-
11. Data: 2003-08-28 06:22:35
Temat: Re: Pytanie praktyczne o kredyt hipoteczny
Od: "Darek" <g...@p...fm>
A moze nie miales zadnych doswiadczen z developerem i wspolnota i twierdzisz
ze spoldzielnia jest lepsza bo tylko spoldzielnie znasz.
Z ciekawosci: jak duza jest ta spoldzielnia?
jaki czynsz bedziesz placil za swoje mieszkanie (pamietaj ze nie bedziesz
mial zadnego wplywu na wysokosc tego czynszu), tzn. ile PLN za m2 ( w
przyblizeniu)?
Z doswiadczenia swojego i moich znajomych wiem ze czynsze w spoldzielniach
sa sporo wyzsze niz we wspolnotach. Poza tym w spoldzielniach moze sie
wydarzyc wiele niespodzianek i bedziesz placil kase za ich przekrety i
niekompetencje.
Użytkownik "Nicek" <n...@g...pl> napisał w wiadomości
news:3F4D0AAC.E2A7D265@gazeta.pl...
> Lesio5 wrote:
>
> > Prosto. Nie kupowac mieszkania w spóldzielni, tylko u dewelopera.
Najlepiej
> > stojace juz, a nie wirtualne. Trzymaj sie od spóldzielni mieszkaniowych
z
> > daleka.
>
> U developera w tej okolicy jest 30% drożej. Przy cenie mieszkania i
> kredytu różnica jest kolosalna (ponieważ musiałbym wziąć większy kredyt
> i go oddać, to de facto zapłaciłbym pewnie 50% drożej). Może miałeś
> jakieś złe doświadczenia ze spółdzielnią. Ja mam same dobre.
>
>
-
12. Data: 2003-08-28 06:25:52
Temat: Re: Pytanie praktyczne o kredyt hipoteczny
Od: "Darek" <g...@p...fm>
Dziwnym trafem Wprost tez pisze o wyrzucaniu ludzi ze spoldzielni za to ze
chcieli wglad w dokumenty spoldzielni (do czego maja prawo). Polecam ostatni
lub przedostatni numer.
A jesli chodzi o ograniczenia:
Nie jestes wspolwlascicielem gruntu na ktorym stoi nieruchomosc, wiec
spoldzielnia moze zaciagac kredyty po dzialke na ktorej stoi twoj budynek.
Jesli cos sie nie uda to bedziesz ty (i reszta) splacal ten kredyt.
Użytkownik "Nicek" <n...@g...pl> napisał w wiadomości
news:3F4D0B9F.BB6FEF4D@gazeta.pl...
> Lesio5 wrote:
>
> > Problem ze spóldzielnia jest inny.
> >
> > 1. Po zakonczeniu budowy zwykle zadaja poteznych doplat do inwestycji. A
> > 'wlasnosc' mieszkania jest ograniczona.
>
> Czym jest ograniczona własność mieszkania spółdzielczego?
>
> > 2. jest sie ubezwlasnowolnionym, pod blahym pretekstem zarzad SM moze
> > wyrzucic czlonka ze spóldzielni i zmusic go do sprzedazy mieszkania.
Polecam
> > np dzisiejsza GW przeczytac.
>
> Wyborcza pisze kompletne bzdury.
> W tej spółdzielni mieszkam 31 lat, więc trochę znam jej działanie. Przez
> ten czas było realizowanych kilka inwestycji, w których mieszkają moi
> znajomi, także wiem jak było naprawdę. Jak czytam Wyborczą, to się
> zastanawiam czego oni się napalili przed napisaniem tego tekstu.
> Wyborcza prowadzi od dłuższego czasu nagonkę na spółdzielnie. Chyba mają
> w tym jakiś biznes.
>
-
13. Data: 2003-08-28 06:31:36
Temat: Re: Pytanie praktyczne o kredyt hipoteczny
Od: "Lesio5" <I...@w...peel>
Użytkownik "Nicek" <n...@g...pl> napisał w wiadomości
news:3F4D0AAC.E2A7D265@gazeta.pl...
