-
371. Data: 2019-07-31 16:07:13
Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Od: ąćęłńóśźż <...@...pl>
Właśnie wróciłem, po latach przerwy.
Gdybym pojechał swoim kombi byłoby najgorsze na kempingu, a tak kabrio kolegi było
coś po środku.
U każdego sprzęcior kempingowy nówki sztuki (choć w większości z Decathlonu, jednak
brak klasy u tych nuworyszy ;))
Chodziłem z rozdziawioną buzią, że przegoniliśmy zachód.
Niemcy to byli ci w takich starszych i gorszych kamperach.
A z sakwami na rowerach to jacyś tam Holendrzy.
-----
> Stąd moda na namiot
-
372. Data: 2019-07-31 16:07:56
Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Od: Szymon <...@w...pl>
W dniu 2019-07-31 o 15:58, Krzysztof Halasa pisze:
> Przeciwnie, to była (i chyba jest) jest prawdziwa, fizyczna,
> niewirtualna siedziba.
Zwróć uwagę, iż Red Tower jako budynek nie należy do mBanku. Ty też tam
możesz wynająć sobie biuro. Jakoś... Myśląc centrala banku mam w głowie
osobny budynek - choćby z uwagi na bezpieczeństwo, skarbiec itd. Taki
bank wynajmujący - dajmy na to - od 10 do 12 piętra to tak... dziwnie jakoś.
>> Na umowie
>> Senatorska, do wysyłki dokumentów skrytka pocztowa, a zapraszali do
>> Łodzi ;-)
>
> Zapraszali do Łodzi? No nie wiem.
Tak to pamiętam. Dotyczyło mRady, ale mogę coś mylić.
http://www.redtower.com.pl/
To zwykły biurowiec. Wygląda na to, że właściwie nie ma jakichś
problemów, by się tam dostać:
https://dzienniklodzki.pl/w-red-tower-w-lodzi-otworz
a-skyhub-czyli-biuro-coworkingowe/ar/12996788
>>> Mleko "białe", ważyło się przy próbie przegotowania, śmierdziało.
>>
>> Dziś mówi się o takim, że jest bez chemii ;-) Eko, bio itd.
>
> No, tamto to akurat nie było bez chemii :-(
> Podobno to była chemia do czyszczenia instalacji, były też inne teorie.
Jak z coca-colą. Wszak wszyscy wiemy, że odrdzewia, sama chemia, kokaina
w niej pływa itd. A! I jeszcze McDonald's to to samo ;-)
-
373. Data: 2019-07-31 16:13:15
Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Od: Szymon <...@w...pl>
W dniu 2019-07-31 o 16:00, ąćęłńóśźż pisze:
W niektórych lokalizacjach ponad połowa mieszkań jest kupowana pod
wynajem. Ma być tanio. A przecież deweloper nie buduje z innych
materiałów mieszkania pod numerem 1,2,3, a 4,5,6 też inne, bo to "dla
siebie".
Skoro sprzedają nadal na pniu to kto się będzie martwił o jakość? Raczej
ma być TANIO raz i SZYBKO dwa.
Jasne, że używane wymaga często remontu. Jednak pewne rzeczy są trudne
do zmiany (np. grubość ścian). Nie mówiąc już o samym układzie - w
starym budownictwie najczęściej kuchnia to kuchnia, a nie wnęka w
największym pokoju.
> Myślę, że jest coraz lepsza, choćby z powodu coraz ostrzejszych norm,
> ale w bida budownictwie "bo tanio za m2" jak gały nie odróżniają betonu
> i silikatów od ceramiki to faktycznie może być różnie, do tego jakość
> pracowników spada jak w każdym boomie budowlanym.
> "U nasz" z wtórnego to i tak niemal każdy wypie....a wszystko co jest w
> środku i dobrze jak ścian nie przestawia.
> Az szkoda patrzeć na te zaledwie kilkuletnie umywalki, wanny czy okapy.
