-
11. Data: 2014-08-09 01:21:54
Temat: Re: Od jakiej kwoty można negocjować oprocentowanie lokat?
Od: S <a...@w...pl>
W dniu 2014-08-09 00:24, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
>> Właśnie teraz tak jest. A być może ktoś pamięta, jak było w 2001 roku,
>> gdy mBank dawał 16,5% netto na eMaksie...
>
> Bo jak dać 165%? ;)
> Gdy bank daje AŻ 1.3% -- łatwo mu zabrać tylko 13%. ;)
Czyli wnioskuję, iż pazerność banków powoduje, iż lokaty są tak nisko,
bo ów "spread" dziwnie się zwiększył.
> IMO dla oszczędzających najlepiej jest wówczas, gdy
> nie ma ani znaczącej inflacji, ani znaczącej deflacji.
IMO - inflacja dla Kowalskiego nie ma żadnego znaczenia. Podobnie jak
PKB. Już bardziej indeks Big Maca mnie przekonuje albo odniesienie do walut.
Zerknijmy na rok 2001. Od kwoty 30.000zł mBank daje rocznie 4.950zł
netto. Euro kosztowało średnio w roku ok. 3,60zł. Czyli za zdeponowanie
odpowiednika 8333 eur dostawaliśmy 1375 eur.
Teraz 2014. Od kwoty 30.000zł najlepsze oferty dają ok. 900zł netto.
Euro po 4,20zł. Czyli za 7142 dostajemy 214 eur. Warto zauważyć, iż o
ile 1374 EUR to był całkiem niezły dodatek do pensji w 2001 roku, o tyle
dziś 214 wydaje się być prawie niezauważalne. Gdybym natomiast chciał
mieć dziś 1374 EUR odsetek to muszę zdeponować ok. 237.500.
To co interesujące... Te 30.000 w 2001 roku to było ok. 21 średnich
krajowych, a te 237.500 to ok. 90 średnich.
Dodam, iż inflacja dziś to ok. 0,3%, a w 2001 roku 5,5%. I wiesz co...
wolałbym jednak tę straszną inflację 5,5% oraz 1375 EUR od każdych
30.000zł rocznie niż tę zieloną wyspę teraz ;-)
> Dla spekulantów dobrze jest gdy wiedzą zawczasu,
> kiedy i jaka będzie zarówno inflacja, jak i deflacja.
Nie mam przekonania. Inflacja jest niska i będzie niska. No i co z tego
wynika dla Twoich oszczędności?
> Gdy idzie inflacja -- kupują nieruchomości; zanim nastąpi
> deflacja -- sprzedają, aby kupić przy kolejnej fali inflacyjnej...
No nie wygłupiaj się. Kupno nieruchomości wiąże się z tyloma kosztami
dodatkowymi (prowizja dla notariusza, pośrednika, wpisy w księgach,
spółdzielni itp. itd.) oraz tak długo trwa (przeciętny czas sprzedaży
mieszkania dochodzi do roku od jego ogłoszenia, a kupna ok. pół roku od
podjęcia decyzji), iż nie ma szans coś na tym zarobić.
W tzw. boomie mieszkaniowym w 2007 roku, gdy ceny metra szybowały w
kosmos, inflacja wynosiła aż... 2,5%. Gdy nastąpił krach w 2008
inflacja... 4,2% - też mi skok ;-) Co ciekawe EUR w pół roku z 3,20 na
4,70 - też nijak się to miało do inflacji. Znam osobę, która kupiła
wtedy mieszkanie w cenie 12.000zł za metr, a teraz nie może się go
pozbyć za 8000zł. Pomijam już kwestie kredytu w frankach. I co?
Powiedzieć jej, że inflacja? ;-)
Według danych z netu, w 2001 średnia cena metra w PL to ok. 2700zł.
Zatem jeśli ktoś sprzedał mieszkanie 50m2 to dostał 135.000zł i mBank co
roku wypłacał mu w odsetkach równowartość 6200 EUR (ponad 22.000). Po
roku za odsetki Kowalski mógł (przy inflacji 5,5%) kupić 10,5m2 (po 2117
był średnio).
Dziś średnia cena metra jest poniżej 4000. Czyli po sprzedaży 50m2 mam
200.000, za co dostanę 6.000zł rocznie odsetek i dzięki czemu mogę kupić
w następnym roku aż 1,5m2 więcej.
I weź tu oszczędzaj ;-)
--
-----------
Pozdrawiam
Szymon
-
12. Data: 2014-08-09 03:38:50
Temat: Re: Od jakiej kwoty można negocjować oprocentowanie lokat?
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"S" ls3m2g$tgh$...@n...news.atman.pl
>> Bo jak dać 165%? ;)
>> Gdy bank daje AŻ 1.3% -- łatwo mu zabrać tylko 13%. ;)
> Czyli wnioskuję, iż pazerność banków powoduje, iż lokaty są tak nisko, bo ów
"spread" dziwnie się zwiększył.
