eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Sąd unieważnia kredyt frankowicza
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 393

  • 361. Data: 2016-12-11 12:01:11
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    >>> Mieliśmy wojnę pod koniec lat 90-tych?
    >>>
    >> Mielismy zmiane systemu...
    >> Ok, wojna albo zmiana gospodarki na socjalistyczna. ;-)
    >
    > Pod KONIEC lat 90-tych? W '98 miałeś zmianę systemu?
    > http://www.nbp.pl/home.aspx?f=/dzienne/stopy_archiwu
    m.htm
    > Schodzić dopiero zaczęło w 2003-2004.
    >
    Znaczy to w 98 był jakis krach? Co sie stało ze nagle wibor tak skoczył?

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "Każdy człowiek ma jakiegoś fioła, ale zdaje się, że największym
    jest mniemanie, że się nie ma go wcale." Nikos Kazantzakis


  • 362. Data: 2016-12-11 12:16:36
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2016-12-11, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    [...]

    >> Pod KONIEC lat 90-tych? W '98 miałeś zmianę systemu?
    >> http://www.nbp.pl/home.aspx?f=/dzienne/stopy_archiwu
    m.htm
    >> Schodzić dopiero zaczęło w 2003-2004.
    >>
    > Znaczy to w 98 był jakis krach?

    Absolutnie nie. Wprost przeciwnie.

    > Co sie stało ze nagle wibor tak skoczył?

    To może zapytam inaczej. Widziałeś, żeby któryś bank centralny
    PODNOSIŁ stopy procentowe w obliczu krachu? Stopy procentowe
    się podnosi by nie dopuścić do przegrzania gospodarki i do
    nadmiernej inflacji, czyli to zjawisko występuje w sytacji
    silnego rozwoju gospodarczego (z czym mieliśmy do czynienia
    właśnie w okresie do 2007 roku). Dlatego teraz, w sytuacji
    bliskiej deflacji i spowolnienia gospodarczego mamy najniższe
    stopy w historii.

    Warto dodać, że w momencie gdy zaczniemy podnosić stopy
    procentowe (a prędzej czy później zaczniemy), to złotówka
    zacznie też zyskiwać na wartości względem innych walut,
    co przełoży się pewnie na polepszenie się sytuacji
    frankowiczów.

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 363. Data: 2016-12-11 12:18:13
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: z <...@...pl>

    W dniu 2016-12-11 o 11:57, Wojciech Bancer pisze:
    > "Państwo" gwarantuje, że jak się napijesz, to nie stracisz wzroku.

    Państwo też gwarantuje że jak pójdziesz do banku to bezpiecznie pod
    nadzorem ochrony wpłacisz pieniądze do kasy. Albo wypłacisz.

    Weź już przestań szukać analogii bo są coraz gorsze :-)z

    z


  • 365. Data: 2016-12-11 13:38:22
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    >>> [...]
    >>>
    >>>>> Problem w tym, że druga strona TEŻ manipuluje. Że to wcale nie są
    >>>>> biedne, nieświadome owieczki. Tylko grają takich uciśnionych, żeby
    >>>>> się włąśnie dobrze wypozycjonować na uczuciach ludzi takich jak
    >>>>> Ty. Tak samo czysta, wyrachowana, polityczna zagrywka.
    >>>>>
    >>>> Daj spokój z tymi manipulacjami.
    >>>
    >>> Przecież Ty manipulujesz używając "oszustwo" zamiast przecinka.
    >>> Ba. OSZUKUJESZ. Siebie i innych.
    >>>
    >> Ustalilismy juz wczesniej ze mowie "oszustwo" w sensie potocznym.
    >
    > Ale go wybitnie nadużywasz, żeby w dyskusji osiągnąć odpowiedni
    > wydźwięk.
    >
    Nie sadze, uwazam, ze oszukiwali wiec tak to nazywam.
    Oszustwem byłoby robić odwrotnie, relatywizowac, szukać kruczków etc.

    >> Tez mi nie wolno tak tego oceniac? To nie moja wina ze tobie oszustwa
    >> spowszedniały dlatego, ze rzeczywiście sa na porządku dziennym.
    >
    > No to będę stosował teraz Twoją nomenklaturę, by równoważyć. A więc:
    > oceniając dopuszczasz się oszustwa, bo pomijasz istotne informacje.
    >
    Te same ktore pominał bank sprzedajac umowe?
    Nie ma sprawy, tak jak mowiłem, jestem skłonny przyznac, ze wina jest
    fifty-fifty.

