-
1. Data: 2006-03-21 09:25:32
Temat: auto w leasingu z EFL?
Od: wlo <w...@w...wlo>
Witam
Biore auto w leasing z EFL'a.
Przeczytal ktos ich umowe? Sa w niej jakies kruczki?
Probuje to czytac ale ciezko mi idzie.. jest tak napisana ze trzeba by
tydzien poswiecic na jej zrozumienie ;(
Bede wdzieczny za info na co zwrocic uwage?
pozdr
-
2. Data: 2006-03-21 09:58:02
Temat: Re: auto w leasingu z EFL?
Od: a...@t...pl (Bartek)
> Biore auto w leasing z EFL'a.
>
> Przeczytal ktos ich umowe? Sa w niej jakies kruczki?
> Probuje to czytac ale ciezko mi idzie.. jest tak napisana ze trzeba by
> tydzien poswiecic na jej zrozumienie ;(
>
> Bede wdzieczny za info na co zwrocic uwage?
Praktycznie na wszystko po kolei.
A dlaczego akurat tam leasing?
Pozdrawiam
_________________________
BN
www.adekus.pl
www.adekus.pl/kh
www.stowarzyszenie-pomoc.az.pl/jeden_procent.html
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.biznes.banki
-
3. Data: 2006-03-21 10:40:36
Temat: Re: auto w leasingu z EFL?
Od: Samotnik <s...@W...samotnik.art.pl>
<w...@w...wlo> napisal(a):
> Witam
> Biore auto w leasing z EFL'a.
>
> Przeczytal ktos ich umowe? Sa w niej jakies kruczki?
> Probuje to czytac ale ciezko mi idzie.. jest tak napisana ze trzeba by
> tydzien poswiecic na jej zrozumienie ;(
Umowa którą czytałem pod koniec 2004 roku była katastrofalna.
Nie widziałem dotąd tak niekorzystnej dla jednej strony umowy.
--
Samotnik
http://www.bizuteria-artystyczna.pl/
-
4. Data: 2006-03-21 10:57:03
Temat: Re: auto w leasingu z EFL?
Od: darek <d...@f...com.pl>
wlo napisał(a):
> Bede wdzieczny za info na co zwrocic uwage?
Wprawdzie nie z autpsji a doswiadczenia znajomych posiadajacych auto w
leasingu EFL.
Zwroc uwage na warunki ubezpieczenia , AC. Z tego co wiem VAT za naprawe
samochodu bedziesz musial pokryc Ty. Moi znajomi przeszli maly koszmar z
EFL'em po wypadku, nie z ich winy zreszta.
darek
-
5. Data: 2006-03-21 12:21:42
Temat: Re: auto w leasingu z EFL?
Od: wlo <w...@w...wlo>
B
>
> Praktycznie na wszystko po kolei. A dlaczego akurat tam leasing?
>
Znajomy polecil, faktycznie dosc tanio i w miare szybko formalnosci.
pozdr
-
6. Data: 2006-03-21 13:22:02
Temat: Re: auto w leasingu z EFL?
Od: Tomasz Nowicki <t...@s...com>
wlo powiada w dniu 2006-03-21 13:21:
> B
>>
>> Praktycznie na wszystko po kolei. A dlaczego akurat tam leasing?
>>
>
> Znajomy polecil, faktycznie dosc tanio i w miare szybko formalnosci.
>
> pozdr
Ja po zapoznaniu się z warunkami EFL wolałem Reiffiego - troszkę drożej,
ale i jakoś przyjemniej, choć praktycznie każda umowa leasingowa to
pistolet przy głowie :)
T.
-
7. Data: 2006-03-21 13:57:21
Temat: Re: auto w leasingu z EFL?
Od: Samotnik <s...@W...samotnik.art.pl>
<t...@s...com> napisal(a):
>> Znajomy polecil, faktycznie dosc tanio i w miare szybko formalnosci.
