eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiSpadek mocy?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 9

  • 1. Data: 2009-09-25 12:04:38
    Temat: Spadek mocy?
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>

    Nie widzę na grupie, więc pytam -- czy moc grecka spada?
    Zamiast 100 groszy z 5597 złotych mam zaledwie 97 groszy.

    --
    nr .`'.-.telefonu ._. '665 363835'='moj eneuel' .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 2. Data: 2009-09-25 12:18:47
    Temat: Re: Spadek mocy?
    Od: g...@o...pl

    > Nie widzę na grupie, więc pytam -- czy moc grecka spada?
    > Zamiast 100 groszy z 5597 złotych mam zaledwie 97 groszy.

    Jak oni to liczą? Spodziewałbym się, że dostaniesz 76 groszy.


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 3. Data: 2009-09-25 12:24:50
    Temat: Re: Spadek mocy?
    Od: "scholastyk" <s...@c...onet.pl>

    > > Nie widzę na grupie, więc pytam -- czy moc grecka spada?
    > > Zamiast 100 groszy z 5597 złotych mam zaledwie 97 groszy.
    >
    > Jak oni to liczą? Spodziewałbym się, że dostaniesz 76 groszy.
    >

    Od kwoty 5000 zł jest liczone 6,5/365 % - czyli 89 groszy
    Powyżej 5000 zł czyli od kwoty 597 zł jest liczone 5/365% - czyli 8 groszy

    89 groszy + 8 groszy = 97 groszy


    Pozdrawiam
    scholastyk

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 4. Data: 2009-09-25 12:52:59
    Temat: Re: Spadek mocy?
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "scholastyk" 1...@n...onet.pl

    > Od kwoty 5000 zł jest liczone 6,5/365 % - czyli 89 groszy

    Chyba do ;) kwoty 5000 zł [jest 65 od salda].

    > Powyżej 5000 zł czyli od kwoty 597 zł jest liczone 5/365% - czyli 8 groszy

    > 89 groszy + 8 groszy = 97 groszy

    To by wiele tłumaczyło, bo moc w dwóch kątach (nie wiem, czy to są kąty ostre, proste
    czy rozwarte -- może to tylko kąciki, na przykład kąciki ust) pozostałych nie
    spada...
    Czyli jak/co -- zmniejszyć ciśnienie w tym kąciku [nieporad], gdzie mam ponad 5
    kzłych? ;)
    Ale trzeba iść do banku... Dobrze, że nie biec...

    -=-

    Teraz pytanie... :) Kto wie, w jakim celu wprowadzane są te mikro zmiany?
    Chyba w tym, aby zyskać nieco groszówek -- kogo stać na to, aby leźć celowo
    do banku tylko po to, aby zabrać stamtąd nadmiarowe złotówki?

    --
    nr .`'.-.telefonu ._. '665 363835'='moj eneuel' .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 5. Data: 2009-09-25 14:25:42
    Temat: Re: Spadek mocy?
    Od: "Tomek" <s...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
    napisał w wiadomości news:h9iefk$m12$1@inews.gazeta.pl...
    > Ale trzeba iść do banku... Dobrze, że nie biec...

    Warto przejrzeć nową TOiP.........;)

    Tomek


  • 6. Data: 2009-09-25 21:34:28
    Temat: Przepraszam za wielość liter... :)
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Tomek" h9ijt7$kbb$...@n...onet.pl

    > Warto przejrzeć nową TOiP.........;)

    Hm... A jeśli ładnie poproszę, dasz streszczenie?
    Miałem napady duszności, teraz mam ,,napady szkolne''. ;)

