-
41. Data: 2005-07-30 12:53:24
Temat: Re: Ksiazeczka mieszkaniowa PRL ???
Od: "Krzysztof K. Maj" <kmaj@USUN_TO.krak.eu.org>
Fri, 29 Jul 2005 21:19:06 +0200, na pl.biznes.banki, r...@a...net.pl
w wiadomości <news:960le1h21rn483vtnf0d71gano4rolb7ic@4ax.com>
napisał(a):
> Bez jaj! 90% społeczeństwa nie pracowało w wojsku, SB, milicji...
Wcale nie musiało 90% społeczeństwa współpracować. Jeśli w 4-osobowej
rodzinie z bezpieką współpracowała jedna osoba, to już ten wskaźnik może
spokojnie spaść do 22,5%. A myślisz, ze tyle nie współpracowało? Więc
popatrz na listę Wildsteina.
> Reasumując -- starczało i tak dla paru % chętnych. A dlaczego? Bo nie było
> Polski stać na *dopłacanie* do wszystkich chętnych.
Może nie tyle dopłacanie, co na wywiązanie się z zobowiązań wobec
wszystkich. Stąd też ówczesne hasło "Rząd się sam wyżywi".
Zwróć uwagę, że gdy ci ludzie wpłacali pieniądze na swoje książeczki, to
wcale nie były tak śmieszne pieniądze, jak dziś się to wydaje. One
śmiesznymi się stały w wyniku inflacji. Tak samo śmiesznymi staną się
kiedyś składki na ZUS, które płacisz obecnie. A czy one teraz są
śmieszne?
--
Pozdrowienia
Krzysztof K. Maj
(Uwaga na pułapkę w adresie!)
-
42. Data: 2005-07-30 13:59:20
Temat: Re: Ksiazeczka mieszkaniowa PRL ???
Od: "Krzysztof K. Maj" <kmaj@USUN_TO.krak.eu.org>
Fri, 29 Jul 2005 22:32:13 +0200, na pl.biznes.banki,
$$Szalony_Kapelusznik$$ w wiadomości
<news:dce3hl$n3t$1@nemesis.news.tpi.pl> napisał(a):
>> Nie kupiłem mieszkania, bo Państwo nie wywiązało się z umowy, którą z
>> nim miałem zawartą. I właśnie dlatego twierdzę, że posiadacze książeczek
>> mieszkaniowych zostali oszukani przez Państwo Polskie.
>
> Wiesz, jest umowa do zawarcia, ze mna. Bedziesz placil co miesiac po 500PLN,
> a za 10 lat przejdzie na Twoja wlasnosc Kolumna Zygmunta w Warszawie. Kiedy
> podpisujemy ?
Jeśli dla Ciebie umowa jest tylko nic nie wartym świstkiem papieru, to
faktycznie nie mamy o czym dyskutować. Ja do umów mam trochę inne
podejście.
> Jeszcze raz ZUS i II filar jest obowiazkowy - WIDZISZ ROZNICE ?
Różnica jest wyłącznie pozorna. W latach 60-70-tych książeczka
mieszkaniowa była praktycznie jedynym sposobem na zapewnienie dziecku
mieszkania. Innej możliwości NIE BYŁO!
> Coz, ja mam domek z ogrodkiem pod miastem, Ty masz swoja ksiazeczke i twarz
> pelna pretensji oraz wlacznik Radia Maryja.
Książeczki nie mam, bo na podstawie ustawy, o której pisałem w jednym z
wcześniejszych postów, po długich bojach udało mi się wyrwać z banku tę
rekompensatę, zarówno za wkład mój, jak i żony.
A swoim domkiem z ogródkiem gdzieś pod miastem bynajmniej mi nie
zaimponujesz. Więcej na ten temat nie będę pisał, bo to nie jest
zeznanie podatkowe.
Natomiast co do tego Radia Maryja, to naprawdę powinieneś skontaktować
się psychiatrą.
> Panstwo z tej umowy wywiazac sie nie moglo....
Gdzieś do połowy lat 70-tych Państwo z tej umowy się wywiązywało i ten
system działał. Np. mój Brat dostał mieszkanie w spółdzielni.
> Mowisz, ze nie mozna bylo zlikwidowac ksiazeczki i pobrac zgromadzonego
> wkladu?
