eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki[Prasowka] Upadlosc konsumencka
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 316

  • 301. Data: 2009-01-03 17:49:49
    Temat: Re: Upadlosc konsumencka
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Dannyboy wrote:
    >
    > U mnie w firmie, każde ogłoszenie wygląda praktycznie tak samo:
    >
    > - znajomosc angielskiego
    > - wyksztalcenie srednie
    > Nie jest tez wymagany list motywacyjny.


    Wiesz. Każdy kij ma dwa końce.
    Ty oceniasz potencjalnego pracownika po CV, pracownik potencjalnego
    pracodawce po ogłoszeniu.
    W ten sposób wiele wartościowych osób ci nie odpowie. Jak ogłoszenie
    wygląda niechlujne to co dopiero jest w środku.


  • 302. Data: 2009-01-03 17:53:50
    Temat: Re: Upadlosc konsumencka
    Od: Dannyboy <d...@p...pl>

    witek pisze:
    > Dannyboy wrote:
    >>
    >> U mnie w firmie, każde ogłoszenie wygląda praktycznie tak samo:
    >>
    >> - znajomosc angielskiego
    >> - wyksztalcenie srednie
    >> Nie jest tez wymagany list motywacyjny.
    >
    >
    > Wiesz. Każdy kij ma dwa końce.
    > Ty oceniasz potencjalnego pracownika po CV, pracownik potencjalnego
    > pracodawce po ogłoszeniu.
    > W ten sposób wiele wartościowych osób ci nie odpowie. Jak ogłoszenie
    > wygląda niechlujne to co dopiero jest w środku.
    >

    Zle sie zrozumielismy - to sa tylko i wylacznie wymagania formalne.
    Ogloszenie wyglada bardzo normalnie - ma opis stanowiska, co jest
    oferowane i jest jak najbardziej powazne i profesjonalne.

    --
    pozdrawiam | best regards | saludos
    Dan the Man

    CET|GMT+1


  • 303. Data: 2009-01-03 18:00:07
    Temat: Re: Upadlosc konsumencka
    Od: Dannyboy <d...@p...pl>

    Szymon pisze:
    >> - znajomosc angielskiego
    >> - wyksztalcenie srednie
    >> Nie jest tez wymagany list motywacyjny.
    >
    > I na przykład jaką pracę oferują po średnim?

    Gdybym zdradzil to wszyscy wiedzieliby gdzie pracuje, a pragne pozostac
    anonimowy.
    Ale zapewniam Cie, ze sa to samodzielne stanowiska pracy w biurze.
    Nie sa to stanowiska asystenckie/juniorskie.
    Po prostu couching jest dobrze rozwiniety.

    > [ciach]
    >> Wyzsze wyksztalcienie na prawde NIE musi byc "jakims" kryterium selekcji.
    > Na pewnych stanowiskach musi. Na przykład własnie wśród nauczycieli. Poza
    > tym mam nieodparte wrażenie, iż nie chodzi o żadne odpowiedzialne
    > stanowisko.

    Mysle, ze masz po prostu problem z daniem wiary w to, ze wiele rzeczy
    moze wygladac calkiem normalnie.

    >> I naprawde nie ma absolutnie zadnego znaczenia czy ktos studia ma czy nie
    >> ma.
    > Zauważ, że umowa wiąże obie strony. Także pracownik musi chcieć w takiej
    > firmie pracowac.
    >> Dodam, ze nie jest to firma rodzinna, ale bardzo duza korporacja notowana
    >> na jednej z europejskich gield.
    > Nie świadczy to niestety najlepiej o niej. Biedronka?

    Mysle, ze nieprecyzyjnie sie wyrazilem.
    Angielski i srednie to tylko formalne wymagania.
    Zle swiadczy, ze rowniez zaturdnia ludzi bez wyzszego ? :DDD
    Zupelnie inna branza niz Biedronka. I gielda w innym Panstwie niz
    notowany jest Jeronimo Martins.

    Jest to praca biurowa i firma posiada tylko takie stanowiska.


