eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankifrankowicze
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 600

  • 521. Data: 2018-12-31 15:51:12
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Wojciech Bancer <w...@g...com> writes:

    >> Gdyby jednak banki na samym poczatku powiedziały twarde nie to sytuacja
    >> wygladałaby zupełnie inaczej.
    >
    > To jest czystej wody gdybologia stosowana. Nie wiadomo jak by się
    > sytuacja na rynku potoczyła.

    Trochę wiadomo - powszechne zakupy nieruchomości na kredyt byłyby
    możliwe później przynajmniej o kilka lat.

    > Ludzie _wiedzieli_ czym są kredyty walutowe (i nadal wiedzą, nie
    > zginęło to w narodzie). Dalszą część zdania sobie dopowiedziałeś,
    > nikt tu nie pisał że analizowali trendy. Na zysk liczyli, ale
    > w stosunku do wysokich rat w PLN.

    Ja myślę, że liczyli na mniejszą stratę.
    Bo kredyt w PLN to niestety była znaczna strata. Dopiero po jakimś
    czasie ta strata zaczęła się zmniejszać.

    > Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale _nie
    > wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który kazał
    > patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.

    Ja myślę, że nawet zakładali, że waluta może podskoczyć o 100%.
    Tyle że wierzyli, że i zarobki wtedy podobnie wzrosną. Nie było to
    zresztą bezpodstawne.
    --
    Krzysztof Hałasa


  • 522. Data: 2018-12-31 15:59:56
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    > [...]
    >
    >>> i nawet jak ten pierwszy zobaczy że mam białą laskę
    >>> (odbija się) to może mnie zobaczyć o wiele za późno,
    >>> może nie "skumać" odpowiednio szybko co widzi
    >>> i nie zdążyć wyhamować.
    >>
    >> Ale to przeciez nie o to chodzi...
    >
    > No to Ci mówiłem już ileś razy, że próbujesz dyskutować o czymś
    > innym.
    >
    Jakos tak mam ze lubie spojrzec na problem ogólnie.
    I dlatego wazna jest dla mnie ogolna liczba rannych czy zabitych.

    >> Masz dwa swiaty. Jeden w którym uczy sie ludzi, ze bezpiecznie
    >> przechodzimy na zielonym swietle.
    >> Drugi w ktorym mówimy ludziom, ze przechodzimy kiedy nie jedzie
    >> samochod a kolor swiateł to tylko dodatkowy wskaznik, czego mozna
    >> sie spodziewac po samochodach.
    >
    > A ja nie o to pytam. Ty się ciągle poruszasz w obszarze "gdzie
    > bezpieczniej na czerwonym".
    >
    >> I jakos tak na koncu wychodzi, ze bezpieczniej jest tam, gdzie uczy
    >> sie ludzi myslenia a nie patrzenia na kolory swiateł.
    >
    > Wypadkowość nie ma dużego związku z myśleniem lub jego brakiem.
    > Ma związek z brakiem uwagi i kulturą jazdy.
    >
    A jak przestajesz uwazac to licza sie przyzwyczajenia i odruchy.

    >> Oczywiście być moze to tylko pochodna innych spraw takich jak
    >> kultura jazdy, infrastruktura etc. Ale czy na pewno?
    >
    > Tak. Dlatego przytoczyłem statystyki. Kierowcy trudniej jest
    > zauważyć pieszego, zwłaszcza w trudnych warunkach. Łatwiej jest
    > zauważyć "czerwone".

    Ale niewatpliwie najłatwiej pieszemu zauwazyc samochod.
    >
    >> Bo ja widuje notorycznie ludzi którzy ida na zielonym a ja w
    >> lusterku patrze czy ten jadacy obok na pewno wyhamuje... A oni
    >> ida...
    >
    > To inne pytanie zadam. Dodanie świateł sygnalizacyjnych do przejścia
    > podnosi jego bezpieczeństwo, czy nie? Zgodnie z Twoją logiką,
    > nie powinno.
    >
    Na tym jednym swietle - zapewne tak.