> Mozna bylo, tylko sie _teoretycznie_ bardzo duzo tracilo. Tak bylo to
> skonstruowane, ze jezeli los juz zaczal wplacac to mial placici do konca
> swoich dni...
Ostatni moment gdy wycofanie wkładu miało sens, to był początek lat
70-tych. Potem, gdy inflacja pożarła zgromadzone oszczędności,
wycofanie wkładu był już tylko realizacją straty.
> I teraz sie zastanow, kto zrobil lepiej: ci co polikwidowali
> te ksiazeczki w odpowiednim momencie i teraz maja to co maja, czy Ci ktorzy
> trzymali do konca czekajac na cud?
Owszem, można było wycofać wkład i kupić sobie za to kilka rolek papieru
toaletowego, albo trzymać te książeczki dalej. Ja trzymałem dalej i
udało mi się uzyskać rekompensatę.
A kto na tym lepiej wyszedł, niech ocenią czytający ;)
> Buhahahahahahha... wplacali... podatek od zludzien.....
> Rynkowa cena to jest wtedy jak wplacasz dzis pieniadze a za, gora, dwa
> tygodnie sie wprowadzasz...
To w takim razie w Polsce nie ma rynkowych cen, lub znowu nie masz
pojęcia o czym piszesz. Idź do developera i spytaj się, kiedy będziesz
mógł wprowadzić się do mieszkania, jeśli dzisiaj wpłacisz pieniądze
:)))))
--
Krzysztof K. Maj
(Uwaga na pułapkę w adresie!)
-
43. Data: 2005-07-30 14:08:33
Temat: Re: Ksiazeczka mieszkaniowa PRL ???
Od: Sławomir Szyszło <s...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 30 Jul 2005 14:53:24 +0200, "Krzysztof K. Maj"
<kmaj@USUN_TO.krak.eu.org> wklepał(-a):
>Fri, 29 Jul 2005 21:19:06 +0200, na pl.biznes.banki, r...@a...net.pl
>w wiadomości <news:960le1h21rn483vtnf0d71gano4rolb7ic@4ax.com>
>napisał(a):
>
>> Bez jaj! 90% społeczeństwa nie pracowało w wojsku, SB, milicji...
>
>Wcale nie musiało 90% społeczeństwa współpracować. Jeśli w 4-osobowej
>rodzinie z bezpieką współpracowała jedna osoba, to już ten wskaźnik może
>spokojnie spaść do 22,5%. A myślisz, ze tyle nie współpracowało? Więc
>popatrz na listę Wildsteina.
Rozróżniasz słowa "pracować" i "współpracować"?
--
Sławomir Szyszło mailto:s...@p...onet.pl
FAQ pl.comp.bazy-danych http://www.dbf.pl/faq/
FAQ pl.comp.www.nowe-strony http://www.faq-nowe-strony.prv.pl/
-
44. Data: 2005-07-30 16:47:21
Temat: Re: Ksiazeczka mieszkaniowa PRL ???
Od: "r...@a...net.pl" <r...@a...net.pl>
Sat, 30 Jul 2005 14:53:24 +0200, w <9pdg4jzzv098$.dlg@krak.eu.org>, "Krzysztof
K. Maj" <kmaj@USUN_TO.krak.eu.org> napisał(-a):
> > Bez jaj! 90% społeczeństwa nie pracowało w wojsku, SB, milicji...
>
> Wcale nie musiało 90% społeczeństwa współpracować. Jeśli w 4-osobowej
> rodzinie z bezpieką współpracowała jedna osoba, to już ten wskaźnik może
> spokojnie spaść do 22,5%. A myślisz, ze tyle nie współpracowało? Więc
> popatrz na listę Wildsteina.
To powiedz dla ilu starczało skoro kolejka do mieszkania wynosiła 25 lat?
> > Reasumując -- starczało i tak dla paru % chętnych. A dlaczego? Bo nie było
> > Polski stać na *dopłacanie* do wszystkich chętnych.
>
> Może nie tyle dopłacanie, co na wywiązanie się z zobowiązań wobec
> wszystkich.
