-
371. Data: 2016-12-11 18:00:50
Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...
> [...]
>
>>> Ale go wybitnie nadużywasz, żeby w dyskusji osiągnąć odpowiedni
>>> wydźwięk.
>>>
>> Nie sadze, uwazam, ze oszukiwali wiec tak to nazywam.
>
> Ale ja sądzę. Albo rozmawiamy rzeczowo, albo sprowadzamy rozmowę
> do pejoratywnych określeń. Ty nadużywasz swoich (oszuści), to ja
> swoich (cwaniaczki) i jest flame.
>
nie ma tutaj równosci moim zdaniem bo porównujesz sprawy nieporównywalne
ale zostawmy to. Tutaj konsensusu nie osiągniemy.
>>> No to będę stosował teraz Twoją nomenklaturę, by równoważyć. A więc:
>>> oceniając dopuszczasz się oszustwa, bo pomijasz istotne informacje.
>>>
>> Te same ktore pominał bank sprzedajac umowe?
>> Nie ma sprawy, tak jak mowiłem, jestem skłonny przyznac, ze wina jest
>> fifty-fifty.
>
> No i banki już swoje koszty z tego tytułu poniosły:
> - zostały zmuszone do akceptowania obcej waluty oraz (ostatnio)
> - do wyrównania niekorzystnych spreadów
O wyrównaniu nic nie wiem zeby się dokonało. to jest juz fakt?
> zostały też zmuszone przez nadzór do stworzenia odpowiednich rezerw,
> ergo nie wypłacają zysków akcjonariuszom.
> Było też szereg innych czynności przez lata, które były efektem zbyt
> luźnego podejścia do zagadnienia przez banki.
>
Prosze cię, powiedz ze zartujesz?
Ty mowisz o tym, ze w przyszłosci musieli zaczac działać troche inaczej, ze
akcjonariusze ucierplieli, ja mowie o tym, ze pozostaje kwestai wyrównania
strat dla KLIENTOW a nie dla włascicieli. Mowimy o dwóch róznych rzeczach.
> Co jeszcze byś chciał? Doprowadzić do upadku banków, "w imię
> zasad skurwysynu"?
Naprawde zauwazyłes u mnie taka chec?
Banki maja spore zyski, jeżeli uznamy ze zrobiły coś nieuczciwego to nei
widze powodu dlaczego nie miałyby zapłacic z tych zysków i zadoścuczynic?
Możemy się spierac czy sa winne, w jakim procencie sa winne, ale jeżeli
uznamy ze sa to argument ze nie moga naprawic szkód bo mogłyby upasc jest
jakis taki niesprawiedliwy.
To tak jakby tłumaczyc, ze paser nie moze oddac samochodu bo nie bedzie
miał na pensje dla pracowników ktorzy auto pocieli na czesci...
Powtarzam - jeżeli uznajemy ze banki sa winne, bo tu jest głowny spór
miedzy nami, jak sadze.
> Czy jaki efekt Cię interesuje? Bo czegoś takiego
> jak "przewalutowanie po kursie sprawiedliwym" nie da się przeprowadzić
> bo nie da się owego ustalić. A "przewalutowanie po kursie z dnia
> zawarcia umowy", unieważnienie umów i zwrot świadczeń jest
> niesprawiedliwe w stosunku do kredytobiorców w PLN i generuje koszty
> wobec banków, które te przerzucą na podatników (i słusznie, bo umowy
> były zawarte z zachowaniem prawa ustanowionego w 2004-2007 i zmiana
> warunków teraz spowoduje możliwość dochodzenia roszczeń od skarbu
> państwa).
Chcialbym zeby w imie sprawiedliwości (takze na przyszłosc) banki przejeły
na siebie czesc kosztów.
Nie ma dla mnie znaczenia jak to bedzie policzone, niech to sie odbedzie w
ramach kompromisu miedzy bankami a frankowiczami.
