-
31. Data: 2003-03-08 23:30:59
Temat: Re: parytet zlota-minusy
Od: "Grzegorz Zatryb" <z...@p...onet.pl>
Użytkownik "Adam" <b...@i...pl> napisał w wiadomości
news:b4dl12$49t$1@news.lublin.pl...
>
Użytkownik Grzegorz Zatryb <z...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:b4dcts$sp4$...@n...news.tpi.pl...
> Naprawdę uważasz, że odbywa się to w ten sposób, że ktos planuje, że PKB
> wzrośnie o 5% i drukuje dodatkowe pieniądze w ilości ok. 5% ? Naprawdę
> uważasz, że dodrukoanie złotówki może zwiekszyć PKB ? Przeceiż to jakieś
> kosmiczne bzdury ! Słabo mi sie robi jak to czytam.... Niżej wyjasnię,
> dlaczego wzrost PKB może następować bez ekspansji monetarnej.
>Niekoniecznie dodrukowac,mozna wziasc pozyczke,sprzedac obligacje...ale
>warunkiem zwiekszenia PKB jest jest zwiekszenie pieniedzy na rynku o >taki
% jaki planuje sie zwiekszyc PKB.Oczywiscie ze zwiekszenie >pieniedzy na
rynku
>nie gwarantuje wzrostu PKB,bo pieniadze te moga pojsc w import albo >jakies
>nietrafione inwestycje.
Wzięcie pożyczki lub emisja obligacji to w przypadku rządu także dodruk
pieniądza.
>To moze wyjasnij skad i w jaki sposob wytworzy sie dodatkowy popyt bez
>dodatkowych na to srodkow,czyli pieniedzt,bo przeciez wzrost PKB moze >sie
>wytworzyc tylko poprzez wiekszy czyli dodatkowy popyt albo wiekszy
>dodatkowy
>eksport.Innej mozliwosci nie ma,a sama chec nabycia czegos bez >posiadania
na
>to nabycie srodkow czyli pieniedzy napewno popytu nie wytworzy.
Oczywiście źródłem popytu może być dodruk pieniądza, ale wywoła on głównie
inflację. Nowy popyt bierze się ze wzrostu siły nabywczej gospodarstw
domowych. Siła nabywcza riśnie gdy gospodarstwa maja więcej gotówki lub gdy
ceny spadają. Ten dtugi przypadek tradycyjnie występuje w okresach
recesyjnych i od niego zaczyna sie wzrost gospodarczy. Jak pisałem we
fragmencie, który wyciąłeś, gotówka w obiegu to tylko ułamek pieniądza
krajowego. Nie będzie więc żadnych problemów z utrzymaniem płynności.
ponadto podaż złota i innych kruszców także rośnie. Ale o tym tez już parę
razy pisałem i jakoś to do Ciebie nie dociera.
> Aby srozumiec, skąd się bierze wzrost gospodarczy, trzeba zejść do poziomu
> mikroekonomicznego i prześledzić w jakich warunkach przedsiębiorstwa
> zwiększają produjkcję.
>Czyli jednym slowem nie potrafisz tego wyjasnic.
Mam wrażenie, że potrafię, natomiast Ty mógłbys sobie to przeczytać w
dowolnym podręczniku do mikroekonomii. Generalnie, wzrost bierze się ze
wzrostu nakładów, czyli inwestycji oraz wzrostu wydajności, czyli możliwości
wytworzenia tego samego dobra przy niższych kosztach lub większej ilości
dobra przy tych samych kosztach. Dzięki temu przedsiębiorstwo zwiększa
sprzedaż i rośnie jego dochód. Zauważ, że niższe koszty umożłiwiaja sprzedaż
po niższej cenie. Tak czy inaczej większy dochód przedsiebiorstwa oznacza
takze wyzsze dochody czynników produkcji. No i mamy dwa elementy wzrostu
popytu: substytucyjny i dochodowy. Dzięki sustytuyjnemu popyt kieruje się na
dobra tańsze, eliminując nieefektywnych wytwórców, dzięki dochodowemu
(wyższe przychody czynników produkcji) kupuje się więcej. I tak gospodarka
rynkowa oparta na konkurencji rozwija. Oczywiście, jest to bardzo prosty
model, ale po raz kolejny odsyłam Cie do lektur - tu polecam Variana
"Mikroekonomię". W modelu powyższym widać, a raczej nie widać konieczności
dodruku pieniądza.
