadź mnie z błędu. Pokaż mi
    > na wykresie optymalną ilość pieniądza albo dlaczego należy go drukować jak
    > najwięcej.
    >
    > --
    > Jan Werbiński
    >
    >

    Piszesz o drukowaniu pieniędzy i związanej z tym inflacji. To doskonale
    rozumiem. Od zawsze uważałem, że dla mnie inflacja jest zła. Wolę deflację.
    Nie rozumiem dlaczego akurat ja miałbym Ci udowadniać, że należy drukować
    jak najwięcej pieniędzy, skoro się z tym "fundamentalnie" nie zgadzam. :-)
    Temat dyskusji nie dotyczył jednak drukowania pustych pieniędzy, ale
    zadłużenia kraju i jego spłaty. Kolega Lucky napisał, że "gdy reformy
    zaczniemy od spłaty zadłużenia, to zarżniemy gospodarkę". Ja się z tym nie
    zgadzam, dlatego poprosiłem o wyjaśnienie, ale jego odpowiedź mnie nie
    przekonuje. Pozostaję przy swoim intuicyjnym przeświadczeniu, że zadłużenie
    kraju trzeba jak najszybciej spłacić.

    pozdr.
    sys29




    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 88. Data: 2012-04-16 10:01:56
    Temat: Re: Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
    Od: totus <t...@p...onet.pl>

    sys29 wrote:

    > Lucky <l...@n...ocm> napisał(a):
    >
    >>
    >> Tak to nic nie zdzialamy. Jesli przestaniemy sie zadluzac i zaczniemy
    >> splacac dlugi to zarzniemy gospodarke.
    >
    >
    > Dlaczego spłacając zadłużenie zarżniemy gospodarkę? Kompletnie tego nie
    > rozumiem ( z ekonomii jestem bardzo słaby ). Po chłopsku myślę sobie tak:
    > firmy wytwarzają towary i usługi. Sprzedają je na rynku tworząc PKB.
    > Państwo pożyczając pieniądze i wpuszczając je w obieg powoduje, że więcej
    > towarów i usług może być sprzedane. PKB staje się trochę większe. Ale IMHO
    > ta nadwyżka PKB z powodu zadłużenia to tylko iluzoryczna statystyka lub
    > inaczej oszustwo statystyczne. Od takiej kombinacji bogactwo nie wzrasta.
    > ( Gdy ktoś kupuje cokolwiek na kredyt, to na mój chłopski rozum nie jest
    > właścicielem rzeczy, dopóki nie spłaci długu.) Jest nawet gorzej. Gdy np.
    > firmy w kraju mają do sprzedaży produkcję o wartości 10 mld PLN, na którą
    > już nie ma popytu i państwo "pomaga" to opchnąć emitując dług, to oprócz
    > tego, że stwarza iluzję dobrobytu, to obciąża obywateli spłatą dodatkowych
    > 500 mln pln rocznie. Potem sytuacja latami się powtarza, kraj wpada w
    > spiralę, kończą się kredytodawcy ... Wiadomo, że taka polityka to sposób
    > na dodatkowe "transfery" pieniędzy, a przyszłe pokolenia nic nie obchodzą
    > polityków, ale nie o to mi chodzi. Moje pytanie jest takie: czy IYO
    > "środki dopingowe" realnie podnoszą dobrobyt czy tylko PKB ? Ja mam
    > wrażenie, że sposób obliczania PKB nie w pełni odzwierciedla dobrobyt, a
    > jeśli tak, to spłacanie długów nie zmniejszy dobrobytu, tylko co najwyżej
    > pogorszy niektóre statystyki. Pytam zupełnie szczerze, bo mam mętlik we
    > łbie, ale nie odpowiadaj, że dług to transfer dobrobytu z przyszłości do
    > teraźniejszości, bo to akurat rozumiem.
    > Gdy weźmiemy pod lupę Greków i Niemców, to wygląda tak: Niemcy proponują
    > Grekom - kupcie od nas Mercedesy. Grecy mówią, że nie mają pieniędzy.
    > Niemcy na to - my wam pieniądze pożyczymy - kupimy wasze obligacje.
    > Mercedesy jadą do Greków. Ich sprzedaż poprawiła niemieckie PKB, ale Grecy
    > nie spłacają długów. Okazało się, że Niemcy oddali Mercedesy za frajer.
    > Więc co z tego, że Niemcy podnieśli sobie PKB, jak skorzystali na tym
    > Grecy?!
    >
    > pozdr.
    > sys29
    >
    Grecy też nie skorzystali bo skończyło się tak, ze mają mercedesy tylko nie
    maja na benzynę i chleb. Bo jak pożyczali to nic nie robili, tylko wydawali.
    Gdy kredytodawcy się skończyli to 100 Greków na raz pcha się do jednego
    szpadla. A z dnia na dzień to można kupę zrobić i kredyty zatrzymać ale
    stanowisk pracy w 24h się nie zrobi.
    Dług państwa zbliżony jest swoim charakterem bardziej do długu rodziny niż
    do długu firmy. Jest to w swojej większości dług na konsumpcję czyli
    jedzenie. Jak w rodzinie na lodówkę wesele czy auto. Państwo też prowadzi
    inwestycje podobnie jak firma tylko kryteria ma inne. Celem inwestycji
    państwowych nie jest zysk czyli zwrot z inwestycji tylko zaspokojenie
    potrzeb społecznych arbitralnie określanych i wzmocnienie sprawiedliwości
    społecznej, w efekcie przysporzenie głosów wyborców. Inwestycje biznesowe
    państwa zarabiają na siebie nie z reguły tylko przez przypadek. Nie ma
    szansy by kredyt zaciągnięty przez państwo sam się spłacił jak w firmie.
    Zwiększa kamień u szyji nic więcej. Podobnie jak w rodzinie. Ciągłe
    zwiększanie długu kończy się dla państwa zawsze tak samo. Stosowanie
    zwiększania długu po to by zwiększyć zamożność to co najmniej dziwne
    rozwiązanie. Wystarczy zobaczyć ile Polska wydaje rocznie na obsługę długu.
    Zrozumiała to nawet administracja unijna.
    Zadziwia mnie przekonanie, że urzędnik podejmie lepszą decyzję zakupową na
    rynku niż człowiek, któremu te pieniądze odebrano w postaci podatków. Dziwi
    mnie przekonanie, że zadłużenie jakie zrobi urzędnik zostanie lepiej
    spożytkowane niż kredyt jaki wykorzysta firma czy osoba. Mnie się zdaje, że
    wydawanie bez osobistego ryzyka jest bardziej niefrasobliwe z definicji. Bo
    taka jest nasza psychika. Cudze wydaje się nader lekko. Przedstawiałem tu
    już stany emocjonalne i odpowiedzialność jaka się odczuwa gdy:
    - wydaje się swoje pieniądze na własne potrzeby
    - wydaje się własne pieniądze na cudze potrzeby np prezent
    - wydaje się cudze pieniądze na własne potrzeby np fundusz reprezentacyjny
    - wydaje nie cudze pieniądze na cudze potrzeby np podatki na budowę korwety
    Każdy może zrobić sobie takie ćwiczenie jakby postąpił w tych przypadkach.
    Ile to pracy przyniosła budowa korwety i jak podniosła nasze PKB. Teraz
    możemy się napawać zrostem bogactwa jakie nas spotkało gdy wszystko to idzie
    do zsypu. Surowce i energia ludzka. Przecież wszystkich bezrobotnych można
    podzielić na dwie grupy. Grupa A kopała by dołki w ziemi, a grupa B by je
    zasypywała. PKB by rósł, ludzie ci dostawali by pieniądze od państwa z
    kredytu i ... Od tego bylibyśmy bogatsi?


