-
11. Data: 2004-10-13 21:25:56
Temat: Re: dluuuga historia mojej reklamacji w Pekao S.A.
Od: "Adam" <f...@m...signature>
oczywiscie sorki za nieprzyciety cytat, to juz tak pozno ...
--
pozdrawiam,
Adam
Mój prawdziwy e-mail w polu X-MyEmail we właściwościach postu
-
12. Data: 2004-10-14 11:45:48
Temat: Re: dluuuga historia mojej reklamacji w Pekao S.A.
Od: Andrzej Talarczyk <x...@W...at.net.pl>
Adam wrote:
> Mojej dziewczynie jakis czas temu sciagneli z konta 99 zl pomimo tego ze na
> terminalu w sklepie transakcja nie weszla (odmowa i musiala zaplacic kaska).
> Poszla reklamacja oczywiscie, czekalismy ok. 10 dni ponad czas z regulaminu
> ale w koncu sie chlopaki sprezyli ioddali 99 zl, a na dodatek dwukrotnie w
> odstepie 2 dni. Juz dalej nie chcialo mi sie reklamowac :-)
No oczywiście - jak bank Kalemu ukraść pieniądze, to źle, a jak Kali
bankowi to dobrze. Ech...
--
Andrzej
-
13. Data: 2004-10-14 14:40:21
Temat: Re: dluuuga historia mojej reklamacji w Pekao S.A.
Od: "Doktor Plama" <f...@o...pl>
--
--
www.rachunek.er.pl - załóż rachunek w banku - dostaniesz 20zł
Użytkownik "Belin" <b...@b...pl> napisał w wiadomości
news:ckjv04$99n$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Wiem, że na tej grupie bank Pekao S.A. ma dosyc ugruntowaną opinię ;-D ale
> ku przestrodze dla innych klientów, bądź potencjalnych klientów banku
> Pekao
> S.A. pozwolę sobie opisać moją historię z reklamacją w tej instytucji
> (zwłaszcza, że pisemnie obiecałem to dyrektorowi mojego oddziału gdzie
> rzecz
> miała miejsce).
>
> Dnia 11.03.2004 wieczorem przeglądając "billing" z lutego z karty
> MasterCard
> stwierdziłem operację, której nie wykonywałem. Byla to transakcja wykonana
> w
> Wiedniu na kwotę 91,60 Euro (447,37 PLN) - dla ułatwienia podpowiem, że w
> Wiedniu od conajmniej 2 lat nie byłem.
> Zgłosiłem ten fakt na infolinii i zablokowałem kartę. Następnego dnia
> rano,
> w oddziale banku potwierdziłem blokadę karty i złożyłem reklamację tej
> transakcji. Poinformowano mnie o 40-sto dniowym trybie jej rozpatrywania.
> Po kilkunastu dniach ponownie zadzwoniłem na infolinię banku. Chciałem
> dowiedzieć się o postępy w sprawie, oraz jak bedą wyglądały ew. odsetki.
> Niestety okazało się "ku memu pełnemu zaskoczeniu", że pani na infolinni
> nie
> jest w stanie powiedzieć mi nic więcej oprócz: "Reklamacja jest w toku".
> Dodała tylko, że rozpatrywanie takiej reklamacji może potrwać 3 miesiące
> (znaczna zmiana z 40 dni...).
> Niedługo potem, na początku kwietnia (pismo z datą 02.04.2004) otrzymałem
> prośbę z banku o przesłanie faksem paszportu (oczywiście z informacją
> dodatkową, że o przebiegu sprawy zostanę poinformowany oddzielnym pismem -
> do tej pory nic nie otrzymałem..., oraz o możliwości uzyskania informacji
> pod... numerem infolinii - gdzie jak zwykle nikt nic nie wiedział).
> Paszport
> skserowałem i wysłałem faksem. Dołączyłem do niego pytanie (z moim numerem
> telefonu) o wytłumaczenie mi po co takie wymagania (w sumie na takim ksero
> paszportu mogłem zrobić wszystko - nawet wysłać paszport znajomego).
> Niestety do tej pory bank nie udzielił mi odpowiedzi - zapewne nikt nawet
> tego mojego listu nie raczył przeczytać, albo po prostu idea banku jest
> ważniejsza od pytań klienta.
