-
11. Data: 2011-02-17 18:54:56
Temat: Re: Z czym na Kubę?
Od: "MarekZ" <b...@a...w.pl>
Użytkownik "xbartx" <b...@h...net> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ijjgso$bdf$...@n...net.icm.edu.pl...
> Dnia Wed, 09 Feb 2011 22:19:20 +0100, MarekZ napisał(a):
>
>> Płacić bezpośrednio USD w sklepach czy większych knajpach to się za
>> bardzo nie da. Natomiast ja bez najmniejszego problemu wymieniałem USD
>> na MN po kursie lepszym niż ten państwowy z tym "bonusem" 10%.
>> Ewentualnie rozliczałem się z kimś za obwiezienie po okolicy i inne
>> takie. Widziałem jak ktoś płacił EUR, ale z monetami nie bardzo, tylko
>> banknoty. Ktoś próbował zapłacić CAD to nie chcieli. Ja akurat
>> poruszałem się głównie po zadupiach, takich bardziej "szemranych"
>> pensjonatach i tam te USD w drobnych banknotach mi się świetnie
>> sprawdzały. 1 USD, 2 USD są świetne jako mini-tip. Mało kasy, a już
>> banknot.
>
> A jak procentowo Ci się rozkładało posiadane USD i Euro w sensie czego
> miałeś więcej i co się bardziej przydało?
Ja miałem nadmiarowo i tego i tego. Zużyłem efektywnie więcej USD. Przewaga
USD do celów rozliczania się z Kubańczykami jest bezdyskusyjna ze względu na
dostępne niskie nominały (lepsze byłyby jakieś materialne prezenty ale
przecież nie sposób brać ze sobą jakieś mydła czy batoniki, lekarstwa czy
inne drobiazgi). Myślę, że warto wziąć nadmiarowo obie te waluty. Te ich
kursy na Kubie chyba nie za bardzo uwzględniają dostatecznie szybko zmiany
EURUSD i ciężko przewidywać co się będzie bardziej opłacać konkretnego dnia.
Przy tak niewielkich spreadach jakie mamy w Polsce ja brałbym obie waluty
nadmiarowo, do państwowego kantoru w celu wymiany na CUC (trochę tego musisz
mieć) teoretycznie EUR albo CAD lepsze (ale chyba w praktyce różnie to może
być, trzeba tam pojechać ze świadomością aktualnego kursu EURUSD).
Jeśli zamierzasz tak jak ja poobijać się trochę po zadupiach (południe
wyspy, tylko uważać, żeby nie zawędrować do Guantanamo i bardziej to "dolne"
wybrzeże niż to "górne" :) to chyba sporo zależy od tego na kogo się trafi
na początku, bo potem ja jeździłem na zasadzie polecania kolejnych celów
przez kolejnych właścicieli tych kwater-pensjonatów. Czyli oni sami ci mówią
gdzie ewentualnie warto by pojechać i jest to naturalnie to miejsce, w
którym mają jakichś znajomych, a więc zazwyczaj od razu jak chcesz to możesz
mieć zapewnione z góry miejsce do spania (oficjalna cena 15-25 CUC za noc,
nieoficjalnie da się taniej). Inaczej jest trudno, z dostępem do netu są
jaja, wysłany mail potrafi nie dojść. Telefonia komórkowa w zasadzie nie
funkcjonuje na zadupiach (tylko telefony satelitarne). Należy oczekiwać, że
będziesz pod wrażeniem Kuby. Jest kompletnie inaczej. Na nasze problemy z
reklamacjami w bankach patrzy się potem z nieco innej perspektywy. :)
Natomiast jak się zobaczy jaką rzeczywistość potrafią wykreować politycy, i
jak się dostrzeże pewne analogie do tego co się wyprawia u nas, to też się
na politykę patrzy trochę inaczej. Na wiele rzeczy często patrzy się po
obejrzeniu Kuby z bliska inaczej. :) Niestety ja miałem dość ciężko z
dogadaniem się, bo po hiszpańsku oprócz kilku słów to ani me ani be, ekipa z
