-
31. Data: 2018-01-19 11:18:10
Temat: Re: Ubezpieczenie mieszkania w którym sie nie mieszka
Od: Kris <k...@g...com>
W dniu piątek, 19 stycznia 2018 11:01:43 UTC+1 użytkownik Michał Jankowski napisał:
> Postępowanie spadkowe przed sądem trwa w najlepszym razie miesiące. A
> może trwać o wiele dłużej i niekoniecznie przez lenistwo wszystkich
> spadkobierców.
Dokładnie tak
I na podstawie dotychczasowych doświadczeń w tej sprawie i mając wiedze ile jeszcze
jest do uzupełnienia szacuję że sprawa potrwa jeszcze ze dwa lata minimum
-
32. Data: 2018-01-19 12:22:14
Temat: Re: Ubezpieczenie mieszkania w którym sie nie mieszka
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2018-01-19 o 11:01, Michał Jankowski pisze:
> W dniu 19.01.2018 o 07:19, Liwiusz pisze:
>
>> Generalnie zaniechanie dbania o swoje interesy przez spadkobierców ma
>> między innymi takie negatywne konsekwencje. Dlatego właśnie
>> postępowania spadkowe się przeprowadza, a nie stwierdza, że zrobi się
>> "za 100 lat, bo po co".
>>
>
> Postępowanie spadkowe przed sądem trwa w najlepszym razie miesiące. A
> może trwać o wiele dłużej i niekoniecznie przez lenistwo wszystkich
> spadkobierców.
Zgadzam się.
Z drugiej strony czasami sami spadkobiercy nie dbają o swoje interesy.
Długo by nie szukać - sam mam w rodzinie jakiś mocno ułamkowy udział w
nieruchomości po zmarłej 30 lat temu babci. "Główni" spadkobiercy
skłóceni, nieskorzy nawet do wszczęcia postępowania, a wraz z biegiem
lat i śmiercią spadkobierców, dochodzą ich zstępni, jeszcze bardziej
powiększając liczbę spadkobierców, którzy wcześniej czy później będą
musieli się zmierzyć z tą sprawą.
--
Liwiusz
-
33. Data: 2018-01-19 12:51:06
Temat: Re: Ubezpieczenie mieszkania w którym sie nie mieszka
Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>
No to zacznij - zacząć może każdy mający interes, to, że reszta skłócona, to nic nie
znaczy, sąd ich pogodzi, właśnie po to jest.
I to jest prawda, że czasem i 100 lat mija - u żony na wsi ludzie siedzą na
gospodarstwach, które jeszcze dawno zmarłych pradziadków w KW mają.
Zaś zstępni tak w nieskończoność nie dochodzą - liczą się tylko ci, którzy w momencie
otwarcia spadku (czyli śmierci spadkodawcy) żyli lub byli poczęci.
To, że potencjalni spadkobiercy umierają, jedynie ułatwia - póki nie ma stwierdzenia
nabycia spadku to nie przechodzi on na własność żadnego z potencjalnych spadkobierców
- więc i nie wchodzi w spadek po nim - tak że do dziedziczenia nie dochodzą nowi
zstępni, którzy się rodzą.
To może czekasz, aż wszyscy potencjalni powymierają? ;>
-
34. Data: 2018-01-19 13:16:46
Temat: Re: Ubezpieczenie mieszkania w którym sie nie mieszka
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2018-01-19 o 12:51, Dawid Rutkowski pisze:
> No to zacznij - zacząć może każdy mający interes, to, że reszta skłócona, to nic
nie znaczy, sąd ich pogodzi, właśnie po to jest.
Doskonale wiem, że mogę. Tyle że ja tam miałbym jakieś 6,66% (chyba
tyle ile mąż Waltz w swojej kamienicy :). A niechęć w tej chwili do
spadkobrania pozostałych jest spora. Tylko bym sobie niechęci narobił,
bo to ludzie w typie, którzy nie zrozumieją, że dobrze mieć porządek w
papierach. Nieruchomość sobie jest, działka z nie do zamieszkania z
ruiną, i sobie czeka. Ja też czekam - to na dobrej ulicy w Zakopanem,
będzie tylko rosło :)
> Zaś zstępni tak w nieskończoność nie dochodzą - liczą się tylko ci, którzy w
momencie otwarcia spadku (czyli śmierci spadkodawcy) żyli lub byli poczęci.
Jesteś pewien?
Dla uproszczenia - umiera mi mama w 2010, w 2012 roku rodzi mi się
dziecko, sam umieram w 2017 i wówczas dziecko moje po mnie dziedziczy
majątek, ale nie dziedziczy majątku, który odziedziczyłem po mamie???
> To może czekasz, aż wszyscy potencjalni powymierają? ;>
Jw to raczej tak nie działa.
