eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwile w koncu tego jest
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 30

  • 11. Data: 2009-11-07 11:48:11
    Temat: Re: ile w koncu tego jest
    Od: totus <t...@p...onet.pl>

    Zbyszek wrote:

    > Dnia 06-11-2009 o 20:48:26 totus <t...@p...onet.pl> napisał(a):
    >
    >> Nie tylko Templariuszy. Król Hiszpanii Filip podobnie rozwiązał swoje
    >> zadłużenie wobec Żydów.
    >
    > tyle że nie każdy dłuznik jest królem. I taki, obawiam się, że zadłużając
    > się staje sie niewolnikiem.
    >

    Eksperyment myślowy, który przedstawiłem nie doszedł do momentu gdzie Ki
    Thai przestał pożyczać z własnej woli i zażądał zwrotu kredytów ani do
    momentu, że za udzielone kredyty zaczął się szarogęsić w życiu Usiacka, co
    miło miejsce w przypadku Templariuszy i Żydów w Hiszpanii. Na razie widać,
    że Usiack tak to ułożył, że Ki Thai ma większy problem niż on. Jak tylko
    przestał kupować to Ki Thai się posrał ze strachu. Ki Thai robi wszystko co
    się da by Usiack dalej mieszkał w sklepie a nie w domu. Co by nie mówić
    dalej wolę życie Usiacka. Jak ma być taki podział to wole dbać o wskaźnik
    konsumpcji, a nie produkcji. Oba są waż dla PKB, rzecz jasna.


  • 12. Data: 2009-11-07 22:13:11
    Temat: Re: ile w koncu tego jest
    Od: Zbyszek <zbign@na_serwerzeo2.pl>

    Dnia 07-11-2009 o 12:48:11 totus <t...@p...onet.pl> napisał(a):


    > Eksperyment myślowy, który przedstawiłem nie doszedł do momentu gdzie Ki
    > Thai przestał pożyczać z własnej woli i zażądał zwrotu kredytów ani do
    > momentu, że za udzielone kredyty zaczął się szarogęsić w życiu Usiacka,
    > co
    > miło miejsce w przypadku Templariuszy i Żydów w Hiszpanii. Na razie

    Skoro zrywasz z abstrakcją to dodajmy, że
    Ki Thai nie wszystko pożycza, sporo inwestuje w Usiackowe
    firmy, a generalnie jest z biednej rodziny. Ale jest w pacie,
    póki Usiack ma drukarnie pieniędzy i powszechne poważanie.
    I tu zgoda, jego sytuacja jest lepsza jeszcze wiele lat.
    Mimo tej trudnej sytuacji Ki Thai dużo inwestuje
    też w Ciemny Ląd, gdzie kryją się różne szanse. Inwestuje swoje, nie
    pożyczone,
    a różnicę chyba wyczuwają gracze giełdowi. I nie nazwałbym go głupkiem,
    bo startował z bardzo trudnej pozycji a teraz dochodzi do czołówki.

    Ale tematem był dług.
    A co z dłużnikami, którzy mają co najwyżej drukarnie papieru ?
    Bo można odnieść wrażenie, że nasz rząd oceniasz równie dobrze co Usiacka.


    --
    Pozdrawiam,
    Z.


  • 13. Data: 2009-11-08 00:58:24
    Temat: Re: ile w koncu tego jest
    Od: totus <t...@p...onet.pl>

    Zbyszek wrote:

