eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankidrobny druczek i bank zrobiony w konia
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 33

  • 11. Data: 2013-08-10 03:19:20
    Temat: Re: drobny druczek i bank zrobiony w konia
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Marek" a...@n...neostrada.pl


    >> > Poza tym jesli ktoś zmieni treść i to trzeba udowodnic, że to on
    > zmienił nie bank.
    >> Po co? Bank jest stroną inicjującą, ale klient nie tylko ma prawo,

    > Piszemy teraz o zarzucie matactwa, po to by się bronić w przypadku zarzutu z
    paragrafu, który ktos wspomniał, bo bank nie
    > odpuscil by faktu próby manipulacji przy umowie.

    Jak widać -- bank przegrał sprawę w sądzie.

    Mnie prawnicy (akurat polscy) od co najmniej 20 lat wskazują wiadomą
    nierówność -- klient i bank są stronami umowy, ale to bank narzuca
    klientowi swoje prawa. Klient co najwyżej może przyjąć wszystko albo
    wszystko odrzucić, choć niekoniecznie aż tak wiele może, ;) bo jeśli
    państwo nakaże płacenie ZUSów i podatków poprzez konta bankowe (wówczas
    takiego nakazu jeszcze nie było) klient będzie zmuszony do przyjęcia
    narzuconych mu warunków. Klient, usługobiorca, będzie musiał przyjąć
    warunki banku, czyli usługodawcy. Pan zmuszony przez swego sługę. :)

    Jak czas pokazał -- nakaz wprowadzono.

    Ponieważ Polska od dawna jawi się mi jako państwo złe -- cieszę się tym,
    że to właśnie Rosja pokazała, iż klient też ma swoje prawa. Klient nie
    podrobił niczyjego podpisu, po prostu na bazie propozycji banku zbudował
    swoją propozycję i przedstawił ją jawnie i otwarcie bankowi, który
    propozycje tę mógł przyjąć albo odrzucić.

    >> > Zawsze można powiedzieć że taką wersję dostał pod banku poczta.
    >> Po co?

    > J.w. , w celu obrony.

    Jakiej obrony? Idę do apteki po leki. Pada propozycja:
    -- 15 pln,
    na którą ja odpowiadam:
    -- liczę raczej na 13 pln...
    -- OK... Mogę dać 5% rabatu...
    -- A może 7%?
    -- 7% nie mogę, dam 10%...
    -- Niech będzie.

    I co? Po powrocie do domu mam oczekiwać panów z Groma, którzy
    unisztażą groźnego bandytę, kombinującego przy cenach leków?
    (przy zdrowiu narodu, przy żywotnych interesach narodowych)

    Ale idźmy dalej -- pani mówi 15, ja mówię dziękuję i
    wychodzę...
    Czy mam prawo do odrzucenia propozycji? Wg wielu -- zapewne nie. ;)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 12. Data: 2013-08-10 03:23:31
    Temat: Re: drobny druczek i bank zrobiony w konia
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "J.F" 520555c6$1$1455$6...@n...neostrada.pl

    >>Jeżeli to nie jest "wyzyskanie błedu" to co jest?

    > Negocjacja wunkow umowy :-)

    Ew. złożenie bankowi propozycji zawarcia umowy.


    Bank co najwyżej może oskarżyć o plagiat. ;)
    Strony WWW i treści umowy. ;)



    Na miejscu banku nie kompromitowałbym się i przyjął zwrot
    pożyczki oraz zaproponował warunki rozwiązania taniego umowy.


    Prawo ludzkie jest zwykle sprzeczne w sobie, zatem cwany prawnik
    znalazłby furtkę rozwiązania umowy bez płacenia wysokiej kary.


