eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › frankowicze
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 600

  • 541. Data: 2019-01-01 11:59:55
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    > [...]
    >
    >> Ciekawe jest to ze przestróg kojarze rzeczywiście sporo ale
    >> najczescie były one budowane na tym ze nie powinno się brac kredytu
    >> w walucie w ktorej sie nie zarabia.
    >> Ale ostrzezen o nienaturalnie niskim kursie nie pamietam...
    >> Ale skoro ty to wiedziałes a banki nie wiedziały...
    >
    > Znowu przeinaczasz. Wiedziały że jest niski, ale nie "wiedziały" do
    > jakiego poziomu moze wzrosnąć. Tak jak wiadomo że WIBOR jest teraz
    > na historycznie niskim poziomie (więc szanse że pójdzie w górę są
    > wyższe niż że pójdzie w dół), ale nikt Ci nie powie do jakiego
    > dokładnie poziomu może urosnąć np, na przestrzeni 10 lat, 20, czy 30
    > lat. Panuje jednak ogólne założenie, że nie wyskoczy nagle w kosmos,
    > "bo tak".
    >
    Zobacz co pisze Tomek i do czego sie odnosiłem:
    "[...]kurs jest nienaturalnie niski i że
    raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest
    ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego robić, to
    może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie dla każdego."

    Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest w stanie
    oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki tego nie wiedziały?

    > A popatrz na wielkości zmian takiego BTC w 2017 i 2018 roku. To
    > dopiero jest niestabilna waluta. :)
    >
    Toz to dobiero manipulacja :)))


    Ps. Wszystkiego dobrego w 2019!

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "Synonim jest to słowo, którego pisarz używa, gdy nie wie,
    jak pisze się słowo właściwe." Julian Tuwim


  • 542. Data: 2019-01-01 18:44:17
    Temat: Re: frankowicze
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 31 Dec 2018 20:18:15 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
    > "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
    >>> No ale w końcu coś na to konto musiało trafić przez KIR.
    >> A jak pracodawca ma konto w tym samym banku ? :-)
    > To jego kontrahenci nie mają.

    Ale bank ich nie poda, bo to tajemnica bankowa :-)

    J.


  • 543. Data: 2019-01-01 20:16:14
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2019-01-01, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    [...]

    >>> Ale ostrzezen o nienaturalnie niskim kursie nie pamietam...
    >>> Ale skoro ty to wiedziałes a banki nie wiedziały...
    >>
    >> Znowu przeinaczasz. Wiedziały że jest niski, ale nie "wiedziały" do
    >> jakiego poziomu moze wzrosnąć. Tak jak wiadomo że WIBOR jest teraz
    >> na historycznie niskim poziomie (więc szanse że pójdzie w górę są
    >> wyższe niż że pójdzie w dół), ale nikt Ci nie powie do jakiego
    >> dokładnie poziomu może urosnąć np, na przestrzeni 10 lat, 20, czy 30
    >> lat. Panuje jednak ogólne założenie, że nie wyskoczy nagle w kosmos,
    >> "bo tak".
    >>
    > Zobacz co pisze Tomek i do czego sie odnosiłem:
    > "[...]kurs jest nienaturalnie niski i że
    > raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest
    > ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego robić, to
    > może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie dla każdego."
    >
    > Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest w stanie
    > oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki tego nie wiedziały?

    Co to jest "ryzyko tego odbicia"? Że wzrośnie, to każdy logicznie myślący
    człowiek mógł wywnioskować. "O ile wzrośnie", to specjalnie nikt, bo
    do tego jest potrzebna szklana kula lub wehikuł czasu.
    Nie bardzo rozumiem co postulujesz.

    > Ps. Wszystkiego dobrego w 2019!

    I wszajemnie :)

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 544. Data: 2019-01-01 20:44:08
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2019-01-01, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    [...]

    >> Nie patrzysz na problem ogólnie, tylko patrzysz na zupełnie inne
    >> zagadnienie. Jak Cię poprosiłem o ogólne stwierdzenie, to się
    >> zasłoniłeś przypadkiem szczególnym (jak nie jedzie samochód).
    >> Jak nie jedzie samochód, to żadne światło nie jest potrzebne.
    >>
    > To nie prawda.
    > Sytuacja "jak nie jedzie samochod" moze rowniez oznaczac, ze ten samochód
    > stanał motywowany czerwonym swiatłem.

    Czyli jednak zielone bezpieczniejsze?
    Bo na czerwonym to same z siebie nie stają :P

    >> Czyli jak istnieją te przyzwyczajenia i odruchy, to można powiedzieć
    >> że przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze?
    >>
    > Jak istnieja te odruchy to pewnie tak.
    > Tylko ze uczenie logiki czerwone stop, zielone idz powoduje ze te odruchy
    > stają się mniej skuteczne.

