eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiSimplyCity jednak nie dla mnie :(
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 89

  • 41. Data: 2017-06-18 15:08:36
    Temat: Re: SimplyCity jednak nie dla mnie :(
    Od: janek z pola <a...@e...pl>

    cef wrote:

    [...]

    > Myślę, że bardziej chodziło mu właśnie o procedury uzyskania kredytu na
    > karcie
    > dla prowadzących działalność. W jego przypadku (wielosobowa spółka) jest
    > to dodatkowo upierdliwe. Ja sam prawie nigdy nie potrzebowałem kredytu,
    > ale potrzebowałem kiedyś mechanizmu karty kredytowej, bo zwykłą
    > debetówką nie mogłem do końca prawidłowo załatwić sobie sobie
    > wakacyjnych rezerwacji
    > i też mnie zniechęciły procedury, więc może jednak one są przerośnięte?
    > Kartę ostatecznie załatwiłem korzystając z tymczasowego etatu - i było
    > to znacznie prostsze.

    Jeżeli tak bardzo jest komuś potrzebna karta Simplicity, to może trzeba
    zrobić to po prostu w kilku krokach:

    1. Podpisać umowę kredytową w banku w którym się ma wpływy - weryfikacja
    wyłącznie na podstawie wpływów i - powiedzmy - PITa, bo to też autor wątku
    akceptował.

    2. Przenieść kredyt do CitiBanku - skoro bank A ustalił zdolność, to
    CitiBank będzie podchodził mniej ostrożnie do przeniesienia umowy
    kredytowej.

    3. Przerobić kredyt w CitiBank na umowę karty kredytowej - skoro już
    CitiBank będzie w tym momencie miał klienta i będzie miał z nim podpisaną
    umowę kredytową, to powinien z łatwością część limitu tego kredytu przenieść
    na kartę kredytową.

    Skoro autor wątku się od kilkunastu miesięcy czai na kartę Simplicity, to
    mógł chyba powyższy algorytm wykonać już dawno.

    Ale nie przepraszam, bo to jest zachowanie typu janusz/burak/cebulak i tam
    nie jest celem zdobycie karty Simplicity (żeby powiesić na ścianie), tylko
    celem jest skorzystanie z D-A-R-M-O-W-E-J oferty. A załatwienie kredytu w
    banku A, przeniesienie do City i przeniesienie na kredytówkę to nie wygląda
    na darmową czynność.

    Koleś po prostu nie pasuje do grupy docelowej na tą kartę kredytową, ale ta
    D-A-R-M-O-W-O-Ś-Ć jest takim wielkiem magnesem, że będzie kombinował na
    wszystkie możliwe sposoby, żeby jednak tą kartę zdobyć.

    Żeby tak ludzie rozumieli, że koszt który ponoszą to nie tylko rubryczka
    "opłata za wydanie karty" w TOiP ale to też ich wysiłek, żeby doprowadzić do
    zawarcia umowy.

    To jest po prostu żałosne, że opłata "0 zł" w rubryce "za wydanie karty"
    przyćmiewa ludziom zdolność realnej oceny swoich możliwości. To tak jakby
    osoba nosząca zwykle rozmiar ciuchów XL napaliła się na super bluzeczkę za
    jakieś bardzo małe pieniądze, ale dostępną tylko w rozmiarze XS. No czasem
    można się inaczej obrócić albo coś delikatnie zmodyfikować (np. ściemnić, że
    się jest rolnikiem albo podpisać ze znajomym umowę o pracę i ją po 1
    miesiącu zerwać) po to, żeby z MAŁYM WYSIŁKIEM uzyskać coś, co się wydawało
    pierwotnie zupełnie niedostępne.

    Ale tutaj mamy sytuację, że autor wątku od dawna wiedział że karta
    Simplicity ma takie warunki wydania, że mógłby on je spełnić OGROMNYM
    WYSIŁKIEM - wprost pisał: "Od zawsze podejrzewałem, że nie jestem
    kompatybilny z SimplyCiti". Ale nie - bo to jest D-A-R-M-O-W-E, to mimo że
    się doskonale wie, że będzie to OGROMNY WYSIŁEK, to trzeba próbować.