    --
    pozdrawiam | best regards | saludos
    Dan the Man

    CET|GMT+1


  • 304. Data: 2009-01-03 18:05:04
    Temat: Re: Upadlosc konsumencka
    Od: "Szymon" <n...@o...pl>

    >> I na przykład jaką pracę oferują po średnim?
    >
    > Gdybym zdradzil to wszyscy wiedzieliby gdzie pracuje, a pragne pozostac
    > anonimowy.

    OK, rozumiem.

    > Ale zapewniam Cie, ze sa to samodzielne stanowiska pracy w biurze.
    > Nie sa to stanowiska asystenckie/juniorskie.
    > Po prostu couching jest dobrze rozwiniety.

    Tylko wiesz... po maturze oznacza w praktyce bez zawodu. A jednak sa osoby,
    które pragną się rozwijać, robić karierę pionową, więc wiesz... jeśli na
    moje stanowisko pracy można przyjąć każdego (kto dziś nie ma matury?) to
    łatwo mnie zastąpić. Ergo - cały czas zagrożona pozycja. Do tego w CV wpis
    "pracowałem w miejscu, gdzie każdego brali" nie robi wrażenia na przyszłym
    pracodawcy. Jednak dziś w cenie są specjaliści z branży i to o coraz
    bardziej wąskiej specjalizacji.

    > Mysle, ze masz po prostu problem z daniem wiary w to, ze wiele rzeczy moze
    > wygladac calkiem normalnie.

    To zależy jaka to praca. W Biedronce OK, w telemarketingu OK, w KFC OK, ale
    już informatyk w banku czy choćby ów nieszczęsny nauczyciel to zdecydowanie
    muszą być studia i to kierunkowe.

    > Mysle, ze nieprecyzyjnie sie wyrazilem.
    > Angielski i srednie to tylko formalne wymagania.
    > Zle swiadczy, ze rowniez zaturdnia ludzi bez wyzszego ? :DDD

    Nie. Że przyjmuje każdego (czyt. po maturze). Natomiast jak najbardziej są
    zawody, gdzie to wystarcza...

    > Zupelnie inna branza niz Biedronka. I gielda w innym Panstwie niz notowany
    > jest Jeronimo Martins.

    To nie była złośliwość bynajmniej - tak się np. carrefour reklamuje.
    Średnie, w międzynarodowym koncernie, rewelacyjna atmosfera i szanse awansu
    (bo to z kasy do POK na przykład można awansować). Bierzemy każdego byle
    przyszedł. Tylko widzisz.. założę się, iż nikt "poważny" nie odpowie nawet
    na takie ogłoszenie, a na pewno nie będzie się wiązał z taką firmą do
    emerytury.

    > Jest to praca biurowa i firma posiada tylko takie stanowiska.

    OK. Najwyraźniej fachowców tam nie trzeba. Odpowiedzialność pewnie też żadna
    za ew. błąd pracownika.



  • 305. Data: 2009-01-03 18:36:37
    Temat: Re: Upadlosc konsumencka
    Od: Dannyboy <d...@p...pl>

    Szymon pisze:

    > Tylko wiesz... po maturze oznacza w praktyce bez zawodu. A jednak sa osoby,
    > które pragną się rozwijać, robić karierę pionową,

    Co ma wyksztalcenie do tego ?


    > więc wiesz... jeśli na
    > moje stanowisko pracy można przyjąć każdego (kto dziś nie ma matury?) to
    > łatwo mnie zastąpić. Ergo - cały czas zagrożona pozycja.

    WOW: stary wyjadacz boi sie, ze go zastapi mlodzian ?
    Takie zycie: jak jest lepszy to prosze bardzo.

    > Do tego w CV wpis
    > "pracowałem w miejscu, gdzie każdego brali" nie robi wrażenia na przyszłym
    > pracodawcy.

    A to juz jest Twoja interpretacja - napisalem, ze zatrudniani sa ludzie
    inteligentni - czytaj dobrze rokujacy i pragnacy sie rozwijac.
    Koniecznie z potencjalem, a nie przerostem jazni wewnetrznej, bo
    skonczyli studia.

    > Jednak dziś w cenie są specjaliści z branży i to o coraz
    > bardziej wąskiej specjalizacji.

