-
481. Data: 2018-12-29 22:07:56
Temat: Re: frankowicze
Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>
W dniu sobota, 29 grudnia 2018 20:59:55 UTC+1 użytkownik Budzik napisał:
>
> A na dzis mamy tak:
> - PLnowiec zapłacił do tego momentu duzo mniej niz bank mu mowił podczas
> podpisywania umowy te 7 lat temu. I w razie potrzeby moze dzis spłacic
> reszte i miec swiety spokój.
> -Frankowiec liczac do dzis zapłacil o wiele wiecej niz mu bank pokazywał
> podczas podpisywania umowy. I w razie potrzeby nie ma zadnej szansy
> spłacic kredytu sprzedajac mieszkanie bo musaiłby jeszcze sporo dołozyc
> ze swoich.
>
> A wszystko to dzieje sie w sytuacji w ktorej chf proponowano ludziom
> dlatego, ze na pln nie było ich stac.
>
> Dla mnie to sa opary absurdu...
To może jeszcze dopisz, że frankowicz mógł w tym samym momencie, zaczynając od tej
samej raty - takiej, na jaką miał zdolność w momencie brania kredytu - kupić
mieszkanie minimum o połowę większe.
I w większości wypadków właśnie kupił to większe - a nie takie samo, jakie mógłby za
kredyt w PLN, mając dzięki frankowi ratę o 1/3 mniejszą i nie zakredytowując się
wtedy po kapelusik.
I tu jest główne źródło problemu - i absurd tej całej sytuacji.
Dochodzą bowiem choćby koszty utrzymania większego mieszkania - opłaty na utrzymanie
części wspólnej, ogrzewanie.
Na luksus musi być stać - i np. trzeba pracować 12-13 godzin, żeby mieć 3-pokoje
60m^2 a nie tylko dwa 40m^2. Różnica jest - i co, za darmo ma być?
Frankowicz kupujący takie samo mieszkanie co PLNowiec dziś miałby wciąż niższą ratę.
I zapominasz też wciąż o sytuacji, gdy ktoś nie mógł dostać kredytu w PLN, a dostał w
CHF. Spłaca raty, może nieco więcej obecnie niż wynajem - a przy braniu było dużo
taniej niż wynajem - ale z każdą wpłatą staje się właścicielem kolejnego kawałeczka
tej podłogi. Wynajem dzedłby tylko w palnik.
A Ty ciągle, że im tak źle i źle.
-
482. Data: 2018-12-29 22:22:03
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-29, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
>> [...]
>>
>>>> Nie. Ludzie po prostu chcą sie wykpić od podpisanych umów
>>>> mówiąc "nie czytałem".
>>> Ok, masz w tym temacie swoje zdanie.
>> Nie. Po prostu nazywam wprost argument "obiecywał".
> Nie, odnosisz sie do czytania badz nie umowy i twierdzisz ze nie czytałem
> co jest kłamstwem.
Nie. Odnosiłem się do sformułowania które zacząłeś od "Ludzie..."
Bardzo zgrabnie przechodzisz od ogółu do szczegółu, ale to tak nie działa.
Ty umowy nie podpisałeś.
> Co mam na mysli mowiac o obiecywaniu tez tłumaczyłem i zdaje sie ze nie
> udało nam się ustalic w warstwie teoretycznej - co by było gdyby klient
> udowodnił w sadzie nadmierny optymizm sprzedawcy pokazujac np, nagrana
> rozmowe z tymze.
Bo to jest gdybologia, więc co miałoby być?
Nie wiadomo co "by było" bo po pierwsze nie wiadomo co byłoby nagrane,
a po drugie nie wiadomo jak sąd zinterpretowałby to co zostało w tym
nagraniu ujawnione.
A już w szczególności nie odnosimy tego do "Ludzie..."
[...]
> Wydaje mi się ze ty, zdroworozsadkowo zreszta, uwazasz, ze cokolwiek
> sprzedawca by nie wciskał to nie ma to w sumie znaczenia bo liczy sie to
> co jest w umowie. Dobrze mysle?
Problem jest w tym, że ekstrapolujesz swój pojedynczy przypadek
na ogół klientów frankowych. Nawet jeśli przyjąć takie założenie
(możliwe, ze słuszne) że część sprzedawców ściemniała klientom,
to chyba nie sugerujesz że robili to wszyscy.
A już w szczególności nie jestem w stanie uwierzyć że nie znalazł
się ani jeden "ktoś" kto by nie posiadał dowodów na takie matactwa
i nie wygarnął ich w sądzie. Jasne, ułamkowy promil promili, ale
chociażby statystyka mówi że powinien taki ktoś się znaleźć.
A tymczasem ludzie bujają się o nieuznanie klauzul odsetkowych,
o nieuznawanie klauzul kredytów indeksowanych, ale absolutnie
nikt nie próbuje dowodzić że został wprowadzony w błąd.
Więc Twoja historia wydaje mi się po prostu zbyt naciągana
by robić z niej zasadę ogólną. Nie jest też spójna z niczym
co można w archiwum grupy, czy w artykułach prasowych
znaleźć.
[...]
>> Kwota którą podajesz jest równie wirtualna jak kwota kredyt + odsetki
>> w przypadku PLN. Nie mają tyle do spłaty. Albo inaczej. Mają na dzień
>> 29.12.2018. Jutro już pewnie będzie to inna kwota. Pojutrze jeszcze
>> inna itp.
>>
> Dokładnie. Ale poniewaz nie mamy szklanej kuli pod reka, to własciwie
> mozemy sie oprzec tylko na tym, co mamy na dzis.
A więc spłat do tej pory dokonanych.
> A na dzis mamy tak:
> - PLnowiec zapłacił do tego momentu duzo mniej niz bank mu mowił podczas
> podpisywania umowy te 7 lat temu. I w razie potrzeby moze dzis spłacic
> reszte i miec swiety spokój.
> -Frankowiec liczac do dzis zapłacil o wiele wiecej niz mu bank pokazywał
> podczas podpisywania umowy. I w razie potrzeby nie ma zadnej szansy
> spłacic kredytu sprzedajac mieszkanie bo musaiłby jeszcze sporo dołozyc
> ze swoich.
Jak ty manipulujesz to się nie dzieje. :)
Nikt nie obiecywał konkretnych kwot, żeby było się z czego wywiązywać.
Twarde dane są takie, że (w zależności od okresu) albo CHF jest bardzo
do przodu, albo lekko do przodu, albo lekko do tyłu w stosunku do
analogicznych danych dla PLN.
I bez "obietnic" mi tu, bo dyskutujemy o faktach.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
483. Data: 2018-12-29 22:33:37
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-29, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]
>>> Licze kapitał.
>> A odsetki kto spłaci? Święty Mikołaj? Czy podatnicy?
> Na razie *na dzis* nie ma zadnych odsetek.
U mnie są. Czemu mam je pomijać?
>> A są częścią umowy kredytowej?
>> Jak są to tak. Jak nie, to niestety.
>> Odsetki są.
> Czyli ironii nie odczytał... trudno!