    Ale masz na to jakieś wsparcie?

    >> Mi nie jest łatwo, mam 5% pola widzenia i widzę nieostro.
    >> Może coś zauważę, a może nie. Mogę np. usłyszeć, ale i to
    >> nie zawsze. Polecasz mi przechodzenie na zielonym, czy na
    >> czerwonym i dlaczego? Czy może to wszystko jedno?
    >
    > Jet mi bardzo przykro z powodu twojej choroby ale please - nie prowadzmy
    > rozmowy ad absurdum. Z pewnoscią ponosisz wieksze ryzyko na drodze niz
    > statystyczny Kowalski.

    Zupełnie nie rozumiesz. Ja pytam cały czas ogólnie.
    Na ogólne statystyki wpływają również tak szczególne przypadki jak
    mój. Więc o ile nie będzie przypadku który przesunię szalę na korzyść
    czerwonych, to zielone są bezpieczniejsze. I dla niewidomych, i dla
    dzieci i przy słabej widoczności na drodze, i dla matek z wózkiem,
    inwalidów, ludzi o lasce, a także i dla wszystkich innych ludzi.

    >> Jeśli wg Ciebie jedyny wpływ na bezpieczeństwo ma "uwazność" obu
    >> stron, to istnienie lub nie światła nie powinno w żaden sposób
    >> wpływać na bezpieczeństwo. Czy to postulujesz?
    >>
    > Jeżeli chodzi o mnie?

    Nie. Ogólnie. Cały czas rozmawiamy o ogólnej sytuacji.

    >> się dość naturalnie, bez potrzeby studiów. A Ty brniesz w jakieś
    >> porównania nie na temat i ani razu nie zechciałeś łaskawie
    >> odpowiedzieć wprost, czy wg Ciebie zielone światło jakkolwiek
    >> zmienia bezpieczeństwo pieszego. Mam wrażenie, że po prostu bardzo
    >> nie chcesz przyznać, że jednak podnosi.
    >
    > no to tez mowie ze kazdy z nas rozumie oba punkty widzenia!

    Czyli podnosi, czy nie podnosi? Nie ma "to zależy" jak mówimy
    o ujęciu ogólnym.

    >> Ale nie rozpatrujemy sytuacji "czy na zielonym nie ma wypadków"
    >> tylko "czy na zielonym jest ich mniej niż na czerwonym".
    >>
    > Ale na czyim zielonym czerwony? Bo kazdy wypadek na pasach sterownych
    > sygnalizacja swietlna jest tak samo wypadkim na zilonym jak i na czerwoym
    >:)))

    Rozmawialiśmy cały czas w kontekście pieszego (czasem przełączając
    z wyraźnym zaznaczeniem że chodzi o "zielony/czerwony" kierującego.
    Ale pytanie cały czas dotyczy sytuacji pieszego.

    >> konwersacji w tym temacie. To tak jak z tymi kredytami, pytałem się
    >> ciebie CZY wg Ciebie CHF jest ryzykowniejszy od PLN, a nie o ile.
    >>
    > A skad ja mam to wiedziec?

    Reklamujesz włączenie myślenia, to włącz i pomyśl. :)

    > Zakładajac, ze jak kogoś nie stac na PLN a stac go na CHF (ito wyzszy)
    > to trzeby załozyc ze według banków (zakładajac oczywiscie ich dobra wole
    > w stosunku do klienta) bezpieczniejszy jest CHF...

    A skąd takie założenie?
    Patrząc na ranking kredytów:
    http://www.domiporta.pl/poradnik/1,126868,4478636.ht
    ml
    Marża banku (a to marża zawiera m.in wyliczone ryzyko) była większa
    na kredytach CHF. Niewiele, ale jednak widać że wyższe.

    >> Ale co sugerujesz? Że w krajach w których wolno przechodzić na
    >> czerwonym jest (te czerwone) tak samo bezpieczne jak zielone? W
    >> sensie, że te światła są niepotrzebne tak? Skoro nie mają żadnego
    >> wpływu?
    >
    > Sugeruje tylko ze w tamtych krajach jest mniej ofiar wsrod pieszych.

    I jaki to ma związek z pytaniem które zadałem? No żaden. :)

    > Przeciez sami piszecie ze moze wibor wzrosnac ale z drugiej strony ze
    > trzeba zarabiac w walucie w ktorej sie kredytujesz.
    > To ja juz nie wiem..

    A LIBOR nie może wzrosnąć? Sugerujesz że może spaść? :)

    > Bankowcy mowili mi ze kredyt w chf jest bezpieczny, potem wyszło ze
    > srednio.