    >> Ale my sie chyba nie zrozumielismy...
    >
    > No ja wiem że nie rozumiesz o co pytam :)

    Mysle ze oboje rozumiemy swoj punkt widzenia i stawianie odrobine innych
    pytań nie sprowadzi zadnego z nas na manowce.
    >
    >> Czy ja mowie ze jak samochody maja zielone, ty masz czerowne to
    >> masz przechodzic? Bezwarunkowo?!?! nie nie nie!
    >
    > Ja pytam o statystykę a nie o tutorial "jak przejść przez przejście
    > dla opornych". Wypadki nie sa powodowane przez to że ktoś wlazł
    > świadomie pod auto, tylko że "ktoś" źle pomyślał, albo nie zauważył.
    >
    > I teraz - większa jest szansa że zauważysz z daleka świecący nad
    > ulicą (albo obok) czerwony stop (i zwolnisz/zatrzymasz się), czy
    > że zauważysz pieszego przechodzącego w trudnym do ustalenia
    > momencie, który może Cię zauważył, a może nie?
    >
    Spojrz na to z punktu widzenia pieszego.
    Czy pieszy ma problem z zauwazeniem samochodu?
    Bo to ze kierowcy nie maja problemu z zauwazeniem swiateł to oczywiste
    ale mimo to popełniaja bardzo duzo błędów.

    >> Pisałem bardzo wyraźnie - bezpieczne przechodzenie jest wtedy kiedy
    >> nie jada samochody!
    >
    > A ja nie o to pytałem, tylko o to byś odpowiedział czy "na oko",
    > przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze, czy na czerwonym.
    > Nie kiedy "TY" przechodzisz, tylko ogólnie.
    >
    Ale mnie nie interesuje odpowiedz na oko, tylko twarde dane.
    Na oko to jasne i oczywiste ze przepisy u nas sa dobre i ze wolno
    przechodzic tylko na zielonym a to co wymyslono w innych krajach ze
    rowniez warunkowo na czerownym to herezja i proszenie sie o kłopoty.

    >> To jest kwestia tego czego uczysz swój mozg. Czego ma szukac. Czy
    >> ma szukac zielonego swiatła, czy ma szukac niebezpieczenstwa w
    >> postaci jadacego samochodu.
    >
    > Ja nie pytam o przyczyny, tylko pytam co jest bezpieczniejsze,
    > przechodzenie na zielonym, czy na czerwonym. I czy potrafisz to
    > powiedzieć bez odbywania studiów kierunkowych w tym temacie.
    >
    No ale ja ci caly czas probuje pokazac ze to nie jest oczywiste i ze
    własnie potrzebna jest pogłebiona wiedza.

    W swiecie idealnym tak - przechodzenie na zielonym daje 100%
    bezpieczenstwo, tak samo jak przechodzenie na pasach.
    W swiecie realnym lepiej budowac te zaleznosci troche inaczej.

    To troche tak jak z predkoscia samochodów.
    Pytanie: czy samochody beda sie przemieszczały szybciej po centrum miasta
    jezeli beda jezdziły 40 czy 60 na godzine?

    Albo takie fajne nieoczywiste doswiadczenie które pewnie znasz z wodą
    wylewana na mrozie. Ktora zamarznie szybciej - ta goraca czy ta zimna?


    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    A świstak siedzi i wyrabia nadgodziny.


  • 523. Data: 2018-12-31 16:01:45
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2018-12-31, Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl> wrote:

    [...]

    >> Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale _nie
    >> wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który kazał
    >> patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.
    >
    > Ja myślę, że nawet zakładali, że waluta może podskoczyć o 100%.
    > Tyle że wierzyli, że i zarobki wtedy podobnie wzrosną. Nie było to
    > zresztą bezpodstawne.

    Akurat to zarobki to prawie o 100% już wzrosły (patrząc po średniej).
    Patrząc po minimalnej krajowej, to wzrosły o ponad 100%.

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 524. Data: 2018-12-31 16:06:29
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:

    > Akurat rzady na kurs maja wplyw taki sobie.

    Rządy, to trudno powiedzieć, bo to zależy od definicji.

    Ale państwa?