Jeśłi wolisz to będę Twoje "ironie" po prostu wycinać
zamiast równie ironicznie się odnosić.
>> I tyle na temat. Więc pisząc że mają więcej do spłaty zmyślasz.
> *Na dzis* maja tyle do spłaty. Ty *na dzis* nie masz tyle ile napisałes.
Mam.
> Ty masz tyle do spłaty *za nascie lat* i to przy ząłozeniu ze wibor sie
> nie zmieni.
Właśnie. Więc "na dziś" mam tyle do spłaty.
> Nie wiem tylko czy teraz probujesz manipulowac czy zwyczajnie czepiasz
> sie słówek.
A nie jest manipulacją twierdzenie że każdy może ot tak *pyk* spłacić
kilkuset-tysięczne kredyty i porównywanie _opłacalności kredytu per-se_
na tej bazie?
>> Pisałeś że nie wiesz czy bardziej ryzykownie i że do tego trzeba
>> wiedzy specjalistycznej. Czy podpowiesz gdzie taką zdobyłeś,
>> żeby się wypowiadać? Jakieś fajne kierunki, czy szkolenia?
>> Bo z pewnością nie nabywa się wiedzy specjalistycznej na grupie
>> w necie.
> Wyciagam wnioski z naszej rozmowy.
> I z tego co sie dzieje na rynku. Polecam!
> To nie ja wymysliłem zeby mocno okroic akcje kredytowa w chf.
> [p.s. znow ten protekcjonalny ton - nieładnie]
Chcesz powiedzieć, że o tym że dwa czynniki dają większe ryzyko
niż jeden, to musiałeś się dowiedzieć z cyt. "tego co się dzieje
na rynku" i "naszej dyskusji"?
To per analogia - jak Cię zapytam, czy bardziej boli
jak dostaniesz w papę, czy może jak dostaniesz w papę i jaja,
to też będziesz się zastanawiał i potrzebował analizy rynkowej?
To że kredyty były bardziej ryzykowne to wszyscy wiedzieli
(na tyle na ile każdy wie że kursy walut się różnią)
i jak na razie nie powiedziałeś mi _nic_ co by mnie przekonało
że jest inaczej. Co najwyżej próbujesz mi wmówić, że wszyscy
sprzedawcy (a co najmniej znakomita większość) wprowadzali
klientów w błąd sugerując że jest inaczej i tylko na to nie
ma dowodów.
To że wszyscy niedoszacowali ryzyka (tak, banki również go
nie doszacowały) to inna sprawa, ale niespecjalnie widzę
powód by ludzie z tego tytułu mieli być zwalniani
z zobowiązań.
>>> Nie. Na dzis masz do spłaty mniej.
>> Nie. Mam do spłaty więcej niż pożyczyłem.
> Nie. Na dzis masz mniej!
Oczywiście że nie mam.
>> I przez 7 lat płacił mniej.
>
> Mniej od czego? Od kredytu w PLN? Przeciez dla niego to nie ma zadnego
> znaczenia bo nawet bank uznał ze kredyt w PLN go nie stac!
Znowu wybierasz jeden przypadek i stawiasz go za ogół.
> Natomiast płaci wiecej niz mu pokazywano podczas udzielania kredytu. Duzo
> wiecej!
O zmienności raty był uprzedzony i nie wmówisz mi że sprzedawcy obiecywali
kredyt o stałej kwocie.
>> Czy zapłaci mniej w ogólności
>> będzie wiadomo jak już skończą się spłacać kredyty w PLN
>> z tego okresu i w CHF. Fakt możności/niemożności
>> wcześniejszej wcześniej jest w tym względzie kompletnie
>> nieistotny, bo dla większości osób jest to możliwość
>> wirtualna.
>
> Hmm, sugerujesz ze jest niewiele osób którym powieksza sie rodzina przez
> co potrzebują wiekszego mieszkania? Mysle ze nie doceniasz problemu.
Odpowiem generalizacją w Twoim stylu:
Przy takim braku zaradności to lepiej żeby się na większe nie zadłużali.
Tak, taki problem też da się rozwiazać.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
484. Data: 2018-12-29 23:23:54
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-29, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]
>>> Mowimy o tym dlaczego klienci przychodzili do banku juz przekonani.
>>
>> https://pl.wikipedia.org/wiki/Owczy_p%C4%99d
>>
>>> Bo tutaj sie zgadzamy - klienci przychodzi z decyzja o frankach.
>>> Ale to nie jest ich wina.
>>
>> A kogo chcesz winić za typowe zachowania stadne?
>
> Kogos kto wymyslił ze skoro kogos nie stac na produkt "a" to wcisnijmy mu
> produkt "b" ktory byc moze bedzie tanszy ale rownie prawdopodobnie bedzie
> duzo drozszy niz produkt "a"
> Ale rowniez tych ktorzy biorą spore pieniadze zeby ten rynek nadzorowac,
> regulowac, wrecz tworzyc.
A, czyli "masaj"? Bo Twoja odpowiedź jest nie na temat.
Ale rozumiem że jesteś w facie w której banki nie odpowiadają
tylko za gradobicie, trzęsienie ziemi i koklusz?
>>> Czy argumentem za piramidą finansową (działającym na jej korzyssc)
>>> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
>>> jest to, ze pierwsi zarobili?
>>
>> Zapytaj emerytów.
>>
> W kontekscie sprzedawanych im przez super uczciwych sprzedawców poliso
> lokat na 30 lat czy coś innego miałes na mysli? ;-P
ZUS. Pomuśl dokładnie na jakiej zasadzie działa i skonfrontuj to
z podkreślonym.
>>> Dlaczego dzis nie udziela się kredytów hipo w walucie obcej na 110%
>>> wartości etc?
>>
>> Udziela, ale na dużo gorszych warunkach, przez co są mniej
>> opłacalne.
>
> Dlaczego to sie tak zmieniło?
A dlaczego w 2002 WIBOR był > 10%?
> Jakie to sa te dużo gorsze warunki?
Narzucone przez instucje rządowe.
Chociażby nałożony wymóg zarabiania w danej walucie, bo niestety
okazaliśmy się "dorosłym" społeczeństwem za które trzeba odgórnie
ustalać pewne rzeczy.
Tym niemniej jak zarabiasz w CHF, to możesz i wziąć kredyt w CHF.
>> Różnice finansowe możesz zbadać porównując ile zostało spłacone
>> w PLN np. od 2007 i analogicznie w tym samym czasie CHF. Odsetek
>> i kapitału łącznie.
>>
> I co z takiego porownania wychodzi?
> (pomijajac jego wybiorczosc i jeszcze pare innych niuansów)
Że opłacalność jest na zbliżonym poziomie.
>> Bo zdolność liczy się patrząc na miesięczne ujęcie rat względem
>> przeszłych dochodów a nie przyszłych/
>
> Zdolnosc liczy sie tak, jak ktos wymyslił zeby to liczyc.
> Skoro sposób jest głupi to trzeba wymyslic inny.
Sposób jest mądry skoro ludzie z CHF spłacają je często
lepiej niż w PLN.
