-
21. Data: 2010-07-27 22:42:42
Temat: Re: czy lot do smoleńska 10.04.2010 był ubezpieczony?
Od: "MarekZ" <b...@a...w.pl>
Użytkownik "Krzysztof Halasa" <k...@p...waw.pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:m...@i...localdomain...
> Jedno z drugim nie ma nic wspolnego. BTW przed 2001 rokiem bardzo czesto
> drzwi byly otwarte takze w normalnych, rozkladowych lotach. Teraz nawet
> jesli tam juz tak nie jest (zalezy od linii, zdaza sie), to jest to
> norma w innych rodzajach lotow (np. w "biznesowych").
Ba, są samoloty pasażerskie, w których w ogóle te drzwi nie istnieją, np.
JestStream. Latają takie na trasach KRK-GDN, KRK-POZ itd. I do tego śliczne
stewki! :)
-
22. Data: 2010-07-27 22:47:52
Temat: Re: czy lot do smoleńska 10.04.2010 był ubezpieczony?
Od: "MarekZ" <b...@a...w.pl>
Użytkownik "Krzysztof Halasa" <k...@p...waw.pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:m...@i...localdomain...
> Jedno z drugim nie ma nic wspolnego. BTW przed 2001 rokiem bardzo czesto
> drzwi byly otwarte takze w normalnych, rozkladowych lotach. Teraz nawet
> jesli tam juz tak nie jest (zalezy od linii, zdaza sie), to jest to
> norma w innych rodzajach lotow (np. w "biznesowych").
Ba, są samoloty pasażerskie, w których w ogóle te drzwi nie istnieją, np.
JetStream albo niektóre ATR. Latają takie na trasach KRK-GDN, KRK-POZ itd. I
do tego jeszcze śliczne stewki! :)
-
23. Data: 2010-07-29 02:05:37
Temat: Re: czy lot do smoleńska 10.04.2010 był ubezpieczony?
Od: szczurwa <s...@g...com>
On 28 Lip, 00:47, "MarekZ" <b...@a...w.pl> wrote:
> do tego jeszcze śliczne stewki! :)
Dokładnie tak..;-)
-
24. Data: 2010-07-29 17:32:40
Temat: Re: czy lot do smoleńska 10.04.2010 był ubezpieczony?
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Krzysztof Halasa" m...@i...localdomain
>> Owszem -- nie był to zwykły lot cywilny i nie było konieczności
>> zamykania drzwi kabiny pilotów
> Jedno z drugim nie ma nic wspolnego.
Nie twierdzę, że istnieje korelacja w dwie strony -- {drzwi mogą
być otwarte} wtedy, i tylko wtedy, gdy {lot jest wojskowy}. :)
Natomiast twierdzę, że otwarcie wiadomych drzwi niekoniecznie
było efektem zakwalifikowania tego lotu do lotów wojskowych. :)
> BTW przed 2001 rokiem bardzo czesto
> drzwi byly otwarte takze w normalnych, rozkladowych lotach. Teraz nawet
> jesli tam juz tak nie jest (zalezy od linii, zdaza sie),
Wiadoma Tamara twierdzi, że w kabinie pilotów mogą być tylko piloci w czasie lotu.
Klich na to, że tak jest w zwykłych pasażerskich, ale nie w specjalnych lotach.
> to jest to norma w innych rodzajach lotów (np. w "biznesowych").
-=-
Aby było jasne -- ja nie latam. :) Ani do Smoleńska, ani nawet
do sracza. (jak Kolina z wiadomej grupy)
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
25. Data: 2010-07-29 21:46:50
Temat: Re: czy lot do smoleńska 10.04.2010 był ubezpieczony?
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> writes:
> Wiadoma Tamara twierdzi, że w kabinie pilotów mogą być tylko piloci w
> czasie lotu.
Nie wiem jaka Tamara, ale to, ze w kabinie pilotow czesto lataja m.in.
pracownicy danej linii lotniczej (niekoniecznie bedacy pilotami) to
chyba zadna tajemnica.
--
Krzysztof Halasa
-
26. Data: 2010-07-29 22:58:03
Temat: Re: czy lot do smoleńska 10.04.2010 był ubezpieczony?
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
Krzysztof Halasa wrote:
> "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> writes:
>
>> Wiadoma Tamara twierdzi, że w kabinie pilotów mogą być tylko piloci w
>> czasie lotu.
