eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwOt o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 65

  • 41. Data: 2010-10-12 06:38:30
    Temat: Re: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
    Od: "Endriu" <n...@i...pl>

    > To są dwa obrazy tego samego zjawiska. Z tym że u nas od Gierka
    > Kaczyńskich, aż do Donka występuje tylko i wyłączni wyłącznie jeden, a ten
    > drugi występuje wyłącznie w teoriach totusa (z małej litery)....

    http://zapisz.net/images/344_bez_tytu_u.png


    --
    Pozdrawiam
    Endriu
    http://drendriu.ovh.org/



  • 42. Data: 2010-10-12 06:41:25
    Temat: Re: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
    Od: "Endriu" <n...@i...pl>

    > To są dwa obrazy tego samego zjawiska.


    Z tym, że u nas od Gierka poprzez Kaczyńskich, aż do Donka występuje tylko
    i wyłącznie jeden, a ten drugi obraz to wyłącznie teorie totusa (z małej
    litery)....

    http://zapisz.net/images/344_bez_tytu_u.png


    --
    Pozdrawiam
    Endriu
    http://drendriu.ovh.org/



  • 43. Data: 2010-10-12 08:44:04
    Temat: Re: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
    Od: "NKAB -" <n...@g...SKASUJ-TO.pl>

    eost <eost[NOSPAM]@o2.pl> napisał(a):

    > > Co szkodzi wydrukować tyle pieniędzy aby, każdy z obywateli
    > > czuł się bezpieczny egzystencjalnie - stać go na podstwaowe sprawy
    związane
    > > z mieszkaniem i żywnością
    >
    > Nie łapię co masz na myśli. Przecież drukowanie pieniędzy to forma
    > podatku - pomniejszanie wartości posiadanych przez ludzi papierków.
    >





    No właśnie. Nikt nie jest zainteresowany nauką ekonomii.

    Tu należałoby wrócić do tzw początku.

    Byliśmy małpami. Jak wiele zwierząt doszliśmy do wyższej
    wiedzy i zaczeliśmy żyć w organizacji, bo łatwiej.
    Ogranizacją zarządzał ten najważniejszy. I kto to był?
    Na ogół najsilniejszy i zarazem najmądrzeszy.
    Jakoś wszyscy wiedzieliśmy kto do tego się nadaje
    ale co najważniejsze na to stanowisko nie pchali się
    słabi nieudacznicy, no to było nie do pomyślenia.

    Ale był moment, kiedy któraś z małp wpadła na pomysł
    wymyślenia czegoś czego nie było, a w o wiele poźniejszym
    czasie nazwano to coś Bogiem.
    Wymyślenie przez małpę Boga spowodowało, że staliśmy się ludżmi,
    czyli istotami inteligentnymi bo potrafiącymi myśleć twórczo.
    Potem nasze Bogi zaczęły być bardziej realne i możliwe do rzeczywistej
    realizacji, która albo bawiła, albo upraszczała nam życie.

    To tyle tytułem wstępu.

    Teraz jesteśmy plemieniem, w którym nasz wódz rodzielał nam zadania
    i wszyscy te zadania wykonywali bez protestu bo wszystkim chodziło
    o przetrwanie. Zauważyć trzeba, że nie funkcjonował pieniądz.

    Ale na którymś etapie, któryś z wodzów już nie chciał rodzielać zadań
    bo było ich za wiele i nie dawał rady. Wymyślił pieniądz.

    I teraz jak ten pieniądz ma funkcjonować.

    Ktoś upolował jaszczurkę - wódz drukuje za to pieniądze i mu daje.
    Ktoś drugi mówi, upiekę ci te jaszczurkę, więc myśliwy może za pieniądze
    kupić tę usługę a wódz może dodrukować następne pieniązki i dodać kucharzowi.
    Jest to miernik zdolności myśliwego i kucharza.

    I teraz co? Resza nie umie sama polować i smarzyć więc ma zdychać z głodu?
    Stado wyginęłoby a więc trzeba zapewnić reszcie przynajmniej
    minimum egzystencjalne, wszak do tej pory pieniądza nie było a jednak
    plemie funkcjonowało.

    Z kolei myśliwy ma taką kasę aby każdemu zaproponować coś do zrobienia
    i wtedy każdy będzie miał dodatkową kasę.

    Wódz może sobie egzystować, a rynek zaczyna samodzielnie funkcjonować.