[...]
> Rzeczywiście nie wiadomo w 100% jak to bedzie dalej wygladac, ale nawet
> ty twierdziłes ze wyglada na to ze frankowicze sa do tyłu.
Niektórzy mogą być.
> A mieli miec duzo taniej przeciez!
Nieprawda. Mieli taniej na tamten moment.
I może znowu będą mieli, różnie może być.
>> Jak się poruszamy w sferze faktów to pozostaje Ci "ech".
>> "obiecał" ale nie ma na umowie. "Jest droższy", mimo że nie wiadomo
>> jak kurs się zachowa w kolejnych 20 latach spłacania. itp. itd.
>
> skoro tak odczytałes moje ech to coz ja wiecej moge...
> Polecę moze riposte p. Szweda z tego artykułu :)
> https://aszdziennik.pl/125181,wpadka-eksperta-tvp-in
fo-powiedzial-ze-
> globalne-ocieplenie-to-wymysl-po
>
> https://tiny.pl/tq18x
Na mniej więcej takim poziomie argumentujesz.
"Obietnice", "ktoś coś powiedział" i na tym opierasz argumentację.
>> 1. Mieszasz pojęcia ryzyka i zdarzeń pewnych
>
> Nie ja mieszam. Banki pomieszały.
Nie. Ty mieszasz.
>> 2. Nie przyjmujesz do wiadomości że wartości chwilowe nie oznaczają
>> wartości stałych
>
> Musimy przyjac jakies dane do porównan (ty tez je przyjmujesz), nie
> musisz byc niegrzeczny sugerując ze nie rozumiem, ze to tylko kalkulacja
> na dzis.
Do porównań to możesz przyjąć dane historyczne, a nie gdybologię
o przyszłości.
>> 3. Nie ma w umowie = nie jest obiecane
>
> O tym juz pisałem kilkukrotnie.
> Mam zdecydowanie wyzsze oczekiwania i standardy moralne.
Raczej niższe skoro oczekujesz że słowo przeciwko słowu ma być
wystarczającym argumentem.
>> 4. Skoro spłacalność kredytów CHF jest ba bardzo dobrym poziomie,
>> to kalkulacja ryzyka dla danych klientów wykonana przez bank
>> była prawidłowa.
>>
> A to juz jest kurestwo a nie argument.
> Znajomy o którym cały czas gdzies w tle wspominam zapierdala obecnie po
> 12-13 godzin dziennie zeby rodzina miała z czego zyc i zeby ten kredyt
> spłacac.
I znowu "znajomy". To mój znajomy ma 3 mieszkania w CHF na wynajem
i nie narzeka. A co ciekawe wynajmuje je z zyskiem.
> Rozumiem ze bankowcy podnosza te statystykę, ale zeby uczciwy
> człowiek... To troche tak, jakby powiedziec, ze skoro złodziej ukradł
> Kowalskiemu rower ale tego było stac na kupno drugiego to własciwie nic
> sie nie stało...
Bo w dyskusji albo możemy się posługiwać rzewnymi historyjkami, albo
twardymi danymi. Ty wybierasz to pierwsze, a ja to drugie, z racji
braku wiarygodności tych pierwszych.
>>> Jeżeli piszesz: ziemia jest płaska bo idac cały czas na wschód
>>> dojdziesz do tego samego miejsca w ktorym jestes tak naprawde
>>> udowadniasz ze ziemia jest okrągła. Pomimo tego ze piszesz ze jest
>>> płaska.
>>
>> Wymyślasz bzdury.
>
> Dziekuje za merytoryczna odpowiedz :)
No nie da się inaczej określić Twojej twórczości na mój temat.
>>> Nie, nie masz. Mozesz w tym momencie spłacic powiedzmy 400 i masz
>>> kredyt z głowy.
>> Nie mogę.
> Taka umowe ci wcisnał bank ze nie mozesz spłacic przed czasem?
Nie. Po prostu nie stać mnie na to.
W lotka nie gram, spadku też nie dostanę.
Chyba że sugerujesz sprzedaż i zamieszkanie pod mostem.
Mogę zamienić mieszkanie na inne, fakt, ale to nie zmieni
faktu że nadal będę musiał się posiłkować kredytem i tylko
przesunę ciężar spłaty z "A" na "B", ale nie zmniejszę
odsetek które będę musiał zapłacić, czy ogólnego czasu
spłaty.
>> Pisząc "niski WIBOR" odnoszę się (co logiczne) do historycznej
>> wartości tego wskażnika (czyli WIBORu), a nie do LIBORu, czy a nie
>> do współczynnika załamania światła na księżycu podzielonego przez
>> liczbę szympansów bonobo zamieszkującą w kotlinie Konga..
>
> I historycznie rzecz ujmujac uznajesz ze oprocentowanie PLN
Tak.
> jest niskie a franka wysokie?
A to już sobie dopowiedziałeś. Pisałem tylko i wyłacznie o tym,
że WIBOR jest na niskim poziomie i tyle. Nie użyłem tego do żadnych
porównań, bo one są bez znaczenia.
Porównujemy spłacony historycznie kapitał i odsetki, i wtedy możemy
patrzeć czy kredyt był bardziej lub mniej opłacalny od innych
na rynku.
>> Czy praktyka pokazuje że tam gdzie wolno przechodzić na czerwonym
>> ginie więcej osób na zielonym niż na czerwonym? JA NIE PYTAM ile
>> osób ginie u nas na czerwonym niż w dajmy na to UK.
>>
>> Ja pytam czy przechodzenie na zielonym >jest bezpieczniejsze<,
>> od przechodzenia na czerwonym.
>>
>> A na razie mam wrażenie, że na pytanie "czy bezpieczniejszy jest
>> samolot czy samochód" odpowiedziałbyś "w niemczech ginie mniej
>> rowerzystów".
>>
> Bo podchodzisz do problemu wybiorczo.
Odpowiesz na pytanie, czy mam to wydzielić do osobnego podwątku
żebyś przestał się wymigiwać?
> Tak samo jak do niskiego oprocentowania PLN ktore mocno podkreslasz nie
> zauwazajac ze oprocentowanie CHF tez jest niskie!
Jest. No i? To było wtrącenie nieistotne dla porównania,
którego się uczepiłeś nie wiem po co. Czy to coś zmienia dla
danych historycznych?
>> bezpieczne". Ja pytam która z opcji jest bezpieczniejsza, nie każę
>> Ci wyliczać procentów.
>
> Tak, stawiam teze ze jak człowiek umie przejsc przez ulice to
> przechodzenie na czerownym jest tak samo bezpieczne jak przechodzenie na
> zielonym.
Czyli znowu nie na temat.
Dobra. Zlituję się, bo widzę że za wszelką cenę nie chcesz dość
do właściwych wniosków.
"Intuicyjnie" jest to tak proste do ogarnięcia, że ja
nie wiem czym Ty dyskutujesz. Nawet dzieci wiedzą że należy
przechodzić na zielonum, bo jest bezpieczniej. I ogarniają
to w miarę intuicyjnie.