    Jasne że mają bardzo duży. Emitują obligacje, ustalają stopy
    referencyjne, stale dokonują operacji walutowych na wielką skalę,
    a przede wszystkim często są największymi podmiotami gospodarczymi
    w swoich krajach.
    --
    Krzysztof Hałasa


  • 525. Data: 2018-12-31 16:24:38
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2018-12-31, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    [...]

    >> No to Ci mówiłem już ileś razy, że próbujesz dyskutować o czymś
    >> innym.
    >>
    > Jakos tak mam ze lubie spojrzec na problem ogólnie.
    > I dlatego wazna jest dla mnie ogolna liczba rannych czy zabitych.

    Nie patrzysz na problem ogólnie, tylko patrzysz na zupełnie inne
    zagadnienie. Jak Cię poprosiłem o ogólne stwierdzenie, to się
    zasłoniłeś przypadkiem szczególnym (jak nie jedzie samochód).
    Jak nie jedzie samochód, to żadne światło nie jest potrzebne.

    >> Wypadkowość nie ma dużego związku z myśleniem lub jego brakiem.
    >> Ma związek z brakiem uwagi i kulturą jazdy.
    >
    > A jak przestajesz uwazac to licza sie przyzwyczajenia i odruchy.

    Czyli jak istnieją te przyzwyczajenia i odruchy, to można powiedzieć
    że przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze?

    >> Tak. Dlatego przytoczyłem statystyki. Kierowcy trudniej jest
    >> zauważyć pieszego, zwłaszcza w trudnych warunkach. Łatwiej jest
    >> zauważyć "czerwone".
    >
    > Ale niewatpliwie najłatwiej pieszemu zauwazyc samochod.

    Mi nie jest łatwo, mam 5% pola widzenia i widzę nieostro.
    Może coś zauważę, a może nie. Mogę np. usłyszeć, ale i to
    nie zawsze. Polecasz mi przechodzenie na zielonym, czy na
    czerwonym i dlaczego? Czy może to wszystko jedno?

    >> To inne pytanie zadam. Dodanie świateł sygnalizacyjnych do przejścia
    >> podnosi jego bezpieczeństwo, czy nie? Zgodnie z Twoją logiką,
    >> nie powinno.
    > Na tym jednym swietle - zapewne tak.

    Zapewne tak co? Podniesie bezpieczeństwo, czy nie?
    Jeśli wg Ciebie jedyny wpływ na bezpieczeństwo ma "uwazność" obu stron,
    to istnienie lub nie światła nie powinno w żaden sposób wpływać na
    bezpieczeństwo. Czy to postulujesz?

    >>> Ale my sie chyba nie zrozumielismy...
    >> No ja wiem że nie rozumiesz o co pytam :)
    >
    > Mysle ze oboje rozumiemy swoj punkt widzenia i stawianie odrobine innych
    > pytań nie sprowadzi zadnego z nas na manowce.

    Ale ja te pytanie zadałem żeby Ci pokazać, że pewne rzeczy "rozumie" się
    dość naturalnie, bez potrzeby studiów. A Ty brniesz w jakieś porównania
    nie na temat i ani razu nie zechciałeś łaskawie odpowiedzieć wprost,
    czy wg Ciebie zielone światło jakkolwiek zmienia bezpieczeństwo
    pieszego. Mam wrażenie, że po prostu bardzo nie chcesz przyznać,
    że jednak podnosi.

    >> I teraz - większa jest szansa że zauważysz z daleka świecący nad
    >> ulicą (albo obok) czerwony stop (i zwolnisz/zatrzymasz się), czy
    >> że zauważysz pieszego przechodzącego w trudnym do ustalenia
    >> momencie, który może Cię zauważył, a może nie?
    >
    > Spojrz na to z punktu widzenia pieszego.
    > Czy pieszy ma problem z zauwazeniem samochodu?
    > Bo to ze kierowcy nie maja problemu z zauwazeniem swiateł to oczywiste
    > ale mimo to popełniaja bardzo duzo błędów.

    Ale nie rozpatrujemy sytuacji "czy na zielonym nie ma wypadków" tylko
    "czy na zielonym jest ich mniej niż na czerwonym".