    Specjalista o waskim stopniu specjalizacji stajesz sie uczac sie i
    nabierajac
    praktyki, ale takze prowadzac wlasne badania.

    Tak sie sklada, ze akurat skonczone studia (oprocz wymienionych przeze
    mnie kierunkow) tego Ci nie daja.

    >> Mysle, ze masz po prostu problem z daniem wiary w to, ze wiele rzeczy moze
    >> wygladac calkiem normalnie.
    > To zależy jaka to praca. W Biedronce OK, w telemarketingu OK, w KFC OK, ale
    > już informatyk w banku czy choćby ów nieszczęsny nauczyciel to zdecydowanie
    > muszą być studia i to kierunkowe.

    Tak : nauczyciel to jest specyficzna sytuacja gdyz jest to uregulowane
    prawnie (kuratorium oswiaty).
    Ale co odroznia informatyka w banku z 5letnim stazem z dyplomem wyzszej
    uczelni od informatyka w banku z 5letnim stazem ze swiadectwem maturalnym ?
    Ano nic: oboje maja taka sama praktyke zawodowa.


    > Nie. Że przyjmuje każdego (czyt. po maturze). Natomiast jak najbardziej są
    > zawody, gdzie to wystarcza...
    Dokladnie tak i stad wpisywanie wymagan wyzszego wyksztalcenia w kazdym
    zawodzie mija sie z celem.
    Jest tylko kilka zawodow, gdzie ukonczone studia swiadcza o posiadaczu
    dyplomu.
    W wiekszosci sytuacji faktu posiadania dyplomu nie nalezy kojarzyc z
    faktem posiadania zawodu. Ot takie studia menedzerskie. Po skonczonych
    studiach raczej dyrektorem nie zostaniesz, no chyba, ze w firmie u rodzicow.

    >> Zupelnie inna branza niz Biedronka. I gielda w innym Panstwie niz notowany
    >> jest Jeronimo Martins.
    > To nie była złośliwość bynajmniej - tak się np. carrefour reklamuje.
    > Średnie, w międzynarodowym koncernie, rewelacyjna atmosfera i szanse awansu
    > (bo to z kasy do POK na przykład można awansować). Bierzemy każdego byle
    > przyszedł. Tylko widzisz.. założę się, iż nikt "poważny" nie odpowie nawet
    > na takie ogłoszenie, a na pewno nie będzie się wiązał z taką firmą do
    > emerytury.

    Juz tlumaczylem, ze to zupelnie inna branza niz FMCG...

    >> Jest to praca biurowa i firma posiada tylko takie stanowiska.
    > OK. Najwyraźniej fachowców tam nie trzeba.

    Firma to lider swojej branzy (TOP 5) i trzeba wylacznie fachowcow, ale
    akurat w korporacji o ktorej mowie to jest zrozumiale, ze fakt bycia
    fachowcem czy tez potencjal do zostania fachowcem za zerowy zwiazek z
    posiadaniem dyplomu.

    > Odpowiedzialność pewnie też żadna za ew. błąd pracownika.

    Czy fakt posiadania dyplomu czyni nie bardziej odpornym na popelnienie
    bledu ? Czy fakt nieposiadania dyplomu sprawia, ze zwieksza sie
    prawdopodobienstwo, ze popelnisz blad ?

    Nie mowimy tu o:
    - inzynierach
    - lekarzach
    - prawnikach


    --
    pozdrawiam | best regards | saludos
    Dan the Man

    CET|GMT+1


  • 306. Data: 2009-01-03 19:01:45
    Temat: Re: Upadlosc konsumencka
    Od: "Szymon" <n...@o...pl>

    >> Tylko wiesz... po maturze oznacza w praktyce bez zawodu. A jednak sa
    >> osoby,
    >> które pragną się rozwijać, robić karierę pionową,
    >
    > Co ma wyksztalcenie do tego ?

    Na tej firmie życie się nie kończy. "Standardowa" procedura to jednak
    wykształcenie+doświadczenie.

    > WOW: stary wyjadacz boi sie, ze go zastapi mlodzian ?
    > Takie zycie: jak jest lepszy to prosze bardzo.