>>
>> pozdr
>
> Ja po zapoznaniu się z warunkami EFL wolałem Reiffiego - troszkę drożej,
> ale i jakoś przyjemniej, choć praktycznie każda umowa leasingowa to
> pistolet przy głowie :)
E tam pistolet, strzelba. :) Mając zdolność kredytową nie
zdecydowałbym się na leasing jednak.
--
Samotnik
-
8. Data: 2006-03-21 14:11:13
Temat: Re: auto w leasingu z EFL?
Od: Tomasz Nowicki <t...@s...com>
Samotnik powiada w dniu 2006-03-21 14:57:
> <t...@s...com> napisal(a):
>>> Znajomy polecil, faktycznie dosc tanio i w miare szybko formalnosci.
>>>
>>> pozdr
>> Ja po zapoznaniu się z warunkami EFL wolałem Reiffiego - troszkę drożej,
>> ale i jakoś przyjemniej, choć praktycznie każda umowa leasingowa to
>> pistolet przy głowie :)
>
> E tam pistolet, strzelba. :) Mając zdolność kredytową nie
> zdecydowałbym się na leasing jednak.
No wiesz, leasing ma jednak swoje plusy:
- podatki (wiadomo)
- cena (sporo niższa niż kredytu)
- formalności (bez porównania prostsze)
- odsprzedaż (zależy co komu pasuje, nie każdy chce mieć samochód w
środkach trwałych)
- LBNL - adres w dowodzie rejestracyjnym - assistance nie marudzi, kiedy
ci auto nie odpali pod domem i przysyła drugie ;)))
Tak więc leasing jest lepszy - dopóki nic się złego nie dzieje, np. nie
zapomnisz zapłacić dwóch kolejnych rat etc. albo nie stracisz auta.
Jednak w razie szkody całkowitej możesz poprosić tow. leasingowe (albo
dowolny bank) o kredytowanie spłaty - dodatkowe odsetki zwykle nie
przekroczą zysku na leasingu (w drugiej połowie trwania umowy).
Zazwyczaj masz też opcję rozliczenia starej umowy za pomocą nowej - to
też forma kredytu na spłatę pechowego zobowiązania - a przy okazji od
razu jeździsz kolejnym autem.
Szkoda całkowita w kredycie też boli. Chętnie poczytałbym konkretną
analizę tematu wykonaną przez speca finansowego
T.
-
9. Data: 2006-03-21 15:53:03
Temat: Re: auto w leasingu z EFL?
Od: Samotnik <s...@W...samotnik.art.pl>
<t...@s...com> napisal(a):
>>> Ja po zapoznaniu się z warunkami EFL wolałem Reiffiego - troszkę drożej,
>>> ale i jakoś przyjemniej, choć praktycznie każda umowa leasingowa to
>>> pistolet przy głowie :)
>>
>> E tam pistolet, strzelba. :) Mając zdolność kredytową nie
>> zdecydowałbym się na leasing jednak.
>
> No wiesz, leasing ma jednak swoje plusy:
>
> - podatki (wiadomo)
No właśnie nie do końca wiadomo. Fakt, leasing szybciej się sączy w
koszta niż amortyzacja pojazdu. Ale to tylko tyle. Jednorazowo masz
spory koszt (pierwsza wpłata), a potem to już niewiele więcej niż
amortyzacja. Dla niektórych pierwsza rata i związany z tym koszt
kilkunastu tysięcy bywa wręcz problemem. Kolegę US wytrzepał, bo
prowadził usługową działalność informatyczną (czyli koszta=telefon
i toner do drukarki :) i nagle mu "trzasnęło" kosztem 20kpln, czyli
drugie tyle ile ma normalnie przez cały rok kosztów w sumie,
włącznie z ZUSem. Kontroler powiedział że przyszli właśnie dlatego,
bo im to wskazał jakiś ichni urzędowoskarbowy system oceny ryzyka.