    Byłem dziś w podbiałostockim wariatkowie -- w Choroszczy. :)
    I nawet byłem na terenie szpitala. :) Nawet na 2 piętrze. :)
    Kiedyś leczyłem się na głowę, ale teraz już jest na to za późno
    i trzeba myśleć o leczeniu miejsc bliższych nogom -- zatoki oboczne
    nosa są zdrowe, a rozchorowały się oskrzela i ponoć choroba zeszła
    nawet do płuc... (czyli to prawda, że jeśli na głowę za późno, to
    można leczyć nogi -- ale dopiero po poważnym zaniedbaniu; u mnie
    choroba nie doszła do nóg) Do Choroszczy zesłano mego prześladowcę,
    księdza Leszka Struka -- Boże, dlaczego jesteś aż tak okrutny???
    Nigdy Cię takim nie znałem!!! Ja byłem w tej miejscowości ze
    dwie godziny i miałem dosyć, a ten ksiądz tam jest od paru
    lat -- zwariowałbym chyba po pięciu godzinach nieodwołalnie...

    A teraz najlepsze -- zakrapiane piwem. :)
    Po wizytacji okolic szpitala i samej miejscowości
    Na moich oczach policja zatrzymała dwa samochody do jakiejś kontroli;
    policjant wypraszając kierowcę, trzymał rękę w okolicy spluwy, i to
    nie był Canon 450 D czy profesjonalny, analogowy Canon 300...
    To była broń palna... Patrzę na tego policjanta i mówię sobie
    w duchu -- nie mam kamizelki kuloodpornej, a stoję dokładnie
    na linii strzału... Ze strachu (a ja rzadko się boję) zapomniałem
    nawet o tym, aby pomodlić się (a modlę się w momentach krytycznych
    prawie zawsze) i struchlały po prostu pomyślałem, że głupio by było
    umierać akurat teraz, gdy pokonane zostały oskrzela i mogę oddychać...

    Gdzie piwo? :) Zaraz poleję...

    Jak to było, że wszedłem na 2 piętro szpitala? Ano to nie był
    flagowy szpital psychiatryczny, ale zupełnie inny, gdzie wypisano
    mi kolejny antybiotyk... Akurat tani, za 92 grosze -- nic dziwnego,
    że Zakładowi Utylizacji Składek brakuje 4 miliardów złotych, skoro
    ja, zamorzny (zza morza) człowiek mam płacić tylko tyle, podczas gdy
    lek w innym opakowaniu (profesjonalnym) kosztuje ponad 30 złotych..

    Dobra -- już polewam to zapowiedziane piwko...

    Co robiłem w tym innym szpitalu, i co to był za szpital? Nie wiem,
    jaki to szpital, bo już zapomniałem, :) ale byłem tam o okulisty...

    Piwo coraz bliżej -- prawie już jest na stoliku...

    Do okulisty poszedłem, gdyż w parku Branickiego (Branickim? Branickich)
    wpadł mi do oka jakiś komar (nie dziewczyna, ale zwierzę) lub nawet
    komarzyca -- ja zawsze mam pecha tego rodzaju i potrafię oberwać cegłą
    w drewnianym kościele, który mi przyśni się w czasie mej bezsennej nocy... ;)

    Piwo -- pamiętam! Już podaję. :)

    Park Branickich, o którym piszę, i pałac Branickich w tym parku
    znajduje się dosłownie o krok od terenów szpitala... Nie bajeruję. :)
    Jest tam muzeum -- gdy przyjechałem, było od 11 minut zamknięte, więc
    nie zapłaciłem za wejście, a jedynie pogadałem z obsługantem. :)

    Oczywiście, że dotrzymam słowa i piwo postawię!!!

    Obsługanta zapytałem o to, kto był właścicielem budynków z terenu
    szpitala (był nim jakiś żyd -- z bardzo trudnym nazwiskiem, którego
    nie zapamiętałem) i co mieściło się pierwotnie w kuriozalnych budynkach
    dzisiejszego wariatkowa -- był tam właśnie browar!!!

    -=-

    Tak oto sprawiedliwość Boża ukarała tych, którzy produkują piwo -- przebudowując
    browar na wariatkowo. Na przykład dziś jakiś pijak zabił kobietę idącą chodnikiem
    i połamał czaszkę dziecku, sam nie doznając uszczerbku na swym (przepitym) zdrowiu...