    >> przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze, czy na czerwonym.
    >> Nie kiedy "TY" przechodzisz, tylko ogólnie.
    > Ale mnie nie interesuje odpowiedz na oko, tylko twarde dane.

    A mnie interesuje odpowiedź "a" czy "b", a nie o ile "a" jest większe lub
    mniejsze od "b" i nie umiem się jej doprosić od początku konwersacji
    w tym temacie. To tak jak z tymi kredytami, pytałem się ciebie CZY
    wg Ciebie CHF jest ryzykowniejszy od PLN, a nie o ile.

    > Na oko to jasne i oczywiste ze przepisy u nas sa dobre i ze wolno
    > przechodzic tylko na zielonym a to co wymyslono w innych krajach ze
    > rowniez warunkowo na czerownym to herezja i proszenie sie o kłopoty.

    Ale co sugerujesz? Że w krajach w których wolno przechodzić na czerwonym
    jest (te czerwone) tak samo bezpieczne jak zielone? W sensie, że te światła
    są niepotrzebne tak? Skoro nie mają żadnego wpływu?

    >> Ja nie pytam o przyczyny, tylko pytam co jest bezpieczniejsze,
    >> przechodzenie na zielonym, czy na czerwonym. I czy potrafisz to
    >> powiedzieć bez odbywania studiów kierunkowych w tym temacie.
    >
    > No ale ja ci caly czas probuje pokazac ze to nie jest oczywiste i ze
    > własnie potrzebna jest pogłebiona wiedza.

    To jest oczywiste. Nieoczywiste jest to dlaczego tak kręcisz i zmieniasz
    pytanie brnąc w zupełnie inne rejony. Przez analogię, ja się ciebie pytam,
    czy bezpieczniejszy jest kredyt w PLN, czy w CHF, a Ty się zastanawiasz
    czy może jednak będzie bezpieczniejszy kredyt w EUR w porównaniu do PLN.
    O zupełnie innych kwestiach mówisz.

    > W swiecie idealnym tak - przechodzenie na zielonym daje 100%
    > bezpieczenstwo, tak samo jak przechodzenie na pasach.
    > W swiecie realnym lepiej budowac te zaleznosci troche inaczej.

    Ale ja NIE pytałem, powtarzam >N I E P Y T A Ł E M< co daje 100%
    bezpieczeństwo. Tylko pytałem _która sytuacja_ daje _większe_
    bezpieczeństwo. Większe to nie znaczy 100%, a mniejsze nie
    oznacza że na pewno wpadniesz pod jadący samochód.

    Nie wiem po co mieszasz do tego zagadnianie inne kraje. Chcesz
    udowodnić, że w jakimś kraju ginie więcej osób na zielonym niż
    na czerwonym? Czy może chcesz udowodnić, że fakt otrzymywania
    mandatów zmniejsza bezpieczeństwo pieszych? Czy co jeszcze
    chcesz udowodnić tymi tezami?

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 526. Data: 2018-12-31 16:44:03
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wiesiaczek <W...@v...pl>

    W dniu 31.12.2018 o 13:06, Wojciech Bancer pisze:
    > On 2018-12-31, Wiesiaczek <W...@v...pl> wrote:
    >
    > [...]
    >
    >>> Nie, bo to nie zadanie z matematyki, gdzie masz sobie procenty
    >>> liczyć, tylko fragment w którym wskazujemy na przyczyny
    >>> wypadków.
    >>
    >> No i jakie te przyczyny wynikają z tego cytatu? :)
    >
    > Nawet miałeś ładnie podsumowane:
    > "Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc.
    > potrąceń na przejściach." (i to akurat jest istotne
    > w argumentacji którą przytoczyłem, razem z powodami
    > tych potrąceń).

    Jak widzę jesteś betonowym humanistą:)

    To ile konkretnie tych potrąceń było?
    I co z pozostałymi 21%?
    Spowodowali je zmotoryzowani poza przejściami?
    A może spowodowali je cykliści na przejściach?

