-
21. Data: 2005-10-10 11:12:11
Temat: Re: po co komu kk - dywagacje [długie]
Od: "Marcin" <...@...a>
> 3. I tak potrzebne miedziaki.
> Duży sklep, elektronika i AGD. Ochroniarz grzecznie poprosił o
(...)
> zaglądając do sklepu podobno taniej sieci?
Nigdy, powtarzam NIGDY ochroniarzowi nie udalo sie zmusic mnie
do zostawienia plecaka (zawsze wchodze jak chce). Najwyzej jestem
proszony o pokazanie zawartosci, co czynie nie robiac zametu.
> 4. Zysk.
> Promocje, rabaty? Może. Normalne używanie? Zakupy ze stycznia spłaca
Jestem w sklepie. Taki np C&A na Konigstrasse w Stuttgarcie.
Euro mi zostalo nieduzo, bo to ostatni dzien pobytu.
Rewelacyjna kurtka i do tego w rewelacyjnej cenie. Dobrze, ze mam
KK, bo nie ma problemow z zakupem.
Reszte kasy wydalem na zarcie w malym imbisie, bo wiem, ze paliwo
kupie za pomoca KK. Duzy komfort, nie musze wyjezdzac z walizka pieniedzy,
niespodziewane/wieksze zakupy moge robic bez stresu, wszystko jedno
czy to kurtka czy skipas w austrii.
Po powrocie jeszcze jedno mile zaskoczenie, bank przelicza po kursie
identycznym
jak w kantorze.
pozdr
M.
-
22. Data: 2005-10-10 11:43:46
Temat: Re: po co komu kk - dywagacje [długie]
Od: "Grzexs" <grzexs@usun_ten_fragment.go2.pl>
> Będę nadal przestrzegał wszystkich przed KK ponieważ jest to niepotrzebny
> produkt wciskany ludziom. To prawie tak jak z naczyniami zepter lub
> odkurzaczami za 10k pln. Są oczywiście zadowoleni użytkownicy. Ale
> przeciętnemu (nawet zamożnemu) człowiekowi są one zupełnie zbędne.
> Wystarczy tylko trochę asertywności żeby oprzeć się namolnym namowom i
> powiedzieć grzecznie - nie, dziękuję, nie potrzebuję tego produktu.
Zgadzam się z tobą w całej rozciągłości. KK to po prostu drogie odwleczenie
płatności o miesiąc. Sam nigdy nie miałem i nie mam KK, ale za to używam
zwykłej debetówki do konta, na którym mam przyznaną linię kredytową. I
uważam to rozwiązanie za lepsze - nie muszę przestrzegać terminów spłat, a
jak nie zapłacę, to mi po prostu doliczą parę groszy więcej odsetek, a nie
jakąś karę.
Oczywiście w pewnych warunkach (wyjazdy zagraniczne itp.) KK może zdać
egzamin, ale przy moim trybie życia zdecydowanie nie widzę zastosowań.
Grzexs
-
23. Data: 2005-10-10 12:18:13
Temat: Re: po co komu kk - dywagacje [długie]
Od: "inżynier Nowak" <n...@g...pl>
gg, który wymyślił sobie nowy fałszywy adres <d...@d...d.> napisał(a):
> Natomiast za złe
> uważam pułapki zastawiane przez banki na bogu ducha winnych ludzi, którym
> wciska się "darmowe" produkty za które w rezultacie zapłacą prędzej czy
> później.
>
Pułapki polegają na podstępnym zmuszaniu do czytania umów regulaminów i
tabeli opłat?