>
>
> -----
>> jakość nowych mieszkań często jest tragiczna.
>> Właściwie słychać kichnięcie sąsiada za ścianą.
>
-
374. Data: 2019-07-31 16:14:12
Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Szymon <...@w...pl> writes:
> Jakiś czas temu dostałem prezent. Takie właśnie mleko jak w PRL.
> Świeże, bez chemii, w butelce (chociaż kształtem innej i nie zamykanej
> folią, a zakrętką). Mleko... pyszne! Za bodaj 3-4x droższe niż
> standardowe.
Dobra dobra, ono wcale nie było takie jak w PRL. Jedyny punkt wspólny to
brak pasteryzacji.
Ja wiem (i w czasach PRL) wiedziałem jaki smak ma prawdziwe mleko
i zapewniam Cię, że najgorszemu obecnemu UHT (no, jestem optymistą)
bliżej do tego smaku niż tej substancji, która poniewierała się
w skrzynkach sklepów Społem prawie 40 lat temu.
A to że pasteryzacja - nie ma odszkodowań za zatrucia, które z pewnością
wynikałyby z niepasteryzowanego (i wynikały w czasach PRL, tyle że wtedy
nikt o takich rzeczach nie myślał). Zwykle to są bardzo łagodne
zatrucia, aczkolwiek bardzo sporadycznie potrafią być gorsze.
> Oczywiście nie mówię tu o tym, że ktoś chce powrotu PRL. Raczej pewien
> sentyment. Stąd moda na namiot, a nie hotel *****, rower zamiast BMW,
> ciuchy czy buty vintage (na czele z trampkami) itd. W Toruniu na
> bulwarze, gdzie kręcono "Rejs" można oranżadę w butelkach jak w PRL
> kupić ;-) Jeszcze trochę i zamiast aut przesiądziemy się na pociąg czy
> autobus, a karty kredytowe zastąpimy gotówką.
Ja nie mam żadnego sentymentu do PRL (może do jakichś elementów), ale
namiot, rower itd. wcale nie były typowe dla PRL. Wiesz jak trudno było
kupić namiot i rower (w szczególności w okolicach roku 1980)? Obawiam
się, że na Zachodzie namioty, rowery itd. były bardziej popularne niż
w PRL.
Autobusów nie lubię, ale pociąg? W PRL to była porażka, teraz jest
względnie dobrze.
--
Krzysztof Hałasa
-
375. Data: 2019-07-31 16:19:38
Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Szymon" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:qhs1ev$a1f$...@g...aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 12:10, J.F. pisze:
>> To juz bardziej do mnie przemawia to bombardowanie ostrzezeniami
>> przez mbank ... widac maja z tym prawdziwy problem :-)
>Niebezpiecznik rzeczywiście sporo czasu poświęca mBankowi.
sam mBank ostrzega.
>> Swoja droga ciekaw jestem kto to robi ... mafia niespelnionych
>> informatykow ?
>> dorosli hackerzy ?
>> Rosjanie, Ukraincy ? Cyganie ?
>Może złodzieje po prostu?
Nie, tu trzeba wiekszych umiejetnosci.
Tzn zlodziejami owszem, sa, ale pochodzic musza z jakiegos innego
srodowiska.
>>> Za 1000zł/mc można kupić 300 kg ryżu. 10kg dziennie - jakieś
>>> 40.000 kcal.
>>> Można też 70 kg karkówki w biedrze! Circa 2,5kg dziennie. Jakieś
>>> 8000 kcal.
>> A jak masz 4 geby do wyzywienia ? I psa :-)
>OK. Trudna Twoja dola. Czy mam rozumieć, że każda z gęb wydaje 12000
>rocznie na jedzenie, czy też Ty się tym zajmujesz?
ale dlaczego "kazda" ? Razem ...
>>> Można i 700 litrów coli. 25 l/dzień. 10000 kcal.