    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 13. Data: 2013-08-10 09:50:06
    Temat: Re: drobny druczek i bank zrobiony w konia
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 10 Aug 2013 03:19:20 +0200, Eneuel Leszek Ciszewski
    > Mnie prawnicy (akurat polscy) od co najmniej 20 lat wskazują wiadomą
    > nierówność -- klient i bank są stronami umowy, ale to bank narzuca
    > klientowi swoje prawa. Klient co najwyżej może przyjąć wszystko albo
    > wszystko odrzucić, choć niekoniecznie aż tak wiele może, ;)

    nie tylko bank, wszyscy.
    Woda, prad, bilet na kolej, autobus, impreze.
    Kazdy sklep - no moze w niektorych mozesz negocjowac i sklep to
    przyjmie. Ba - gazety pisza co one chca, a nie co ty chcesz.

    I prawie na calym swiecie wyglada to tak samo :-)

    > Ponieważ Polska od dawna jawi się mi jako państwo złe -- cieszę się tym,
    > że to właśnie Rosja pokazała, iż klient też ma swoje prawa. Klient nie
    > podrobił niczyjego podpisu, po prostu na bazie propozycji banku zbudował
    > swoją propozycję i przedstawił ją jawnie i otwarcie bankowi, który
    > propozycje tę mógł przyjąć albo odrzucić.

    Czyli zakladasz ze bank przyslal mu dwa formularze, poprosil o podpis
    i odeslanie obu, bank tez podpisal i odeslal mu jeden ?

    A jakby tak bank zlosliwie zmienil conieco, wydrukowal, podpisal, i
    odeslal znow klientowi niby ta sama umowe, z prosba o ostateczny
    podpis i odeslanie jednego ?

    J.


  • 14. Data: 2013-08-10 10:04:23
    Temat: Re: drobny druczek i bank zrobiony w konia
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Fri, 9 Aug 2013 21:06:44 +0200, Eneuel Leszek Ciszewski
    > Polacy to naród niewolniczy/niewolników.
    > Najwyraźniej Rosjanie tylko w przypowieściach są niewolnikami.
    > (musi to na Rusi a w Polsce jak kto chce;

    Sadzac po roznych filmach, to Rosja jest obecnie na etapie
    "jak kto chce". Kto ma jaja i kalacha ten robi co chce.

    Ale ... to dziala w dwie strony. Bank tez moze zrobic co chce.
    Np obic morde. Codziennie.

    Jak zwykle w takich przypadkach - najpierw radzilbym zweryfikowac
    prawdziwosc tych informacji, a po potem sie dowiedziec kim jest Dima.


    > Ja domagałem się zmodyfikowania umowy o kartę kredytową -- i Citi
    > uległ, umowę odpowiednio uzupełnił i (nie wiem, jak Citi) ale ja
    > jestem zadowolony z wieloletniej współpracy z tym bankiem. Po paru
    > latach Citi zaproponował modyfikację warunków zawartych w tej
    > umowie i zgodziłem się.

    Wow. Ciekawe o jaka zmiane chodzilo i w ilu bankach by przeszlo :-)

    > Pracowniczka Auchan wyrywała wieszaki z majtek kosztujących na półce
    > (razem z tymi wieszakami) 250 groszy. Licząc majtki pomyliła się
    > i wyszło na to, że majtki kosztują po 150 groszy za sztukę. Czy ja
    > mam zwracać uwagę tej kobiecie, która sprzedała mi majtki bez wieszaków
    > (które zdejmując, połamała) czy mam uznać, że wieszaki mi nie są potrzebne
    > a cena majtek bez wieszaków jest niższa o 100 groszy?...

    A jak wystawisz swoje auto na sprzedaz za 25tys , tylko zapomnisz
    napisac "tys" ? Albo palec ci nie zadziala i sie zrobi 250,00.

    Ktos nacisnie "kup teraz" i kupi za 25 zl ?


    J.


  • 15. Data: 2013-08-10 10:33:23
    Temat: Re: drobny druczek i bank zrobiony w konia
    Od: z <...@...pl>

    W dniu 2013-08-10 09:50, J.F. pisze:
    > A jakby tak bank zlosliwie zmienil conieco, wydrukowal, podpisal, i
    > odeslal znow klientowi niby ta sama umowe, z prosba o ostateczny
    > podpis i odeslanie jednego ?
    >

    Przecież to jest normalna praktyka banku. "złośliwie" tak napisać żeby
    _wyzyskać błąd_.
    Czy jeśli robi to bank to jest to standardowa praktyka instytucji która
    musi zarabiać?
    A jak dokładnie to samo zrobi klient - będzie chciał _wyzyskać błąd_ to
    będzie _OSZUSTEM_ i pójdzie siedzieć ???