    Ale mówili że bezpieczniejszy niż kredyt w PLN? Czy że ogólnie po
    prostu bezpieczny? Tylko część odsetek jest związana z "ryzykiem"
    klienta, stąd nie ma bezpośredniego przełożenia między "ryzyko
    klienta = wysokość odsetek" jakiego najwyrażniej Ty oczekujesz.

    Klient ponosząc większe ryzyko ma szansę otrzymać bardziej zyskowny
    produkt niż w warunkach normalnych, ale szansa nie jest pewnikiem.
    Tak samo masz przy inwestycjach w lokaty, obligacje, akcje czy krypto.
    W lokatach zarobisz ten procent rocznie, w krypto dało się zarobić
    kilkadziesiąt procent dziennie. Ale w lokatach nie stracisz 90%
    majątku w ciągu dnia, a w krypto już tak.

    Wracając do kredytów hipotecznych - ryzyka że z dnia na dzień
    będziesz miał 2x więcej do spłaty - nie ma, więc produkt jest
    uznawany za "bezpieczny", co nie znaczy że patrząc w dłuższym
    okresie czasu nie będzie dużych wahań.

    Zwłaszcza jak to nasza waluta zacznie się okazywać bardziej
    ryzykowna, z powodu np. decyzji politycznych (jak to się stało
    np. w turcji).

    >> udowodnić, że w jakimś kraju ginie więcej osób na zielonym niż
    >> na czerwonym? Czy może chcesz udowodnić, że fakt otrzymywania
    >> mandatów zmniejsza bezpieczeństwo pieszych? Czy co jeszcze
    >> chcesz udowodnić tymi tezami?
    >>
    > Naprawde nie rozumiesz, dlaczego od sytuacji szczegołowej (przejscie na
    > pasach sterowanych sygnalizacja swietlna) przechodze do sytuacji ogolnej
    > (ilosc ofiar wsrod pieszych w całym ruchu drogowym)?

    Nie rozumiem, bo statystyka tak nie działa.

    To tak jakbyś chciał powiedzieć że skoro w Twoim przypadku moneta
    wyrzuciła w 9 na 10 przypadków "orła", to szanse na wyrzucenie
    "orła" są większe niż na wyrzucenie "resztki".

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 545. Data: 2019-01-01 21:34:54
    Temat: Re: frankowicze
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2019-01-01 o 20:16, Wojciech Bancer pisze:
    >
    > Co to jest "ryzyko tego odbicia"? Że wzrośnie, to każdy logicznie myślący
    > człowiek mógł wywnioskować. "O ile wzrośnie", to specjalnie nikt, bo
    > do tego jest potrzebna szklana kula lub wehikuł czasu.

    Hmm, a ja mam wrażenie, że sporo biorących liczyło
    na stabilizację a może i spadek dalszy.


  • 546. Data: 2019-01-01 21:59:53
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    > [...]
    >
    >>> Nie patrzysz na problem ogólnie, tylko patrzysz na zupełnie inne
    >>> zagadnienie. Jak Cię poprosiłem o ogólne stwierdzenie, to się
    >>> zasłoniłeś przypadkiem szczególnym (jak nie jedzie samochód).
    >>> Jak nie jedzie samochód, to żadne światło nie jest potrzebne.
    >>>
    >> To nie prawda.
    >> Sytuacja "jak nie jedzie samochod" moze rowniez oznaczac, ze ten
    >> samochód stanał motywowany czerwonym swiatłem.
    >
    > Czyli jednak zielone bezpieczniejsze?
    > Bo na czerwonym to same z siebie nie stają :P
    >
    Oczywiście.

    >>> Czyli jak istnieją te przyzwyczajenia i odruchy, to można
    >>> powiedzieć że przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze?
    >>>
    >> Jak istnieja te odruchy to pewnie tak.
    >> Tylko ze uczenie logiki czerwone stop, zielone idz powoduje ze te
    >> odruchy stają się mniej skuteczne.
    >
    > Ale masz na to jakieś wsparcie?
    >
    Intuicje i statystyke z krajów gdzie mozna przechodzic na czerwonym.