>Moze robisz to nieswiadomie ale to Ty propagujesz czysto lewicowe hasla,
>nawet pod pod plaszczykiem parytetu zlota.
ROTFL. Konkretnie jedno lewicowe poproszę.
>Nie twierdze przeciez ze dodrukiem pieniadza spowoduje sie zwrost PKB
>[byloby to za proste:-).] ale zwiekszenie ilosci pieniadza w obiegu jest
>niezbedne dla osiagniecia wzrostu PKB.Sprobuj sie skoncentrowac bardziej
>na argumentach ekonomicznych,a nie zaczynasz uprawiac politykierska
>propagande.
Nigdzie nie upieram się, że podaż pieniądza za wszelką cenę ma nie wzrastać.
Wielokrotnie pisałem, iz
- podaz kruszców rośnie,
- pieniądz transakcyjny to tylko ułamek całej podaży pieniądza.
Problem w tym, iz w kazdym innym niz kruszcowy systemie kreacja pieniądza
odbywa się na zyczenie polityków i nic wspólnego z popytem na pieniadz nie
ma. oczywiście nie wiesz, co to jest popyt na pieniądz
> Napiszę tylko, że żeby kupic więcej produktów wcale nie musi być więcej
> pieniędzy w obiegu, wystarczy wzrost szybkości obiegu. Mówi nam o tym
> równanie Fishera: QP=MV, czyli wartość PKB musi być równa iloczynowi
podaży
> pieniądza i szybkości jego obiegu.
>Zagadzam sie ze szybkosc obiegu pieniadza jest bardzo waznym czynnikiem
>przy osiaganiu wzrostu gospodarczego,ale w jaki sposob przyspieszyc >wzrost
szybkosci obiegu ? Mnie sie wydaje ze w tej materii,czyli w >szybkosci
obiegu pieniadza zrobiono juz wszystko co bylo mozliwe,ale >skoro uwazasz ze
jeszcze
>mozna ten obieg przyspieszyc to czekam na rewelacje.
Może przytoczys zjakies badania empiryczna na temat szybkości obiegu
pieniadza ? Czy tylko tak Ci się zdaje ?
>
>Naprawde mnie zadziwiasz,piszesz ze:"Nowy pieniadz pojawia sie na rynku >bo
>rosnie popyt na pieniadz i jest to zdrowa sytuacja" Przeciez popyt na
>pieniadze jest zawsze i to wielki,bo przeciez kazdy czlowiek chce wiecej
>zarabiac i miec wiecej pieniedzy.Wiec proponujesz proponujesz emitowac
>pieniadze w zaleznosci od popytu,czyli potrzeb ludzi na pieniadze ?
Co to znaczy, że popyt jest wielki ? Oczywiście mylisz ekonomiczne pojecie
popytu na pieniądz z potoczna żądzą pieniądza... Czy ja Cie musze uczyć
podstaw ekonomii ? W uproszczeniu chodzi o to , jaką cześć zasobów
pieniężnych ludzie chcą utrzymywać w gotówce. Jest to funkcja dochodu i stóp
procentowych. I teraz, jezeli przy danym poziomie dochodu i stóp podaż
przewyśzy popyt to mamy wzrost poziomu cen. Nierónowagę na rynku pieniądza
możemy tez mieć na skutek manipulacji stopami procentowymi (no dobrze,
zdradzę, że cena pieniądza to właśnie stopa procentowa), co prowadzi do
zmiany poziomu cen, ale na pewno nie przełoży się na PKB.
>
>Co rozumiesz poprzez podniesienie podazy pieniadza szybciej niz rosnie >na
>ten pieniadz popyt ? Mowisz o tym aby wyemitowac wiecej pieniedzy niz
>ludzie
>potrzebyja ?- przeciez to kompletna bzdura.
Jeśli przez zwrot "ludzie potrzebują" rozumiesz popyt na pieniądz to
Oczywiście, że to bzdura, skutkiem jest inflacja, ale rządy to robią
nagminnie.
>Natomiast, jeśli podaż nie nadąża za popytem to po prostu
> obniża się poziom cen.
>Podaz pieniadza nigdy nie nadaza i nigdy nie bedzie nadazala za popytem,
Teraz jak już wiesz co to jest popyt na pieniądz, to rozumiem, że nie masz
tu problemu.
>natomiast nie wiem to dlaczego maja sie obnizac ceny.