    Wniosek taki, że trzeba zlikwidować przejścia. Są bardzo niebezpieczne!

    A kilka zadań z matematyki chyba by Ci nie zaszkodziło?


    --
    Wiesiaczek (dziś z podkarpackiej wsi)
    "Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
    Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)


  • 527. Data: 2018-12-31 16:45:44
    Temat: Re: frankowicze
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 31 Dec 2018 15:43:59 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):

    > "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
    >
    >> Te sprytne banki czesto same sciagaja z konta ... u siebie. KIR nic
    >> nie wie :)
    >
    > No ale w końcu coś na to konto musiało trafić przez KIR.

    A jak pracodawca ma konto w tym samym banku ? :-)

    > W banku się raczej nie urodziło.

    Np srodki z kredytu :-)

    >> Zreszta w pierwszym linku bylo
    >> "W jednej ze spraw prowadzonych przez mec. Barbarę Garlacz przeciwko
    >> mBank S.A. biegły sądowy ds. instrumentów finansowych potwierdził, że
    >> waloryzacja ma takie same skutki jak zawarcie standardowej umowy
    >> kredytu w PLN ze stawką WIBOR oraz jednocześnie do tego umowy na Swapa
    >> Walutowo-Procentowego.
    >
    > Tak jak napisałem, w moim przekonaniu kredyt walutowy nie powinien
    > zawierać żadnej "waloryzacji".

    A tu opinia bieglego jest dla sadu wazna :-)

    >>> Z prowizjami (i ubezpieczeniami) od celowego działania to jest tak
    >>> sobie
    >>>- płacą je uczciwi, czyli dokładnie nie ci, którzy powinni.
    >>
    >> Ale coz zrobic - bank musi sie zabezpieczyc :-)
    >
    > To nie jest zabezpieczenie, to jest wyłącznie pokrycie strat.

    Ja tam nie wiem - ubezpieczaja sie wewnetrznie, czy zewnetrznie ...

    >> Czyli wymiana poczatkowa nie jest taka zła :-)
    >> A umowa jednak mowila ile tych pieniedzy, w jakiej walucie, i jak sie
    >> odsetki liczy.
    > To nie widzę problemu.

    A sad zobaczyl :-)

    >> A sad ma nieograniczona nieodpowiedzialnosc :-(
    > A to jest niestety prawda.
    > Byłoby to względnie małym problemem, gdyby dotyczyło spraw
    > skomplikowanych. Ale to dotyczy prostych, szablonowych spraw,
    > w pierwszej instancji.

    Czy takich prostych ... widzisz ile uzasadnienia.
    Byloby prosciej, gdyby banki nie byly takie pazerne, i staranniej
    przeczytaly przepisy.
    Ale i tak sad moze wszystko wywrocic.

    J.


  • 528. Data: 2018-12-31 16:49:21
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:

    > Ze Bielecki musial przez 5 lat krytykowac, to jasna sprawa.
    > Ale czegos nie rozumiem w tym arykule - po co banki mialyby kupowac
    > franki, chocby na jeden dzien, skoro kredyt byl wyplacany w PLN ?
    >
    > Tak naprawde, to musialy jakos inaczej budzet rownowazyc, i to na
    > wiele lat.

    To chyba jasne jest?
    Banki nie mogą w praktyce kupować franków (za złotówki), by udzielić
    kredytów. Aktywom w CHF nie mogą odpowiadać pasywa w PLN. Inaczej to
    kryminał, a po tym bezsens - celem banku (w szczególności w hipo) jest
    bezwarunkowy, stały i względnie niski zarobek, a nie jakieś ryzykowne
    operacje finansowe, które mogą zagrozić istnieniu banku, i na pewno
    spowodują wariackie zmiany kursów walut (bynajmniej nie takie jak na
    PLN-CHF).
    Rozliczenia w ramach grupy mogą być pewnie różne (w tym niekoniecznie
    piękne), ale rezultat musi być taki, że aktywa w walucie X muszą być
    oparte na pasywach w tej samej walucie X.