    >>> Mi nie jest łatwo, mam 5% pola widzenia i widzę nieostro.
    >>> Może coś zauważę, a może nie. Mogę np. usłyszeć, ale i to
    >>> nie zawsze. Polecasz mi przechodzenie na zielonym, czy na
    >>> czerwonym i dlaczego? Czy może to wszystko jedno?
    >>
    >> Jet mi bardzo przykro z powodu twojej choroby ale please - nie
    >> prowadzmy rozmowy ad absurdum. Z pewnoscią ponosisz wieksze ryzyko
    >> na drodze niz statystyczny Kowalski.
    >
    > Zupełnie nie rozumiesz. Ja pytam cały czas ogólnie.
    > Na ogólne statystyki wpływają również tak szczególne przypadki jak
    > mój. Więc o ile nie będzie przypadku który przesunię szalę na
    > korzyść czerwonych, to zielone są bezpieczniejsze. I dla
    > niewidomych, i dla dzieci i przy słabej widoczności na drodze, i dla
    > matek z wózkiem, inwalidów, ludzi o lasce, a także i dla wszystkich
    > innych ludzi.
    >
    Ale trzeba załozyc ze twój szczególny przypadek wpływa na te statystyke
    tak samo w Niemczech Anglii i w Polsce. Trzeba załozyc ze wszedzie
    odsetek ludzi z problemami bedzie podobny.

    >>> Jeśli wg Ciebie jedyny wpływ na bezpieczeństwo ma "uwazność" obu
    >>> stron, to istnienie lub nie światła nie powinno w żaden sposób
    >>> wpływać na bezpieczeństwo. Czy to postulujesz?
    >>>
    >> Jeżeli chodzi o mnie?
    >
    > Nie. Ogólnie. Cały czas rozmawiamy o ogólnej sytuacji.

    Ok, ale wyciałes moja odpowiedz (nie oznaczajac tego...) wiec własciwie
    nie wiem czy powinienem coś tu odpisac?
    >
    >>> się dość naturalnie, bez potrzeby studiów. A Ty brniesz w jakieś
    >>> porównania nie na temat i ani razu nie zechciałeś łaskawie
    >>> odpowiedzieć wprost, czy wg Ciebie zielone światło jakkolwiek
    >>> zmienia bezpieczeństwo pieszego. Mam wrażenie, że po prostu bardzo
    >>> nie chcesz przyznać, że jednak podnosi.
    >>
    >> no to tez mowie ze kazdy z nas rozumie oba punkty widzenia!
    >
    > Czyli podnosi, czy nie podnosi? Nie ma "to zależy" jak mówimy
    > o ujęciu ogólnym.

    A ty cały czas nie odniosłes sie do mojego rozszerznia problemu z
    przejscia ze swiatłami do całosci ruchu pieszego.
    Naprawde nie fascynuje cie to ze sytuacja która wydawałoby sie bedzie
    pogarszac sytuacje pieszych tak naprawde ja polepsza?

    >>> Ale nie rozpatrujemy sytuacji "czy na zielonym nie ma wypadków"
    >>> tylko "czy na zielonym jest ich mniej niż na czerwonym".
    >>>
    >> Ale na czyim zielonym czerwony? Bo kazdy wypadek na pasach
    >> sterownych sygnalizacja swietlna jest tak samo wypadkim na zilonym
    >> jak i na czerwoym
    >>:)))
    >
    > Rozmawialiśmy cały czas w kontekście pieszego (czasem przełączając
    > z wyraźnym zaznaczeniem że chodzi o "zielony/czerwony" kierującego.
    > Ale pytanie cały czas dotyczy sytuacji pieszego.
    >
    >>> konwersacji w tym temacie. To tak jak z tymi kredytami, pytałem
    >>> się ciebie CZY wg Ciebie CHF jest ryzykowniejszy od PLN, a nie o
    >>> ile.
    >>>
    >> A skad ja mam to wiedziec?
    >
    > Reklamujesz włączenie myślenia, to włącz i pomyśl. :)
    >
    Mowimy o wiedzy czy o intuicji?

    >> Zakładajac, ze jak kogoś nie stac na PLN a stac go na CHF (ito
    >> wyzszy) to trzeby załozyc ze według banków (zakładajac oczywiscie
    >> ich dobra wole w stosunku do klienta) bezpieczniejszy jest CHF...
    >
    > A skąd takie założenie?
    > Patrząc na ranking kredytów:
    > http://www.domiporta.pl/poradnik/1,126868,4478636.ht
    ml
    > Marża banku (a to marża zawiera m.in wyliczone ryzyko) była większa
    > na kredytach CHF. Niewiele, ale jednak widać że wyższe.
    >
    Hmm.. Czyli co? Według banków bezpieczniejsze jest PLN i dlatego klient z
    PLN sobie moze nie poradzic ale z CHF sobie poradzi?
    Bo ja wszystko jestem w tym stanie zrozumiec (zysk, marza, przekonanie ze
    wyliczenie zdolnosci to jedno a tak naprawde ludzie udzwigna wiecej,
    chciwośc, dobrą wole...) ale nie logikę...