--
Liwiusz
-
35. Data: 2018-01-19 13:23:15
Temat: Re: Ubezpieczenie mieszkania w którym sie nie mieszka
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2018-01-19 o 13:16, Liwiusz pisze:
> Dla uproszczenia - umiera mi mama w 2010, w 2012 roku rodzi mi się
> dziecko, sam umieram w 2017 i wówczas dziecko moje po mnie dziedziczy
> majątek, ale nie dziedziczy majątku, który odziedziczyłem po mamie???
Oczywiście dodam, że sam nie przeprowadziłem spadkobrania po mamie przed
sądem lub notariuszem, więc już dopiero moje dziecko mogłoby to zrobić
na swoją rzecz.
--
Liwiusz
-
36. Data: 2018-01-19 13:44:24
Temat: Re: Ubezpieczenie mieszkania w którym sie nie mieszka
Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>
Właśnie nie mogłoby - nie jest powołane do spadku po babci, która zmarła, zanim
dziecko zostało poczęte.
A ponieważ ojciec dziecka nie wszedł przed śmiercią w posiadanie swojego udziału w
spadku wyrokiem sądu, wnuk po babci nic nie odziedziczy.
Dobrze, że to jest tak wymyślone, inaczej zaległości byłyby nie do rozplątania.
A tak to jak się nie robi sprawy, to w końcu wszyscy powołani do spadku - czyli
żyjący/poczęci w chwili śmierci spadkodawcy - wymrą i majątek przejdzie na własność
gminy (ew. skarbu państwa).
Więc możesz ew. tym rodzinę postraszyć - że może się skończyć tym, że nic z tego
spadku nie zobaczą, tak że warto jednak uporządkować.
Przerabiałem to ostatnio.
Teść umarł wcześniej niż jego matka. Żona i szwagier odrzucili po nim spadek i
myśleliśmy, że już spokój będzie i po babce też nie będą dziedziczyć.
Błąd - weszli ustawowo w miejsce teścia, bo w chwili śmierci babki jak najbardziej
żyli. I dopiero jak brat teścia zaczął robić porządek, to się dowiedzieli, że też
dziedziczą.
Sprawę komplikował fakt, że gdy doszło do sprawy, to już mieliśmy synka (jak teść
umarł, to jeszcze nie mieliśmy) i baliśmy się, że jak żona odrzuci ten spadek (co
udało się załatwić mimo, że upłynęło już pół roku od śmierci - jest taka furtka,
jedynie trzeba wykazać znajdowanie się w błędzie lub pod wpływem groźby) to przejdzie
na synka - i tu dopiero będzie, sąd rodzinny, żeby też mógł odrzucić.
Całe szczęście, że sędzia była jednak przygotowana i zapytała, czy dziecko mogło być
poczęte w chwili otwarcia spadku - i ponieważ nie było to możliwe, to do
dziedziczenia powołany nie był.
Ale gdyby był już poczęty w chwili śmierci babki to by wchodził - bo odrzucający
spadek traktowany jest jak martwy w chwili otwarcia - więc skoro teść po babce
dziedziczył, a już nie żył, to w jego miejsce wchodzili żona i szwagier - a jeśli oni
odrzucali - więc też jakby nie żyli - to w ich miejsce wchodziłby synek. Ale skoro
nie żył (on akurat "jeszcze", a nie "już") w chwili otwarcia spadku to kłopotu nie
było.
Łamigłówka to jest na maxa i życie skrócić potrafi...
Dobrze, że w necie można się o tym naczytać - oraz o tej furtce do odrzucenia.
-
37. Data: 2018-01-19 13:47:23
Temat: Re: Ubezpieczenie mieszkania w którym sie nie mieszka
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2018-01-19 o 13:44, Dawid Rutkowski pisze:
> Właśnie nie mogłoby - nie jest powołane do spadku po babci, która zmarła, zanim
dziecko zostało poczęte.
> A ponieważ ojciec dziecka nie wszedł przed śmiercią w posiadanie swojego udziału w
spadku wyrokiem sądu, wnuk po babci nic nie odziedziczy.
Ależ wszedł w posiadanie - przecież spadek otwiera się w momencie
śmierci spadkodawcy. Późniejsza sprawa spadkowa to tylko
sądowe/notarialne poświadczenie tego, co ziściło się niezwłocznie po
wyzionięciu ducha przez spadkodawcę.
> Dobrze, że to jest tak wymyślone, inaczej zaległości byłyby nie do rozplątania.
No i są - cbdu.
No i idąc twoim tokiem myślenia - ta moja nieruchomość po mamie
przeszłaby na skarb państwa, mimo że mam dziecko/?
