-
61. Data: 2003-03-21 01:29:36
Temat: Re: Skradziona karta kredytowa
Od: Krzysztof Halasa <k...@d...pm.waw.pl>
"Pirania" <l...@p...onet.pl> writes:
> Druga sprawa bank dysponuje podpisanymi kwitkami wlasciciela
Nie wydaje mi sie. Kwitkami dysponuja sklepy, ew. takze firmy rozliczajace
transakcje.
--
Krzysztof Halasa
Network Administrator
-
62. Data: 2003-03-21 01:31:43
Temat: Re: Skradziona karta kredytowa
Od: Krzysztof Halasa <k...@d...pm.waw.pl>
"bwwald" <b...@w...onet.pl> writes:
> To zalezy tez od banku, bo niektore maja w regulaminie zapisane tak:
>
> "Złożenie przez Posiadacza karty podpisu niezgodnego z podpisem na karcie
> nie zwalnia Posiadacza rachunku z odpowiedzialności prawnej i finansowej za
> dokonaną transakcję."
> ;)))
>
> Problem w tym jednak, ze nie za bardzo jest sprecyzowane, czy ja mam
> udowodnic, ze nie skladalem niezgodnego podpisu, czy ma to zrobic bank, a to
> juz nie lezy czesto w jego interesie ;(
Tu nie chodzi o sam podpis, a o to, ze zlozyl go "Posiadacz" karty,
w tym przypadku akurat ten legalny.
Innymi slowy, posiadacz karty nie moze dokonac transakcji i nastepnie
jej reklamowac.
Nie ma to zadnego zwiazku z sytuacja, w ktorej podpis byl zlozony przez
kogos innego.
--
Krzysztof Halasa
Network Administrator
-
63. Data: 2003-04-06 12:11:35
Temat: Re: Re: Re: Re: Skradziona karta kredytowa
Od: "Jaroslaw Lech" <j...@a...net.pl>
Uzytkownik "Piotr Grzegorz Skowronski" <s...@S...PRECZgazeta.pl>
napisal w wiadomosci news:b58mpu$2n1n$1@foka1.acn.pl...
> Wojtku, czy w razie sporu sadowego takie zaswiadczenie cos zmieni?
> Sadze ze jesli_umowa/regulamin_zaklada_ze klient musi zlozyc na karcie
> podpis zgodny z KWP w banku, to bank _musi_ pozniej przyjac ze klient
> faktycznie tak zrobil. Dziwnie wygladaloby, gdyby bank zanegowal
> stanowisko klienta i powiedzial "Tak stanowi umowa, ale nie musi tak
> byc".
Po dlugim czasie, ale dopowiem cos jeszcze, bo chyba tu nie padlo
takie stwierdzenie.
Aby bank uznal wine przyjmujacego platnosc za realizacje transakcji
skradziona karta i zechcial jego obciazyc kosztami tej transakcji,
musialby przyjac, ze zostalo udowodnione, iz _w
_momecncie_realizacji_transakcji_ podpisy na slipie i na karcie byly
niezgodne. Wg banków (i wg zdrowego rozumu, traktujac sytuacje
wycinkowo) nie da sie tego udowodnic, jesli nie ma fizycznie i slipa i
karty jednoczesnie. Skoro karta w momencie dokonywania transakcji byla
fizycznie w rekach zlodzieja i nie zostala odzyskana, a w konsekwencji
nie udowodniono, ze na karcie istnieje niezmieniony podpis jej
posiadacza, rózniacy sie wyraznie od pospisu zlozonego na slipie, to nie
ma podstawy do przyjecia, ze wine za ta transakcje ponosi przyjmujacy
platnosc i ze to on powinien poniesc jej finansowe konsekwencje.
Zupelnie oddzielna sprawa jest dalszy rozwój sytuacji, a w
szczególnosci to, czy bank zechce wziac na siebie ciezar finansowy
takich transakcji (pomijam sytuacje, gdy transakcje zmieszcza sie w
ubezpieczeniu karty i zostana z jego tytulu zrefundowane), z jaka
starannoscia i zaangazowaniem bedzie wyjasnial sytuacje starajac sie
dojsc do prawdy obiektywnej oraz czy zechce i bedzie umial zabezpieczyc
sie przed nieuczciwymi merchantami (ich nieuczciwymi pracownikami), w
razie potrzeby dyscyplinujac ich, szkolac lub rozwiazujac z nimi umowe.
Sa tez tacy, którzy twierdza, ze kazda taka sprawe da sie wygrac w
sadzie, zarzucajac bankowi brak nalezytej dbalosci o powierzone mu
pieniadze klienta, ale wymaga to zaangazowania do sprawy prawnika, a to
zawsze jest jakis wydatek, dluga walka, duzo straconych nerwów (a
przynajmniej czasu) i nie zawsze taki pewny wynik (wyrok). Dyskusje na
ten temat toczyly sie juz tutaj, byl równiez swego czasu artykul w
Chipie.
--
Lejak
j...@p...onet.pl
j...@a...net.pl