>
> U developera w tej okolicy jest 30% drożej. Przy cenie mieszkania i
> kredytu różnica jest kolosalna (ponieważ musiałbym wziąć większy kredyt
> i go oddać, to de facto zapłaciłbym pewnie 50% drożej). Może miałeś
> jakieś złe doświadczenia ze spółdzielnią. Ja mam same dobre.
No to kupuj w spóldzielni, jak ci sie podoba. Uwazaj, bys nie zalowal.
--
Leszek Grelak vel Lesio5
http://fun.from.hell.pl/2003-01-03/prezent-Kr-dla-Wy
.jpg
-
14. Data: 2003-08-28 06:33:58
Temat: Re: Pytanie praktyczne o kredyt hipoteczny
Od: "Lesio5" <I...@w...peel>
Użytkownik "Nicek" <n...@g...pl> napisał w wiadomości
news:3F4D0B9F.BB6FEF4D@gazeta.pl...
> Lesio5 wrote:
>
> > Problem ze spóldzielnia jest inny.
> >
> > 1. Po zakonczeniu budowy zwykle zadaja poteznych doplat do inwestycji. A
> > 'wlasnosc' mieszkania jest ograniczona.
>
> Czym jest ograniczona własność mieszkania spółdzielczego?
>
> > 2. jest sie ubezwlasnowolnionym, pod blahym pretekstem zarzad SM moze
> > wyrzucic czlonka ze spóldzielni i zmusic go do sprzedazy mieszkania.
Polecam
> > np dzisiejsza GW przeczytac.
To, co napisalem juz powyzej. Mimo posiatania tzw. prawa wlasnosci do
mieszkania spóldzielnia toba rzadzi. Decyduje za ciebie. I moze cie wyrzucic
z 'twojego' mieszkania jak ci sie nie podoba z wzajemnoscia zarzad i stanowi
tak statut.
A o spóldzielczym prawie cokolwiek wiem, pracowalem kiedys tez w
spóldzielni.
Jak ci sie podoba, to ,kupuj, mieszkanie w spóldzielni. Powodzenia.
--
Leszek Grelak vel Lesio5
http://fun.from.hell.pl/2003-01-03/prezent-Kr-dla-Wy
.jpg
-
15. Data: 2003-08-28 06:57:05
Temat: Re: Pytanie praktyczne o kredyt hipoteczny
Od: Jarek Andrzejewski <j...@d...com.pl>
On Wed, 27 Aug 2003 21:44:07 +0200, Nicek <n...@g...pl> wrote:
>> ostatecznego rozliczenia spółdzielni wychodzi inny koszt. Także potem po
>> oddaniu mieszkania wspólnota mieszkaniowa jest o niebo lepszą formą
>> zarządzania niż spółdzielnia, a szczególnie moloch.
>
>Niestety żaden develper nie zapewni mi takiej ceny jak ta spółdzielnia,
>w której chcę kupić, ponieważ cena rynkowa w tej okolicy, w której
a jaką masz gwarancję, że cena się nie zmieni? Jeśli idziesz do
developera, to możesz to sobie zastrzec w umowie, ale spółdzielnia to
Ty i inni spółdzielcy.
>mieszkam jest 25% wyższa, a zamierzam się budować w spółdzielni, w
>której mieszkam już od 31 lat i znam jej działanie dość dobrze oraz mam
>zaufanie.
fakt, to jest jakiś argument
--
Jarek Andrzejewski
-
16. Data: 2003-08-28 11:00:57
Temat: Re: Pytanie praktyczne o kredyt hipoteczny
Od: Radosław Popławski <r...@a...net.pl>
Wed, 27 Aug 2003 21:50:55 +0200, w <3...@g...pl>, Nicek
<n...@g...pl> napisał(-a):
> Lesio5 wrote:
>
> > Problem ze spóldzielnia jest inny.
> >
> > 1. Po zakonczeniu budowy zwykle zadaja poteznych doplat do inwestycji. A
> > 'wlasnosc' mieszkania jest ograniczona.
>
> Czym jest ograniczona własność mieszkania spółdzielczego?
Prawem spółdzielczym.
> > 2. jest sie ubezwlasnowolnionym, pod blahym pretekstem zarzad SM moze
> > wyrzucic czlonka ze spóldzielni i zmusic go do sprzedazy mieszkania. Polecam
> > np dzisiejsza GW przeczytac.
