eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiZłoto?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 155

  • 101. Data: 2013-06-13 08:26:52
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2013-06-12 23:46, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 12.06.2013 19:39, Liwiusz pisze:
    >> W dniu 2013-06-12 15:59, Andrzej Lawa pisze:
    >>> Swoją drogą zauważ, że taka kokaina jest z kilograma jeszcze droższa,
    >>
    >> Wartość kokainy można zapewne porównać do wartości aspiryny. Chodzi o tę
    >> realną wartość, a nie czarnorynkową, zawierającą sztuczny narzut
    >> wynikający z nielegalności produkcji, transportu i sprzedaży.
    >
    > A złoto ma narzut wynikający z romantycznego mitu, że to wartość
    > absolutna,a nie tylko towar jak każdy inny.

    Udowodnij.

    --
    Liwiusz


  • 102. Data: 2013-06-13 08:41:37
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 13.06.2013 08:26, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2013-06-12 23:46, Andrzej Lawa pisze:
    >> W dniu 12.06.2013 19:39, Liwiusz pisze:
    >>> W dniu 2013-06-12 15:59, Andrzej Lawa pisze:
    >>>> Swoją drogą zauważ, że taka kokaina jest z kilograma jeszcze droższa,
    >>>
    >>> Wartość kokainy można zapewne porównać do wartości aspiryny. Chodzi o tę
    >>> realną wartość, a nie czarnorynkową, zawierającą sztuczny narzut
    >>> wynikający z nielegalności produkcji, transportu i sprzedaży.
    >>
    >> A złoto ma narzut wynikający z romantycznego mitu, że to wartość
    >> absolutna,a nie tylko towar jak każdy inny.
    >
    > Udowodnij.
    >

    Trywialne. Cena towaru wynika z podaży i popytu. Około 90% obecnego
    popytu wynika z tradycji i wiary w złoto (błyskotki/bulion). Zaledwie
    około 10% to obiektywne potrzeby konsumpcyjne.

    W przypadku takiej platyny, która przez wieki była pogardzana i używana
    do fałszowania złota, prawie cała jej obecna wartość wynika z
    obiektywnej potrzeby.

    Nie twierdzę, że 90% ceny złota to ten narzut, ale będzie to i tak spora
    jej część.

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...


  • 103. Data: 2013-06-13 10:57:30
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>

    On Wed, 12 Jun 2013 23:25:05 +0200, Andrzej Lawa
    <a...@l...com> wrote:

    >>> Też, ALE gros ceny to nie wartość złota jako towaru tylko jego
    >>> mitologiczna inherentna wartość jako złota.
    >>
    >> to hipoteza, raczej trudna do dowiedzenia, bo skąd Ty wiesz, jaka jest
    >> wartość złota w złocie?
    >
    >Proste: obiektywne zapotrzebowanie na złoto jako towar konsumpcyjny w
    >porównaniu z podażą.

    czyli ile?
    Zapotrzebowanie rośnie
    http://www.business2community.com/finance/indian-gov
    ernment-to-banks-stop-telling-people-to-buy-gold-052
    1194
    - skoro rządy muszą zniechęcać obywateli do zakupu złota.
    Pewnie wg Ciebie to nie jest "obiektywne", ale może masz lepsze
    źródło?


    >> tak, a inflacja jeszcze bardziej wymusza "obrót" i "ruch" - tylko, że
    >
    >Dokładnie. Kontrolowana, umiarkowana inflacja jest korzystna bo zmusza
    >do obrotu pieniędzmi lub oddawaniem ich w ręce tych, co będą nimi obracać.

    ... pod groźbą utraty wartości. Ja nie postrzegam tego jako korzyści.
    Przez wieki hamulcem inflacji był kruszec i nie przeszkodziło to
    światu się rozwijać. Państwa, które oszukiwały ("psuły pieniądz")
    upadały o to jest moim zdaniem prawidłowe.

    >> niekoniecznie cieszy nas bycie zmuszanym do pozbywania się
    >> oszczędności, bo "się zepsują".
    >
    >Ważne umieć wyprodukować nowe, świeże oszczędności ;)

    a co byłoby złego w tym, gdyby móc tą umiejętnością się posługiwać
    przy braku inflacji generowanej przez rząd psujący pieniądz?
    Dlaczego chcesz zmuszać np. emeryta, żeby inwestował i obracał i
    RYZYKOWAŁ zamiast po prostu korzystać z majątku, jaki zgromadził przez
    kilkadziesiąt lat pracy? Gdy mamy inflację odłożone na początku pracy
    pieniądze na emeryturze nie będą (prawie) nic warte i to nie jest IMHO
    dobre.

    >> Ja piszę o roli złota jako ochrony stanu posiadania w czasie. A ktoś,
    >> kto sobie odkłada np. na starość albo po prostu oszczędza np. na
    >
    >Tia, zwłaszcza jak zacznie odkładać na górce. Albo trafi na złocony
    >wolfram lub oszustów od e-złota.

    tysiące lat historii kruszców i kilkadziesiąt lat pieniądza
    "papierowgo" dowodzą czegoś innego. Oszczędzanie pieniędzy GWARANTUJE
    stratę, a złoto czy srebro zachowuje swoją realną wartość.

    >A piramidka ubezpieczeń społecznych działa tym lepiej, im więcej
    >pieniędzy krąży po całej gospodarce. No i musi działać choćby jako-tako
    >póki politycy potrzebują głosów ;)

    co?! Jesteś zwolennikiem piramid finansowych? No to chyba będzie
    trudno nam dojść do wspólnych wniosków.