    Nie. Chodzi o to, że wystarczy jedna zmiana przepisu i już jesteś na bruku.
    Wbrew pozorom niektórzy sobie cenią stabilność zatrudnienia.

    >> Do tego w CV wpis "pracowałem w miejscu, gdzie każdego brali" nie robi
    >> wrażenia na przyszłym pracodawcy.
    >
    > A to juz jest Twoja interpretacja - napisalem, ze zatrudniani sa ludzie
    > inteligentni - czytaj dobrze rokujacy i pragnacy sie rozwijac. Koniecznie
    > z potencjalem, a nie przerostem jazni wewnetrznej, bo skonczyli studia.

    Pytanie tylko jak inni pracodawcy będą postrzegali takiego pracownika, gdyby
    kiedyś chciał się jednak uwolnić od tej firmy

    >> Jednak dziś w cenie są specjaliści z branży i to o coraz bardziej wąskiej
    >> specjalizacji.
    >
    > Specjalista o waskim stopniu specjalizacji stajesz sie uczac sie i
    > nabierajac
    > praktyki, ale takze prowadzac wlasne badania.

    Plus mając solidną podbudowę teoretyczną.

    > Tak sie sklada, ze akurat skonczone studia (oprocz wymienionych przeze
    > mnie kierunkow) tego Ci nie daja.

    Rozumiem, że mając firmę transportową przyjmujesz ludzi bez prawa jazdy, bo
    przeciez oczywistym jest, że te 30h kursu nic Cię nie nauczy. Niestety to
    działa trochę inaczej... Albo... do pierwszego wypadku.

    > Tak : nauczyciel to jest specyficzna sytuacja gdyz jest to uregulowane
    > prawnie (kuratorium oswiaty).

    To prawda, ale jeszcze niedawno nie trzeba było mieć wyższego. Obecny p.o.
    CKE i minister edukacji w rządzie Belki Mirosław Sawicki po 11 latach pracy
    w szkole zdobył mgr.

    > Ale co odroznia informatyka w banku z 5letnim stazem z dyplomem wyzszej
    > uczelni od informatyka w banku z 5letnim stazem ze swiadectwem maturalnym
    > ?
    > Ano nic: oboje maja taka sama praktyke zawodowa.

    Nikt informatykowi-samozwańcowi, do tego z ulicy, nie powierzy pieczy nad
    systemem informatycznym banku. Owszem - kable może nosić czy tam CD w
    sklepie kupić, ale to tyle. Jakikolwiek błąd z jego strony i firma nie
    dostanie krzty odszkodowania mimo ubezpieczenia. Ba! Jeśli pracownik wlezie
    Ci na drabinę i się z niej zwali to też lipa, bo musi mieć uprawnienia
    wysokościowe by dostać odszkodowanie (BHP). Więc to nie jest do końca tak,
    że papierek nieważny, bo liczą się zdolności. Swego czasu w PL taką tezę
    formułował nasz wspaniały prezydent, który zasłynął ze spania na
    styropianie. Sam miał zawodówkę i tak właśnie mówił jak Ty, przy czym...
    cichcem wykształcił dzieci i to często na zagranicznych uczelniach. Pewnie z
    nudów.

    >
    >> Nie. Że przyjmuje każdego (czyt. po maturze). Natomiast jak najbardziej
    >> są zawody, gdzie to wystarcza...
    > Dokladnie tak i stad wpisywanie wymagan wyzszego wyksztalcenia w kazdym
    > zawodzie mija sie z celem.

    W każdym tak - zgadzam się z Tobą całkowicie. Po co wyższe sprzątaczce?

    > Jest tylko kilka zawodow, gdzie ukonczone studia swiadcza o posiadaczu
    > dyplomu.

    Nie tyle świadczą o jego charakterze, co o kwalifikacjach.

    > W wiekszosci sytuacji faktu posiadania dyplomu nie nalezy kojarzyc z
    > faktem posiadania zawodu. Ot takie studia menedzerskie. Po skonczonych
    > studiach raczej dyrektorem nie zostaniesz, no chyba, ze w firmie u
    > rodzicow.