>
> Wyborcza pisze kompletne bzdury.
Hahaha. Ty chyba nie wiesz jak wygląda rzeczywistość.
> W tej spółdzielni mieszkam 31 lat, więc trochę znam jej działanie. Przez
> ten czas było realizowanych kilka inwestycji, w których mieszkają moi
> znajomi, także wiem jak było naprawdę. Jak czytam Wyborczą, to się
> zastanawiam czego oni się napalili przed napisaniem tego tekstu.
> Wyborcza prowadzi od dłuższego czasu nagonkę na spółdzielnie. Chyba mają
> w tym jakiś biznes.
Haha, jak Ty masz takie pojęcie i wiedzę o działalności spółdzielni, to...
zazdroszczę nieświadomości. :D Smutne, że takimi naiwniakami Polska stoi...
Kupowanie mieszkania w spółdzielni jest obarczone _najwyższym_ możliwym
stopniem ryzyka. W Twoim przypadku wiedza o dotychczasowej działalności działa
na + spółdzielni, ale jest to _jedyny_ plus.
PS. Skoro oni są tacy tani, to zapytaj się jakie mają zaległości w banku ;).
-
17. Data: 2003-08-28 11:02:30
Temat: Re: Pytanie praktyczne o kredyt hipoteczny
Od: Radosław Popławski <r...@a...net.pl>
Wed, 27 Aug 2003 21:46:52 +0200, w <3...@g...pl>, Nicek
<n...@g...pl> napisał(-a):
> U developera w tej okolicy jest 30% drożej. Przy cenie mieszkania i
> kredytu różnica jest kolosalna (ponieważ musiałbym wziąć większy kredyt
> i go oddać, to de facto zapłaciłbym pewnie 50% drożej).
Podaj nam różnicę cenową _po zakończeniu_ i jej _rozliczeniu_ budowy. Bo to co
spółdzielnie piszą wcześniej, a nawet co gwarantują w umowie, niewiele ma
wspólnego z rzeczywistością.
-
18. Data: 2003-08-29 23:15:35
Temat: Re: Pytanie praktyczne o kredyt hipoteczny
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"Darek" <g...@p...fm> writes:
> A moze nie miales zadnych doswiadczen z developerem i wspolnota i twierdzisz
> ze spoldzielnia jest lepsza bo tylko spoldzielnie znasz.
Ja znam obydwa twory.
> Z ciekawosci: jak duza jest ta spoldzielnia?
Im wieksza tym gorsza. Zwlaszcza jesli siedza tam na stolkach stare
komuchy z czasow PZPR.
> Z doswiadczenia swojego i moich znajomych wiem ze czynsze w spoldzielniach
> sa sporo wyzsze niz we wspolnotach.
Fakt. I o ile we wspolnocie mozna latwo dowiedziec sie co sie z tymi
pieniedzmi dzieje, w spoldzielni nie ma takiej mozliwosci (zwlaszcza
w duzej).
> Poza tym w spoldzielniach moze sie
> wydarzyc wiele niespodzianek i bedziesz placil kase za ich przekrety i
> niekompetencje.
We wspolnocie tez, ale pole manewru maja mniejsze i ew. szkody tez beda
mniejsze.
Z drugiej jednak strony kupowanie mieszkania, ktore dopiero bedzie
budowane przez developera wiaze sie z wiekszym ryzykiem, ze developer
upadnie. Jesli mieszkanie mialoby jednak byc juz gotowe, to spoldzielnia
jest gorsza pod prawie kazdym wzgledem (jedynie wiekszy w niej pozorny
porzadek).
--
Krzysztof Halasa, B*FH
-
19. Data: 2003-08-29 23:20:33
Temat: Re: Pytanie praktyczne o kredyt hipoteczny
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Nicek <n...@g...pl> writes:
> > 1. Po zakonczeniu budowy zwykle zadaja poteznych doplat do inwestycji. A
> > 'wlasnosc' mieszkania jest ograniczona.
>
> Czym jest ograniczona własność mieszkania spółdzielczego?
Niczym. Mieszkanie po prostu jest wlasnoscia spoldzielni. Ty to co
najwyzej mozesz posiadac spoldzielcze wlasnosciowe prawo do lokalu,
ktore w przypadku np. upadlosci spoldzielni nie przeszkodzi syndykowi
wyrzucic Cie z mieszkania i sprzedac go (nawet Tobie).