    >>> Swoją drogą zauważ, że taka kokaina jest z kilograma jeszcze droższa,
    >>
    >> nie wiem, nie używam, więc nie podejmuję się dyskusji na tematy
    >> narkotyków. Ale napisz o swoich doświadczeniach, pewnie są ciekawe -
    >> szczególnie w kontekście ekonomicznym.
    >
    >Ale z ciebie mały, parszywy gnojek wychodzi, jak tak "sprytnie"
    >manipulujesz wycinając cytaty i coś w twojej opinii "nieładnego" imputując.

    LOL, Andrzejek poczuł się urażony tym, że nawiązałem do jego idei
    uzywania narkotyków jako lokaty czy sposobu pomnażania kapitału.

    >Dlatego przywrócę co "sprytnie" wyciąłeś licząc na to, że zawstydzisz
    >się swojej szczeniackiej zagrywki i ustosunkujesz się jak dorosły,
    >uczciwy człowiek:
    >
    >[przywrócony tekst]
    >Swoją drogą zauważ, że taka kokaina jest z kilograma jeszcze droższa,
    >odpowiednio przechowywana długo nie traci wartości, zbyt jest zawsze (a
    >w przypadku złota istnieje fizyczny limit, ile można go powiesić na
    >sobie ;) i jedynym jej problemem jest... nielegalność. Która złota też
    >czasem dotyka.
    >[/przywrócony tekst]

    no i? Piszesz o kokainie, z którą nie mam doświadczenia ani
    spożywczego, ani finansowego. Skoro masz na ten temat jakieś
    przemyślenia, to zaprezentuj nam wyliczenie cen (nie śledzę "notowań",
    więc nie wiem, czy jakichś "baniek", "górek" i spadków nie było) czy
    informacje o trwałości (nie wiem nic także o przechowywaniu tego
    narkotyku).
    Przeczytam z uwagą, ale raczej nie mam w planie w to inwestować -
    jakiekolwiek zyski by nie były.

    >500 litrów/4,5 tony trudniej ukraść/zgubić.

    .... i ukryć i przewieźć.
    >> tak, można tak używać miedzi, ale trochę niewygodne to będzie: przy
    >> cenie skupu złomu (mniej więcej wychodzi tyle, co "spot") średnia
    >> wypłata netto to ok. 100kg
    >
    >Czyli 4 worki cementu. Co to jest? Pikuś.

    Pozostanę przy złocie jednak, ale oczywiście Ty możesz mieć miedź,
    powodzenia :-)
    --
    pozdrawiam,
    Jarek Andrzejewski


  • 104. Data: 2013-06-13 11:41:22
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 13.06.2013 10:57, Jarek Andrzejewski pisze:

    >> Proste: obiektywne zapotrzebowanie na złoto jako towar konsumpcyjny w
    >> porównaniu z podażą.
    >
    > czyli ile?
    > Zapotrzebowanie rośnie
    > http://www.business2community.com/finance/indian-gov
    ernment-to-banks-stop-telling-people-to-buy-gold-052
    1194
    > - skoro rządy muszą zniechęcać obywateli do zakupu złota.
    > Pewnie wg Ciebie to nie jest "obiektywne", ale może masz lepsze
    > źródło?

    Czy ty masz problemy z językiem polskim? Czego nie rozumiesz w koncepcji
    towaru konsumpcyjnego?

    O ile zapotrzebowanie na biżuterię można ostatecznie uznać za
    konsumpcyjne (ale to baaaaaaaaardzo naciągane - ile można złota na sobie
    nosić... poza raperami jest to postrzegane jako coś raczej żałosnego -
    chociaż w Indiach zdaje się obwieszanie błyskotkami nadal jest modne) to
    złoto lokacyjne zdecydowanie nie jest KONSUMPCYJNE.

    Zwróć też uwagę na konkluzję artykułu, na który sam się powołujesz -
    recesja skończy się, jak ludzie zaczną wydawać. Złota lokacyjnego
    wydawać nie będą, więc recesja może się pogłębić - przez co wzrost ceny
    złota będzie samospełniającą się przepowiednią panikarzy. Producenci
    złota się nachapią, potem wydatki wreszcie ruszą i złoto znów poleci na
    pysk i tacy jak ty zostaną z kupką złota wartą połowę ceny zakupu.

    I bardzo dobrze. Może kiedyś sobie kupię na dołku jakieś ładne błyskotki.

    >>> tak, a inflacja jeszcze bardziej wymusza "obrót" i "ruch" - tylko, że
    >>
    >> Dokładnie. Kontrolowana, umiarkowana inflacja jest korzystna bo zmusza
    >> do obrotu pieniędzmi lub oddawaniem ich w ręce tych, co będą nimi obracać.
    >
    > ... pod groźbą utraty wartości. Ja nie postrzegam tego jako korzyści.

    A ja tak. Społeczeństwo (w tym gospodarka) musi być dynamiczne.
    Stagnacja to na dłuższą metę śmierć.

    > Przez wieki hamulcem inflacji był kruszec i nie przeszkodziło to

    Tia, zwłaszcza Hiszpania się na tym hamulcu przejechała - postawiła
    wyłącznie na złoto, które nagle się "popsuło".

