>> Nie chcę, chciałbym im trochę podokuczać...
>
>Oflaguj się.
>
Dziękuję za troskę i radę, ale nie stosuję form protestu właściwych innym
sferom społecznym

yayco
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

do góry

Użytkownik "yayco" <i...@s...com> napisał w wiadomości
news:04061416341414@polnews...
>
> >> Nie chcę, chciałbym im trochę podokuczać...
> >
> >Oflaguj się.
> >
> Dziękuję za troskę i radę, ale nie stosuję form protestu właściwych innym
> sferom społecznym

Sfery, do których, jak mniemam, się zaliczasz, zwykłe są znosić drobne
niewygody z przyrodzoną godnością i wyniośle nie zauważać spraw, na które
nie mają wpływu (lub które są niegodne ich uwagi) - na przykład, ignorować
drobne niegrzeczności ze strony pospólstwa - w końcu to tylko jakiś prostak
nie dorósł do rangi problemu. Jak powiedział kiedyś pewien anglikański
pastor (i oszust wekslowy w jednej osobie) - "nie można oczekiwać
grzeczności ze strony plebsu".

Z drugiej strony, w dobie galopującego sockapitalizmu, organizacje takie jak
banki wykazują wyraźne cechy niezależnej osobowości, zwykle z domieszką
pewnej uniwersalnej arogancji czy złośliwości*. A osoba obracająca milionami
i w związku z tym mająca w ręku los tysięcy ludzi, nawet jeśli w istocie
jest nowobogackim burgois, musi być w tym świecie traktowana z respektem
należnym niegdyś magnaterii - i jeśli ktoś tego nie rozumie, jest przez nią
wyniośle ignorowany ustami plebejskich przedstawicieli, tak właśnie jak
napisałem w pierwszym akapicie :)))

T.

* "Wszystko co jest dostatecznie skomplikowane, zaczyna prędzej czy później
wykazywać objawy życia" - cytat swobodny za T. Pratchettem.

do góry

Użytkownik "kursor" <mKursor@_USUN_wp.pl> napisał w wiadomości
news:cafuu3$11i6$1@news.mm.pl...

> ciezko Ci zrozumiec, ze walden ma takie polecenie sluzbowe?
> tak odczytuje jego post

A ja wręcz przeciwnie - że NIE miał polecenia reagować na wszystko, więc
reaguje tylko na to, co grozi realnymi konsekwencjami. To takie uroczo
biologiczne...

> dziwie sie, ze mial odwage napisac to na grupie...

Już raczej to, że mu się chciało. Cóż to za odwaga - pisać na grupę? Skoro
można bezkarnie olewać skargi klientów instytucji w której się pracuje.

T.

do góry

Yayco, bardzo podbają mi się Twoje poglądy, cenię również chłodnoironiczny
styl wypowiedzi. Ja także psioczę nieraz na patologicznych narzekaczy
wytrwale ignorujących narzędzia demokracji, ale sam na niniejszych wyborach
się nie pojawiłem - jednak nie tłumaczę tego swym trwałym rozczarowaniem do
Rządów Większości, ale mieszanką lenistwa (mam na wybory 80km w jedną
stronę) i staropolskiej gościnności (miałem w The Długi Weekend gości i nie
wypadało mi ich spuścić w niedzielę po obiedzie, zresztą ryba pięknie brała
i wyszedłbym na sknerę żałującego rodzinie kilku kilogramów karpia i jednego
wielkiego amura, który się był niestety zerwał). Jednak pragnąłbym zwrócić
uwagę, skoro już o wyborach - politycznych i indywidualnych - mowa, że
przecież rezygnacja z udziału w wyborach to także wybór. I jeśli jest to
wybór świadomy i nie wynikający z epidemicznie występujących w tych dniach
dolegliwości zespołu dnia następnego, to zasługuje na dozę uwagi i szacunku.
Przecież w ciągu ostatnich lat spektrum polityczne w Polsce zostało
zredukowane do zupełnie groteskowych form - do tego stopnia, że nawet
prześmiewcze kabarety z gumowymi maskami przestały się sprzedawać. Skoro
więc z obrzydzeniem odwracam się od kieszonkowego Jakuba Szeli, skoro wrogo
spoglądam na postkomunistów, jeżeli LPR jawi mi się bardzo jako Targowica, a
Platforma jako niezbyt świeży bigos wielokrotnego użytku (aczkolwiek z
paroma jeszcze smacznymi kąskami), to pozostaje kryptolewicowy w sferze
gospodarczej PiS - pozbawiony niezbędnych do przeprowadzenia swych
reformatorskich zaklęć osobowości politycznych. No to, u licha, skoro sam
nie mam satysfakcjonującego przekonania do żadnej z partii, dlaczego mam w
czambuł potępiać tych, którzy z tego powodu nie chcą głosować? Zwłaszcza do
PE, który póki co jest w gruncie rzeczy ciałem dość ornamentalnym i
pozbawionym realnej mocy sprawczej. Posłowie w PE ani nas nie wyrwą ze
szponów Rosji, ani nie wpechną w łapy Niemców - co się dokonać miało, już
się dokonało. Ważniejsze będą wybory parlamentarne. Oczywiście, pozostaje
aspekt dydaktyczny, w końcu dzieci nas naśladują, ale w ostatnich czasach
opuściłem jeszcze tylko ostatnie wybory samorządowe (z poczucia
przyzwoitości, w końcu nie mieszkam tam, gdzie jestm na razie zameldowany) -
i ciąglę im tłumaczę, że najpiękniejszą i najpełniejszą formą władzy jest
gorliwe uczestnictwo w demokratycznych wyborach, khe, khe...