IMO właśnie tak jest.
>> Dla spekulantów dobrze jest gdy wiedzą zawczasu,
>> kiedy i jaka będzie zarówno inflacja, jak i deflacja.
> Nie mam przekonania. Inflacja jest niska i będzie niska.
Nie będzie niska -- za jakiś czas znów nieruchomości skoczą w górę.
> No i co z tego wynika dla Twoich oszczędności?
Nie wiem. Nie porównuje oszczędności do inflacji, ale zarobek
(ujemny -- stratę) Kowalskiego wynikający zarówno z inflacji,
jak i z deflacji, o których Kowalski nie zostanie uprzedzony.
>> Gdy idzie inflacja -- kupują nieruchomości; zanim nastąpi
>> deflacja -- sprzedają, aby kupić przy kolejnej fali inflacyjnej...
> No nie wygłupiaj się. Kupno nieruchomości wiąże się z tyloma kosztami dodatkowymi
(prowizja dla notariusza, pośrednika, wpisy w
> księgach, spółdzielni itp. itd.) oraz tak długo trwa (przeciętny czas sprzedaży
mieszkania dochodzi do roku od jego ogłoszenia, a
> kupna ok. pół roku od podjęcia decyzji), iż nie ma szans coś na tym zarobić.
A jednak wielu dorobiło się majątku w ten właśnie sposób.
Łatwiej rzecz jasna na kursowaniu walut. Można na bawełnie
czy czymkolwiek, co nie psuje się zbyt szybko.
> W tzw. boomie mieszkaniowym w 2007 roku, gdy ceny metra szybowały w kosmos,
inflacja wynosiła aż... 2,5%. Gdy nastąpił krach w
> 2008 inflacja... 4,2% - też mi skok ;-) Co ciekawe EUR w pół roku z 3,20 na 4,70 -
też nijak się to miało do inflacji. Znam osobę,
> która kupiła wtedy mieszkanie w cenie 12.000zł za metr, a teraz nie może się go
pozbyć za 8000zł. Pomijam już kwestie kredytu w
> frankach. I co? Powiedzieć jej, że inflacja? ;-)
Może mamy inne zdanie co do tego, czym jest inflacja?
> Według danych z netu, w 2001 średnia cena metra w PL to ok. 2700zł. Zatem jeśli
ktoś sprzedał mieszkanie 50m2 to dostał 135.000zł
> i mBank co roku wypłacał mu w odsetkach równowartość 6200 EUR (ponad 22.000). Po
roku za odsetki Kowalski mógł (przy inflacji
> 5,5%) kupić 10,5m2 (po 2117 był średnio).
> Dziś średnia cena metra jest poniżej 4000. Czyli po sprzedaży 50m2 mam 200.000, za
co dostanę 6.000zł rocznie odsetek i dzięki
> czemu mogę kupić w następnym roku aż 1,5m2 więcej.
> I weź tu oszczędzaj ;-)
Chcesz oszczędzać czy spekulować?
-=-
Bank powinien dać ci tyle, abyś chciał mu zaufać, deponując swoje oszczędności.
Tym więcej da, im mniej będzie chętnych na depozyty i im więcej na kredyty,
bp bank po to bierze od ciebie, aby komuś pożyczyć z zarobkiem. Bank nie
będzie windował w górę %% depozytów, gdy zabraknie chętnych na kredyty
lub będzie nadmiar chętnych na depozyty. Tym więcej będzie chętnych na
kredyty, im te kredyty będą bardziej opłacalne i im szybciej kręcić się
będzie gospodarka. Być może teraz kredyt nie są opłacalne, być może
gospodarka spowolniła, być może jest nadmiar chętnych na depozyty, być
może banki mogą tanio pożyczyć u kogoś innego -- u Beli chociażby.
Jestem zwolennikiem teorii spiskowych:
Rynek ma niewiele do powodzenia w sprawie stóp i innych wskaźników.
Rządy zadłużają państwa i chcą jak największych obrotów gospodarki,
aby podatnicy płacili jak największe podatki (bezwzględne, sumaryczne)
i tak prowadzą politykę, aby każdy jak najwięcej zarabiał z jednej
strony, zaś z przeciwnej, aby jak najwięcej wydawał, albowiem ten
ruch w interesie to zysk Fiskusa z jednej strony, ;) zaś z przeciwnej
dobry podatnik to biedny podatnik -- bogaty człowiek może pewnego dnia
powiedzieć, że nie chce pracować i chce żyć z oszczędności... Bogaty
człowiek może powiedzieć, że nie będzie pracował za tanio -- wówczas
będzie co robił? Będzie podnosił ,,płacę minimalną'' i państwo będzie
musiało obniżyć podatki, gdyż zbyt wysokie podatki zdławią gospodarkę...