    > światu się rozwijać. Państwa, które oszukiwały ("psuły pieniądz")
    > upadały o to jest moim zdaniem prawidłowe.

    Może nie zauważyłeś, ale czasy "odrobinkę" się zmieniły. "Przez wieki"
    pięknie sprawdzał się też feudalizm. To ma być argument?

    >>> niekoniecznie cieszy nas bycie zmuszanym do pozbywania się
    >>> oszczędności, bo "się zepsują".
    >>
    >> Ważne umieć wyprodukować nowe, świeże oszczędności ;)
    >
    > a co byłoby złego w tym, gdyby móc tą umiejętnością się posługiwać
    > przy braku inflacji generowanej przez rząd psujący pieniądz?

    Bo powoduje to tendencję do wybitnie szkodliwej deflacji poprzez
    paskudne ograniczenie ilości pieniędzy krążącej w systemie.

    > Dlaczego chcesz zmuszać np. emeryta, żeby inwestował i obracał i
    > RYZYKOWAŁ zamiast po prostu korzystać z majątku, jaki zgromadził przez
    > kilkadziesiąt lat pracy? Gdy mamy inflację odłożone na początku pracy
    > pieniądze na emeryturze nie będą (prawie) nic warte i to nie jest IMHO
    > dobre.

    Jak sam zauważyłeś ilość złota jest ograniczona.

    Policz sobie ile by zostało złota w obiegu jakby wszyscy sobie sami
    odkładali to złoto na emeryturę.

    Policzmy dla Polski. Załóżmy, że jednocześnie mamy 20 milionów
    pracujących i każdy zarabia średnią krajową. Obecnie ze średniej
    krajowej na emeryturę idzie około 680zł. To jest Bielik o wadze 1/10
    uncji / 3,10g.

    Załóżmy, że przeciętny człowiek w tym twoim złotym raju pracuje od 25 do
    60 roku życia czyli 35 lat.

    35 * 12 * 3,10g = 1,3kg na osobę

    Czyli potrzebowałbyś mieć 26 tysięcy ton złota na emerytury w samej Polsce.

    >>> Ja piszę o roli złota jako ochrony stanu posiadania w czasie. A ktoś,
    >>> kto sobie odkłada np. na starość albo po prostu oszczędza np. na
    >>
    >> Tia, zwłaszcza jak zacznie odkładać na górce. Albo trafi na złocony
    >> wolfram lub oszustów od e-złota.
    >
    > tysiące lat historii kruszców i kilkadziesiąt lat pieniądza
    > "papierowgo" dowodzą czegoś innego. Oszczędzanie pieniędzy GWARANTUJE
    > stratę, a złoto czy srebro zachowuje swoją realną wartość.

    Tylko że to nie jest realna wartość. Realną wartość ma towar, który jest
    obiektywnie potrzebny. Energia. Żywność. Miejsce.

    >> A piramidka ubezpieczeń społecznych działa tym lepiej, im więcej
    >> pieniędzy krąży po całej gospodarce. No i musi działać choćby jako-tako
    >> póki politycy potrzebują głosów ;)
    >
    > co?! Jesteś zwolennikiem piramid finansowych? No to chyba będzie
    > trudno nam dojść do wspólnych wniosków.

    Każde ubezpieczenie to piramida finansowa. Czyżbyś był wrogiem ubezpieczeń?

    >>>> Swoją drogą zauważ, że taka kokaina jest z kilograma jeszcze droższa,
    >>>
    >>> nie wiem, nie używam, więc nie podejmuję się dyskusji na tematy
    >>> narkotyków. Ale napisz o swoich doświadczeniach, pewnie są ciekawe -
    >>> szczególnie w kontekście ekonomicznym.
    >>
    >> Ale z ciebie mały, parszywy gnojek wychodzi, jak tak "sprytnie"
    >> manipulujesz wycinając cytaty i coś w twojej opinii "nieładnego" imputując.
    >
    > LOL, Andrzejek poczuł się urażony tym, że nawiązałem do jego idei
    > uzywania narkotyków jako lokaty czy sposobu pomnażania kapitału.

    Nie, poczułem się urażony, że jakiś gnojek bezczelnie manipuluje sensem
    mojej wypowiedzi.

    No chyba że faktycznie jesteś tak głupi, że nie zrozumiałeś...

    >> Dlatego przywrócę co "sprytnie" wyciąłeś licząc na to, że zawstydzisz
    >> się swojej szczeniackiej zagrywki i ustosunkujesz się jak dorosły,
    >> uczciwy człowiek:
    >>
    >> [przywrócony tekst]
    >> Swoją drogą zauważ, że taka kokaina jest z kilograma jeszcze droższa,
    >> odpowiednio przechowywana długo nie traci wartości, zbyt jest zawsze (a
    >> w przypadku złota istnieje fizyczny limit, ile można go powiesić na
    >> sobie ;) i jedynym jej problemem jest... nielegalność. Która złota też
    >> czasem dotyka.
    >> [/przywrócony tekst]
    >
    > no i? Piszesz o kokainie, z którą nie mam doświadczenia ani
    > spożywczego, ani finansowego. Skoro masz na ten temat jakieś

    A masz jakieś doświadczenie spożywcze ze złotem? Towar inwestycyjny to
    towar inwestycyjny - nie jest tego by go konsumować tylko do tego by go
    trzymać w charakterze rezerwy. Zamiast kokainy czy złota możesz sobie
    wstawić cokolwiek innego. Taki pluton ma jeszcze bardziej
    "skoncentrowaną" cenę... tylko że ten akurat ma wbudowaną naturalną
    inflację ;)

    > przemyślenia, to zaprezentuj nam wyliczenie cen (nie śledzę "notowań",
    > więc nie wiem, czy jakichś "baniek", "górek" i spadków nie było) czy

    Pewnie, że były - podobnie jak w przypadku złota. Więc co za różnica?
    Poza tym, że teraz przypadkiem kokaina jest nielegalna?