T.

do góry

>Sfery, do których, jak mniemam, się zaliczasz, zwykłe są znosić drobne
>niewygody z przyrodzoną godnością i wyniośle nie zauważać spraw, na które
>nie mają wpływu (lub które są niegodne ich uwagi) - na przykład, ignorować
>drobne niegrzeczności ze strony pospólstwa - w końcu to tylko jakiś prostak
>nie dorósł do rangi problemu. Jak powiedział kiedyś pewien anglikański
>pastor (i oszust wekslowy w jednej osobie) - "nie można oczekiwać
>grzeczności ze strony plebsu".

Nie nazywam i nazwałbym nikogo plebsem, to Twoje określenie nie moje. Dobrze
pamiętam jak wygląda moje drzewo genealogiczne i gdzie są ulokowani chłopi z
Polesia, drogowcy z mazowsza i stolarze z Wrocławia. Wiem, że pochodzenie nie
ma znaczenia i można sę nauczyć różnych rzeczy (jak otwieranie słabym dwa,
odróżnianie brandy od koniaku i postmodernizmu Sapkowskiego od postmodernizmu
Bartha. I wiem że te umiejętności nie są w istocie warte funta kłaków.
Nie szło mi zatem o wywyższanie się, ale o nieadekwatność formy protestu (z
natury swojej stacjonarno - zewnętrznej) do mojej dynamiczno - skrytej formy
aktywności.
Nie potrafię też powstrzymać się od niejakiego dydaktyzmu i wskazywania innym
jak powinni (wedle mego subiektywnego i nieczęsto podzielanego zdania)
postępować wtedy, gdy mają do czynienia z moimi sprawami (rzeczą drugą jest,
że zapewne podobnie postępują z innymi).
Jestem też nerwowy i od czasu do czasu potrzebuję "wyszalni" (to z Lema, jak
wiesz zapewne). W efekcie zamiast się oflagować złożyłem w Multi drugą
reklamację, opartą na zarzucie formalnym (naruszenie paragrafu 120 regulaminu
ichniejszego w punktach 3. i 4) i teraz jak będę zły z dowolnego powodu, to
zamiast wyżywać się na najbliższej rodzinie, zadzwonię sobie do multilinni i
się wyładuję w ramach abonamentu telefonicznego.
A w kwestii Pratchetta: mam nadzieję, że pamiętasz, że wyjmowanie miecza z
kamienia jest łatwiejsze, niż umieszczanie go tamże.




--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

do góry

OK, nie zgadzam się, ale argumenty (zwłąszcza ryba, której nie umiem łowić a
kocham jeść) do mnie trafiają.
Pragnę jednak od razu zaznaczyć, że podobna postawa w wyborach krajowych jest
dla mnie nie do zaakceptowania, niezależnie od mizerii polskiej sceny
politycznej. Parę lat temu poszedłem na wybory prezydenckie tylko po to, aby
skreślić wszystkich kandydatów, głośno mówiąc, że na kurdupli głosował nie
będę. A na drugą turę pobiegłem żwawo skreślać tylko jednego, ale mi nie
wyszło.
Co i lepiej jest bo wolę psioczyć niż się wstydzić. Wygrywanie wyborów w
Polsce to nie jest lekki chleb, nie jest.
W tych wyborach zagłosowałem negatywnie - postanowiłem się pozbyć pewnego
kolegi z pracy, który ma dobre kwalifikacje i obycie w świecie i kandydował z
listy dasjącej się akceptować, ale jest nudny do bólu i męczy mnie
nadzwyczaj. Znowu mi się nie udało.

--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

do góry

Użytkownik "yayco" <i...@s...com> napisał w wiadomości
news:04061511475662@polnews...