VAT to czasem nawet fajniej odliczyć od razu w całości (no, do limitu
oczywiście).
Zaznaczam, że wypowiadam się z perspektywy sytuacji, w której chce się
leasingować jeden samochód do małej firmy, taki do jeżdżenia. Pewnie
inna jest sytuacja kiedy ma się całą flotę...
> - cena (sporo niższa niż kredytu)
Dlaczego tak uważasz? Mnie się wydaje, że koszta są porównywalne.
> - formalności (bez porównania prostsze)
Teoretycznie. W praktyce ode mnie chcieli wszystkie możliwe papiery i
jeszcze po analizie i wyszło, że wpłata wstępna minimum 30% i
jeszce wizja lokalna w siedzibie (którą to posiadałem w domu rodziców
między łóżkiem a meblościanką, więc niespecjalnie by miał co oglądać:).
Faktycznie, nie byłem rekinem biznesu (nadal nie jestem), ale jednak
dochód był kilkukrotnie większy niż prognozowana rata leasingowa. Na
szczęście wcześniej przeczytałem umowę, więc i tak im podziękowałem.
Kupiłem używane auto za kwotę, którą miałem w gotówce przeznaczoną na
wpłatę wstępną, no i jeżdżę. Żadnych rat, spłat i strzelby przy głowie.
I tak właściwie to się cieszę że nie dałem się wciągnąć, bo raty bym
płacił jeszcze do dzisiaj i jedyne co bym miał to samozadowolenie, że
jeżdżę samochodem kilka lat młodszym. :)
> - odsprzedaż (zależy co komu pasuje, nie każdy chce mieć samochód w
> środkach trwałych)
No fakt, zależy co komu pasuje. Jednak w kredycie samochód jest Twój i
bank na ogół nie ma nic przeciwko sprzedaży. A w leasingu to sam
wiesz jak jest. W leasingu masz prawo płacić, korzystać (o ile akurat
nie mają nic przeciwko) i siedzieć cicho.
> Tak więc leasing jest lepszy - dopóki nic się złego nie dzieje, np. nie
> zapomnisz zapłacić dwóch kolejnych rat etc.
W umowie którą czytałem było tak: za spóźnienie naliczają opłatę karną.
Jakieś tam trzydzieści złotych. Niby niedużo. ALE - wszelka wpłacona kasa
idzie najpierw na opłaty karne, a dopiero na końcu na raty leasingowe.
Scenariusz: raz się spóźnisz o jeden dzień. Możesz nawet nie zdawać
sobie sprawy. Leasingodawca wysyła listem zwykłym informację o
obciążeniu. List ginie na poczcie (poczta gubi sporo listów
nierejestrowanych, wiem z doświadczenia). Ty niestety podpisałeś, że
korespondencja wysłana listem zwykłym uważana jest za dostarczoną.
Nieświadomy niczego wpłacasz kolejną ratę. Niestety z tej raty 30 zł
idzie na ponaglenie i powstaje niedopłata.
No i zonk - to już drugie spóźnienie się z rzędu. Czyli wypowiedzenie
umowy, opłata karna, konieczność spłaty całości od razu i tak dalej.
To scenariusz fatalistyczny, ale jak najbardziej zgodny z tą
skandaliczną umową, którą czytałem. W dodatku leasingodawca nie chciał
jej negocjować. Może jakbym brał 10 samochodów a nie jeden, to byłby
skłonny do dyskusji. Taki ktoś to jest Klient. A tacy z jednym autem
ze średniej półki to co najwyżej frajerzy do wycycykania.
--
Samotnik
-
10. Data: 2006-03-21 16:30:57
Temat: Re: auto w leasingu z EFL?
Od: Tomasz Nowicki <t...@s...com>
Samotnik powiada w dniu 2006-03-21 16:53:
> włącznie z ZUSem. Kontroler powiedział że przyszli właśnie dlatego,
> bo im to wskazał jakiś ichni urzędowoskarbowy system oceny ryzyka.