A kto miałby realizować te zobowiązania? Czy jeśli ci obiecam za 1000zł
mieszkanie, a potem tego mieszkania nie dostaniesz, to powiesz że zostałeś
okradziony z mieszkania, a nie z 1000zł?
> Zwróć uwagę, że gdy ci ludzie wpłacali pieniądze na swoje książeczki, to
> wcale nie były tak śmieszne pieniądze, jak dziś się to wydaje.
A ile to było *realnie* np. dolarów? Trzy, pięć, dziesięć?
> One
> śmiesznymi się stały w wyniku inflacji.
Ten wkład był gówno warty przed inflacją i po inflacji.
> Tak samo śmiesznymi staną się
> kiedyś składki na ZUS, które płacisz obecnie. A czy one teraz są
> śmieszne?
O przepraszam -- ja na SLD nie głosowałem.
-
45. Data: 2005-07-30 18:40:59
Temat: Re: Ksiazeczka mieszkaniowa PRL ???
Od: "Krzysztof K. Maj" <kmaj@USUN_TO.krak.eu.org>
Sat, 30 Jul 2005 16:08:33 +0200, na pl.biznes.banki, Sławomir Szyszło w
wiadomości <news:dcg8m2.1k0.1@slaszysz.poczta.onet.pl> napisał(a):
>>> Bez jaj! 90% społeczeństwa nie pracowało w wojsku, SB, milicji...
>>
>>Wcale nie musiało 90% społeczeństwa współpracować. Jeśli w 4-osobowej
>>rodzinie z bezpieką współpracowała jedna osoba, to już ten wskaźnik może
>>spokojnie spaść do 22,5%. A myślisz, ze tyle nie współpracowało? Więc
>>popatrz na listę Wildsteina.
>
> Rozróżniasz słowa "pracować" i "współpracować"?
Użyłem słowa "współpracować" jako bardziej ogólnego, obejmującego
również przypadki ludzi, którzy dostawali te mieszkania formalnie nie
będąc pracownikami MO ani SB, a pomimo tego dostając te mieszkania
całkowicie poza kolejką spółdzielni.
Nie zapominaj, że podział tych mieszkań zwłaszcza w latach 80-tych
odbywał się już całkowicie poza jakąkolwiek kontrolą społeczną.
--
Pozdrowienia
Krzysztof K. Maj
(Uwaga na pułapkę w adresie!)
-
46. Data: 2005-07-30 18:57:34
Temat: Re: Ksiazeczka mieszkaniowa PRL ???
Od: "Krzysztof K. Maj" <kmaj@USUN_TO.krak.eu.org>
Sat, 30 Jul 2005 18:47:21 +0200, na pl.biznes.banki, r...@a...net.pl
w wiadomości <news:liane19svvmk80fp674nd972s1p7lufk27@4ax.com>
napisał(a):
>>> Reasumując -- starczało i tak dla paru % chętnych. A dlaczego? Bo nie było
>>> Polski stać na *dopłacanie* do wszystkich chętnych.
>>
>> Może nie tyle dopłacanie, co na wywiązanie się z zobowiązań wobec
>> wszystkich.
>
> A kto miałby realizować te zobowiązania?
Ten, kto to zobowiązanie podjął i wziął z tego tytułu tego zobowiązania
pieniądze.
Myślisz, że skąd się wziął majątek tepsy, Orlenu, KGHM-u, PKO BP i
innych firm, ze sprzedaży których teraz Państwo czerpie kasę? Właśnie z
wyzysku i oszukiwania ludzi, którzy pracowali za 20$ miesięcznie, a w
dodatku część z zarobionych pieniędzy powierzyli Państwu w zamian za
obietnicę otrzymania mieszkania.
>> Zwróć uwagę, że gdy ci ludzie wpłacali pieniądze na swoje książeczki, to
>> wcale nie były tak śmieszne pieniądze, jak dziś się to wydaje.
>
> A ile to było *realnie* np. dolarów? Trzy, pięć, dziesięć?
Powtórzę Ci to samo, co pisałem Kapelusznikowi: przelicz to na cenę
gruntów, a nie na dolary. Jeśli koniecznie chcesz coś przeliczać na
dolary, to przelicz sobie ile dolarów obecnie kosztuje złota
20-dolarówka :)
--
Pozdrowienia
Krzysztof K. Maj
(Uwaga na pułapkę w adresie!)