    Powiedzmy, że potrzebowałeś (cef) kartę kredytową, żeby dokonać rezerwacji
    za wakacje - bez problemu można wybrać na rynku kartę z opłatą roczną rzędu
    60 zł i z prowizją 6% za przewalutowanie i jeszcze do tego z beznadziejnymi
    kursami. To jest jakiś koszt - jak się wydaje np. 8.000 na wakacje, to te
    kilkadziesiąt złotych za to, że można mieć tą kartę kredytową w swoim banku
    po 7 dniach oczekiwania nie jest jakimś specjalnie wysokim kosztem. Godzina
    pracy przy płacy minimalnej to jest 13 zł obecnie. Osoby zarabiające to
    minimum nie jeżdżą raczej na wakacje za 8 koła. To myślę, że mogę spokojnie
    założyć, że to 60 złotych opłaty rocznej jest warte 2 godziny czyjejś pracy.
    Naprawdę warto poświęcać kilka godzin na to, żeby załatwiać kartę kredytową
    w innym banku, tylko dlatego że jest D-A-R-M-O-W-A? Już nawet pomijając
    skomplikowaną sytuację autora wątku.

    Ja wisiałem na telefonie 36 minut z konsultantem Citi, żeby zamówić kartę
    Simplicity. Potem byłem w oddziale złożyć skan dowodu, bo nie chciałem go
    osobiście wręczać kurierowi (mam papier podpisany przez pracownika Citi, że
    oni odebrali i to się dla mnie liczy, wiem że poszło to dokładnie tym samym
    kurierem). Musiałem ten wniosek składać drugi raz, bo cośtam (nie pamiętam).
    I ja to akceptuję - było to dla mnie akceptowalnym wysiłkiem. Nie pisze
    tutaj na grupie wielkiego focha, bo Citi stawia dziwne warunki (np. to, że w
    tym oddziale nie mogłem złożyć wniosku, tylko przez sprzedaż telefoniczną).
    Jest to normalna osobista kwiestia priorytetów i pochodna tego ile się ma
    czasu i do czego ma służyć ta karta płatnicza. Gdybym wiedział, że poza
    powyższymi uciążliwościami musiałbym pisać wniosek o zebranie walnego
    zgromadzenia udziałowców, żeby mi zatwierdziło jakiś papier potrzebny do
    banku, to bym się po prostu wycofał z procesu wnioskowego albo bym w ogóle
    nie zaczął. Ale nie robiłbym z siebie męczennika, bo oto Citi postawiło zbyt
    uciążliwe warunki.

    --
    Wysłane z pola.


  • 42. Data: 2017-06-18 15:31:35
    Temat: Re: SimplyCity jednak nie dla mnie :(
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2017-06-18 o 15:08, janek z pola pisze:
    > cef wrote:
    >
    > [...]
    >
    >> Myślę, że bardziej chodziło mu właśnie o procedury uzyskania kredytu na
    >> karcie
    >> dla prowadzących działalność. W jego przypadku (wielosobowa spółka) jest
    >> to dodatkowo upierdliwe. Ja sam prawie nigdy nie potrzebowałem kredytu,
    >> ale potrzebowałem kiedyś mechanizmu karty kredytowej, bo zwykłą
    >> debetówką nie mogłem do końca prawidłowo załatwić sobie sobie
    >> wakacyjnych rezerwacji
    >> i też mnie zniechęciły procedury, więc może jednak one są przerośnięte?
    >> Kartę ostatecznie załatwiłem korzystając z tymczasowego etatu - i było
    >> to znacznie prostsze.
    >
    > Jeżeli tak bardzo jest komuś potrzebna karta Simplicity, to może trzeba
    > zrobić to po prostu w kilku krokach:
    >
    > 1. Podpisać umowę kredytową w banku w którym się ma wpływy - weryfikacja
    > wyłącznie na podstawie wpływów i - powiedzmy - PITa, bo to też autor wątku
    > akceptował.
    >
    > 2. Przenieść kredyt do CitiBanku - skoro bank A ustalił zdolność, to
    > CitiBank będzie podchodził mniej ostrożnie do przeniesienia umowy
    > kredytowej.
    >
    > 3. Przerobić kredyt w CitiBank na umowę karty kredytowej - skoro już
    > CitiBank będzie w tym momencie miał klienta i będzie miał z nim podpisaną
    > umowę kredytową, to powinien z łatwością część limitu tego kredytu przenieść
    > na kartę kredytową.
    >
    > Skoro autor wątku się od kilkunastu miesięcy czai na kartę Simplicity, to
    > mógł chyba powyższy algorytm wykonać już dawno.