    >>> Ale co sugerujesz? Że w krajach w których wolno przechodzić na
    >>> czerwonym jest (te czerwone) tak samo bezpieczne jak zielone? W
    >>> sensie, że te światła są niepotrzebne tak? Skoro nie mają żadnego
    >>> wpływu?
    >>
    >> Sugeruje tylko ze w tamtych krajach jest mniej ofiar wsrod
    >> pieszych.
    >
    > I jaki to ma związek z pytaniem które zadałem? No żaden. :)

    Och, nawet ulotnego zwiazku miedzy bezpieczenstwem przechodzenia przez
    przejscie ze swiatłami a iloscia ofiar wsród pieszych nie wyłapiesz? :(
    >
    >> Przeciez sami piszecie ze moze wibor wzrosnac ale z drugiej strony
    >> ze trzeba zarabiac w walucie w ktorej sie kredytujesz.
    >> To ja juz nie wiem..
    >
    > A LIBOR nie może wzrosnąć? Sugerujesz że może spaść? :)

    No ja własnie nie wiem... :)))
    Jestem Kowalski i jak bym miał takie rozterki to bym bankowca zapytał :)
    >
    >> Bankowcy mowili mi ze kredyt w chf jest bezpieczny, potem wyszło ze
    >> srednio.
    >
    > Ale mówili że bezpieczniejszy niż kredyt w PLN?

    Moim zdaniem logika dokładnie to podpowiada. (i z gory przeprowaszam ze
    sie jej doszukuje w akcie sprzedazy czegokolwiek)

    > Czy że ogólnie po
    > prostu bezpieczny? Tylko część odsetek jest związana z "ryzykiem"
    > klienta, stąd nie ma bezpośredniego przełożenia między "ryzyko
    > klienta = wysokość odsetek" jakiego najwyrażniej Ty oczekujesz.
    >
    > Klient ponosząc większe ryzyko ma szansę otrzymać bardziej zyskowny
    > produkt niż w warunkach normalnych, ale szansa nie jest pewnikiem.
    > Tak samo masz przy inwestycjach w lokaty, obligacje, akcje czy
    > krypto. W lokatach zarobisz ten procent rocznie, w krypto dało się
    > zarobić kilkadziesiąt procent dziennie. Ale w lokatach nie stracisz
    > 90% majątku w ciągu dnia, a w krypto już tak.
    >
    No to wracamy do uczciwosci sprzedawców.
    Dzwoni do mnie bank i mowi ze przed przedstawieniem oferty musi przepytac
    mnie w temacie mojej wiedzy o finansach i skłonnosci do ryzyka.
    Odpowiadam na wszystkie pytania jak typowy Kowalski: 0 wiedzy o rynkach
    finansowych, 0 skłonnosci do ryzyka.
    Po czym pani zaczyna mi opowiadac oferte oparta na obligacjach
    korporacyjnych a kiedy mowie co o tym mysle, dziwi sie ze jednak znam
    temat...

    > Wracając do kredytów hipotecznych - ryzyka że z dnia na dzień
    > będziesz miał 2x więcej do spłaty - nie ma, więc produkt jest
    > uznawany za "bezpieczny", co nie znaczy że patrząc w dłuższym
    > okresie czasu nie będzie dużych wahań.
    >
    A jakie to ma znaczenie czy to 2 x stało sie przez dzien czy przez pare
    lat w kontekscie 30 letniego kredytu?

    > Zwłaszcza jak to nasza waluta zacznie się okazywać bardziej
    > ryzykowna, z powodu np. decyzji politycznych (jak to się stało
    > np. w turcji).
    >
    IMO bardzo tego brakowało - wytłumaczenia ze tak naprawde nie o
    stabilnosc Szwajcarii chodzi w tych kredytach.

    >>> udowodnić, że w jakimś kraju ginie więcej osób na zielonym niż
    >>> na czerwonym? Czy może chcesz udowodnić, że fakt otrzymywania
    >>> mandatów zmniejsza bezpieczeństwo pieszych? Czy co jeszcze
    >>> chcesz udowodnić tymi tezami?
    >>>
    >> Naprawde nie rozumiesz, dlaczego od sytuacji szczegołowej
    >> (przejscie na pasach sterowanych sygnalizacja swietlna) przechodze
    >> do sytuacji ogolnej (ilosc ofiar wsrod pieszych w całym ruchu
    >> drogowym)?
    >
    > Nie rozumiem, bo statystyka tak nie działa.
    >
    > To tak jakbyś chciał powiedzieć że skoro w Twoim przypadku moneta
    > wyrzuciła w 9 na 10 przypadków "orła", to szanse na wyrzucenie
    > "orła" są większe niż na wyrzucenie "resztki".
    >
    Ale jezeli przy odpowiednio duzej probie tak by było to moze rzeczywiście
    nalezałoby sie zastanawiac dlaczego a nie isc w zaparte i twierdzic ze
    prawdopodobienstwo jest 50 na 50 a to ze na milionie prob wypadło 90%
    orzeł to nic nie znaczy...