    Należy. W rubrykę zawód wpisujesz zawsze zawód wyuczony. Natomiast praca
    wykonywana (czasami mylnie zawód wykonywany) to co innego.

    Słusznie prawisz, że nikt nie powierzy człowiekowi z ulicy przedsiębiorstwa
    nawet po studiach menadżerskich, ale czy powierzy jedynie z maturą?

    > Firma to lider swojej branzy (TOP 5) i trzeba wylacznie fachowcow, ale
    > akurat w korporacji o ktorej mowie to jest zrozumiale, ze fakt bycia
    > fachowcem czy tez potencjal do zostania fachowcem za zerowy zwiazek z
    > posiadaniem dyplomu.

    Firma to jedno, a stanowisko to drugie. Wszędzie potrzebują sprzątaczek...

    >> Odpowiedzialność pewnie też żadna za ew. błąd pracownika.
    >
    > Czy fakt posiadania dyplomu czyni nie bardziej odpornym na popelnienie
    > bledu ? Czy fakt nieposiadania dyplomu sprawia, ze zwieksza sie
    > prawdopodobienstwo, ze popelnisz blad ?

    Posiadanie kwalifikacji (to nie musi być dyplom wyższej uczelni - to może
    być zawodówka i kurs obsługi wózka widłowego) powoduje, że nikt nie zarzuci
    pracodawcy ani pracownikowi, że źle wykonuje swoje obowiązki. Firma, która
    zatrudnia tak, jak piszesz naraża się na straszną odpowiedzialność. Niestety
    przed sądem stwierdzenie "bo to taka złota rączka była" niewiele wnosi.

    > Nie mowimy tu o:
    > - inzynierach
    > - lekarzach
    > - prawnikach

    Jeszcze 100 innych zawodów. Nawet ten informatyk bankowy. Gdyby komuś kasa
    wypłynęła, a nie zatrudniałby fachowców z dyplomami to od razu ma proces z
    powództwa cywilnego o niedopełnienie obowiązków służbowych i przegrana jak w
    banku. To samo kierowca bez prawa jazdy - nie ma szans stwierdzenie, że
    jeździ tak od 20 lat. Podobnie w gastronomii, gdyby doszło do zatrucia to
    pierwsza sprawa czy kucharz miał uprawnienia, czy sanepid odebrał
    pomieszczenia itp. W przypadku pożaru, czy osoba uprawniona podbijała
    gaśnice, ba - nawet palacz musi miec stosowne uprawnienia. O elektryku nie
    wspomnę, bo jak go prąd popieści to pracodawca beknie, iż zatrudnił osobę
    bez kwalifikacji. Na siłowni trener czy na basenie ratownik tez musi miec
    papier, bo jak się coś stanie to więzienie grozi pracodawcy, o
    odszkodowaniach nie wspominając... a kominiarz sprawdzający wentylację?
    Gazownik szczelnośc kuchenek itp. itd. pfff... lepiej zacznij wymieniać
    zawody, w których nie trzeba mieć kwalifikacji to pójdzie szybciej.




  • 307. Data: 2009-01-03 19:46:51
    Temat: Re: Upadlosc konsumencka
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Mithos <f...@a...pl> writes:

    > Najlepsze uczelnie prywatne są na poziomie najlepszych uczelni państwowych.

    Powiedzmy ze nie bede sie klocil i napisze ze maja porownywalny
    poziom. Tyle ze co z tego wynika? Najlepsze uczelnie to niewielka
    czesc szkolnictwa wyzszego. Spojrz na te "nienajlepsze".

    > Raczej nie oczekuje się tego, że nauczyciel czegokolwiek nauczy i
    > będzie się starał, bo i po co ?

    To akurat dziala nieco inaczej, szkola oczekuje ze nauczyciel
    "przerobi" program, a rodzice i zreszta sami uczniowie/studenci
    oczekuja, ze uda im sie ten program zaliczyc.
    Ale to jest "ten program", a nie "program, ktory wybrali sami
    zainteresowani".

    > Z tego co ja obserwuję to trzeba się mocno natrudzić aby zostać
    > wyrzuconym.