    Ale przecież napisał, że odstraszały go procedury.
    Skoro normalnym trybem (dostarczenie jakichś zaświadczeń czy PITów)
    było dla niego zbyt czasochłonne, to uruchomianie i przenoeszenie
    miałoby być prostsze? Ten kredyt pewnie nie jest mu aż tak potrzebny.


    > Ale nie przepraszam, bo to jest zachowanie typu janusz/burak/cebulak i tam
    > nie jest celem zdobycie karty Simplicity (żeby powiesić na ścianie), tylko
    > celem jest skorzystanie z D-A-R-M-O-W-E-J oferty. A załatwienie kredytu w
    > banku A, przeniesienie do City i przeniesienie na kredytówkę to nie wygląda
    > na darmową czynność.

    Nie. To jest skorzystanie z oferty dlatego, że jest darmowa.
    Jest za darmo - nic nie robię i mam tę kartę czyli awaryjnie dostępny
    wyższy kredyt.
    Nie wiem czy ta karta wymaga potem jakichś zabiegów, obrót itp
    Pewnie PG jest w stanie to wygerować bez problemu.



    > Powiedzmy, że potrzebowałeś (cef) kartę kredytową, żeby dokonać rezerwacji
    > za wakacje - bez problemu można wybrać na rynku kartę z opłatą roczną rzędu
    > 60 zł i z prowizją 6% za przewalutowanie i jeszcze do tego z beznadziejnymi
    > kursami. To jest jakiś koszt - jak się wydaje np. 8.000 na wakacje, to te
    > kilkadziesiąt złotych za to, że można mieć tą kartę kredytową w swoim banku
    > po 7 dniach oczekiwania nie jest jakimś specjalnie wysokim kosztem. Godzina
    > pracy przy płacy minimalnej to jest 13 zł obecnie. Osoby zarabiające to
    > minimum nie jeżdżą raczej na wakacje za 8 koła. To myślę, że mogę spokojnie
    > założyć, że to 60 złotych opłaty rocznej jest warte 2 godziny czyjejś pracy.
    > Naprawdę warto poświęcać kilka godzin na to, żeby załatwiać kartę kredytową
    > w innym banku, tylko dlatego że jest D-A-R-M-O-W-A? Już nawet pomijając
    > skomplikowaną sytuację autora wątku.


    Ja akurat załatwiłem swoją kartę w jakimś innym banku
    Dodatkowo nawet nie w tym, w którym mam stałe rachunki.
    Kryterium wyobraź sobie były nie warunki, opłaty, tylko to, że podobała
    mi się
    karta od strony graficznej a pod oddziałem jest gdzie zaparkować.
    To były dwa istotne dla mnie warunki.


    > Ja wisiałem na telefonie 36 minut z konsultantem Citi, żeby zamówić kartę
    > Simplicity. Potem byłem w oddziale złożyć skan dowodu, bo nie chciałem go
    > osobiście wręczać kurierowi (mam papier podpisany przez pracownika Citi, że
    > oni odebrali i to się dla mnie liczy, wiem że poszło to dokładnie tym samym
    > kurierem). Musiałem ten wniosek składać drugi raz, bo cośtam (nie pamiętam).
    > I ja to akceptuję - było to dla mnie akceptowalnym wysiłkiem.


    Karta Citi interesowała mnie jedynie z powodu jakiegoś telefonu, który
    do niej dodawali. Bez tego nawet bym się nie zainteresował ich ofertą,
    choć zawsze się na nią napotykałem. Po realizacji celu, jeśli wymagała
    by jakiegoś obrotu do utrzymania darmowowości, to bym ją zamknął, bo jej
    nie potrzebuję.
    Rozumiesz teraz pojęcie darmowości? I jakie to ma dla innych znaczenie.
    też się poświęciłem, ale skanu dać nie chciałem i po sprawie.