    > informacje o trwałości (nie wiem nic także o przechowywaniu tego
    > narkotyku).
    > Przeczytam z uwagą, ale raczej nie mam w planie w to inwestować -
    > jakiekolwiek zyski by nie były.

    Mhm. A co zrobisz po delegalizacji złota, która zawsze jest możliwa w
    twoim katastroficznym scenariuszu "wszystko się zawali"?

    >> 500 litrów/4,5 tony trudniej ukraść/zgubić.
    >
    > .... i ukryć i przewieźć.

    LOL

    Może zamiast w złoto zainwestuj w jakąś psychoterapię? Ewidentnie masz
    mocno zaawansowaną, histeryczną paranoję.

    Masz już w swoim domu system alarmowy, fosę, most zwodzony i wieżyczki
    strażnicze? Śpisz z giwerą pod poduszką w strachu, że nagle Agenci
    Rządowi przyjdą ci wszystko skonfiskować ;->

    >>> tak, można tak używać miedzi, ale trochę niewygodne to będzie: przy
    >>> cenie skupu złomu (mniej więcej wychodzi tyle, co "spot") średnia
    >>> wypłata netto to ok. 100kg
    >>
    >> Czyli 4 worki cementu. Co to jest? Pikuś.
    >
    > Pozostanę przy złocie jednak, ale oczywiście Ty możesz mieć miedź,
    > powodzenia :-)

    Z miedzi przynajmniej mogę zrobić kable i hydraulikę. Ty swojego złota
    nie będziesz miał dość na żadne praktyczne wykorzystanie poza wymianą.
    Tylko jeśli przyszłyby takie czasy, że musiałby płacić tym swoim
    ukochanym złotem - to będziesz miał kurs wymiany "kawałek chleba za
    kawałek złota", czyli będziesz to swoje święte złoto sprzedawał z
    gigantyczną stratą :)

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...


  • 105. Data: 2013-06-13 12:52:06
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Tomasz Chmielewski <t...@n...wpkg.org>

    On Thu, 13 Jun 2013 10:57:30 +0200
    Jarek Andrzejewski <p...@g...com> wrote:

    > On Wed, 12 Jun 2013 23:25:05 +0200, Andrzej Lawa
    > <a...@l...com> wrote:
    >
    > >>> Też, ALE gros ceny to nie wartość złota jako towaru tylko jego
    > >>> mitologiczna inherentna wartość jako złota.
    > >>
    > >> to hipoteza, raczej trudna do dowiedzenia, bo skąd Ty wiesz, jaka
    > >> jest wartość złota w złocie?
    > >
    > >Proste: obiektywne zapotrzebowanie na złoto jako towar konsumpcyjny
    > >w porównaniu z podażą.
    >
    > czyli ile?
    > Zapotrzebowanie rośnie
    > http://www.business2community.com/finance/indian-gov
    ernment-to-banks-stop-telling-people-to-buy-gold-052
    1194
    > - skoro rządy muszą zniechęcać obywateli do zakupu złota.
    > Pewnie wg Ciebie to nie jest "obiektywne", ale może masz lepsze
    > źródło?

    Indie to troche specyficzny kraj, z ogromna bieda i analfabetyzmem.

    Nie odczytywalbym tego inaczej, jak "hej, banki, przestancie juz robic
    ludzka mase w ciula".


    --
    Tomasz Chmielewski
    http://www.ptraveler.com


  • 106. Data: 2013-06-13 12:53:51
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 13.06.2013 12:52, Tomasz Chmielewski pisze:

    > Indie to troche specyficzny kraj, z ogromna bieda i analfabetyzmem.

    I ciągle mocno zakorzeniona moda na bling-bling ;)

    > Nie odczytywalbym tego inaczej, jak "hej, banki, przestancie juz robic
    > ludzka mase w ciula".
    >

    Podejrzewam, że może też trochę chodzić o bilans handlowy.

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...


  • 107. Data: 2013-06-13 12:54:39
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>

    On Wed, 12 Jun 2013 23:52:59 +0200, Andrzej Lawa
    <a...@l...com> wrote:

    >W dniu 12.06.2013 17:32, Jarek Andrzejewski pisze:
    >
    >>>> To ludzie podejmują decyzje (w obecnych państwach niestety w bardzo
    >>>
    >>> Ludzie oraz społeczeństwa.
    >>
    >> "Społeczeństwa" podejmują decyzje? Jak?!
    >> Myślą społecznym mózgiem a wykonują społeczną ręką?
    >
    >Mhm... W taki razie to pewnie będzie dla ciebie nowe słowo: DEMOKRACJA.

    no i co, że demokracja? Przecież to i tak konkretny człowiek podejmuje
    decyzję. Każdy z osobna. Owszem, po podliczeniu ma to pewien skutek,
    ale trudno przecież powiedzieć, że "społeczeństwo" podjęło decyzję np.
    o brzmieniu artykułu "lub czasopisma" w ustawie czy jakiegokolwiek
    innego?

