eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiSąd unieważnia kredyt frankowicza
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 393

  • 101. Data: 2016-11-27 11:59:05
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2016-11-27, z <...@...pl> wrote:

    >> Mam propozycję: przestań z ludzi robić debili i uważać ich za debili.
    >> Wtedy wierzyli w co chcieli wierzyć (i przypominam - części się udało!).
    >> To co teraz się dzieje to jest wyrachowana gra zmierzająca do unieważnienia
    >> kredytów i pozostawienia sobie mieszkań (powołując się na przedawnienie).
    >
    > Nie odnosisz się do meritum. Może porozmawiaj z jakimś prawnikiem ;-)

    Nie masz pojęcia o czym jest meritum i wcinasz się randomowo.

    > I przestań w końcu bić pianę [...]

    To co robię nazywa się dyskusją. W przeciwieństwie do Ciebie, Budzik potrafi
    argumentować i bronić swoje zdanie. Ty niestety potrafisz tylko używać zwrotów
    "przestań bić pianę", "ha ha" oraz wstawiać kwestie świadczące o tym, że nie masz
    pojęcia o przedmiocie dyskusji i wiedzę czerpiesz z mediów popularno-ogłupiających
    pokroju onetu.

    Z Tobą również próbowałem dyskutować, ale wobec potężnej niewiedzy
    po prostu mi się znudziło, więc poprzestanę od teraz na ignorowaniu
    Cię.

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 102. Data: 2016-11-27 12:19:51
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: z <...@...pl>

    W dniu 2016-11-27 o 11:59, Wojciech Bancer pisze:
    > Z Tobą również próbowałem dyskutować, ale wobec potężnej niewiedzy
    > po prostu mi się znudziło, więc poprzestanę od teraz na ignorowaniu
    > Cię.

    I całe szczęście bo omijasz zarzuty i stosujesz "prawo ogólne" w miejsce
    polskiego prawa bankowego.
    W ten sposób spychasz dyskusję na poboczne tory dyskusję zaciemniając.
    Domagasz się uczciwości tylko od jednej strony i uparcie przemilczasz
    argumenty prawne.

    z





  • 103. Data: 2016-11-27 12:26:28
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    > [...]
    >
    >> Czyli: jak jestes rozgarniety w sprawach negocjacji jak Ty i
    >> dojdziesz do tego, ze jak bank coś obiecuje ale nie chce wpisać do
    >> umowy to kłamie to ok, ale jak ktos jest troche mniej "kumaty" to
    >> mozna mu nawijać makaron na uszy.
    >
    > Mam propozycję: przestań z ludzi robić debili i uważać ich za debili.
    > Wtedy wierzyli w co chcieli wierzyć (i przypominam - części się
    > udało!). To co teraz się dzieje to jest wyrachowana gra zmierzająca do
    > unieważnienia kredytów i pozostawienia sobie mieszkań (powołując się
    > na przedawnienie).
    >
    Wojtku, poziom naiwnosci ludzi to jest inny temat - nie twierdze ze
    zachowywali sie super madrze.
    Ale troche znam się na marketingu i wiem ,ze to co robiły banki nie miało
    nic wspolnego z uczciwościa.
    Koniec, kropka.
    Sam przyznajesz, ze doświadczyłes tego samego, bo tez sprzedawca probował
    cie okłamać.
    Różnica miedzy nami jest tylko taka, ze ty uwazasz, ze to normalne ze
    sprzedawca okałmuje cie w zywe oczy zeby sprzedac ci produkt, ja stawiam
    poprzeczke troche ywzej.

    >> Pewnie masz racje ze tak własnie jest (formalnie) co nie zmienia
    >> mojego prawa do nazywania takiego podejscia oszustwem. Mam
    >> nadzieje...
    >
    > Można to zachowanie nazwać nieetycznym. I banki wielokrotnie były za
    > takie zachowania karane (zresztą nie tylko banki). Co do oszustwa, to
    > niestety nie bardzo. Chyba że zamiast definicji prawnej posłużymy się
    > definicją potoczną, czyli dowolne kłamstwo = oszustwo.
    >
    Wszystko po kolei.
    Tak, ja zdecydowanie pisze potocznie.
    Prawnikiem nie jestem, jak widac zreszta w sprawach sadowych ktore sie
    tocza, one ida w inna strone niz oszustwo.
    Temat oszustwa pojawiał się w wypowiedziach polityków, ale tylko przed
    wyborami.
    Po wyborach okazało sie, ze sa tak samo uczciwi jak ci sprzedawcy w bankach
    :)))) To akurat nic nowego.

