-
41. Data: 2008-11-09 18:44:35
Temat: Re: Przejście na Euro .
Od: C...@g...com
On 9 Lis, 15:53, M <M...@w...pl> wrote:
> Każde wahnięcie jest złe dla firmy. Koszty wymiany to akurat przy tym
> pryszcz (łatwo go oszacować). Wyobraź sobie, że produkujesz buty,
> płacisz pensje pracownikom w złotówkach a sprzedajesz gotowy towar w
> Euro. Do ceny końcowej musisz doliczyć sobie margines bezpieczeństwa
> (premię za ryzyko) jakby kurs się zmienił niekorzystnie dla ciebie.
> Owszem - powiesz, że można też na tym zyskać - jeśli się kurs machnie w
> dobrą dla ciebie stronę. Tylko czy - produkując buty - chcesz być
> zależny od jakiegoś kursu waluty. Jak będziesz chciał zarabiać na
> kursie, to zagrasz na rynku walutowym, a pracownicy i buty do niczego ci
> nie będą potrzebni.
Skoro tak twierdzisz toi dlaczego gospodarki żyjące z eksportu
(Japonia, chiny) nie wprowadziły USD u siebie (tak idzie większość ich
eksportu) ? Przecież uniknęłyby w ten sposób kosztów przewalutowania.
-
42. Data: 2008-11-09 18:49:58
Temat: Re: Przejście na Euro .
Od: "Szymon" <n...@o...pl>
> bylo wiele kraji, n.p.:
>
> DEM/EUR = 1,95583
> NLG/EUR = 2,20371
> FRF/EUR = 6,55957
> IEP/EUR = 0,787564
Super. Zatem niech no mi litr ON kosztuje wiecej niz 1,1213467 euro :-)))
Dla duzych kwot to normalne, ale jak jest z detalem?
Wiesz... oficjalnie w Polsce belka ma 19%. W praktyce ktos tam policzyl, ze
moze dojsc do bodaj 37% z uwagi na ZAOKRAGLENIA, albo wyniesc zero mimo
osiagania zyskow z lokat (do 2,49zl). Zapewne w przypadku gotowki w bankach
kurs w Niemczech przeliczono 1:1,95583, ale w codziennym zyciu przecietnych
szarych ludzi dla uproszczenia na pewno to bylo 1:2.
-
43. Data: 2008-11-09 18:51:16
Temat: Re: Przejście na Euro .
Od: "Marcin Wasilewski" <j...@a...pewnie.je.st>
Użytkownik "Szymon" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
news:gf77ag$8lh$1@news.dialog.net.pl...
>> Czy właśnie nie w celu ominięcia tego problemu ceny przez pewnien
>> okres > mają być podawane w obu walutach?
>
> Mistrzu - handel i wymiana pieniadza to nie tylko hipermarket.
>
>> Poza tym wymiana też się nie odbędzie w jeden dzień. Przez pewien okres
>> sklepy będą musiały przyjmować obie waluty i przeliczać. Z tego co
>> pamiętam przy wprowadzeniu euro w Niemczech, to przez pewien czas sklepy
>> mogły nawet wydawać resztę w starych monetach pomimo, że obowiązującą
>> walutą było już euro.
>
> Ufff... a ja pozycze 100zl koledze to ile on mi odda euro przy
> przeliczniku do 4 miejsca po przecinku?
No tyle ile wyjdzie, twoja sprawa, czy będziesz go "ścigał" o np. 27EUR,
czy też o 27,0273, co w zaokrągleniu da
27,03EUR.
> W warsztacie placilem za wymiane oleju 30zl,
No i? Nie twierdzę, że cena tej usługi nie wzrośnie, ale usługi cały
czas drożeją i będą drożeć bez względu na to, czy wejdziemy do strefy euro,
czy nie wejdziemy. Ludzie chcą coraz więcej zarabiać i niestety ktoś musi za
to płacić.
Jeśli natomiast usługodawca przegnie z ceną, to olej kupisz w supermarkecie
i zmienisz go sobie sam. Zresztą jak często zmieniasz ten olej, co tydzień?
> W autobusie 2zl za bilet,
No a u mnie bilet kosztuje 2,10 zł i co w związku z tym?