    >Zapoznaj się z tym zagadnieniem, zanim weźmiesz udział w poważnej dyskusji.

    Pytanie kontrolna na "rozumienie tematu": jakie konkretnie
    "społeczeństwo" podjęło decyzję o podniesieniu VAT z 22 do 23%?

    >> Tracę?
    >> Właśnie pokazałem, że _mimo_ tej dużej marży złoto spełniło rolę, dla
    >> której je kupiłem: ochroniło moje oszczędności przed inflacją.
    >
    >Bo przypadkiem trafiłeś na dobry moment na kupno (niską cenę).

    podjąłem świadomą decyzję.

    >> Bez "inwestowania" w "środki produkcji", bez codziennego śledzenia
    >> kursów i notowań - kupiłem, schowałem "w piwnicy" i rząd przynajmniej
    >> w tej drobnej części mnie nie ograbił.
    >
    >Tak, a zabrał wszystko inne i gdyby nie ta mizerna kupka złota nic byś
    >dziś nie miał ;->

    a skąd tak dobrze znasz stan mojego majątku?

    >> Tak, złoto jest niejadalne. Ty twierdzisz, że proponowane przez Ciebie
    >> jako inwestycja "środki produkcji" są jadalne?
    >
    >Łatwiej/korzystniej zamienisz je na jedzenie niż złoto.

    bzdura. Sprzedaj udziały w fabryce w czasie np. rozruchów.

    >Spróbuj kupić chleb w markecie za uncję złota - na pewno nie dostaniesz
    >dobrej ceny za to złoto ;)

    a spróbuj za akcję dowolnej firmy...

    >Tia, bo oczywiście plajta wszystkich dookoła byłaby dla ludzkości
    >korzystniejsza, nie?

    a kto by splajtował? Jeśli rząd, który zadłużył moją najbliższą
    rodzinę na ok. 100 tys. złotych, to tak, uważam, że to byłoby
    korzystniejsze.
    Przecież po plajcie państwa fabryki nie znikną i nie przestaną
    produkować, zboże nie przestanie rosnąć, młyny mleć, a woda płynąć.

    >Zależy co to za oszczędzanie. W twojej formie ("zbieram na kupę jakiś
    >towar i trzymam jak skarb") w najlepszym przypadku będzie najwyżej
    >neutralne.

    Dlaczego sądzisz, że nigdy nie wydam zaoszczędzonych pieniędzy? A
    jakie znaczenie z punktu widzenia ekonomii ma czy wydam je dziś, za
    rok, za 5 lat czy za 20 lat? Przecież codziennie rodzą się ludzie,
    codziennie ktoś zaczyna pracę, codziennie ktoś przechodzi na emeryturę
    i nie ma znaczenia czy ja swój "promilek" tego bogactwa zatrzymam na
    jakiś czas "bez ruchu".

    >> uważam, że inflacja jest szkodliwa.
    >> Może pomyśl o emigracji do Zimbabwe? Mają "wbudowaną" całkiem dobrą
    >> inflację i pieniądz pewnie całkiem nieźle tam "pracuje".
    >
    >Czy ty na prawdę jesteś taki durny, że nie odróżniasz umiarkowanej i
    >kontrolowanej inflacji od niekontrolowanej hiperinflacji?

    nie. Dla mnie każda inflacja jest zła. Owszem, mała inflacja jest
    mniej zła od hiperinflacji, ale nadal to okradanie każdego z nas przez
    państwo.
    Owszem, skubanie w tempie kilku procent rocznie może przejść
    niezauważone (a nawet, jak w Twoim przypadku - być uznane za
    korzystne), a "rąbanie" na poziomie procentów dziennie już być
    postrzegane jako coś okropnego, ale moim zdaniem to jedynie kwestia
    proporcji.

    >>> Jeśli złoto traktujesz jako "absolutnie bezpieczną przystań", to jesteś
    >>> tylko kolejnym frajerem do golenia.
    >>
    >> powodzenia życzę "golarzom"... i klientom banków islandzkich,
    >> cypryjskich, "udziałowcom" TFI.
    >
    >I kto tam stracił, hmm? Cwaniaczki szukający łatwego zysku na z reguły
    >niezbyt czysto zebranej kasie. Taki Amber Gold walut.

    udziałowcy TFI to "cwaniaczki szukający łatwego zysku"? Możliwe...
    Ja nie jestem tak skory do używania pejoratywnych określeń wobec
    ludzi, których motywacji nie znam. Nie wiem też, czy "niezbyt czysto
    zebrali kasę" ludzie, którzy stracili na TFI.

    >>> Przypuszczam, że tego typu dane wolą trzymać przy orderach ;)
    >>
    >> ... co nie przeszkadza Ci bez zawahania stwierdzić >>/.../Szwajcarzy
    >> [n]iszczą i niszczą "dodrukowując"/.../ "?
    >> Zaiste, argumentacja nie do podważenia.
    >
    >Widzę, że sarkazm też jest ci obcy.

    może zamiast sarkazmu używaj konkretów i logiki?

    >> BTW: już nie raz wspominałem (dodatkowo twierdząc, że może to być
    >> jeden z powodów siły ich waluty), że Szwajcaria ma zakaz uchwalania
    >> budżetu z deficytem (aka zadłużania przyszłych pokoleń).
    >
    >To akurat może być rozsądne, ale może też być samobójcze. Zależy od
    >okoliczności. Czasem lepiej zadłużyć przyszłe pokolenie niż mieć problem
    >z wykarmieniem obecnego.

    a jaki problem z "wykarmieniem" mają obecnie Szwajcarzy?