    Chyba że ktoś wie (na 1000%) to, czego nikt inny nie wie, wtedy może być
    nieco ciekawiej.
    --
    Krzysztof Hałasa


  • 529. Data: 2018-12-31 17:11:15
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2018-12-31, Wiesiaczek <W...@v...pl> wrote:

    [...]

    >> potrąceń na przejściach." (i to akurat jest istotne
    >> w argumentacji którą przytoczyłem, razem z powodami
    >> tych potrąceń).
    >
    > Jak widzę jesteś betonowym humanistą:)

    Myślę że masz problem z kontekstem i ogarnięciem czego dotyczy
    dyskusja i próbujesz mnie w jakiś dziwny sposób zdyskredytować
    czepiając się zbyt dużego (w Twoim mniemaniu) przycięcia
    cytatu. Po to zawarłem źródło, żeby dało się zweryfikować
    skąd wziąłem te dane.

    > To ile konkretnie tych potrąceń było?

    A więc wracamy do źródła:
    https://moto.wp.pl/bedzie-rewolucja-na-przejsciach-d
    la-pieszych-ministerstwo-stawia-na-oswietlenie-62771
    64397910145a

    "Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2017 r.
    na przejściach dla pieszych doszło do 4,3 tys. wypadków - to
    znacznie gorzej niż w 2010 r., gdy doszło do 3,3, tys. takich
    zdarzeń. W 2017 r. potrącenia na przejściach stanowiły 13 proc.
    wszystkich zdarzeń drogowych. Aż w 3,4 tys. przypadków winę
    za potrącenie ponosił kierowca. Oznacza to, że zmotoryzowani
    spowodowali 79 proc. potrąceń na przejściach."

    [... ciach niemerytoryczne wstawki ...]

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 530. Data: 2018-12-31 17:27:17
    Temat: Re: frankowicze
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 31 Dec 2018 16:49:21 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
    > "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
    >> Ze Bielecki musial przez 5 lat krytykowac, to jasna sprawa.
    >> Ale czegos nie rozumiem w tym arykule - po co banki mialyby kupowac
    >> franki, chocby na jeden dzien, skoro kredyt byl wyplacany w PLN ?
    >>
    >> Tak naprawde, to musialy jakos inaczej budzet rownowazyc, i to na
    >> wiele lat.
    >
    > To chyba jasne jest?

    Chyba nie dla wszystkich.

    > Banki nie mogą w praktyce kupować franków (za złotówki), by udzielić
    > kredytów.

    Moc to moga, tylko po co, skoro kredyt wyplacony w PLN ?

    > Aktywom w CHF nie mogą odpowiadać pasywa w PLN.

    Otoz to.

    > Inaczej to kryminał,

    kryminal nie, ale ryzyko kursowe.

    > a po tym bezsens - celem banku (w szczególności w hipo) jest
    > bezwarunkowy, stały i względnie niski zarobek, a nie jakieś ryzykowne
    > operacje finansowe, które mogą zagrozić istnieniu banku, i na pewno

    IMO - takie tez sa celem banku, tylko w ilosci, ktore nie zagrazaja.
    A przynajmniej tak sie bankowi wydaje.

    Bo jeszcze bank musi zarobic na odsetki, a te od lokat PLN byly dosc
    wysokie.

    > spowodują wariackie zmiany kursów walut (bynajmniej nie takie jak na
    > PLN-CHF).
    > Rozliczenia w ramach grupy mogą być pewnie różne (w tym niekoniecznie
    > piękne), ale rezultat musi być taki, że aktywa w walucie X muszą być
    > oparte na pasywach w tej samej walucie X.
    >
    > Chyba że ktoś wie (na 1000%) to, czego nikt inny nie wie, wtedy może być
    > nieco ciekawiej.

    Albo jest na tyle duzy, ze moze wplywac na kursy.

    Soros najlepszym przykladem ... az dziwne, ze ktos tego numeru nie
    powtorzyl np z Litwa czy Slowacja ...

    Wydaje sie jednak, ze banki zabezpieczyly sie swapami
    walutowo-procentowymi ... ale jak to dokladnie dziala ?


    J.

strony : 1 ... 40 ... 52 . [ 53 ] . 54 ... 60


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1