którą jeździłem też niespecjalnie hiszpańskojęzyczna była. Młodsi Kubańczycy
często znają trochę angielski, ale starsi raczej nie. Chwilami można mieć
wrażenie, że tam co piąta osoba ma kogoś kto umarł próbując uciekać na
Haiti. O dziwo można bardzo łatwo trafić na zwolenników reżimu i potrzeby
obrony przed amerykańskim imperializmem, który ich znienacka zaatakuje wcale
nie miałem wrażenia aby było tak, że tam większość jest przeciwnikami reżimu
post-fidelowskiego. Kompletnie nie rozumiem jak ten reżim jest w stanie tak
długo trwać. Kubańczycy wierzą, że na świecie ogólnie jest mnóstwo
nieszczęścia, tylko nie na Kubie. Jadąc na Kubę zęby musimy mieć wyleczone
albo wyrwane. Widziałem w akcji kubańskiego stomatologa, choć podobno mają
tam znakomitych lekarzy - gorzej ze sprzętem. Nie jest tak jak np. w
Sudanie, że w razie czego są lekarze amerykańscy... :) Na głównych trasach
są osobne autobusy dla turystów. Unikaj ich raczej, bo są znacznie droższe
(i chyba najczęściej nie można płacić MN, tylko CUC). No chyba że
przeszkadzają ci rzężące silniki Ziłów i powybijane szyby. :D Są też
pociągi, polskie PKP to oaza punktualności w porównaniu do ich kolei.
Zdecydowanie najwygodniej wynająć samochód, przy czym wynajmowanie samochodu
tak normalnie jest drogie. No ale wtedy trochę mniejsza szansa na hardkor. Z
drugiej strony autobusami wszędzie nie da rady dojechać, trzeba się zdać na
szczęście, że się trafi ktoś kto się zgodzi obwozić swoim prywatnym
samochodem.
Nie wiem czy MichaIL trochę nie przesadza, że 1 USD to 10% przeciętnej
pensji. Z tego co pamiętam oni jednak troszkę więcej zarabiają, no ale nie
mniej niż 1-dniowy ich przeciętny zarobek to na pewno jest. Co jest dosyć
nietypowe, Polacy są tam raczej cenieni/lubiani. Zresztą zapewne zobaczysz
polskie akcenty i nie będzie to bynajmniej Prince Polo, a fiaty 126p i 125p
(u tych bogatszych). Z ewentualnym autostopem na dłuższe trasy jest raczej
ciężko, chyba że się ostatnio poprawiło. A w ogóle to kiedy lecisz? :)
-
12. Data: 2011-02-17 21:07:44
Temat: Re: Z czym na Kubę?
Od: Tomasz Chmielewski <t...@n...wpkg.org>
On 17.02.2011 19:54, MarekZ wrote:
> Zdecydowanie najwygodniej
> wynająć samochód, przy czym wynajmowanie samochodu tak normalnie jest
> drogie. No ale wtedy trochę mniejsza szansa na hardkor.
Z tym, ze jak spowodujemy wypadek, to moga nie wypuscic z wyspy az do
zakonczenia procesu ;)
Choc poza Hawana ruch raczej maly; jadac autostrada mozna po horyzont z
obu stron nie widziec zadnego auta; za to np. galopujacego konia
jadacego pod prad. Jest to dobra strategia w nocy, oczy konia mocno
odbijaja swiatlo ;)
Jak nie jest sie samemu, to wygodnie jest wynajac kogos "na lewo" z
autem. Na lewo, bo jest to w zasadzie nielegalne (cudzoziemcow maja
wozic taksowki - a jak - dla cudzoziemcow), ale kto z nas nie pojechalby
z Warszawy do Skierniewic za 50000 zl (w przeliczeniu na nasze pensje
pensje)... Wrazenia z jazdy 40 letnim amerykanskim krazownikiem
niezapomniane...
> Nie wiem czy MichaIL trochę nie przesadza, że 1 USD to 10% przeciętnej
> pensji. Z tego co pamiętam oni jednak troszkę więcej zarabiają, no ale
> nie mniej niż 1-dniowy ich przeciętny zarobek to na pewno jest.