    >> Dla jasności: to, że Szwajcarzy "dodrukowują" swój pieniądz Ty
    >> stwierdziłeś, więc to Ty powinieneś znaleźć jakieś potwierdzenie.
    >> Ja sądzę, że to rozsądnie rządzone państwo i powątpiewam w
    >> niefrasobliwą dewaluację ich waluty (ale chętnie dowiem się o FAKTACH
    >> potwierdzających te działania).
    >
    >Czy ty na prawdę nie rozumiesz, do czego się sprowadza ustalenie
    >minimalnego kursu wymiany franka na euro?

    nie wiem. Być może do emisji tej waluty, a być może tylko do
    straszenia. Ty chyba wiesz, skoro przywołałeś ten przykład, więc
    chętnie jakieś potwierdzenie "niszczenia poprzed dodruk" zobaczę.

    >Jeśli tak, to nie mamy o czym rozmawiać ponieważ swoją myślą nie jesteś
    >w stanie objąć podstaw....

    a widzisz, to ciekawe, bo ja podobnie uważam, że Twoja wizja ekonomii
    to zlepek mitów (że inflacja jest dobra) oraz keynesowskich haseł i
    bzdur (że pieniądz musi krążyć, a jak ludzie nie chcą, to ich trzeba
    zmusić).
    Teorię, że powinniśmy się zbroić na ewentualną inwazję kosmitów też
    podzielasz (to propozycja noblisty Krugmana, także zwolennika teorii
    keynesa)?

    Niestety, muszę też napisać, że jesteś tak ograniczony, że moje
    poglądy różne od Twoich uznajesz za brak wiedzy - zupełnie ignorując
    całą wolnorynkową "austriacką" i libertariańską teorię ekonomii
    (której argumenty w częsci przywołałem w tej dyskusji). Jesteś tak
    zaślepiony swoją (IMHO fałszywą) wizją, że każdą inną wersję uznajesz
    za niewiedzę.
    --
    pozdrawiam,
    Jarek Andrzejewski


  • 108. Data: 2013-06-13 12:59:52
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>

    On Wed, 12 Jun 2013 23:54:29 +0200, Andrzej Lawa
    <a...@l...com> wrote:

    >Straszne. Wstrząsające. Ile to już razy był ten amerykański dolar
    >denominowany od czasu odcięcia go od Świętego Złota...
    >
    >No ile?

    formalnie ani razu.
    Inflacji dolara nie zauważyłeś?
    --
    pozdrawiam,
    Jarek Andrzejewski


  • 109. Data: 2013-06-13 13:01:08
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>

    On Thu, 13 Jun 2013 13:36:01 +0900, Tomasz Chmielewski
    <t...@n...wpkg.org> wrote:

    >A oczywiscie UE, pompujac kolejne pieniadze w Cypr, miala prawa domagac
    >sie restrukturyzacji; w przeciwnym razie skonczylo by sie tak, ze "Cypr
    >dostal od UE 10 mld EUR, i wpompowal to w banki, ktore nadal brnely w
    >straty".

    restrukturyzacji? Piekny eufemizm na określenie zajumania oszczędności
    wszystkich obywateli...
    --
    pozdrawiam,
    Jarek Andrzejewski


  • 110. Data: 2013-06-13 13:34:51
    Temat: Re: Złoto?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 13.06.2013 12:54, Jarek Andrzejewski pisze:

    >>> "Społeczeństwa" podejmują decyzje? Jak?!
    >>> Myślą społecznym mózgiem a wykonują społeczną ręką?
    >>
    >> Mhm... W taki razie to pewnie będzie dla ciebie nowe słowo: DEMOKRACJA.
    >
    > no i co, że demokracja? Przecież to i tak konkretny człowiek podejmuje
    > decyzję. Każdy z osobna. Owszem, po podliczeniu ma to pewien skutek,
    > ale trudno przecież powiedzieć, że "społeczeństwo" podjęło decyzję np.
    > o brzmieniu artykułu "lub czasopisma" w ustawie czy jakiegokolwiek
    > innego?

    Bezpośrednio czy pośrednio jest to jednak (w demokracji) kolektywna decyzja.

    >> Zapoznaj się z tym zagadnieniem, zanim weźmiesz udział w poważnej dyskusji.
    >
    > Pytanie kontrolna na "rozumienie tematu": jakie konkretnie
    > "społeczeństwo" podjęło decyzję o podniesieniu VAT z 22 do 23%?

    To które wolało podniesienie VAT zamiast legalizacji narkotyków i
    normalnego opodatkowania sprzedawców niewidzialnego towaru (a.k.a.
    "kościoły i związki wyznaniowe").

    >>> Tracę?
    >>> Właśnie pokazałem, że _mimo_ tej dużej marży złoto spełniło rolę, dla
    >>> której je kupiłem: ochroniło moje oszczędności przed inflacją.
    >>
    >> Bo przypadkiem trafiłeś na dobry moment na kupno (niską cenę).
    >
    > podjąłem świadomą decyzję.

    Nie. Podjąłeś skalkulowane ryzyko.