Każdy ma takie wyzwania na jakie zasługuje.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
24. Data: 2005-10-10 12:27:34
Temat: Re: po co komu kk - dywagacje [długie]
Od: "inżynier Nowak" <n...@g...pl>
Grzexs <grzexs@usun_ten_fragment.go2.pl> napisał(a):
> Zgadzam się z tobą w całej rozciągłości. KK to po prostu drogie odwleczenie
> płatności o miesiąc. Sam nigdy nie miałem i nie mam KK, ale za to używam
> zwykłej debetówki do konta, na którym mam przyznaną linię kredytową. I
> uważam to rozwiązanie za lepsze - nie muszę przestrzegać terminów spłat, a
> jak nie zapłacę, to mi po prostu doliczą parę groszy więcej odsetek, a nie
> jakąś karę.
Problem w tym, że się wcale z nim nie zgadzasz.
On (zapewne wskutek własnych doświadczeń, sugestie których wypływają z
każdego jego posta) uważa k.k. za zło wcielone i w misjonarskim zapale stara
się nawracać innych.
Ty (jak się wydaje) starasz się dobierać instrumenty finanasowe do potrzeb,
i dostrzegasz, że dla innych użytkowników k.k. mogą być użyteczne. Piszesz o
tym wyraźnie:
> Oczywiście w pewnych warunkach (wyjazdy zagraniczne itp.) KK może zdać
> egzamin, ale przy moim trybie życia zdecydowanie nie widzę zastosowań.
>
Jak dla mnie to zasadnicza różnica. Taka jak między tymu co MYŚLĄ (albo co
najmniej się starają) i tymi co WIEDZĄ, a myślenie zarzucili jako zbędne, bo
przecież i tak wiedzą lepiej od innych.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
25. Data: 2005-10-10 13:50:15
Temat: Re: po co komu kk - dywagacje [długie]
Od: "gg" <d...@d...d.>
Użytkownik "inżynier Nowak" <n...@g...pl> napisał w
wiadomości news:didmnm$mp7$1@inews.gazeta.pl...
> Problem w tym, że się wcale z nim nie zgadzasz.
> On (zapewne wskutek własnych doświadczeń, sugestie których wypływają z
> każdego jego posta) uważa k.k. za zło wcielone i w misjonarskim zapale
> stara
> się nawracać innych.
> Jak dla mnie to zasadnicza różnica. Taka jak między tymu co MYŚLĄ (albo
> co
> najmniej się starają) i tymi co WIEDZĄ, a myślenie zarzucili jako
> zbędne, bo
> przecież i tak wiedzą lepiej od innych.
Opisałeś własnie siebie. Ty wiesz więc nie musisz już myśleć. Chętnie byś
mnie pewnie ukrzyżował bo wprowadzam niepokój w Twój poukładany świat?
Ci co używają KK i uważają że jest to darmowy produkt (BTW: jakie te banki
są kochane i dają nam darmowe pieniądze żebyśmy je sobie mogli wydawać...)
przekonają się prędzej czy później że racja jest po mojej stronie. Ja
tylko przestrzegam tych co jeszcze się nie dali omamić reklamom.
Banki to instytucje które są od wieków nastawione na zysk. Rozdawanie
darmowych KK na prawo i lewo też jest nastawione na zysk. I zysk ten
zostanie wyciśnięty ze szczęśliwych posiadaczy KK czy im się to podoba czy
nie.
Ten drobny odsetek posiadaczy KK który dopilnuje terminów spłat, po roku
zrezygnuje z karty w regulaminowym terminie żeby nie zostać obciążonymi za
wznowienie karty, chodzi do droższych sklepów żeby dostać rabat 15% za
płatność KK pisze później na pl.biznes.banki że KK są darmowe i nie
trzeba za ich używanie płacić grosza. Ale ile trzeba poświęcić czasu i
uwagi żeby tak się stało jeżeli posiada się np. 3 KK (a dlaczegożby nie
jeżeli są darmowe)? Tego już nie napiszą.
A dla niektórych czas jest równie cenny jak pieniądze lub nawet
cenniejszy.
--
pozdrawiam
P.