Jasne jest dla mnie to, ze skoro ktos powiedzmy pozyczał 200kpln i bank
przekonywał, ze nie ma sie co przejmowac kursem franka bo nawet jak raz
skoczy to za drugim razem spadnie a wahaniem raty o 100 zł nei ma się co
przejmowac i klient dostawał wyliczenie (harmonogram) z ktorego wynika ze
spłacając przez 30 lat zapłaci z tych 200 razem 300kpln.
to jak teraz wychodzi ze zpałaci 400 to coś z tymi 100 tysiacami trzeba
zrobic.
>>> kosztem innych (podatników). Zapewne jakby problem dotyczył
>>> skaczącego w górę WIBORu to również mielibyśmy podobnych ludzi, z
>>> podobnymi postulatami, którzy zwyczajnie zwietrzają okazję na tym by
>>> coś ugrać.
>>
>> Czyli wczesniej nie pisałes o tych co kupowali na kredyt wypasione
>> apartamenty i ze to sa ci frankowicze a nie biedni ciułacze?
>
> Nie przypominam sobie, żebym akurat ja użył tych argumentów (o
> apartamentach). Możliwe że ktoś w tym wątku, ale ja z tego co kojarzę
> nie pisałem nic takiego.
>
Jeżeli nie Ty to przepraszam, ktos pisał.
>>> 50-70 m^2 w tamtych (2006-2007) czasach to były duże mieszkania.
>>> To były czasy windowanych cen, gdzie ludzie w dużych miastach
>>> to i na 2-pokojowe 40-tki polowali, więc nie ma na to pytanie
>>> łatwej odpowiedzi, bo to zależy od lokalnych uwarunkowań.
>>>
>> Ok, skoro mieszkanie 50 metrów to dla ciebie duze mieszkanie to ja
>> nie mam wiecej pytań...
>
> 1. była mowa o przedziale 50-70. _70_ metrów to duże mieszkanie.
Jakie to obiektywne ze z całego przedziału wziałes sobie najwieksze i z
tego wyciągasz wnioski.
To moze napisze inaczej, mam kilku znajomych co maja mieszkania we franku
ok 50 metrów, jedni maja mniejsze niz 50, jedni maja 70metrów - to srednio
bedzie powiedzmy 52 metry...
> 2. Znam mieszkania w cenie po 12-15 tys. za metr, więc sam metraż
> wyznacznikiem wcale nie jest.
>
Ja nie znam ani takich mieszkan ani takich ludzi :)
>> Wczesniej pisałes o wypasionych apartamentach ale kto by sie
>> szczegolami przejmował... a teraz sie okazuje ze te wypasione
>> apartamenty to mieszkanei 50 metrów za 200kpln?
>
> Teraz się okazuje że manipulujesz parametrami i świadomie oszukujesz,
> żeby zmienić kontekst mojej wypowiedzi. Wg własnych kryteriów byłbyś
> świetnym sprzedawcą bankowym.
>
>> Ja pisze, ze mnie okłamyweano, ty podajesz argument ze to tylko
>> marketing ktory zreszta jest stosowany do dzis.
>
> Sprostowanie: Zachęcano, pomijając niewygodne informacje.
> Sam przyznałeś, że nikt Cię nie okłamał, tylko bagatelizował
> i uzywał zwrotów "prawie".
>
>> Czyli przyznajesz, tyle tylko ze stwierdzasz, ze to okłamywanie to
>> marketing.
>
> Pomijanie niewygodnych aspektów? Tak, to jest marketing.
>
Pomijanie a nachalne zapewnianie to dwie rózne rzeczy.
>>> Nie są nieuczciwe. To są normalne praktyki marketingowe, po prostu
>>> dla potrzeb dyskusji postanowiłeś nazywać to oszustwem.
>> Moim zdaniem mylisz praktyki marketingowe z wprowadzaniem klienta w
>> błąd.