Wyjaśnienie dla Budzika (i sorry jak nie chcesz takiego tonu,
to nie zachowuj się tak jakbyś nie ogarniał rzeczywistości):
Samochody mają obowiązek zatrzymać się na "ich" czerwonym,
a Twoim zielonym.
W związku z czym w statystycznej znakomitej większości samochód
się zatrzyma nawet w szczerym polu. A co najmniej zwolni.
I nawet jak założyć "gapiostwo" to przy przy zielonym świetle
dla pieszego musi się zagapić i ten pieszy, i kierowca. Albo
świadomie musi ten kierowca złamać przepisy (bo na czerwonym
to i "na zachodzie" nie wolno przejeźdzać).
Jak przechodzisz na czerwonym to ryzyko jest dużo większe,
bo kierowca niemal z automatu poświęca dużo mniej uwagi
i ma większą prędkość (mniej czasu na obserwację).
To są takie podstawy że aż wstyd że nie ogarniasz.
> Co udowodniło prawodawstwo i praktyka w prawie całym zachodnim
> cywilizowanym swiecie.
Niestety ale mylisz się. Niezaleznie od tego czy w danym
kraju wolno, czy nie - przechodzić na czerwonym jestem się
gotów założyć z Tobą, że statystycznie w tym kraju ginie
mniej osób potrąconych na zielonym niż na czerwonym.
I odnosząc do kredytów - skoro może się zmienić i od stóp,
i od waluty, to chyba każdy rozumie ze jest to bardziej
ryzykowne niż zmiana "tylko od stóp". Nawet sam to
pojmujesz, chociaż twierdzisz że dowiedziałeś się o tym
z tych dyskusji.
>> potoczy się dla mnie szczęśliwie. Ty zakładasz inaczej? Ze weźmiesz
>> kredyt i następnego dnia pierdolnie Cię zamarznięta kupa z
>> przelatującego na wysokości 7 tys. metrów boeninga?
>>
> Chyba kazdy zakłada ze coś takeigo moze sie stac i dlatego jakos tam
> stara sie zabezpieczyc swoja rodzine na takie okolicznosci (kupujac
> ubezpieczenie, zbierajac oszczednosci, tworzac w bankach zlecenia na
> wypadek smierci etc)
A na wypadek trwałego kalectwa? Bo wiesz, zginąć jest stosunkowo
trudniej niż zostać np. kaleką.
>>> Pojawiły się dopłaty, mieszkan na rynku duzo, banki oferuja "tanie"
>>> kredyty". Z drugiej strony ceny mieszkań rosna.
>>> Nic tylko kupować. A mieszkac gdzies trzeba...
>> Powtórzę: https://pl.wikipedia.org/wiki/Owczy_p%C4%99d
> Zgoda. Tylko co to ma do rzeczy?
Podjęli złe decyzje, "kupili na górce" i muszą z tym żyć.
I większe fortuny ludzie tracili z powodu swoich decyzji,
takie jest życie. Obarczanie innych za swoje decyzje na
szczęście nie jest takie łatwe w systemie sądowym,
bo mielibyśmy anarchnię.
>> I to jest wyraźny sygnał ze należy poczekać, a nie brać "jak
>> najszybciej i jak najwięcej". Historia pokazuje że rynek zachowuje
>> się cyklicznie a nie "wiecznie do nieba".
>>
> Za bardzo od tego czasu sie cyklicznie nie zachował bo ceny juz raczej
> nie spadły. Te drozsze z wywindowanymi cenami pewnie miały jakas korekte
> w doł ale czy az tak duzą?
Ceny mieszkań teraz dopiero sięgają poziomów z 2007-2008 (przed
kredytem), a zarobki w ciągu tych 10 lat wzrosły dużo bardziej,
więc jak myślisz?
> Takie mieszkanie w tej okolicy kosztuje dzis około 250 tysiecy.
> A z drugiej strony jaka masz inna opcje? Wiekszosc za bardzo innej nie
> ma. Gdzies mieszkac trzeba. pamietaj ze nie rozmawiamy o ludziach twojego
> pokroju tylko o ludziach ktorych nie było stac na kredyt w PLN a pewnie
> ledwo ledwo na CHF. Czyli de facto o ludziach stosunkowo biednych.
Więc można wynająć małe mieszkanie.
>> Można też wynajmować. Ja z tej opcji skorzystałem (od 2007 do 2012),
>> a kupiłem jak już uznałem że ceny mieszkań wystarczająco spadły.
>>
> Tylko skąd Kowalski ma miec wiedze potrzebna do przeprowadzenia takiej
> analizy...?
Z tego samego internetu, z którego i ja brałem taką wiedzę.
> W Poznaniu cena wynajmu to powiedzmy 1500zł. Plus opłaty.
> To rata kredytu w PLN pewnie byłaby na podobnym poziomie. I juz prawie
> 1/3 spłacona.
No to bardzo słabo liczysz koszty kupna mieszkania.
Za same koszty wstępne (prowizje, notariusz, opłaty początkowe,
remonty) możesz ze 3-4 lata spokojnie pomieszkać na najmie.
I jesteś bardziej mobilny, możesz pojechać za lepszą pracą
itd.
> Ale od tego mamy coś takeigo jak rząd.
> Skoro wszyscy widzieli ze jest owczy ped, ze ludzie kupuja mieszkania na
> które ich nie stać to trzeba było cos z tym zrobić.
> A chyba niespecjalnie sie udaje...
> Ten rzad ogłosił mieszkanie plus ale po pierwsze patrz wyzej a po drugie
> na razie przez 3 lata 0 efektów wiec patrz wyzej :)))
I z tym się zgadzam. Za taki boom kredytowy odpowiedzialny
jest przede wszystkim rząd. Ale rząd nie ponosi odpowiedzialności
tylko my, wyborcy.
>>>> Jak tak lubisz patrzeć na zachód, to sprawdź jakie tam mają
>>>> ciśnienie na "własne mieszkanie".
>>> Oczywiście. Czyja to wina ze przecietny Kowalski nie znał tych
>>> wzorców?
>> Zaraz się dowiem że pewnie banków. :-)
> A gdybys tak odpowiedział zamiast starac sie przewidziec moje mysli? :-)
Za braki w edukacji generalnie odpowiada najbliższa rodzina (bo to
ona przekazuje pewne wzorce i oczekiwania) oraz oczywiście stopień
rozwoju szkolnictwa, a co za tym idzie pośrednio również i rząd.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
485. Data: 2018-12-30 00:59:43
Temat: Re: frankowicze
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Dawid Rutkowski d...@w...pl ...
>> A na dzis mamy tak:
>> - PLnowiec zapłacił do tego momentu duzo mniej niz bank mu mowił
>> podczas podpisywania umowy te 7 lat temu. I w razie potrzeby moze
>> dzis spłacic reszte i miec swiety spokój.
>> -Frankowiec liczac do dzis zapłacil o wiele wiecej niz mu bank
>> pokazywał podczas podpisywania umowy. I w razie potrzeby nie ma
>> zadnej szansy spłacic kredytu sprzedajac mieszkanie bo musaiłby
>> jeszcze sporo dołozyc ze swoich.