> Nie nazywam i nazwałbym nikogo plebsem, to Twoje określenie nie moje.
Dobrze

Nie moje, lecz owego pastora. Ja ograniczyłem się do pospólstwa ;-)

> Polesia, drogowcy z mazowsza i stolarze z Wrocławia. Wiem, że pochodzenie
nie
> ma znaczenia i można sę nauczyć różnych rzeczy (jak otwieranie słabym dwa,

Chyba jednak trochę ma - pewnych rzeczy trzeba się uczyć przez pokolenia
(niestety). Spotkałem w życiu trzy albo cztery osoby, które wyrobiły we mnie
to przekonanie (wraz z odrobiną kompleksu niższości, ale nie było to ich
celem). Jednak, oczywiście, ludzi można wartościować tylko za to czego sami
dokonali (lub zaniedbali dokonać).

> odróżnianie brandy od koniaku i postmodernizmu Sapkowskiego od
postmodernizmu
> Bartha. I wiem że te umiejętności nie są w istocie warte funta kłaków.

Nooo... w samej istocie rzeczy - nie są. Ale zanim do tego dojdzie, to
jednak potrafią uprzyjemnić czasem życie :))).

> Nie szło mi zatem o wywyższanie się, ale o nieadekwatność formy protestu
(z
> natury swojej stacjonarno - zewnętrznej) do mojej dynamiczno - skrytej
formy
> aktywności.

Aha, czyli chodziło ci o głowologię, rozumiem.

> Nie potrafię też powstrzymać się od niejakiego dydaktyzmu i wskazywania
innym
> jak powinni (wedle mego subiektywnego i nieczęsto podzielanego zdania)
> postępować wtedy, gdy mają do czynienia z moimi sprawami (rzeczą drugą
jest,
> że zapewne podobnie postępują z innymi).

Ha, ha, ja mam podobnie :)))

> Jestem też nerwowy i od czasu do czasu potrzebuję "wyszalni" (to z Lema,
jak
> wiesz zapewne). W efekcie zamiast się oflagować złożyłem w Multi drugą
> reklamację, opartą na zarzucie formalnym (naruszenie paragrafu 120
regulaminu
> ichniejszego w punktach 3. i 4) i teraz jak będę zły z dowolnego powodu,
to
> zamiast wyżywać się na najbliższej rodzinie, zadzwonię sobie do multilinni
i
> się wyładuję w ramach abonamentu telefonicznego.

O, i to było zachowanie godne dżentelmena :)

> A w kwestii Pratchetta: mam nadzieję, że pamiętasz, że wyjmowanie miecza z
> kamienia jest łatwiejsze, niż umieszczanie go tamże.

To Pratchett tak twierdzi :))))) A on wyraźnie podziela poglądy Vimes'a.

T.

do góry

Użytkownik "yayco" <i...@s...com> napisał w wiadomości
news:04061511584977@polnews...

> OK, nie zgadzam się, ale argumenty (zwłąszcza ryba, której nie umiem łowić
a
> kocham jeść) do mnie trafiają.

To w gruncie rzeczy tak jak ja (co do tej ryby).

> Pragnę jednak od razu zaznaczyć, że podobna postawa w wyborach krajowych
jest
> dla mnie nie do zaakceptowania, niezależnie od mizerii polskiej sceny

Ja też tak uważam i to wydaje mi sie bardzo podejrzane ;-)

> politycznej. Parę lat temu poszedłem na wybory prezydenckie tylko po to,
aby
> skreślić wszystkich kandydatów, głośno mówiąc, że na kurdupli głosował nie
> będę. A na drugą turę pobiegłem żwawo skreślać tylko jednego, ale mi nie
> wyszło.

Boś się wystraszył, ha, ha, ha! Ale, mówiąc szczerze, IMO żaden z panów nie
zasługiwał na ten niewątpliwy zaszczyt, tylko ten młodszy jakby dużo
bardziej.

> W tych wyborach zagłosowałem negatywnie - postanowiłem się pozbyć pewnego
> kolegi z pracy, który ma dobre kwalifikacje i obycie w świecie i
kandydował z
> listy dasjącej się akceptować, ale jest nudny do bólu i męczy mnie
> nadzwyczaj. Znowu mi się nie udało.

Namów go, może jeszcze raz się skusi, do wyborów mamy nieco czasu... ;-)

T.

do góry

Czuję się dziwnie, mrowi mnie, albo cóś. Zgadzam sę z kimś, niedobrze,
przyjdzie zmienić osobowość ;-))
Nota bene, jeśli już o przyjemności idzie, to wolę odróżniać 15 letnią single
malt, od 16 letniej single islay
Pozdrowienia
yayco
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

do góry

>Namów go, może jeszcze raz się skusi, do wyborów mamy nieco czasu... ;-)
To jest tak jak z socjalizmem w jednym kraju: teoretycznie możliwe, tylko
kraju szkoda
PS.Jakiś okropny priv nam wychodzi. Jak chcesz pogadać to wyślij mi emalie ...
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

do góry