    >>> Tobie znany jest proces "negocjacji"? Wiesz po co wszystko się
    >>> kończy umową? Żeby ustalić warunki końcowe.
    >>
    >> Zdajesz sobie sprawe, ze te negocjowane umowy sa w bankach
    >> praktycznie nienegocjowalne?
    >
    > Zdajesz sobie sprawę, że chcesz wierzyć słowom sprzedawcy który ma
    > prowizję z tego, że Tobie sprzeda? W tym momencie różni są sprzedawcy,
    > ja trafiłem na kilku takich którzy uczciwie informowali o zagrożeniu,
    > jak i na takich którzy obiecywali cuda-wianki. Ale to normalne i
    > dzieje się nie tylko w bankach. W końcu wszędzie pracują ludzie.
    >
    Ja nie chce wierzyc.
    Ja wiem, ze ludzie wierza.
    Ja natomiast chce dazyc do tego aby takich oszustw nie uznawac za coś
    NORMALNEGO!
    Sprzedawca jest po to, zeby uczciwie poinformowac nas co i jak a nie
    wcisnac jakikolwiek kit zeby klient podpisał umowe.
    I jako ze jest pracownikiem banku, to bank musi ponosic odpowiedzialnosc za
    jego słowa, równiez kłamstwa!

    >>> Banki? Sorry ale to w podstawówce powinni ludzi uczyć, że należy
    >>> czytać co się podpisuje. I rozumieć. I pytać do skutku aż się
    >>> zrozumie.
    >>>
    >> Pełna zgoda.
    >> Powinni tez uczyc uczciwości w druga strone - obiecywac tylko to co
    >> mozna zagwarantować, ponosić kosekwencje tego, ze się obiecywało
    >> jedno a wyszło drugie etc.
    >> Moim zdaniem nie przykładasz równej miarki do banku i do klienta.
    >
    > Bo uwazam, że za ówczesny "trend" odpowiedzialni są (w kolejności):
    > klienci, politycy, media i banki. A teraz tworzy się teorie spiskowe
    > że niby tylko banki winne i że w 2008 wiedziały że kurs będzie 2x
    > wyższy dzisiaj.

    Zgadzam sie ze wszyscy sa winni.
    Hierarchie ustawiłbym jednak inaczej:
    banki, politycy, media, klienci.
    Klienci dlatego na koncu, bo oni sa tu najsłabsi.
    A zobacz jaki jest rezultat - nie ma podziału winy - konsekwencje ponosza
    tylko klienci.
    O tym mowie - nierówna miarka.
    Gdyby pojawiły się pomysły ktore dzieliłyby koszty na 3 czesci (bo media
    wiadomo ze nie zapłaca :) to ja byłbym za.
    Ale tutaj - głupi klient, to niech płaci.
    Nie podoba mi się to.
    >
    >>> Można mówić o mało etycznym działaniu, ale trudno mówić o oszustwie.
    >>
    >> Ale to juz tylko kwestia przyjetej nomenklatury.
    >> Dla mnie takie mało etyczne podejscie to synonim oszustwa.
    >
    > Mówimy o prawnej definicji, na którą powołuje się niejaki "z" na
    > przykład?

    Nie, "z" mowi o zupełnie innych paragrafach.
    Ja mowie potocznie.
    >
    >>> No ale nie jest to oszustwo zgodne z jego prawną definicją. Dla
    >>> własnych wewnętrnzych potrzeb możesz nawet mówić, że czarne jest
    >>> białee, a białe jest czarne, ale rzeczywistości to nie zmieni. :)
    >>>
    >> Tak, oszustwo potocznie.
    >> A dla Ciebie? Potocznie?
    >
    > Dla mnie to była pazerność i chciwość obu stron. Nie było tu elementu
    > oszustwa, bo wtedy wszyscy wszystkich zapewniali, że to będzie interes
    > życia. I inni klienci (tych co brali PLN traktowano jak głupków),
    > i media (sky is the limit, franki najlepsze), i politycy (którzy
    > protestowali przeciwko rekomendacjom KNFu), i dopiero na końcu banki.
    >
    To ciekawe, ze ci co na koncu najwiecej zarobili.
    Ci specjalisci, profesjonalisci zupełnie przypadkiem... Daj spokój...