>
> To akurat jest "udowadnialne" i często było (np. poliso-lokaty), więc
> tym bardziej udowadnia to że w przypadku kredytów walutowych, mam
> rację.
>
Możesz dokładniej?
Byłem na dwóch spotkaniach a propos poliso-lokat w home brokerze bodaj...
Pytasz czy kłamano na tych spotkaniach? Oczywiście... ale nie zgłębiałem
tematu bo smierdziało mi to na odległość.
W kazdym razie były tylko pokazywane tylko i wyłącznie warianty
optymistyczne, jak ciągnałem temat podobnie do ciebie z tymi 3zł to szybko
sprzedawca zaczynał się niecierpliwić :)
>> Nie, uwazam, ze czesc "praktyk marketingowych" to sa ptaktyki
>> nieuczciwe. Nic w tym w sumie dziwnego, zapewne słyszałes o karach
>> ktore czasami nakłada uokik
>
> Słyszałem. Ale jak widać nikt tego nie potwierdził w przypadku k.hip.
> więc tutaj to jest tylko Twoje wrażenie nie poparte faktami.
>
Dokładnie, prawnicy frankowiczów uznali widocznie ze łatwiej ugryźć temat z
innej strony.
Różnica miedzy sytuacjami o ktorych pisałem a sprawa kredytów we frankach
polega na tym ze tam kłamstwa czy nieuczciwości były w reklamach,
ogłoszeniach a tutaj pojawiały się dopiero przy spotkaniu face to face.
>> Tak samo jak nieuczciwe jest sprzedawanie produktu finansowego o
>> wysokim ryzyku przedstawiajac go jako wysoce bezpieczny kredyt
>> mieszkaniowy.
>
> Zdanie bez Twojej manipulacji powinno brzmieć:
> "[...] sprzedawanie produktu finansowego [ Twoja manipulacja ]
> przedstawiajac go jako [ Twoja manipulacja ] kredyt mieszkaniowy."
>
> To co wyciąłem to Twoja manipulacja faktami.
> I nie, nie jest to nieuczciwe, ani nie jest niezgodne z prawem.
>
Przyznaje ze zaczyna mnie nudzic wymienianie tych samych argumentów.
Kazdy z nas był obiektem takiego samego zachowania sprzedawców.
Ty uznałes to za zwykłe marketingowe wciskanie kitów, ja uznaje takie
zachowania za nieetyczne - pozostanmy przy swoich zdaniach.
>> Nie, ja sie skupiam na cąłosci rozmowy, ty szukasz pojedynczych
>> kruczków, słówek, mrugniec okiem. Dla mnie uczciwe jest podejscie
>> nr1.
>
> Ty się skupiasz na celu i manipulujesz nie gorzej niż sprawny polityk,
> by ten cel osiągnąć wbrew weryfikowalnym faktom, bazując na tzw.
> "mi się wydaje".
>
>>> Wszystko. Masz pretensje do banków, że zachowują się zgodnie ze
>>> standardami współczesnego świata, nazywając jednocześnie standardy -
>>> oszustwem.
>>>
>> To nie sa jednolite standardy.
>
> Są.
>
>> Nie wszystkie firmy, reklamy, sprzedawcy oszukuja klientów.
>
> "Oszukują" wg Twojej definicji? WSZYSTKIE. Literalnie wszystkie.
> I wszyscy. Włącznie z Tobą.
>
>>> Nie, nie ma. Każdy ma coś na sumieniu. Jesteśmy tylko ludźmi.
>> Miec coś na sumieniu a przekrecic klienta na kilkaset tysiecy -
>> czarno- białe widzenie swiata?
>
> Jak wyliczyłeś te setki tysięcy? Poproszę o wyliczenie konkretnych
> parametrów dla konkretnych przykładów i wyliczenie strat, w stosunku
> do analigicznego kredytu w PLN, a nie w stosunku do "z dupy wziąłem
> liczbę, broń się hahaha".
