On 17 Lis, 09:07, Robert Kois <k...@h...pl> wrote:
>
> Na Teneryfie nie wylegitymowali mnie ani razu a to niby też Hiszpania.
>
W Barcelonie kazdego dnia przez chyba dwa tygodnie, nawet w sklepie
spozywczym!

Moze masz twarz wzbudzajaca zaufanie? :)

do góry

Dnia Tue, 17 Nov 2009 06:13:25 -0800 (PST), bradley.st napisał(a):

>> Na Teneryfie nie wylegitymowali mnie ani razu a to niby też Hiszpania.
> W Barcelonie kazdego dnia przez chyba dwa tygodnie, nawet w sklepie
> spozywczym!
> Moze masz twarz wzbudzajaca zaufanie? :)

Raczej nie ;).
Może dlatego, że tam wszystko jest nastawione na turystów i mniej się
przejmują?

--
Kojer

do góry

Użytkownik "bradley.st" <b...@g...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:73f313b8-3e26-4767-aa48-88266784c130@h1
0g2000vbm.googlegroups.com...

> W Barcelonie kazdego dnia przez chyba dwa tygodnie, nawet w sklepie
> spozywczym!
>
> Moze masz twarz wzbudzajaca zaufanie? :)

No właśnie mnie też to notorycznie w Barcelonie spotyka. Chyba że już w
którymś sklepie mnie akurat ekspedientka zna, to odpuszcza.

A jeszcze ja na wszystkich swoich hiszpańskich kartach sobie zrobiłem
pierwsze imię, drugie imię, inicjał nazwiska i to czasami też wybija z rytmu
sprzedawców. Oznacza to, że nie robią tego mechanicznie, tylko rzeczywiście
patrzą i widzą.

do góry

On Nov 17, 3:13 pm, "bradley.st" <b...@g...pl> wrote:
> On 17 Lis, 09:07, Robert Kois <k...@h...pl> wrote:
>
> > Na Teneryfie nie wylegitymowali mnie ani razu a to niby też Hiszpania.
>
> W Barcelonie kazdego dnia przez chyba dwa tygodnie, nawet w sklepie
> spozywczym!
>
> Moze masz twarz wzbudzajaca zaufanie? :)

Moze Ty masz twarz terrorysty? :)

do góry

On 17 Lis, 09:27, BK <b...@g...com> wrote:
> On Nov 17, 3:13 pm, "bradley.st" <b...@g...pl> wrote:
>
> > On 17 Lis, 09:07, Robert Kois <k...@h...pl> wrote:
>
> > > Na Teneryfie nie wylegitymowali mnie ani razu a to niby też Hiszpania.
>
> > W Barcelonie kazdego dnia przez chyba dwa tygodnie, nawet w sklepie
> > spozywczym!
>
> > Moze masz twarz wzbudzajaca zaufanie? :)
>
> Moze Ty masz twarz terrorysty? :)

No wlasnie, tez tak myslalem na poczatku, az do kiedy zobaczylem jak
legitymuja staruszke kupujaca zarcie dla Ukochanego Kota. :)

do góry

On 17 Lis, 09:26, "MarekZ" <b...@a...w.pl> wrote:

> Oznacza to, że nie robią tego mechanicznie, tylko rzeczywiście
> patrzą i widzą.

W moim przypadku najczesciej: paszport w lewej dloni, karta w prawej
(czy aby literki sie zgadzaja) i uwazne spojrzenie na twarz i zdjecie
w paszporcie. Za to zrownowazyla to "kontrola imigracyjna" na
lotnisku: dzien dobry, otwieramy paszport gdzies w srodku, walimy
pieczatke, nastepny! :)

do góry

Użytkownik "bradley.st" <b...@g...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:bebc4235-f46d-40c6-9fbc-7c567396fb22@e3
1g2000vbm.googlegroups.com...

> W moim przypadku najczesciej: paszport w lewej dloni, karta w prawej
> (czy aby literki sie zgadzaja) i uwazne spojrzenie na twarz i zdjecie
> w paszporcie. Za to zrownowazyla to "kontrola imigracyjna" na
> lotnisku: dzien dobry, otwieramy paszport gdzies w srodku, walimy
> pieczatke, nastepny! :)

Ja używam paszportu EU i zarówno na BCN jak i na GRO już nie pamiętam kiedy
ostatni raz im nie wystarczyła okładka z zewnątrz. :)

do góry

MarekZ pisze:

>> W moim przypadku najczesciej: paszport w lewej dloni, karta w prawej
>> (czy aby literki sie zgadzaja) i uwazne spojrzenie na twarz i zdjecie
>> w paszporcie. Za to zrownowazyla to "kontrola imigracyjna" na
>> lotnisku: dzien dobry, otwieramy paszport gdzies w srodku, walimy
>> pieczatke, nastepny! :)
>
> Ja używam paszportu EU i zarówno na BCN jak i na GRO już nie pamiętam
> kiedy ostatni raz im nie wystarczyła okładka z zewnątrz. :)

Ba, w Zurychu po wyjściu z samolotu to nawet nie przechodzi się obok
kogokolwiek, kto mógłby sprawdzić jakiś dokument. :-)

--
MiCHA

do góry

On 17 Lis, 16:05, Przemyslaw Kwiatkowski <m...@m...waw.pl> wrote:
>
> Ba, w Zurychu po wyjściu z samolotu to nawet nie przechodzi się obok
> kogokolwiek, kto mógłby sprawdzić jakiś dokument. :-)
>
Ale to chyba zalezy SKAD sie przylatuje... :)

do góry

bradley.st pisze:
> On 17 Lis, 16:05, Przemyslaw Kwiatkowski <m...@m...waw.pl> wrote:
>> Ba, w Zurychu po wyjściu z samolotu to nawet nie przechodzi się obok
>> kogokolwiek, kto mógłby sprawdzić jakiś dokument. :-)
> Ale to chyba zalezy SKAD sie przylatuje... :)

No, oczywiście... :-)

--
MiCHA

do góry