    > Piszę "na końcu", bo klienci tam szli już odpowiednio zrobieni
    > i nagrzani, więc akurat banki miały stosunkowo najmniej do roboty
    > w takim przypadku.
    >
    A jednak to bank powinien im wytłumaczyc w co sie pakuja a nie jeszcze
    podgrzewac atmosfere... Bo to on jest profesjonalista w tym kontakcie.

    > Zwracam też uwagę, że narzekający klienci frankowi NADAL są do przodu
    > w stosunku do złotowych, a robią się na wybitne ofiary.
    >
    Skoro nadal sa do przodu to nie widze problemu w przeliczeniu im kredytów
    tak jakby wzieli od poczatku w pln... Do przodu... dobre...

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "To są cycki szczęścia (.)(.) prześlij je do trzech osób w przeciągu
    1 godziny inaczej nie będziesz miał w nowym roku SEXU!!!"


  • 104. Data: 2016-11-27 16:13:20
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Wojciech Bancer" s...@p...org

    >>> Całość ryzyka (ale też i zysku) ponosił klient.

    >> Bank nic nie zyskiwał?

    > Na *samej zmianie kursu waluty* nie. Zyskiwał na różnicy jaką
    > klienci płacili między kursem kupna, a sprzedaży waluty.

    Miała być 'całość ryzyka'.

    "Wojciech Bancer" s...@p...org

    > Całość ryzyka (ale też i zysku) ponosił klient.

    --
    _._ _,-'""`-._ .`'.-. ._. http://danutac.bialystok.pl .-.
    (,-.`._,'( |\`-/| .'O`-' ., ; o.' http://eneuel.w.duna.pl '.O_'
    `-.-' \ )-`( , o o) `-:`-'.'. '`\.'`.' '~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~' o.`.,
    -bf- `- \`_`"'-.o'\:/.d`|'.;. p \ ;'.. http://danutac.net.pl ..;\|/......


  • 105. Data: 2016-11-27 16:22:11
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "z" 5838a2af$0$15191$6...@n...neostrada.pl

    >> Bank nic nie zyskiwał?

    > No pacz pan. Na to wychodzi. ;-)

    Skąd zatem brał szmal na wiśnie i orzechy, którymi mnie karmił w czasie mego głodu?

    https://www.youtube.com/watch?v=fElUUqpybzs&list=TLG
    Ga1pJzfUbLGQyNjExMjAxNg&index=1
    porno ;) niesamowite -- już nie bez ubrania, ale głębiej!!!
    o rozmnażaniu, ale nowym... [wiadomo jakim?...]
    jak zwierzęta, jak skorupiaki...
    albo jak gwiazdy, co to świecą...

    - jeden drink dziennie wypłukuje kancerogeny z organizmu
    - ale wysokoprocentowy alkohol jest szkodliwy

    Nie znam się na tym, ale może warto pooglądać...

    --
    _._ _,-'""`-._ .`'.-. ._. http://danutac.bialystok.pl .-.
    (,-.`._,'( |\`-/| .'O`-' ., ; o.' http://eneuel.w.duna.pl '.O_'
    `-.-' \ )-`( , o o) `-:`-'.'. '`\.'`.' '~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~' o.`.,
    -bf- `- \`_`"'-.o'\:/.d`|'.;. p \ ;'.. http://danutac.net.pl ..;\|/......


  • 106. Data: 2016-11-28 00:39:33
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:

    > Poza tym ... frank spadl z 3zl w 2004 do 2zl w 2008 i banki jakos
    > pomocy sie nie domagaly.

    Bo to nie frank spadł, tylko złotówka poszła w górę.
    Tyle że później okazało się, że to była tylko bańka.
    (Albo że raczej złotówka celowo została osłabiona, co może dla
    kredytobiorców nie stanowi różnicy, ale jakby nieco przesuwało winę).
    --
    Krzysztof Hałasa


  • 107. Data: 2016-11-28 10:07:03
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 27-11-2016 o 11:03, Wojciech Bancer pisze:
    > Chyba że zamiast definicji prawnej posłużymy się definicją
    > potoczną, czyli dowolne kłamstwo = oszustwo.
    >
    Zawsze myślałem, że jak ktoś kłamie to oszukuje. Człowiek się uczy całe
    życie :)

    > Bo uwazam, że za ówczesny "trend" odpowiedzialni są (w kolejności):
    > klienci, politycy, media i banki. A teraz tworzy się teorie spiskowe
    > że niby tylko banki winne i że w 2008 wiedziały że kurs będzie 2x
    > wyższy dzisiaj.