Srednio - ok. $25. Z tym, ze pewnie duzo z nich ma rodziny w USA i
Hiszpanii; czesc z nich pracuje jako lekarze w krajach Ameryki Poludniowej.
> Co jest
> dosyć nietypowe, Polacy są tam raczej cenieni/lubiani. Zresztą zapewne
> zobaczysz polskie akcenty i nie będzie to bynajmniej Prince Polo, a
> fiaty 126p i 125p (u tych bogatszych).
Maly fiat to u nich "Polakito" - maly Polak, "polaczek" (w sensie maly,
bez negatywnego zabarwienia). Maly fiat na czarnym rynku kosztuje ok.
5000 CUC (jakies 4000 euro).
Maja nawet kawal o "Polakito" (klimat glebokiej komuny, wszyscy
kombinuja i przemycaja):
Policjant zatrzymuje Polakito do kontroli* i mowi do kierowcy, zeby
pokazal, co przewozi w bagazniku. Kierowca idzie wiec do przodu
maluszka, usiluje otworzyc bagaznik, na co policjant groznym glosem:
- "Prosze otworzyc bagaznik!"
- "Ale to jest bagaznik" - kierowca
- "Wy tu sobie nie zartujcie, bagaznik w samochodach jest z tylu!"
- "Ale ten ma z przodu... dobrze, otworze z tylu" - kierowca otwiera
malucha z tylu
- "Ha, wiedzialem, silnik przemycacie!"
;)
* Na Kubie przy wjezdzie do kazdego miasta jest punkt kontrolny
I zabawnie rozmawia sie z ciemnoskorym Kubanczykiem po czesku ;) (duzo z
nich studiowalo w "demoludach").
--
Tomasz Chmielewski
http://wpkg.org
-
13. Data: 2011-02-17 22:37:13
Temat: Re: Z czym na Kubę?
Od: xbartx <b...@h...net>
Dnia Thu, 17 Feb 2011 19:54:56 +0100, MarekZ napisał(a):
> Ja miałem nadmiarowo i tego i tego.
(...)
> A w ogóle to kiedy lecisz? :)
Dzięki bardzo za tak dużo jakże cennych informacji. Tak jak napisałem w
pierwszym poście poproszono mnie o zdobycie informacji, ja niestety tam
się nie wybieram, ale moja dziewczyna z koleżanką lecą w marcu, bo bilety
były w całkiem ciekawej cenie. Znają dosyć dobrze hiszpański, więc
łatwiej im się będzie dogadać, no i na pewno druknę im Twój mały elaborat
he he.
--
xbartx - Xperimental Biomechanical Android Responsible for Thorough
Xenocide
-
14. Data: 2011-02-18 07:23:56
Temat: Re: Z czym na Kubę?
Od: "MarekZ" <b...@a...w.pl>
Użytkownik "xbartx" <b...@h...net> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ijk7up$oia$...@n...net.icm.edu.pl...
> się nie wybieram, ale moja dziewczyna z koleżanką lecą w marcu, bo bilety
> były w całkiem ciekawej cenie. Znają dosyć dobrze hiszpański, więc
> łatwiej im się będzie dogadać, no i na pewno druknę im Twój mały elaborat
> he he.
Dwie dziewczyny lecą? No to na pewno będą tam chcieli się z nimi ożenić.
Żeby móc wyemigrować. To też im druknij. :)
-
15. Data: 2011-02-18 08:01:17
Temat: Re: Z czym na Kubę?
Od: xbartx <b...@h...net>
Dnia Fri, 18 Feb 2011 08:23:56 +0100, MarekZ napisał(a):
> Dwie dziewczyny lecą? No to na pewno będą tam chcieli się z nimi ożenić.
> Żeby móc wyemigrować. To też im druknij. :)
Były już w Gwatemali/Meksyku/Salvadorze i żadnego bonusa nie przywiozły,
no ale kiedyś musi być ten pierwszy raz he he - Zrobię niezbędny dodruk.
--
xbartx