Podobnie musisz za kazdym razem uzyskiwac zgode wlasciciela mieszkania
(= spoldzielni) na rozmaite rzeczy, o ktorych normalnie moglbys sam
decydowac.
--
Krzysztof Halasa, B*FH
-
20. Data: 2003-08-30 16:41:08
Temat: Re: Pytanie praktyczne o kredyt hipoteczny
Od: "Tomasz Opalski" <o...@N...gazeta.pl>
> Właśnie - o co chodzi z tą polisą? Babaczka w banku coś mi symulowała,
> że od momentu przyznania (uruchomienia?) kredytu do momentu finalizacji
> budowy będę musiał płacić jakieś pieniądze - czy to jest właśnie to
> ubezpieczenie kredytu, czy też są to odsetki? Dalej symulowała, że
> pierwsza rata wyniesie mnie tyle to a tyle kapitał + tyle a tyle odsetki
> + tyle ubezpieczenie. Czy to ubezpieczenie będę płacił do samego końca
> spłacania rat?
Ubezpieczenie płacisz do momentu uzyskania tytułu własności do lokalu, czyli
do czasu kiedy jest możliwe aby nieruchomość stała się zabezpieczeniem
kredytu. Nie wiem co jest dokładnie takim tytułem w spółdzielni, bo nie
brałem kredytu pod spółdzielcze, ale budując u developera jest to moment
założenia księgi wieczystej. Dlatego ważne jest nie tylko kiedy
mieszkanie/blok zostanie wybudowane i dostaniesz klucze, ale także kiedy
zostanie notarialnie przekazana na kupującego własność do lokalu i gruntu. Z
tym niekiedy bywa różnie, bo jeśli developer weźmie kredyt, którego
zabezpieczeniem jest grunt, to siłą rzeczy nie może go przekazać kupującemu
bez obciążeń dopóki bank go nie zwolni.
>
> No ale w tym banku, w którym byłem (KB) nie było mowy o żadnych
> negocjacjach. Z wypowiedzi babeczki wynikało, że składam wniosek, a oni
> łaskawie dadzą kredyt lub też nie. Jak dadzą, to wyznaczą warunki i
> bierzesz lub wychodzisz. Kiedy mają się odbywać te negocjacje: przed
> złożeniem wniosku, czy też po jego rozpatrzeniu (jeżeli w ogóle
> pozytywne)?
>
Mi chodziło o negocjacje z budującym. Jeśli chata jest wybudowana, to
rzeczywiście tak to wygląda. Wpłacasz kwotę minimalną budującemu, bank w
ustalonym terminie przelewa resztę na konto budującego, odbierasz mieszkanie
(tu jesli komuś się uda dobrze jest zastrzec sobie że ostatnia, choćby
nieduża rata jest wpłacana budującemu po odebraniu mieszkania, bo w razie
wystąpienia usterek budowlanych masz możliwość nacisku na budującego żeby je
szybko usunęli, bo później bywa z tym różnie).
Natomiast jesli kupujesz dziurę w ziemi, to zapewne ustalisz ze spółdzielnią
harmonogram wpłat i ostatnia wpłata nastąpi w momencie planowanego oddania
mieszkania. Bank nie daje Ci pełnej kwoty. Przynajmniej Pekao nie daje może
KB tak :^), tylko zgodnie z harmonogramem wpłat przelewa pieniądze
bezpośrednio na konto budującego. Czytałem o takim przypadku, gdzie w pewnym
momencie bank nie przelał raty, bo budowa nie posuwała się do przodu. Wtedy
developer wypowiedział umowę kupującemu z jego winy (brak wpłaty) potrącając
mu karę z tego tytułu. Tak zwany łatwy szmal.