>>> A gdyby tak... dietka 1000 kcal dziennie? ;-)
>
>> To wtedy wypada jeszcze na rower wydawac :-)
>Jak rower to nie samochód. A jak brak samochodu to na paliwo już nie
>trzeba wydawać.
A czym wyskoczyc na wycieczke rowerowa gdzies za miasto ?
>I mniej na leki itd.
chyba, ze deszcz zlapie :-)
>Efekt? Znowu trudno te 12000 rocznie wydać.
Bez problemu.
>> Znaczy sie masz komputer. Teraz jakies trwalsze robia, ale tez
>> trzeba czasem kupic nowy.
>Raz na 5 lat?
No jakos tak, moze na 4.
>telefon,
>5zł na rok mnie kosztuje doładowanie.
to internetu w telefonie nie masz :-)
>Aparat mam od kilku lat.
I przyjdzie zmienic.
>>lodowke,
>raz na... 10 lat?
Jak dobra, to na 20. A jak zla ...
>>pralke, kuchenke,
>raz na... Albo czekaj... Wynajmuję mieszkanie. Nic mnie to nie
>kosztuje. Ot - wyposażenie.
Kosztuje, tylko nie mozesz karta zaplacic :-)
Za to wynajmujacy ma kilka mieszkan i bez problemu wyrabia limity :-)
>>tablet,
>pracodawca dał.
a ty dziecku dales ? :-)
>>zegarek,
>Mam w telefonie.
To nie wiesz, ze do telefonu trzeba jeszcze smartwatcha ? :-)
>> telefon, pralke - bo sie zepsula ...
>Znowu?
No wlasnie znowu :-)
>To kup sprawne.
Kupie, i zaplace karta :)
>Ja wynajmuję - nie moja sprawa. Ma działać.
tak czy inaczej - co roku sie pewnie jakis "grubszy" zakup trafi, i
juz zostaje tylko 10 tys/rok.
>> akumulator, opony, narty, buty, wyciagi, paliwo ...
>Nie mam samochodu.
a ja mam ..
>>> Nie wydałbym 12000.
>> A sprawdz tak z ciekawosci - mowie o calosci wydatkow w sklepach i
>> wyplatach gotowki.
>Odpowiadam Ci: duuużo mniej.
No coz, jesli czesc masz wliczone w najem ...
ale i tak podsumuj wyciagi i zobacz ile Cie "zycie" kosztuje...
>>> Jeśli mam wydatki do 10 zł, a trzymam 100 to w czym problem?
>> No to ja trzymam 2000, zeby nie zabraklo na drobne wydatki :-)
>Współczuję.
Jakos nie czuje sie pokrzywdzony :-)
>>> Dodać należy, iż warunkiem darmowego konta (takie lubię) często
>>> jest przelew. Np. w EB co miesiąc 4000. W Mille bodaj 1000.
>
>> Masz na mysli przychodzacy ? To akurat zaden warunek, bo moze
>> krazyc w kolko.
>Tak, przychodzący. Chodzi o to, że i tak, aby zachować darmowość
>konta muszę przelać.
>> No ale zaraz ... masz osobne konto do KD ?
>Nie.
>> Czy ryzykujesz, ze w jakims dniu ci ukradna 4000 ? :)
>Zostawiam z tego tyle, ile mi potrzeba na życie.
>> Czy chciales napisac, ze 100 zl nie problem, skoro co miesiac
>> wplywa tysiac ?
>Chciałem napisać, że przelewanie pod kartę nie jest jakimś wyczynem,
>bo i tak to robię z uwagi na darmowość konta.