>
Dlaczego chcesz porównywac do kredytu w PLN?
Porównuj do obietnic jakie składał bank...
>> Nie rozumiesz Wojtku, zadne oflagowany, zwłaszcza ze o czesci
>> sytuacji pisze z punktu widzenia obserwatora z boku.
>> Tak jak pisałem wczesniej, miałem w zyciu troche do czynienia z
>> marketingiem i umiem ocenic ktory sprzedawca przedstawia oferte
>> uczciwie a ktory od samego poczatku tak kluczy zeby nie powiedziec
>> uczciwie co ma na mysli i co chce sprzedac.
>
> Aha. A tu mi jedzie rudy i strzela. :)
>
I mysle ze tutaj jest moment w ktorym powinnismy zakonczyc dyskusje.
Możemy sie ze soba nie zgadzac, mozemy zupełnie inaczej oceniac pewne
zjawiska ale w momoncie kiedy zarzucamy sobie kłamstwo to dalsza dyskusja
nie ma sensu.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
DZIAŁ KADR PRZYPOMINA PRACOWNIKOM O BADANIACH OKRESOWYCH KRWI I KAŁU
W CELU USTALENIA CZY PRACOWNIK MA PRACĘ WE KRWI CZY W DUPIE
-
372. Data: 2016-12-11 18:32:51
Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2016-12-11, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]
>>> Nie rozumiesz Wojtku, zadne oflagowany, zwłaszcza ze o czesci
>>> sytuacji pisze z punktu widzenia obserwatora z boku.
>>> Tak jak pisałem wczesniej, miałem w zyciu troche do czynienia z
>>> marketingiem i umiem ocenic ktory sprzedawca przedstawia oferte
>>> uczciwie a ktory od samego poczatku tak kluczy zeby nie powiedziec
>>> uczciwie co ma na mysli i co chce sprzedac.
>>
>> Aha. A tu mi jedzie rudy i strzela. :)
>
> I mysle ze tutaj jest moment w ktorym powinnismy zakonczyc dyskusje.
Tu nie zarzucałem Ci kłamstwa, ale uśmiałem się z tego stwierdzenia
"umiem ocenic ktory sprzedawca przedstawia oferte
uczciwie a ktory od samego poczatku tak kluczy zeby nie powiedziec
uczciwie co ma na mysli i co chce sprzedac."
Wierzę, że mówisz szczerze, ale po prostu nie wierzę że to naprawdę
umiesz, bo nikt tego nie potrafi w 100%. Dlatego właśnie uważam, że
najlepiej wszystko opierać o fakty, a nie o to co ktoś potrafi
powiedzieć gładko (i jak gładko).
> Możemy sie ze soba nie zgadzac, mozemy zupełnie inaczej oceniac pewne
> zjawiska ale w momoncie kiedy zarzucamy sobie kłamstwo to dalsza dyskusja
> nie ma sensu.
Myślę że dalsza dyskusja faktycznie nie ma sensu, bo swoje stanowiska
znamy i raczej z nich nie zrezygnujemy, a powtarzalność argumentów
już jest niemal 100%. :)
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
373. Data: 2016-12-11 18:51:55
Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Wojciech Bancer <w...@g...com> writes:
> Robią i robiły dokładnie tyle, tylko tyle i aż tyle ile robi NADAL znakomita
> większość (jak nie wszystkie) firmy z odpowiednim budżetem na marketing.
> Literalnie wszystkie, począwszy od reklam Cudownych Proszków Na Wszystkie
> Troski, poprzez Magiczne Samochody Powiększajace Donga, a na ubezpieczeniach
> i bankach skończywszy.
Moim zdaniem, kredyty hipoteczne (zarówno w CHF, jak i np. w PLN) były
przedstawiane dużo bardziej obiektywnie i uczciwie niż reklamy proszków
itp. Przecież obecne reklamy to jest jedno wielkie oszustwo, nic tam nie
jest prawdą. Podobnie wygląda wiele (jeśli nie większość) tzw. produktów
inwestycyjnych (np. struktury i inne "polisy"). Także kredyty
"konsumenckie" (ucywilizowane nieco jakiś czas temu).