    I tu jak na dłoni widać kto na jakim stołku siedzi ;-)

    Wiem... to jest niewygodny temat na tej grupie. Tylko oszołomy wiercą
    dziurę w całym bo przecież wszyscy na całym świecie tak robią.
    Żałosne!!!

    z



  • 16. Data: 2013-08-10 15:36:58
    Temat: Re: drobny druczek i bank zrobiony w konia
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "J.F." o...@4...net

    >> Mnie prawnicy (akurat polscy) od co najmniej 20 lat wskazują wiadomą
    >> nierówność -- klient i bank są stronami umowy, ale to bank narzuca
    >> klientowi swoje prawa. Klient co najwyżej może przyjąć wszystko albo
    >> wszystko odrzucić, choć niekoniecznie aż tak wiele może, ;)

    > nie tylko bank, wszyscy.
    > Woda, prad, bilet na kolej, autobus, impreze.

    Po to jest konkurencja -- uważasz, że za drogo, za
    wolno, zbyt mało komfortowo i dokonujesz (; samosądu. ;)
    Twój ,,partner w biznesie'' widzi, że klienci odchodzą
    i wie, że trzeba przekonfigurować ;) warunki.

    Któż jednak zabroni Ci negocjowania?

    () Wchodzę na imprezę w ,,polowi', wiec i za bilet chcę zapłacić tylko połowę.
    () Kupuję mierzone buty, więc chcę zapłacić mniej, niz inni, którzy kupili
    zupełnie nowe.

    > Kazdy sklep - no moze w niektorych mozesz negocjowac i sklep to

    Ja czasami negocjuję. Mam to z czasów, gdy handlwałem komputerami
    i oprogramowaniem -- gdy ktoś miał wg mnie zbyt wysoką cenę,
    zauważałem, że inni mogą sprzedać mi taniej niz on. Nierzadko
    sprzedawca sam spuszcza cenę, widząc we mnie potencjalnego kupca,
    który ma wybór pomiędzy sprzedawcami...

    > przyjmie. Ba - gazety pisza co one chca, a nie co ty chcesz.

    To akurat normalne -- ja też piszę to, co ja
    chcę pisać, nie zaś to, co Ty chcesz czytać.

    > I prawie na calym swiecie wyglada to tak samo :-)

    >> Ponieważ Polska od dawna jawi się mi jako państwo złe -- cieszę się tym,
    >> że to właśnie Rosja pokazała, iż klient też ma swoje prawa. Klient nie
    >> podrobił niczyjego podpisu, po prostu na bazie propozycji banku zbudował
    >> swoją propozycję i przedstawił ją jawnie i otwarcie bankowi, który
    >> propozycje tę mógł przyjąć albo odrzucić.

    > Czyli zakladasz ze bank przyslal mu dwa formularze, poprosil o podpis
    > i odeslanie obu, bank tez podpisal i odeslal mu jeden ?

    To wynika z tego, co tutaj czytam. Ktoś nawet zauważa, że można było
    uniknąć problemu, wysyłając podpisane i ostemplowane druczki. I chyba
    zawsze bank śle coś, co jakoś ostempluje.


    Jeśli klient podrobił pieczątki lub podpisy -- wówczas cała
    sprawa wygląda inaczej a umowa nie została w ogóle zawarta.

    > A jakby tak bank zlosliwie zmienil conieco, wydrukowal, podpisal,

    co nieco?

    > i odeslal znow klientowi niby ta sama umowe, z prosba o ostateczny
    > podpis i odeslanie jednego ?

    To klient raczej powinien przeczytać...
    I po to banki zatrudniły nas, orzeszkobiorców, abyśmy pokazali, że banki
    nie dybią na nieuwagę klientów. My ryzykujemy, ale i mamy swoistą osłonę
    w postaci wiśni i orzechów. Gdy bank skubnie -- jesteśmy nadal do przodu.