    A Leszek Struk? Przedstawiciel Korterii? Skazał mnie późnym latem 2002 roku
    na los podobny do losu pensjonariuszy wspomnianego szpitala...

    Bóg jest okrutny -- choć z innej strony parząc, mój los (który zawdzięczam
    memu imiennikowi) też nie jest do pozazdroszczenia. :)

    W Choroszczy jest co najmniej koszmarnie!!! Nie tylko tereny szpitala, ale
    i okolice są przygnębiające! Nawet pobliski cmentarz (lubię cmentarze i jak
    dotąd tylko dwa razy nie czułem się dobrze na terenie cmentarza) jest
    przygnębiający!!!

    -=-

    Leszku Struku -- po co ,,Kościół'' czerpie korzyści materialne z alkoholu?
    Aby głosić naukę Chrystusa? :) Odszedłem wiadomego dnia ze ściśniętym
    żołądkiem, zdruzgotany i całkowicie bezradny... I pojechałem do Wigier...
    A stamtąd do domu, w którym urodziła się moja matka... Wiem, że trzeźwy
    (miałem przecież luksusowy samochód o żeńskim imieniu) człowiek z aparatem
    fotograficznym (była to analogowa lustrzanka -- Canon 300; Ty nazwałeś
    ten aparat profesjonalnym sprzętem zakupionym za pieniądze byłego
    rzecznika prasowego, Jerzego Urbana) w rękach był niebezpieczny
    tam, gdzie alkohol lał się strugami... (nie Strukami)

    -=-

    Lekarz na pogotowiu nie wyjął mi komara z oka, bo go tam nie znalazł
    (a miał niezłą aparaturę) Wyjął mi rzęsę, która zapewne dostała się
    tam, gdy starałem się usunąć bandyckiego owada... U owego okulisty
    po lęku z Choroszczy nie zostało już nic, gdyż przewietrzyłem się ;)
    nieco na terenach Pola Astrów... Pole to przypomina mi fajne ;) czasy,
    kiedy to otrzymałem w kilkanaście dni kilkaset listów od wielbicielek. :)
    To właśnie w tamtych czasach spotkałem się z mażoretkami po raz pierwszy. :)
    (gdzieś w okolicy Węgorzewa -- pojechałem tam motocyklem z przygodnie
    spotkanym (raczej zaanektowanym) świadkiem Jehowy -- udzielał mi pomocy,
    wynagradzając uczynione mi przez jego ziomków na kempingu w Giżycku)
    Orkiestrę dętą widziałem już wcześniej. :) Mieszkanki z Pola Astrów (imienia
    już nie pamiętam -- miałem wówczas 17 lat) nigdy nie spotkałem, ale ZTCP
    mieszkała w okolicy miejscowości Konowały, do której prowadziła (i nadal
    prowadzi piaszczysta droga -- wtedy jeździłem motocyklem, teraz samochodem
    z wentylacją i cyrkulacją, ;) ale i wtedy, i teraz omijam piachy jak mogę...




    -=-


    A po co to wszystko piszę? :) Zalałem się piwem, o którym pisałem?
    Pewnie tak -- bo będąc abstynentem, upija mnie samo pisanie o tym
    szlachetnym_inaczej napitku...

    Struk (ówczesny duszpasterz akademicki z Białegostoku -- tutaj co
    10 człowiek ma indeks studencki) wyrzucił mnie ze spotkania ze studentami
    (i studentkami też), na które mnie zaprosił. Wyrzucił, abym robił pieniądze.