    Ponieważ wódz też chce żyć więc może dodrukować dla siebie kasę ale jest
    mądrzejszy i wymyśla podatek, który będzie go informował czy jego
    plemię dobrze funkcjonuje - jak coś będzie nie tak, to trzeba zlokalizować
    problem i coś z tym zrobić.

    Gdzieś tą kasę trzeba jednak trzymać wymyślono więc bank.
    I nagle stała się tragedia - bank się spalił razem z pieniędzmi.
    Wiec co?

    Dalej już sobie sami dopiszcie ciąg dalszy, np że drugie plemie łowi ryby
    ale tam płaci się muszelkami, których nasze plemie nie ma...

    Jedno jest pewne.
    Zwierzę jest jak nieomylny kalulator - człowiek jest istotą programowalną
    i tym głupszym jednostkom można wmówić najbardziej nedorzeczne teorie
    w celu oszukańczego ich wykorzystywania.

    A do władzy dostają się manipulancji będący niejednokrotnie pospolitymi
    kryminalistami. Jeśli są inteligentni to państwo jest silne, w przeciwnym
    przypadku wręcz przeciwnie.

    Minimum egzystencjalne - tego nie da się ominąć.

    Nie robić z ludzi kretynów jak Tusk i Kaczyński ale wręcz przeciwnie
    musi być moda na inteligencję a nie jakieś tam sioły typu "TOP MODEL"
    gdzie polki robione są na kompletne debilki, a KRRiTV niech nie zajmuje się
    łapówkami tylko właśnie wymaganiami co do oferty programowej, w której jest
    kreacja mądrego obywatela. Pod tym względem za komuchów było naprawdę lepiej
    ale władzę mieliśmy nie tą.

    Andrzej.

    PS.
    Staram się być "hjuman" a nie tam jakimś prawicowcem czy lewakiem
    mnie te podziały nie kręcą i na mnie nie działają.


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 44. Data: 2010-10-13 08:27:24
    Temat: Re: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
    Od: a...@v...pl

    > totus pisze:
    > >
    > > No tak. Rozpatrzmy taki przykład. Rynek jajek. W populacji żyje 1000 osób i
    > > one jedzą tyle jajek ile chcą i ile potrzebują i to jest średnio 10 jaj
    > > tygodniowo. Czyli każdy zjada 10 jaj x 52 tygodnie = 520 jaj na rok. Rynek
    > > jest zrównoważony i produkcja jaj jest 520 jaj x 1000 osób daje 520 tyś jaj
    > > rocznie. Na rynku mamy nowoczesną gospodarkę obsługiwaną przez pieniądz
    > > papierowy gdzie wymiana pracy na dobra następuje za pośrednictwem tych
    > > pieniędzy. Na tym rynku obowiązuje złoty polski. Cena jednego jajka to 0,5
    > > złotego. Czyli z produkcji spływa do konsumentów 520 tyś jaj rocznie , a w
    > > odwrotnym kierunku 260 tys złotych polskich. Ale ludzie jak to ludzie lubią
    > > się rozmnażać. Po jakimś okresie populacja wynosi już 1100 osób i gusta
    > > żywieniowe się również zmieniły teraz jedzą 12 jaj tygodniowo i jeszcze jest
    > > moda na wydmuszki to jeszcze 3 jajka na tydzień. Zapotrzebowanie wzrosło do
    > > 15 jaj x 52 tygodnie x 1100 osób = 858 tyś jaj rocznie. Produkcja chce
    > > zarobić i rośnie równomiernie z zapotrzebowaniem i robi tyle ile potrzeba
    > > czyli 858 tyś na rok. Jednak kwota pieniędzy jaka obsługuje ten rynek się
    > > nie zmieniła czyli rynek dalej jest obsługiwany kwotą 250 tyś złotych polski
    > > i teraz jajko kosztuje. 250 tyś złotych polskich / 858 tys jaj = 0,29
    > > złotego.
    > > I co? Jest deflacja, konsumpcja rośnie, zatrudnienie rośnie, dobrobyt rośnie
    > > nikt nie bankrutuje. Wystarczy pomyśleć i nie powtarzać kwestii z telewizji.
    >
    >
    > Bzdura.... jakich wiele wy lewaki uzywacie. Jajka oderwane od reszty
    > dobr. A powiedz mi rosnie dobrobyt to w co ci ludzie pakuja te pieniadze
    > zarobione na produkcji jajek ?  W skarpetke ? Jakim cudem rosnie moc
    > produkcyjna ?  W polsce jest deflacja od 50 lat komputery tanieja i
    > lokomotyywy (przeliczajac na cene KM mocy)
    A dlaczego lewaki??? Balcerowicz to lewak, a to powyżej to jak mniemam żywcem on
    wzięty. Inflacja to lewaki, przykręcanie śruby, stagnacja to konserwa
    prawiczków. Czy może wszystko już mi się pomieszało?