    Nie wystarczy nie zdac kilku egzaminow? Podejrzane.
    Nie ma zestawu przedmiotow, ktore trzeba tak czy owak (kiedys)
    zaliczyc?

    > Znam uczelnie państwowe, które w listopadzie mają
    > niedobory kandydatów i nadal przyjmują chętnych. I tak samo było
    > jeszcze wtedy kiedy wszędzie były egzaminy.

    A co to ma do rzeczy? Myslisz ze jesli kogos przyjma to nie moga go po
    semetrze czy roku wyrzucic?

    > Dodatkowo mogę powiedzieć,
    > że na niektórych przedmiotach każdego roku były te same pytania na
    > egzaminy (w formie testu).

    Te same pytania czy te same zestawy testow (z ktorych wybierane byly
    pytania)? Ktos tu porownywal do nauki jazdy, tam sa chyba takze te
    same zestawy pytan?
    --
    Krzysztof Halasa


  • 308. Data: 2009-01-04 02:37:51
    Temat: Re: Upadlosc konsumencka
    Od: Dannyboy <d...@p...pl>

    Szymon pisze:
    >>> Tylko wiesz... po maturze oznacza w praktyce bez zawodu. A jednak sa
    >>> osoby,
    >>> które pragną się rozwijać, robić karierę pionową,
    >> Co ma wyksztalcenie do tego ?
    > Na tej firmie życie się nie kończy. "Standardowa" procedura to jednak
    > wykształcenie+doświadczenie.

    super: tkwisz w zamknietym schemacie
    otworz oczy: bo rynek sie zmienia troche szybciej niz 10 lat temu

    >> WOW: stary wyjadacz boi sie, ze go zastapi mlodzian ?
    >> Takie zycie: jak jest lepszy to prosze bardzo.
    > Nie. Chodzi o to, że wystarczy jedna zmiana przepisu i już jesteś na bruku.
    > Wbrew pozorom niektórzy sobie cenią stabilność zatrudnienia.

    przepisy trzeba uchwalac madrze
    stabilnosc zatrudnienia, zwiazki zawodowe, korporacje zawodowe to przezytek
    liczy sie mobilnosc i zdolnosc adaptacji w trudnych warunkach - pamietaj
    o tym - nie bedziesz zalowal

    >>> Do tego w CV wpis "pracowałem w miejscu, gdzie każdego brali" nie robi
    >>> wrażenia na przyszłym pracodawcy.
    >> A to juz jest Twoja interpretacja - napisalem, ze zatrudniani sa ludzie
    >> inteligentni - czytaj dobrze rokujacy i pragnacy sie rozwijac. Koniecznie
    >> z potencjalem, a nie przerostem jazni wewnetrznej, bo skonczyli studia.
    > Pytanie tylko jak inni pracodawcy będą postrzegali takiego pracownika, gdyby
    > kiedyś chciał się jednak uwolnić od tej firmy

    to jest pytanie postawiony z "dupy" strony
    miec dyplom, bo tego wymaga chora czesc rynku ?
    ja wlasnie z tym pogladem walcze

    >>> Jednak dziś w cenie są specjaliści z branży i to o coraz bardziej wąskiej
    >>> specjalizacji.
    >> Specjalista o waskim stopniu specjalizacji stajesz sie uczac sie i
    >> nabierajac
    >> praktyki, ale takze prowadzac wlasne badania.
    > Plus mając solidną podbudowę teoretyczną.

    o to wlasnie chodzi, ze teoria po studiach o jakich mowie ma sie
    zbieznie do nijak jesli chodzi o przelozenie na praktyke

    programy studiow sa stare, a trzymaja je dziadkowie profesorowie majacy
    malo elastyczny sposob myslenia
    wszelkie przejawy indywidualnosci sa czesto dosyc szybko tempione

    >> Tak sie sklada, ze akurat skonczone studia (oprocz wymienionych przeze
    >> mnie kierunkow) tego Ci nie daja.
    > Rozumiem, że mając firmę transportową przyjmujesz ludzi bez prawa jazdy, bo
    > przeciez oczywistym jest, że te 30h kursu nic Cię nie nauczy. Niestety to
    > działa trochę inaczej... Albo... do pierwszego wypadku.

    caly czas podkreslam, ze mowie o tym, gdzie formalne wymagania nie sa
    uregulowane prawnie
    ponadto prawa jazdy nie zdobywasz na studiach - czemu ???