-
26. Data: 2005-10-10 14:00:32
Temat: Re: po co komu kk - dywagacje [długie]
Od: Michał 'Amra' Macierzyński <m...@p...pl>
gg wrote:
> A dla niektórych czas jest równie cenny jak pieniądze lub nawet
> cenniejszy.
W rzeczy samej.
Dlatego mozna zlecic splate 100% karty, wylaczyc wszystkie opcjonalne oplaty
podwyzszajace korzystanie z karty - i korzystac z niej.
Ja po prostu nie rozumiem jednego - dlaczego tak trudno ci zaakceptowac
mysl, ze dla niektorych karta kredytowa jest rzecza bardzo przydatna?
Ze moge ja wykorzystywac tak samo jak ty debetowke (tyle, ze ja wole
embosowana).
Zupelnie tego nie rozumiem. Moze zatem przyjmij do wiadomosci, ze jest coraz
wieksze grono osob, ktore korzystaja z tego instrumentu i jest zadowolona. I
juz.
--
Michał 'Amra' Macierzyński || http://PRNews.pl
Banki, karty, konta oraz public relations.
Wiadomości, artykuły, przegląd prasy, plotki...
-
27. Data: 2005-10-10 14:50:20
Temat: Re: po co komu kk - dywagacje [długie]
Od: "gg" <d...@d...d.>
Użytkownik "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl>
napisał w wiadomości news:dids8j$mo8$1@news.onet.pl...
> gg wrote:
>> A dla niektórych czas jest równie cenny jak pieniądze lub nawet
>> cenniejszy.
> Dlatego mozna zlecic splate 100% karty,
Automatyczna spłata KK - to by mi się podobało - ale tego chyba nie da się
zrobić dla każdej KK?
> wylaczyc wszystkie opcjonalne oplaty podwyzszajace korzystanie z
> karty - i korzystac z niej.
Łącznie z wyłaczeniem opłaty za wznowienie karty? - to byłoby zbyt
piękne...
> Ja po prostu nie rozumiem jednego - dlaczego tak trudno ci zaakceptowac
> mysl, ze dla niektorych karta kredytowa jest rzecza bardzo przydatna?
To nie tak. Jeżeli ktoś wie, że za wznowienie darmowej KK zapłaci po roku
60zł i nie przeszkadzają mu lichwiarskie opłaty przy opóźnieniach w
spłacie zadłużenia to ok. Jego sprawa i jego pieniądze. Ale taka karta nie
jest DARMOWA i dobrze żeby ludzie to sobie uświadomili przed podpisaniem
umowy z bankiem.
Ponieważ cenię sobie Twój głos na tej grupię dodam tylko, że osobiście
odczuwam duży dyskomfort przy wydawaniu cudzych pieniędzy, a tak się
dzieje przy płatnościach KK. Pewnie dlatego mam taki stosunek do niej. ;)
--
pozdrawiam
P.
-
28. Data: 2005-10-10 14:57:51
Temat: Re: po co komu kk - dywagacje [długie]
Od: Konrad Brywczyński <http://cerbermail.com/?EPpJiWnVOQ>
gg <d...@d...d.> w wiadomości
news:news:didv24$5u7$1@nemesis.news.tpi.pl napisał(a):
>
>> Dlatego mozna zlecic splate 100% karty,
> Automatyczna spłata KK - to by mi się podobało - ale tego chyba nie da się
> zrobić dla każdej KK?
A jest jakiś obowiązek kupowania towarów niespełniających wymagań?
> Łącznie z wyłaczeniem opłaty za wznowienie karty? - to byłoby zbyt
> piękne...
Drobne triki i już nie płacisz. Albo zmieniasz bank.
> To nie tak. Jeżeli ktoś wie, że za wznowienie darmowej KK zapłaci po roku
> 60zł i nie przeszkadzają mu lichwiarskie opłaty przy opóźnieniach w
> spłacie zadłużenia to ok.