    Nie pisze
    > tutaj na grupie wielkiego focha, bo Citi stawia dziwne warunki (np. to, że w
    > tym oddziale nie mogłem złożyć wniosku, tylko przez sprzedaż telefoniczną).
    > Jest to normalna osobista kwiestia priorytetów i pochodna tego ile się ma
    > czasu i do czego ma służyć ta karta płatnicza. Gdybym wiedział, że poza
    > powyższymi uciążliwościami musiałbym pisać wniosek o zebranie walnego
    > zgromadzenia udziałowców, żeby mi zatwierdziło jakiś papier potrzebny do
    > banku, to bym się po prostu wycofał z procesu wnioskowego albo bym w ogóle
    > nie zaczął. Ale nie robiłbym z siebie męczennika, bo oto Citi postawiło zbyt
    > uciążliwe warunki.

    Ja tam nie widzę focha. Zwykła relacja.



  • 43. Data: 2017-06-19 10:49:31
    Temat: Re: SimplyCity jednak nie dla mnie :(
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2017-06-18 o 12:30, janek z pola pisze:
    > W takim przypadku (jak ktoś nie chce uprawdopodobnić obcemu bankowi, że ma z
    > czego spłacać kredyt)

    Ktoś dostarcza:
    - PIT + UPO
    - wszystkie przelewy z konta firmowego na prywatne za 3 ostatnie miesiące,
    - wszystkie swoje przelewy do ZUS za 3 miesiące.
    - i wyraża zgodę aby sobie sprawdzali we wszystkich bazach w jakich chcą,
    a Ty uważasz, ze nie chce uprawdopodobnić...

    > W ogóle takie janusze/buraki/cebulaki mają jakieś klapki umysłowe. Wyobraźmy
    > sobie, że ktoś ma realnie potrzebę używania karty plastikowej przywiązanej
    > do KREDYTu (pewnie niektórzy mają takie powody).

    Źródło zapotrzebowania na KK.
    W 2007 nie mogliśmy wejść (automat) do Etab-Hotelu, a potem obsługa nas
    nie chciała wpuścić (mieliśmy rezerwację, ale nie opłaconą). Jak się
    okazało przyczyną była przerwa w działaniu mBanku (mieliśmy 4 karty ale
    wszystkie z mBanku).
    Gość twierdził, że jakbyśmy mieli choć jedną KK to nawet jak bank ma
    przerwę to nie byłoby sprawy.
    Tylko z tego powodu zrobiłem sobie wtedy KK.
    Spodobała mi się możliwość jej zamiany na taką co nie będę musiał liczyć
    ile udało mi się nią wydać aby uniknąć opłaty rocznej, ale dotychczasowe
    promocje nie były wystarczająco zachęcające aby się za to zabrać.

    > Ale to nic - bo i tak będzie hejtował sposób w jaki bank weryfikuje klienta,

    Wydawało mi się, że hejtowanie to co najmniej używanie obraźliwych słów
    lub pisanie nieprawdy, ale nie znam definicji tego słowa.

    Kiedyś mBank przysłał mi sam z siebie KK z informacją, że pierwsze
    użycie będzie zawarciem umowy. Wtedy nie wiedziałem, że KK może być do
    czegoś potrzebna więc jej nie użyłem.
    A teraz, jak banki mają bazy danych, które pozwalają im dość dokładnie
    zweryfikować klienta to według mnie nie powinny przesadzać z dokumentacją.
    P.G.


  • 44. Data: 2017-06-19 11:15:26
    Temat: Re: SimplyCity jednak nie dla mnie :(
    Od: Pete <n...@n...com>

    W dniu 2017-06-19 o 10:49, Piotr Gałka pisze:
    > A teraz, jak banki mają bazy danych, które pozwalają im dość dokładnie
    > zweryfikować klienta to według mnie nie powinny przesadzać z dokumentacją.

    Problem w tym, że to nie zależy tylko od Banków.
    Kolejne rekomendacje KaeNeFu narzucają coraz większe obowiązki i
    ograniczenia.

