Dnia Tue, 30 Apr 2013 13:42:17 +0200, Michał napisał(a):

> 4)Zgłaszamy sprawę na policję, jak pisał tutaj jeden kolega, to ciekawe
> przeżycie, ja byłem mniej przekonujący i nie udało mi się uzyskać
> zaświadczenia, usłyszałem, że... policja takowych nie wystawia a bank
> powinien o tym wiedzieć.... na szczęście inteligo powiedziało na to "ok"

Lepszym rozwiązaniem jest złożenie do Prokuratury zawiadomienia, że Bank
sprzeniewierzył powierzone mu środki (jeśli sprawa dotyczy karty
debetowej) lub dokonuje próby wyłudzenia należności za niedokonane przez
posiadacza karty transakcje (w przypadku karty kredytowej).
Co prawda sprawę i tak w końcu będzie prowadziła rejonowa komenda
policji, ale w tworzonym przez siebie piśmie można wyłożyć wszystkie
istotne argumenty (na co nie ma szans w przypadku protokołu pisanego
przez policjanta), a ponadto ma się potwierdzenie złożonego
zawiadomienia.
Miałem w rodzinie taki przypadek, gdzie bank przez blisko rok odmawiał
uznania reklamacji (na kwotę kilkunastu tysięcy USD) i dopiero
powiadomienie Prokuratury, że bank sprzeniewierzył powierzone mu środki,
spowodowało uznanie reklamacji i zwrot środków na konto.

--
Pozdrowienia,
Krzysztof
(dawniej używający nicka 'Chris')

do góry

W dniu 2013-04-30 14:33, Chris94 pisze:
> Dnia Tue, 30 Apr 2013 13:42:17 +0200, Michał napisał(a):
>
>> 4)Zgłaszamy sprawę na policję, jak pisał tutaj jeden kolega, to ciekawe
>> przeżycie, ja byłem mniej przekonujący i nie udało mi się uzyskać
>> zaświadczenia, usłyszałem, że... policja takowych nie wystawia a bank
>> powinien o tym wiedzieć.... na szczęście inteligo powiedziało na to "ok"
>
> Lepszym rozwiązaniem jest złożenie do Prokuratury zawiadomienia, że Bank
> sprzeniewierzył powierzone mu środki (jeśli sprawa dotyczy karty
> debetowej) lub dokonuje próby wyłudzenia należności za niedokonane przez
> posiadacza karty transakcje (w przypadku karty kredytowej).
> Co prawda sprawę i tak w końcu będzie prowadziła rejonowa komenda
> policji, ale w tworzonym przez siebie piśmie można wyłożyć wszystkie
> istotne argumenty (na co nie ma szans w przypadku protokołu pisanego
> przez policjanta), a ponadto ma się potwierdzenie złożonego
> zawiadomienia.
> Miałem w rodzinie taki przypadek, gdzie bank przez blisko rok odmawiał
> uznania reklamacji (na kwotę kilkunastu tysięcy USD) i dopiero
> powiadomienie Prokuratury, że bank sprzeniewierzył powierzone mu środki,
> spowodowało uznanie reklamacji i zwrot środków na konto.

Rzecznik Konsumentów szybciej by to zalatwił niż komisariat policji.


--
animka

do góry

Dnia Tue, 30 Apr 2013 18:23:44 +0200, animka napisał(a):

> Rzecznik Konsumentów szybciej by to zalatwił niż komisariat policji.

Więc doradź twórcy wątku, żeby się poskarżył Rzecznikowi Konsumentów.
Ciekawe, co zdziała.