Polacy zarabiają coraz więcej -- widać to wyraźnie po PKB!!!
Ale żyją coraz biedniej -- co widać to wyraźnie po zatłoczonych
parkingach przyblokowych w upalne wikendy letnie...
-=-
Jak oszczędzać? Nie wiem, ale staram się. Obcinam wszelkie niepotrzebne
wydatki, aby zaoszczędzić jak najwięcej bez względu na to, ile dają mi
banki. Kupuję najchętniej bez pośpiechu -- wtedy, gdy znajduję coś
taniego, nie zaś wtedy, gdy muszę coś kupić.
Wam wszystkim (przepraszam :) -- biednym jak ja) radzę to samo.
Wówczas pensje będą musiały iść w górę, a to zmusi rządzących
do obniżania podatków.
Tacy jak Donald Tusk będą windowali w górę podatki tak mocno,
jak tylko to będzie możliwe, chełpiąc się rzekomo wysokim
przyrostem PKB, malejącym bezrobociem itd... JKM mówi IMO
dobrze -- młodzi to murzyni Europy.
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
13. Data: 2014-08-09 07:55:56
Temat: Re: Od jakiej kwoty można negocjować oprocentowanie lokat?
Od: Kris <k...@g...com>
W dniu piątek, 8 sierpnia 2014 12:04:02 UTC+2 użytkownik forestdumb napisał:
> kolego gdzie masz 4% dla takiej kwoty?
Kasa Stefczyka: 4% na 4 mce niezaleznie od kwoty.
-
14. Data: 2014-08-09 10:59:58
Temat: Re: Od jakiej kwoty można negocjować oprocentowanie lokat?
Od: RobertS <b...@x...pl>
>> kolego gdzie masz 4% dla takiej kwoty?
> Kasa Stefczyka: 4% na 4 mce niezaleznie od kwoty.
>
+ koszt przystąpienia do kasy ;-/
--
pozdrawiam
RobertS
-
15. Data: 2014-08-09 13:46:57
Temat: Re: Od jakiej kwoty można negocjować oprocentowanie lokat?
Od: Glaukon <r...@g...com>
> Czy mając 300k,- PLN jest szansa uzyskać coś więcej niż standardowe
> 3,5-4%?
Nigdzie nie wynegocjujesz wiecej niz najwyzsze standardowe oferty innych bankow.
-
16. Data: 2014-08-09 14:20:41
Temat: Re: Od jakiej kwoty można negocjować oprocentowanie lokat?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 09 Aug 2014 01:21:54 +0200, S napisał(a):
> IMO - inflacja dla Kowalskiego nie ma żadnego znaczenia. Podobnie jak
> PKB. Już bardziej indeks Big Maca mnie przekonuje albo odniesienie do walut.
O tyle ma, ze moze zniechecic do oszczedzania.
> Zerknijmy na rok 2001. Od kwoty 30.000zł mBank daje rocznie 4.950zł
> netto. Euro kosztowało średnio w roku ok. 3,60zł. Czyli za zdeponowanie
> odpowiednika 8333 eur dostawaliśmy 1375 eur.
> Teraz 2014.
Ale nie patrz tak daleko, bo w miedzyczasie byly dwie wolty kursowe i
procentowe.
29.12.2000 3,8544 4,1432 1143,46
31.01.2001 3,8015 4,0879
28.02.2001 3,7535 4,0749
30.03.2001 3,6170 4,1000 1231,04
30.04.2001 3,5364 3,9761
31.05.2001 3,3969 4,0083
29.06.2001 3,3783 3,9871 1226,13
31.07.2001 3,7110 4,2384
31.08.2001 3,8843 4,2336
28.09.2001 3,8810 4,2367 1204,15
31.10.2001 3,7069 4,0987
30.11.2001 3,6223 4,0874
31.12.2001 3,5219 3,9863 1228,37
29.03.2002 3,6036 4,1321 1291,79
28.06.2002 4,0091 4,0418 1293,32
30.09.2002 4,0782 4,1482 1237,17
31.12.2002 4,0202 3,8388 1257,49
Kolejno EUR, USD i podstawa wymiaru skladki na ZUS, bo sredniej
krajowej nie znalazlem :-)
I wnioski:
a) mowimy o dosc stabilnym ekonomicznie okresie, choc widac ze bywaly
ciekawe miesiace ... no i pamietasz 9-11 ?
b) zauwaz ze zarobki w polowie 2001 spadaly ... co sugeruje ciezkie
czasy i deflacje. Ale w szerszym okresie lekko rosly
1999 1706,74
2000 1923,81 11%
2001 2061,85 6%
2002 2133,21 3%
2003 2201,47 3%
c) jak widac powyzej 2001 to poczatek stabilizacji
d) a w ciezkich czasach ... roznie bywa, ale z braku pieniedzy na
rynku zapotrzebowanie na kredyty moze byc duze.