    >> Tak : nauczyciel to jest specyficzna sytuacja gdyz jest to uregulowane
    >> prawnie (kuratorium oswiaty).
    > To prawda, ale jeszcze niedawno nie trzeba było mieć wyższego. Obecny p.o.
    > CKE i minister edukacji w rządzie Belki Mirosław Sawicki po 11 latach pracy
    > w szkole zdobył mgr.

    ale byl zlym specjalista ?

    >> Ale co odroznia informatyka w banku z 5letnim stazem z dyplomem wyzszej
    >> uczelni od informatyka w banku z 5letnim stazem ze swiadectwem maturalnym
    >> ?
    >> Ano nic: oboje maja taka sama praktyke zawodowa.
    > Nikt informatykowi-samozwańcowi, do tego z ulicy, nie powierzy pieczy nad
    > systemem informatycznym banku.

    a informatykowi z 5 letnim doswiadczeniem i praktyka w pracy w banku ?

    >>> Nie. Że przyjmuje każdego (czyt. po maturze). Natomiast jak najbardziej
    >>> są zawody, gdzie to wystarcza...
    >> Dokladnie tak i stad wpisywanie wymagan wyzszego wyksztalcenia w kazdym
    >> zawodzie mija sie z celem.
    > W każdym tak - zgadzam się z Tobą całkowicie. Po co wyższe sprzątaczce?

    a czemu ? wedlug Twojej teorii - jesli zmienia przepisy, sprzataczka
    straci prace...

    >> Jest tylko kilka zawodow, gdzie ukonczone studia swiadcza o posiadaczu
    >> dyplomu.
    > Nie tyle świadczą o jego charakterze, co o kwalifikacjach.
    >> W wiekszosci sytuacji faktu posiadania dyplomu nie nalezy kojarzyc z
    >> faktem posiadania zawodu. Ot takie studia menedzerskie. Po skonczonych
    >> studiach raczej dyrektorem nie zostaniesz, no chyba, ze w firmie u
    >> rodzicow.
    > Należy. W rubrykę zawód wpisujesz zawsze zawód wyuczony. Natomiast praca
    > wykonywana (czasami mylnie zawód wykonywany) to co innego.

    gdzie znajde takie rubryki ?
    nie moge skojarzyc, zebym cos takiego kiedykolwiek wypelnial ?

    > Słusznie prawisz, że nikt nie powierzy człowiekowi z ulicy przedsiębiorstwa
    > nawet po studiach menadżerskich, ale czy powierzy jedynie z maturą?

    a czy powierzy doswiadczonemu, odnoszacemu sukcesy menedzorowi, ktory
    wlasnie zrestrukturyzowal duza grupe kapitalowa i obnizyl koszty stale o
    35 %, zwiekszyl rentownosc przychodu o 4% i ebitda o kilkanascie milionow ?
    a czy wtedy pytania o wyksztalcenie maja sens ?

    tak sie sklada, ze jak juz gdzies pracujesz, to awanse stoja przed toba
    jesli masz wyniki, pomysly i ogolna wizje

    >> Firma to lider swojej branzy (TOP 5) i trzeba wylacznie fachowcow, ale
    >> akurat w korporacji o ktorej mowie to jest zrozumiale, ze fakt bycia
    >> fachowcem czy tez potencjal do zostania fachowcem za zerowy zwiazek z
    >> posiadaniem dyplomu.
    > Firma to jedno, a stanowisko to drugie. Wszędzie potrzebują sprzątaczek...

    juz napisalem, ze nie ma takich stanowisk
    wszystko co nie dotyczy core-dzialalnosci jest kontraktowane na zewnatrz
    mam wrazenie, ze jak nie masz argumentow prubjesz osmieszyc swoich
    adwersarzy