Kupno mieszkania to na prawde duży wydatek i warto się do tego solidnie
przygotować. Jak coś pójdzie nie tak, obie strony w końcu sięgają do umowy i
zaczyna się jazda. Niestety wtedy najczęściej okazuje się że kupujący nie ma
żadnych praw, bo umowa została wcześniej odpowiednio "spreparowana" przez
budującego. Ja kupiłem mieszkanie u developera i w zasadzie poza sprawą
usuwania usterek przy odbiorze (trzy razy odbierałem hehehe..., w końcu
robole zobaczyli że na prawdę nie odpuszczę, więc poprawili) nie miałem
żadnych większych problemów, ale jak sobie uzmysłowiłem co by było gdyby, to
mam sobie za złe że podszedłem do tego zbyt nieostrożnie. Polecam gazetę
prawną lub forum na portalu gazeta.pl Nie daj się developerowi.
>
> Niestety żaden develper nie zapewni mi takiej ceny jak ta spółdzielnia,
> w której chcę kupić, ponieważ cena rynkowa w tej okolicy, w której
> mieszkam jest 25% wyższa, a zamierzam się budować w spółdzielni, w
> której mieszkam już od 31 lat i znam jej działanie dość dobrze oraz mam
> zaufanie.
>
Pytanie tylko z czego to wynika? Albo developerzy jakich masz w okolicy są
ponadnormatywnie pazerni, albo cena za metr jaką podaje spółdzielnia jest
tylko ceną wyjściową - na wabia. Tu proponuję zapytać kogoś kto niedawno
wybudował mieszkanie z tą spółdzielnią czy później czegoś nie dopłacał.
Najlepiej kilku osób i to zaufanych. Ludzie niechętnie przyznają się do
porażek. Nie jest to oczywiście żadne zabezpieczenie. Np. mój developer
pierwszy etap osiedla zbudował przed terminem, a przy drugim bliźniaczym się
obsunął, chociaż teoretycznie powinno mu to pójść sprawniej. Tu przerobiłem
kolejny wątek odbierania mieszkania, bo mu naliczyłem karę za opóźnienie
którą miałem w umowie. Bywa różnie. Znam osobiście przypadki zarówno osób
którym się udało korzystnie wybudować mieszkanie ze spółdzielnią za taką cenę
jaka była w ofercie, ale i takie gdzie przy ostatecznym rozliczeniu
inwestycji spółdzielnia naliczyła jakąś kosmiczną dopłatę i ludzie kolejne 2
lata spędzali na wymianie pism i straszenie się sądem. W przypadku developera
oczywiście też są zagrożenia, ale przy dobrze wynegocjowanej umowie, jesteś w
stanie uzyskać to co masz w niej zapisane. Oczywiście o ile developer nie
upadnie, co jest głównym zagrożeniem przy tej formie inwestycji. Z drugiej
strony spółdzielnia też może upaść.
Zasadnicza różnica jest też później przy użytkowaniu mieszkania. We
wspólnocie mieszkaniowej o ile masz odrobinę chęci, jesteś świadomy prawa
które reguluje ich funkcjonowaniem, jeśli zacznie się coś dziać niedobrego,
poświęcając trochę czasu możesz mieć wpływ na jej funkcjonowanie. W przypadku
spółdzielni o ile nie jesteś jej prezesem wpływ masz zerowy. Koszty
utrzymania mieszkania to podobnie jak kredyt obciążenie finansowe na długie
lata.
Życzę Ci aby Twoja spółdzielnia była tak solidna jak mówisz, wybudowała
mieszkanie w obiecanym terminie i koszcie, ale obawiam się że tak na prawdę
nie wiesz jaka ta spółdzielnia na prawdę jest. Spróbuj uzyskać wgląd w księgi
rachunkowe i umowy jakie podpisała spółdzielnia, a przekonasz się jak jest i
pewnie zmienisz zdanie. Ba! Obstawiam, że za żadne skarby świata takiego
dostępu nie uzyskasz.
Jak myślisz. Jesli zarządzanie spółdzielnią to jest takie wymagające,
niewdzięczne i w dodatku niskopłatne zajęcie jak przedstawiają to prezesi
spółdzielni, to skąd to ich głębokie przywiązanie do stołków? Skąd ostatnie
zmiany przeforsowane przez "socjaldemokratów" ograniczające możliwość
zbiorowego wsytąpienia ze spółdzielni i utworzenia wspólnoty?
Hmmm... Troszkę sie rozpisałem, ale jak dyskutować, to dyskutować :^)
Miłego dnia
Tomek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/