Ceny obniżają sie ponieważ jest to warunkeim utrzymania rónowagi popytu i
podaży. Prosty mechanizm ekonomiczny.
>Jest cos takiego w
>gospodarce jak kosztorys i cena produktu nie moze byc nizsza od kosztow
>produkcji,a przy dzisiejszej konkurencji narzut zysku producenta nie >jest
wcale wysoki i o obnizeniu cen nie mozna tutaj mowic.
To akurat jaki teraz jest narzut nie ma nic do rzeczy. Pamiętaj, że jeżeli
spada poziom cen to maleją nie tylko ceny wytwarzanych dóbr ale takze
wynagordzenie czynników produkcji, czyli inaczej mówiąc spadaja koszty
produkcji. A cena nie zalezy od kosztorysu tylko od gry popytu o podaży.
>I to wszystko. Gospodarka rozwija się nadal, tyle że
> przy niższych cenach. tak więc, na gruncie klasycznej ekonomii Twój
argument
> przeciw parytetowu złota jest po prostu nieistotny, bo opiera się na
> nieprawdziwych założeniach.
>Rzeczywiscie to co napisales jest rewelacyjnie prawdziwe:-).Czy Ty
>rozumiesz
>podstawowe ekonomiczne pojecia:popyt i podaz ? Moze jednak sprawdz ich
>definicje w wiem.
Hm, może Ty w końcu sięgnij do źródeł, bo mnie bardzo już męczy dyskusja z
par excellence chłopkiem-roztropkiem, któremu wydaje się, że sie zna na
ekonomii.
>Powinieneś trochę poczytać o zależności między
> rynkiem pieniądza (już wiesz co to jest cena pieniądza ?) a rynkiem >dóbr.
>To akurat dośc proste.
>To jest proste,tyle tylko ze Ty odwrotnie to rozumiesz.
Jak wyżej.
> Wyżej wyjasniłem, iż wzrost podaży pieniądza nie jest warunkiem
>koniecznym
> wzrostu produktu.
>Gdzie konkretnie ????
Tam gdzie najostrzej wycinałeś, bo nie wiedziałeś jak to skontrować.
>Skoro bedac zaslepiony jakas nierealna ideologia polityczna ich nie
>dostrzegasz to nie znaczy ze nie istnieja.Ja nie jestem za drukiem
>pieniadza
>bez pokrycia, natomiast dodtuk pieniadza jest jest faktem.
I tu lezy pies pogrzebany. Skad bedziesz wiedział który pieniadz ma
pokrycie, a który nie, gdy zaczniesz drukowac ? No skąd ?
>Wez Polske >czy
>inny kraj i porownaj ilosc pieniedzy na rynku obecnie a przed 10-ciu
>laty.Napewno na ryku zostalo wyemitowane duzo wiecej pieniedzy niz prze >te
>10 lat wyniosla inflacja.Tylko ja rozumiem ze innej mozliwosci rozwoju
>gospodarczego po prostu nie ma,Ty podales jeden faktycznie rzeczowy
>argument
>zwiekszenia szybkosci przeplywu,ale nie podales jak tego dokonac,a
>wszystko
>ma przeciez swoje granice i i pewnych barier nie da sie przekroczyc.
Znam dośc dobrze statystyki podaży pieniądza. Polecam ich analizę a łatwo
przekonasz, się, ze inflacja spadała najbardziej w latach umiarkowanego
wzrostu podaży pieniądza, a rok 2002 ze spadkiem niektóych agregatów
pieniężnych jest najlepszym przykładem. Sęk w tym, że do tych porównań
musisz dodać wzrost PKB i wtedy przekonasz się, że większość ekspansji
monetarnej szła w gwizdek. Rozumiem też, że usiłujesz stworzyć wrażenie, że
jestem zwolennikiem stałej podaży pieniądza, co jest oczywiście nieprawdą i
od początku o tym pisałem
I daj już spokój tej biednej szybkości obiegu pieniądza, któego to pojęcia
też nie rozumiesz.
Na tym kończę ze swoje strony tę dyskusję do czasu gdy zapoznasz się z
podstawami ekonomii (pamiętaj, Begg i Varian) i bedziemy mogli pogadać po
ludzku. Jeżeli to Ci pozwoli czuć się zwycięzcą, to bardzo mi miło,
przynajmniej jakoś zblizymy się do optimum Pareto, bo ja teraz wiem jak się
czuł Balcerowicz czy Bauc w dyskusjach z posłami PSL.