No ta, ja patrzyłem z perspektywy sytuacji, kiedy ta pierwsza wpłata to
circa miesięczne koszty normalnej działalności - wtedy nie ma takiej
strasznej poruty :)
>> - cena (sporo niższa niż kredytu)
>
> Dlaczego tak uważasz? Mnie się wydaje, że koszta są porównywalne.
Bo to sprawdziłem :)
> Teoretycznie. W praktyce ode mnie chcieli wszystkie możliwe papiery i
> jeszcze po analizie i wyszło, że wpłata wstępna minimum 30% i
A u na sbyło inaczej - wizja lokalna nazywała się "wszystko załatwiamy u
pana" i mnie to odpowiadało, a papiery - nawet glejtów o niezaleganiu
nie chcieli :)
> Kupiłem używane auto za kwotę, którą miałem w gotówce przeznaczoną na
> wpłatę wstępną, no i jeżdżę. Żadnych rat, spłat i strzelby przy głowie.
> I tak właściwie to się cieszę że nie dałem się wciągnąć, bo raty bym
> płacił jeszcze do dzisiaj i jedyne co bym miał to samozadowolenie, że
> jeżdżę samochodem kilka lat młodszym. :)
No tak, ale my mamy już takie auto, a potrzebne było nowe. Poza tym i
lokal i urządzenia i stabilne obroty i PIT-36 przyjemny - może gdybym
chciał kupić jakiegoś dużego Lexusa, to by odmówili...
> No fakt, zależy co komu pasuje. Jednak w kredycie samochód jest Twój i
> bank na ogół nie ma nic przeciwko sprzedaży. A w leasingu to sam
> wiesz jak jest. W leasingu masz prawo płacić, korzystać (o ile akurat
> nie mają nic przeciwko) i siedzieć cicho.
No ale ex definitione samochodu leasingowanego nie sprzedasz, bo nie
twój - to tak, jak z córką sąsiada - skorzystać możesz, ale whisky z
barku tatusia ruszać nie wypada, chyba że się ożenisz ;)
> W umowie którą czytałem było tak: za spóźnienie naliczają opłatę karną.
> Jakieś tam trzydzieści złotych. Niby niedużo. ALE - wszelka wpłacona kasa
> idzie najpierw na opłaty karne, a dopiero na końcu na raty leasingowe.
No ale to standard przecież.
> Scenariusz: raz się spóźnisz o jeden dzień. Możesz nawet nie zdawać
> sobie sprawy. Leasingodawca wysyła listem zwykłym informację o
> obciążeniu. List ginie na poczcie (poczta gubi sporo listów
> nierejestrowanych, wiem z doświadczenia). Ty niestety podpisałeś, że
Może - ale ja dostaję i wysyłam kilkadziesiąt listów miesiąc w miesiąc
od lat i może raz coś zginęło, a kilka razy było otwarte (ale dawniej,
teraz jakoś nie). Więc bez przesady. Poza tym - zrób od razu nadpłatę
tych 3 dych i masz spokój :).
> To scenariusz fatalistyczny, ale jak najbardziej zgodny z tą
> skandaliczną umową, którą czytałem. W dodatku leasingodawca nie chciał
> jej negocjować. Może jakbym brał 10 samochodów a nie jeden, to byłby
> skłonny do dyskusji. Taki ktoś to jest Klient. A tacy z jednym autem
> ze średniej półki to co najwyżej frajerzy do wycycykania.
No to ewidentnie trafiłeś na EFL :)
Oczywiście, zawsze trzeba mieć oczy dookoła głowy - jak ktoś jest
zapominalski etc. to się musi jakoś zabezpieczyć - np. dać stałe
zlecenie na kwotę nieco wyższą niż rata, a na koniec rozliczyć nadpłatę
w kwocie wykupu i z bani
T.