No ale jest roznica czy raz w miesiacu, czy za kazdym razem w kolejce
do kasy :-)
I wychodzi na to, ze tak sie chwaliles, ze 100zl mozesz stracic,
a tu wychodzi na to, ze tysiac, albo i cztery :)
No chyba ze przelewasz, zaraz wylewasz, a potem w miare potrzeb :-)
>> Bo banki tak ogolnie to lubia wcisnac konto z kartą. A potem
>> jeszcze kredyt dolozyc :-)
>Jak to napisałeś - szukają frajerów. Oczywiście jak się stawię w
>oddziale to natychmiast mam propozycję KK, kredytu od ręki. Zawszę
>wówczas mówię, aby mi przedstawić propozycję depozytu. Milkną. ;-)
Mille dzwoni i namawia na lokaty. Na 2.1% :)
Mbank tez dzwonil i namawial ... nie pamietam 1% czy 1.5% :-)
>>> Jeśli zadbali wcześniej to teraz mają dość gotówki, by przetrwać
>>> trudny czas bez zadłużania się.
>
>> A jesli sa na poczatku dbania ?
>Tym bardziej nie zacząłbym od zadłużania się.
Toz przeciez nie namawiam do zadluzania, tylko do wyrobienia KK.
>> Albo zlamanie skomplikowane i rok bedzie trwala rehabilitacja ?
>To już chyba renta, co?
Renta to chyba po pol roku ...
>Zdaje się, że na zwolnieniu nadal wpływa wynagrodzenie.
ale mniejsze. A jak na smieciowce to duzo mniejsze.
A na dzialalnosci to jeszcze mniejsze ... i chyba o ile nie zabraklo
ci kiedys na skladke w terminie.
>> Albo zona, dzieci i nie tak latwo odlozyc 500 zl ..
>Było mądrą żonę brać! A nie wzorem Marcinkiewicza i Izabell ;-)
Mial mądrą zone, ale widac stara i brzydka :-)
>> Ale wielu nie posiada, albo posiada na tyle male, ze pol roku moze
>> byc problemem.
>Tylko przy takim bezrobociu jakie jest teraz... Czy naprawdę jest
>problem - dla chcącego! - aby nie dało się znaleźć pracy przez pół
>roku?
Dobra prace.
A w dobrej firmie proces zatrudnienia trwa trzy miesiace co najmniej
:-)
>To chyba nawet jakiś zasiłek się należy, czy coś takiego... Nadal
>spływa 500+, nadal żona (chyba) pracuje...
no tak niekoniecznie, skoro sa dzieci.
I przedszkole tez kosztuje ... moze mozna zaplacic karta :)
>> To teraz wyslij ich na bezrobocie na 3 miesiace, albo do szpitala
>> na pol roku ...
>Chyba jednak proponowałbym ograniczenie wydatków niż korzystanie z KK
To jest wlasnie ograniczenie wydatkow ... gotowki :-)
>wiedząc, że dług będzie przeterminowany (nie ma okresów
>bezodsetkowych 3-6 miesięcy).
na tych 10% odsetki przez 6 miesiecy nie beda duze.
I nie bedzie to "dlug przeterminowany", bo przeciez splacasz kwote
minimalna.
>>> Zgodnie z badaniem NBP z 2016 r. przeciętne aktywa finansowe
>>> gospodarstwa domowego w Polsce wynosiły 15 tys. zł.
>
>> I 100 tys dlugu hipotecznego ?
>Wbrew pozorom nie każdy ma hipotekę na głowie.
Ale dosc duzo. Albo
>> Dlaczego ? Telewizor nowy by sie przydal, bo stary jest juz stary,
>> ale przeciez dziala, wiec po co kupowac nowy ?
>A nie lepiej iść na rower niż spędzać czas przy TVP Info?
A po rowerze co ?
>> A tu fajna promocja :-)
Na telewizory :-)
>Podobno hazardziści tak mają: bardziej raduje ich wygrana niż
>przegrana. To nawet logiczne. Jeśli na 1 wygrana przykrywa 5
>przegranych to przy stosunku 1:3 hazardzista czerpie radość, choć
>zmierza do katastrofy.