    --
    Pete


  • 45. Data: 2017-06-19 12:10:57
    Temat: Re: SimplyCity jednak nie dla mnie :(
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2017-06-18 o 15:08, janek z pola pisze:
    >
    > Jeżeli tak bardzo jest komuś potrzebna karta Simplicity, to może trzeba
    > zrobić to po prostu w kilku krokach:
    >
    Z czego wnosisz, że tak bardzo?

    > Skoro autor wątku się od kilkunastu miesięcy czai na kartę Simplicity, to
    > mógł chyba powyższy algorytm wykonać już dawno.

    Nie kilka miesięcy a dwa lata i nie czai tylko zobaczył na grupie
    informację o darmowej KK (gdybym nie śledził grupy zapewne bym o tej KK
    nie wiedział) i się zastanawia czy ta darmowość jest wystarczającym
    powodem aby podejmować trud przeniesienia się z KK z mBanku do Citi.
    Przez dwa lata decyzja była, że za dużo zachodu, a teraz, że jednak
    spróbuję, czy nie uda się ograniczyć tego zachodu.

    > Ale nie przepraszam, bo to jest zachowanie typu janusz/burak/cebulak i tam
    > nie jest celem zdobycie karty Simplicity (żeby powiesić na ścianie), tylko
    > celem jest skorzystanie z D-A-R-M-O-W-E-J oferty. A załatwienie kredytu w
    > banku A, przeniesienie do City i przeniesienie na kredytówkę to nie wygląda
    > na darmową czynność.
    >
    > Koleś po prostu nie pasuje do grupy docelowej na tą kartę kredytową, ale ta
    > D-A-R-M-O-W-O-Ś-Ć jest takim wielkiem magnesem, że będzie kombinował na
    > wszystkie możliwe sposoby, żeby jednak tą kartę zdobyć.

    Rezygnacja (za dużo dokumentów ode mnie chcecie) = kombinowanie na
    wszystkie sposoby.
    Dla mnie logiczne inaczej.

    > Żeby tak ludzie rozumieli, że koszt który ponoszą to nie tylko rubryczka
    > "opłata za wydanie karty" w TOiP ale to też ich wysiłek, żeby doprowadzić do
    > zawarcia umowy.

    Według Ciebie jak zrezygnowałem, bo mój wysiłek, żeby doprowadzić do
    zawarcia umowy uznałem za zbyt duży to oznacza, że nie zdaję sobie
    sprawy z tego wysiłku.

    > Ale tutaj mamy sytuację, że autor wątku od dawna wiedział że karta
    > Simplicity ma takie warunki wydania, że mógłby on je spełnić OGROMNYM
    > WYSIŁKIEM - wprost pisał: "Od zawsze podejrzewałem, że nie jestem
    > kompatybilny z SimplyCiti". Ale nie - bo to jest D-A-R-M-O-W-E, to mimo że
    > się doskonale wie, że będzie to OGROMNY WYSIŁEK, to trzeba próbować.
    >

    Jak coś podejrzewam, to czasami lubię zweryfikować, czy te moje
    podejrzenia są słuszne czy nie.

    Gdy wydawało się, że weryfikacja wypadła pozytywnie = moja hipoteza (Nie
    jestem kompatybilny) jest prawdziwa i sprawa wydawała mi się zamknięta
    napisałem info dla grupy - może ktoś podobnie jak ja liczy, że uda się
    coś uprościć.

    Ale po kilku dniach bank zadzwonił, że i tak chce mi dać tę kartę :).
    Nie chciałem o tym pisać dopóki nic nie jest pewne (długi weekend
    odroczył załatwiane - dziś/jutro spodziewam się telefonu), ale skoro ten
    wymarły wątek nagle się ożywił i to z takim dla mnie nie zrozumiałym
    jadem to piszę to już teraz.

    > Ja wisiałem na telefonie 36 minut z konsultantem Citi, żeby zamówić kartę
    > Simplicity. Potem byłem w oddziale złożyć skan dowodu, bo nie chciałem go
    > osobiście wręczać kurierowi (mam papier podpisany przez pracownika Citi, że
    > oni odebrali i to się dla mnie liczy, wiem że poszło to dokładnie tym samym
    > kurierem). Musiałem ten wniosek składać drugi raz, bo cośtam (nie pamiętam).
    > I ja to akceptuję - było to dla mnie akceptowalnym wysiłkiem. Nie pisze
    > tutaj na grupie wielkiego focha, bo Citi stawia dziwne warunki (np. to, że w
    > tym oddziale nie mogłem złożyć wniosku, tylko przez sprzedaż telefoniczną).