    > Dnia 07-11-2009 o 12:48:11 totus <t...@p...onet.pl> napisał(a):
    >
    >
    >> Eksperyment myślowy, który przedstawiłem nie doszedł do momentu gdzie Ki
    >> Thai przestał pożyczać z własnej woli i zażądał zwrotu kredytów ani do
    >> momentu, że za udzielone kredyty zaczął się szarogęsić w życiu Usiacka,
    >> co
    >> miło miejsce w przypadku Templariuszy i Żydów w Hiszpanii. Na razie
    >
    > Skoro zrywasz z abstrakcją to dodajmy, że
    > Ki Thai nie wszystko pożycza, sporo inwestuje w Usiackowe
    > firmy, a generalnie jest z biednej rodziny. Ale jest w pacie,
    > póki Usiack ma drukarnie pieniędzy i powszechne poważanie.
    > I tu zgoda, jego sytuacja jest lepsza jeszcze wiele lat.
    > Mimo tej trudnej sytuacji Ki Thai dużo inwestuje
    > też w Ciemny Ląd, gdzie kryją się różne szanse. Inwestuje swoje, nie
    > pożyczone,
    > a różnicę chyba wyczuwają gracze giełdowi. I nie nazwałbym go głupkiem,
    > bo startował z bardzo trudnej pozycji a teraz dochodzi do czołówki.
    >
    > Ale tematem był dług.
    > A co z dłużnikami, którzy mają co najwyżej drukarnie papieru ?
    > Bo można odnieść wrażenie, że nasz rząd oceniasz równie dobrze co Usiacka.
    >
    >
    Co będzie tego nikt nie wie. Na razie widać, że Usiack sobie nieźle radzi.
    Królowie średniowieczni musieli pozabijać swoich bankierów. Pewnie
    dlatego,że bankierzy pożyczali nie tylko za procent ale i za wpływy. Jak te
    się stały zbyt dokuczliwe to trzeba było wpływy skrócić. O głowę. Usiak się
    uczy. Pożycza przez giełdę. Teoretycznie to wie z gazet kto mu pożycza.
    Wszystko trzeba umieć robić. Brać kredyty też. No i wiarygodność Usiaka też
    nie spadła mu z nieba. Gdybym ja miał taką wiarygodność natychmiast bym
    poszedł tą drogą. Niestety Polacki nie umie znaleźć drugiego Ki Thaia. Jak
    się znajdzie jakiś to chce bardzo wysokich cen za kredyt. Nie każdy ma z
    górki. Są tacy co muszą cierpieć za miliony i na mnie padło. To że Ki Thai
    startuje ze złej pozycji to jego wina. Nikt go w to bagno nie pchał, sam
    sobie to ustrugał. Kto rozsądny pali książki i zabija uczonych w piśmie albo
    goni ich do świń? To, że zaczął pożyczać Usiakowi, nierobowi i birbantowi,
    to też jego wybór. Ki Thaia nazwałem głupkiem przewrotnie chciałem pokazać,
    że dług to nie diabeł wcielony. Umrzeć z nadwyżkami to tak jakby życie
    stracone na wypracowanie nadwyżek wyrzucić do kosza. Życie to nie gra
    komputerowa gdzie można trzy razy zacząć. Usiack to wytrawny gracz. Była
    szansa to natychmiast ją dostrzegł i wykorzystał. Zanim Ki Thai się
    zorientował to już siedział po szyje w gównie. Inwestycje Ki Thaia to zwykłe
    puszczanie bąbli. Sra nadwyżkami tak jak Abdul swego czasu. Abdul sprzedaje
    ropę Usiakowi i zaraz w zębach niesie z powrotem te dolary do niego by coś z
    nimi zrobić. Zamiast się śmiać z Usiaka to trzeba by się pilnie od niego
    uczyć. Nikt nikomu nie zabrania drukować. Polacki też może drukować. Ale
    jakby zaczął to robić to wszyscy dookoła umarli by ze śmiechu, a sam Polacki
    z głodu. Usiack ma łepetynę do interesów.


  • 14. Data: 2009-11-08 15:17:46
    Temat: Re: ile w koncu tego jest
    Od: "viper" <v...@o...pl>

    > uczyć. Nikt nikomu nie zabrania drukować. Polacki też może drukować. Ale
    > jakby zaczął to robić to wszyscy dookoła umarli by ze śmiechu, a sam Polacki
    > z głodu. Usiack ma łepetynę do interesów.

    cwany gostek ten Usiack... poza tym jest duży i silny i trzy razy w tygodniu
    chodzi na siłownię... jedynie mały problem w tym, że tempo wzrostu jego długu
    już dawno wymknęło się spod kontroli... jakoś mam dziwne wrażnie, że to się źle
    dla niego skończy...

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 15. Data: 2009-11-08 17:37:05
    Temat: Re: ile w koncu tego jest
    Od: totus <t...@p...onet.pl>

    viper wrote:

    >> uczyć. Nikt nikomu nie zabrania drukować. Polacki też może drukować. Ale
    >> jakby zaczął to robić to wszyscy dookoła umarli by ze śmiechu, a sam
    >> Polacki z głodu. Usiack ma łepetynę do interesów.
    >
    > cwany gostek ten Usiack... poza tym jest duży i silny i trzy razy w
    > tygodniu chodzi na siłownię... jedynie mały problem w tym, że tempo
    > wzrostu jego długu już dawno wymknęło się spod kontroli... jakoś mam
    > dziwne wrażnie, że to się źle dla niego skończy...
    >

    Na podstawie czego twierdzisz, ze wymknął się spod kontroli. Może tylko spod
    Twojej percepcji. A jeżeli nawet to piszesz, że to mały problem i czyj to
    kłopot? Jeżeli Twoje wrażenie jest prawdziwe to kto na tym ucierpi
    najbardziej. Czy jest na świecie choć jedna osoba której by na tym zależało?
    No i na koniec. Usiackowi zostawmy jego problemy, a sami zajmijmy się
    swoimi.