    >>>> Zapewne jest taka czesc ale nie wiem skąd u Ciebie przekonanie ze
    >>>> to wiekszosc?
    >>>
    >>> A skąd u Ciebie że mniejszość?
    >>>
    >> Nie przesadzam, po prostu znam kilku frankowiczów, zaden nie kupił
    >> wypasionego apartamentu o ktorym kiedys pisałem, ze tez domu za
    >> milion. Mieszkaja w mieszkaniach po 50-70 metrów i wiem, ze nie sa
    >> cwaniakami co chcieli na mieszkaniu zarobić.
    >
    > Ależ ja nie twierdzę, że chcą na mieszkaniu zarobić. Nigdzie tego też
    > nie twierdziłem, więc znowu oszukujesz (o zgrozo!). Twierdziłem i
    > twierdzę, że robią z siebie biedne owieczki by _TERAZ_ coś ugrać,
    > kosztem innych (podatników). Zapewne jakby problem dotyczył skaczącego
    > w górę WIBORu to również mielibyśmy podobnych ludzi, z podobnymi
    > postulatami, którzy zwyczajnie zwietrzają okazję na tym by coś ugrać.
    >
    Czyli wczesniej nie pisałes o tych co kupowali na kredyt wypasione
    apartamenty i ze to sa ci frankowicze a nie biedni ciułacze?

    >> Próbka oczywiście mała ale czy mamy jakies dane?
    >
    > 50-70 m^2 w tamtych (2006-2007) czasach to były duże mieszkania.
    > To były czasy windowanych cen, gdzie ludzie w dużych miastach
    > to i na 2-pokojowe 40-tki polowali, więc nie ma na to pytanie
    > łatwej odpowiedzi, bo to zależy od lokalnych uwarunkowań.
    >
    Ok, skoro mieszkanie 50 metrów to dla ciebie duze mieszkanie to ja nie mam
    wiecej pytań...
    Wczesniej pisałes o wypasionych apartamentach ale kto by sie szczegolami
    przejmował... a teraz sie okazuje ze te wypasione apartamenty to mieszkanei
    50 metrów za 200kpln?

    >>>> wiem co wiedziałem kilka lat temu, wiem jak mnie w bankach
    >>>> okłamywano, wiem jakbym na tym wyszedł i wiem wreszcie czego mi nie
    >>>> powiedziano a co wiem dziś. Byłbym własnie taka owieczka.
    >>>> Ostrzyzoną az miło.
    >>>
    >>> Robią i robiły dokładnie tyle, tylko tyle i aż tyle ile robi NADAL
    >>> znakomita większość (jak nie wszystkie) firmy z odpowiednim budżetem
    >>> na marketing.
    >>
    >> No i?
    >> To ze oszukuja nadal ma jakąs wartośc w kontekscie argumentu ze
    >> wczesniej tego nie robili?
    >
    > Czego niby nie robili? Oczywiście, że cały czas banki prowadzą akcje
    > marketingowe, tylko zmienia się przedmiot tych akcji (zgodnie z
    > trendami rynkowymi).

    Przeanalizuje dyskusje.
    Ja pisze, ze mnie okłamyweano, ty podajesz argument ze to tylko marketing
    ktory zreszta jest stosowany do dzis.
    Czyli przyznajesz, tyle tylko ze stwierdzasz, ze to okłamywanie to
    marketing.
    >
    >>> Literalnie wszystkie, począwszy od reklam Cudownych
    >>> Proszków Na Wszystkie Troski, poprzez Magiczne Samochody
    >>> Powiększajace Donga, a na ubezpieczeniach i bankach skończywszy.
    >>>
    >> No i?
    >> Juz pisałem ze to nie moja wina ze spowszedniały ci nieuczciwe
    >> praktyki.
    >
    > Nie są nieuczciwe. To są normalne praktyki marketingowe, po prostu dla
    > potrzeb dyskusji postanowiłeś nazywać to oszustwem.
    >
    Moim zdaniem mylisz praktyki marketingowe z wprowadzaniem klienta w błąd.