    Jak elektryk zrobi niebezpieczną instalację (bank dostarczy
    niebezpieczny produkt) i użytkownik tej instalacji (klient banku) straci
    życie (straci dorobek życia) to według Ciebie w pierwszej kolejności
    winę ponosi użytkownik (klient).
    To jego wina, że się nie znał i bez sprawdzenia uwierzył fachowcowi i
    użytkował niebezpieczną instalację. Wina elektryka to dopiero gdzieś na
    końcu i tak w ogóle to wątpliwa.
    Dobrze Cię zrozumiałem?

    Nie mam pojęcia w jakim stopniu politycy, czy media zdawali sobie sprawę
    z zagrożenia. Ja sobie nie zdawałem - uważałem, że jakby kurs wzrósł 2
    razy to automatycznie pensje też wzrosną 2 razy (bo franek reprezentuje
    jakąś stabilną wartość i praca ma jakąś stabilną wartość - jak złotówka
    spadnie to za pracę będzie się należało odpowiednio więcej złotówek).
    Bank natomiast musiał sobie zdawać sprawę z zagrożenia. To jego
    dziedzina specjalizacji - na tym się musi znać, a politycy, media czy
    klienci nie muszą.
    Co więcej, człowiek korzystający z jakiejś usługi ma prawo zakładać, że
    świadczący tę usługę zna się na tym co robi i nie wykorzystuje tej
    wiedzy na jego szkodę, a jakby wykorzystał to poniesie za to
    odpowiedzialność.
    Gdyby nie miał prawa tak zakładać to życie społeczne byłoby nie do
    zniesienia. Przed podaniem chleba ekspedientka musiała by pokazać
    każdemu klientowi świadectwo zdrowia i na jego oczach umyć ręce,
    taryfiarza przed ruszeniem przepytywało by się z przepisów ruchu itd.
    P.G.


  • 108. Data: 2016-11-28 11:17:49
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2016-11-28, Piotr Gałka <p...@c...pl> wrote:

    [...]

    >> Chyba że zamiast definicji prawnej posłużymy się definicją
    >> potoczną, czyli dowolne kłamstwo = oszustwo.
    >
    > Zawsze myślałem, że jak ktoś kłamie to oszukuje.
    > Człowiek się uczy całe życie :)

    Kłamstwo niestety nie jest penalizowane.
    Oszustwo jest. Stąd też jest i formalna definicja oszustwa w prawie
    karnym. Myślisz, że wszyscy politycy pod nią podlegają?

    >> Bo uwazam, że za ówczesny "trend" odpowiedzialni są (w kolejności):
    >> klienci, politycy, media i banki. A teraz tworzy się teorie spiskowe
    >> że niby tylko banki winne i że w 2008 wiedziały że kurs będzie 2x
    >> wyższy dzisiaj.
    >
    > Jak elektryk zrobi niebezpieczną instalację (bank dostarczy
    > niebezpieczny produkt) i użytkownik tej instalacji (klient banku) straci
    > życie (straci dorobek życia) to według Ciebie w pierwszej kolejności
    > winę ponosi użytkownik (klient).

    Każda instalacja elektryczna jest z definicji niebezpieczna.
    Nie wierzysz, to wsadź sobie uruchomioną suszarkę pod odkręcony kran.

    I każdy produkt kredytowy jest z definicji niebezpieczny (mogą wzrosnąc
    stopy, możesz stracić pracę, a w tym przypadku doszedł po prostu dodatkowy
    czynnik ryzyko walutowe W ZAMIAN za znaczne obniżenie oprocentowania).

    To był deal "bierzecie na siebie ryzyko, ale macie niższe oprocentowanie".
    Skręcanie teraz w inną stronę przypomina pozew do McDonalda, że przecież
    nie było na kubku napisane że kawa gorąca była.

    > To jego wina, że się nie znał i bez sprawdzenia uwierzył fachowcowi i
    > użytkował niebezpieczną instalację.