>
> Nie wiem jaka Tamara, ale to, ze w kabinie pilotow czesto lataja m.in.
> pracownicy danej linii lotniczej (niekoniecznie bedacy pilotami) to
> chyba zadna tajemnica.
Gdzie?
Bo jakoś tego nie zauważyłem.
owszem, dostają gratisowy boarding pass, ale grzecznie siadają na swoim
krzesełku.
Ani razu nie spotkałem się z przypadkiem, żeby ktokolwiek po za pilotami
siedział w kabinie.
Nawet stewardessy porozumiewają się przez telefon z pilotami.
-
27. Data: 2010-07-30 20:05:00
Temat: Re: czy lot do smoleńska 10.04.2010 był ubezpieczony?
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
witek <w...@g...pl.invalid> writes:
>> Nie wiem jaka Tamara, ale to, ze w kabinie pilotow czesto lataja m.in.
>> pracownicy danej linii lotniczej (niekoniecznie bedacy pilotami) to
>> chyba zadna tajemnica.
>
> Gdzie?
Raczej - gdzie nie?
> Bo jakoś tego nie zauważyłem.
Bo to nie jest takie latwe do zauwazenia. Przeciez drzwi sa zamkniete.
> owszem, dostają gratisowy boarding pass, ale grzecznie siadają na
> swoim krzesełku.
Zwlaszcza jesli jest komplet, i (przeciez overbooking) trzeba normalnych
pasazerow przechowywac w hotelu. A np. trzeba wyslac druga zaloge
(pilotow, personel pokladowy, czy kogokolwiek) na inne lotnisko, bo np.
stamtad beda sami leciec za chwile.
--
Krzysztof Halasa
-
28. Data: 2010-08-02 13:15:31
Temat: Re: czy lot do smoleńska 10.04.2010 był ubezpieczony?
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"witek" i2t124$280$2...@i...gazeta.pl
> Bo jakoś tego nie zauważyłem. owszem, dostają gratisowy boarding pass,
> ale grzecznie siadają na swoim krzesełku. Ani razu nie spotkałem się
> z przypadkiem, żeby ktokolwiek po za pilotami siedział w kabinie.
> Nawet stewardessy porozumiewają się przez telefon z pilotami.
Co widać wyraźnie na filmach o lataniu. Siedzi poza kabiną na
swoim miejscu i potrafi się przypiąć pasami do krzesełka. :)
"Krzysztof Halasa" m...@i...localdomain
>> Wiadoma Tamara twierdzi, że w kabinie pilotów mogą być tylko piloci w czasie lotu.
> Nie wiem jaka Tamara,
Ale interesuję się tym lotem. ;)
> ale to, ze w kabinie pilotow czesto lataja m.in.
> pracownicy danej linii lotniczej (niekoniecznie bedacy pilotami) to
> chyba zadna tajemnica.
Nie latają. :) Klich niemal bił się z Tamarą -- twierdził zawzięcie, że
i owszem, w lotach cywilnych nie wolno, ale to nie był zwykły lot i nie
zachodziła na przykład) obawa porwania samolotu przez ,,pasażerów''. :)
Może akurat to nie była jego argumentacja (bo i inni podejmowali temat
,,osób postronnych'' w tej kabinie) ale na pewno Klich bronił Polaków
i twierdził, że w lotach cywilnych nie ma zezwolenia na przebywanie
w kabinie osób postronnych, ale to nie był zwykły lot cywilny, zaś
w lotach wojskowych -- Rosji nic do naszych praw.
I chyba Klich twierdził, że właśnie z uwagi na to, że to był lot ,,wojskowy''
(czy tylko samolot wojskowy -- trudno mi z głowy literalnie cytować) nie było
niczym niestosownym przebywanie osób postronnych w kabinie pilotów. :)
-=-
Do obu panów i do reszty:
Aby było jasne -- ja nie latam. Ani do Smoleńska, ani nawet do sracza.
Bywało blisko, ale na ,,randkach'' z lekarzami się skończyło. Teraz do
sracza chodzę (nawet nie biegam, nie wspominając już o lataniu) majestatycznie,
powoli, spokojnie... Długo podnoszę deskę klozetową,... Znaczy... Sraczową
i majestatycznie (jak król!) siadam... Nie latam...