>>
>> A wszystko to dzieje sie w sytuacji w ktorej chf proponowano
>> ludziom dlatego, ze na pln nie było ich stac.
>>
>> Dla mnie to sa opary absurdu...
>
> To może jeszcze dopisz, że frankowicz mógł w tym samym momencie,
> zaczynając od tej samej raty - takiej, na jaką miał zdolność w
> momencie brania kredytu - kupić mieszkanie minimum o połowę większe.
> I w większości wypadków właśnie kupił to większe - a nie takie samo,
> jakie mógłby za kredyt w PLN, mając dzięki frankowi ratę o 1/3
> mniejszą i nie zakredytowując się wtedy po kapelusik. I tu jest
> główne źródło problemu - i absurd tej całej sytuacji. Dochodzą
> bowiem choćby koszty utrzymania większego mieszkania - opłaty na
> utrzymanie części wspólnej, ogrzewanie. Na luksus musi być stać - i
> np. trzeba pracować 12-13 godzin, żeby mieć 3-pokoje 60m^2 a nie
> tylko dwa 40m^2. Różnica jest - i co, za darmo ma być? Frankowicz
> kupujący takie samo mieszkanie co PLNowiec dziś miałby wciąż niższą
> ratę.
Mysle, ze sprzedawanie takich kredytów ktore wymagaja pracy po 12-13h
zeby było się w stanie je spłacac to nie jest nic dobrego.
Ani dla tej osoby, ani dla banku bo delikwent moze nie dozyc. Chociaz w
sumie bankowi to rybka czy spłaci klient czy ubezpieczenie.
>
> I zapominasz też wciąż o sytuacji, gdy ktoś nie mógł dostać kredytu
> w PLN, a dostał w CHF. Spłaca raty, może nieco więcej obecnie niż
> wynajem - a przy braniu było dużo taniej niż wynajem - ale z każdą
> wpłatą staje się właścicielem kolejnego kawałeczka tej podłogi.
> Wynajem dzedłby tylko w palnik.
>
Mowisz ze zapominam o tym...? Hmm...
> A Ty ciągle, że im tak źle i źle.
>
Wskazuje na konkretne sprawy.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
...i to by było na tyle
Jan T. Stanisławski
-
486. Data: 2018-12-30 00:59:43
Temat: Re: frankowicze
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...
> [...]
>
>>>> Licze kapitał.
>>> A odsetki kto spłaci? Święty Mikołaj? Czy podatnicy?
>> Na razie *na dzis* nie ma zadnych odsetek.
>
> U mnie są. Czemu mam je pomijać?
>
Dlaczego naliczaja ci odsetki z góry?
Dlaczego nie mozesz spłacic przed czasem?
>>> A są częścią umowy kredytowej?
>>> Jak są to tak. Jak nie, to niestety.
>>> Odsetki są.
>> Czyli ironii nie odczytał... trudno!
>
> Jeśłi wolisz to będę Twoje "ironie" po prostu wycinać
> zamiast równie ironicznie się odnosić.
>
Ja ci przeciez nie bede mowił co masz robić... :)
Ale odpowiadanie w taki sposób jakbys nie zrozumiał co kryje sie w
warstwie komunikacyjnej jest lekko dziwne.
>>> I tyle na temat. Więc pisząc że mają więcej do spłaty zmyślasz.
>> *Na dzis* maja tyle do spłaty. Ty *na dzis* nie masz tyle ile
>> napisałes.
>
> Mam.
>
A dałbys rade wyjasnic w sposób odrobine bardziej rozbudowany, dlaczego
ktos nalicza ci odsetki z góry?
>> Ty masz tyle do spłaty *za nascie lat* i to przy ząłozeniu ze wibor
>> sie nie zmieni.
>
> Właśnie. Więc "na dziś" mam tyle do spłaty.
>
ojapier...
>> Nie wiem tylko czy teraz probujesz manipulowac czy zwyczajnie
>> czepiasz sie słówek.
>
> A nie jest manipulacją twierdzenie że każdy może ot tak *pyk*
> spłacić kilkuset-tysięczne kredyty i porównywanie _opłacalności
> kredytu per-se_ na tej bazie?
Zakładam ze kazdy moze tylko nie kazdy ma takie mozliwości.
Ale spłata nie musi przeciez oznaczac ze wyciagasz kase z kieszeni. Moze
i najczesciej oznacza po prostu zmiane mieszkania.
>
>>> Pisałeś że nie wiesz czy bardziej ryzykownie i że do tego trzeba
>>> wiedzy specjalistycznej. Czy podpowiesz gdzie taką zdobyłeś,
>>> żeby się wypowiadać? Jakieś fajne kierunki, czy szkolenia?
>>> Bo z pewnością nie nabywa się wiedzy specjalistycznej na grupie
>>> w necie.
>> Wyciagam wnioski z naszej rozmowy.
>> I z tego co sie dzieje na rynku. Polecam!
>> To nie ja wymysliłem zeby mocno okroic akcje kredytowa w chf.
>> [p.s. znow ten protekcjonalny ton - nieładnie]
>
> Chcesz powiedzieć, że o tym że dwa czynniki dają większe ryzyko
> niż jeden, to musiałeś się dowiedzieć z cyt. "tego co się dzieje
> na rynku" i "naszej dyskusji"?
>
> To per analogia - jak Cię zapytam, czy bardziej boli
> jak dostaniesz w papę, czy może jak dostaniesz w papę i jaja,
> to też będziesz się zastanawiał i potrzebował analizy rynkowej?
>
Jak nigdy nie dostałes w ryj to nie bedziesz wiedział.
Wiec jak ci bokser powie ze nie boli to wejdziesz na ring i do pierwszego
uderzenia bedziesz zadowolony. A potem bedziesz traktował tegoz boksera
jak kłamce. To tak rozbudowując analogię. :)
> To że kredyty były bardziej ryzykowne to wszyscy wiedzieli
> (na tyle na ile każdy wie że kursy walut się różnią)
> i jak na razie nie powiedziałeś mi _nic_ co by mnie przekonało
> że jest inaczej. Co najwyżej próbujesz mi wmówić, że wszyscy
> sprzedawcy (a co najmniej znakomita większość) wprowadzali
> klientów w błąd sugerując że jest inaczej i tylko na to nie
> ma dowodów.
>
juz samo to ze kogoś kogo nie stac na kredyt w PLN ale stac go na kredyt
w CHF bo *w DANYM MOMENCIE* rata wychodzi nizsza jest wprowadzaniem
klienta w błąd.
To ze w takim układzie stac go na JESZCZE WIEKSZY kredyt jest rowniez
wprowadzaniem w bląd.
> To że wszyscy niedoszacowali ryzyka (tak, banki również go
> nie doszacowały) to inna sprawa, ale niespecjalnie widzę
> powód by ludzie z tego tytułu mieli być zwalniani
> z zobowiązań.