    W przypadku statystyki ofiar wsród pieszych nie wpadamy w pułapke małej
    próbki.

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    Krowa w sklepie: 'Poproszę mączkę kostną. 20 kilo, jak szaleć, to szaleć!'


  • 547. Data: 2019-01-01 21:59:53
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...


    > [...]
    >
    >>>> Ale ostrzezen o nienaturalnie niskim kursie nie pamietam...
    >>>> Ale skoro ty to wiedziałes a banki nie wiedziały...
    >>>
    >>> Znowu przeinaczasz. Wiedziały że jest niski, ale nie "wiedziały"
    >>> do jakiego poziomu moze wzrosnąć. Tak jak wiadomo że WIBOR jest
    >>> teraz na historycznie niskim poziomie (więc szanse że pójdzie w
    >>> górę są wyższe niż że pójdzie w dół), ale nikt Ci nie powie do
    >>> jakiego dokładnie poziomu może urosnąć np, na przestrzeni 10 lat,
    >>> 20, czy 30 lat. Panuje jednak ogólne założenie, że nie wyskoczy
    >>> nagle w kosmos, "bo tak".
    >>>
    >> Zobacz co pisze Tomek i do czego sie odnosiłem:
    >> "[...]kurs jest nienaturalnie niski i że
    >> raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest
    >> ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego
    >> robić, to może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie
    >> dla każdego."
    >>
    >> Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest w
    >> stanie oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki tego
    >> nie wiedziały?
    >
    > Co to jest "ryzyko tego odbicia"? Że wzrośnie, to każdy logicznie
    > myślący człowiek mógł wywnioskować. "O ile wzrośnie", to specjalnie
    > nikt, bo do tego jest potrzebna szklana kula lub wehikuł czasu.
    > Nie bardzo rozumiem co postulujesz.
    >
    Ale to juz musisz Tomka pytac! To on twierdzi, ze sa osoby które umieja
    to oszacowac a jezeli sie tego nie umie to nie powinno sie brak kredytu w
    walucie.

    Ty twierdzisz ze tego oszacowac sie nie da.

    Wasze stanowiska przecza sobie nawzajem.

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "Pieniądze są jak szósty zmysł, bez którego nie sposób wykorzystać
    w pełni pozostałych pięciu." - William Somerset Maughan


  • 548. Data: 2019-01-01 23:20:35
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2019-01-01, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    [...]

    >>> Jak istnieja te odruchy to pewnie tak.
    >>> Tylko ze uczenie logiki czerwone stop, zielone idz powoduje ze te
    >>> odruchy stają się mniej skuteczne.
    >>
    >> Ale masz na to jakieś wsparcie?
    > Intuicje i statystyke z krajów gdzie mozna przechodzic na czerwonym.

    I w tych krajach jest bezpieczniej na czerwonym niż na zielonym?

    >> niewidomych, i dla dzieci i przy słabej widoczności na drodze, i dla
    >> matek z wózkiem, inwalidów, ludzi o lasce, a także i dla wszystkich
    >> innych ludzi.
    >
    > Ale trzeba załozyc ze twój szczególny przypadek wpływa na te statystyke
    > tak samo w Niemczech Anglii i w Polsce. Trzeba załozyc ze wszedzie
    > odsetek ludzi z problemami bedzie podobny.

    I w związku z tym? Skoro wszędzie będzie podobny, to _wszędzie_ zielone
    będzie bezpieczniejsze, czy nie?

    Ja nie pytam czy "zielone w PL" jest bezpieczniejsze niż "czerwone w UK".
    Ja pytam czy "zielone" (ogólnie) jest bezpieczniejsze od "czerwone" (ogólnie).
    Po stronie pieszego oczywiście.

    >> Nie. Ogólnie. Cały czas rozmawiamy o ogólnej sytuacji.
    >
    > Ok, ale wyciałes moja odpowiedz (nie oznaczajac tego...) wiec własciwie
    > nie wiem czy powinienem coś tu odpisac?

    Nie. Odpisz w jednym miejscu, wystarczy :P
    Staram się teraz ucinać już te milionowe powtórzenia, w których
    nadal nie odpisujesz na pytanie o które prosiłem.

    [...]

    >> Czyli podnosi, czy nie podnosi? Nie ma "to zależy" jak mówimy
    >> o ujęciu ogólnym.
    >
    > A ty cały czas nie odniosłes sie do mojego rozszerznia problemu z
    > przejscia ze swiatłami do całosci ruchu pieszego.