--
Liwiusz
-
38. Data: 2018-01-19 13:49:14
Temat: Re: Ubezpieczenie mieszkania w którym sie nie mieszka
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2018-01-19 o 13:44, Dawid Rutkowski pisze:
> Teść umarł wcześniej niż jego matka. Żona i szwagier odrzucili po nim spadek i
myśleliśmy, że już spokój będzie i po babce też nie będą dziedziczyć.
> Błąd - weszli ustawowo w miejsce teścia,
To już zupełnie inna sytuacja niż ta, o której dyskutujemy. Powyżej po
prostu dziedziczycie po babce, a nie po teściu (mimo że on jest tym
ogniwem, po którym coś wam spływa).
--
Liwiusz
-
39. Data: 2018-01-19 14:07:55
Temat: Re: Ubezpieczenie mieszkania w którym sie nie mieszka
Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>
W dniu piątek, 19 stycznia 2018 13:47:24 UTC+1 użytkownik Liwiusz napisał:
> Ależ wszedł w posiadanie - przecież spadek otwiera się w momencie
> śmierci spadkodawcy. Późniejsza sprawa spadkowa to tylko
> sądowe/notarialne poświadczenie tego, co ziściło się niezwłocznie po
> wyzionięciu ducha przez spadkodawcę.
Spadek się otwiera - i powstaje masa spadkowa - z POTENCJALNYMI spadkobiercami.
Bo zapominasz jeszcze o możliwości odrzucenia spadku - więc to już jest pierwsze
możliwe źródło zmian.
Potem jest sprawa spadkowa - zawsze w sądzie.
I dopiero w chwili wydania wyroku spadek jest dzielony - ale nie "rzeczowo" (chyba że
testament był - ale w PL moc testamentu nie jest jeszcze zbyt wielka jeśli chodzi o
przekazanie konkretnej rzeczy - choć to się powoli zmienia - jedynie można zmienić
ustawowe proporcje, w tym wydziedziczyć - ale to można próbować podważyć, zaś przy
zmianie proporcji jest jeszcze nieszczęsny zachowek), tylko ustalane są udziały w
spadku.
I tylko dla osób z kręgu powołanych do dziedziczenia (stan na chwilę śmierci)
żyjących w chwili wydania wyroku - więc może być ich mniej - albo więcej - niż w
chwili śmierci i udziały też się zmienią.
I dopiero na koniec jest dział spadku - rozdzielenie rzeczy (ruchomych i
nieruchomych) - może być u notariusza, jeśli jest zgoda wszystkich spadkobierców (a
jak nie ma nieruchomości, to nawet bez notariusza chyba) - albo kolejna sprawa w
sądzie, jeśli zgody nie ma - i wtedy to sąd przydziela rzeczy i ew. nakazuje
spłacanie, żeby jak najbliżej udziałów wycyrklować...
> No i idąc twoim tokiem myślenia - ta moja nieruchomość po mamie
> przeszłaby na skarb państwa, mimo że mam dziecko/?
Dokładnie tak - i sam byłbyś temu winien.
Zstępny, który nie był poczęty w chwili otwarcia spadku, niczego po spadkodawcy nie
odziedziczy.
To prawo można nabyć jedynie w chwili otwarcia spadku - potem można je już tylko
stracić (schodząc lub odrzucając) - a ktoś, kto nie żyje (ew. nie jest poczęty, choć
warunek jest taki, że dziecko musi urodzić się żywe), praw nabywać nie może.
-
40. Data: 2018-01-19 14:13:08
Temat: Re: Ubezpieczenie mieszkania w którym sie nie mieszka
Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>
W dniu piątek, 19 stycznia 2018 13:49:15 UTC+1 użytkownik Liwiusz napisał:
> To już zupełnie inna sytuacja niż ta, o której dyskutujemy. Powyżej po
> prostu dziedziczycie po babce, a nie po teściu (mimo że on jest tym
> ogniwem, po którym coś wam spływa).
Ale nie chodziło o to, że dziedziczyli żona i szwagier - tylko o to, że gdyby było po
Twojemu, to w sytuacji odrzucenia spadku przez żonę i szwagra (co prawnie równa się
śmierci), dziedziczyłby mój synek - różnica taka, że przeskok dwóch, a nie jednego
pokolenia - wg prawa żadna, bo zstępni mają szczególne prawa i szukając spadkobierców
dochodzi się do ostatnich - a tak nie jest np. w przypadku rodzeństwa, gdzie już ich
zstępni nie są brani pod uwagę.
Jednak mimo, że synek miał już 2 lata, jak się zaczęła sprawa, to nie dziedziczył, bo
jeszcze go nie było, jak babka umarła.
Jakby był starszy - a dokładnie poczęty przed śmiercią babki - to by wchodził w
miejsce żony i szwagra i by były korowody z sądem rodzinnym.