Takie ryzyko. Biorąc kredytówkę, traktujesz możliwość niespłacenia w gp jako
ostateczność. A bank na tę ostateczność liczy.
> Ale taka karta nie jest DARMOWA
Za darmo to nawet w mordę nie dadzą. Ale nikt nie mówi, że produkty bankowe
nie wymagają chwili zastanowienia potencjalnych klientów. Tyle że takie
decyzje klient podejmuje wiele razy. Czy to kredytówka, zakup na raty,
pożyczka od wujka, wybór aparatu i taryfy telefonicznej, pakietu kablówki
albo dostępu do Internetu, banku i rodzaju ROR. Nie mówiąc już o takich
sprawach jaka darmowe/płatne konto e-mail albo darmowe/"darmowe"/komercyjne
oprogramowanie...
> i dobrze żeby ludzie to sobie uświadomili przed podpisaniem umowy z
> bankiem.
Generalnie w ogóle dobrze, jak ludzie czytają, co podpisują.
--
Konrad J. Brywczyński GG:1528179
http://www.boeing.com/news/releases/2003/q2/nr_03051
5m.html
-
29. Data: 2005-10-10 14:58:29
Temat: Re: po co komu kk - dywagacje [długie]
Od: Michał 'Amra' Macierzyński <m...@p...pl>
gg wrote:
> Automatyczna spłata KK - to by mi się podobało - ale tego chyba nie
> da się zrobić dla każdej KK?
Nie wiem czy sie nie da. W Multi sie da, mBanku tez, w Millennium tez, w
Citi rowniez.
warunkiem jest posiadanie konta w danym banku, ale cos mi sie kolacze, ze
juz ktos wprowadzil lub chce wprowadzic polecenie zaplaty.
> Łącznie z wyłaczeniem opłaty za wznowienie karty? - to byłoby zbyt
> piękne...
Pamietaj, ze za debetowa karte embosowana musisz rowniez placic. Bezplatna
karta do RORu tez jest raczej wyjatkiem niz sttnadardem. Co do oplat -
owszem - jak robisz odpowiedni "ruch" na koncie. Z drugiej strony - w tkaim
citku nie ma problemu -= dzwonisz, udajesz ze rezygnuejsz i masz karte za
free. W innych bankach podobnie. Grunt to poszukac.
> To nie tak. Jeżeli ktoś wie, że za wznowienie darmowej KK zapłaci po
> roku 60zł i nie przeszkadzają mu lichwiarskie opłaty przy
> opóźnieniach w spłacie zadłużenia to ok. Jego sprawa i jego
> pieniądze. Ale taka karta nie jest DARMOWA i dobrze żeby ludzie to
> sobie uświadomili przed podpisaniem umowy z bankiem.
Pamietaj, ze _moze_ byc darmowa. Jak sie tylko troche postarasz. Karta
debetowa tez nie jest darmowa do konca. Tez musisz poszukac :)
> Ponieważ cenię sobie Twój głos na tej grupię dodam tylko, że osobiście
> odczuwam duży dyskomfort przy wydawaniu cudzych pieniędzy, a tak się
> dzieje przy płatnościach KK. Pewnie dlatego mam taki stosunek do
> niej. ;)
Nooo - to nie tylko twoj problem :) Sporo osob ma taki problem. Odroczenie
wydatkow przez miesiac powoduje, ze uzywasz kasy z kredytu + tego co masz na
jej splate. Pozniejsz budzisz sie z wielkim kredyttem do splatyu - podobnie
jak masz wiecej kart - niby malo - ale suma sumarum splata nagle rosnie do
duzej kowty.
Rozwiazaniem jest kontrola i przelewanie na osobne subkonto tej kasy ;) (ale
to czasochlonne), albo... kombinowanie nie jak mniej wydac, tylko jak wiecej
zarobic :) O i wtedy problem sie rozwiazuje automatycznie :)
--
Michał 'Amra' Macierzyński || http://PRNews.pl
Banki, karty, konta oraz public relations.