    Nasze relacje czytają inni (Bartoszewicz nazywa tych innych motłochem
    czy hołotą) i bez strachu idą do banków, aby z nimi współpracować...

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 17. Data: 2013-08-10 15:48:10
    Temat: Re: drobny druczek i bank zrobiony w konia
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "z" 5205fad7$0$1255$6...@n...neostrada.pl

    > Przecież to jest normalna praktyka banku. "złośliwie" tak napisać żeby _wyzyskać
    błąd_.

    Nie jest. Jest to złem, które należy tępić i opisywać.

    > Czy jeśli robi to bank to jest to standardowa praktyka instytucji która musi
    zarabiać?

    Bank zarabia na ,,produkcji'' i ,,dystrybucji'' pieniądza,
    co inaczej nazywa się kreacją pieniądza. Piekarz piecze
    chleb, bank kreuje pieniądz. I jeden, i drugi może
    (albo raczej powinien) czynić to uczciwie, z tym,
    że i piekarz musi na tej pracy zarabiać, i bank musi.

    I my, testerzy banków, wiśniobiorcy i orzeszkobiocy, musimy zarabiać.

    > A jak dokładnie to samo zrobi klient - będzie chciał _wyzyskać błąd_ to będzie
    _OSZUSTEM_ i pójdzie siedzieć ???

    IMO uczciwość nakazuje proponowanie/oferowanie warunków dobrych
    dla wszystkich stron.

    > I tu jak na dłoni widać kto na jakim stołku siedzi ;-)

    > Wiem... to jest niewygodny temat na tej grupie. Tylko oszołomy wiercą dziurę w
    całym bo przecież wszyscy na całym świecie tak
    > robią.
    > Żałosne!!!

    > z

    Podpisz się pełnym imieniem, nazwiskiem, przedstaw się, zanim zaczniesz
    pisać takie rzeczy. :) My tutaj dbamy o dobre relacje z bankami (dobre
    dla nas, nie dla banków? -- dla dobrych banków te relacje też są dobre)
    i raczej nie chcemy kąsać ręki, która nas karmi. IMO część banków kradnie
    czas (klonownice i AliorTata) część jest uczciwa (AlirSyneCek, BZWBKKBitd.,
    Citi, Inteligo/PKO, Mille...) a część ma jakieś niedomagania. Są też banki
    IMO złe (Lukas/Agrykola, PeKaO) czy banki niestabilne (ING) które czasami
    bywają miłe, czasami niemiłe, i my raczej ich nie lubimy.

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 18. Data: 2013-08-10 16:05:25
    Temat: Re: drobny druczek i bank zrobiony w konia
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 10 Aug 2013 15:36:58 +0200, Eneuel Leszek Ciszewski
    > "J.F." o...@4...net
    >>> Mnie prawnicy (akurat polscy) od co najmniej 20 lat wskazują wiadomą
    >>> nierówność -- klient i bank są stronami umowy, ale to bank narzuca
    >>> klientowi swoje prawa. Klient co najwyżej może przyjąć wszystko albo
    >>> wszystko odrzucić, choć niekoniecznie aż tak wiele może, ;)
    >
    >> nie tylko bank, wszyscy.
    >> Woda, prad, bilet na kolej, autobus, impreze.
    >
    > Któż jednak zabroni Ci negocjowania?
    > () Wchodzę na imprezę w ,,polowi', wiec i za bilet chcę zapłacić tylko połowę.
    > () Kupuję mierzone buty, więc chcę zapłacić mniej, niz inni, którzy kupili
    > zupełnie nowe.

    Dobrze piszesz, ale co z tego - to nie maly sklepik z komputerami,
    kasjerka mowi ze dobrze mowisz, ale ulgowych biletow nie ma, a
    kierowni bedzie pojutrze :-)

    >> przyjmie. Ba - gazety pisza co one chca, a nie co ty chcesz.
    > To akurat normalne -- ja też piszę to, co ja
    > chcę pisać, nie zaś to, co Ty chcesz czytać.