    Kres głupocie nie nadszedł w oka mgnieniu -- nawet w tym mgnieniu, w czasie
    którego złapałem wspomnianego insekta... Najpierw był mój płacz (po którym
    spałem z krótkimi przerwami około 100 dni -- ponad 3 miesiące), następnie to
    fatalne spotkanie w Mikaszówce, z którego zostałem wyrzucony jako rzekomy
    aktywista Jerzego Urbana później, śmierć Królowej Franciszki, następnie
    śmierć honorowego prałata Jana Pawła II, śmierć samego Jana Pawła II, wybór
    nowego papieża i nowej drogi, na której nie wolno używać przemocy -- i wreszcie
    śmierć licealistów, którzy mieli żyć z pieniędzy robionych przez skazańców
    takich jak ja...


    Struku -- siedź w wariatkowie. :) Walczyłeś z Elfem samego Króla. :)
    Nie miałeś szansy na zwycięstwo!

    -=-

    Wracając do mażoretek? W Choroszczy nawet furtki do tamtejszej szkoły
    zamykają (zamknęli tuż po moim wyjściu z ogrodzonego placu szkolnego)
    gdyż wszędzie dookoła panuje potworny strach...


    No tak... Do Choroszczy pojechałem, aby ,,zobaczyć się'' z mażoretkami. :)
    Nie wiem, czy je spotkałem, czy nie, bo w cywilnych ;) ciuchach wyglądają
    tak, jak inne dziewczyny... :)



    -=-

    Jaki to sens? Płodzić i rodzić, karmić i wychować, a następnie połamać
    czaszkę a samemu dać się zabić przez kogoś, dzięki komu wspierany jest
    Kościół, mówiący o Bogu i głoszący -- NIE ZABIJAJ? :)


    Siedź sobie Struku na wygnaniu! Za murami kościelnymi czy szpitalnymi -- jedna
    tam chwała! Ja ani nie umarłem, ani nie żyję. :) Wojnę z dupkami :) takimi jak
    Ty -- wygrałem i nie macie już ani siły, ani ochoty na walkę ze mną, nie mam
    długów honorowych zaciągniętych po to, aby zwyciężyć, ale straty jakie poniosłem
    są KOSZMARNE!!! Często mnie Elfy (które spotkałem w czasie mej wojny) pytają:

    -- Na co czekasz Eneuelu? Dlaczego nie masz ochoty na walkę teraz, gdy masz
    nas w zanadrzu? Na co czekamy? Dlaczego czekamy? I jak długo będziesz bezczynny?

    Odpowiadam im, że wolę ich żywych bezczynnych, niż jako martwych -- obojętne czy
    wygranych, czy przegranych... Paranoja, jaką mam za sobą, uczy rozważnego podejścia
    do problemu ,,Kościoła'' w Polsce -- mutanta rzymskokatolickiego Kościoła...

    -=-

    Mnie przeklinała pewna dziewczyna, życząc mi osadzenia mnie w Choroszczy.
    Spędziła w szpitalu kilka tygodni. Złośliwi twierdzą, że jej rodzice nie
    chcieli, aby słuchała jęków jej matki. :) Ojciec wrócił z ,,podróży'' do
    USA, gdzie zarabiał na chleb i po powrocie wyposzczona matka dziewczyny
    nie miała ochoty na to, aby owoc jej życia był obecny przy ciupcianiu...
    Nosisz moje imię, więc Bóg wysłuchał tak, jak wysłuchał, choć złagodził
    Ci wyrok do proboszczowania w tym kuriozalnym miejscu...

    Ojciec dziewczyny w tym czasie, gdy ta przebywała w wariatkowie, był
    w Polsce od ponad dwóch lat, więc matka wyposzczona nie była. Ponadto
    rodzina żyła w sporym domy, z grubymi ścianami. :) Ponoć rodzice nie
    interesowali się swą pociechą. :) Ale ponoć i szpital nie dbał
    o swa podopieczną, która pewnego dnia po prostu wyszła poza strzeżone
    pilnie mury (wówczas tak było) i pojechała taksówka do domu, gdzie
    najzwyczajniej rodzice zapłacili za przejazd i przyjęli ją tak,
    jakby wracała ze sklepu czy z dworca PKP... :)


    Z powodu tej dziewczyny byłem przeklinany przez wielu ludzi, ale
    nie myśl, że przez to stanę się Twoim przyjacielem. :) Jest mi
    bliska, :) długimi latami błogosławiłem jej, pomagałem, wspierałem...