Nawet po wypiciu dużej ilości mleka -- nie latam. :) Mleko (choć lekarze
odradzają) pomaga mi we wzmacnianiu kości i stawów. :) Gdy pewnego dnia te
stawy i kości osłabną, będą się znów łamały, albowiem zrezygnowałem z uważania
(że tak to określę) na nie i tłukę nimi w co się da... To znaczy ,,bywa tak, że
uderzę przypadkiem, niechcący (z powodu lekceważenia i niechlujstwa) kolanem czy
stopą (a nawet ręką) w coś dość mocno... Jak za dawnych lat, gdy mogłem tak po
prostu zwalić się na kolana bez czynienia sobie krzywdy. :) Godzina bez uderzenia
nogą czy ręką o futrynę, pieniek nad wodą, nogę od stołu czy od krzesła -- to
godzina stracona. ;) Właśnie grzmotnąłem prawym kolanem, gdy tankowałem mleko
z kartonu do kubka. :) Bolało, ale żadnej dysfunkcji nie ma. :) Bywa tak, że
nic nie boli na czas -- i to mnie niepokoi, bo ból powinien istnieć, aby ostrzegać.
:)
Ciekawe, czy pokonam również astmę i alergię. :) Chorobę zatok pokonałem. :)
Na razie PEFy rosną i pokazują, że nawet odrobina dymu papierosowego lub oddechów
brudnych ludzi :) jest szkodliwa a szkodliwość ta jest długofalowa. :) Moja siostra
pali papierosy. :) Rodzinna firma daje, siostra pali, wy płacicie podatki na
utrzymanie
tej firmy, a księża modlą się o rodzinność, o utrzymanie rodziny w komplecie i
zabraniają
mi powrócenia do pracy na uczelni celem złażenia przeze mnie mojej własnej rodziny...
Za jakiś czas zobaczycie (aby powrócić do tematyki grupy) księdza z reklamy mBanku.
:)
Będzie jechał nie jakaś śmieszną Corsą, ale jakimś Ferrari czy czymś podobnym, wioząc
ze sobą śliczna nastoletnią żonę (lub kochankę - księdzu będzie wolno) utrzymywaną
z waszych podatków, które aktualnie właśnie rosną -- także na konto przyszłych
poborów księży. :)
PiS po lądowaniu (aby nawiązać do tematu wątku) traci zarówno poparcie
społeczeństwa, jak i władców polskiej części Kościoła rzymskokatolickiego.
Zawsze księża zdradzają sojuszników-słabeuszy. :) Owszem -- czasami słabeusz
taki jakoś się wywinie (jak zdradzony niegdyś naczelnik Czesław Jakubowicz
zatrudniając mrowie swoich :) ludzi w podbiałostockiej Turośni) ale nie każdy
nieudacznik potrafi się wywinąć. PiS chyba ;) nie potrafi. :)
Tusk podnosi VAT, aby zachęcić Polaków do budowania własnych ,,zakładów pracy''.
Podatnik VATu nie płaci tego czegoś. :) Niby płaci -- od mleka czy od pietruszki,
ale od większości artykułów nie płaci. :) Linia Kościoła (likwidacja państwowego
kapitału i budowanie prywatnego) jest zachowana zgodnie z założeniami. :) Tym
samym PiS nie jest już potrzebny Kościołowi. :) Jarosław Kaczyński może ,,iść''
na złom. :)
-=-
A tak w ogóle... Podając za Radiem Rydzyka... To nie był ani cywilny lot,
ani wojskowy, ale lot... Uwaga!! Lot prywatny Pana Prezydenta RP. I Pan
Prezydent RP mógł chyba ;) (czyli --> oczywiste jest, że mógł!) zaprosić
kogo chciał na pokład swego :) samolotu. :)
--
19 lipca i 01 sierpnia padły rekordy PEFów !!749!! 749*0.8=599,2 749*0.6=449,4
450-600 to (60-80)% . .
! 739 ! VV oznacza sztach . Ventolinem
^ . . 729 . . .
. . 25 . .01
* . 18 . 21 719 . . . . . . . .
. . . . . . 26 . . .
P . .06 . . . dni 709 .2425 . . lipiec .
VVVV VV .19 . . . .