>Jeśli natomiast 1 przegrana bardziej boli niż 3 wygrane to
>hazardzistą nie zostaniesz. Długów też miał nie będziesz. Aby być
>szczęśliwym po prostu odnosisz sukcesy wobec porażek w skali 5:1.
ale kto nie gra, ten na pewno nie wygra :-)
>> A - ciagle uzywam kineskopowego. I to moze dlugo potrwac, bo
>> potrafie go naprawic :)
>Czyli nawet za usługę nie zapłacisz kartą... No widzisz... Ciężko te
>pieniądze wydawać...
Ale jak bedzie fajna promocja, to moze zmienie :-)
>>> Mam oszczędności.
>> Na lokatach terminowych :-)
>Tak. 15-dniowych. I nikt nie mówi, że 100% oszczędności.
a widzisz - masz buforek na rozne wydatki.
To ja mam mniejszy, bo drugi buforek mam na KK.
Poza tym 15-dniowe na 1.9% ... toz to czysta strata a nie zysk :-(
>>> Jedziesz w delegację i TY płacisz? Chyba bym się turlał ze śmiechu
>>> przez tydzień, gdyby mi pracodawca coś takiego zaproponował.
>> A co za problem ? Tak najwygodniej.
>Ja nie finansuję pracodawcy podróży służbowych pracowników. Nie płacę
>też za ich pensje, telefony, biuro czy co tam. W ogóle mam tak
>dziwnie, że uważam, iż za pracę należy się pensja pracownikowi. Że
>tak powiem... Odwrotny kierunek przepływu niż u Ciebie.
Alez uwazamy tak samo.
Tylko ja nie widze problemu "pozyczenia" pracodawcy drobnej kwoty.
Za hotel, za paliwo do sluzbowego samochodu, czy za drobne zakupy.
>>> Akurat faktycznie jadę we wrześniu w delegację na tydzień.
>>> Wszystko opłacone. Z jedzeniem, transportem, noclegiem włącznie.
>>> Po powrocie dostanę - niestety - gotówkę do ręki, bo jakiś tam
>>> dodatek przysługuje. Nie wiem dlaczego, ale tę część dają do ręki
>>> w gotówce (umowa-zlecenie), a nie dokładają do pensji.
>
>> Do wynagrodzenia, skoro zlecenie :-)
>> Zusy srusy i podatki zapewne.
>Tak, wszelkie składki są za to płacone.
Nie, bo sie nie naleza.
Nalezy ci sie dieta i zwrot ewentualnych wydatkow delegacyjnych.
I podatku od tego nie ma, wiec lepiej z pensja nie mieszac.
>Chodzi tylko o to, że dostaję gotówkę do ręki, a nie na konto.
A ja na konto, po co mialaby sobie ksiegowa brudzic rece pieniedzmi
:-)
>>> Ile wydam ze swoich? NIC. A tydzień minie.
>> Ja tam te ze swoich nie wydaje, KK to banku pieniadze przeciez :-)
>Ciekawy punkt widzenia. Dla odmiany hipoteczni mówią: "mieszkam na
>swoim". Kiedyś był nawet taki program dopłat "Rodzina na swoim".
>Jakoś nie mają poczucia, że to kupione za pieniądze banku, zatem nie
>ich. ;-)
A kto wpisany w KW ? :-)
>Co ciekawe - frankowicze chętnie by oddali mieszkania, skoro nie ich,
>ale bank ich nie chce... Zatem... czyje to to jest? ;-)
O to to to :-)
>>> Haha... Jakbyś sprzedał po 4,275, a kupił za 4,25 to miałbyś zysk
>>> 2500 zł, a nie stratę 2000.
>> Pod warunkiem, ze bym kupil, a nie przespal jeden dzien i obudzil
>> sie z kursem 4.285 :-)
>Trzeba było słuchać, gdy sugerowałem ;-) Dziś byś był na zero. Zero
>to nadal nie strata.
No wlasnie - pare godzin przespane i zero.
A teraz sprzedac czy trzymac ?
>Ale dziś wielki dzień - o 20:00 FED. Kupa pieniądza znowu do
>zarobienia. Czekaj - zerknę na złoto. Zerk: 1430. Znowu stoi.