    >>> Bez "inwestowania" w "środki produkcji", bez codziennego śledzenia
    >>> kursów i notowań - kupiłem, schowałem "w piwnicy" i rząd przynajmniej
    >>> w tej drobnej części mnie nie ograbił.
    >>
    >> Tak, a zabrał wszystko inne i gdyby nie ta mizerna kupka złota nic byś
    >> dziś nie miał ;->
    >
    > a skąd tak dobrze znasz stan mojego majątku?

    Bo ktoś, kogo byłoby stać na pokaźny stos złota nie trzymałby wszystkich
    swoich wolnych pieniędzy w złocie, tylko nimi obracał, żeby zarobić
    jeszcze więcej.

    >>> Tak, złoto jest niejadalne. Ty twierdzisz, że proponowane przez Ciebie
    >>> jako inwestycja "środki produkcji" są jadalne?
    >>
    >> Łatwiej/korzystniej zamienisz je na jedzenie niż złoto.
    >
    > bzdura. Sprzedaj udziały w fabryce w czasie np. rozruchów.

    A po co sprzedawać udziały jak można sprzedawać produkty?

    Swoją drogą - spróbuj sprzedać złoto w czasie rozruchów. Dostaniesz po
    łbie i tyle zostanie ci po twoim złocie ;)

    >> Spróbuj kupić chleb w markecie za uncję złota - na pewno nie dostaniesz
    >> dobrej ceny za to złoto ;)
    >
    > a spróbuj za akcję dowolnej firmy...

    Tylko, w odróżnieniu od ciebie,

    >> Tia, bo oczywiście plajta wszystkich dookoła byłaby dla ludzkości
    >> korzystniejsza, nie?
    >
    > a kto by splajtował? Jeśli rząd, który zadłużył moją najbliższą
    > rodzinę na ok. 100 tys. złotych, to tak, uważam, że to byłoby
    > korzystniejsze.

    Boś głupi. Upadek państwa byłby katastrofalny.

    > Przecież po plajcie państwa fabryki nie znikną i nie przestaną
    > produkować, zboże nie przestanie rosnąć, młyny mleć, a woda płynąć.

    Mhm. Ile ty masz lat i jakie masz pojęcie o historii? Brzmisz jak typowy
    "teabagger".

    Popatrz sobie na przykłady krajów, w których państwo splajtowało i
    zapanowała anarchia. Uważasz, że spowodowało to prosperitę? Czy może
    wręcz przeciwnie?

    >> Zależy co to za oszczędzanie. W twojej formie ("zbieram na kupę jakiś
    >> towar i trzymam jak skarb") w najlepszym przypadku będzie najwyżej
    >> neutralne.
    >
    > Dlaczego sądzisz, że nigdy nie wydam zaoszczędzonych pieniędzy? A
    > jakie znaczenie z punktu widzenia ekonomii ma czy wydam je dziś, za
    > rok, za 5 lat czy za 20 lat? Przecież codziennie rodzą się ludzie,

    Bo przez te 20 lat te pieniądze będą bezużytecznie leżały, zamiast
    krążyć i pomnażać ogólne bogactwo. Zwłaszcza że domagasz się ścisłego,
    arbitralnego ograniczenia ilości pieniądza na rynku, najlepiej poprzez
    przywiązanie do złota - którego zwyczajnie zabraknie. Mam 7 miliardów
    ludzi na Ziemi - "nieco" więcej niż w Średniowieczu, którego model
    walutowy tak kochasz.

    > codziennie ktoś zaczyna pracę, codziennie ktoś przechodzi na emeryturę
    > i nie ma znaczenia czy ja swój "promilek" tego bogactwa zatrzymam na
    > jakiś czas "bez ruchu".

    Ależ ma.

    >>> uważam, że inflacja jest szkodliwa.
    >>> Może pomyśl o emigracji do Zimbabwe? Mają "wbudowaną" całkiem dobrą
    >>> inflację i pieniądz pewnie całkiem nieźle tam "pracuje".
    >>
    >> Czy ty na prawdę jesteś taki durny, że nie odróżniasz umiarkowanej i
    >> kontrolowanej inflacji od niekontrolowanej hiperinflacji?
    >
    > nie. Dla mnie każda inflacja jest zła. Owszem, mała inflacja jest
    > mniej zła od hiperinflacji, ale nadal to okradanie każdego z nas przez
    > państwo.

    Mhm. A kto stanowi państwo? Jacyś tajemniczy "oni"? Obcy z kosmosu?

    > Owszem, skubanie w tempie kilku procent rocznie może przejść
    > niezauważone (a nawet, jak w Twoim przypadku - być uznane za
    > korzystne), a "rąbanie" na poziomie procentów dziennie już być
    > postrzegane jako coś okropnego, ale moim zdaniem to jedynie kwestia
    > proporcji.

    Podobnie "jedynie" kwestią proporcji różnica pomiędzy kąpielą w wannie a
    wpadnięciem do oceanu.

    >>>> Jeśli złoto traktujesz jako "absolutnie bezpieczną przystań", to jesteś
    >>>> tylko kolejnym frajerem do golenia.
    >>>
    >>> powodzenia życzę "golarzom"... i klientom banków islandzkich,
    >>> cypryjskich, "udziałowcom" TFI.
    >>
    >> I kto tam stracił, hmm? Cwaniaczki szukający łatwego zysku na z reguły
    >> niezbyt czysto zebranej kasie. Taki Amber Gold walut.
    >
    > udziałowcy TFI to "cwaniaczki szukający łatwego zysku"? Możliwe...
    > Ja nie jestem tak skory do używania pejoratywnych określeń wobec
    > ludzi, których motywacji nie znam. Nie wiem też, czy "niezbyt czysto
    > zebrali kasę" ludzie, którzy stracili na TFI.