    Różnica między nami jest taka:
    Ty uważasz, że te warunki są słuszne więc o tym nie piszesz i to jest
    dla mnie absolutnie zrozumiałe.
    Ja uważam, że są niesłuszne i do tego czasem mam tendencję do
    "naprawiania świata".
    Gdyby nie ta moja tendencja to siedziałbym cicho, a tak to wydaje mi
    się, że może do kogoś dotrze, że przesadzają (może to czytają).

    Może z tego, że co rusz są promocje wyciągnąłem błędny wniosek że im
    zależy aby jak najwięcej ludzi używało tej karty.
    Gdyby im zależało to według mnie to powinno być tak:
    - wystarczy Ci na początek mały limit (np 3k) - dostaniesz kartę jedynie
    na podstawie sprawdzenia w bazach danych,
    - chcesz większy limit (lub brak historii w bazach) - musisz dostarczyć
    komplet dokumentów.
    Ale może to tylko mi się wydaje, że im zależy.
    P.G.


  • 46. Data: 2017-06-19 12:23:59
    Temat: Re: SimplyCity jednak nie dla mnie :(
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2017-06-19 o 11:15, Pete pisze:
    > W dniu 2017-06-19 o 10:49, Piotr Gałka pisze:
    >> A teraz, jak banki mają bazy danych, które pozwalają im dość dokładnie
    >> zweryfikować klienta to według mnie nie powinny przesadzać z
    >> dokumentacją.
    >
    > Problem w tym, że to nie zależy tylko od Banków.
    > Kolejne rekomendacje KaeNeFu narzucają coraz większe obowiązki i
    > ograniczenia.
    > Zdaję sobie z tego sprawę, ale szczegółów nie znam - nie wiem co wynika
    z wymogów KNF.
    Ale skoro bank (przynajmniej na razie) zadeklarował, że i tak da mi tę
    kartę (przysłali umowę) to wygląda, że to chyba były ich wymagania a nie
    KNF. Choć może to być też tak, że są jakieś wymagania KNF i ewentualnie
    możliwość odstępstwa, którą trzeba uzasadnić i dla takiego uparciucha
    jak ja postanowili to uzasadnienie spreparować :)
    P.G.


  • 47. Data: 2017-06-19 13:12:12
    Temat: Re: SimplyCity jednak nie dla mnie :(
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Piotr Gałka" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:oi88nv$kp$1$P...@n...chmurka.net
    ...
    W dniu 2017-06-19 o 11:15, Pete pisze:
    > W dniu 2017-06-19 o 10:49, Piotr Gałka pisze:
    >>> A teraz, jak banki mają bazy danych, które pozwalają im dość
    >>> dokładnie zweryfikować klienta to według mnie nie powinny
    >>> przesadzać z dokumentacją.
    >
    >> Problem w tym, że to nie zależy tylko od Banków.
    >> Kolejne rekomendacje KaeNeFu narzucają coraz większe obowiązki i
    >> ograniczenia.
    >> Zdaję sobie z tego sprawę, ale szczegółów nie znam - nie wiem co
    >> wynika z wymogów KNF.

    >Ale skoro bank (przynajmniej na razie) zadeklarował, że i tak da mi
    >tę kartę (przysłali umowę) to wygląda, że to chyba były ich wymagania
    >a nie KNF.

    Piotrze, najpierw szla akcja reklamowa w ciemno :-)
    A jak sie trafil chetny, to widac ktos to przepchnal, pogratulowac mu
    sily przebicia w korporacji :-)

    >Choć może to być też tak, że są jakieś wymagania KNF i ewentualnie
    >możliwość odstępstwa, którą trzeba uzasadnić i dla takiego uparciucha
    >jak ja postanowili to uzasadnienie spreparować :)

    Albo nie trzeba az tak bardzo odstepowac, wystarczy uznac, ze
    wymagania KNF spelniasz :-)
    W koncu spelnic trzeba raz, a uzywac mozna dlugo, i nikt potem nie
    sprawdza, czy sie spelnia :-)

    J.


