Wwieslaw pisze:
> To jest wersja mbanku, ale trudno w nia uwierzyc. Dlaczego?
z mbankiem nie mam nic wspólnego. Ale skoro twierdzisz, że banki tak
chętnie pożyczają sobie CHF wg samego LIBOR-u to dlaczego została mocno
ograniczona dostępność kredytów w CHF? Hint: bo banki nie chcą sobie
pożyczać, a jeśli już to na pewno nie za sam libor...

do góry

Piotr Wojcicki pisze:
> Dokladnie. Tym bardziej ze nadal funkcjonuje wiele kredytow w CHF z
> marza mniejsza niz 1%. W przedstawionym przypadku banki musialyby
> doplacac do takich kredytow.
niezupełnie. Po pierwsze banki zarabiają na coraz większym spreadzie. Po
drugie sytuacja credit crunchu nie będzie trwała wiecznie - bank Tobie
pożyczył pieniądze na 30 lat, ale sam roluje kredyt np. co 3-6 miesięcy.
Jak się sytuacja gospodarcza uspokoi nadal będzie tanio pożyczał CHF...

do góry

Użytkownik "Radek Wroclawski" <r...@n...pl> napisał w wiadomości
news:49a12159$1@news.home.net.pl...
> Wwieslaw pisze:
>> To jest wersja mbanku, ale trudno w nia uwierzyc. Dlaczego?
> z mbankiem nie mam nic wspólnego. Ale skoro twierdzisz, że banki tak
> chętnie pożyczają sobie CHF wg samego LIBOR-u to dlaczego została mocno
> ograniczona dostępność kredytów w CHF? Hint: bo banki nie chcą sobie
> pożyczać, a jeśli już to na pewno nie za sam libor...

No ale przecież jeśli pożyczają od siebie nawzajem za "LIBOR + marża" to
klientowi pożyczą za "LIBOR + marża + marża własna". Nadal nic nie tracą, a
za całość płaci ostatni z łańcucha pokarmowego, czyli klient ;-)

do góry

Użytkownik "Radek Wroclawski" <r...@n...pl> napisał w wiadomości
news:499ffd5d$1@news.home.net.pl...

> w ogóle się nie wyraża, bank może dowolnie kształtować spread i klient
> nie może nic z tym zrobić.

Oczywiście, ale im większy spread, tym mniejsza atrakcyjność banku dla
klienta. To tak jak z marżą w handlu.
Co z tego, że możesz ją sobie ustanowić dowolnie, jak klient się wypnie i
pójdzie do tańszego sprzedawcy.

> Nawet gdyby był stały procentowo to przy osłabieniu złotówki bank zarabia
> więcej.

No ale właśnie pytam czy tak właśnie jest czy też bank ustala sobie stałą
kwotę spreadu. Kwotę, nie procent.

> Ale mało tego - banki w swej chciwości cały zwiększają spread nawet
> wyrażany procentowo - rekordzista jest już w okolicach 14%...

Co to za bank i od jakiej kwoty liczy to 14%?

>> Jeśli to prawda, to proszę o podanie przyczyny, dla których banki bardzo
>> niechętnie udzielają teraz kredytów w walutach.

> kredyty walutowe były, są i będą dostępne.

No a wcześniej sam piszesz "została mocno ograniczona dostępność kredytów w
CHF" ;-)
Pytanie - dlaczego, skoro mogą sobie zarabiać na coraz większym spreadzie?

> Z resztą niektóre banki coraz chętniej zwracają się ku kredytom walutowym

Czy jest tu dwóch Radków Wrocławskich? ;-)

> Problem jest tylko z kredytami w CHF

Aaa, więc rozróżniasz po prostu kredyty walutowe od kredytów w CHF.

> i wynika on tylko i wyłącznie z trudności w pozyskaniu CHF przez banki.

Tylko CHF? Jaka jest tego przyczyna?

do góry

"Mariusz" <m...@i...pl> napisał w wiadomości

> Chyba sie nie zrozumieliśmy, nie chodziło mi ze bank nie kupuje CHF
> oczywiście że kupuje tylko że tak naprawde za pieniądze kredytobiorcy
> czyli on tylko pośredniczy zarabiając na spreadzie.

Oczywiście. Ale nie zarabia przy tym na samym kursie.
Jaka to bowiem różnica, czy spread to 20 gr przy kursie 2.2 czy 20 gr przy
kursie 3.2?
No chyba, że spread zawsze jest wyrażany procentowo.

> Ale nie musi kupować tych franków które wychodzą z marży czyli np
> miesięcznie odliczając z raty kapitał i LIBOR zostaje XX CHF marży które
> to są właśnei dla banku więć może z nimi zrobić co chce bo są już jego
> (raty są płacone w zł czyli ma wiecej zł przy wyższym kursie).

Ale swoje raty do banku, który mu pożyczył CHF, również siłą rzeczy spłaca
po wyższym kursie CHF.
No chyba, że ma własne magicznie rosnące rezerwy w CHF i spłaca raty w tej
właśnie walucie.

do góry

Baloo pisze:
> Oczywiście, ale im większy spread, tym mniejsza atrakcyjność banku dla
> klienta. To tak jak z marżą w handlu.
Jak już pisałem należy odróżnić kredyty w CHF od reszty kredytów
walutowych. Banki nadal mają stosunkowo łatwy dostęp do Euro czy USD,
ale mają poważne problemy ze zdobyciem CHF. Należy więc traktować
kredyty w CHF jako dobro luksusowe niedostępne dla każdego z ulicy. Nie
zawsze ważna jest cena produktu, często ważniejsza jest jego dostępność,
a kredyty w CHF na 100% wartości nieruchomości są dostępne w bankach,
które można policzyć na palcach jednej ręki. Inaczej banki w stylu
Dombank, Santander już dawno by zbankrutowały o Providencie nie
wspominając...

Banki, jeśli tylko będą miały taką możliwość, będą dążyć do sprzedaży
kredytów walutowych bo po prostu na nich więcej zarabiają...
> No ale właśnie pytam czy tak właśnie jest czy też bank ustala sobie
> stałą kwotę spreadu. Kwotę, nie procent.
już ci wcześniej odpowiedziałem - bank może dowolnie kształtować spread,
nie jest określony ani kwotowo ani procentowo, a praktyka pokazuje, że
cały czas rośnie i kwotowo i procentowo
> Co to za bank i od jakiej kwoty liczy to 14%?
Dombank, reszta banków około 5-8%; (cena sprzedaży-cena zakupu)/cena zakupu
>> Problem jest tylko z kredytami w CHF
> Aaa, więc rozróżniasz po prostu kredyty walutowe od kredytów w CHF.
Brawo Einsteinie ;-)

do góry

Baloo pisze:
> No ale przecież jeśli pożyczają od siebie nawzajem za "LIBOR + marża" to
> klientowi pożyczą za "LIBOR + marża + marża własna". Nadal nic nie
> tracą, a za całość płaci ostatni z łańcucha pokarmowego, czyli klient ;-)
>

Nie bo umowa z bankiem czesto jest sformulowana tak, ze klient placi
oficjalny LIBOR + marza (jedna :-) ). Bank nie moze w trakcie umowy
zmienic marzy.

do góry

London Inter Bank Offered Rate.
Zrozumiał??
JaC


-----

> No ale przecież jeśli pożyczają od siebie nawzajem za

do góry