Natomiast kredyty hipoteczne (i np. inwestycyjne oraz obrotowe) są
kierowane do kogoś innego, do kogoś, kogo z dużym prawdopodobieństwem
stać na prawników, kto rozumie pojęcie procentów składanych (żeby już
nie pisać o tym ryzyku kursowym) itd.
Ponadto mam wrażenie, że kiedyś (np. 10 lat temu) banki nie "oferowały"
takich śmieci jak obecnie, ale może to było dawniej.
--
Krzysztof Hałasa
-
375. Data: 2016-12-11 22:00:50
Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...
> [...]
>
>>>> Nie rozumiesz Wojtku, zadne oflagowany, zwłaszcza ze o czesci
>>>> sytuacji pisze z punktu widzenia obserwatora z boku.
>>>> Tak jak pisałem wczesniej, miałem w zyciu troche do czynienia z
>>>> marketingiem i umiem ocenic ktory sprzedawca przedstawia oferte
>>>> uczciwie a ktory od samego poczatku tak kluczy zeby nie powiedziec
>>>> uczciwie co ma na mysli i co chce sprzedac.
>>>
>>> Aha. A tu mi jedzie rudy i strzela. :)
>>
>> I mysle ze tutaj jest moment w ktorym powinnismy zakonczyc dyskusje.
>
> Tu nie zarzucałem Ci kłamstwa, ale uśmiałem się z tego stwierdzenia
>
Chyba ze tak :)
> "umiem ocenic ktory sprzedawca przedstawia oferte
> uczciwie a ktory od samego poczatku tak kluczy zeby nie powiedziec
> uczciwie co ma na mysli i co chce sprzedac."
>
> Wierzę, że mówisz szczerze, ale po prostu nie wierzę że to naprawdę
> umiesz, bo nikt tego nie potrafi w 100%. Dlatego właśnie uważam, że
> najlepiej wszystko opierać o fakty, a nie o to co ktoś potrafi
> powiedzieć gładko (i jak gładko).
>
Nie twierdze ze w 100%.
Ale wielu smierdzi kłamstwem na odległosc i naprawde jest wiele zachowań po
ktorych mozna od razu rozpoznać ze ukrywaja prawde.
Ja zreszta njaczesciej mowie im to prosto w oczy jak juz sie wystrzelają
wyuczonymi regułkami.
>> Możemy sie ze soba nie zgadzac, mozemy zupełnie inaczej oceniac pewne
>> zjawiska ale w momoncie kiedy zarzucamy sobie kłamstwo to dalsza
>> dyskusja nie ma sensu.
>
> Myślę że dalsza dyskusja faktycznie nie ma sensu, bo swoje stanowiska
> znamy i raczej z nich nie zrezygnujemy, a powtarzalność argumentów
> już jest niemal 100%. :)
>
:)
Miło było i zycze Wojtku zawsze takiej czujnosci jak przy rozmowie ze
sprzedawca o kursie 3zł, zebys kiedys nie znalazł się w sytuacji
frankowiczów. Wspolczuje jednoczesnie ludziom starszym i troche mniej
obeznanym - oni sa w kontakcie z marketoidami czesto bezbronni.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Każdy człowiek ma jakiegoś fioła, ale zdaje się, że największym
jest mniemanie, że się nie ma go wcale." Nikos Kazantzakis
-
374. Data: 2016-12-11 22:00:50
Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Krzysztof Halasa k...@p...waw.pl ...
>> Robią i robiły dokładnie tyle, tylko tyle i aż tyle ile robi NADAL
>> znakomita większość (jak nie wszystkie) firmy z odpowiednim budżetem
>> na marketing. Literalnie wszystkie, począwszy od reklam Cudownych
>> Proszków Na Wszystkie Troski, poprzez Magiczne Samochody
>> Powiększajace Donga, a na ubezpieczeniach i bankach skończywszy.