    Ale serio, każda instalacja elektryczna jest niebezpieczna. I o ile
    elektryk nie zrobił *wadliwej* instalacji, to jak najbardziej jest
    to wina korzystającego. Ale śmiało, pokaż przypadki w której elektryk
    odpowiadał za *niewadliwą* instalację elektryczną.

    > Wina elektryka to dopiero gdzieś na końcu i tak w ogóle to wątpliwa.
    > Dobrze Cię zrozumiałem?

    Dokładnie. Za wypadki z instalacją elektryczną najczęściej odpowiadają
    ludzie, którzy grzebią w niej, bo sobie myślą, że potrafią i samodzielnie
    mimalizują ryzyko.

    > Bank natomiast musiał sobie zdawać sprawę z zagrożenia.

    A klient to już nie musiał? Bierzesz kredyt na 30 lat i lampka w głowie
    nic? I nie dotyczy to tylko kredytów walutowych, ale też np. WIBORu.
    Wiesz jaki WIBOR będzie za 10 lat? Pochwal się tą wiedzą, zbij kokosy.

    Powtarzam: nie traktuj ludzi jak debili - zdawali sobie sprawę z ryzyka
    ALE mieli nadzieję, że się uda. A teraz sami z siebie robią ofiary i debili
    tylko i wyłacznie po to by wyciągać ekstra kasę.

    > To jego dziedzina specjalizacji

    Ale przecież była mowa, że kurs może wzrosnąć. Nie było mowy do jakiego
    poziomu, bo wybacz, ale żeby to wiedzieć, to nie trzeba być specjalistą
    tylko bogiem, albo półbogiem i umieć przewidzieć przyszłość.

    > - na tym się musi znać, a politycy, media czy klienci nie muszą.

    Nie muszą się znać, ale kurde *RYZYKO* kursowe, to *RYZYKO* kursowe.
    Na tym nie trzeba się znać, żeby wiedzieć co to jest.

    > Co więcej, człowiek korzystający z jakiejś usługi ma prawo zakładać, że
    > świadczący tę usługę zna się na tym co robi i nie wykorzystuje tej
    > wiedzy na jego szkodę, a jakby wykorzystał to poniesie za to
    > odpowiedzialność.

    Zła analogia. Bank wykonał swoją usługę prawidłowo. Klient dokonał zakładu
    i w zamian ma niższe oprocentowanie.

    > Gdyby nie miał prawa tak zakładać to życie społeczne byłoby nie do
    > zniesienia. Przed podaniem chleba ekspedientka musiała by pokazać
    > każdemu klientowi świadectwo zdrowia i na jego oczach umyć ręce,
    > taryfiarza przed ruszeniem przepytywało by się z przepisów ruchu itd.

    A tak się nie dzieje, nie dlatego że nie zdarzają się wypadki, tylko
    dlatego że *MY* (klienci) uznajemy ryzyko takich wypadków za minimalne.
    Ot co. I tak samo było w tym przypadku. Wszyscy (w tym i klienci) uznali
    że ryzyko dużego wzrostu kursu jest minimalne.

    Tak samo postępują ludzie którzy na górce kupują akcje. Bo wierzą że
    ryzyko spadku jest minimalne, a widzą że akcje pną się w górę.

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 109. Data: 2016-11-28 11:47:13
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2016-11-27, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
    > Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...
    >
    >> [...]
    >>
    >>> Czyli: jak jestes rozgarniety w sprawach negocjacji jak Ty i
    >>> dojdziesz do tego, ze jak bank coś obiecuje ale nie chce wpisać do
    >>> umowy to kłamie to ok, ale jak ktos jest troche mniej "kumaty" to
    >>> mozna mu nawijać makaron na uszy.
    >>
    >> Mam propozycję: przestań z ludzi robić debili i uważać ich za debili.
    >> Wtedy wierzyli w co chcieli wierzyć (i przypominam - części się
    >> udało!). To co teraz się dzieje to jest wyrachowana gra zmierzająca do
    >> unieważnienia kredytów i pozostawienia sobie mieszkań (powołując się
    >> na przedawnienie).
    >>
    > Wojtku, poziom naiwnosci ludzi to jest inny temat - nie twierdze ze
    > zachowywali sie super madrze. Ale troche znam się na marketingu i wiem,
    > ze to co robiły banki nie miało nic wspolnego z uczciwościa.
    > Koniec, kropka.

    Nie postępowały inaczej niż inne podmioty na rynku.