Wiadomości, artykuły, przegląd prasy, plotki...
-
30. Data: 2005-10-10 15:01:55
Temat: Re: po co komu kk - dywagacje [długie]
Od: "inżynier Nowak" <n...@g...pl>
gg, uparcie posługujący się fałszywym adresem <d...@d...d.> napisał(a):
> Opisałeś własnie siebie. Ty wiesz więc nie musisz już myśleć.
Nic o mnie nie wiesz. Nie wiesz nawet czy i jakie mam karty. Wszystko to, to
tylko projekcje twojego umysłu.
> Chętnie byś
> mnie pewnie ukrzyżował bo wprowadzam niepokój w Twój poukładany świat?
To że Ty chcesz innych nawracać, nie znaczy, że inni mają podobne ciągoty.
Ja nawet nie chcę Cię nawracać, a co dopiero krzyżować. Żyj sobie i pisz
dalej, zawszeć to rozrywka w dni smutne, jesienne.
> Ci co używają KK i uważają że jest to darmowy produkt (BTW: jakie te banki
> są kochane i dają nam darmowe pieniądze żebyśmy je sobie mogli wydawać...)
> przekonają się prędzej czy później że racja jest po mojej stronie. Ja
> tylko przestrzegam tych co jeszcze się nie dali omamić reklamom.
Innymi słowy, z własnej głupoty i niezaradności dałeś się jakiemuś bankowi
naciąć i myślisz że inni są podobnie łatwowierni. Kiepsko bliźnich oceniasz.
I niesprawiedliwie.
>
> Banki to instytucje które są od wieków nastawione na zysk. Rozdawanie
> darmowych KK na prawo i lewo też jest nastawione na zysk. I zysk ten
> zostanie wyciśnięty ze szczęśliwych posiadaczy KK czy im się to podoba czy
> nie.
No i co z tego, skoro nie mogę się w zysku banku dopatrzyć strat własnych?
> Ten drobny odsetek posiadaczy KK który dopilnuje terminów spłat, po roku
> zrezygnuje z karty w regulaminowym terminie żeby nie zostać obciążonymi za
> wznowienie karty, chodzi do droższych sklepów żeby dostać rabat 15% za
> płatność KK pisze później na pl.biznes.banki że KK są darmowe i nie
> trzeba za ich używanie płacić grosza.
Drobny odsetek? Jesteś pocieszny.
I jeszcze spiski węszysz. Znaczy Ci co umieją czytać robią wodę z mózgu
takim jak Ty i tylko Twoja misja może ich uratować? Naprawdę szkoda, że
Lepper (on też się naciął na kredytach) przegrał, prawda? On by dopiero z
nami zrobił porządek. Oczywiście, Balcerowicz miałby pierwszeństwo.
> Ale ile trzeba poświęcić czasu i
> uwagi żeby tak się stało jeżeli posiada się np. 3 KK (a dlaczegożby nie
> jeżeli są darmowe)? Tego już nie napiszą.
> A dla niektórych czas jest równie cenny jak pieniądze lub nawet
> cenniejszy.
Biedaku, jak ja Ci współczuję. Przecież dla Ciebie przejście przez jezdnię
(nota bene, w naszym kraju coś naprawdę niebezpiecznego) to prawdziwe
wyzwanie intelektualne. I ile czasu można zaoszczędzić nie ruszając się z
domu, nie?
Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że różni ludzie mają różne potrzeby, różne
wymagania i inaczej liczą tak czas, jak i pieniądze.
A co do zasady: wpisz sobie na stałe swoje "Ceteram censeo Cartaginam, esse
delendam", albo oflaguj się w inny sposób, ale przestań pisać w kółko te
swoje koszałki opałki...
Dla mnie EOT, ale jak sądzę powtórzysz swoje "argumenty" jeszcze nie raz. W
końcu nic więcej nie masz do powiedzenia.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/