-
47. Data: 2005-07-31 15:10:40
Temat: Re: Ksiazeczka mieszkaniowa PRL ???
Od: "r...@a...net.pl" <r...@a...net.pl>
Sat, 30 Jul 2005 20:57:34 +0200, w <1h90gkqy1hmtx$.dlg@krak.eu.org>, "Krzysztof
K. Maj" <kmaj@USUN_TO.krak.eu.org> napisał(-a):
> >> Może nie tyle dopłacanie, co na wywiązanie się z zobowiązań wobec
> >> wszystkich.
> >
> > A kto miałby realizować te zobowiązania?
>
> Ten, kto to zobowiązanie podjął i wziął z tego tytułu tego zobowiązania
> pieniądze.
Pieniądze trafiły do budżetu, czyli zostały przejedzone. A że przejedli ci sami
co wpłacali to kółko się zamyka :)
> Myślisz, że skąd się wziął majątek tepsy, Orlenu, KGHM-u, PKO BP i
> innych firm, ze sprzedaży których teraz Państwo czerpie kasę?
No raczej nie z iluzorycznych wkładów mieszkaniowych.
> Właśnie z
> wyzysku i oszukiwania ludzi, którzy pracowali za 20$ miesięcznie,
No cóż, tutaj akurat trudno się nie zgodzić :)
> a w
> dodatku część z zarobionych pieniędzy powierzyli Państwu w zamian za
> obietnicę otrzymania mieszkania.
Umówmy się, że wartość tej pracy była znikoma i wartość tych wkładów również.
> Powtórzę Ci to samo, co pisałem Kapelusznikowi: przelicz to na cenę
> gruntów, a nie na dolary.
Cena gruntów jest nieadekwatna, ponieważ wartość gruntu zależy od lokalizacji.
A grunty w PRL do atrakcyjnych nie należały (zresztą nadal nie należą).
Chyba że masz na myśli np. 1m2 w Monako -- ok, to przeliczaj :))
-
48. Data: 2005-07-31 23:40:42
Temat: Re: Ksiazeczka mieszkaniowa PRL ???
Od: "Krzysztof K. Maj" <kmaj@USUN_TO.krak.eu.org>
Sun, 31 Jul 2005 17:10:40 +0200, na pl.biznes.banki, r...@a...net.pl
w wiadomości <news:unppe1t9h2lvt82n6bh8pjf9fmnsnutf8i@4ax.com>
napisał(a):
>>> A kto miałby realizować te zobowiązania?
>>
>> Ten, kto to zobowiązanie podjął i wziął z tego tytułu tego zobowiązania
>> pieniądze.
>
> Pieniądze trafiły do budżetu, czyli zostały przejedzone. A że przejedli ci sami
> co wpłacali to kółko się zamyka :)
Problem w tym, że kto inny wpłacał, a kto inny przejadł. Przypomnę Ci
tylko hasło "Rząd sie sam wyżywi".
BTW: Czy Ty wpłacałeś na książeczkę mieszkaniową?
>> Myślisz, że skąd się wziął majątek tepsy, Orlenu, KGHM-u, PKO BP i
>> innych firm, ze sprzedaży których teraz Państwo czerpie kasę?
>
> No raczej nie z iluzorycznych wkładów mieszkaniowych.
Jaaasne, wziął się z powietrza. A równowartość czyichś 2 lub 3-letnich
zarobków, to "iluzoryczny wkład".
Jedyna pociecha, że za jakieś 30 lat przedstawiciel Twojego OFE wypłaci
Ci jakieś śmieszne pieniądze w charakterze Twojej emerytury i powie Ci,
że nie powinieneś oczekiwać więcej, bo Twój wkład do Funduszu był
"iluzoryczny".
> Umówmy się, że wartość tej pracy była znikoma i wartość tych wkładów również.
Przypuszczam, że prędzej wartość Twojej pracy jest znikoma, niż tych
ludzi. Bo wtedy ludzie zarabiali grosze, ale Polska faktycznie była 10
gospodarką świata i polskie produkty były znane i cenione na świecie.