  • 89. Data: 2012-04-16 10:33:05
    Temat: Re: Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
    Od: totus <t...@p...onet.pl>

    Lucky wrote:

    > On 15/04/2012 22:20, sys29 wrote:
    >> Lucky<l...@n...ocm> napisał(a):
    >>
    >>>
    >>> Tak to nic nie zdzialamy. Jesli przestaniemy sie zadluzac i zaczniemy
    >>> splacac dlugi to zarzniemy gospodarke.
    >>
    >>
    >> Dlaczego spłacając zadłużenie zarżniemy gospodarkę? Kompletnie tego nie
    >> rozumiem ( z ekonomii jestem bardzo słaby ).
    > Ja tez.
    >
    >> inaczej oszustwo statystyczne. Od takiej kombinacji bogactwo nie wzrasta.
    > Zalezy jak mierzysz bogactwo. Tym co masz (majatek) czy poziomem
    > bezrobocia i sila nabywcza sredniej pensji. Rozumiesz, chociazby
    > intuicyjnie, ze im wiecej pieniadza w gospodarce tym wiecej pracy dla
    > ludzi co sie przeklada na srednie zarobki oraz sile nabywcza sredniej
    > pensji? Problem sie pojawia gdy panstwo zaciaga dlug, ktory nie
    > przeklada sie na wzrost pkb.
    > L

    To jest właśnie ten błąd. Przekonanie, ze drukowanie/pożyczanie pieniędzy i
    pompowanie jej do gospodarki powoduje wzrost koniunktury i bogactwa.
    Intuicja Cie zawodzi. Nigdy i nigdzie na świecie to nie zadziałało. Politycy
    to robią ale nie dlatego by polepszyć koniunkturę tylko dlatego by dać swoim
    wyborcą coś czego nie mają. Kiełbasa wyborcza. To jest cel.
    Podniesienie bogactwa bierze się ze zwiększenia kapitału. Czyli nie z
    wydawania tylko z oszczędzania. Zaoszczędzony kapitał się inwestuje i tak w
    koło.
    Firma jest coraz większa i bogatsza nie gdy płaci więcej swoim pracownikom a
    ci kupują jej wyroby (za coraz wyższe ceny) tylko gdy oszczędza i
    reinwestuje zyski
    Podobnie z rodziną. Nie ta rośnie w siłę ekonomiczną gdy na bieżąco wszystko
    wydaje i jeszcze zaciąga długi tylko gdy oszczędza, kupi nieruchomość i
    wynajmie. Czyli wtedy gdy poszerza własne źródła dochodu.
    Czyli sumując. Nie kredyt -> konsumpcja tylko oszczędności -> inwestycje.
    Już odpowiadam na złośliwy uśmiech. A kredyt -> inwestycje? No właśnie.
    Kredyt -> inwestycje to tylko 2/3 łańcucha. Jesteśmy bogatsi gdy robimy
    oszczędności -> kredyt -> inwestycja, a nie druk -> kredyt -> inwestycja.
    Z resztą każdy z nas to wie. Czujemy się bogatsi wtedy gdy mamy duże
    oszczędności, gdy mamy dużo więcej niż w tej chwili potrzebujemy. Czujemy
    wtedy sytość i zadowolenie i bezpieczeństwo. Nie ma tych uczuć gdy wszystko
    co mamy jest na kredyt. Lepiej się czuje mieszkaniec bloku i posiadacz
    roweru z dużym kontem niż mieszkaniec posiadłości z hipoteką zajętą i
    posiadacz limuzyny z kredytem do śmierci i rata na 1/2 swoich dochodów.