    Ale ponegocjuj kiedys z gazeta, ze kupisz polowe i zaplacisz za
    polowe, albo za bedziesz kupowal pod warunkiem ze beda pisali to co
    chcesz :-)


    >>> Ponieważ Polska od dawna jawi się mi jako państwo złe -- cieszę się tym,
    >>> że to właśnie Rosja pokazała, iż klient też ma swoje prawa. Klient nie
    >>> podrobił niczyjego podpisu, po prostu na bazie propozycji banku zbudował
    >>> swoją propozycję i przedstawił ją jawnie i otwarcie bankowi, który
    >>> propozycje tę mógł przyjąć albo odrzucić.
    >
    >> Czyli zakladasz ze bank przyslal mu dwa formularze, poprosil o podpis
    >> i odeslanie obu, bank tez podpisal i odeslal mu jeden ?
    >
    > To wynika z tego, co tutaj czytam. Ktoś nawet zauważa, że można było
    > uniknąć problemu, wysyłając podpisane i ostemplowane druczki. I chyba
    > zawsze bank śle coś, co jakoś ostempluje.
    > Jeśli klient podrobił pieczątki lub podpisy -- wówczas cała
    > sprawa wygląda inaczej a umowa nie została w ogóle zawarta.

    Jesli podpis byl drukowany ... trudno mowic o podpisie :-)

    Tak czy inaczej, u nas procedura wyglada inaczej i nie tak latwo bank
    "oszukac" :-)

    >> A jakby tak bank zlosliwie zmienil conieco, wydrukowal, podpisal,
    > co nieco?
    >> i odeslal znow klientowi niby ta sama umowe, z prosba o ostateczny
    >> podpis i odeslanie jednego ?
    > To klient raczej powinien przeczytać...
    > I po to banki zatrudniły nas, orzeszkobiorców, abyśmy pokazali, że banki
    > nie dybią na nieuwagę klientów. My ryzykujemy, ale i mamy swoistą osłonę
    > w postaci wiśni i orzechów. Gdy bank skubnie -- jesteśmy nadal do przodu.
    >
    > Nasze relacje czytają inni (Bartoszewicz nazywa tych innych motłochem
    > czy hołotą) i bez strachu idą do banków, aby z nimi współpracować...

    bo jednak mamy i jakas przyzwoitosc i stosowne prawa i nawet jesli
    bank dybie, to na pare zl co miesiac.

    J.


  • 19. Data: 2013-08-10 16:12:57
    Temat: Re: drobny druczek i bank zrobiony w konia
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "J.F." wjm8l7ls9ics$....@4...net

    > Sadzac po roznych filmach, to Rosja jest obecnie na etapie
    > "jak kto chce". Kto ma jaja i kalacha ten robi co chce.

    Czyi jak w dawnej Rzeczypospolitej? -- ten ma rację, kto ma szablE?

    > Ale ... to dziala w dwie strony. Bank tez moze zrobic co chce.
    > Np obic morde. Codziennie.

    Ano tak. Na tym polega budowanie tak zwanej kultury i wzajemnego szacunku.

    > Jak zwykle w takich przypadkach - najpierw radzilbym zweryfikowac
    > prawdziwosc tych informacji, a po potem sie dowiedziec kim jest Dima.


    >> Ja domagałem się zmodyfikowania umowy o kartę kredytową -- i Citi
    >> uległ, umowę odpowiednio uzupełnił i (nie wiem, jak Citi) ale ja
    >> jestem zadowolony z wieloletniej współpracy z tym bankiem. Po paru
    >> latach Citi zaproponował modyfikację warunków zawartych w tej
    >> umowie i zgodziłem się.

    > Wow. Ciekawe o jaka zmiane chodzilo i w ilu bankach by przeszlo :-)

    Citi zapisał to, co obiecywał. Proponowałem to samo ostatnio (w ciągu
    ostatnich kilku lat) wszystkim bankom -- wcześniej czy później banki
    ulegały. Jedne zmieniły treść umów, inne dały zabezpieczenie w postaci
    wiśni czy orzechów...