Ci lekceważeni przez Ciebie ludzie na ruinach pozostałych po II Wojnie
Światowej zbudowali od nowa całą Polskę. Zbudowali przemysł, z którego
wyprzedaży już kolejny rząd czerpie środki na załatanie dziury
budżetowej.
I Ty masz czelność mówić, że wartość pracy tych ludzi była znikoma!
W Stoczni Gdańskiej znanej i cenionej na całym świecie za umiejętność
budowy wielkich żaglowców, teraz rosną chwasty, to samo czeka w
najbliższej przyszłości fabrykę na Żeraniu.
Co sie teraz w Polsce produkuje, co jest naszym hitem eksportowym? Nawet
młotki sprowadza się z Chin, a o elektronice już nawet nie mówię.
Wszyscy pokończyli "marketing i zarządzanie", najwięcej jest
specjalistów od ubezpieczeń i marketingu, a głupiego telewizora nikt nie
potrafi naprawić, o naprawie płyty głównej do komputera to już nawet nie
ma co marzyć. I tak jest zresztą w każdej branży.
>> Powtórzę Ci to samo, co pisałem Kapelusznikowi: przelicz to na cenę
>> gruntów, a nie na dolary.
>
> Cena gruntów jest nieadekwatna, ponieważ wartość gruntu zależy od lokalizacji.
Jest jak najbardziej adekwatna, bo można porównać ceny gruntu na którym
spółdzielnia stawiała blok: tę z przed 30 lat, z obecną. I okaże się, że
cena wzrosła co najmniej o wskaźnik inflacji za ten okres, a jest
całkiem prawdopodobne, że nawet i kilkakrotnie więcej.
> Chyba że masz na myśli np. 1m2 w Monako -- ok, to przeliczaj :))
A dlaczego nie na Księżycu?
--
Pozdrowienia
Krzysztof K. Maj
(Uwaga na pułapkę w adresie!)
-
49. Data: 2005-08-01 10:26:00
Temat: Re: Ksiazeczka mieszkaniowa PRL ???
Od: "r...@a...net.pl" <r...@a...net.pl>
Mon, 1 Aug 2005 01:40:42 +0200, w <2...@k...eu.org>, "Krzysztof K.
Maj" <kmaj@USUN_TO.krak.eu.org> napisał(-a):
> Sun, 31 Jul 2005 17:10:40 +0200, na pl.biznes.banki, r...@a...net.pl
> w wiadomości <news:unppe1t9h2lvt82n6bh8pjf9fmnsnutf8i@4ax.com>
> napisał(a):
>
> >>> A kto miałby realizować te zobowiązania?
> >>
> >> Ten, kto to zobowiązanie podjął i wziął z tego tytułu tego zobowiązania
> >> pieniądze.
> >
> > Pieniądze trafiły do budżetu, czyli zostały przejedzone. A że przejedli ci sami
> > co wpłacali to kółko się zamyka :)
>
> Problem w tym, że kto inny wpłacał, a kto inny przejadł. Przypomnę Ci
> tylko hasło "Rząd sie sam wyżywi".
> BTW: Czy Ty wpłacałeś na książeczkę mieszkaniową?
Ja nie, bo zbyt młody na to byłem ;) Rodzice wpłacali, no i wykorzystali ten
wkład przy kupnie mieszkania.
> Jedyna pociecha, że za jakieś 30 lat przedstawiciel Twojego OFE wypłaci
> Ci jakieś śmieszne pieniądze w charakterze Twojej emerytury i powie Ci,
> że nie powinieneś oczekiwać więcej, bo Twój wkład do Funduszu był
> "iluzoryczny".
Nie liczę zbytnio na OFE i na żadne pseudo-ubezpieczenie w III filarze nie
zapisałem się.
> > Umówmy się, że wartość tej pracy była znikoma i wartość tych wkładów również.
>
> Przypuszczam, że prędzej wartość Twojej pracy jest znikoma, niż tych
> ludzi. Bo wtedy ludzie zarabiali grosze, ale Polska faktycznie była 10
> gospodarką świata i polskie produkty były znane i cenione na świecie.
Nie rozweselaj mnie tą 10 gospodarką :) Tak może było przez parę lat po wojnie,
ale jakoś szybko to się skończyło.