No i jak patrze w wyciagi z mbanku - roku 2001 nie obejmuja,
ale w 2002 odsetki od lokat spadaly. 10k dalo w pierwszym kwartale
289zl, a w ostatnim 173 .. a wkrotce potem 100
> Dodam, iż inflacja dziś to ok. 0,3%, a w 2001 roku 5,5%. I wiesz co...
> wolałbym jednak tę straszną inflację 5,5% oraz 1375 EUR od każdych
> 30.000zł rocznie niż tę zieloną wyspę teraz ;-)
Co z tego ze bys wolal, inni woleli nie placic :-)
I bardzo szybko to 1375 spadlo .. nawet podejrzewam ze tyle nie
uzbierales, bo spadalo co kwartal :-)
A patrzyles na ceny mieszkan ? Wtedy we Wroclawiu mozna bylo kupic M4
za 150-200 tys. Dzis to raczej 350-450 ...
>> Dla spekulantów dobrze jest gdy wiedzą zawczasu,
>> kiedy i jaka będzie zarówno inflacja, jak i deflacja.
> Nie mam przekonania. Inflacja jest niska i będzie niska. No i co z tego
> wynika dla Twoich oszczędności?
>> Gdy idzie inflacja -- kupują nieruchomości; zanim nastąpi
>> deflacja -- sprzedają, aby kupić przy kolejnej fali inflacyjnej...
> No nie wygłupiaj się. Kupno nieruchomości wiąże się z tyloma kosztami
> dodatkowymi (prowizja dla notariusza, pośrednika, wpisy w księgach,
> spółdzielni itp. itd.) oraz tak długo trwa (przeciętny czas sprzedaży
> mieszkania dochodzi do roku od jego ogłoszenia, a kupna ok. pół roku od
> podjęcia decyzji), iż nie ma szans coś na tym zarobić.
O, szansa jest, ale inwestycja jest zaiste dlugoterminowa.
Poza tym grozi nam nadpodaz i ceny nieruchomosci mimo inflacji moga
spasc.
Ale mieszkanie mozna wynajac ....
> W tzw. boomie mieszkaniowym w 2007 roku, gdy ceny metra szybowały w
> kosmos, inflacja wynosiła aż... 2,5%.
A wiesz czemu ? Bo do inflacji nie wlaczaja cen mieszkan.
Ot tak aby powiedziec rodakom ze przeciez zyje im sie lepiej :-)
> Według danych z netu, w 2001 średnia cena metra w PL to ok. 2700zł.
> Zatem jeśli ktoś sprzedał mieszkanie 50m2 to dostał 135.000zł i mBank co
> roku wypłacał mu w odsetkach równowartość 6200 EUR (ponad 22.000). Po
> roku za odsetki Kowalski mógł (przy inflacji 5,5%) kupić 10,5m2 (po 2117
> był średnio).
> Dziś średnia cena metra jest poniżej 4000.
Gdzie ? Mieszkanie we Wroclawiu to tak od 5500 w gore.
Cos chyba te dane zafalszowane ... domki, prowincje ...
> Czyli po sprzedaży 50m2 mam
> 200.000, za co dostanę 6.000zł rocznie odsetek i dzięki czemu mogę kupić
> w następnym roku aż 1,5m2 więcej.
> I weź tu oszczędzaj ;-)
Ale byl rok 2007-8, gdy sie widzialo 7000, 8000, 9000 ... i to
szalenstwo wydawalo sie nie miec konca.
Kto kupil po 2700, sprzedal po 9000, to teraz moze sobie kupic poltora
po 6000, a w banku co by mial ? g* :-)
Tak jak siegam pamiecia ... przyszedl rok ~1999, Daewoo weszlo do
Polski, kredyty spadly do ok 20% ... i to sie okazalo znosne dla
spoleczenstwa. Zaczeli kupowac samochody na kredyt jak glupi.
Minelo 15 lat ... kredyty wcale nie sa duzo tansze, a bywaja sporo
drozsze :-)
Wniosek ? Trzeba zainwestowac w Provident :-)
J.
-
17. Data: 2014-08-09 16:14:11
Temat: Re: Od jakiej kwoty można negocjować oprocentowanie lokat?
Od: S <a...@w...pl>
W dniu 2014-08-09 14:20, J.F. pisze:
> Dnia Sat, 09 Aug 2014 01:21:54 +0200, S napisał(a):
>> IMO - inflacja dla Kowalskiego nie ma żadnego znaczenia. Podobnie jak
>> PKB. Już bardziej indeks Big Maca mnie przekonuje albo odniesienie do walut.