    >> Pracowniczka Auchan wyrywała wieszaki z majtek kosztujących na półce
    >> (razem z tymi wieszakami) 250 groszy. Licząc majtki pomyliła się
    >> i wyszło na to, że majtki kosztują po 150 groszy za sztukę. Czy ja
    >> mam zwracać uwagę tej kobiecie, która sprzedała mi majtki bez wieszaków
    >> (które zdejmując, połamała) czy mam uznać, że wieszaki mi nie są potrzebne
    >> a cena majtek bez wieszaków jest niższa o 100 groszy?...

    > A jak wystawisz swoje auto na sprzedaz za 25tys , tylko zapomnisz
    > napisac "tys" ? Albo palec ci nie zadziala i sie zrobi 250,00.

    > Ktos nacisnie "kup teraz" i kupi za 25 zl ?

    Był proces z tym związany. Sąd nie uznał transakcji za dokonaną.
    (typu -- 250,00 zamiast 25000)


    Ale mój samochód jest na celowniku wielebnego księdza Henryka Samula
    czy nieco inaczej wielebnego księdza Eugeniusza Makulskiego. Ten
    pierwszy chce mnie po prostu pozbawić samochodu, zaś ten ostatni
    chce, abym samochód tanio sprzedał, bo przecież Bóg w zamian
    pozwoli mi kupić nowy... Tak mogę całe życie pracować na nowe
    samochody, którymi rzecz jasna donikąd nie dojadę, ale które
    niejako wyhoduje dla tych, którzy płacąc ww. księdzu, proszą
    o to, by kupili tanio i dobrze...

    To inaczej (innymi słowy) nazywa się niepożądaniem cudzej własności.

    Nazywa się i jest nauczane na popularnych studiach zwanych ,,marketing
    i zarządzanie''. Bełta się w głowie człowiekowi, iż jest bogaty, i że
    może pozwolić sobie na luzowanie swej polityki pieniężnej. ;) Zamotany
    myśli sobie -- jestem bogaty!!! i lekką ręką wydaje pieniądze na to,
    czego nie potrzebuje lub tanio sprzedaje to, czego potrzebuje,
    i w miejsce czego za chwile musi kupić coś nowego...


    Czy ja tak właśnie kupiłem Monstera Pentagramu?
    Nie -- ja potrzebuję jednego, sprawnego telefonu w miejsce dwóch.
    Nowy ma lepszy (ewidentnie) odbiornik GPS (wiem, JF -- boli) niż
    Ace i nie ma żadnych problemów z VoIPami, jeśli nie liczyć tego,
    że głos jest gorzej filtrowany niż w Ace i zamiast iść do mnie
    słuchawką do tego przeznaczoną, idzie tylnym głośnikiem. :)

    Potrzebuję telefonu z większym ekranem, z większą liczbą pikseli
    i z większą ilością pamięci ,,dyskowej'' oraz operacyjnej. No
    i potrzebuję telefonu, którego nie muszę stale ładować. Monster
    spełnia wszystkie te warunki, na dodatek jest raczej tani. Aby
    była jasne, choć kupiłem za 674 a dziś kosztuje ze stówkę więcej,
    nie modliłem się o zniżkę ceny. Po prostu zobaczyłem (w ostatnim
    dniu promocji w EuroAGD) obniżoną cenę, nie kupiłem tam, bo nie
    chciałem kupić telefonu z wystawy, ale Electro urządziło na 3 dni
    swoją promocję, chyba jako nawiązanie do promocji EuroAGD, z której
    skorzystałem...

    Szkoda, że sprzęt jest obarczony jakąś wadą ekranu/wyświetlacza,
    objawiającą się ,,zażółceniem'' u dołu ekranu. ;) Sprzęt fajny,
    choć toporny i nijak nie nawiązuje do topów typu SG S4. ;)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 20. Data: 2013-08-10 16:47:20
    Temat: Re: drobny druczek i bank zrobiony w konia
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "J.F." 14x9q52beif6u$.mgn7a2hnfeo0$....@4...net

    >> Któż jednak zabroni Ci negocjowania?
    >> () Wchodzę na imprezę w ,,polowi', wiec i za bilet chcę zapłacić tylko połowę.
    >> () Kupuję mierzone buty, więc chcę zapłacić mniej, niz inni, którzy kupili
    >> zupełnie nowe.