> Ci lekceważeni przez Ciebie ludzie na ruinach pozostałych po II Wojnie
> Światowej zbudowali od nowa całą Polskę. Zbudowali przemysł, z którego
> wyprzedaży już kolejny rząd czerpie środki na załatanie dziury
> budżetowej.
Bynajmniej nie na wyprzedaży _majątku_, ale na wyprzedaży _monopolu_. Rząd się
bogaci na sprzedaży _rynku_, a nie firmy.
> I Ty masz czelność mówić, że wartość pracy tych ludzi była znikoma!
Proponuję więc im płacić w $$$ proporcjonalnie do wartości ich pracy w $$$ :).
Już takim sadystą nie jestem, by płacić ekwiwalent w złotówkach :>
> >> Powtórzę Ci to samo, co pisałem Kapelusznikowi: przelicz to na cenę
> >> gruntów, a nie na dolary.
> >
> > Cena gruntów jest nieadekwatna, ponieważ wartość gruntu zależy od lokalizacji.
>
> Jest jak najbardziej adekwatna, bo można porównać ceny gruntu na którym
> spółdzielnia stawiała blok: tę z przed 30 lat, z obecną. I okaże się, że
> cena wzrosła co najmniej o wskaźnik inflacji za ten okres, a jest
> całkiem prawdopodobne, że nawet i kilkakrotnie więcej.
30 lat temu cena tej ziemi była niska, bo nikt nie mógł jej kupić.
Tak jakbym napisał, że mój samochód warty jest 1zł -- ale go nie sprzedam.
> > Chyba że masz na myśli np. 1m2 w Monako -- ok, to przeliczaj :))
>
> A dlaczego nie na Księżycu?
Nie ma problemu. Może być na Księżycu -- to przeliczaj.
-
50. Data: 2005-08-01 19:13:08
Temat: Re: Ksiazeczka mieszkaniowa PRL ???
Od: "Krzysztof K. Maj" <kmaj@USUN_TO.krak.eu.org>
Mon, 01 Aug 2005 12:26:00 +0200, na pl.biznes.banki, r...@a...net.pl
w wiadomości <news:iqtre11csdc01nsqd260tga71aveabhha9@4ax.com>
napisał(a):
> Nie rozweselaj mnie tą 10 gospodarką :) Tak może było przez parę lat po wojnie,
> ale jakoś szybko to się skończyło.
Wcale nie tak szybko, bo dopiero gdzieś w połowie lat 70-tych. Wtedy
okazało się, że nowe inwestycje nie przynoszą spodziewanych dochodów, a
kredyty trzeba było zacząć spłacać pomimo pustej kasy.
>> I Ty masz czelność mówić, że wartość pracy tych ludzi była znikoma!
>
> Proponuję więc im płacić w $$$ proporcjonalnie do wartości ich pracy w $$$ :).
Kapelusznik proponował, żebym ten wkład przeliczył na coś o konkretnej
wartości, np. złoto lub ropę. Nie znam ówczesnych cen złota ani ropy,
ale pamiętam cenę benzyny z 1971 roku, gdy kupiłem swój pierwszy pojazd
mechaniczny :)
W 1971 roku 1 litr benzyny kosztował 1,20 PLZ. Ja wtedy na książeczce
mieszkaniowej miałem wkład ok. 30 tys. PLZ, czyli równowartość
30 000 : 1,20 = 25 000 litrów benzyny
Przy obecnej cenie benzyny 4,20 PLN daje to na dzień dzisiejszy wartość
25 000 x 4,20 = 105 000 PLN
Czy to jest równowartość 100 BigMacków?
> Już takim sadystą nie jestem, by płacić ekwiwalent w złotówkach :>
A dlaczego nie? Niech młodzi ludzie dowiedzą się, że te 30 000 PLZ
zdeponowane na książeczce mieszkaniowej bank podczas rewaluacji
przeliczył na nowe 3,00 PLN, a niektórzy "ekonomiści" na grupie
twierdzą, że ten wkład faktycznie był wart tylko 3,00 PLN.
> 30 lat temu cena tej ziemi była niska, bo nikt nie mógł jej kupić.
Taaak? To ciekawe jakim cudem ja mogłem wówczas ziemię kupić i to
notarialnie?
--
Pozdrowienia
Krzysztof K. Maj
(Uwaga na pułapkę w adresie!)