Pozdrawiam
Magister Nauk Ekonomicznych Grzegorz
-
32. Data: 2003-03-09 10:22:25
Temat: Odp: zyski i te pe
Od: "Adam" <b...@i...pl>
Użytkownik Grzegorz Zatryb <z...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:b4d9pd$id7$...@n...news.tpi.pl...
> Nie, nie wyjaśnię. To jest podstawowe pojęcie z zakresu ekonomii i jesli
> chcesz dyskutowac o zaletach systemów monetarnych, to musisz mimum wiedzy
> ekonomicznej posiadać.
Nie dostrzeglem wcale i u Ciebie minimum tej wiedzy.Z braku argumentow
starsz sie wszystko tylko zgmatwac.Stopy procentowe beda elementem zarowno
pieniadza opartym na tarytecie zlota jak i nie opartym,wiec moze
skoncentrujmy sie na roznicach poniedzy pieniadzem opartym o parytecie zlota
i nie opartym.
> Jak widzę nie wiesz też co to jest dobro wymienne. Osobiście polecam
> "Makroekonomię" Begga.
Ja wiem doskonale co to jest dobro wymienne,to Ty zdaje sie wiesz,no moze
niewlasciwie sie wyrazilem-nie rozumiesz.
> Nie twierdzę tego. Przeczytaj sobie jeszcze raz.
Cytuje:"To oznacza,ze waluta krajowa-zloto,bedzie zmieniala kurs do innych
walut..." Skoro bedzie zmieniala [a nie zmieni tylko jeden raz] to znaczy ze
zloto bedzie zmienialo wartosc.Zaprzeczasz sam sobie ?
> Tu kłania się z kolei historia gospodarcza. Dotycztaj sobie, jak ainflacja
> była w systemach pieniądza kruszcowego.
To jest normalnosc Twojej dyskusji ze jak brakuje Ci argumentow zaslaniasz
sie poczytaj sobie.To i Ty rowniez sobie doczytaj i procz czytania to
zacznij wreszcie rozumiec to co czytasz,bo dotychczas to wyglada na to ze
wiesz ze gdzies dzwonia tyle ze nie wiesz w ktorym kosciele.
> "Nastroje rynku" - jakiez barwne określenie ! Tylko, że nie ma nic
wspólnego
> z nauka ekonomii. Doczytaj o modelu homo oeconomicus i modelach teorii
> wyboru, to pogadamy. Swoją droga to straszne, ze wciąż są ludzie, któzy
nie
> wierzą w działanie rynku.
Przeczytaj sam jeszcze raz i zrozum wreszcie to co czytasz to wtedy
pogadamy.
> Wyżej już pisałem o doświadczeniach gospodarki światowej z pieniadzem
> kruszcowym. Ale dodam tylko, iz inflacja ma charakter monetarny i
powstaje,
> gdy podaż pieniadza rosnie szybciej niż popyt nań. Jeżeli nie możesz
> zwiększac na życzenie podaży pieniądza to nie ma inflacji. I tyle.
Gdzie pisałeś o tych doswiadczeniach ? I kiedy to konkretnie na swiecie
obowiazywal pieniadz kruszcowy ? W XVIII w i ponizej rozwoj
przemyslowo-gospodarczy byl w zaden sposob nieporownywalny do
obecnego.Natomiast okres 1944-1978 sam przyznales ze nie bylo pelnego
parytetu zlota,a zreszta o tym okresie gospodarczych osiagniec i
doswiadczeniach mozemy porozmawiac.
> Proszę, daruj sobie te demagogię.
Czyzby demagogia ?
> Wyjasnie, bo jak juz stwierdzilismy wczsniej jestes kompletnym laikiem w
> zakresie ekonomii. Otóż rynkeim jakiegos dobra nazywamy zbiór mechanizmów,
> któe kształytuja jego cenę. Rynek jubilerski jest jedynie niewielka
> składową kształtujacą popyt na złoto.
Skoro uwazasz sie za fachowca w dziedzinie ekonomii [ja mam duze watpliwosci
odnosnie Twojej fachowosci] co obecnie glownie ksztaltuje popyt na zloto.
> Ogólny poziom cen zmienia sie tylko wtedy gdy rosnie podaż pieniądza, a
nie
> wzrasta popyt na pieniądz.