    > Dobrze piszesz, ale co z tego - to nie maly sklepik z komputerami,
    > kasjerka mowi ze dobrze mowisz, ale ulgowych biletow nie ma, a
    > kierowni bedzie pojutrze :-)

    Ty jesteś chyba z ,,dawnych czasów''. Kierownik pojutrze,
    14 dni na korekcję oczywistego błędu... To czasy PRLi,
    gdzie naród dążył całymi siłami do upadku państwa.

    Zwykle, ile razy ja miałem jakiś ,,romans'' do jakiegoś
    kierownika, ów zjawiał się bezzwłocznie, czasami nawet
    zupełnie niespodziewanie. Pańskie oko konia tuczy. Znasz
    takie przysłowie? Toż jeśli kierownika nie ma -- nie ma
    też i klienta, czyli czas jest tracony, pieniądze za
    lokal wydawane, prąd opłacany, ale zysku nie ma...


    Mądrzy ludzie radzą -- nie idź głodny do sklepu.
    Widzę w sklepie koszule za 50 pln -- nie kupię,
    bo nie muszę, skoro mam (nawet w sklepowych,
    ,,fabrycznych'' workach) masę koszul. Ale
    jeśli sytuacji przyciśnie mnie -- kupię i za 500 pln...

    -- Hm... Kierownik będzie pojutrze?...
    Więc do niewidzenia. ;)

    >>> przyjmie. Ba - gazety pisza co one chca, a nie co ty chcesz.
    >> To akurat normalne -- ja też piszę to, co ja
    >> chcę pisać, nie zaś to, co Ty chcesz czytać.

    > Ale ponegocjuj kiedys z gazeta, ze kupisz polowe
    > i zaplacisz za polowe,

    Gdy kupowałem gazety, czasami negocjowałem.
    Dziś nie ma kwadratowej galerii -- pan prezydent
    tak zbudował drogę, że galeria zniknęła. Ale to
    była pierwsza taka placówka w ,,metropolii''.
    Tam bez długich negocjacji można było kupować
    ,,gazety'' po cenach umownych. ;)

    Ale ja to tak zwana pestka... znam ludzi, wg których
    kupowałem gazety drogo...


    BTW galerii Kwadrat -- przestrzegałem publicznie
    przed niepłaceniem ,,podatku dojazdowego''. Galeria
    nie zapłaciła [łapówki] więc budowana droga ją skasowała...

    > albo za bedziesz kupowal pod warunkiem ze beda pisali to co chcesz :-)

    Wiesz, dlaczego nie kupuję? Bo wolę przeczytać w ,,czytelni''.
    To jasne. Ale gdybym kupował -- kupowałbym wg Ciebie to, czego
    nie chcę czytać, czy to co chcę czytać?


    Ty kupujesz to, czego nie chcesz czytać?
    Kolejny punkt spuścizny stalinowskich czasów?

    Ja nawet pertraktowałem w szkole podstawowej z nauczycielami
    odnośnie możliwości hodowania długich włosów. Powoływałem się
    na Kodeks Ucznia.




    >>> Czyli zakladasz ze bank przyslal mu dwa formularze, poprosil o podpis
    >>> i odeslanie obu, bank tez podpisal i odeslal mu jeden ?

    >> To wynika z tego, co tutaj czytam. Ktoś nawet zauważa, że można było
    >> uniknąć problemu, wysyłając podpisane i ostemplowane druczki. I chyba
    >> zawsze bank śle coś, co jakoś ostempluje.
    >> Jeśli klient podrobił pieczątki lub podpisy -- wówczas cała
    >> sprawa wygląda inaczej a umowa nie została w ogóle zawarta.

    > Jesli podpis byl drukowany ... trudno mowic o podpisie :-)

    > Tak czy inaczej, u nas procedura wyglada inaczej i nie tak latwo bank
    > "oszukac" :-)

    To nie jest oszustwo. Natomiast IMO jest to swoisty plagiat. :)


    >> Nasze relacje czytają inni (Bartoszewicz nazywa tych innych motłochem
    >> czy hołotą) i bez strachu idą do banków, aby z nimi współpracować...