    >>> Odpowiedzialność pewnie też żadna za ew. błąd pracownika.
    >> Czy fakt posiadania dyplomu czyni nie bardziej odpornym na popelnienie
    >> bledu ? Czy fakt nieposiadania dyplomu sprawia, ze zwieksza sie
    >> prawdopodobienstwo, ze popelnisz blad ?
    > Posiadanie kwalifikacji (to nie musi być dyplom wyższej uczelni - to może
    > być zawodówka i kurs obsługi wózka widłowego) powoduje, że nikt nie zarzuci
    > pracodawcy ani pracownikowi, że źle wykonuje swoje obowiązki. Firma, która
    > zatrudnia tak, jak piszesz naraża się na straszną odpowiedzialność. Niestety
    > przed sądem stwierdzenie "bo to taka złota rączka była" niewiele wnosi.

    tylko,ze zawodowka uczy zawodu, a studia (poza wymienianymi przez mnie
    profesjami) niekoniecznie
    przyznaje Ci racje - otwarcie sprzeciwiam sie istniejacemu systemowi
    szkolnictwa wyzszego a nie certyfikacji wogole


    >> Nie mowimy tu o:
    >> - inzynierach
    >> - lekarzach
    >> - prawnikach
    >
    > Jeszcze 100 innych zawodów. Nawet ten informatyk bankowy. Gdyby komuś kasa
    > wypłynęła, a nie zatrudniałby fachowców z dyplomami to od razu ma proces z
    > powództwa cywilnego o niedopełnienie obowiązków służbowych i przegrana jak w
    > banku. To samo kierowca bez prawa jazdy - nie ma szans stwierdzenie, że
    > jeździ tak od 20 lat. Podobnie w gastronomii, gdyby doszło do zatrucia to
    > pierwsza sprawa czy kucharz miał uprawnienia, czy sanepid odebrał
    > pomieszczenia itp. W przypadku pożaru, czy osoba uprawniona podbijała
    > gaśnice, ba - nawet palacz musi miec stosowne uprawnienia. O elektryku nie
    > wspomnę, bo jak go prąd popieści to pracodawca beknie, iż zatrudnił osobę
    > bez kwalifikacji. Na siłowni trener czy na basenie ratownik tez musi miec
    > papier, bo jak się coś stanie to więzienie grozi pracodawcy, o
    > odszkodowaniach nie wspominając... a kominiarz sprawdzający wentylację?
    > Gazownik szczelnośc kuchenek itp. itd. pfff... lepiej zacznij wymieniać
    > zawody, w których nie trzeba mieć kwalifikacji to pójdzie szybciej.

    Ja moge na odwrot podac liste osob, ktore odnosily sukces bez papierow i
    duzo lepiej im to wychodzilo

    - bill gates
    - michael o'leary
    - albert einstein
    ale to niczego nie dowodzi tak jak i nie dowodzi posiadanie wyksztalcenia

    wymienione przez Ciebie egzaminy/uprawnienia/zawody maja sie rozlacznie
    ze skonczeniem studiow
    co do informatyka bankowego - potrzebuje jakiegos precedensu, aby sie
    przekonac - czy znany jest Ci wyrok jakiegos sadu na ten temat ?

    --
    pozdrawiam | best regards | saludos
    Dan the Man

    CET|GMT+1


  • 309. Data: 2009-01-04 14:04:07
    Temat: Re: Upadlosc konsumencka
    Od: "jack" <...@...pl>


    > Po prostu couching jest dobrze rozwiniety.
    >


    ale sprawdzian z angielskiego chyba nie
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Coaching



  • 310. Data: 2009-01-04 14:45:51
    Temat: Re: Upadlosc konsumencka
    Od: Dannyboy <d...@p...pl>

    jack pisze:
    >> Po prostu couching jest dobrze rozwiniety.
    > ale sprawdzian z angielskiego chyba nie
    > http://pl.wikipedia.org/wiki/Coaching

    dziekuje Ci za zabranie rzeczowego glosu w dyskusji
    bardzo wiele nowego to wnioslo

    aczkolwiek ortografie poprawie bez watpienia i dzieki(szczerze) :)

    --
    pozdrawiam | best regards | saludos
    Dan the Man

    CET|GMT+1

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 30 . [ 31 ] . 32


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1