Nie tylko,jest wiele czynnikow powodujacych wzrost cen
>Popyt na peiniądz rosnie, mniej więcej w tempie
> wzrostu gospodarczego. I aby utrzymac płynność gospodarki tempo wzrostu
> podaży złota wystarczy. Zresztę, będą też zachodziły zmiany w ilości
> pieniądza w obiegu - stezauryzowany pieniądz będzie stanowił rezerwę
> pozwalająca na finansowanie inwestycji.
Umotywuj to ze na wzrost gospodarczy starczy zlota,bo to ze tylko Tobie tak
sie wydaje to stosunkowo za malo.
> Natomiast wyższy poziom zycia musi wynikac przede wszystkim ze wzrostu
> wydajności. A to co niefachowo nazywasz "wyższymi zarobkami" to siła
> nabywcza. I może ona wzrosnąć i poprzez wzrost płac jak i poprzez spadek
> cen. To nie ma znaczenia.
Wzgledem wydajnosci to polecam film A.Wajdy "Czlowiek z marmuru" Wzrost
wydajnosci pracy to czysto komunistyczne hasla ,ktore jak wspomnialem w
innym poscie propagujesz.Oczywiscie ze w niektorych sektorach gospodarki
poprzez nowoczesniejsza mechanizacje,automatyzacje i logistyke organizacji
pracy mozna osiagnac wieksza wydajnosc,ale fryzjer nie ostrzyze wiecej
klientow,sklepikarz czy ekspedientka tez nie obsluzy wiecej
klentow,taxowkarz nie przewiezie wiekszej ilosci pasazerow,lekarz nie
udzieli pomocy wiekszej ilosci chorych itd itd.A pamietaj ze juz obecnie
wiekszosc jest zatrudniona w uslugach i tendencja ta ulega i bedzie ulegac
stalemu wzrostowi.W zaden wiec mozliwy sposob obnizka cen nie jest
realna.Jesli juz cos czytasz to pomysl czy dane rozwiazanie nadaje sie do
wprowadzenia do obecnej rzeczywistosci.
> Jeżeli wzrost ilości pieniądza w obiegu jest taki sam jak wzrost PKB to
nie
> ma inflacji. Jak pisałem wyżej siła nabywcza może rosnąc i bez "wzrostu
> zarobków". Wyżej wyjaśniłem tez, dlaczego podaż złota nie będzie hamulcem
> wzrostu PKB. Nie rozumiem, dlaczego utożsamiasz wzrost PKB ze wzrostem
cen.
Alez podaz zlota bedzie hamulcem rozwoju gospodarczego bowiem tak jak
piszesz powyzej "jezeli wzrost ilosci pieniadza w obiegu jest taki sam jak
wzrost PKB...." to zloto na wzrost gospodarczy trzeba bedzie kupic.A moze
jestes alchemikiem ?-).
Nie utozsamiam wzrostu PKB ze wzrostem cen w sensie doslownym,natomiast
kazdemu wzrostowi gospodarczemu i zwiekszonemu popytowi towarzyszy jakas tam
oznaka inflacji,ludzie wiecej kupuja wiec nawet sklapy troszeczke zwieksza
ceny chcac wiecej zarobic.A nawet 1-2% inflacji w stosunku rocznym w okresie
kilkudziesieciu lat daje duze sumy.
> Jeżli PKB wzrośnie o 10% i ceny tez wzrosną o 10%, to realnie PKB nie
> ulegnie zmianie...
Ale przy zwroscie 10% PKB inflacja na pozuiomie 1-2% jest nieunikniona.
> Popełniasz po raz kolejny klasyczny bład utożsamiając wzrost gospodarczy
ze
> wzrostem ilości pieniądza w obiegu. To wzrost PKB powoduje przyrost ilości
> pieniadza a nie przyrost ilości pieniadza powoduje wzrost PKB. To chyba
> oczywsye ? Ważne jest aby rosła siła nabywcza gospodarstw domowych, a to
się
> może dziac także poprzez spadek cen, choc wobec faktu, iz peiniądz w
obiegu
> to tylko kilkanascie procent podaży pieniądza, nie zabrakinie nagle
gotówki
> na zakupy, czego tak się obawiasz.
Nie popelniam zadnego bledu,to Ty nieudolnie zonglujesz tymi pojeciami.