>
> O tyle ma, ze moze zniechecic do oszczedzania.
A gdzie widzisz wpływ inflacji na budżet Kowalskiego? Możesz pokazać
jakaś konkretną zależność?
> I wnioski:
> a) mowimy o dosc stabilnym ekonomicznie okresie, choc widac ze bywaly
> ciekawe miesiace ... no i pamietasz 9-11 ?
Moim zdaniem daleko walutom do stabilności. W czerwcu USD po 3,02. Dziś
3,16. Prawie 5% w 2M.
> b) zauwaz ze zarobki w polowie 2001 spadaly ... co sugeruje ciezkie
> czasy i deflacje. Ale w szerszym okresie lekko rosly
> 1999 1706,74
> 2000 1923,81 11%
> 2001 2061,85 6%
> 2002 2133,21 3%
> 2003 2201,47 3%
Hmm... No ale do czego zmierzasz?
> c) jak widac powyzej 2001 to poczatek stabilizacji
I na lokatach było 16,5% netto. Dziś nie może, bo?
> d) a w ciezkich czasach ... roznie bywa, ale z braku pieniedzy na
> rynku zapotrzebowanie na kredyty moze byc duze.
Chyba jednak było większe w boomie mieszkaniowym.
> Co z tego ze bys wolal, inni woleli nie placic :-)
> I bardzo szybko to 1375 spadlo .. nawet podejrzewam ze tyle nie
> uzbierales, bo spadalo co kwartal :-)
Owszem, spadało. Ale dlatego, że inflacja tak samo - proporcjonalnie -
spadała? Nie sądzę. I właśnie do tego zmierzam - wskaźnik inflacji ma
się nijak do oprocentowania lokat.
> A patrzyles na ceny mieszkan ? Wtedy we Wroclawiu mozna bylo kupic M4
> za 150-200 tys. Dzis to raczej 350-450 ...
Czyli 120% w 12 lat. Też jakby nijak do inflacji (jednopunktowa co roku).
> O, szansa jest, ale inwestycja jest zaiste dlugoterminowa.
Ostatnio właściciele polisolokat to słyszeli ;-)
> Poza tym grozi nam nadpodaz i ceny nieruchomosci mimo inflacji moga
> spasc.
Mogą? ;-)))
> Ale mieszkanie mozna wynajac ....
Który też stale spada.
>
>> W tzw. boomie mieszkaniowym w 2007 roku, gdy ceny metra szybowały w
>> kosmos, inflacja wynosiła aż... 2,5%.
>
> A wiesz czemu ? Bo do inflacji nie wlaczaja cen mieszkan.
> Ot tak aby powiedziec rodakom ze przeciez zyje im sie lepiej :-)
No i proszę. A skoro mieszkanie to największy wydatek Kowalskiego to
rozumiem, że podzielasz pogląd, iż odwoływanie się do inflacji ma się
nijak przy budżecie domowym.
Drugim największym wydatkiem jest samochód. Pewnie też nie włączają np.
paliw, bo autogaz podrożał ok. 150% w ciągu 12 lat.
Powtórzę zatem raz jeszcze... Twierdzenie, iż mamy 3% na lokatach i OK,
bo niska inflacja jest śmieszne. Wydaje się niestety swoistą mantrą u
różnych ekonomistów, którzy nawet obliczają realny zysk na lokacie (%
minus inflacja).
>> Dziś średnia cena metra jest poniżej 4000.
>
> Gdzie ? Mieszkanie we Wroclawiu to tak od 5500 w gore.
> Cos chyba te dane zafalszowane ... domki, prowincje ...
Wiem, że szokiem może być, iż średnia cena w kraju nie równa się
średniej cenie w jednym z największych i najdroższych miast ;-)
> Kto kupil po 2700, sprzedal po 9000, to teraz moze sobie kupic poltora
> po 6000, a w banku co by mial ? g* :-)
I znowu... sam widzisz, że choćby ten wskaźnik jest ważniejszy niż
inflacja. Chociaż pamiętajmy, iż mieszkanie nabywa się raz.
> Tak jak siegam pamiecia ... przyszedl rok ~1999, Daewoo weszlo do
> Polski, kredyty spadly do ok 20% ... i to sie okazalo znosne dla
> spoleczenstwa. Zaczeli kupowac samochody na kredyt jak glupi.
>
> Minelo 15 lat ... kredyty wcale nie sa duzo tansze, a bywaja sporo
> drozsze :-)
>
> Wniosek ? Trzeba zainwestowac w Provident :-)
Albo... spróbować odpowiedzieć czemu dziś mamy 3% na lokatach, jak
mieliśmy 16,5%.
--
-----------
Pozdrawiam
Szymon
-
18. Data: 2014-08-09 16:28:27
Temat: Re: Od jakiej kwoty można negocjować oprocentowanie lokat?
