-
1. Data: 2007-07-18 17:57:40
Temat: Millennium - czas weryfikacji wniosku kredytowego (mieszk.)
Od: Zwirek <k...@g...com>
Witam
Czy ktos zna spsoób na przyspieszenie weryfikacji wniosku kredytowego
(mieszk) przez
analityka w Millenium. ?
Mam platnosc transzy na 1.08 a tu cisza.... i jak sie z bankiem
rozmawia
poprzez infolinie to jak by z automatem rozmawiac, jedna odpoweidz :
brak
odpowiedzi.
pozdrawiam
KS
-
2. Data: 2007-07-18 19:55:38
Temat: Re: Millennium - czas weryfikacji wniosku kredytowego (mieszk.)
Od: "RobertS" <b...@p...pl>
> Czy ktos zna spsoób na przyspieszenie weryfikacji wniosku kredytowego
> (mieszk) przez
> analityka w Millenium. ?
> Mam platnosc transzy na 1.08 a tu cisza.... i jak sie z bankiem
> rozmawia
> poprzez infolinie to jak by z automatem rozmawiac, jedna odpoweidz :
> brak
> odpowiedzi.
>
> pozdrawiam
> KS
a kiedy zlozyles wniosek?
min. okres rozpatrywania to 3 tygodnie, a praktycznie znacznie dluzej
(doswiadczenia kilku osob, ktore staraly sie tam o kredyt)
pozdr.
RobertS
-
3. Data: 2007-07-18 19:58:14
Temat: Re: Millennium - czas weryfikacji wniosku kredytowego (mieszk.)
Od: dooh <d...@w...pl>
Dnia Wed, 18 Jul 2007 10:57:40 -0700, Zwirek napisał(a):
> Witam
>
> Czy ktos zna spsoób na przyspieszenie weryfikacji wniosku kredytowego
> (mieszk) przez
> analityka w Millenium. ?
> Mam platnosc transzy na 1.08 a tu cisza.... i jak sie z bankiem
> rozmawia
> poprzez infolinie to jak by z automatem rozmawiac, jedna odpoweidz :
> brak
> odpowiedzi.
Jako ze temat sam się napatoczył napisze moje doświadczenia z kredytem
hipotecznym w Millenium (200 tysięczne miasto).
Za pierwszym razem babka w oddziale przyjęła nam wniosek pomimo, że umowa o
pracę jednej z osób biorących kredyt była za krótka. Wysłała umowy do
weryfikacji wiedząc że na 99% "ten numer nie przejdzie" - chyba na zasadzie
a nóż się uda. W międzyczasie babka się rozchorowała i nikt nam nie
powiedział że wniosek odrzucili. Decyzja negatywna leżała dość długo w
banku i dopiero po kilku wizytach/telefonach wyszło na jaw. Z tego powodu
musieliśmy podpisywać aneks do umowy przedwstępnej. Dym i zamieszanie.
Gdy nas skierowali do innego oddziału specjalizującego się w kredytach
hipotecznych kredyt dostaliśmy ale w międzyczasie kilka razy donosiliśmy
dokumenty które się zapodziały w zaklejonej kopercie w drodze do analityków
(jakim cudem?).
Podejmowanie decyzji dłużej niż zapewniali ale przelew na czas.
Wszyscy współkredytobiorcy założyli konto do kredytu. Karta VISA wydana z
nazwiskiem jednego kredytobiorcy w systemie figurowała na innego. Wymiana
trwała 2 tygodnie.
Gdy już dotarła nowa karta nie można było się zalogować przez Internet i
dopiero po kilku długich konferencjach przez BOK jakoś zadziałało.
Przez 3 miesiące pobierali ubezpieczenie za 2 karty (w tym 1 wycofaną,
reklamowaną). Odkręcenie sprawy zajęło 3 reklamacje i miesiąc czekania po
ostatniej.
Zwrotu za wydanie karty płatniczej dokonano dopiero po 3 miesiącach i kilku
reklamacjach a nie automatycznie po pierwszej transakcji.
Wystąpiliśmy o dwa aneksy do umowy: wydłużenie okresy kredytowania i
odłączenie 2 współkredytobiorców. Sprawa ciągnęła się OD KWIETNBIA DO
LIPCA. W międzyczasie donieśliśmy kolejnych kilka kopii zaświadczeń o
zarobkach. Za każdym razem babka skrupulatnie je sprawdzała przy nas a w
centrali okazywało się że brakuje daty, kropki, przecinka, gwiazdki itp.
Bank w ogóle nas NIE INFORMOWAŁ o decyzji za każdym razem po wizycie
osobiście w banku wychodziło na jaw że brakuje jakiegoś papierka. Każdą
informację trzeba było wyprosić, wydzwonić i wymusić. Zero inicjatywy i
kontaktu z bankiem.
Gdy po wielkich bólach dotarła decyzja o możliwości podpisania aneksów i
kilka dni czekała na podpisanie/wydrukowanie czy coś. Gdy już była w banku
okazało się że musimy donieść jeszcze raz zaświadczenia o zarobkach (5
raz). Gdy je dostarczyliśmy okazało się że brakuje świeżego odpisu z KW.
Pracownik dostał tę informacje razem z decyzją ale nas nie powiadomił i
dopiero gdy przyszliśmy z zaświadczeniami to przypadkowo zerknęliśmy na nią
i dopytaliśmy się potwierdził że trzeba to tez donieść.
Po podpisaniu aneksów (za które skasowali 200zł) okazało się że pracownik
źle wykonał symulację i w ostateczności rata miesięczna wyszła większa niż
zakładaliśmy/rozmawialiśmy. Nic tylko się pochlastać.
W 90% kontaktów z bankiem musieliśmy załatwiać osobiście stawiając się z
banku bo i zwalniać się z pracy bo baba od kredytów przyjmuje w porach
kiedy normalni ludzie są w pracy (reszta banku pracuje do 18).
O takich pierdołach jak nieczynny bankomat, pracownice których nie ma i nie
wiadomo kiedy będą, dni w których nic się nie załatwi nie wspominam.
Przepraszam za chaotyczny i niespójny post ale jak pomyśle że od grudnia
babram się z kredytem to mnie trafia.
Poważnie zastanawiam się nad zmianą banku.
--
uff