Wzrost PKB powoduje przyrost ilosci pieniadza tylko w sensie umownym,a nie
doslownym fizycznym.Konkretnie wzrost PKB powoduje wzrost popytu na
pieniadz,ktory poprzez podaz trzeba wyprodukowac,a przy parytecie zlota zeby
wyemitowac dodatkowe pieniadze trzeba kupic zloto.I brak pieniedzy na zakup
tego zlota bedzie bariera i hamulcem we wzroscie PKB.
> Ach, święta naiwności. Oczywiście, że rząd może kreowac pieniądz. Po
> pierwsze, poprzez bank centralny, co jest jednak zwykle limitowane prawe,
a
> po drugie poprzez zadłuzenie budżetu. Rząd wydaje wtedy pieniądze których
> nie miał. Poczytaj proszę trochę.
Nie widze przeszkod aby rzad po wprowadzeniu parytetu zlota nie mogl brac
pozyczek i emitowac obligacji,a przeciez tylko i wylacznie o roznice w
naszej dyskusji chodzi.
> Tak, może tak być tylko, że na skurek wzrostu wydajności będzie za to 30
czy
> 50 mógł kupić kilka razy więcej. Argumentację podobna do Twojej
> przeprowadził nieodżałowany Karolek Marks przepowiadając rychły upadek
> kapitalizmu - tyle że jemu chodziło o dostępnośc kapitału na inwestycje.
Ale to przeciez nikt inny tylko wlasnie Karolek Marks twierdzil m.i. ze
poprzez wydajnosc pracy nalezy doprowadzic do obnizenia cen i tym samym
polepszenia bytu ludnosci.Z Twoich wypowiedzi wynika ze Marks jest wciaz
wiecznie zywy i znalaz sobie goracych zwolennikow i wielbicieli.W
kontynuujacym marksistowskie tradycje socjalistyczntm PRL-u tez od 1944-1980
procz cukru,papierosow i gorzaly nic nie drozalo,tylko byly jeszcze obnizki
cen i do czego to doprowadzilo nie musze przypominac.Czy naprawde wierzysz
ze za kilkadziesiat lat bedzie sobie mozna kupic za te same pieniadze kilka
razy wiecej ?
> Mylisz wartość z ceną. A po za tym nie wyjasnię - naucz się czegoś sam,
ja
> za wykłady brąłem niezłą kasę :)
Wspolczuje Twoim uczesnikom wykladow,bo do czego moga im sie przydac te
Twoje madrosci:-).
> A co tu ma do rzeczy demokracja ? W kazdym systemie może następować psucie
> pieniądza.
Ma to ze to wiekszosc decyduje o wyborze rzadu i nawet systemu pieniadza.
> Kompleksy, hm... A ja uważam, ze aby dyskutować, trzeba wiedzieć o czym
się
> pisze. A Ty próbujesz zdrowym rozsądkiem sproteowac 300 lat dorobku
> ekonomii. Tak nie da rady...
>
> Pozdrawiam
> Grzegorz
Zgadza sie ze trzeba wiedziec o czym sie pisze,a nie tylko zonglowac
ekonomicznymi pojeciami.O jakim 300-letnim dorobku ekonomii piszesz ? O
filozofii ekonomii zawartej w ksiazkowych publikacjach,czy tez o ekonomii
praktycznej stosowanej przez kraje ? Bo jesli mowisz tylko o folozofii [a z
dotychczasowej rozmowy tak z tego wynika] to rownie dobrze mozemy dyskutowac
o "Panu Tadeuszu".To ze sam uwazasz ze znasz ekonomie wcale nie swiadczy ze
ja znasz.Nie chce Ci tutaj zarzucac ze nie posiadasz zupelnie wiedzy o
ekonommii,bo tą teoretyczo-filozoficzna wiedze posiadasz,nie potrafisz jej
tylko przelozyc na praktyke i obecne realia.A sama wiedza teoretyczna ktorej
nie mozna zastosowac w praktyce jest za przeproszeniem gowno warta.
Pozdrawiam
Adam
-
33. Data: 2003-03-09 13:21:44
Temat: Re: parytet zlota-minusy
Od: "Jacek48" <m...@h...pl>
Użytkownik "Adam" <b...@i...pl> napisał w wiadomości
news:b4dl12$49t$1@news.lublin.pl...
> warunkiem zwiekszenia PKB jest jest zwiekszenie pieniedzy na rynku o taki
%
> jaki planuje sie zwiekszyc PKB.Oczywiscie ze zwiekszenie pieniedzy na
rynku
> nie gwarantuje wzrostu PKB,bo pieniadze te moga pojsc w import albo jakies
> nietrafione inwestycje.