Od: S <a...@w...pl>
W dniu 2014-08-09 03:38, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
>> Nie mam przekonania. Inflacja jest niska i będzie niska.
>
> Nie będzie niska -- za jakiś czas znów nieruchomości skoczą w górę.
Po czym wnosisz?
>> No i co z tego wynika dla Twoich oszczędności?
>
> Nie wiem. Nie porównuje oszczędności do inflacji, ale zarobek
> (ujemny -- stratę) Kowalskiego wynikający zarówno z inflacji,
> jak i z deflacji, o których Kowalski nie zostanie uprzedzony.
Jak to mówią... ja z psem na spacerze mamy średnio 3 nogi. ;-)
> A jednak wielu dorobiło się majątku w ten właśnie sposób.
W wyżu demograficznym, który długo do nas nie zawita. Ten stymulował
popyt. Bez popytu raczej trudno sprzedać towar, prawda?
> Łatwiej rzecz jasna na kursowaniu walut. Można na bawełnie
> czy czymkolwiek, co nie psuje się zbyt szybko.
Ważna jest płynność kupna sprzedaży w moim przekonaniu.
> Może mamy inne zdanie co do tego, czym jest inflacja?
Pewnie tak. Mnie interesują ceny, za które JA kupuję towary. I te rosną
powiedzmy 10% rocznie. Ale oczywiście jeśli dodamy do tego koszyka fakt,
iż Cocomo obniżyło ceny drinków, bo już nie ma rachunków na milion, a na
100.000, Sowa i Przyjaciele ośmiorniczek, to nagle mamy 3% triumfalnie
obwieszczone. Sęk w tym, iż tańsze F16 mnie nie interesują tak bardzo,
jak podwyżka czynszu 15% w 2 lata.
>> I weź tu oszczędzaj ;-)
>
> Chcesz oszczędzać czy spekulować?
A jest różnica?
> Bank powinien dać ci tyle, abyś chciał mu zaufać, deponując swoje
> oszczędności.
Chyba, że dojdzie do monopolu. Liczba banków komercyjnych zmniejszyła
się podobno o połowę. Wkrótce mogą dawać 1% i nie będzie wyboru.
Właściwie to już nie ma.
> Tym więcej da, im mniej będzie chętnych na depozyty i im więcej na kredyty,
> bp bank po to bierze od ciebie, aby komuś pożyczyć z zarobkiem.
Tyle teorii. W epoce globalizmu polski bank może wziąć od Niemca, a dać
Polakowi.
Bank nie
> będzie windował w górę %% depozytów, gdy zabraknie chętnych na kredyty
> lub będzie nadmiar chętnych na depozyty.
W boomie mieszkaniowym banki jakoś nie podnosiły dramatycznie %.
> Polacy zarabiają coraz więcej -- widać to wyraźnie po PKB!!!
Kolejny wydumany wskaźnik.
> Wam wszystkim (przepraszam :) -- biednym jak ja) radzę to samo.
> Wówczas pensje będą musiały iść w górę, a to zmusi rządzących
> do obniżania podatków.
Albo dadzą 0% na konta i 50zł opłaty miesięcznej. Wtedy zostaniesz
zmuszony do wydawania.
--
-----------
Pozdrawiam
Szymon
-
19. Data: 2014-08-09 17:09:15
Temat: Re: Od jakiej kwoty można negocjować oprocentowanie lokat?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 09 Aug 2014 16:14:11 +0200, S napisał(a):
> W dniu 2014-08-09 14:20, J.F. pisze:
>>> IMO - inflacja dla Kowalskiego nie ma żadnego znaczenia. Podobnie jak
>>> PKB. Już bardziej indeks Big Maca mnie przekonuje albo odniesienie do walut.
>>
>> O tyle ma, ze moze zniechecic do oszczedzania.
>
> A gdzie widzisz wpływ inflacji na budżet Kowalskiego? Możesz pokazać
> jakaś konkretną zależność?
No, jak Kowalski zauwazy ze odklada, odklada i coraz mniej ma, to
przestanie odkladac.
>> I wnioski:
>> a) mowimy o dosc stabilnym ekonomicznie okresie, choc widac ze bywaly
>> ciekawe miesiace ... no i pamietasz 9-11 ?
>
> Moim zdaniem daleko walutom do stabilności. W czerwcu USD po 3,02. Dziś
> 3,16. Prawie 5% w 2M.
Ale zobacz przyklad. Kursy sie zmienialy o te +/-5%, ale w dwa lata
zmiana mniejsza byla. Wniosek - w owym czasie mBank naprawde dawal
zarobic.