> za prad 150,
Tak co do grosza? Zapewne nie, więc w czym problem? Zerkam w moje
rozliczenie zużycia energii elektrycznej i za
poprzedni rok rozliczeniowy mam ceny kWh (rozbiete na 2 części): 0,1548;
0,1895 i 0,1636; 0,1668;. Tak więc i tak są one podawane z dokładnością do 4
miejsc po przecinku. Widzisz jakiś problem, gdy zaczną być one podawane w
euro?
> a za czynsz 294.
I znowu spójrz jak ten czynsz jest naliczany - opłaty za zużycie wody,
odpisy na fundusz remontowy wcale nie są w pełnych złotych. Więc w czym
widzisz problem?
> Jeszcze raz tlumacze - nie wiem ile masz lat, moze nie pamietasz - dla
> wielu osob odciecie 4 zer przy donominacji to byl klopot. W tej chwili to
> bedzie chaos. Juz widze jak mi fryzjer bedzie podawal podwojne ceny,
> taksowkarz czy policjant zadajacy lapowki. Jasneee... bedziemy wszyscy z
> kalkulatorami latac przy tylku, no chyba, ze wlasnie bedzie 1:4. Swoja
> droga nadal nie wiem, ktory kraj ze strefy euro wprowadzil przelicznik do
> czwartego miejsca po przecinku, skoro to takie bezproblemowe.
Dostatecznie dużo (rocznik 1974). Myślę, że łatwiej podzielić cenę przez
4, niż przez 10.000. Nikt Ci nie każe przeliczać cen z dokładnością do 4
miejsc po przecinku. W życiu codziennym wystarczy przybliżenie do 4. Poza
tym fryzjer Ci poda cenę w euro, a jak się spytasz o cenę w zł, to jego
problemem będzie spełnienie ustawowego obowiązku i podanie tej ceny w zł, a
nie twoim. Za to jak pojedziesz do Niemiec, czy na Słowcję, to nic nie
będziesz musiał przeliczać. Poza tym wprowadzenie euro zapewne przyśpieszy
dochodzenie naszych zarobków do zarobków w krajach starej unii, właśnie
przez zlikwidowanie barier psychologicznych i spowodowanie, że wyjdzie
wprost jak na tacy gdzie ile zarabiają.
-
44. Data: 2008-11-09 18:52:11
Temat: Re: Przejście na Euro .
Od: "Szymon" <n...@o...pl>
Sprawdzajac kurs w NBP natknalem sie na cytat z Konstytucji:
"[NBP] przysluguje wylaczne prawo emicji pieniadza oraz realizowania i
ustalania polityki pienieznej. NBP odpowiada za wartosc polskiego
pieniadza".
Troche nieaktualne bedzie po wprowadzeniu euro.
-
45. Data: 2008-11-09 18:54:41
Temat: Re: Przejście na Euro .
Od: M <M...@w...pl>
C...@g...com pisze:
> On 9 Lis, 15:53, M <M...@w...pl> wrote:
>> Każde wahnięcie jest złe dla firmy. Koszty wymiany to akurat przy tym
>> pryszcz (łatwo go oszacować). Wyobraź sobie, że produkujesz buty,
>> płacisz pensje pracownikom w złotówkach a sprzedajesz gotowy towar w
>> Euro. Do ceny końcowej musisz doliczyć sobie margines bezpieczeństwa
>> (premię za ryzyko) jakby kurs się zmienił niekorzystnie dla ciebie.
>> Owszem - powiesz, że można też na tym zyskać - jeśli się kurs machnie w
>> dobrą dla ciebie stronę. Tylko czy - produkując buty - chcesz być
>> zależny od jakiegoś kursu waluty. Jak będziesz chciał zarabiać na
>> kursie, to zagrasz na rynku walutowym, a pracownicy i buty do niczego ci
>> nie będą potrzebni.
> Skoro tak twierdzisz toi dlaczego gospodarki żyjące z eksportu
> (Japonia, chiny) nie wprowadziły USD u siebie (tak idzie większość ich
> eksportu) ? Przecież uniknęłyby w ten sposób kosztów przewalutowania.