Juz po raz kolejny wytknę ci ze takie recepty to mieli PRL-owscy
ekonomisci - dodrukowywali puste pieniądze i mialo to fantastyczny efekt w
postaci inflacji i dalszego ubozenia obywateli gdyż pieniądze ktore
dostawali były coraz mniej warte.
Zadne ruchy związane ze sztucznym zwiększaniem ilości papierowych pieniedzy
na rynku nie rozruszają tegoż rynku.Mogą to zrobić rzeczywiste ruchy
zmniejszające kwoty pieniędzy płynące do kiesy państwowej która to przemiele
i marnotrawi.Czyli tylko zmniejszenie podatków ogólnie mówiąc (czyli
PIT,VAT,ZUS,nieruchomości, akcyzy,koncesje itp).To i tylko to .A nie żadne
pseudo reformy jakie teraz proponuje tygrysek Kołodko ;)
Pozdrawiam
Jacek
-
34. Data: 2003-03-09 16:50:30
Temat: Re: zyski i te pe
Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>
> Swoją droga to straszne, ze wciąż są ludzie, któzy nie
> wierzą w działanie rynku.
a to sa jacys co bezkrytycznie wierza i jednoczesnie maja cos do powiedzenia?
nie ma takiego chocby jednego kraju na swiecie, gdzie dzialanie rynku
nie byloby w mniejszym lub wiekszym stopniu ,,regulowane'' zewnetrznie.
a moze szkoda...
pozdrawiam
romekk
-
35. Data: 2003-03-09 20:47:53
Temat: Re: zyski i te pe
Od: "Grzegorz Zatryb" <z...@p...onet.pl>
Użytkownik "Roman Kubik" <r...@p...com.pl> napisał w wiadomości
news:b4frcm$jfm$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl...
> > Swoją droga to straszne, ze wciąż są ludzie, któzy nie
> > wierzą w działanie rynku.
>
> a to sa jacys co bezkrytycznie wierza i jednoczesnie maja cos do
powiedzenia?
> nie ma takiego chocby jednego kraju na swiecie, gdzie dzialanie rynku
> nie byloby w mniejszym lub wiekszym stopniu ,,regulowane'' zewnetrznie.
>
> a moze szkoda...
>
> pozdrawiam
>
> romekk
>
ano szkoda...
Grzegorz
-
36. Data: 2003-03-09 20:49:54
Temat: Re: parytet zlota-minusy
Od: "Grzegorz Zatryb" <z...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jacek48" <m...@h...pl> napisał w wiadomości
news:b4fgcv$6m7$2@atlantis.news.tpi.pl...
> Juz po raz kolejny wytknę ci ze takie recepty to mieli PRL-owscy
> ekonomisci [ciach]
Na Boga, nie wdawaj się tę dyskusję nieszczęsny, ja mam teraz jakiś tik w
lewym oku i problemy z trzymaniem moczu....
Grzegorz
-
37. Data: 2003-03-10 16:21:19
Temat: Re: zyski i te pe
Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>
>> nie ma takiego chocby jednego kraju na swiecie, gdzie dzialanie rynku
>> nie byloby w mniejszym lub wiekszym stopniu ,,regulowane'' zewnetrznie.
> ano szkoda...
no ale dopuki nie bedzie przez choc ze 40 lat dzialal tak jakis kraj, to
dyskusje o ,,100% pewnej'' wyzszosci takiego systemu nad innymi - chocby
i kulawo dzialajacymi, sa troche bez sensu.
Wolny rynek _MOZE_ by i zalatiw wiele spraw. Ma ku temu _pewne_ predyspozycje,
ja tam jestem za, ale nie dam glowy, ze to jest pacaneum na wszystko ;-)
- moze nie jest, tylko entuzjasci (jak ja) takiego rozwiazania nie dostrzegaja
byc moze oczywistych wad...
pozdrawiam
romekk
-
38. Data: 2003-03-10 20:02:24
Temat: Re: parytet zlota-minusy
Od: "Jacek48" <m...@h...pl>
> Na Boga, nie wdawaj się tę dyskusję nieszczęsny, ja mam teraz jakiś tik w
> lewym oku i problemy z trzymaniem moczu....
>
> Grzegorz
;)))))))
OK....
Pozdrawiam
Jacek