  • 16. Data: 2009-11-08 19:07:11
    Temat: Re: ile w koncu tego jest
    Od: "viper" <v...@o...pl>

    > Na podstawie czego twierdzisz, ze wymknął się spod kontroli. Może tylko spod
    > Twojej percepcji. A jeżeli nawet to piszesz, że to mały problem i czyj to
    > kłopot? Jeżeli Twoje wrażenie jest prawdziwe to kto na tym ucierpi
    > najbardziej. Czy jest na świecie choć jedna osoba której by na tym zależało?
    > No i na koniec. Usiackowi zostawmy jego problemy, a sami zajmijmy się
    > swoimi.



    z długiem związane jest takie sympatyczne pojęcie jak koszt obsługi tego
    długu... w tej chwili odsetki od obligacji to wydatek rzędu 300 miliardów
    baksów rocznie... wczoraj w nocy dług publiczny usa przekroczył 12 bilionów
    dolarów, rok temu było to 10 bilionów... jak wyliczył Jacek Maliszewski dług
    rośnie 5 razy szybciej niż średnie tempo wzrostu PKB z ostanich 20 lat... mając
    na względzie socjalne pomysły Obamy tempo to raczej zostanie utrzymane... co z
    tego wynika nie wiem, bo na makroekonomii się kompletnie nie znam, ale na pewno
    nie skłania mnie to do onanizowania się sprytem Usiackiego ani traktowania
    Polackiego jak frajera... jako chłopek roztropek raczej podejrzewam że złe
    czasy dla Usiacka dopiero nadejdą... nie wiem dlaczego każesz mi zostawic
    problemy Usiackowi, skoro najpierw wystawiłeś mu ołtarzyk, to tylko taka moja
    malutka krytyczna uwaga... ale ja jako ja faktycznie dokładnie to olewam, z
    tym, że biorąc pod uwagę korelację Wigu z DJ można wywnioskowac, że problemy
    Usiacka są jednak de facto problemami Polackiego, przynajmniej w jakiejś tam
    części...

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 17. Data: 2009-11-08 19:13:48
    Temat: Re: ile w koncu tego jest
    Od: "skippy" <...@n...ma>

    To tak trochę z boku, ale polecam poczytać G.Friedmana "Następne 100 lat".
    Nie mam zamiaru się do czegokolwiek w niej odnosić czy dyskutowac o
    zawartych tam tezach i prognozach, ale potraktowałbym jako swietną lekcję
    prognozowania z uwzględnieniem "nieorawdopodobnych" zmian, jakie zachodziły
    w przeszłości.


  • 18. Data: 2009-11-08 21:14:54
    Temat: Re: ile w koncu tego jest
    Od: totus <t...@p...onet.pl>

    viper wrote:

    >> Na podstawie czego twierdzisz, ze wymknął się spod kontroli. Może tylko
    >> spod Twojej percepcji. A jeżeli nawet to piszesz, że to mały problem i
    >> czyj to kłopot? Jeżeli Twoje wrażenie jest prawdziwe to kto na tym
    >> ucierpi najbardziej. Czy jest na świecie choć jedna osoba której by na
    >> tym zależało? No i na koniec. Usiackowi zostawmy jego problemy, a sami
    >> zajmijmy się swoimi.
    >
    >
    >
    > z długiem związane jest takie sympatyczne pojęcie jak koszt obsługi tego
    > długu... w tej chwili odsetki od obligacji to wydatek rzędu 300 miliardów
    > baksów rocznie... wczoraj w nocy dług publiczny usa przekroczył 12
    > bilionów dolarów, rok temu było to 10 bilionów... jak wyliczył Jacek
    > Maliszewski dług rośnie 5 razy szybciej niż średnie tempo wzrostu PKB z
    > ostanich 20 lat... mając na względzie socjalne pomysły Obamy tempo to
    > raczej zostanie utrzymane... co z tego wynika nie wiem, bo na
    > makroekonomii się kompletnie nie znam, ale na pewno nie skłania mnie to do
    > onanizowania się sprytem Usiackiego ani traktowania Polackiego jak
    > frajera... jako chłopek roztropek raczej podejrzewam że złe czasy dla
    > Usiacka dopiero nadejdą... nie wiem dlaczego każesz mi zostawic problemy
    > Usiackowi, skoro najpierw wystawiłeś mu ołtarzyk, to tylko taka moja
    > malutka krytyczna uwaga... ale ja jako ja faktycznie dokładnie to olewam,
    > z tym, że biorąc pod uwagę korelację Wigu z DJ można wywnioskowac, że
    > problemy Usiacka są jednak de facto problemami Polackiego, przynajmniej w
    > jakiejś tam części...
    >
    Nikomu ołtarzyka nie wystawiłem. Tym rozumowaniem starałem się pokazać, że
    dług jest pożyteczny. Powiedz co wynika dla Amerykanina, że dług jest teraz
    12 bilionów? Jak się jego życie zmieni jak dług będzie 112 bilionów? Czym
    mają większy dług to znaczy, dla mnie tyle, ze udało im się wyciągnąć realne
    życie z reszty świata i dodatkowo zrobili to tak, że wszyscy wiedzą, że już
    tego długu nie oddadzą. Pożyczają Amerykanom dalej bo jak by przestali to
    całe swoje rezerwy na czarną godzinę mogliby spalić. Amerykanom i dolarowi
    nic nie grozi, za mojego życia, moich dzieci i moich wnuków. Wielu z
    wypowiadających się tu nigdy nie było dużymi wierzycielami. Jaka jest
    sytuacja dłużnika w krańcowych sytuacjach? Z jego punktu widzenia najlepszą
    sytuacją będzie jak nie odda długu, a najgorszą jak odda wraz z odsetkami,
    czyli sytuacja do jakiej się zobowiązał na początku. Co u wierzyciela?
    Najgorsze co go może spotkać to przepadek kapitału, a gdy trafi 10-tkę to
    dostanie swój kapitał z powrotem + odsetki. Wszyscy, którzy mają dolary w
    portfelu będą robili wszystko co się da by te dolary zachowały wartość. To
    jest dużo ludzi. Niektórzy całkiem wpływowi. Od Amerykanów się oczekuje by
    zbytnio nie przeszkadzali. Dlatego Świat kupuje ciągle obligacje
    amerykańskie, bo co może innego zrobić. Grają w czarnego piotrusia kto ma
    kupić następną emisję. Za bardzo wyjścia z tej sytuacji nie widać. Zamiana
    waluty rezerwowej to świetny pomysł tylko to proces powolny i Amerykanie go
    skutecznie torpedują poprzez emisję dolarów.