>
Tylko ze jakos tak dziwnie zwalniasz z odpowiedzialnosci tych co tego
ryzyka niedoszacowali...
Bo jak wiadomo bank mogł niedoszacowac ale Kowalski powinien wiedziec.
>>>> Nie. Na dzis masz do spłaty mniej.
>>> Nie. Mam do spłaty więcej niż pożyczyłem.
>> Nie. Na dzis masz mniej!
>
> Oczywiście że nie mam.
>
>>> I przez 7 lat płacił mniej.
>>
>> Mniej od czego? Od kredytu w PLN? Przeciez dla niego to nie ma
>> zadnego znaczenia bo nawet bank uznał ze kredyt w PLN go nie stac!
>
> Znowu wybierasz jeden przypadek i stawiasz go za ogół.
>
W sumie cały czas rozmawiam o jednym przypadku czyli o osobach ktore
wzieły kredyty w złym momencie.
To ty wstawiasz ogół piszac o tych co zarobili na kredytach frankowych.
>> Natomiast płaci wiecej niz mu pokazywano podczas udzielania
>> kredytu. Duzo wiecej!
>
> O zmienności raty był uprzedzony i nie wmówisz mi że sprzedawcy
> obiecywali kredyt o stałej kwocie.
>
Obiecywali niewielkie wahania i tłumaczyli to stabilnoscia franka i
Szwajcarii i ze własnie dlatego wybrano taka walute.
>>> Czy zapłaci mniej w ogólności
>>> będzie wiadomo jak już skończą się spłacać kredyty w PLN
>>> z tego okresu i w CHF. Fakt możności/niemożności
>>> wcześniejszej wcześniej jest w tym względzie kompletnie
>>> nieistotny, bo dla większości osób jest to możliwość
>>> wirtualna.
>>
>> Hmm, sugerujesz ze jest niewiele osób którym powieksza sie rodzina
>> przez co potrzebują wiekszego mieszkania? Mysle ze nie doceniasz
>> problemu.
>
> Odpowiem generalizacją w Twoim stylu:
> Przy takim braku zaradności to lepiej żeby się na większe nie
> zadłużali. Tak, taki problem też da się rozwiazać.
>
Ale przeciez ja nie twierdze ze sie nie da.
W ostatecznosci mozna przeciez napasc na bank :)
To tez jest rodzaj zaradnosci. Ale nie pochwalam.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Człowiek może być zakochany jak szaleniec, ale nie jak głupiec."
La Rochefoucauld
-
487. Data: 2018-12-30 02:00:00
Temat: Re: frankowicze
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...
>> Ale od tego mamy coś takeigo jak rząd.
>> Skoro wszyscy widzieli ze jest owczy ped, ze ludzie kupuja
>> mieszkania na które ich nie stać to trzeba było cos z tym zrobić.
>> A chyba niespecjalnie sie udaje...
>> Ten rzad ogłosił mieszkanie plus ale po pierwsze patrz wyzej a po
>> drugie na razie przez 3 lata 0 efektów wiec patrz wyzej :)))
>
> I z tym się zgadzam. Za taki boom kredytowy odpowiedzialny
> jest przede wszystkim rząd. Ale rząd nie ponosi odpowiedzialności
> tylko my, wyborcy.
>
>>>>> Jak tak lubisz patrzeć na zachód, to sprawdź jakie tam mają
>>>>> ciśnienie na "własne mieszkanie".
>>>> Oczywiście. Czyja to wina ze przecietny Kowalski nie znał tych
>>>> wzorców?
>>> Zaraz się dowiem że pewnie banków. :-)
>> A gdybys tak odpowiedział zamiast starac sie przewidziec moje
>> mysli? :-)
>
> Za braki w edukacji generalnie odpowiada najbliższa rodzina (bo to
> ona przekazuje pewne wzorce i oczekiwania) oraz oczywiście stopień
> rozwoju szkolnictwa, a co za tym idzie pośrednio również i rząd.
Zaczałem odpowiadac, ale własciwie bedziemy w kołko powtarzac te same
tezy i argumenty, tudziez argumenty o braku argumentów wiec
zrezygnowałem.
Ciesze sie ze chociaz w jakims małym aspekcie znaleźlismy wspolny jezyk
(patrz powyzej).
Dodam tylko ze dyskusja na temat przechodzenia na czerwonym swietle
mogłaby byc zdecydowanie bardziej ciekawa niz ta o kredytach, wiec jeżeli
masz ochote to proponuje osobny watek albo moze grupe o samochodach?
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Wiem, że to, co piszę, jest może średnio mądre,
ale cóż - jestem w tym najlepszy." Szymon Majewski
-
488. Data: 2018-12-30 02:00:05
Temat: Re: frankowicze
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...
>>> [...]
>>>
>>>>> Nie. Ludzie po prostu chcą sie wykpić od podpisanych umów
>>>>> mówiąc "nie czytałem".
>>>> Ok, masz w tym temacie swoje zdanie.
>>> Nie. Po prostu nazywam wprost argument "obiecywał".
>> Nie, odnosisz sie do czytania badz nie umowy i twierdzisz ze nie
>> czytałem co jest kłamstwem.
>
> Nie. Odnosiłem się do sformułowania które zacząłeś od "Ludzie..."
> Bardzo zgrabnie przechodzisz od ogółu do szczegółu, ale to tak nie
> działa. Ty umowy nie podpisałeś.
>
Na szczescie...
Ale przeciez nie ze wzgledu na umowe czy na to co powiedział mi
prawnik...
>> Co mam na mysli mowiac o obiecywaniu tez tłumaczyłem i zdaje sie ze
>> nie udało nam się ustalic w warstwie teoretycznej - co by było
>> gdyby klient udowodnił w sadzie nadmierny optymizm sprzedawcy
>> pokazujac np, nagrana rozmowe z tymze.
>
> Bo to jest gdybologia, więc co miałoby być?
> Nie wiadomo co "by było" bo po pierwsze nie wiadomo co byłoby
> nagrane, a po drugie nie wiadomo jak sąd zinterpretowałby to co
> zostało w tym nagraniu ujawnione.
>
Ale pogdybajmy prosze bo chciałbym znac twoje zdanie w tym temacie.
Załózmy ze jest nagranie a na nagraniu coś takiego
:
- klient pyta czy to bezpieczne bo przeciez kurs walut sie zmienia...
- panie, przeciez własnie dlatego wybralismy franka bo to stabilna
waluta, a Szwajcaria to stabilny kraj. Wiec ryzyka *praktycznie* nie ma a
jak jednego miesiaca troche podskoczy panu rata to drugiego spadnie.
Bedzie pan zadowolony :)))
Uznałbys ze taki sprzedawca wmanipulował klienta czy raczej ze bardzo
zgrabnie przedstawił ryzyko co prawda troche je minimalizujac ale jednak
wyraźnie powiedział, ze trzeba liczyc sie z tym ze kurs franka moze sie
zmienic?
> A już w szczególności nie odnosimy tego do "Ludzie..."
>
Tak jest, cały czas podaje przykłady z własnego podwórka.
> [...]