> Po kolejnym tygodniu pozwoliłem sobie ponownie odwiedzić bank, być może na
> miejscu ktoś będzie w stanie wytłumaczyć mi co się dzieje. Jakież było
> moje
> zaskoczenie gdy okazało się, że tutaj także nikt nic nie wie. Ale udało mi
> się uzyskać kolejną dodatkową informację - o ROCZNYM trybie rozpatrywania
> reklamacji transakcji wykonanej za granicą.
> Taka sytuację uznałem już za jawną kpinę z klienta i poprosiłem o kontakt
> z
> osobą z działu reklamacji... Niestety pani z oddziału przez pół godziny,
> mimo wielu nerwowych starań, nie była w stanie się dodzwonić. Coż - bywa.
> Jednak po dokładnym przestudiowaniu listy transakcji wspólnie z panią w
> banku stwierdziłem, że tego samego dnia co reklamowana transakcja
> (wiedeńska) przeprowadzono jeszcze dwie inne - w Warszawskie. Poprosiłem o
> podanie mi godzin tych trzech operacji (taka informacja mogłaby w
> przysłowiowe "5 minut" zakończyć sprawę - chociaż być może bank zna jakieś
> sposoby na teleportację karty bądź klienta z Warszawy do Wiednia).
> Oczywiście takiej informacji nie udało się uzyskać. Otrzymałem
> zapewnienie,
> ze pani w banku się tym zajmie i do mnie oddzwoni.
> Ponownie zostawiłem swój numer telefonu (cóż, uznałem, ze mógł go ktoś
> zgubić) i postanowiłem jeszcze poczekać (cierpliwy ze mnie człowiek ;-) ).
> Niestety, na tym kontakt z bankiem sie urwał. Nikt już nic nie wiedział
> (na
> infolinii "reklamacja jest w toku" zmieniło sie na "reklamacja została
> przesłana do dyrekcji". Pięknie! Moimi pieniędzmi zajmuje się już dyrekcja
> banku - szkoda, że tak nieskutecznie) i nikt do mnie już nie oddzwonił
> (hmm... może jednak zgubili telefon?).
> Z informacji uzyskanych na infolinii, ubawiły mnie spekulacje
> (informacjami
> tego nie nazwę) kolejnych konsultantów na temat wysokości ewentualnych
> odsetek. Jednak gdy usłyszałem, że to nie bank jest winien i że to nie
> bank
> ma moje pieniądze i odsetek nie bedzie, to się odrobinę zdenerwowałem. Tak
> się "niechcący" składa, że te 447 PLN zostało ściągniętych z mojego konta
> i
> gdyby ich wtedy tam nie było JA płaciłbym całkiem spore odsetki i inne
> kary.
> W ten sposób upłynęło pare miesięcy. 4 października poszedłem znowu do
> banku
> aby wreszcie ostatecznie wyjaśnić sprawę. Niestety - mimo wielu starań
> obsługującej mnie pani, która wreszcie okazała się osobą chcącą załatwić
> sprawę w możliwie profesjonalny sposób (ponowna prośba do działu
> reklamacji
> o godziny transakcji i już o bezpośreni kontakt ze mną), okazało sie (to
> już
> mnie nie zaskoczyło), że ze strony działu reklamacji najlepiej potraktować
> mnie jak powietrze. Przy okazji okazało się, że dział reklamacji prosił na
> początku lipca oddział banku o zgodę na przesłanie dodatkowych dokumentów
> (ja miałem takiej zgody udzielić) - szkoda tylko, że był to kontakt
> jednostronny (do mnie już taka prośba nie dotarła). Dziwne jest (hmmm...
> może nie dziwne), że nikt z oddziału reklamacji nie miał zamiaru
> skontaktować się ze mną bezpośrednio (ale... może zgubili telefon).
>
> To, co tutaj opisałem jest skróconą historią ponad połrocznej "walki" z
> bankiem.
>
> Całą sytuację uważam za totalną kpinę i kolejny przykład, że w banku Pekao
> S.A. to klient jest dla banku, a nie bank dla klienta - co w czasach
> istnienia konkurencji na tym rynku uważam za wręcz żałosne. Ale cóż,
> niektórzy wyraźnie nie dorośli do cywilizowanych sposobów załatwiania
> spraw.