Dlatego, że są zdecydowanie większe od gospodarki polskiej. Porównaj
sobie eksport Chin i Polski. Sprawdź ile jest polskich firm wśród setki
największych przedsiębiorstw na świecie a ile jest japońskich......
Właściwie, to nawet nie wiem, dlaczego odpowiadam na tak głupie pytanie.
Tym bardziej, że akurat przewalutowanie NIE JEST kosztem, a zwiększone
RYZYKO walutowe.
M.
-
46. Data: 2008-11-09 18:56:00
Temat: Re: Przejscie na Euro
Od: "Szymon" <n...@o...pl>
> A to zależy, jak się z kolegą umówisz.
Oczywiscie przeliczymy do 10 miejsca po przecinku :-))
>>Swoja droga nadal nie wiem, ktory kraj ze
>>strefy euro wprowadzil przelicznik do czwartego miejsca po przecinku,
>
> e... Wszystkie.
Tak oficjalnie i na reklamie, a naprawde?
-
47. Data: 2008-11-09 18:56:26
Temat: Re: Przejscie na Euro
Od: "Szymon" <n...@o...pl>
> Wszędzie sześć cyfr znaczących. Ale ze złotówką, twierdzisz, musi być
> inaczej. Czymś tę oczywistość podeprzesz?
Tak, logika rozumowania.
-
48. Data: 2008-11-09 18:58:33
Temat: Re: Przejście na Euro .
Od: "ygreko" <...@...com>
"Szymon" <n...@o...pl> wrote in message
news:gf77ag$8lh$1@news.dialog.net.pl...
> Ufff... a ja pozycze 100zl koledze to ile on mi odda euro przy
> przeliczniku do 4 miejsca po przecinku? W warsztacie placilem za wymiane
> oleju 30zl, w autobusie 2zl za bilet, za prad 150, a za czynsz 294.
> Jeszcze raz tlumacze - nie wiem ile masz lat, moze nie pamietasz - dla
> wielu osob odciecie 4 zer przy donominacji to byl klopot.
Wiesz kto to sa Amisze? Zawsze mozesz sie wyprowadzic na prowincje i
wymieniac: marchewka za ziemniaka.
A generalnie podyskutuj sobie z tym:
http://www.money.pl/pieniadze/euro/przeliczanie/
Jak widac ponizej jakos nikt nie stosowal wymiany typu 1:4. Ba! Niektore
kraje nawet maja przelicznik gdzie jest 6 (slownie: szesc) miejs po
przecinku!
1 euro (EUR) = 13,7603 szylinga austriackiego (ATS)
1 euro = 40,3399 franka belgijskiego (BEF) i luksemburskiego (LUF)
1 euro = 5,94573 marki fińskiej (FIM)
1 euro = 6,55957 franka francuskiego (FRF)
1 euro = 166,386 pesety hiszpańskiej (ESP)
1 euro = 2,20371 guldena holenderskiego (NLG)
1 euro = 0,787564 funta irlandzkiego (IEP)
1 euro = 1,95583 marki niemieckiej (DEM)
1 euro = 200,482 eskudo portugalskiego (PTE)
1 euro = 1936,27 lira włoskiego (ITL)
1 euro = 340,750 drachmy greckiej (GRD).
-
49. Data: 2008-11-09 19:04:11
Temat: Re: Przejście na Euro .
Od: "Szymon" <n...@o...pl>
> Jak widac ponizej jakos nikt nie stosowal wymiany typu 1:4. Ba! Niektore
> kraje nawet maja przelicznik gdzie jest 6 (slownie: szesc) miejs po
> przecinku!
Zobacz jak kiepsko idzie ludziom czytanie ze zrozumieniem i logiczne
myslenie, a Ty mowisz, ze biezace rachunki bedziemy przeliczac 6 miejsc po
przecinku, tak? :-)))
Mistrzu... jedz sobie chociazby do przygranicznej Slowacji, Czech czy
Niemiec. Czesto mozna tam placic zlotowkami po stronie obcego panstwa.
Pytanie za 100 punktow: gdy kurs NBP siega 4 miejsc po przecinku, kurs
kantorowy dwoch i jest bliski pelnym nominalom (100 koron za 10.95) to:
a/ sprzedawcy w sklepach przygranicznych policza Ci 4 miejsca po przecinku
b/ policza cene kantorowa
c/ zaokragla do 100/11 majac w tzw. pupie oficjalne przeliczniki NBP i
swojego banku?