    > Sam przyznajesz, ze doświadczyłes tego samego, bo tez sprzedawca probował
    > cie okłamać. Różnica miedzy nami jest tylko taka, ze ty uwazasz, ze to
    > normalne ze sprzedawca okałmuje cie w zywe oczy zeby sprzedac ci produkt,
    > ja stawiam poprzeczke troche ywzej.

    Możesz stawiać, ale dopóki takie postępowanie nie będzie penalizowane,
    to mimo że nieetyczne, to firmy będą tak robić. Nie tylko banki, ale
    praktycznie wszystkie podmioty na rynku. Oczywiście zdarzą się wyjątki,
    ale nie ma co się oszukiwać, że jest/będzie inaczej.

    Tutaj jeszcze dochodził po prostu element bagatelizowania ryzyka,
    bo w tamtych czasach owe ryzyko naprawdę wydawało się małe.

    >> Można to zachowanie nazwać nieetycznym. I banki wielokrotnie były za
    >> takie zachowania karane (zresztą nie tylko banki). Co do oszustwa, to
    >> niestety nie bardzo. Chyba że zamiast definicji prawnej posłużymy się
    >> definicją potoczną, czyli dowolne kłamstwo = oszustwo.
    >>
    > Wszystko po kolei.
    > Tak, ja zdecydowanie pisze potocznie.

    Ty piszesz potocznie, a "z" wkleił prawną definicję oszustwa. Więc uznałem,
    że chociaz w tym punkcie piszemy preyzyjnie.

    >> Zdajesz sobie sprawę, że chcesz wierzyć słowom sprzedawcy który ma
    >> prowizję z tego, że Tobie sprzeda? W tym momencie różni są sprzedawcy,
    >> ja trafiłem na kilku takich którzy uczciwie informowali o zagrożeniu,
    >> jak i na takich którzy obiecywali cuda-wianki. Ale to normalne i
    >> dzieje się nie tylko w bankach. W końcu wszędzie pracują ludzie.
    >
    > Ja nie chce wierzyc. Ja wiem, ze ludzie wierza.
    > Ja natomiast chce dazyc do tego aby takich oszustw nie uznawac za coś
    > NORMALNEGO! Sprzedawca jest po to, zeby uczciwie poinformowac nas co
    > i jak a nie wcisnac jakikolwiek kit zeby klient podpisał umowe.
    > I jako ze jest pracownikiem banku, to bank musi ponosic odpowiedzialnosc
    > za jego słowa, równiez kłamstwa!

    Ponosi. O ILE TE słowa są gdzieś zapisane i nie ma problemów dowodowych.
    Bo działa to w dwie strony - klienci również mogą wmawiać że coś usłyszeli
    mimo że nie miało to miejsca.

    >>> Powinni tez uczyc uczciwości w druga strone - obiecywac tylko to co
    >>> mozna zagwarantować, ponosić kosekwencje tego, ze się obiecywało
    >>> jedno a wyszło drugie etc.
    >>> Moim zdaniem nie przykładasz równej miarki do banku i do klienta.
    >>
    >> Bo uwazam, że za ówczesny "trend" odpowiedzialni są (w kolejności):
    >> klienci, politycy, media i banki. A teraz tworzy się teorie spiskowe
    >> że niby tylko banki winne i że w 2008 wiedziały że kurs będzie 2x
    >> wyższy dzisiaj.
    >
    > Zgadzam sie ze wszyscy sa winni.
    > Hierarchie ustawiłbym jednak inaczej:
    > banki, politycy, media, klienci.

    Sprzeciw. Banki odpowiadały na zapotrzebowanie społeczne, nie kreowały go.
    To przede wszystkim media i politycy kreowali kult "własnego M" i podsycali
    bańki różnego rodzaju zachętami. Za tym szedł popyt, na który odpowiadały
    banki, jako normalni gracze rynkowi.

    > Klienci dlatego na koncu, bo oni sa tu najsłabsi.

    A co to ma do rzeczy? Myślę, że można wyszukać multum przypadków kiedy klienci
    nie zważając na ryzyko CHCIELI jak najwięcej ugrać, CHCIELI kredytów hipotecznych
    we frankach (bo w mediach gadali). Wszyscy chcieli bo się wtedy opłacało.

    > A zobacz jaki jest rezultat - nie ma podziału winy - konsekwencje ponosza
    > tylko klienci.