  • 19. Data: 2009-11-08 21:27:12
    Temat: Re: ile w koncu tego jest
    Od: "skippy" <...@n...ma>


    Użytkownik "totus" <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:hd7ccd$2n1$1@inews.gazeta.pl...

    > ... Jaka jest
    > sytuacja dłużnika w krańcowych sytuacjach?
    ...

    Ciekawe, tak sledze te bajke jak sie rozwinie i w tym momencie można
    powiedzieć jedno, ze dłuznik któremu komornik z wierzycielem może naskoczyc
    rzeczywiście jest dla tychze poważnym kwasem, a nie dla siebie samego.


  • 20. Data: 2009-11-08 22:04:16
    Temat: Re: ile w koncu tego jest
    Od: "viper" <v...@o...pl>

    > całe swoje rezerwy na czarną godzinę mogliby spalić. Amerykanom i dolarowi
    > nic nie grozi, za mojego życia, moich dzieci i moich wnuków. Wielu z
    > wypowiadających się tu nigdy nie było dużymi wierzycielami. Jaka jest
    > sytuacja dłużnika w krańcowych sytuacjach? Z jego punktu widzenia najlepszą
    > sytuacją będzie jak nie odda długu, a najgorszą jak odda wraz z odsetkami,
    > czyli sytuacja do jakiej się zobowiązał na początku. Co u wierzyciela?
    > Najgorsze co go może spotkać to przepadek kapitału, a gdy trafi 10-tkę to
    > dostanie swój kapitał z powrotem + odsetki. Wszyscy, którzy mają dolary w
    >

    w porządku, ale to wszyscy wiemy, że długi są tak naprawdę problemem
    wierzyciela, a nie dłużnika... pies pogrzebany jest gdzie indziej... tu nie
    chodzi o zwrot starych długów, tylko o zaciągnięcie nowych... inaczej maszynka
    przestanie się kręcic... a nie wiem czy tutaj nie doszliśmy już do ściany...
    parę lat temu można było podkręcic optymizm ludzi i wciągnąc ich w piramidkę
    finansową... a teraz to już będzie z tym problem... nie żeby ludzie nie
    chcieli, ale stare grzeszki już nie pozwolą... myślę że nic już nie będzie jak
    dawniej... nie zgadzam się z tym że długi to nic złego, myślę że teraz będą
    wygrywali ci, którzy mają tych długów najmniej... a z kategorycznymi sądami
    byłbym ostrożny, pamiętam jeszcze jak w latach osiemdziesiątych mądrzy ludzie
    mówili, że jeszcze za ich wnuków Związek Radziecki i komunizm będą istniały...
    nie wiadomo co przyniesie przyszłośc, pewnych rzeczy świat jeszcze nie
    przerabiał...

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1