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 45. Data: 2010-10-13 08:34:14
    Temat: Re: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
    Od: Jan Strybyszewski <k...@...pl>

    totus pisze:
    >
    > No tak. Rozpatrzmy taki przykład. Rynek jajek. W populacji żyje 1000 osób i
    > one jedzą tyle jajek ile chcą i ile potrzebują i to jest średnio 10 jaj
    > tygodniowo. Czyli każdy zjada 10 jaj x 52 tygodnie = 520 jaj na rok. Rynek
    > jest zrównoważony i produkcja jaj jest 520 jaj x 1000 osób daje 520 tyś jaj
    > rocznie. Na rynku mamy nowoczesną gospodarkę obsługiwaną przez pieniądz
    > papierowy gdzie wymiana pracy na dobra następuje za pośrednictwem tych
    > pieniędzy. Na tym rynku obowiązuje złoty polski. Cena jednego jajka to 0,5
    > złotego. Czyli z produkcji spływa do konsumentów 520 tyś jaj rocznie , a w
    > odwrotnym kierunku 260 tys złotych polskich. Ale ludzie jak to ludzie lubią
    > się rozmnażać. Po jakimś okresie populacja wynosi już 1100 osób i gusta
    > żywieniowe się również zmieniły teraz jedzą 12 jaj tygodniowo i jeszcze jest
    > moda na wydmuszki to jeszcze 3 jajka na tydzień. Zapotrzebowanie wzrosło do
    > 15 jaj x 52 tygodnie x 1100 osób = 858 tyś jaj rocznie. Produkcja chce
    > zarobić i rośnie równomiernie z zapotrzebowaniem i robi tyle ile potrzeba
    > czyli 858 tyś na rok. Jednak kwota pieniędzy jaka obsługuje ten rynek się
    > nie zmieniła czyli rynek dalej jest obsługiwany kwotą 250 tyś złotych polski
    > i teraz jajko kosztuje. 250 tyś złotych polskich / 858 tys jaj = 0,29
    > złotego.
    > I co? Jest deflacja, konsumpcja rośnie, zatrudnienie rośnie, dobrobyt rośnie
    > nikt nie bankrutuje. Wystarczy pomyśleć i nie powtarzać kwestii z telewizji.


    Bzdura.... jakich wiele wy lewaki uzywacie. Jajka oderwane od reszty
    dobr. A powiedz mi rosnie dobrobyt to w co ci ludzie pakuja te pieniadze
    zarobione na produkcji jajek ? W skarpetke ? Jakim cudem rosnie moc
    produkcyjna ? W polsce jest deflacja od 50 lat komputery tanieja i
    lokomotyywy (przeliczajac na cene KM mocy)



  • 46. Data: 2010-10-13 08:37:57
    Temat: Re: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
    Od: totus <t...@p...onet.pl>

    Jan Strybyszewski wrote:

    > Jesli koszt produkcji jajka to 20groszy w tym wynagrodzenia 15gr to
    > sprzedaz jajka ponizej kosztów jest powodem bankructwa.

    Stara metoda dyskusji. Przypisujesz mi coś czego nie napisałem tylko Ty
    wymyśliłeś. Tobie jeszcze tego nie pisałem. gadasz do lustra, dyskutujesz ze
    sobą.


  • 47. Data: 2010-10-13 08:39:23
    Temat: Re: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
    Od: Jan Strybyszewski <k...@...pl>

    PMG pisze:
    >
    > Przy ograniczonej podaży pieniądza i rosnącym popycie na jajka cena
    > jajka wzrośnie i tyle. Deflacja byłaby wtedy gdyby kupujący się
    > zbuntowali i ograniczyli popyt (bo np. cholesterol ich przestraszył) a
    > nadwyżki pieniądza schowali do skarpety. Przecież jutro za te same
    > pieniądze kupią więcej jajek - bo jest deflacja.
    >
    > Wszystkimi sposobami chcesz obalić tezę, że inflacja jest dobra a
    > deflacja zła. Nie przyszło Ci do głowy, że teza jest i tak fałszywa i
    > ani inflacja ani deflacja nie jest dobra? Rzekłbym, że inflacja ma po
    > prostu lepszy 'public relations' bo w przypadku deflacji beneficjenta
    > nie ma, a w przypadku inflacji jest nim emitent pieniądza drukując
    > 'pusty' pieniądz. Ponadto w przypadku inflacji bank centralny ma wpływ
    > na politykę monetarną a podczas deflacji nie (ujemne stopy procentowe).