    >> I tak, zgadzam sie ze czesto to towarzystwo trzeba pogonic, poczawszy
    >> od producentów samochodów ktorzy oszukuja na danych dotyczacych
    >> spalania a skonczywszy na producentach leków ktore lekami nie sa ale
    >> w reklamie słyszymy "cos tam coś tam LECZ ze smakiem"
    >
    > Czyli ogólnie mówiąc nie pasuje Ci rzeczywistość?
    > No to ciężko na tej podstawie namawiać do karania kogokolwiek.
    >
    Nie, uwazam, ze czesc "praktyk marketingowych" to sa ptaktyki nieuczciwe.
    Nic w tym w sumie dziwnego, zapewne słyszałes o karach ktore czasami
    nakłada uokik
    Dlatego tez sprzedaz suplementu diety ktorego reklama sugeruje ze to lek
    jest nieuczciwa.
    Tak samo jak nieuczciwa jest reklama ktora sugeruje ze dany suplement diety
    robi coś wiecej niz przewidział producent.
    Tak samo jak nieuczciwe jest sprzedawanie produktu finansowego o wysokim
    ryzyku przedstawiajac go jako wysoce bezpieczny kredyt mieszkaniowy.

    >>> Używając Twojej retoryki: oszukujesz, bo jak Cię przycisnąć, to
    >>> wymsknęło Ci się, że analityk mówił "prawie".
    >>
    >> Moze mowił, moze nie - zakładam ze mowił, bo wiem jak sa szkoleni.
    >> Dla mnie nie ma to zadnego znaczenia, jak w dziesiatkach zapewnien o
    >> bezpieczenstwie raz mrugnał okiem.
    >
    > Czyli (stosując Twoją retorykę) świadomie skłamałeś, żeby wyszło na
    > Twoje? Innymi słowy, nie chcesz uczciwie przyznać jak było, więc
    > pomijasz to co Ci niewygodne, pomijasz fakty i przedstawiasz swoje
    > wrażenia _teraz_, żeby pomówić inny podmiot? Czy to nie oszustwo wg
    > Twojej definicji?
    >
    Nie, ja sie skupiam na cąłosci rozmowy, ty szukasz pojedynczych kruczków,
    słówek, mrugniec okiem.
    Dla mnie uczciwe jest podejscie nr1.

    > Stosować Twoją retorykę można w obie strony.
    >
    >>> nie przyszedł. Taki urok cywilizacji współczesnej, a nie "banków"
    >>> i nie masz podstaw by wobec banków stosować tutaj inne określenia.
    >>>
    >> Oczywiście ze codziennie. Ale co to zmienia?
    >
    > Wszystko. Masz pretensje do banków, że zachowują się zgodnie ze
    > standardami współczesnego świata, nazywając jednocześnie standardy -
    > oszustwem.
    >
    To nie sa jednolite standardy.
    Nie wszystkie firmy, reklamy, sprzedawcy oszukuja klientów.

    >> Na szczescie jest tez wielu uczciwych.
    >
    > Nie, nie ma. Każdy ma coś na sumieniu. Jesteśmy tylko ludźmi.

    Miec coś na sumieniu a przekrecic klienta na kilkaset tysiecy - czarno-
    białe widzenie swiata?

    >> Przykładowo z banków i instytucji podobnych w ostatnim czasie:
    >> - open finance - tragedia, zwodzenie, uzywanie niejednoznacznych
    >> okreslen, obiecywanie złotych gór, nie wiem nawet skąd maja moj
    >> numer. - idea bank - pol na pol, zalezy na kogo trafisz.
    >> - mbank - oferty telefoniczne - całkiem ok, dzwonia, niestety czesto
    >> z bzdetami ale raczej nie kłamią, za to oddziały - masakra.
    >> - pekao - bardzo ok, swietna obsługa w oddziałach, brak nagabywania,
    >> sporadyczne telefony.
    >> - millenium - bzdurne procedury, ale bardzo uczciwi do tego stopnia
    >> ze wielokrotnie słyszałem jak pracownicy doradzaja klientowi jak cos
    >> zrobic zeby było taniej.
    >>
    >> Jak widac - da sie, trzeba tylko chciec.
    >
    > Nie rozumiem w ogóle co chciałeś przedstawić. Że w niektórych bankach
    > zostałeś oflagowany jako ktoś podatny na akcje marketingowe?
    > Ale co ma to do rzeczy?
    >
    Nie rozumiesz Wojtku, zadne oflagowany, zwłaszcza ze o czesci sytuacji
    pisze z punktu widzenia obserwatora z boku.
    Tak jak pisałem wczesniej, miałem w zyciu troche do czynienia z
    marketingiem i umiem ocenic ktory sprzedawca przedstawia oferte uczciwie a
    ktory od samego poczatku tak kluczy zeby nie powiedziec uczciwie co ma na
    mysli i co chce sprzedac.