    To nie jest "rozszerzenie problemu", to jest zupełnie inne zadanienie,
    które Ty próbujesz włączyć do dyskusji.

    > Naprawde nie fascynuje cie to ze sytuacja która wydawałoby sie bedzie
    > pogarszac sytuacje pieszych tak naprawde ja polepsza?

    Wg mnie nie ma to specjalnego znaczenia dla bezpieczeństwa pieszych i ew. wpływ
    na to jest pomijalny. To że szukasz powiązania między "może przejść na czerwonym
    bez mandatu" a "ile osób zginęło na przejściach" nie znaczy że te powiązanie jest,
    albo że jest znaczące.

    >>> A skad ja mam to wiedziec?
    >> Reklamujesz włączenie myślenia, to włącz i pomyśl. :)
    > Mowimy o wiedzy czy o intuicji?

    Intuicji. Już napisałeś że "nie wiesz".
    To co Ci podpowiada ituicja?

    >> Marża banku (a to marża zawiera m.in wyliczone ryzyko) była większa
    >> na kredytach CHF. Niewiele, ale jednak widać że wyższe.
    >>
    > Hmm.. Czyli co? Według banków bezpieczniejsze jest PLN i dlatego klient z
    > PLN sobie moze nie poradzic ale z CHF sobie poradzi?

    Czy Ty nie rozumiesz że wkalkulowane ryzyko to jest _JEDNĄ_ ze składowych
    kosztu kredytu? PLN jest bezpieczniejszy, ale w sytuacji gdy pozostałe koszty
    są większe klienta na to nie stać i tyle. Tak, może kogoś byś nie stać
    na bezpieczniejszy produkt, co w tym dziwnego?

    >>> Sugeruje tylko ze w tamtych krajach jest mniej ofiar wsrod
    >>> pieszych.
    >>
    >> I jaki to ma związek z pytaniem które zadałem? No żaden. :)
    >
    > Och, nawet ulotnego zwiazku miedzy bezpieczenstwem przechodzenia przez
    > przejscie ze swiatłami a iloscia ofiar wsród pieszych nie wyłapiesz? :(

    Ale Ty o takim związku kompletnie nie mówisz. Ty wiążesz konieczność
    płacenia mandatów za przejście na czerwonym z bezpieczeństwem pieszego.
    A to bzdura.

    >>> Bankowcy mowili mi ze kredyt w chf jest bezpieczny, potem wyszło ze
    >>> srednio.
    >>
    >> Ale mówili że bezpieczniejszy niż kredyt w PLN?
    >
    > Moim zdaniem logika dokładnie to podpowiada. (i z gory przeprowaszam ze
    > sie jej doszukuje w akcie sprzedazy czegokolwiek)

    Jeśli naprawdę uważasz że logika to podpowiada to masz naprawdę problem
    z logicznym myśleniem. Logika podpowiada że sformułowanie "kredyt w CHF
    jest bezpieczny" nie mówi kompletnie nic o bezpieczeństwie kredytu w PLN.

    [...]

    >> zarobić kilkadziesiąt procent dziennie. Ale w lokatach nie stracisz
    >> 90% majątku w ciągu dnia, a w krypto już tak.
    >>
    > No to wracamy do uczciwosci sprzedawców.
    > Dzwoni do mnie bank i mowi ze przed przedstawieniem oferty musi przepytac
    > mnie w temacie mojej wiedzy o finansach i skłonnosci do ryzyka.
    > Odpowiadam na wszystkie pytania jak typowy Kowalski: 0 wiedzy o rynkach
    > finansowych, 0 skłonnosci do ryzyka.
    > Po czym pani zaczyna mi opowiadac oferte oparta na obligacjach
    > korporacyjnych a kiedy mowie co o tym mysle, dziwi sie ze jednak znam
    > temat...

    Na takim poziomie ogólności to przedstawiłeś, że jedyne co można
    napisać to "masaj". Wybacz, ale tak próbujesz swoje subiektywne
    odczucia przedstawiać jako "fakty nierzetelności", że to aż boli.

    >> Wracając do kredytów hipotecznych - ryzyka że z dnia na dzień
    >> będziesz miał 2x więcej do spłaty - nie ma, więc produkt jest
    >> uznawany za "bezpieczny", co nie znaczy że patrząc w dłuższym
    >> okresie czasu nie będzie dużych wahań.
    >
    > A jakie to ma znaczenie czy to 2 x stało sie przez dzien czy przez pare
    > lat w kontekscie 30 letniego kredytu?

    Ma ogromne, bo właśnie to jaka jest zmienność danej waluty wpływa na określenie
    jej jako "stabilną" lub nie.