  • 48. Data: 2017-06-19 22:23:43
    Temat: Re: SimplyCity jednak nie dla mnie :(
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Piotr Gałka" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:oi836s$u3a$1$P...@n...chmurka.ne
    t...
    W dniu 2017-06-18 o 12:30, janek z pola pisze:
    >> W takim przypadku (jak ktoś nie chce uprawdopodobnić obcemu
    >> bankowi, że ma z
    >> czego spłacać kredyt)

    >Ktoś dostarcza:
    >- PIT + UPO

    Elektroniczny ?
    Mozna sprawdzic, ze to UPO od tego pita ?

    Bo dawniej pity byly papierowe, a pokwitowanie znaczylo, ze jakis
    zlozyles, wcale niekoniecznie ten.
    No i jeszcze mozna jeden zlozyc, a potem skorygowac :-)

    >- wszystkie przelewy z konta firmowego na prywatne za 3 ostatnie
    >miesiące,

    Ktore mozna wyplacic i zaniesc do firmy :-)

    >- wszystkie swoje przelewy do ZUS za 3 miesiące.

    Co chyba dowodzi tylko tyle, ze co najmniej na ZUS zarobiles.

    Tak swoja droga, to ich powinna interesowac stabilnosc przychodow,
    wiec raczej wieloletnie pity czy przelewy.
    A chca tylko 3m :-)

    A tak w ogole to KK z limitem paru tysiecy, to raczej nie stanowi dla
    nich ryzyka, jesli widac, ze klient tyle na ZUS w 3 miesiace wplaca.
    Ale nie, oni maja swoje przepisy :-)

    J.


  • 49. Data: 2017-06-19 23:26:10
    Temat: Re: SimplyCity jednak nie dla mnie :(
    Od: Pete <n...@n...com>

    W dniu 2017-06-19 o 22:23, J.F. pisze:
    > Użytkownik "Piotr Gałka" napisał w wiadomości grup
    > dyskusyjnych:oi836s$u3a$1$P...@n...chmurka.ne
    t...
    > W dniu 2017-06-18 o 12:30, janek z pola pisze:
    >>> W takim przypadku (jak ktoś nie chce uprawdopodobnić obcemu bankowi,
    >>> że ma z
    >>> czego spłacać kredyt)
    >
    >> Ktoś dostarcza:
    >> - PIT + UPO
    >
    > Elektroniczny ?
    > Mozna sprawdzic, ze to UPO od tego pita ?

    Skoro chcą, to chyba można.
    >
    > Bo dawniej pity byly papierowe, a pokwitowanie znaczylo, ze jakis
    > zlozyles, wcale niekoniecznie ten.
    > No i jeszcze mozna jeden zlozyc, a potem skorygowac :-)

    Tłumaczyć się w US tylko dla nędznej KK?

    >
    >> - wszystkie przelewy z konta firmowego na prywatne za 3 ostatnie
    >> miesiące,
    >
    > Ktore mozna wyplacic i zaniesc do firmy :-)

    Taaa, swoją krwawicę zanosić do spółki z pięcioma osobami????
    >
    >> - wszystkie swoje przelewy do ZUS za 3 miesiące.
    >
    > Co chyba dowodzi tylko tyle, ze co najmniej na ZUS zarobiles.

    Dowodzi tyle, że nie zalegasz w ZUS.

    >
    > Tak swoja droga, to ich powinna interesowac stabilnosc przychodow, wiec
    > raczej wieloletnie pity czy przelewy.
    > A chca tylko 3m :-)

    PIT z zeszłego roku zawiera dane z całego roku, więc sięgają 1.5 roku
    wstecz.
    >
    > A tak w ogole to KK z limitem paru tysiecy, to raczej nie stanowi dla
    > nich ryzyka, jesli widac, ze klient tyle na ZUS w 3 miesiace wplaca.
    > Ale nie, oni maja swoje przepisy :-)
    >

    limit zależy od dochodu i jakoś tak się nie oszczędzają ;)

    --
    Pete


  • 50. Data: 2017-06-20 15:55:37
    Temat: Re: SimplyCity jednak nie dla mnie :(
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2017-06-19 o 22:23, J.F. pisze:

    >> Ktoś dostarcza:
    >> - PIT + UPO
    >
    > Elektroniczny ?
    > Mozna sprawdzic, ze to UPO od tego pita ?