    >>> Jasne, można w tym temacie podyskutować, ale mówimy w takim razie
    >>> o zmianie rzeczywistości i nie widze podstaw do nadużywania słów
    >>> "oszustwo" wobec jednej tylko podgrupy i domagania się jakiś
    >>> działań tylko od tej podgrupy.
    >>>
    >> Bo ta jedna podgrupa "podziałała" troche ostrzej niz reszta.
    >
    > Absolutnie nie.
    >
    Argumentowi BO NIE zawsze przeciwstawiam argument BO TAK!

    >> Wiesz, jak ci ktos wcisnie niekorzystna umowe na telefon to
    >> przepłacisz 500zł przez 2 lata. Boli ale przezyjesz - trudno.
    >> Tutaj mowimy o troche innych kwotach...
    >
    > No to się pytałem już o jakich stratach konkretnie mówimy.
    > Porównałeś już warunki między PLN a CHF dla tego samego okresu?
    > Podawałem Ci artykuł z przykładowymi wyliczeniami.
    > Bo na razie to tylko "ojejkasz" za znajomymi.
    >
    I w kółko Macieju...
    - mowiłem juz - skoro nic nie stracili to jaki problem w przewalutowaniu?
    - piszesz cały czas o sytuacji na dany monent (na dzis, na moment
    podpisania umowy) a ja próbuje po raz kolejny grzecznie wytłumaczyc ze
    rozmawiamy o kredycie na 30 lat gdzie dzis ludzie maja wiecej do spłacenia
    niz jest warte mieszkanie a spłacają juz ładnych pare lat.

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "Błędy człowieka szlachetnego są jak zaćmienie Słońca lub Księżyca.
    Wszyscy je widzą." - Konfucjusz


  • 364. Data: 2016-12-11 13:38:22
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    > [...]
    >
    >>> Pod KONIEC lat 90-tych? W '98 miałeś zmianę systemu?
    >>> http://www.nbp.pl/home.aspx?f=/dzienne/stopy_archiwu
    m.htm
    >>> Schodzić dopiero zaczęło w 2003-2004.
    >>>
    >> Znaczy to w 98 był jakis krach?
    >
    > Absolutnie nie. Wprost przeciwnie.
    >
    No to co miales na mysli piszac, zewysoki wibor nie miał nic wspolnego z
    przemianami systemowymi?

    >> Co sie stało ze nagle wibor tak skoczył?
    >
    > To może zapytam inaczej. Widziałeś, żeby któryś bank centralny
    > PODNOSIŁ stopy procentowe w obliczu krachu? Stopy procentowe
    > się podnosi by nie dopuścić do przegrzania gospodarki i do
    > nadmiernej inflacji, czyli to zjawisko występuje w sytacji
    > silnego rozwoju gospodarczego (z czym mieliśmy do czynienia
    > właśnie w okresie do 2007 roku). Dlatego teraz, w sytuacji
    > bliskiej deflacji i spowolnienia gospodarczego mamy najniższe
    > stopy w historii.
    >
    Ok, ale podwazyłes moje twierdzenie, ze ten wysoki wzrost to nie był efekt
    przemian systemowych.
    To czego był?

    > Warto dodać, że w momencie gdy zaczniemy podnosić stopy
    > procentowe (a prędzej czy później zaczniemy), to złotówka
    > zacznie też zyskiwać na wartości względem innych walut,
    > co przełoży się pewnie na polepszenie się sytuacji
    > frankowiczów.
    >
    Znaczy moga spac spokojnie?
    Banki zapewniały tak samo przy umowach a potem sam pisałes, ze nie
    wiedzieli co mowili...

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    Tylko jednego w życiu żałuję: że nie jestem kimś innym.


  • 366. Data: 2016-12-11 16:18:15
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2016-12-11, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    [...]