    BTW taksówki -- na pewno nie był to Mercedes, ciągniona przeze mnie
    z Białegostoku na postronku w mroźną, listopadową noc 1983 roku. :)
    Tego dnia naciągałem się, nawoziłem paliwa (kilkunastostopniowy mróz,
    którego nikt nie spodziewał się, sprawił, iż samochody spalały więcej
    niż zwykle, przez co zatrzymywały się na drodze) i ludzi... Od nikogo
    nie wziąłem niczego w zamian za pomoc, jeśli nie liczyć tego taksówkarza
    z Choroszczy. :) Dzień minął mi na pomaganiu innym i gdy przyjechałem na
    stację po preparat antyparafinowy :) -- było za późno tak, jak dziś za
    późno na preparat ;) przeciwko świńskiej grypie... :)

    Kierowca taksówki podzielił się ze mną swoją flachą w zamian za odholowanie
    jego zmarzniętej Mercedes do domu. :)



    -=-


    Pomagając innym, zadbaj o siebie samego i nie ciągaj malutką Mercedes jej
    znacznie większej imienniczki -- gdy kierowca taksówki próbował uruchomić
    zastygły silnik, włączając bieg przy szybkości kilkudziesięciu kilometrów
    na godzinę, miałem wrażenie takie, jakby ktoś rwał moją zieloną
    studziewięćdzisiątkę na dwie części... :)


    Tak więc, kochane Elfy i Elfionka -- nie grzejcie się do walki z Korterią. :)
    Jeśli chcecie mi pomóc, zostańcie na razie tam, gdzie jesteście i nie marudźcie,
    bo ja przeżyłem, moja panna Mercedes nie rozerwała się, ale Wy, nawet jeśli
    przeżyjecie -- poniesiecie niepotrzebnie duże straty. :) Księża nie ustąpią
    -- znam ich zbyt dobrze. :) Wolą zabijać, kraść, kłamać -- niż żyć. :)
    Rozmawiajcie ze mną, ale nie myślcie, że duchowni, żyjący w (co tu dużo
    gadać) zbytku ustąpią i zmienią się pod naporem ludzkich działań. Trzeba
    wyroków Boskich -- takich jak ten spod Jeżowa, z roku pańskiego :) 2005...


    A piszę to (trolluję?) aby nikt nigdy nie marudził, że nie ostrzegałem. :)
    Ja cierpię z powodu nienawiści i podłości Struków, Makulskich, Rydzyków,
    ale **wrogiem** mi będzie każdy, kto (ufny we własne siły) wypowie wojnę
    z moimi oprawcami. :) ,,Kościół'' Jana Pawła II przygotowywał obecne piekło
    od II wojny światowej, kiedy to utracił swoja pozycję -- nie odda swoich
    zdobyczy. Nie myślcie, że pod wesoła twarzą kryje się ktoś słaby jak Wy. :)
    Ja nie miałem wesołego i łatwego dzieciństwa -- jestem zahartowany, ale
    Wy naprawdę nie jesteście. :) Polscy księża nie znają drogi dialogu
    (którą głoszą) ani żadnej innej, poza drogą przemocy (której zakazują)
    i są zbyt silni na to, aby prowadzić z nimi równą walkę. :) Są okrutni,
    cyniczni, bezwzględni... Ustąpią dopiero pod wpływem tego, co miało
    miejsce we wrześniu 2005 roku, a i to nie ustąpią ochoczo. :)

    --
    nr .`'.-.telefonu ._. '665 363835'='moj eneuel' .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