    Dla człowieka myślącego dość oczywiste powinno być, że odnosiłem się do
    "afery cypryjskiej".

    >>>> Przypuszczam, że tego typu dane wolą trzymać przy orderach ;)
    >>>
    >>> ... co nie przeszkadza Ci bez zawahania stwierdzić >>/.../Szwajcarzy
    >>> [n]iszczą i niszczą "dodrukowując"/.../ "?
    >>> Zaiste, argumentacja nie do podważenia.
    >>
    >> Widzę, że sarkazm też jest ci obcy.
    >
    > może zamiast sarkazmu używaj konkretów i logiki?

    Używam. Sarkazm jest tego elementem. Dla ludzi inteligentnych.

    >>> BTW: już nie raz wspominałem (dodatkowo twierdząc, że może to być
    >>> jeden z powodów siły ich waluty), że Szwajcaria ma zakaz uchwalania
    >>> budżetu z deficytem (aka zadłużania przyszłych pokoleń).
    >>
    >> To akurat może być rozsądne, ale może też być samobójcze. Zależy od
    >> okoliczności. Czasem lepiej zadłużyć przyszłe pokolenie niż mieć problem
    >> z wykarmieniem obecnego.
    >
    > a jaki problem z "wykarmieniem" mają obecnie Szwajcarzy?

    Czego nie rozumiesz w "zależy od okoliczności"? Porównaj łaskawie
    sytuację Szwajcarii na przestrzeni ostatnich 100 lat z sytuacją np.
    Polski. Nie widzisz różnicy?

    >>> Dla jasności: to, że Szwajcarzy "dodrukowują" swój pieniądz Ty
    >>> stwierdziłeś, więc to Ty powinieneś znaleźć jakieś potwierdzenie.
    >>> Ja sądzę, że to rozsądnie rządzone państwo i powątpiewam w
    >>> niefrasobliwą dewaluację ich waluty (ale chętnie dowiem się o FAKTACH
    >>> potwierdzających te działania).
    >>
    >> Czy ty na prawdę nie rozumiesz, do czego się sprowadza ustalenie
    >> minimalnego kursu wymiany franka na euro?
    >
    > nie wiem. Być może do emisji tej waluty, a być może tylko do
    > straszenia. Ty chyba wiesz, skoro przywołałeś ten przykład, więc
    > chętnie jakieś potwierdzenie "niszczenia poprzed dodruk" zobaczę.

    Zwróć uwagę na to, że przy pieniądzu fiducjarnym tak na prawdę nie
    sprawdzisz, czy jest dodrukowywany czy nie. I nawet jeśli przyjąć choćby
    ułamkowe przywiązanie CHF do złota - jak to sprawdzisz? Tak na prawdę
    Szwajcaria może nie mieć nawet promila złota na pokrycie tej ilości
    franków, jaka została "wyprodukowana" chociażby u nas w kredytach
    hipotecznych.

    Więcej - gdyby CHF był sztywno ograniczony ilościowo, to emisja byłaby
    niemożliwa, czyli groźba byłaby pusta i nieskuteczna. I jak widać po
    przykładzie Szwajcarii - nadmierna aprecjacja waluty jest kłopotliwa.
    Tak kłopotliwa, że grożą ujemnymi stopami.

    >> Jeśli tak, to nie mamy o czym rozmawiać ponieważ swoją myślą nie jesteś
    >> w stanie objąć podstaw....
    >
    > a widzisz, to ciekawe, bo ja podobnie uważam, że Twoja wizja ekonomii
    > to zlepek mitów (że inflacja jest dobra)

    To nie mit, tylko logiczna analiza ludzkiej psychologii - gdyby nie
    nacisk inflacyjni wszyscy trzymali by się twojego średniowiecznego
    modelu gromadzenia złota w piwnicy.

    > oraz keynesowskich haseł i
    > bzdur (że pieniądz musi krążyć, a jak ludzie nie chcą, to ich trzeba
    > zmusić).

    Przyznam się, że nic wcześniej o tym człowieku nie czytałem i nawet żeby
    dowiedzieć się, że to jakiś człowiek musiałem użyć "wujka google".

    Czyli nie powtarzam po innych tylko doszedłem do takich samych wniosków.

    > Teorię, że powinniśmy się zbroić na ewentualną inwazję kosmitów też
    > podzielasz (to propozycja noblisty Krugmana, także zwolennika teorii
    > keynesa)?

    A czy ty w takim razie gwałcisz i rabujesz, bo to jest charakterystyczne
    dla pewnej grupy właściwie przysłowiowo gromadzącej złoto?

    > Niestety, muszę też napisać, że jesteś tak ograniczony, że moje
    > poglądy różne od Twoich uznajesz za brak wiedzy - zupełnie ignorując
    > całą wolnorynkową "austriacką" i libertariańską teorię ekonomii
    > (której argumenty w częsci przywołałem w tej dyskusji). Jesteś tak
    > zaślepiony swoją (IMHO fałszywą) wizją, że każdą inną wersję uznajesz
    > za niewiedzę.

    No i wyszło szydło z worka - swoje teorie bierzesz z zewnątrz, jako
    religijną prawdę objawioną.

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1