    Jaki byłby sens generowania przez system tego UPO, gdyby nie pozwalało
    to niczego sprawdzić. Powinien być jakiś klucz publiczny, którym ten kto
    chce powinien móc to sprawdzić.
    Jak bank chce PIT + UPO to rozumiem, że jakoś może to sprawdzić.

    > No i jeszcze mozna jeden zlozyc, a potem skorygowac :-)

    >> - wszystkie przelewy z konta firmowego na prywatne za 3 ostatnie
    >> miesiące,
    >
    > Ktore mozna wyplacic i zaniesc do firmy :-)
    >
    >> - wszystkie swoje przelewy do ZUS za 3 miesiące.
    >
    > Co chyba dowodzi tylko tyle, ze co najmniej na ZUS zarobiles.

    Dlatego uważam, że na podstawie BIK powinni dać kartę z 3k limitu i za
    rok na podstawie historii proponować ewentualnie zwiększenie.

    > Tak swoja droga, to ich powinna interesowac stabilnosc przychodow, wiec
    > raczej wieloletnie pity czy przelewy.
    > A chca tylko 3m :-)

    Jakby chcieli ode mnie PITy za 5 lat wstecz to bym im wysłał, bo to
    chwilka jest. Prawdopodobieństwo, że składałem je celowo przez pięć lat
    zawyżone i za każdym razem korygowałem po to aby teraz się starać o KK
    jest znacznie niższe, niż to, ze zrobiłem to z ostatnim PITem.

    > A tak w ogole to KK z limitem paru tysiecy, to raczej nie stanowi dla
    > nich ryzyka, jesli widac, ze klient tyle na ZUS w 3 miesiace wplaca.
    > Ale nie, oni maja swoje przepisy :-)
    >
    No właśnie nie rozumiem dlaczego koniecznie chcą mi dać większy limit
    niż ja chcę. Rozmowa powinna być taka: maksymalny jest taki - ile Pan
    chce. Jak wspomniałem, że chcę mniej to usłyszałem, że będę mógł sobie
    zmniejszyć.
    To załatwia jakiś pośrednik - może prowizja od limitu?

    Mi się wydaje (z naciskiem na wydaje), że nie za duży limit jest jakimś
    tam zabezpieczeniem na wypadek utraty karty i nie zauważenia tego przez
    jakiś czas. Zdarza mi się mieć np. 3 płatności w miesiącu więc bywa
    wiele dni kiedy nie sięgam po kartę.

    A pro po przewijających się tu dyskusji o frankowiczach, kazali mi
    potwierdzić, że zrozumiałem informację o ryzyku wynikającym ze wzrostu
    stopy lombardowej - nie będę mógł za kilka lat powiedzieć - nie
    wiedziałem :)

    Napisałem im, że przesłana informacja o ryzyku jest niekompatybilna z
    umową - w umowie jest 4 x stopa, ale nie więcej jak 20%, a w symulacji
    dla stopy 15% przyjmują, że oprocentowanie karty jest 60% i z tego
    wyliczają, że np. od zadłużenia 15k to odsetki wyjdą 750zł/miesiąc.

    Napisałem też, że chciałbym się dowiedzieć jak im wyszło RRSO 10,47% od
    karty z oprocentowaniem 10%, gdy teoretycznie wszystkie inne koszty
    powinny być 0. Gdybym dostał bardziej szczegółowe informacje, o kwotach
    i terminach w ich obliczeniach to poszukałbym błędu. A wiem tylko tyle,
    że przyjmują, że wydałem (bezgotówkowo) cały limit pierwszego dnia i
    potem spłacam w 12 równych ratach poczynając od miesiąca po sporządzeniu
    pierwszego wyciągu. Interesowało mnie to, bo może jest jednak jakaś
    opłata, którą przegapiłem w TPiO.

    W temacie 1 pani przyznała mi rację, ale w temacie 2 to dostała tylko
    nic nie wyjaśniające wyjaśnienie (ogólno-finansowy bełkot).

    Ciekawe jak im wyszło to 10,47% ?
    P.G.






    P.G.

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1