eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › (Spodziewany) koniec swiata kart kredytowych...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 56

  • 41. Data: 2009-05-20 07:32:54
    Temat: Re: (Spodziewany) koniec swiata kart kredytowych...
    Od: "MarekZ" <b...@a...pl>

    Użytkownik "jack" <n...@s...pl> napisał w wiadomości
    news:1d2x2doa8p5nd.71mkd6e7ppv8$.dlg@40tude.net...

    > Trzeba byc skonczonym idiota by brac kredyt na granicy wydolnosci
    > finansowej lub nie majac oszczednosci na rok do przodu badz pewnej
    > stabilnej pracy (np. jak np. moja matka dentystka).

    Proszę o wzięcie pod uwagę, że na przykład ja nie widzę w tym niczego
    idiotycznego. W najmniejszym stopniu.


  • 42. Data: 2009-05-20 11:39:24
    Temat: Re: (Spodziewany) koniec swiata kart kredytowych...
    Od: Tomasz Nowicki <t...@s...com>

    Dnia Tue, 19 May 2009 19:15:46 +0200, MarekZ napisał(a):

    > Ale ONI jak zwykle będą ratować dupy wszystkich. Za wspólne pieniądze. :)

    Ci, którzy potrafią posługiwać się kartami, stracą co najwyżej trochę
    wygody z kart wynikającej - nic więcej. Ponieważ są wypłacalni, to będą
    płacić gotówką lub przelewami telefonicznymi (o ile się przyjmą w USA i
    Europie tak, jak przyjmują się w Japonii). Kredyt? Będzie w koncie, no
    problemo.
    Mimo to nie sądzę, by KK miały upaść - co najwyżej ich system przejdzie
    korektę, straci część obrotów - ale i pozbędzie się źródeł najgorszego
    ryzyka

    T.


  • 43. Data: 2009-05-20 11:55:09
    Temat: Re: (Spodziewany) koniec swiata kart kredytowych...
    Od: Tomasz Nowicki <t...@s...com>

    Dnia Tue, 19 May 2009 12:16:34 -0700 (PDT), bradley.st napisał(a):

    > I nawet jezeli jest to jakies marne $40 - $50 / miesiac, to nie mam
    > zamiaru tego tracic.

    Nawet jeśli dzięki temu amerykański system finansowy nieco oddaliłby się od
    bankructwa? Ty to jesteś normalnie jakiś element aspołeczny ;?)

    T.


  • 44. Data: 2009-05-20 14:11:58
    Temat: Re: (Spodziewany) koniec swiata kart kredytowych...
    Od: "bradley.st" <b...@g...pl>

    On 20 Maj, 07:55, Tomasz Nowicki <t...@s...com> wrote:
    >
    > Nawet jeśli dzięki temu amerykański system finansowy nieco oddaliłby się od
    > bankructwa? Ty to jesteś normalnie jakiś element aspołeczny ;?)
    >
    Jak to szlo? "Kazdy sobie rzepke skrobie"? :)

    Emerytury za te trzydziescipare lat z Social Security nie dostane, bo
    SS jest na skraju bankructwa.
    Opieka medyczna platna.
    Szkoly wyzsze platne.

    A oszczedzac na te szalenstwa na Florydzie na emeryturze trzeba. I nie
    ma ze boli! :)


  • 45. Data: 2009-05-20 14:20:26
    Temat: Re: (Spodziewany) koniec swiata kart kredytowych...
    Od: "bradley.st" <b...@g...pl>

    On 20 Maj, 07:39, Tomasz Nowicki <t...@s...com> wrote:
    >
    > Ci, którzy potrafią posługiwać się kartami, stracą co najwyżej trochę
    > wygody z kart wynikającej - nic więcej.

    "Troche"? Grace period, gratisowe karty i cash back to nieco wiecej
    niz "troche".

    > Ponieważ są wypłacalni, to będą
    > płacić gotówką lub przelewami telefonicznymi (o ile się przyjmą w USA i
    > Europie tak, jak przyjmują się w Japonii).

    Mozesz rozwinac? Bo jesli to to, o czym mysle, to juz sie przyjely.
    Tylko ze wymagaja uzycia karty. Kredytowej na przyklad. :)

    > Kredyt? Będzie w koncie, no
    > problemo.

    Juz jest. Z oprocentowaniem ponad 4 x wyzszym niz na karcie. Uzywany
    wylacznie jako ochrona przed "odbitymi" czekami.