>
> Moim zdaniem, kredyty hipoteczne (zarówno w CHF, jak i np. w PLN) były
> przedstawiane dużo bardziej obiektywnie i uczciwie niż reklamy
> proszków itp. Przecież obecne reklamy to jest jedno wielkie oszustwo,
> nic tam nie jest prawdą. Podobnie wygląda wiele (jeśli nie większość)
> tzw. produktów inwestycyjnych (np. struktury i inne "polisy"). Także
> kredyty "konsumenckie" (ucywilizowane nieco jakiś czas temu).
Nie wiem dlaczego duzo bardziej obiektywnie ale zgodziłbym sie ze równie
nieuczciwie.
I masz racje - te wszystkie proszki ktore w kolejnym wydaniu sa znowu o 50%
skuteczniejsze etc - one powinny usuwać brud juz z samego faktu znajdowania
sie z brudna odzieza w jednym pokoju.
I Wojtek ma racje, ze przywyklismy do tego, ze sie nas robi debili i nikt
juz przeciwko temu nie protestuje. Gorzej jeżeli ludzie wierza w te
bzdety...
Te wzystkie paliwa na ktorych dojedza sie DO 5% dalej, te szampony od
ktorych włosy staja deba bo sa o 70% mocniejsze, kremy od ktorych skóra
jest 50% młodsza... bzdety, bzdety, bzdety...
Pytanie czy to dobrze?
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Jest tylko jedna kategoria ludzi, którzy myślą więcej o pieniądzach
niż bogaci - to biedni." Oscar Wilde
-
376. Data: 2016-12-12 02:29:31
Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 10 Dec 2016 14:22:02 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
> "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
>> Inna sprawa ... ci co brali kredyt przy kursie np 2.50, to ciagle nie
>> mieli powodu do paniki, i banki mogli chwalic za dobry produkt :-)
>
> Tak naprawdę, kurs w momencie brania kredytu nie ma żadnego znaczenia
> (poza tzw. "niesprzedawalnością").
> Jeśli wcześniej kurs spadł, to kredytobiorcy zarobili na kredycie.
> Nie różni się to niczym od tego, gdyby zarobili na czymś innym, albo
> gdyby nie zarobili.
> Ważny jest aktualny moment straty (lub zysku - oraz oczywiście
> przyszłość, jeśli ktoś potrafi ją określić). Historia jest tu
> nieistotna.
No owszem, ale to trzeba prorokiem byc, zeby przewidziec przy kursie
2.00, co bedzie w przyszlosci, i czy oplaca sie przewalutowac czy nie.
Psychologicznie, a i ekonomicznie chyba tez, bedzie jednak mialo
znaczenie, czy sie ten kredyt bralo po 2zl, czy wlasnie po 2.50.
>> Budzik jak rozumiem uwaza, ze banki mu powinny przewalutowac przy
>> niskim kursie, nie przy najwyzszym.
>> Choc jak ktos bral przy kursie 2.00, to i takie 2.87 moze go przerazic
>> :-)
Mialo buc " nie przerazic".
> No tak, ale nie wiadomo który kurs jest niski, a który wysoki. Za chwilę
> może się okazać, że 4.00 to był kurs bardzo wysoki, albo bardzo niski.
Owszem, ale takie 2.87 w stosunku do poczatkowych 2.50, to ot - drobna
fluktuacja, z ktora nalezalo sie liczyc.
J.
-
377. Data: 2016-12-13 13:05:04
Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Krzysztof Halasa" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:m...@p...waw.pl...
Wojciech Bancer <w...@g...com> writes:
>> Robią i robiły dokładnie tyle, tylko tyle i aż tyle ile robi NADAL
>> znakomita
>> większość (jak nie wszystkie) firmy z odpowiednim budżetem na
>> marketing.