Mow lepiej - kupowac dolary, czy sprzedawac ?
czy czekac do 20:01 i isc za trendem ?
>>>> To jest hazard. Ktos musi stracic, zeby ktos mogl zarobic.
>>> Hazard? A jak na to wpadłeś?
>> No normalnie - wzrosnie to wygrales, spadnie to przegrales :-)
>Mylisz się. Hazard opiera się na równych prawdopodobieństwie. W
>skrócie: prawdopodobieństwo wypadnięcia od 1 do 49 w lotto jest takie
>samo. Podobnie liczby w ruletce, czy oczka w kościach.
Alez skad rownym - w pokerka mozna grac, kombinacje obstawiac.
>W przypadku inwestycji w grę wchodzi także pewna wiedza. Pewnie
>dlatego ekonomię uważa się za naukę, a hazard niekoniecznie.
Jak to ktos mowil - gdyby ekonomia byla nauka scisla, to by na swiecie
biedy nie bylo :-)
Ja tylko o tym, ze akurat na walutach to zebys zarobil to ktos musi
stracic.
Na zlocie akurat podobnie, ale dlugoterminowo zapewne utrzyma wartosc
...
>>>> Ale bywalo w lipcu po 1385. To ile bym dzis zarobil ?
>>> Nic. Przy spreadzie ok. 5-10% nadal miałbyś straty.
>
>> Ale bym sie jednak cieszyl, ze zarobilem juz, choc jeszcze nie
>> sprzedalem.
>Sęk w tym, że nadal nie zarobiłeś.
Co nie przeszkadzaloby mi sie cieszyc :-)
No i ciagle mamy temat z poczatku ... czy jak zarobiles w zlotowkach,
to aby na pewno zarobiles ? :-)
>> Ale przyznaje, ze zloto malo plynne.
>W ogóle nie płynne. No chyba, że podgrzane do pewnej temperatury. ;-)
>A tak serio - walutą się obraca, zatem generuje zysk. Gdybyś kupił
>USD po 3,80 to dziś byłbyś tylko 4000 zł ze 100.000. Jakoś... w 2
>tyg.? Nie należy zapominać, że miałbyś też 1,2% rocznie.
Na lokacie w Mille ?
1.2% dodadza ... a jak kurs spadnie, zamiast wzrosnac ? :-)
>>> A to ma znaczenie, skoro przelewy kantor-bank są księgowane w
>>> godzinę?
>> I w ta godzine moze sie cos stac, ale ... ile czekasz na wzrost
>> kursu, zeby sprzedac ?
>To różnie. Zakładam sobie jakiś cel.
>> Nie pomyslales kiedys, ze nie ma co wycofywac na tych pare dni ?
>> :-)
>To proste. Mogę założyć, że sprzedam, gdy kurs wzrośnie o 5 gr. Będę
>czekał ok. miesiąc, może dwa. Mogę, że o 10 gr. Wtedy może być i pół
>roku, a nawet rok. Ale mogę o 1 gr. (tzw. skalping) i wtedy... jutro
>;-)
Ale gdzie wtedy pieniadze czekaja - w kantorze/gieldzie, czy
bezpiecznie w banku ?
5gr na forexie to w 4 dni bylo..
>Pytanie co lepsze: jedni wolą dynamikę, inni rzadziej, a konkretniej.
Na dynamice mozna sie przejechac, na konkrecie mozna sie przejechac
konkretnie :-)
J.
-
376. Data: 2019-07-31 16:25:46
Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Szymon <...@w...pl> writes:
> Token sprzętowy? Technologia stara, ale... może?
> A U2F?
Problemem jest to, że musimy ufać własnemu komputerowi. Jeśli ufamy, to
żadnego takiego U2F nie potrzebujemy (z tego powodu, możemy go
potrzebować np. dla wygody). Jeśli nie ufamy, to nie możemy wykonywać
żadnych operacji, który treści nie możemy obejrzeć i zatwierdzić na
czymś, czemu ufamy.