>> b) zauwaz ze zarobki w polowie 2001 spadaly ... co sugeruje ciezkie
>> czasy i deflacje. Ale w szerszym okresie lekko rosly
>> 1999 1706,74
>> 2000 1923,81 11%
>> 2001 2061,85 6%
>> 2002 2133,21 3%
>> 2003 2201,47 3%
> Hmm... No ale do czego zmierzasz?
Ze od 2001 byl niewielki wzrost zarobkow, co sugeruje niska inflacje i
nie uzasadnia wysokich odsetek.
W odroznieniu od od lat wczesniejszych.
>> c) jak widac powyzej 2001 to poczatek stabilizacji
> I na lokatach było 16,5% netto. Dziś nie może, bo?
A pozyczysz pieniadze na 19.5% ? Bo ja Ci chetnie pozycze :-)
>> d) a w ciezkich czasach ... roznie bywa, ale z braku pieniedzy na
>> rynku zapotrzebowanie na kredyty moze byc duze.
>
> Chyba jednak było większe w boomie mieszkaniowym.
Sumarycznie moze i wieksze, ale na wysoki procent to pozyczasz gdy
a) bieda cie przycisnie, albo
b) gdy widzisz szanse wiecej zarobic.
wersji b) sprzyja inflacja. Inflacja tez ogranicza ilosc chetnych do
dawania pozyczek
>> A patrzyles na ceny mieszkan ? Wtedy we Wroclawiu mozna bylo kupic M4
>> za 150-200 tys. Dzis to raczej 350-450 ...
> Czyli 120% w 12 lat. Też jakby nijak do inflacji (jednopunktowa co roku).
>> Poza tym grozi nam nadpodaz i ceny nieruchomosci mimo inflacji moga
>> spasc.
> Mogą? ;-)))
Spadnie zapotrzebowanie, to czemu ceny maja wzrastac ?
A dzieci coraz mniej sie rodzi :-)
Niemcy w byly NRD to przezyli - przemysl slaby, zarobki niskie ... i
ludzie emigruja, a mieszkania zostaja. Kto chce sprzedac ... musi
obnizac cene.
>>> W tzw. boomie mieszkaniowym w 2007 roku, gdy ceny metra szybowały w
>>> kosmos, inflacja wynosiła aż... 2,5%.
>> A wiesz czemu ? Bo do inflacji nie wlaczaja cen mieszkan.
>> Ot tak aby powiedziec rodakom ze przeciez zyje im sie lepiej :-)
> No i proszę. A skoro mieszkanie to największy wydatek Kowalskiego to
> rozumiem, że podzielasz pogląd, iż odwoływanie się do inflacji ma się
> nijak przy budżecie domowym.
>
> Drugim największym wydatkiem jest samochód.
Tylko tu otwarcie granicy celnej zamieszalo.
> Pewnie też nie włączają np.
> paliw, bo autogaz podrożał ok. 150% w ciągu 12 lat.
benzyna tez podobnie. Ale i zarobki podrozaly.
No i samochody podrozaly, bo lanosa moglem kupic za ~30k, a dzis
raczej 50 za podobne auto.
No dobra, dzis moje wymagania troche wzrosly, musi byc przyzwoity
silnik, klima, i dlatego nawet dacia kosztuje 50. A lanos za 30 klimy
nie mial :-)
> Powtórzę zatem raz jeszcze... Twierdzenie, iż mamy 3% na lokatach i OK,
> bo niska inflacja jest śmieszne. Wydaje się niestety swoistą mantrą u
> różnych ekonomistów, którzy nawet obliczają realny zysk na lokacie (%
> minus inflacja).
No ale dobrze radza - odkladasz, szukasz tych procentow i g* z tego
masz a nawet tracisz.
To nie odkladaj - pojedz na egzotyczny urlop teraz a nie na
emeryturze, kup dom dla dzieci, kup samochod na kredyt ..
Ekonomia to organizmy polaczone - odsetki zaleza od rynku, na rynek ma
wplyw inflacja, inflacja od rynku zalezy. Gdzies w tle deficyt
panstwowy.
My to zly przyklad, bo pare glebokich przemian sie trafilo, ale na
swiecie sa stabilniejsze gospodarki. Kredyty tam dosc tanie, pieniadza
bywa nadmiar, odsetki znikome, choc na kartach kredytowych duze :-)
>>> Dziś średnia cena metra jest poniżej 4000.
>> Gdzie ? Mieszkanie we Wroclawiu to tak od 5500 w gore.
>> Cos chyba te dane zafalszowane ... domki, prowincje ...
> Wiem, że szokiem może być, iż średnia cena w kraju nie równa się
> średniej cenie w jednym z największych i najdroższych miast ;-)
oj tam, "duze miasto" sredniej wielkosci bym rzekl, wydawalo mi sie ze
wcale nie takie drogie.
Tylko zwracam uwage ze te srednie ceny to moze byc kwestia
przesuniecia budow z mieszkan na domy i z miasta na wies.