E . . ----> . 699 2223 2627 29 01 03 . 07
101112 17 20 VV . 2728 31
F . . 05 ' . . . 141516 19 690 28 02 06 08
. 16 VV23 29
01 03 . 17.`'.20 680 ._. 30 VV
.-09 13 18 22 24
l31 04 1213 .'O`-' 670 ., ; o.' 05
'.O_' 21 30
/ 02 1011 `-:`-'.'.661'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~04'~'~
o.`., 1415
m czerwiec 070809 o'\:/.d..'646|'.;. p \ ;'..;,,. ; .,. ;
;..,.;\|/.. ......... ........ ..... .. ...............
Postscriptum. :)
Jedna z wielu wersji Tamary:
TAMARA
1
Dziś znów leżałem pod twymi drzwiami,
śnieg mnie całego zasypał,
a w palcie miałem kluczyk od biurka
i kluczyk gdzieś mi wypadł.
Potem podniosłem się i chciałem dzwonić,
lecz dzwonek znów nie działał,
a z dala płynął twój alt stłumiony:
- To dzwoni ten patałach.
Odszedłem. Wziąłem trzy aspiryny,
czytałem "Dziennik Ustaw"...
i marzył mi się świat jakiś inny
oraz odnośne usta.
2
Ty mnie nie kochasz. Ja to wiem.
I stąd mój smutek wynika.
Podobno już innego masz,
jakoby pułkownika.
On u "Jabłkowskich" kupuje ci,
w ramionach ciebie kacza
i jak do kotka mówi ci-ci,
jakoby u niego dacza.
Przy daczy jest zagłuchły sad,
maliny i tulipany
i też jakoby jego brat
pułkownik dyplomowany.
Znaczy we dwóch będą cię brać,
rozjeżdżać co niedzielę,
a ja w agreście będę stać
i w końcu się zastrzelę.
3
U mnie rewolwer jest. Ty wiesz.
Ty dobrze wiesz, Tamara.
I pozwololenie także jest,
to znaczy, że się staram.
A ty ot myślisz: "Ot, on drwi,
blaguje o tej kulce..."
A ot zobaczysz: ślady krwi
na jegierowskiej koszulce.
4
Znaczy w niedzielę. Jeszcze zapłaczesz,
gdy mnie zobaczysz w trumnie...
Nocą podejdę pod twoją daczę
w moim żółcieńkim kościumie.
Ty może będziesz zakąszać w ta pora
swój boeuf a la Strogonoff,
a ja ot zrobię z siebie upiora,
znaczy trach! w głowę stęsknioną.
Ty się w ta pora może zaśmiejesz,
pomyślisz: "Może radio?..."
Ja jestem chudy. Wiatr mnie rozniesie
i nigdzie mnie nie znajdą.
5
Ten krawat jeszcze po ojcu dostałem,
nosił do frakowa koszula.
Zegnaj mi, życie! Żebym wiedziałem,
tobych go w pudełeczku chował.
A ten mi krawat dała Maryna
i Syrokomli poezje,
a w tym żółcieńkim raz kiedyś do kina
poszedłem na "Rzymskie herezje".
W tym w czarne groszki kupiłem parasol,
w zielone groszki ślub brałem,
a w tym malusieńkim na wiosnę za miasto
poszedłem, a potem płakałem.
W tym białym byłem w gabinecie,
całą straciłem stówkę,
w tym do doktora chodziłem w sekrecie,
a w tym dostałem...*
A w tym błękitnym chciałem raz z gitarą
podejść nawet pod jej okna...
lecz pękły struny... żegnaj mi, Tamaro...
Konstanty Ildefons Gałczyński
Tu rękopis urywa się.
1936
-=-
Gdy już będę gotowy -- napiszę gdzieś na grupach (napiszę wielokrotnie -- aby
zwiększyć szanse przeczytania przez odpowiednie osoby), że boję się latania. :)
Wówczas Rodzinna Firma otrzyma od prezydenta Białegostoku, Tadeusza Truskolaskiego,
pracownika białostockiej uczelni (na której zarabia krocie, trzymając się
uczelnianego
stołka dzięki urzędowaniu? -- raczej tak) zlecenie na cokolwiek, za które otrzyma
(wcale
nie taki ogromny) szmal z przykazaniem zakupienia mi samolotu, którym latając (nie do
sracza) zabiję się...
No tak... Ale co wówczas, gdy Kościół będzie miał wtedy w dupie Kaczyńskich, Putrów,
Walentynowiczów i im podobnych Płażynskich? Nie da szmalu i nie będę miał samolotu?
Cholera... Ooops... Przepraszam... Wszystko jakoś źle się toczy... ;)