>
>> Wydaje mi się ze ty, zdroworozsadkowo zreszta, uwazasz, ze
>> cokolwiek sprzedawca by nie wciskał to nie ma to w sumie znaczenia
>> bo liczy sie to co jest w umowie. Dobrze mysle?
>
> Problem jest w tym, że ekstrapolujesz swój pojedynczy przypadek
> na ogół klientów frankowych. Nawet jeśli przyjąć takie założenie
> (możliwe, ze słuszne) że część sprzedawców ściemniała klientom,
> to chyba nie sugerujesz że robili to wszyscy.
Wyciągam taki wniosek nie z jednej rozmowy a z bodaj 8.
Ale masz racje -tylko z własnego doswiadczenia.
>
> A już w szczególności nie jestem w stanie uwierzyć że nie znalazł
> się ani jeden "ktoś" kto by nie posiadał dowodów na takie matactwa
> i nie wygarnął ich w sądzie. Jasne, ułamkowy promil promili, ale
> chociażby statystyka mówi że powinien taki ktoś się znaleźć.
>
> A tymczasem ludzie bujają się o nieuznanie klauzul odsetkowych,
> o nieuznawanie klauzul kredytów indeksowanych, ale absolutnie
> nikt nie próbuje dowodzić że został wprowadzony w błąd.
>
Tak. Tylko pytanie co łatwiej zrobić - podwazyc twardy zapis czy
udowodnic oszustwo na podstawie rozmwoy.
Zwłaszcza ze nie mam sprzedawców za głupców a wrecz dokładnie odwrotnie.
Dodatkowo takie rzeczy piłuje sie na szkoleniach do bólu uczac pewnych
regulek wrecz na pamiec własnie po to zeby np w takiej sytuacji
powiedziec cos tak zeby z jednej strony klienta uspokoic, wytworzyc
odpowiednia atmosfere a z drugiej strony nic twardo nie obiecac.
To troche tak jak politycy - zawsze jest dodane jakies warunkowe ale zeby
w razie czego z kazdego wypowiedziane zdania mozna sie było wycofac.
> Więc Twoja historia wydaje mi się po prostu zbyt naciągana
> by robić z niej zasadę ogólną. Nie jest też spójna z niczym
> co można w archiwum grupy, czy w artykułach prasowych
> znaleźć.
>
serio serio?
https://innpoland.pl/126469,ta-ksiazka-wstrzasnie
> [...]
>
>>> Kwota którą podajesz jest równie wirtualna jak kwota kredyt +
>>> odsetki w przypadku PLN. Nie mają tyle do spłaty. Albo inaczej.
>>> Mają na dzień 29.12.2018. Jutro już pewnie będzie to inna kwota.
>>> Pojutrze jeszcze inna itp.
>>>
>> Dokładnie. Ale poniewaz nie mamy szklanej kuli pod reka, to
>> własciwie mozemy sie oprzec tylko na tym, co mamy na dzis.
>
> A więc spłat do tej pory dokonanych.
>
>> A na dzis mamy tak:
>> - PLnowiec zapłacił do tego momentu duzo mniej niz bank mu mowił
>> podczas podpisywania umowy te 7 lat temu. I w razie potrzeby moze
>> dzis spłacic reszte i miec swiety spokój.
>> -Frankowiec liczac do dzis zapłacil o wiele wiecej niz mu bank
>> pokazywał podczas podpisywania umowy. I w razie potrzeby nie ma
>> zadnej szansy spłacic kredytu sprzedajac mieszkanie bo musaiłby
>> jeszcze sporo dołozyc ze swoich.
>
> Jak ty manipulujesz to się nie dzieje. :)
> Nikt nie obiecywał konkretnych kwot, żeby było się z czego
> wywiązywać. Twarde dane są takie, że (w zależności od okresu) albo
> CHF jest bardzo do przodu, albo lekko do przodu, albo lekko do tyłu
> w stosunku do analogicznych danych dla PLN.
>
> I bez "obietnic" mi tu, bo dyskutujemy o faktach.
>
Jest takie powiedzenie smiac sie jak głupi do sera.
Chyba tylko to pozostało frankowiczom.
Nie było ich stac na kredyt w PLN a teraz musza sie cieszyc ze płacą
tylko troche wiecej niz ci w PLN...
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
Akt urodzenia kobiety jest zawsze starszy od niej
-
489. Data: 2018-12-30 11:44:31
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-29, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]
>>>> A odsetki kto spłaci? Święty Mikołaj? Czy podatnicy?
>>> Na razie *na dzis* nie ma zadnych odsetek.
>> U mnie są. Czemu mam je pomijać?
> Dlaczego naliczaja ci odsetki z góry?
A dlaczego frankowcy obliczają cały kapitał w PLN "z góry"
mimo że nie mają jak takiego spłacić?
> Dlaczego nie mozesz spłacic przed czasem?
Bo nie mam z czego? Idea brania kredytu jest taka,
że bierzesz go bo Cię na coś nie stać. Są jakieś ekstremalnie
rzadkie przypadki brania kredytów w innych sytuacjach, ale
poprzestańmy na tym głównym.
[...]
>>>> I tyle na temat. Więc pisząc że mają więcej do spłaty zmyślasz.
>>> *Na dzis* maja tyle do spłaty. Ty *na dzis* nie masz tyle ile
>>> napisałes.
>>
>> Mam.
>>
> A dałbys rade wyjasnic w sposób odrobine bardziej rozbudowany, dlaczego
> ktos nalicza ci odsetki z góry?
Nie nalicza. Nie mam fizycznie możliwości spłacić tego wcześniej.
Więc tak, na dzień dzisiejszy i w przewidywalnej przyszłości
nadal mam więcej do spłaty niż pożyczyłem.
[...]
>> A nie jest manipulacją twierdzenie że każdy może ot tak *pyk*
>> spłacić kilkuset-tysięczne kredyty i porównywanie _opłacalności
>> kredytu per-se_ na tej bazie?
>
> Zakładam ze kazdy moze tylko nie kazdy ma takie mozliwości.
Czyli nie każdy może.
> Ale spłata nie musi przeciez oznaczac ze wyciagasz kase z kieszeni. Moze
> i najczesciej oznacza po prostu zmiane mieszkania.
To mnie w żaden sposób nie uwalnia od kredytu czy odsetek, tak samo
jak refinansowanie. Aby się uwolnić od odsetek muszę spłacić kapitał
w całości a nie przesunąć go na inne konto kredytowe.
[...]
>> To per analogia - jak Cię zapytam, czy bardziej boli
>> jak dostaniesz w papę, czy może jak dostaniesz w papę i jaja,
>> to też będziesz się zastanawiał i potrzebował analizy rynkowej?
>>
> Jak nigdy nie dostałes w ryj to nie bedziesz wiedział.
Jesteś kurwa niesamowity w tym zaprzeczaniu rzeczywistości
i szukaniu pokrętnej logiki.
[...]
>> sprzedawcy (a co najmniej znakomita większość) wprowadzali
>> klientów w błąd sugerując że jest inaczej i tylko na to nie
>> ma dowodów.