>
> Mnie jako klienta nie interesuje jak bank będzie odzyskiwał pieniądze z
> tej
> transakcji (jedna z informacji na infolinii brzmiała, że w banku
> zastanawiają się jak to się mogło stać - cóż mnie to obchodzi???). Nie mam
> też obowiązku udowadniać, że jej nie wykonałem (paszport itp atrakcje mogą
> być tylko moja dobrą wolą pomocy bankowi - jak widać niepotrzebną). Jeśli
> bank nie jest w stanie udowodnić mi, że to ja wykonałem tą transakcję to
> znaczy, że ma obowiązek zwrotu pieniędzy i postaranie się o lepsze
> zabezpieczenie klientów i ich kont.
> Już nie wspomnę, że absolutna niekompetencja banku kosztowała mnie wiele
> czasu, pieniędzy i nerwów i ciekawi mnie jak bank ma zamiar to
> zrekompensować :-).
>
> Podsumowując:
> - w banku Pekao SA brak absolutnie możliwości otrzymania kompetentnej
> informacji (jeszcze teraz usłyszałem, że wewnętrzne wytyczne mówią o
> półrocznym trybie rozpatrywania reklamacji "zagranicznej").
> - dział reklamacji jest tak dobrze zakonspirowany, że klient nie ma z nim
> żadnego kontaktu, a pracownicy banku komunikują się z nim tylko drogą
> e-mail'ową.
> - infolinia jest klasyczną dezinfolinią - czyli za każdym razem możemy
> otrzymać inną odpowiedź na to samo pytanie.
> - zasadniczo klient tzw. normalny nie ma co liczyć na normalne
> traktowanie.
>
> pozdrawiam wszystkich i życzę braku jakichkolwiek problemów z bankowością
> ;-)
>
to ja polecam Multibank - prowadzenie rachunku 3pln, wszystkie przelewy
gratis!!!!
rachunek mozesz założyc poprzez stronę www.rachunek.er.pl
za założenie rachunku i wplacie 200pln dostaniesz 20pln
po czym wszystko możesz wyjąć...
--
www.rachunek.er.pl - załóż rachunek w banku - dostaniesz 20zł
> Belin
>
>
-
14. Data: 2004-10-14 18:25:47
Temat: Re: dluuuga historia mojej reklamacji w Pekao S.A.
Od: Marcin Nowakowski <m...@w...net.pl>
Dnia 2004-10-14 16:40, Użytkownik Doktor Plama napisał:
[cut]
Sio.
--
Marcin Nowakowski
MCR@IRC, ICQ UIN: 53375070, GG: 1824096, GSM: +48 504 583105,
mcr[at]wroclaw[dot]net[dot]pl
GCM/O d- s-:- a-- C++ L P- L+ E---- W+ N++ K- PS+ X++ R- tv b D+ h z+
-
15. Data: 2004-10-14 18:52:53
Temat: Re: dluuuga historia mojej reklamacji w Pekao S.A.
Od: "Adam" <f...@m...signature>
Użytkownik "Andrzej Talarczyk" <x...@W...at.net.pl> napisał w wiadomości
news:cklp40$7r2$1@nemesis.news.tpi.pl...
> No oczywiście - jak bank Kalemu ukraść pieniądze, to źle, a jak Kali
> bankowi to dobrze. Ech...
Ja nic nikomu nie kradłem. Sami wpłacili - jak się upomną to dostaną
spowrotem. Jeszcze tego brakowało żebym pilnował pieniędzy bankowi :) no
chyba, że mi zaczną płacić.
--
pozdrawiam,
Adam
Mój prawdziwy e-mail w polu X-MyEmail we właściwościach postu
-
16. Data: 2004-10-14 19:13:33
Temat: Re: dluuuga historia mojej reklamacji w Pekao S.A.
Od: "Belin" <b...@b...pl>
Użytkownik "Michal Jankowski" <m...@f...edu.pl> napisał w wiadomości
news:2nwtxuqqx5.fsf@ccfs1.fuw.edu.pl...
> Na gębe w tym oddziale załatwiasz? Na piśmie trzeba, wszystko na
> piśmie, z pieczątką na kopii! A potem poleconym za potwierdzeniem
> odbioru skargę z kopią wszystkich pism do dyrekcji.
Czesc spraw mam z nimi na pismie. Ten ostatni list oddalem osobiscie w banku
z potwierdzeniem na kopii.
Kurcze - najgorsze jest to, ze w tym nieszczesnym banku wszystko trzeba przy
pomocy dynamitu zalatwiac :-(
> Nie mówie, że musi pomóc, ale zawsze lepiej rokuje...
;-)
Belin