    > bo jednak mamy i jakas przyzwoitosc i stosowne prawa i nawet jesli
    > bank dybie, to na pare zl co miesiac.

    Mylisz się. PeKaO dybał na duży szmal. Nawet ja się tutaj łapałem -- mogłem
    stracić 3 mieszkania. Parę lat temu kosztowały około miliona pln. Dziś rzecz
    jasna kosztują znacznie mniej. PeKaO dybał na swych klientów -- na Szeptel
    chociażby, jeśli nie wychodzić z ,,mojego'' podwórka... Z opowiadań wielu
    osób wiem, że PeKaO to zły bank.



    Co do dybania na małe kwoty -- już pisałem, że kilka banków mogło mnie
    oskubać, ale nie oskubało. Inna sprawa, że później taki mBank dybał
    z wytężona starannością na moje potknięcia, odzyskując to, co łaskawie
    mi darował... Ale obok mBanku są i inne banki, i te inne nie dybią,
    choć proponują unikanie okazji do wpadek. Mille, Citi, PKO BP SA...

    Dobry bank to taki, który oferuje dobre oferty, czyli takie,
    na których korzysta i bank, i klient. Spokojna, oparta o ustalone
    prawo, współpraca jest lepsza od wojenek, podjazdów, zajazdów
    (jak z Pana Tadeusza, gdzie był ponoć ostatni zajazd) tarć,
    przepychanek itd...

    Społeczństwo wychowane na zajazdach, zaborach, powstaniach,
    świętych wojnach, komunizmie, jaruzelczyznie i balcerowiczyznie
    raczej tego nie pojmuje, lub niby pojmuje, ale z trudem. Czego
    można oczekiwać po kimś, kto ,,ekonomii społecznej'' uczył się
    na straganie z wódką? A właśnie ci ludzie dziś tworzą klasę
    średnią, którą ja nazywam klasą pośrednią, czyli pośredniczącą
    pomiędzy narodem i Kościołem, któremu ta właśnie klasa odsyła
    zarabiane pieniądze...

    Jaruzelskiego i Balcerowicza należało osądzić -- tymczasem
    największy wróg Balcerowicza zawiesił się, a Jaruzelski nie
    miał serca do procesów... ;)


    Niby dobrze, że nasz Vincenty od czasu do czasu zauważa, iż
    zatrudniono go w charakterze sprzątaczki bałaganu powstałego
    w wyniku sprawowania rządów Balcerowicza, ale szkoda, że to
    zauważa tak nieśmiało i rzadko...


    BTW -- choć stronie od polityki, jednak i Belka jest moim
    dobrodziejem (dzięki półgroszówce) i Vincenty, bo otwarcie
    mówi o tym, że polityka Balcerowicza nie była dobra...


    Ludzie po to wymyślają państwa, aby żyć i pracować (czyli
    rozwijać się -- wszechstronnie, w tym i intelektualnie,
    nie harować na opłacanie rachunków za elektryczność i gaz)
    bezpiecznie, w spokoju.


    A cwaniacy po to mnożą ,,organizacje pozarządowe'', aby
    wyjaśniać ludziom, iż po to człowiek żyje, aby zapracować
    na opłacenie ww. rachunków. Przykład rzecz jasna idzie
    z Kościoła, który stale wyjaśnia, iż jest potrzebny
    każdemu, także mnie. :)


    Cała nadzieja w Bogu, jak to mądrzy mówią, a Bóg daje
    internet, aby ludzie poznawali prawdę, która wyzwala...
    Niby każde mierzenie (zatem i poznawanie) zawiera w sobie
    błąd, czyli im więcej źródeł wiadomości, tym więcej błędów
    do nas dociera, ale statystycznie wygląda to inaczej -- tym
    dokładniejszy wynik, im więcej pomiarów i im mądrzejsze są
    procedury pozyskiwania odpowiedzi.


    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1