    Postscriptum: Obligatoryjny ;) tekst o bankach. :) ZUS ma około
    4 miliardów złotych długów, które kosztują rocznie
    około 160 milionów złotych... A kosztują, bo ,,polskie'' banki
    nie są polskie, lecz ,,sprywatyzowane''. 4 złote każdy z nas
    wywala rocznie na obsługę długu, którego nie zaciągał. Ludzie
    z tej grupy wiedzą o tym, że 4 złote -- to dużo. :) Inni tego
    nie wiedzą. :) A niewielu wie o tym, że prywatyzowano (rękami
    UW, czyli w znacznej mierze rękami byłych działaczy PZPR; później
    rękami PO) polskie przedsiębiorstwa państwowe po to, aby obalić
    na zawsze panujący od II wojny światowej układ władzy -- układ,
    który w chwili ,,prywatyzowania'' (de facto -- wyprzedawania)
    już nie istniał i już nie zagrażał!!! ,,Kościołowi''.

    Ja na ten ,,Kościół'' hojnie płaciłem dobrowolnie; długo i namiętnie ;)
    prowadziłem ożywione konwersacje i rozmowy z księżmi dość wysoko stojącymi
    w hierarchii kościelnej polskiej części Kościoła rzymskokatolickiego,
    stąd wiem to, o czym piszę -- że ,,prywatyzacja'' była ,,stymulowana''
    przez ,,Kościół''. :) Słusznie mnie Bóg ukarał, bo płaciłem, choć znałem
    plany ,,Kościoła'' i nawet w pewnym sensie rozpatrywałem możliwość lekkiego
    życia z szmalu płaconego przez ,,Kościół'' (miałem być biznesmenem i mężem
    katechetki -- mnóstwo szmalu i dłuuugie wakacje oraz piękne wycieczki
    z dziećmi) więc nie mogę zarzucać Bogu okrucieństwa.

    Jako pracownik białostockiej uczelni państwowej wielokrotnie wypowiadałem
    się przeciwko ,,prywatyzacji'' w obecności mego bezpośredniego przełożonego,
    prof. Jerzego Kopani, posła UW na sejm RP, więc można mi zarzucić obojętności.

    Pracy nie mam, ZUS płacę, zasiłków nigdy nie pobierałem, wspierałem dobrowolnie
    wiele organizacji i osób prywatnych (w tym moich wrogów -- ich także należy
    karmić, gdy są głodni) i pieniędzmi (oczywiście moimi własnymi, nie zbieranymi
    od kogoś, nie cudzymi) modlitwami, dobrymi (i owocnymi!!) słowami wypowiadanymi
    w ,,doniosłych'' zgromadzeniach... Marcie, Królewnie Azalandii znalazłem coś na
    kształt raju na ziemi, stawiając za ten raj to, co zgromadziłem zarówno w pracy
    w rodzinnej firmie, jak i to, co zgromadziłem jako moja własna firma jednoosobowa. :)
    Niestety -- Marta zignorowała to, co jej przygotowano; być może po prostu nie
    uwierzyła w Boską i ludzką miłość -- w to, że można być kochanym, czyli
    wspieranym za darmo.

    Bóg ostrzega -- kto straci swoje życie z mego powodu, ten je odzyska. :)
    Ja, stawiając swoje życie w obronie Marty, straciłem niemal wszystko
    z tego, co miałem cennego, aby dzięki tej stracie -- odzyskać te dobra. :)
    Paradoksalnie -- moi nowi sprzymierzeńcy, którzy mnie zbyt długo :)
    ,,sprawdzali'' mnie, zapłacili wysoką (choć chyba przyjemną) cenę -- kto
    od krzyża ucieka, ten otrzyma większy/cięższy krzyż. :) No... I dzięki
    owej Marcie -- polubili mnie. :) To mój wielki zysk! :)



    Na tle długów ZUSu moje straty wypadają blado. Tu i ówdzie słyszy się
    o wyprzedaży społecznego majątku, której celem jest zalepianie dziur
    powstałych w wyniku prowadzonej ,,prywatyzacji''... O ile tamta
    ,,prywatyzacja'' była dobrowolna, o tyle obecna jest wymuszona
    przez ,,potrzebę'' chwili. Kiedy i jak nasze ,,państwo'' upora się
    z długami -- trudno zgadnąć, ale raczej czekają nas smutne dni
    chudych lat... Pewnie da się dorobić jakoś do ,,pensji'' (kieszonkowego?)
    dzięki handlu alkoholem. Ostatecznie autokanibalizm nie musi być złem...