>> Literalnie wszystkie, począwszy od reklam Cudownych Proszków Na
>> Wszystkie
>> Troski, poprzez Magiczne Samochody Powiększajace Donga, a na
>> ubezpieczeniach
>> i bankach skończywszy.
>Moim zdaniem, kredyty hipoteczne (zarówno w CHF, jak i np. w PLN)
>były
>przedstawiane dużo bardziej obiektywnie i uczciwie niż reklamy
>proszków
Ale byl tez AutoSystem, tam to dobrzy bajkomowcy siedzieli i naciagali
klientow...
>itp. Przecież obecne reklamy to jest jedno wielkie oszustwo, nic tam
>nie
>jest prawdą. Podobnie wygląda wiele (jeśli nie większość) tzw.
>produktów
>inwestycyjnych (np. struktury i inne "polisy"). Także kredyty
>"konsumenckie" (ucywilizowane nieco jakiś czas temu).
Widac sytuacja wymagala ucywilizowania :-)
>Natomiast kredyty hipoteczne (i np. inwestycyjne oraz obrotowe) są
>kierowane do kogoś innego, do kogoś, kogo z dużym prawdopodobieństwem
>stać na prawników, kto rozumie pojęcie procentów składanych
Nie przesadzalbym z tym rozumieniem.
No ale procent skladany chyba w programie szkoly jest.
>Ponadto mam wrażenie, że kiedyś (np. 10 lat temu) banki nie
>"oferowały"
>takich śmieci jak obecnie, ale może to było dawniej.
Ale jakich smieci ?
IMO - w bankach to sie wiele nie zmienilo, od lat rosnie tylko ilosc
"produktow inwestorskich".
Teraz to raczej rozne fundusze potracily na wartosci ... ale jeszcze
wroca, jak wibor bedzie niski ...
J.
-
378. Data: 2016-12-13 23:43:26
Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
>> Ponadto mam wrażenie, że kiedyś (np. 10 lat temu) banki nie
>> "oferowały"
>>takich śmieci jak obecnie, ale może to było dawniej.
>
> Ale jakich smieci ?
> IMO - w bankach to sie wiele nie zmienilo, od lat rosnie tylko ilosc
> "produktow inwestorskich".
Właśnie np. takich. Struktury (gdzie od razu widać, że szansa na zysk
jest znikoma, a ew. wysokość tego zysku bardzo ograniczona). "Polisy".
Kredyty konsumenckie (kiedyś praktycznie nierealne). Rozmaite
"rozkładania zakupów np. supermarketowych na raty". Przecież to porażka
jest, obecnie sensownym zachowaniem jest mówienie "nie" z góry na każdą
"propozycję", w ogóle bez żadnego zastanawiania się.
Banki generalnie dociągnęły do standardu, wcześniej stworzonego przez
sprzedawców cudownych garnków, kołder z wełny jakiejśtam z NZ, bio-lamp
i suplementów diety. Kiedyś tego jednak nie było.
--
Krzysztof Hałasa
-
379. Data: 2016-12-14 00:07:26
Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
Od: Pete <n...@n...com>
W dniu 2016-12-13 o 23:43, Krzysztof Halasa pisze:
> "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
>
>>> Ponadto mam wrażenie, że kiedyś (np. 10 lat temu) banki nie
>>> "oferowały"
>>> takich śmieci jak obecnie, ale może to było dawniej.
>>
>> Ale jakich smieci ?
>> IMO - w bankach to sie wiele nie zmienilo, od lat rosnie tylko ilosc
>> "produktow inwestorskich".
>
> Właśnie np. takich. Struktury (gdzie od razu widać, że szansa na zysk
> jest znikoma, a ew. wysokość tego zysku bardzo ograniczona). "Polisy".