--
Pozdrowienia,
Krzysztof
(dawniej używający nicka 'Chris')

do góry

W dniu 2013-05-01 00:02, Chris94 pisze:
> Dnia Tue, 30 Apr 2013 18:23:44 +0200, animka napisał(a):
>
>> Rzecznik Konsumentów szybciej by to zalatwił niż komisariat policji.
>
> Więc doradź twórcy wątku, żeby się poskarżył Rzecznikowi Konsumentów.
> Ciekawe, co zdziała.
>
ROTFL :)

pozdrawiam
m.

do góry

W dniu 2013-05-01 00:02, Chris94 pisze:
> Dnia Tue, 30 Apr 2013 18:23:44 +0200, animka napisał(a):
>
>> Rzecznik Konsumentów szybciej by to zalatwił niż komisariat policji.
>
> Więc doradź twórcy wątku, żeby się poskarżył Rzecznikowi Konsumentów.
> Ciekawe, co zdziała.

Pewnie już przeczytał mojego posta.

Rzecznik, czy Federacja Konsumentów w takich sprawach pomaga.

--
animka

do góry

Krzysiek <k...@o...pl> writes:

>> http://img811.imageshack.us/img811/1931/kispismo.jpg
> Ciekawe od czego zaleza wyniki takich reklamacji.
> Od banku? Organizacji platniczej? osoby ktora rozpatruje? konkretnej
> sytuacji(zaleznie od...?) Od instytucji w ktorej dokonano fraudu?

Od banku, który przypuszczalnie ma świadomość, że to są fraudy kopią
karty, i że ich obowiązkiem jest uznanie reklamacji, ale wtedy muszą za
te fraudy (poza tymi dwoma) zapłacić. Organizacja płatnicza zapewne na
razie nie przewiduje automatycznego przejęcia odpowiedzialności za
fraudy bez użycia procesora karty przez sklep z USA, ale polskie prawo
nie pozwala także takimi fraudami obciążyć klienta (jeśli karta nie była
utracona, nawet do kwoty 150 euro).

Oczywiście sprzedawca/acquirer mógł zwrócić pieniądze, jeśli nie
dysponował żadnym potwierdzeniem (podpisem na kwicie ani autoryzacji na
podstawie PINu).

Moim zdaniem trzeba wymagać od banku przedstawienia dowodów transakcji
zgodnych z polskim prawem i tyle. A później np. sąd czy inny arbiter,
także gazety czy co tam trzeba. Brak "liability shift" w przypadku
sprzedawcy z USA to nie powinien być problem klienta, to są układy
między bankami.
--
Krzysztof Halasa

do góry

Michał <m...@i...dane.pl> writes:

> 2)Sposób autoryzacji transakcji, bank powinien Cie poinformować czy to
> był pin czy podpis.

Prawie na pewno podpis lub w ogóle nic.

> 3) Twoja sprawa jest o tyle skomplikowana, że późno się zorientowałeś
> (kilka dni), kwoty były małe i w różnych punktach,

Kilka dni to jest bardzo szybko. Bardzo bardzo bardzo szybko.

> 4)Zgłaszamy sprawę na policję, jak pisał tutaj jeden kolega, to
> ciekawe przeżycie, ja byłem mniej przekonujący i nie udało mi się
> uzyskać zaświadczenia, usłyszałem, że... policja takowych nie wystawia
> a bank powinien o tym wiedzieć.... na szczęście inteligo powiedziało
> na to "ok"

Policja nie daje kwitu, że się im zgłosiło sprawę? No to ładnie.

> 5) Nie do końca wiem, kto w moim przypadku ostatecznie był
> poszkodowany, bank, operator karty?

Trochę inny układ bo to nie USA.
--
Krzysztof Halasa

do góry

Dnia Sun, 28 Apr 2013 23:01:20 +0200, XYZ napisał(a):
> Karta została zeskanowana prawdopodobnie w marcu 2012 podczas mojego
> pobytu w USA, użyta we wrześniu i październiku.

Chcialoby im sie tyle czekac ?

> Jak mam rozumieć to, że transakcje zostały wykonane poprawnie, a jednak
> dwie z nich zostały uznane? Przecież podpisy na potwierdzeniach musiały
> być sfałszowane.

Nie wiem jak w USA, ale w kraju to dawno nic nie podpisywalem.

J.

do góry