  • 46. Data: 2009-05-20 15:04:48
    Temat: Re: (Spodziewany) koniec swiata kart kredytowych...
    Od: Mithos <f...@a...pl>

    Krzysztof Halasa pisze:
    > Widzisz, mlodzi ludzie typowo sa mocno naiwni. Kazdy jest na poczatku
    > naiwny ale z wiekiem to sie niektorym osobom zmniejsza.

    Ja jestem w przedziale wiekowym 25-30 i jakoś nie ładowałem się w kredyt
    w taki kredyt. Rozumiem, że jako młodzi rozumiesz osoby jeszcze
    młodsze ? To kiedy brali te kredyty ? Po maturze ?

    > Ale wystarczy troche manipulacji i juz myslisz, ze placisz za czyjas
    > glupote, albo ze np. za zabicie Zyda pojdziesz do nieba, ze arabska
    > kobieta w ciazy to jeden strzal i dwa trupy, ze wszystkie pozostale
    > kraje zazdroszcza USA a odwiecznym wrogiem kazdego Polaka jest Iwan
    > i Hans (tylko nie Kloss).

    Ja nie neguje instytucji państwa i podatków i jestem świadom tego, że
    podatki idą na różne rzeczy z których nie korzystam (państwowa służba
    zdrowia, straż pożarna, wojsko itp.) i zupełnie się z tym godzę. Tym
    niemniej jak widzę dotowanie "świętych krów" (górnicy, rolnicy, rodziny
    patologiczne) czy też wywalanie kasy w błoto (np. to o czym tutaj
    piszemy, urzędy pracy organizujące tysiące zbędnych szkoleń,
    finansowanie różnych rzeczy etatowym bezrobotnym, becikowe), to po
    prostu jestem zdecydowanie temu przeciwny.
    Ludzie poradzą sobie sami tylko trzeba dokonać tak prostej czynności jak
    zmniejszenie podatków. A tych nigdy nie zmniejszymy skoro pieniądze są
    marnotrawione.


    --
    Mithos


  • 47. Data: 2009-05-20 16:00:30
    Temat: Re: (Spodziewany) koniec swiata kart kredytowych...
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Mithos <f...@a...pl> writes:

    > Ja jestem w przedziale wiekowym 25-30 i jakoś nie ładowałem się w
    > kredyt w taki kredyt. Rozumiem, że jako młodzi rozumiesz osoby jeszcze
    > młodsze ? To kiedy brali te kredyty ? Po maturze ?

    Nie pisalem o bioracych kredyty :-)

    > Ja nie neguje instytucji państwa i podatków

    Chyba nikt nie neguje, to jest po prostu fakt ewidentny.

    > i jestem świadom tego, że
    > podatki idą na różne rzeczy z których nie korzystam (państwowa służba
    > zdrowia, straż pożarna, wojsko itp.) i zupełnie się z tym godzę.

    Gdyby tak bylo to nie rozumialbym problemu.

    > Tym
    > niemniej jak widzę dotowanie "świętych krów" (górnicy, rolnicy,
    > rodziny patologiczne) czy też wywalanie kasy w błoto (np. to o czym
    > tutaj piszemy, urzędy pracy organizujące tysiące zbędnych szkoleń,
    > finansowanie różnych rzeczy etatowym bezrobotnym, becikowe), to po
    > prostu jestem zdecydowanie temu przeciwny.

    Ale, powiedz, co Cie obchodzi to, co ze *swoimi* pieniedzmi robi jakas
    zupelnie obca Ci osoba (rzad)?
    To nie sa *Twoje* pieniadze. One moze byly Twoje, ale je dales rzadowi,
    i zreszta piszesz, ze zupelnie dobrowolnie.

    > Ludzie poradzą sobie sami tylko trzeba dokonać tak prostej czynności
    > jak zmniejszenie podatków. A tych nigdy nie zmniejszymy skoro
    > pieniądze są marnotrawione.

    Zmniejszenie podatkow to sprawa miedzy Toba i rzadem. Zupelnie inna niz
    to, na co te podatki ida (lub mowi sie, ze ida, co niekoniecznie musi
    miec odbicie w rzeczywistosci).

    Miej pretensje do rzadu ze podatki sa za wysokie.

    Jesli w sklepie towar jest drogi, to masz pretensje do sklepu, czy
    moze do zony wlasciciela sklepu, ze na zbyt drogie wakacje jezdzi?

    Skad mialbys wiedziec czy ona w ogole jezdzi na wakacje, i czy w ogole
    wlasciciel sklepu ma zone?

    Skad mozesz wiedziec, czy ktos (i ile osob) w ogole korzysta z tego
    "programu"? Moze gadanie na ten temat w TV kosztuje 10 razy wiecej niz
    same wydatki budzetu?