    Jeszcze raz przepraszam za to, że napisałem (i zamierzam wysłać) tu
    tak dużo liter, i wcale nie o spadku mocy prawosławia w Polsce. ;)
    Czytanie tego, co ślę nie jest obowiązkowe, PLONKOwanie tego, co ślę
    jest proste (wystarczy wycinać to, co zawiera słowo ENEUEL) więc proszę
    o wybaczenie. :)


  • 7. Data: 2009-09-27 19:17:54
    Temat: Re: Spadek mocy?
    Od: plusz <p...@g...com>

    On 25 Wrz, 14:04, "Eneuel Leszek Ciszewski"
    <p...@c...fontem.lucida.console> wrote:
    > Nie widzę na grupie, więc pytam -- czy moc grecka spada?
    > Zamiast 100 groszy z 5597 złotych mam zaledwie 97 groszy.


    coś niedokładnie liczysz

    zerknij na www.kalkulatorlokat.pl i przelicz wybierając odpowiedni
    sposób zaokrąglania odsek

    --
    plusz


  • 8. Data: 2009-09-28 09:49:31
    Temat: Re: Przepraszam za wielość liter... :)
    Od: Krzysiek <k...@o...pl>

    On 25 Wrz, 23:34, "Eneuel Leszek Ciszewski"
    <p...@c...fontem.lucida.console> wrote:

    > Hm... A jeśli ładnie poproszę, dasz streszczenie?

    Zamiast rozpisywać się na tysiące głupot nie na temat jakie były
    poniżej w tym poście nie prościej zajrzeć do TOiP? ;)
    Ostatnio przelewy z mocy do Polbanku sa gratis.


  • 9. Data: 2009-09-28 17:42:56
    Temat: Re: Przepraszam za wielość liter... :)
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Krzysiek" b...@3...goog
    legroups.com

    > Hm... A jeśli ładnie poproszę, dasz streszczenie?

    : Zamiast rozpisywać się na tysiące głupot nie na temat jakie były
    : poniżej w tym poście nie prościej zajrzeć do TOiP? ;)
    : Ostatnio przelewy z mocy do Polbanku sa gratis.

    Na jakie tysiąc? A... Przepraszam... Tysiące... To co innego. :)

    Za późno -- dziś poszedłem do prawosławnych i zabrałem prawie
    7 stów z mocnego -- wpłaciłem do Eurobanku. :) Gdybym wiedział,
    że można przelewać za free -- zabrałbym o 100 złotych mniej,
    bo tę stówę zostawiłem sobie na odsetki. Mniej więcej raz na
    dwa miesiące pobieram 50 złotych z słabo oszczędnego, więc raz
    na 2 miesiące bym wlał z mocnego na słabe i -- nie miałbym ani
    belki ze słabego, ani ponad 5 tałzenów na mocnym. :)

    Ale dziękuję za streszczenie. :)

    -=-

    Wracając do tych tysięcy -- jakiś czas temu byłem w pobliskim wariatkowie i gdy
    wracałem (a był to powrót z przeszłości -- przypominałem sobie, jakim byłem
    kiedyś nierozważnym filantropem) do domu, usłyszałem w radio o złotym pociągu
    papieskim. Mam astmę, więc unikam zgromadzeń ludzkich (ludzie zwykle nie myją
    się i śmierdzą oraz roznoszą choroby -- na przykład ospę wietrzną, na którą
    najwyraźniej zachorowałem 3 raz w swym życiu) ale pociąg postanowiłem zobaczyć,
    bo takie coś to jednak ewenement!!! Postanowiłem zobaczyć pociąg, a nawet pstryknąć
    mu fotki. Przygotowałem się starannie, ale gdy wychodziłem spod prysznica (a mam
    już taki zwyczaj, że tuż przed wyjściem z domu myję się) nastąpił atak, około
    3 godzin leżałem półprzytomny myśląc tylko o tym, aby oddychać i czekać...
    A później dwa dni (nawet nie wiem, ile) musiałem dochodzić do siebie...