    Klienci podejmowali ryzyko, ale też czerpali zyski.

    > O tym mowie - nierówna miarka.
    > Gdyby pojawiły się pomysły ktore dzieliłyby koszty na 3 czesci (bo media
    > wiadomo ze nie zapłaca :) to ja byłbym za.
    > Ale tutaj - głupi klient, to niech płaci.
    > Nie podoba mi się to.

    A podobało Ci się jak mieli dużo niższe oprocentowanie niż koledzy w zł?
    Czemu jak frankowcy zyskiwali, to było ok, a jak teraz tracą (i to niewiele
    w stosunku do złotowych) to nie jest ok?

    >> Mówimy o prawnej definicji, na którą powołuje się niejaki "z" na
    >> przykład?
    >
    > Nie, "z" mowi o zupełnie innych paragrafach.

    Wkleił też paragraf dot. oszustwa.

    >> Dla mnie to była pazerność i chciwość obu stron. Nie było tu elementu
    >> oszustwa, bo wtedy wszyscy wszystkich zapewniali, że to będzie interes
    >> życia. I inni klienci (tych co brali PLN traktowano jak głupków),
    >> i media (sky is the limit, franki najlepsze), i politycy (którzy
    >> protestowali przeciwko rekomendacjom KNFu), i dopiero na końcu banki.
    >
    > To ciekawe, ze ci co na koncu najwiecej zarobili.
    > Ci specjalisci, profesjonalisci zupełnie przypadkiem... Daj spokój...

    Przecież banki były JEDYNĄ stroną zarabiającą na kredytach (dowolnych).
    Więc to to trochę demagogiczne stwoerzenie rzucasz :P

    >> Piszę "na końcu", bo klienci tam szli już odpowiednio zrobieni
    >> i nagrzani, więc akurat banki miały stosunkowo najmniej do roboty
    >> w takim przypadku.
    >
    > A jednak to bank powinien im wytłumaczyc w co sie pakuja a nie jeszcze
    > podgrzewac atmosfere... Bo to on jest profesjonalista w tym kontakcie.

    Nie podgrzewał, tylko sprzedawał produkty. Proste.

    >> Zwracam też uwagę, że narzekający klienci frankowi NADAL są do przodu
    >> w stosunku do złotowych, a robią się na wybitne ofiary.
    >>
    > Skoro nadal sa do przodu to nie widze problemu w przeliczeniu im kredytów
    > tak jakby wzieli od poczatku w pln...

    I też bym nie widział problemu w tym. Tylko widzisz, poza samym przeliczeniem
    trzeba by było jeszcze przeliczyć należne raty nie wg LIBORu, a wg WIBORu.
    A do tego już nie widziałem nawoływania.

    > Do przodu... dobre...

    A proszę, przeanalizuj takie coś sobie:
    http://jakoszczedzacpieniadze.pl/kalkulator-porownaj
    -kredyt-we-frankach-i-w-zlotych
    Nawet jeśli nie są dużo do przodu, bo kupili w najgorszym możliwym momencie
    (czyli w 2008 roku), to są to kwoty porównywalne z PLN, a nadal mają szansę
    że kursy za jakiś czas powrócą do niższych poziomów. W końcu i waluty i rynki
    zachowują się w miarę cyklicznie.

    A Ci z 2006/2007 są spokojnie do przodu.
    Policz, przeanalizuj, a nie tylko wiara w medialną papkę. :)

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 110. Data: 2016-11-28 11:57:56
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2016-11-27, Eneuel Leszek Ciszewski <p...@c...fontem.lucida.console> wrote:

    [...]

    > Miała być 'całość ryzyka'.
    >
    > "Wojciech Bancer" s...@p...org
    > Całość ryzyka (ale też i zysku) ponosił klient.

    Powtórzę: całość ryzyka wzięcia kredytu walutowego brał na siebie
    klient. Brał też całość zysku z tego wynikającego (niższe
    oprocentowanie, przy tych samych lub nawet niższych marżach
    bankowych niż w przypadku kredytów w PLN). I jeśli kurs spadnie,
    to zysk z tego poniesie również klient.

    Banki zarabiały dodatkowo tylko/aż na przewalutowaniu, fakt, ale
    to zostało dość szybko ograniczone ustawowym nakazem przyjęcia
    zapłaty w formie w jakiej chce klient.

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 20 ... 30 ... 40


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1