    Inflacja jest dobra z innego powodu
    a) panstwo prawa zabrania obnizania wynagrodzen, deflacja powoduje
    wzroszt kosztów pracy, wzgledem przychodów, a wiec bezrobocie kryzys i
    bankructwo.
    b) inflacja powoduje koniecznosc zwiekszenia wydajnosci, oraz wyciaga z
    domow oszczednosci na inwestycje (brak zysku z trzymania pieniadza w
    skarpecie). Czyli prowadzi do zdrowego obiegu pieniadza,

    Kryzys 2008r to nie kwestia subprime.... to kwestia zatrzymania akcji
    kredytowej w realnej gospodarce na skutek utraty zaufania na rynkuu
    miedzybankowym. Nikt nie wie kto bedzie bakrutem i ile tych smieci
    CDO/CDS mma za kolnierzem. By delewarowanie odbywało sie szybko a system
    nie zapadł sie z dnia na dzien trzeba bylo wpomowac plynnosc, ktora po
    zakonczeniu recesji sie "wypompuje stopami". Jak walczyc zas z deflacja
    nie wie nikt.


  • 48. Data: 2010-10-13 08:41:01
    Temat: Re: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
    Od: totus <t...@p...onet.pl>

    Jan Strybyszewski wrote:

    > a) panstwo prawa zabrania obnizania wynagrodzen, deflacja powoduje
    > wzroszt kosztów pracy, wzgledem przychodów, a wiec bezrobocie kryzys i
    > bankructwo.

    Nie potrafisz udowodnić, żadnej z tych tez. Powód jest prosty. Są fałszywe.


  • 49. Data: 2010-10-13 08:41:38
    Temat: Re: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
    Od: Jan Strybyszewski <k...@...pl>

    totus pisze:

    > Ja pokazałem, że ceny spadają jak zapotrzebowanie rośnie, czyli gospodarka
    > rośnie, przy biernej postawie emitenta. Ty mówisz, ze ceny spadają jak
    > zapotrzebowanie spada, czyli gospodarka się kurczy, przy biernej postawie
    > emitenta. Jedno drugiego nie wyklucza. To są dwa obrazy tego samego
    > zjawiska. Na jednostkę produkcji przypada mniej pieniędzy. A ku ku ...
    > Innymi słowy inflacja jest wtedy gdy dynamika produkcji pieniędzy jest
    > większa niż dynamika produkcji dóbr i usług, a deflacja gdy dynamika
    > produkcji pieniędzy jest mniejsza niż dynamika produkcji dóbr i usług. czy
    > dynamika produkcji dóbr i usług jest dodatnia czy ujemna nie ma znaczenia. A
    > ku ku ...


    Bzdura

    Jesli koszt produkcji jajka to 20groszy w tym wynagrodzenia 15gr to
    sprzedaz jajka ponizej kosztów jest powodem bankructwa. W swietle prawa
    pracy nie mozna obnizyc wynagrodzenia i jest to trudne
    spolecznie,politycznie i konstytucyjnie wiec pracodawca jest bankrutem.
    Do tego wysycha kredyt co jest oczywiste, po co pozyczac skoro w
    skarpecie zarabiam wiecej


  • 50. Data: 2010-10-13 09:07:20
    Temat: Re: Ot o Bernanke i Obamie i ich helikopterach
    Od: totus <t...@p...onet.pl>

    a...@v...pl wrote:

    >> totus pisze:
    >> >
    >> > No tak. Rozpatrzmy taki przykład. Rynek jajek. W populacji żyje 1000
    >> > osób i one jedzą tyle jajek ile chcą i ile potrzebują i to jest średnio
    >> > 10 jaj tygodniowo. Czyli każdy zjada 10 jaj x 52 tygodnie = 520 jaj na
    >> > rok. Rynek jest zrównoważony i produkcja jaj jest 520 jaj x 1000 osób
    >> > daje 520 tyś jaj rocznie. Na rynku mamy nowoczesną gospodarkę
    >> > obsługiwaną przez pieniądz papierowy gdzie wymiana pracy na dobra
    >> > następuje za pośrednictwem tych pieniędzy. Na tym rynku obowiązuje
    >> > złoty polski. Cena jednego jajka to 0,5 złotego. Czyli z produkcji
    >> > spływa do konsumentów 520 tyś jaj rocznie , a w odwrotnym kierunku 260
    >> > tys złotych polskich. Ale ludzie jak to ludzie lubią się rozmnażać. Po
    >> > jakimś okresie populacja wynosi już 1100 osób i gusta żywieniowe się
    >> > również zmieniły teraz jedzą 12 jaj tygodniowo i jeszcze jest moda na
    >> > wydmuszki to jeszcze 3 jajka na tydzień. Zapotrzebowanie wzrosło do 15
    >> > jaj x 52 tygodnie x 1100 osób = 858 tyś jaj rocznie. Produkcja chce
    >> > zarobić i rośnie równomiernie z zapotrzebowaniem i robi tyle ile
    >> > potrzeba czyli 858 tyś na rok. Jednak kwota pieniędzy jaka obsługuje
    >> > ten rynek się nie zmieniła czyli rynek dalej jest obsługiwany kwotą 250
    >> > tyś złotych polski i teraz jajko kosztuje. 250 tyś złotych polskich /
    >> > 858 tys jaj = 0,29 złotego. I co? Jest deflacja, konsumpcja rośnie,
    >> > zatrudnienie rośnie, dobrobyt rośnie nikt nie bankrutuje. Wystarczy
    >> > pomyśleć i nie powtarzać kwestii z telewizji.
    >>
    >>
    >> Bzdura.... jakich wiele wy lewaki uzywacie. Jajka oderwane od reszty
    >> dobr. A powiedz mi rosnie dobrobyt to w co ci ludzie pakuja te pieniadze
    >> zarobione na produkcji jajek ? W skarpetke ? Jakim cudem rosnie moc
    >> produkcyjna ? W polsce jest deflacja od 50 lat komputery tanieja i
    >> lokomotyywy (przeliczajac na cene KM mocy)
    > A dlaczego lewaki??? Balcerowicz to lewak, a to powyżej to jak mniemam
    > żywcem on wzięty. Inflacja to lewaki, przykręcanie śruby, stagnacja to
    > konserwa prawiczków. Czy może wszystko już mi się pomieszało?
    >
    >
    Pod to co napisałem podstawianie poglądów politycznych to ciężka aberracja
    umysłowa. To jak mówić, ze rachunek różniczkowy jest lewicowy, a
    termodynamika prawicowa. Pokazałem tylko, że ceny to jest jedna wartość
    wyrażona w innym parametrze. Te przykładowe jajka. Ich cena spadła wyrażone
    w pieniądzu bo produkcja pieniędzy nie nadążała za produkcją jajek na tym
    rynku. Ale te same jajka wyrażone w złocie mogą drożeć. Gada się z wami jak
    z jakimiś ciemniakami. Udajecie czy rzeczywiście nie rozumiecie? Może
    dlatego tak łatwo się wami manipuluje przy pomocy pieniędzy. To czy ktoś się
    bogaci czy biednieje nie zależy od tego czy mu konto w banku rośnie czy
    spada. Ważne jest ile godzin ze swojego życia musi poświęcić na to co chce
    mieć. Jeżeli ktoś na konkretny dom w konkretnym miejscu zarabia 1/2 roku to
    znaczy, że zarabia więcej niż ten, który na ten dom musi pracować 5 lat. Ten
    pierwszy ma na koncie 100 000,- funtów, a ten drugi 10 000 000 dolarów z
    Botswany. Pieniądze to tylko przelicznik między czasem pracy czyli, życiem,
    a jakimś dobrem. Samo w sobie to nic. Pieniądze służą tylko do liczenia, nie
    do jedzenia, nie do leczenie, nie do ubierania, nie do mieszkania. Nie
    zaspokajają żadnych potrzeb życiowych, można je tylko liczyć. Jedyne co mam
    to moje życie i czas jaki tu będę. Z tym nie da się dyskutować. Z mojego
    punktu widzenia wszystkie inne zasoby są niewyczerpalne bo skończą się po
    mojej śmierci. Świat też jest wieczny. Był jak się urodziłem i będzie po tym
    ja umrę. Czym mniej czasu poświęcę na to by utrzymać się przy życiu na
    poziomie jaki zakładam, tym więcej zarabiam. To takie trudne? Tu wcale nie
    ma pieniędzy. Jest woda, jest ciepło itd. Dla mnie to dziwne, żeby to w
    ogóle wyjaśniać. No ten temat już więcej nie mam nic do dodania.

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 . 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1