    >> Ale go wybitnie nadużywasz, żeby w dyskusji osiągnąć odpowiedni
    >> wydźwięk.
    >>
    > Nie sadze, uwazam, ze oszukiwali wiec tak to nazywam.

    Ale ja sądzę. Albo rozmawiamy rzeczowo, albo sprowadzamy rozmowę
    do pejoratywnych określeń. Ty nadużywasz swoich (oszuści), to ja
    swoich (cwaniaczki) i jest flame.

    >> No to będę stosował teraz Twoją nomenklaturę, by równoważyć. A więc:
    >> oceniając dopuszczasz się oszustwa, bo pomijasz istotne informacje.
    >>
    > Te same ktore pominał bank sprzedajac umowe?
    > Nie ma sprawy, tak jak mowiłem, jestem skłonny przyznac, ze wina jest
    > fifty-fifty.

    No i banki już swoje koszty z tego tytułu poniosły:
    - zostały zmuszone do akceptowania obcej waluty oraz (ostatnio)
    - do wyrównania niekorzystnych spreadów
    zostały też zmuszone przez nadzór do stworzenia odpowiednich rezerw,
    ergo nie wypłacają zysków akcjonariuszom.
    Było też szereg innych czynności przez lata, które były efektem zbyt
    luźnego podejścia do zagadnienia przez banki.

    Co jeszcze byś chciał? Doprowadzić do upadku banków, "w imię
    zasad skurwysynu"? Czy jaki efekt Cię interesuje? Bo czegoś takiego
    jak "przewalutowanie po kursie sprawiedliwym" nie da się przeprowadzić
    bo nie da się owego ustalić. A "przewalutowanie po kursie z dnia zawarcia
    umowy", unieważnienie umów i zwrot świadczeń jest niesprawiedliwe
    w stosunku do kredytobiorców w PLN i generuje koszty wobec banków,
    które te przerzucą na podatników (i słusznie, bo umowy były zawarte
    z zachowaniem prawa ustanowionego w 2004-2007 i zmiana warunków
    teraz spowoduje możliwość dochodzenia roszczeń od skarbu państwa).

    >> kosztem innych (podatników). Zapewne jakby problem dotyczył skaczącego
    >> w górę WIBORu to również mielibyśmy podobnych ludzi, z podobnymi
    >> postulatami, którzy zwyczajnie zwietrzają okazję na tym by coś ugrać.
    >
    > Czyli wczesniej nie pisałes o tych co kupowali na kredyt wypasione
    > apartamenty i ze to sa ci frankowicze a nie biedni ciułacze?

    Nie przypominam sobie, żebym akurat ja użył tych argumentów (o apartamentach).
    Możliwe że ktoś w tym wątku, ale ja z tego co kojarzę nie pisałem nic takiego.

    >> 50-70 m^2 w tamtych (2006-2007) czasach to były duże mieszkania.
    >> To były czasy windowanych cen, gdzie ludzie w dużych miastach
    >> to i na 2-pokojowe 40-tki polowali, więc nie ma na to pytanie
    >> łatwej odpowiedzi, bo to zależy od lokalnych uwarunkowań.
    >>
    > Ok, skoro mieszkanie 50 metrów to dla ciebie duze mieszkanie to ja nie mam
    > wiecej pytań...

    1. była mowa o przedziale 50-70. _70_ metrów to duże mieszkanie.
    2. Znam mieszkania w cenie po 12-15 tys. za metr, więc sam metraż
    wyznacznikiem wcale nie jest.

    > Wczesniej pisałes o wypasionych apartamentach ale kto by sie szczegolami
    > przejmował... a teraz sie okazuje ze te wypasione apartamenty to mieszkanei
    > 50 metrów za 200kpln?

    Teraz się okazuje że manipulujesz parametrami i świadomie oszukujesz,
    żeby zmienić kontekst mojej wypowiedzi. Wg własnych kryteriów byłbyś
    świetnym sprzedawcą bankowym.

    > Ja pisze, ze mnie okłamyweano, ty podajesz argument ze to tylko marketing
    > ktory zreszta jest stosowany do dzis.

    Sprostowanie: Zachęcano, pomijając niewygodne informacje.
    Sam przyznałeś, że nikt Cię nie okłamał, tylko bagatelizował
    i uzywał zwrotów "prawie".

    > Czyli przyznajesz, tyle tylko ze stwierdzasz, ze to okłamywanie to
    > marketing.