    I tak oto, wyrokiem Boskim, kuriozum zwane złotym pociągiem papieskim
    (ciekawe, czy był to pociąg seksualny także) ominęło mnie, bo pociąg
    odjechał wczoraj o godzinie 15, a ja byłem na chodzie dopiero dziś,
    a i to daleko mi do dobrego stanu. :)

    Może to i dobrze, bo pewnie bym znowu zaraził się jakimś świństwem. :)

    Jak mi trochę się polepszyło, strzeliłem sobie Neoplita, ale zauważyłem,
    że nie działa to natychmiastowo... Na ulotkach napisano, że nie działa
    doraźnie, ale na szczęście jest jakiś inny, który doraźnie działa. :)
    No... I ten doraźny kupiłem... Leży przede mną... Nauczę się obsługi
    (elektroniki w nim mało, więc jakoś pójdzie) i może jednak będę mógł
    się kąpać, choć tuż obok będę miał ów Ventolin...

    Boże!! Czego to ludzie nie wymyślą!!!
    Nie mogę biegać ,,wyczynowo'', nie mogę przechodzić z gorącego
    pomieszczenia do zimnego -- ale żyję. :) Astma nie jest uleczalna. :)


    No... Teraz to Kościół musi mi przydzielić panienkę, która będzie się
    ze mną kąpała pod prysznicem i w razie czego będzie mnie przywracała
    zdrowiu ,,pocałunkiem preparatu Ventolin... :)

    W protiwpołożnym umrę w czasie jakiegoś ataku. :)

    Albo pokonam tę astmę, jak pokonałem zatoki, ale wówczas będzie
    to cud, a na pewno tego rodzaju cudów nie potrzeba Kościołowi. :)
    Innym cudem jest reperacja zachowawcza ścięgna prostownika
    środkowego palca prawej ręki. Unieruchomienie trwało tylko
    3 tygodnie (nie 6 -- lekarz tak zadecydował; później sobie
    doleczałem ,,na własną rękę'', bo 3 tygodnie to jakby nic,
    ale zanim zacząłem doleczać, minęło sporo czasu), a tuż
    po zdjęciu unieruchomienia nadwerężyłem to ścięgno. Zaś
    samo unieruchomienie też urągało zasadom dobrego leczenia. :)

    -=-

    To jak zakonnice i inni popierdoleńcy -- dacie mi wreszcie prawo
    do panienki czy zabijecie mnie? A może wolicie, abym pokonał astmę,
    a tym samym podbił stempel pod tym, że jestem święty? :) (podczas
    gdy wasz święty ojciec pozostanie świętym ojcem nieświętym, bo teraz
    nie ma widoków na wyniesienie JPII na ołtarze) Panienka na to życie,
    być może niedługie, być może długie, ale na doczesna, a chwała
    świętego na zawsze, na wieki... A jeśli mnie zabijecie, to traficie
    do piekła -- też na wieki!!!

    To jak -- pozwolicie chętnej na małżeństwo ze mną czy będziecie
    tołkowali, że to grzech przeciwko Bogu i Kościołowi? :)

    Pieniędzy dla was, duchowni siejący w ciele, robić --- nie będę. :)

    Bogu pozostawię rozstrzyganie -- martwy, święty, czy może jednak żonaty. :)

    --
    nr .`'.-.telefonu ._. '665 363835'='moj eneuel' .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1