>> Tak jak siegam pamiecia ... przyszedl rok ~1999, Daewoo weszlo do
>> Polski, kredyty spadly do ok 20% ... i to sie okazalo znosne dla
>> spoleczenstwa. Zaczeli kupowac samochody na kredyt jak glupi.
>> Minelo 15 lat ... kredyty wcale nie sa duzo tansze, a bywaja sporo
>> drozsze :-)
>> Wniosek ? Trzeba zainwestowac w Provident :-)
> Albo... spróbować odpowiedzieć czemu dziś mamy 3% na lokatach, jak
> mieliśmy 16,5%.
Przeciez mowilem - chcesz kredyt na 20% ? Nie chcesz ?
No to co sie dziwisz...
J.
-
20. Data: 2014-08-09 17:42:29
Temat: Re: Od jakiej kwoty można negocjować oprocentowanie lokat?
Od: S <a...@w...pl>
> No, jak Kowalski zauwazy ze odklada, odklada i coraz mniej ma, to
> przestanie odkladac.
Tylko on tego nie zobaczy, bo mu GUS powie o inflacji. On zobaczy to
kupując produkty. Te, które jego interesują, a nie które są w koszyku
inflacyjnym.
> Ale zobacz przyklad. Kursy sie zmienialy o te +/-5%, ale w dwa lata
> zmiana mniejsza byla. Wniosek - w owym czasie mBank naprawde dawal
> zarobic.
To na pewno. Sądzę, iż większość osób gra krótko dziś na walutach. To
pewnie pozwala utrzymać kurs w ryzach. Dopiero solidny krach powoduje
znaczące ruchy.
>>> 2001 2061,85 6%
>>> 2002 2133,21 3%
>>> 2003 2201,47 3%
>> Hmm... No ale do czego zmierzasz?
>
> Ze od 2001 byl niewielki wzrost zarobkow, co sugeruje niska inflacje i
> nie uzasadnia wysokich odsetek.
> W odroznieniu od od lat wczesniejszych.
Ale już w przypadku kredytów inflacja jakoś nie powoduje 6-krotnego
obniżenia oprocentowania?
>>> c) jak widac powyzej 2001 to poczatek stabilizacji
>> I na lokatach było 16,5% netto. Dziś nie może, bo?
>
> A pozyczysz pieniadze na 19.5% ? Bo ja Ci chetnie pozycze :-)
Nie, bo to nieuczciwe. Ktoś tam pisał, iż kredyty były w tamtych latach
w okolicy 20-25% przy depozytach 16,5. Nie weryfikowałem tych danych,
ale zakładając, iż to prawda, najlepszy depozyt był 20% niższy od stawki
kredytu. Załóżmy, że dziś 3% to max. Czy pożyczę od Ciebie na 3,6% (to
jest zachowanie proporcji!)? Tak, każdą kwotę. Podać konto?
> Sumarycznie moze i wieksze, ale na wysoki procent to pozyczasz gdy
> a) bieda cie przycisnie, albo
> b) gdy widzisz szanse wiecej zarobic.
>
> wersji b) sprzyja inflacja. Inflacja tez ogranicza ilosc chetnych do
> dawania pozyczek
Prawo stosujemy wtedy, kiedy nam pasuje! ;-) Inflacja niska -
oprocentowanie lokat w dół. Inflacja niska - oprocentowanie kredytów...
zawsze można trochę podnieść ;-)
> Spadnie zapotrzebowanie, to czemu ceny maja wzrastac ?
> A dzieci coraz mniej sie rodzi :-)
Tak, oczywiście. Stąd emotikon. Dlatego nie "może", a na pewno spadną
ceny mieszkań.
> No ale dobrze radza - odkladasz, szukasz tych procentow i g* z tego
> masz a nawet tracisz.
> To nie odkladaj - pojedz na egzotyczny urlop teraz a nie na
> emeryturze, kup dom dla dzieci, kup samochod na kredyt ..
To wtedy będę też wyśmiewany przez "ekszperów", bo nie mam świadomości
ekonomicznej, że muszę oszczędzać na emeryturę, czarną godzinę itd.
> Przeciez mowilem - chcesz kredyt na 20% ? Nie chcesz ?
> No to co sie dziwisz...
Dziwię się tak samo, jak w 2001 roku bym się zdziwił, gdybyś przyszedł
do mnie z propozycją kredytu na 132% (8x więcej niż ówczesny depozyt).
Właśnie... trudno mi zrozumieć, że te proporcje się tak zmieniły. Biorąc
pod uwagę wysyp parabanków, chwilówek itd. to można wręcz powiedzieć, iż
przy tym trendzie to za kilka lat dostaniemy 1% za depozyt przy 50% kredytu.
--
-----------
Pozdrawiam
Szymon