    Pomijanie niewygodnych aspektów? Tak, to jest marketing.

    >> Nie są nieuczciwe. To są normalne praktyki marketingowe, po prostu dla
    >> potrzeb dyskusji postanowiłeś nazywać to oszustwem.
    > Moim zdaniem mylisz praktyki marketingowe z wprowadzaniem klienta w błąd.

    To akurat jest "udowadnialne" i często było (np. poliso-lokaty), więc
    tym bardziej udowadnia to że w przypadku kredytów walutowych, mam rację.

    > Nie, uwazam, ze czesc "praktyk marketingowych" to sa ptaktyki nieuczciwe.
    > Nic w tym w sumie dziwnego, zapewne słyszałes o karach ktore czasami
    > nakłada uokik

    Słyszałem. Ale jak widać nikt tego nie potwierdził w przypadku k.hip.
    więc tutaj to jest tylko Twoje wrażenie nie poparte faktami.

    > Tak samo jak nieuczciwe jest sprzedawanie produktu finansowego o wysokim
    > ryzyku przedstawiajac go jako wysoce bezpieczny kredyt mieszkaniowy.

    Zdanie bez Twojej manipulacji powinno brzmieć:
    "[...] sprzedawanie produktu finansowego [ Twoja manipulacja ]
    przedstawiajac go jako [ Twoja manipulacja ] kredyt mieszkaniowy."

    To co wyciąłem to Twoja manipulacja faktami.
    I nie, nie jest to nieuczciwe, ani nie jest niezgodne z prawem.

    > Nie, ja sie skupiam na cąłosci rozmowy, ty szukasz pojedynczych kruczków,
    > słówek, mrugniec okiem. Dla mnie uczciwe jest podejscie nr1.

    Ty się skupiasz na celu i manipulujesz nie gorzej niż sprawny polityk,
    by ten cel osiągnąć wbrew weryfikowalnym faktom, bazując na tzw.
    "mi się wydaje".

    >> Wszystko. Masz pretensje do banków, że zachowują się zgodnie ze
    >> standardami współczesnego świata, nazywając jednocześnie standardy -
    >> oszustwem.
    >>
    > To nie sa jednolite standardy.

    Są.

    > Nie wszystkie firmy, reklamy, sprzedawcy oszukuja klientów.

    "Oszukują" wg Twojej definicji? WSZYSTKIE. Literalnie wszystkie.
    I wszyscy. Włącznie z Tobą.

    >> Nie, nie ma. Każdy ma coś na sumieniu. Jesteśmy tylko ludźmi.
    > Miec coś na sumieniu a przekrecic klienta na kilkaset tysiecy - czarno-
    > białe widzenie swiata?

    Jak wyliczyłeś te setki tysięcy? Poproszę o wyliczenie konkretnych
    parametrów dla konkretnych przykładów i wyliczenie strat, w stosunku
    do analigicznego kredytu w PLN, a nie w stosunku do "z dupy wziąłem
    liczbę, broń się hahaha".

    > Nie rozumiesz Wojtku, zadne oflagowany, zwłaszcza ze o czesci sytuacji
    > pisze z punktu widzenia obserwatora z boku.
    > Tak jak pisałem wczesniej, miałem w zyciu troche do czynienia z
    > marketingiem i umiem ocenic ktory sprzedawca przedstawia oferte uczciwie a
    > ktory od samego poczatku tak kluczy zeby nie powiedziec uczciwie co ma na
    > mysli i co chce sprzedac.

    Aha. A tu mi jedzie rudy i strzela. :)

    > I w kółko Macieju...
    > - mowiłem juz - skoro nic nie stracili to jaki problem w przewalutowaniu?

    Już pisałem jaki problem, też nie będę się powtarzać.

    > - piszesz cały czas o sytuacji na dany monent (na dzis, na moment
    > podpisania umowy) a ja próbuje po raz kolejny grzecznie wytłumaczyc ze
    > rozmawiamy o kredycie na 30 lat gdzie dzis ludzie maja wiecej do spłacenia
    > niz jest warte mieszkanie a spłacają juz ładnych pare lat.

    Nie jesteś w stanie stwierdzić ile realnie mają do spłacenia.
    To co uskuteczniasz to wydajemisizm czystej klasy, bez poparcia
    w rzeczywistości.