> Kredyty konsumenckie (kiedyś praktycznie nierealne). Rozmaite
> "rozkładania zakupów np. supermarketowych na raty". Przecież to porażka
> jest, obecnie sensownym zachowaniem jest mówienie "nie" z góry na każdą
> "propozycję", w ogóle bez żadnego zastanawiania się.
> Banki generalnie dociągnęły do standardu, wcześniej stworzonego przez
> sprzedawców cudownych garnków, kołder z wełny jakiejśtam z NZ, bio-lamp
> i suplementów diety. Kiedyś tego jednak nie było.
>
Tyle, że kiedyś:
prowadzenie konta - 10pln/mies
karta - 5pln/mies
przelew - 3pln/szt
zlecenie stałe - 1,5/szt
intercharge 2,5%
itp itd
Jak się ma ww za 0, to na czymś bank musi zarabiać
--
Pete
-
380. Data: 2016-12-14 10:07:51
Temat: Re: Sąd unieważnia kredyt frankowicza
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Krzysztof Halasa" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:m...@p...waw.pl...
"J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
>>> Ponadto mam wrażenie, że kiedyś (np. 10 lat temu) banki nie
>>> "oferowały"
>>>takich śmieci jak obecnie, ale może to było dawniej.
>> Ale jakich smieci ?
>> IMO - w bankach to sie wiele nie zmienilo, od lat rosnie tylko
>> ilosc
>> "produktow inwestorskich".
>Właśnie np. takich. Struktury (gdzie od razu widać, że szansa na zysk
>jest znikoma, a ew. wysokość tego zysku bardzo ograniczona).
Czy tak od razu widac ... poza tym czas sie przyzwyczaic - wibor
spadl, lokaty beda kiepsko oprocentowane, kto chce zarobic musi
zaryzykowac na inwestycji.
To juz bylo i wczesniej ... ale przyszedl rok 2008 i inwestycje
zbankrutowaly, a najlepsza lokata okazaly sie obligacje panstwowe.
>"Polisy".
Polisy, czy jakies polisolokaty ?
Polisy moga byc naturalnym kierunkiem rozwoju banku - no ale kiedys
tego nie bylo.
Choc mbank mial od dosc dawna polisy samochodowe.
>Kredyty konsumenckie (kiedyś praktycznie nierealne).
Trudno to nazwac smieciem - wszak podstawa dzialalnosci banku.
Z tym ze kiedys to te kredyty tez bywaly.
Tzn - byly lata 90te, klient przyszedl do banku po kredyt drobny, to
go wypedzili.
Ale jakas "Agencja Ratalna" mu ten kredyt w banku zalatwila.
Tzn niby sama dawala, ale pieniadze brala z banku i w umowie bank sie
poniewieral.
Dalej - mogles sobie zalatwic limit debetowy na koncie.
Od pewnego czasu ruszyly tez prawdziwe karty kredytowe.
Byly tez kredyty samochodowe.
>Rozmaite
>"rozkładania zakupów np. supermarketowych na raty". Przecież to
>porażka
>jest, obecnie sensownym zachowaniem jest mówienie "nie" z góry na
>każdą
>"propozycję", w ogóle bez żadnego zastanawiania się.
>Banki generalnie dociągnęły do standardu, wcześniej stworzonego przez
>sprzedawców cudownych garnków, kołder z wełny jakiejśtam z NZ,
>bio-lamp
>i suplementów diety. Kiedyś tego jednak nie było.
No nie wiem. Bank co kredytow nie daje, kon by sie usmial.
Moze jednak tamte czasy byly smieciowymi ?
Czy smieciowosc oceniasz po wielkosci kredytow ? Lepiej pozyczyc 10mln
raz, niz p* sie z 10 tys klientow po 1000 zl ...
W pewnym momencie sie chyba polepszyla sciagalnosc/prawo zmienilo, bo
faktycznie te drobne kredyty ruszyly ... "bez zaswiadczen, na dowod, w
1 dzien"
J.