    KRUS to jest wyjatkowo sprawa ewidentna, ale tego jakos nikt nie chce
    tknac palcem.
    --
    Krzysztof Halasa


  • 48. Data: 2009-05-20 16:36:57
    Temat: Re: (Spodziewany) koniec swiata kart kredytowych...
    Od: Tomasz Nowicki <t...@s...com>

    Dnia Wed, 20 May 2009 07:11:58 -0700 (PDT), bradley.st napisał(a):

    > A oszczedzac na te szalenstwa na Florydzie na emeryturze trzeba. I nie
    > ma ze boli! :)

    Było się u Madoffa ubezpieczyć, to byś teraz na Azorach bujał ;?)

    T.


  • 49. Data: 2009-05-20 18:57:58
    Temat: Re: (Spodziewany) koniec swiata kart kredytowych...
    Od: Tomasz Nowicki <t...@s...com>

    Dnia Wed, 20 May 2009 07:20:26 -0700 (PDT), bradley.st napisał(a):

    > "Troche"? Grace period, gratisowe karty i cash back to nieco wiecej
    > niz "troche".

    Grace period to, owszem, jakiś zysk, ale nie przeceniałbym jego znaczenia -
    policz ile by cie kosztował ten okres w linii w koncie - grosze.
    Gratisowe karty - jak nie będziesz korzystał z kart, to zero znaczenia.
    Cash back - z zasady olewam wszelkie programy lojalnościowe, poza tym to
    raptem 100-200 zł miesięcznie, zależnie od obratów i do tego pewnie
    ograniczone w skali roku - jeszcze jeden wabik na klienta. Można oczniać -
    brak obrotów na KK będzie dla banku większą karą. Oczywiście - mowa o PL,
    bo w usiech to bez KK ciężko się żyje :)

    > Mozesz rozwinac? Bo jesli to to, o czym mysle, to juz sie przyjely.
    > Tylko ze wymagaja uzycia karty. Kredytowej na przyklad. :)

    Nie znam szczegółów, ale chodzi o przelewy robione za pomocą telefonu
    komórkowego, bodaj z czytnikiem kodów kreskowych - w sumie banał
    techniczny, ale wymaga nakładów na organizację w skali masowej. Możliwe, że
    KK jest jakoś wciągnięta w ten system, ale przecież wcale nie musi być.

    > Juz jest. Z oprocentowaniem ponad 4 x wyzszym niz na karcie. Uzywany
    > wylacznie jako ochrona przed "odbitymi" czekami.

    U nas w starym kraju odsetki na KK są wyższe (tak ze 2x) niż w linii
    kredytowej na koncie. Tyle, że nie ma grace periodu. Pierwszy bank, który
    na to wpadnie (żeby zrobić GP w linii kredytowej do konta bankowego plus
    może płatności telefoniczne) - zgarnie niezły kawałek rynku. Krótko mówiąc
    - telefon może zastąpić KK, a firma telekomunikacyjna - organizację
    karcianą. Pewnie różne Orange'y i T-Mobile już pracują nad wtargnięciem na
    cudzą działkę - teraz każdy ma telefon komórkowy

    T.


  • 50. Data: 2009-05-20 19:02:27
    Temat: Re: (Spodziewany) koniec swiata kart kredytowych...
    Od: Tomasz Nowicki <t...@s...com>

    Dnia Wed, 20 May 2009 09:32:54 +0200, MarekZ napisał(a):

    >> Trzeba byc skonczonym idiota by brac kredyt na granicy wydolnosci
    >> finansowej lub nie majac oszczednosci na rok do przodu badz pewnej
    >> stabilnej pracy (np. jak np. moja matka dentystka).
    >
    > Proszę o wzięcie pod uwagę, że na przykład ja nie widzę w tym niczego
    > idiotycznego. W najmniejszym stopniu.

    Idiota to złe słowo - nacechowane emocjonalnie i w ogóle ;?)
    Lepiej powiedzieć - ryzykant.
    A to, że ktoś jest dentystą, nie znaczy wcale, że pozbył się ryzyka
    związanego z niewypłacalnością - prócz utraty pracy, która akurat dentyście
    może zazwyczaj mało grozi, są jeszcze choroby, wypadki itp. To też warto
    brać pod uwagę. Dlatego IMO należy część zdolności kredytowej poświęcić na
    składkę ubezpieczeniową tak skonstruowanej polisy, by w razie niezdolności
    do pracy (lub zgonu) odszkodowanie pozwoliło zlikwidować kredyt

    T.

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1