  • 90. Data: 2012-04-16 10:33:46
    Temat: Re: Kiedy w Polsce powstanie nowa ultraliberalna partia ?
    Od: " sys29" <s...@g...pl>

    totus <t...@p...onet.pl> napisał(a):

    > Grecy też nie skorzystali bo skończyło się tak, ze mają mercedesy tylko
    nie
    > maja na benzynę i chleb. Bo jak pożyczali to nic nie robili, tylko
    wydawali.
    > Gdy kredytodawcy się skończyli to 100 Greków na raz pcha się do jednego
    > szpadla. A z dnia na dzień to można kupę zrobić i kredyty zatrzymać ale
    > stanowisk pracy w 24h się nie zrobi.

    Ta dygresja miała tylko na celu pokazanie, że statystyka PKB nie do
    końca oddaje stan faktyczny. Pisząc to bardziej myślałem o Niemcach.
    A co do Greków, to jest dokładnie tak, jak napisałeś.



    > Dług państwa zbliżony jest swoim charakterem bardziej do długu rodziny niż
    > do długu firmy. Jest to w swojej większości dług na konsumpcję czyli
    > jedzenie. Jak w rodzinie na lodówkę wesele czy auto. Państwo też prowadzi
    > inwestycje podobnie jak firma tylko kryteria ma inne. Celem inwestycji
    > państwowych nie jest zysk czyli zwrot z inwestycji tylko zaspokojenie
    > potrzeb społecznych arbitralnie określanych i wzmocnienie sprawiedliwości
    > społecznej, w efekcie przysporzenie głosów wyborców. Inwestycje biznesowe
    > państwa zarabiają na siebie nie z reguły tylko przez przypadek. Nie ma
    > szansy by kredyt zaciągnięty przez państwo sam się spłacił jak w firmie.
    > Zwiększa kamień u szyji nic więcej. Podobnie jak w rodzinie. Ciągłe
    > zwiększanie długu kończy się dla państwa zawsze tak samo. Stosowanie
    > zwiększania długu po to by zwiększyć zamożność to co najmniej dziwne
    > rozwiązanie. Wystarczy zobaczyć ile Polska wydaje rocznie na obsługę
    długu.
    > Zrozumiała to nawet administracja unijna.
    > Zadziwia mnie przekonanie, że urzędnik podejmie lepszą decyzję zakupową na
    > rynku niż człowiek, któremu te pieniądze odebrano w postaci podatków.
    Dziwi
    > mnie przekonanie, że zadłużenie jakie zrobi urzędnik zostanie lepiej
    > spożytkowane niż kredyt jaki wykorzysta firma czy osoba. Mnie się zdaje,
    że
    > wydawanie bez osobistego ryzyka jest bardziej niefrasobliwe z definicji.
    Bo
    > taka jest nasza psychika. Cudze wydaje się nader lekko. Przedstawiałem tu
    > już stany emocjonalne i odpowiedzialność jaka się odczuwa gdy:
    > - wydaje się swoje pieniądze na własne potrzeby
    > - wydaje się własne pieniądze na cudze potrzeby np prezent
    > - wydaje się cudze pieniądze na własne potrzeby np fundusz reprezentacyjny
    > - wydaje nie cudze pieniądze na cudze potrzeby np podatki na budowę korwety
    > Każdy może zrobić sobie takie ćwiczenie jakby postąpił w tych przypadkach.
    > Ile to pracy przyniosła budowa korwety i jak podniosła nasze PKB. Teraz
    > możemy się napawać zrostem bogactwa jakie nas spotkało gdy wszystko to
    idzie
    > do zsypu. Surowce i energia ludzka. Przecież wszystkich bezrobotnych można
    > podzielić na dwie grupy. Grupa A kopała by dołki w ziemi, a grupa B by je
    > zasypywała. PKB by rósł, ludzie ci dostawali by pieniądze od państwa z
    > kredytu i ... Od tego bylibyśmy bogatsi?

    Myślę tak samo, ale nie potrafiłbym tak zgrabnie tego wyrazić. Szacun.

    pozdr.
    sys29



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1