    >> Zwłaszcza jak to nasza waluta zacznie się okazywać bardziej
    >> ryzykowna, z powodu np. decyzji politycznych (jak to się stało
    >> np. w turcji).
    >
    > IMO bardzo tego brakowało - wytłumaczenia ze tak naprawde nie o
    > stabilnosc Szwajcarii chodzi w tych kredytach.

    E tam, wymówki. Nie wierzę by ktokolwiek zmienił swoje zdanie
    pod wpływem takiej informacji. Ani wtedy, ani teraz.

    [...]

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 549. Data: 2019-01-01 23:35:37
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2019-01-01, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
    >>> "[...]kurs jest nienaturalnie niski i że
    >>> raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest
    >>> ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego
    >>> robić, to może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie
    >>> dla każdego."
    >>>
    >>> Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest w
    >>> stanie oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki tego
    >>> nie wiedziały?
    >>
    >> Co to jest "ryzyko tego odbicia"? Że wzrośnie, to każdy logicznie
    >> myślący człowiek mógł wywnioskować. "O ile wzrośnie", to specjalnie
    >> nikt, bo do tego jest potrzebna szklana kula lub wehikuł czasu.
    >> Nie bardzo rozumiem co postulujesz.
    >>
    > Ale to juz musisz Tomka pytac! To on twierdzi, ze sa osoby które umieja
    > to oszacowac a jezeli sie tego nie umie to nie powinno sie brak kredytu w
    > walucie.

    Tomek napisał, że jak ktoś nie potrafi (czy to oszacować ryzyka,
    czy wysokości zmian), to nie powinien się za to brać i jest to
    w ogólności zgodne z zasadą "nie bierz kredytu w walucie w której
    nie zarabiasz".

    Myślę że jeśli pisał o osobach które to potrafiły, to miał
    na myśli osoby które to potrafiły w okresie krótkoterminowym.


    > Ty twierdzisz ze tego oszacowac sie nie da.

    To uściślę: w długoterminowym okresie uważam że takiej
    możliwości nie ma (dokładnego przewidywania kursów waluty).
    Krótkoterminowo i owszem, ale nie sądzę byś to miał na myśli
    pisząc "skoro Ty wiedziałeś, to czemu banki nie wiedziały".

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 550. Data: 2019-01-01 23:59:53
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    >>>> "[...]kurs jest nienaturalnie niski i że
    >>>> raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest
    >>>> ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego
    >>>> robić, to może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie
    >>>> dla każdego."
    >>>>
    >>>> Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest
    >>>> w stanie oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki
    >>>> tego nie wiedziały?
    >>>
    >>> Co to jest "ryzyko tego odbicia"? Że wzrośnie, to każdy logicznie
    >>> myślący człowiek mógł wywnioskować. "O ile wzrośnie", to
    >>> specjalnie nikt, bo do tego jest potrzebna szklana kula lub
    >>> wehikuł czasu. Nie bardzo rozumiem co postulujesz.
    >>>
    >> Ale to juz musisz Tomka pytac! To on twierdzi, ze sa osoby które
    >> umieja to oszacowac a jezeli sie tego nie umie to nie powinno sie
    >> brak kredytu w walucie.
    >
    > Tomek napisał, że jak ktoś nie potrafi (czy to oszacować ryzyka,
    > czy wysokości zmian), to nie powinien się za to brać i jest to
    > w ogólności zgodne z zasadą "nie bierz kredytu w walucie w której
    > nie zarabiasz".
    >
    > Myślę że jeśli pisał o osobach które to potrafiły, to miał
    > na myśli osoby które to potrafiły w okresie krótkoterminowym.
    >
    :)
    Czyli jeżeli sa osoby to potrafiące (krótkoterminowo) to tylko takie
    osoby mogłyby ewentualnie brac hipo na 30lat?
    (przepraszam ze znowu sparafrazowałem ale szukam sensu i logiki :))))
    >
    >> Ty twierdzisz ze tego oszacowac sie nie da.
    >
    > To uściślę: w długoterminowym okresie uważam że takiej
    > możliwości nie ma (dokładnego przewidywania kursów waluty).

    Ok.

    > Krótkoterminowo i owszem, ale nie sądzę byś to miał na myśli
    > pisząc "skoro Ty wiedziałeś, to czemu banki nie wiedziały".
    >
    No i zgoda. Tym bardziej słabo w tym kontekscie wypadaja hipo w chf na
    30lat.

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    Jeżeli skupisz uwagę tylko na własnej racji, wyzwalasz przeciwne ci siły,
    które mogą cię pokonać. To często popełniana omyłka. Frank Herbert

strony : 1 ... 10 ... 50 ... 54 . [ 55 ] . 56 ... 60


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1