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 367. Data: 2016-12-11 16:23:25
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2016-12-11, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    [...]

    >>> Znaczy to w 98 był jakis krach?
    >>
    >> Absolutnie nie. Wprost przeciwnie.
    >>
    > No to co miales na mysli piszac, zewysoki wibor nie miał nic wspolnego z
    > przemianami systemowymi?

    Bo nie miał.

    >>> Co sie stało ze nagle wibor tak skoczył?
    >>
    >> To może zapytam inaczej. Widziałeś, żeby któryś bank centralny
    >> PODNOSIŁ stopy procentowe w obliczu krachu? Stopy procentowe
    >> się podnosi by nie dopuścić do przegrzania gospodarki i do
    >> nadmiernej inflacji, czyli to zjawisko występuje w sytacji
    >> silnego rozwoju gospodarczego (z czym mieliśmy do czynienia
    >> właśnie w okresie do 2007 roku). Dlatego teraz, w sytuacji
    >> bliskiej deflacji i spowolnienia gospodarczego mamy najniższe
    >> stopy w historii.
    >
    > Ok, ale podwazyłes moje twierdzenie, ze ten wysoki wzrost to nie był efekt
    > przemian systemowych.
    > To czego był?

    No przecież napisałem. Był efektem działania banku centralnego,
    który podwyższał stopy procentowe, aby uniknąć przegrzania gospodarki
    i aby zwalczyć nadmierną inflację. Czy któregoś fragmentu z poprzedniej
    wypowiedzi nie zrozumiałeś?

    Zmiany systemowe to była końcówka lat 80-tych i pierwsza połowa
    lat 90-tych. A nie okres 10 lat później.

    >> Warto dodać, że w momencie gdy zaczniemy podnosić stopy
    >> procentowe (a prędzej czy później zaczniemy), to złotówka
    >> zacznie też zyskiwać na wartości względem innych walut,
    >> co przełoży się pewnie na polepszenie się sytuacji
    >> frankowiczów.
    >
    > Znaczy moga spac spokojnie?

    Oczywiście że nie.

    > Banki zapewniały tak samo przy umowach a potem sam pisałes, ze nie
    > wiedzieli co mowili...

    Banki nikogo nie zapewniały, znowu sobie coś wmawiasz.

    Bank ma za zadanie:
    - sprawdzić zdolność kredytową
    - wypłacić gotówkę
    - zadbać o właściwe zabezpieczenie

    Nie jest jego zadaniem pouczanie klienta o ryzyku wzięcia kredytu.
    Ludzi nikt pod pistoletem nie trzyma jak Ci się decydują samodzielnie
    na wzięcie kredytu.

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 368. Data: 2016-12-11 16:49:32
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu niedziela, 11 grudnia 2016 11:57:24 UTC+1 użytkownik Wojciech Bancer napisał:
    .
    >
    > Szli do firmy która oferuje konkretny produkt, nie do "instytucji zaufania
    > publicznego". Jakby Mietek z lombardu oferował podobne kreyty, to pewnie część
    > by poszła do Mietka z lombardu.

    Nie. Są i dzisiaj na rynku firmy prywatne, takie większe mietki co mogli by na
    mieszkanie pożyczyć. Tylko zgadnij czemu Kowalski do banku idzie a dopiero w
    ostateczności do nich?.
    Bo woli "instytucje zaufania publicznego"
    Po kiego notariusz w Twoim matrixie skoro i tak sam wszystko weryfikujesz?



  • 369. Data: 2016-12-11 17:23:48
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2016-12-11, Kris <k...@g...com> wrote:
    > W dniu niedziela, 11 grudnia 2016 11:57:24 UTC+1 użytkownik Wojciech Bancer
    napisał:
    > .
    >>
    >> Szli do firmy która oferuje konkretny produkt, nie do "instytucji zaufania
    >> publicznego". Jakby Mietek z lombardu oferował podobne kreyty, to pewnie część
    >> by poszła do Mietka z lombardu.
    >
    > Nie. Są i dzisiaj na rynku firmy prywatne, takie większe mietki co mogli by na
    mieszkanie
    > pożyczyć. Tylko zgadnij czemu Kowalski do banku idzie a dopiero w ostateczności do
    nich?.

    Bo są drozsi. Mają niższe "wymagania", ale są drozsi.
    Tylko i wyłącznie dlatego.