>
> juz samo to ze kogoś kogo nie stac na kredyt w PLN ale stac go na kredyt
> w CHF bo *w DANYM MOMENCIE* rata wychodzi nizsza jest wprowadzaniem
> klienta w błąd.
Udowodnij, bo na razie poruszasz się w sferze swoich wyobrażeń
na temat.
>> To że wszyscy niedoszacowali ryzyka (tak, banki również go
>> nie doszacowały) to inna sprawa, ale niespecjalnie widzę
>> powód by ludzie z tego tytułu mieli być zwalniani
>> z zobowiązań.
>
> Tylko ze jakos tak dziwnie zwalniasz z odpowiedzialnosci tych co tego
> ryzyka niedoszacowali...
Bo nie oni podejmowali decyzję i nie oni są beneficjentami zakładu.
> Bo jak wiadomo bank mogł niedoszacowac ale Kowalski powinien wiedziec.
Kłamiesz w drugiej części zdania.
>>> Mniej od czego? Od kredytu w PLN? Przeciez dla niego to nie ma
>>> zadnego znaczenia bo nawet bank uznał ze kredyt w PLN go nie stac!
>>
>> Znowu wybierasz jeden przypadek i stawiasz go za ogół.
>>
> W sumie cały czas rozmawiam o jednym przypadku czyli o osobach ktore
> wzieły kredyty w złym momencie.
Nie. Piszesz raz o sobie (sprzedawca MI obiecywał) potem ekstrapolujesz
własne wierzenia na temat na ogół. Piszesz raz o ludziach których nie było
stać na kredyt w PLN, a potem ekstrapolujesz ich sytuację na ludzi
których było stać, ale wybrali "większe".
I na koniec nie rozumiesz czym jest szacowanie ryzyka i masz pretensje
do świata że w danej sytuacji rynkowej, jaka była przed 2008 bardziej
opłacalne były te bardziej ryzykowne produkty.
>> O zmienności raty był uprzedzony i nie wmówisz mi że sprzedawcy
>> obiecywali kredyt o stałej kwocie.
>>
> Obiecywali niewielkie wahania i tłumaczyli to stabilnoscia franka i
> Szwajcarii i ze własnie dlatego wybrano taka walute.
I jest stabilna, i wahania są niewielkie.
No i wahania są niewielkie, porównaj sobie do wahań BTC.
>> Odpowiem generalizacją w Twoim stylu:
>> Przy takim braku zaradności to lepiej żeby się na większe nie
>> zadłużali. Tak, taki problem też da się rozwiazać.
>
> Ale przeciez ja nie twierdze ze sie nie da.
> W ostatecznosci mozna przeciez napasc na bank :)
> To tez jest rodzaj zaradnosci. Ale nie pochwalam.
Można np. wynając a samemu przeprowadzić się do większego
(skoro potrzebne) - też na wynajmie, lub (jak stać) to
na kolejnym kredycie.
Ale oczywiście zaraz zaczniesz mi wmawiać że wszyscy CHFowcy
kupowali Wypasione Mieszkania w Pipidówce Dolnej nieopodal
Dupy Diabła i nie mają komu wynająć. Niedasizm i ojajenięjakmiźle
wiecznie żywy w narodzie, zwłaszcza jak trzeba wyszarpać kasę
od tego narodu.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
490. Data: 2018-12-30 12:07:22
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-30, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]
> Ale pogdybajmy prosze bo chciałbym znac twoje zdanie w tym temacie.
> Załózmy ze jest nagranie a na nagraniu coś takiego
>:
> - klient pyta czy to bezpieczne bo przeciez kurs walut sie zmienia...
> - panie, przeciez własnie dlatego wybralismy franka bo to stabilna
> waluta, a Szwajcaria to stabilny kraj. Wiec ryzyka *praktycznie* nie ma a
> jak jednego miesiaca troche podskoczy panu rata to drugiego spadnie.
> Bedzie pan zadowolony :)))
No i gdzie tu jest obietnica na którą się powołujesz?
> Uznałbys ze taki sprzedawca wmanipulował klienta czy raczej ze bardzo
> zgrabnie przedstawił ryzyko co prawda troche je minimalizujac ale jednak
> wyraźnie powiedział, ze trzeba liczyc sie z tym ze kurs franka moze sie
> zmienic?
Na 90% nie, bo nie ma tam żadnej deklaracji.
Co więcej doskonale na powyższym widać że klient widzi i czuje
że waluty to większe ryzyko, więc Twoje wcześniejsze "alejaniewiedziałem"
można włożyć między bajki.
[...]
>> A tymczasem ludzie bujają się o nieuznanie klauzul odsetkowych,
>> o nieuznawanie klauzul kredytów indeksowanych, ale absolutnie
>> nikt nie próbuje dowodzić że został wprowadzony w błąd.
>>
> Tak. Tylko pytanie co łatwiej zrobić - podwazyc twardy zapis czy
> udowodnic oszustwo na podstawie rozmwoy.
Nie wiem, zależy pewnie od sądu.
> Dodatkowo takie rzeczy piłuje sie na szkoleniach do bólu uczac pewnych
> regulek wrecz na pamiec własnie po to zeby np w takiej sytuacji
> powiedziec cos tak zeby z jednej strony klienta uspokoic, wytworzyc
> odpowiednia atmosfere a z drugiej strony nic twardo nie obiecac.
A widzisz. Jednak nie obiecywał.
> To troche tak jak politycy - zawsze jest dodane jakies warunkowe ale zeby
> w razie czego z kazdego wypowiedziane zdania mozna sie było wycofac.
Albo jak niejaki Budzik odpowiadał czy bardziej niebezpieczne jest
przechodzenie na czerwonym, czy na zielonym. :)
>> Więc Twoja historia wydaje mi się po prostu zbyt naciągana
>> by robić z niej zasadę ogólną. Nie jest też spójna z niczym
>> co można w archiwum grupy, czy w artykułach prasowych
>> znaleźć.
>>
> serio serio?
> https://innpoland.pl/126469,ta-ksiazka-wstrzasnie
Z tego wyłania się bardziej obraz klienta niż bankowca:
"A ludzie byli zadowoleni. Ich interesowała nizsza rata.
Głownie to. Kto tam mysli w perspektywie 10 lat o jakichs
wahaniach kursu. Kazdy mysli o najblizszych ratach. 600 zł
czy 1200? Jasne, ze 600! Przeciez jeszcze trzeba kupic meble
i panele połozyc, i kafelki i tak dalej. Mozesz im mowic
o ryzyku, ale oni i tak cie nie słuchaja. Skoro bank daje
niska rate, to po co brac wysoka rate? Bank, prosze pani,
to bank!"
I w punkt. Znajdziesz tam gdzieś odniesienie że ktoś wiedział
że kurs tak bardzo podskoczy?
>> I bez "obietnic" mi tu, bo dyskutujemy o faktach.
>>
> Jest takie powiedzenie smiac sie jak głupi do sera.
> Chyba tylko to pozostało frankowiczom.
Tym od "niedasię" na pewno.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com