Oczywiście bezpieczeństwo rzadko jest czarno-białe, ale ogólna zasada
jest taka.
> W trakcie logowania do bankowości internetowej mBank poprosi klientów
> o podanie hasła SMS lub potwierdzenie operacji mobilną autoryzacją.
> Wyjątkiem będzie sytuacja, w której klient doda komputer do zaufanych.
> Wówczas bank będzie go prosił tylko od czasu do czasu o dodatkowe
> potwierdzenie logowania.
> Alior także stawia na listę zaufanych urządzeń. Podobnie Getin.
Czyli na utopię.
Z tym, że o ile to nie gwarantuje bezpieczeństwa, to może być sensowne
pod względem kosztów i strat. O ile te straty pokryje bank (rozkładający
straty na wszystkich klientów).
Dodatkowo hasła SMS mogą być mniej bezpieczne od list papierowych.
Choćby wyłudzenie karty SIM. Aczkolwiek chwilowo statystyka jest na
korzyść SMSów.
> Zakładając, iż loguję się do systemu tylko i wyłącznie w domu - takie
> zaufane urządzenie rozwiązałoby problem phishingu.
... gdyby istniało :-(
> Wydaje mi się, że w procesach poszlakowych zapadają wyroki.
Owszem. Nawet bardzo surowe, co nie znaczy, że wystarczająco często
słuszne.
--
Krzysztof Hałasa
-
377. Data: 2019-07-31 16:26:48
Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Szymon" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:qhrups$1tm6$...@g...aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 11:32, J.F. pisze:
>>> Idąc tym tokiem myślenia KO jest nonsensowne. Lokata też.
>>> Wystarczy dać dobry procent na ROR i ludzie nie będą wycofywać, bo
>>> strata dla nich.
>
>> No i przeciez sie pytalem komu to przeszkadzalo :-)
>A jednak. Zatem logika wywodu pewnie się nie sprawdza w praktyce.
>> Ale jakis dziwny trop masz - bank udzielajacy dlugoterminowych
>> kredytow chce stabilnego finansowania.
>Wydaje się, iż stabilne finansowanie (czyli tzw. płynność) jest
>potrzeba KAŻDEJ firmie.
W banku jest potrzebne wielokrotnie bardziej :-)
>> Ale zasada ta sama - panstwo chce stabilnego finansowania ... do
>> konca kadencji :-)
>Kwestia skali - ile % osób się wycofa. Przecież reklamacje czy
>naprawy gwarancyjne też są wkalkulowane w cenę produktu.
No, jak widac Idea i Getin mialy spore problemy, nie bardzo zawinione,
a teraz sytuacja jest jakby opanowana, mimo zawinionych problemow :-)
>>> No... Prawie jak z KK. Wystarczy - jak piszesz - mieć frajera.
>> I byc moze na tym to polega.
>> Tylko jest niuans - ja nie jestem takim frajerem :-)
>Wcale tak nie twierdzę.
Ogolnie ciekaw jestem co te banki tak chetnie wciskaja KK,
i jedno sie nasuwa - dla tych 10% od zadluzenia.
Ale ja tam place zero, wiec mnie nie dotyczy :)
Ale wciskaly tez, gdy RRSO na kredytach bylo powyzej 10%.
Czyzby o latwosc przekroczenia chodzilo ?
Klient po drobny kredyt nie przyjdzie, a jak przyjdzie to sie
wystraszy.
A z KK swoje zdolnosci przekroczy :-)
J.
-
378. Data: 2019-07-31 16:27:52
Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Szymon <...@w...pl> writes:
> Jak z coca-colą. Wszak wszyscy wiemy, że odrdzewia, sama chemia,
> kokaina w niej pływa itd. A! I jeszcze McDonald's to to samo ;-)
Koki to tam nie ma od wielu lat :-(
--
Krzysztof Hałasa
-
379. Data: 2019-07-31 16:29:10
Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Od: Szymon <...@w...pl>
W dniu 2019-07-31 o 16:14, Krzysztof Halasa pisze:
> Dobra dobra, ono wcale nie było takie jak w PRL. Jedyny punkt wspólny to
> brak pasteryzacji.