    > Po kiego notariusz w Twoim matrixie skoro i tak sam wszystko weryfikujesz?

    Bo jego usługi są wymagane przepisami prawa? Nie dlatego że mu ufasz,
    bo to jest człowiek taki jak każdy inny. Ufać to można konkretniej osobie,
    z imienia i nazwiska, a nie jakiejś wirtualnej instytucji, czy profesji.

    Chodzisz do notariusza jak NIE wymaga tego dana czynność prawna?
    I może jeszcze powiesz, że to jest norma?

    Kierowcę ubera potraktujesz gorzej niż taksówkarza (bo nie ma licencji),
    czy do obu podejdziesz z tą samą dozą zaufania?

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 370. Data: 2016-12-11 18:00:49
    Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    > [...]
    >
    >>>> Znaczy to w 98 był jakis krach?
    >>>
    >>> Absolutnie nie. Wprost przeciwnie.
    >>>
    >> No to co miales na mysli piszac, zewysoki wibor nie miał nic
    >> wspolnego z przemianami systemowymi?
    >
    > Bo nie miał.
    >
    ROTFL

    >>>> Co sie stało ze nagle wibor tak skoczył?
    >>>
    >>> To może zapytam inaczej. Widziałeś, żeby któryś bank centralny
    >>> PODNOSIŁ stopy procentowe w obliczu krachu? Stopy procentowe
    >>> się podnosi by nie dopuścić do przegrzania gospodarki i do
    >>> nadmiernej inflacji, czyli to zjawisko występuje w sytacji
    >>> silnego rozwoju gospodarczego (z czym mieliśmy do czynienia
    >>> właśnie w okresie do 2007 roku). Dlatego teraz, w sytuacji
    >>> bliskiej deflacji i spowolnienia gospodarczego mamy najniższe
    >>> stopy w historii.
    >>
    >> Ok, ale podwazyłes moje twierdzenie, ze ten wysoki wzrost to nie był
    >> efekt przemian systemowych.
    >> To czego był?
    >
    > No przecież napisałem. Był efektem działania banku centralnego,
    > który podwyższał stopy procentowe, aby uniknąć przegrzania gospodarki
    > i aby zwalczyć nadmierną inflację. Czy któregoś fragmentu z
    > poprzedniej wypowiedzi nie zrozumiałeś?
    >
    > Zmiany systemowe to była końcówka lat 80-tych i pierwsza połowa
    > lat 90-tych. A nie okres 10 lat później.
    >
    A ten wysoki wzrost nie miał nic wspolnego z przemianami roku 89 i
    nadrabianiem w stosunku do eurpy zachodniej? Come on...

    >>> Warto dodać, że w momencie gdy zaczniemy podnosić stopy
    >>> procentowe (a prędzej czy później zaczniemy), to złotówka
    >>> zacznie też zyskiwać na wartości względem innych walut,
    >>> co przełoży się pewnie na polepszenie się sytuacji
    >>> frankowiczów.
    >>
    >> Znaczy moga spac spokojnie?
    >
    > Oczywiście że nie.
    >
    >> Banki zapewniały tak samo przy umowach a potem sam pisałes, ze nie
    >> wiedzieli co mowili...
    >
    > Banki nikogo nie zapewniały, znowu sobie coś wmawiasz.
    >
    Daj spokój... Nawet ciebie zapewniały ze kurs nie wzrosnie do 3zł.
    Po prostu nie uznajesz tego co ci sprzedawca mowił za obietnice bo go na
    tym kłamstwie złapałes...

    > Bank ma za zadanie:
    > - sprawdzić zdolność kredytową
    > - wypłacić gotówkę
    > - zadbać o właściwe zabezpieczenie
    >
    Jestes niesamowity.
    Jeżeli twoim zdaniem banki robiły tylko to co powyzej i nic poza to to...
    po prostu zrobiło się smiesznie...

    > Nie jest jego zadaniem pouczanie klienta o ryzyku wzięcia kredytu.
    > Ludzi nikt pod pistoletem nie trzyma jak Ci się decydują samodzielnie
    > na wzięcie kredytu.
    >
    No własnie... To po co było to całe gadanie?

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    Tylko jednego w życiu żałuję: że nie jestem kimś innym.

strony : 1 ... 20 ... 30 ... 36 . [ 37 ] . 38 ... 40


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1