-
50. Data: 2008-11-09 19:12:07
Temat: Re: Przejście na Euro .
Od: "kashmiri" <n...@n...com>
"Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> wrote in message
news:gf60ns$ls7$1@news.onet.pl...
> RobertS pisze:
>
>> 2. mam nadzieję, że rząd wprowadzi kontrolę cen tak jak to ma miejsce np.
>> na Słowacji i nie będzie "efektu cappucino"
>
> Jeśli tak ma być, to ja dziękuję za euro, tutaj mamy wyraźny dowód, że
> całe euro i ue to taki socjalistyczny związek, tyle że pod przykrywką
> (nieistniejącej faktycznie) wolności i demokracji. Kontrole cen już były.
> Nie ma sensu dwa razy wchodzić do tej samej rzeki.
I co, traciłeś na kontrolach cen? Jeśli dobrze pamiętam czas cen
regulowanych, to przynajmniej nikt nie narzekał, że go nie było stać.
Problemem było tylko, że na półkach mało co było.
>> 3. ceny towarów importowanych ze strefy euro powinny spaść, ponieważ
>> importerzy nie będą ponosić kosztów przewalutowania
>
> Równie dobrze ceny mogą spadać, ponieważ zł się umacnia.
Argumentujesz naiwnie.
Wiesz, co to takiego "ryzyko kursowe" i jak się przed nim zabezpiecza w
handlu transgranicznym? Właśnie: wkalkulowując je w cenę towaru.
>> 4. z drugiej strony możemy spodziewać się stopniowego wyrównywania cen (i
>> zarobków) do tych w strefie euro - wszystko zależy od tego czy
>
> I bez ero tak jest.
>
>> szybciej będziemy mieli "europejskie" ceny czy zarobki
>> 5. mam kredyt walutowy i spodziewam się, że znacznie mniejszych wahań
>> kursu niż obecnie
>
> Naiwny. Czy naprawdę sądzisz, że w perspektywie 30 lat nie zajdą
> wielokrotnie wahania kursu eur/chf eur/usd itp. na poziomie podobnym do
> obecnego eur/zl? Jeśli boisz się ryzyka kursowego, to bierzesz kredyt w
> tej walucie, w której zarabiasz. Natomiast myślenie, że wezmę kredyt w
> CHF, bo kurs eur/chf nigdy nie będzie się mocno wahał to chyba jakieś
> dziecinne życzenia.
Na przestrzeni 30 lat gospodarka szwajcarska była i będzie dużo
stabilniejsza niż polska. Banki i tym wiedzą i odpowiednio kalkulują ryzyko
wliczone w cenę kredytu. Dlatego kredyty w CHF są tańsze: po prostu niższe
ryzyko.
> Jak widać zaleta 2. to czysty socjalizm. Zresztą to nie zaleta, tylko
> sposób radzenia sobie z problemem (przypominam: socjalizm to ustrój, który
> dzielnie walczy z problemami - nieistniejącymi w żadnym innym normalnym
> ustroju)
Zła definicja socjalizmu - pasuje chyba tylko do Bushyzmu. Odsyłam np. do
Wikipedii. poza tym, nie stosuj tu demagogii, naprawdę nie przystoi na tej
grupie. Zresztą - czy mylę się, że jesteś osobą, która ledwo (lub wcale)
pamięta czasy sprzed 1989?
> Zaleta 3,4 nie ma związku z wprowadzeniem euro
> Zaleta 5 to myślenie życzeniowe.
Każde przewidywanie można nazwać "myśleniem życzeniowym".
> A zaleta 1 wcale nie była zaletą, tylko komentarzem do poprzedniego postu,
> więc ją wykasowałem.
>
> Zaiste, jak mało rozsądnych argumentów jest za euro...
Argumenty są, Liwiuszu, tylko musisz przestać myśleć jak szary obyatel,
kategoriami waluty, "capuccino", a zacząć patrzeć kategoriami
gospodarki/gospodarek, i to w perspektywie 20-30 lat.
k.