Masz rację. Ta nowa nokia 3310 też jakby mało ma wspólnego z pierwszym
modelem. Niemniej - widać, jak niektórzy producenci próbują grać na
sentymencie.
Buty RELAX podobno też się pojawiły ;-)
> Ja nie mam żadnego sentymentu do PRL (może do jakichś elementów), ale
> namiot, rower itd. wcale nie były typowe dla PRL.
Myślę, że "marka" Wigry 3 była wówczas... może nawet teraz... bardziej
rozpoznawalna niż Geant.
A bydgoska firma Romet?
To były produkty o wiele bardziej wywołujące emocje, by nie powiedzieć
pożądanie, niż dzisiejsze.
Wiesz jak trudno było
> kupić namiot i rower (w szczególności w okolicach roku 1980)?
Może tak to jest, że gdy coś przychodzi trudniej to się to bardziej ceni?
Okolice '80 to wiesz... blisko stanu wojennego - raczej "specyficzny"
okres. Myśląc PRL mam na myśli 2 połowę lat 80. lub 70.
A wiesz... Komedie typu "Seksmisja" czy "Vabank" też mnie jakoś bardziej
śmieszą niż "Planeta singli", "Testosteron" czy tam te romantyczne dziś.
Obawiam
> się, że na Zachodzie namioty, rowery itd. były bardziej popularne niż
> w PRL.
A jednak Zachód bardziej się kojarzył z dobrym samochodem, dużym domem
(najlepiej z basenem), podróżami, hotelami itd. Mam wrażenie, iż wizja
Zachodu to niekoniecznie rodzina z rowerem, sakwami, na wycieczce.
> Autobusów nie lubię, ale pociąg? W PRL to była porażka, teraz jest
> względnie dobrze.
Nadal ogrom taboru (szczególnie Przewozy Regionalne) pamięta PRL. I to
lata 70.
Oczywiście świat się zmienia i nie oczekuję jakości z tamtych lat.
Pewnych priorytetów. Wtedy pociąg był tani. Dziś także jest. Pociąg w
PRL to podstawowy środek transportu i zniechęcanie do aut (na talony,
zapisy itd.). Dziś idziemy w podobnym kierunku - zniechęcanie ma nieco
inny charakter (głównie finansowy).
W czasie strajków w Trójmieście SKM jeździło, bo to kręgosłup
Trójmiasta. A ludzie jeździli nie tylko do pracy, ale też do lekarza, na
zakupy itd. Dziś to wraca. W 2018 r. Szybka Kolej Miejska przewiozła 42
218 tys. pasażerów. 4 lata wcześniej 37,7 mln.
Podobnie w Warszawie widzę tendencję do korzystania z komunikacji (na
czele z metrem) niż auta.
-
380. Data: 2019-07-31 16:37:44
Temat: Re: Takie bogacze, a kredyty frankowe biorą.
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Szymon" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:qhruju$1r97$...@g...aioe.org...
W dniu 2019-07-31 o 11:26, J.F. pisze:
>> Ujawnienie Enigmy tez kiepsko pasuje :-)
>To zależy co masz na myśli. Samo istnienie takiej maszyny było
>ukrywane.
Bynajmniej.
To poczatkowo byla maszyna cywilna, opatentowana - wiec ujawniona,
wystawiana np na targach (dla bankow ?).
Bodajze kilka sztuk polski wywiad kupil, tylko skrycie :-)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Enigma#Wersja_handlowa
_Enigmy
Tajny mogl byc fakt zaadaptowania jej przez niemieckie wojsko,
i specyficzne rozwiazania w tej wersji.
I tutaj "ujawnienie" ma w naszym jezyku niezbyt pasujace znaczenia.
J.