eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiujemne oprocentowanie depozytow (Szwecja)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 64

  • 41. Data: 2009-09-02 16:39:48
    Temat: Re: ujemne oprocentowanie depozytow (Szwecja)
    Od: Mithos <f...@a...pl>

    marco pisze:
    > Porównuje z uniwersytetami francuskimi i belgijskimi w dziedzinie mi
    > znajomej tj. ekonomii, zarządzania i informatyki. I naprawdę nie licząc
    > tych elitarnych reszta jest równie nędzna co polskie. No budynki często
    > ładniejsze. Produkują tak samo miernoty jak w Polsce i jeśli ktoś sam
    > nie chce się czegoś nauczyć i wziąć za siebie to zarówno po skończeniu
    > uczelni w Polsce jak i po skończeniu uczelni w innym kraju będzie głąbem.

    Tyle, że w Polsce są uczelnie prestiżowe jedynie na Polskę. Na święcie
    się nie liczymy.

    > 1) Banki. Sprzedawaliśmy wytwory pseudo bankowe, które działały na tak
    > naprawdę dzikim zachodzie i w stanie w większości wymagającym
    > natychmiastowego dokapitalizowania w celu zachowania równowagi. Pewnie
    > się zaplątały w to istytucje których rzeczywiście nie warto było
    > sprzedawać, ale ciężko z perspektywy czasu ocenić które by to były. A
    > argument, że teraz Pekao jest warte x razy więcej niż n lat temu jest
    > równie sensowny jak mówienie, że WIG20 jest y razy większy niż 10 lat
    > temu. Dajesz na to gwarancje ;) ?

    Nie trzeba było sprzedawać całości.

    > 2) Przemysł? Jaki przemysł? W 1989 nie mieliśmy przemysłu. Mieliśmy
    > studnie bez dna w które trzeba było pakować miliardy, żeby mogły w
    > jakimkolwiek stopniu konkurować z "zachodnimi". Mamy płakać za tak
    > światłymi firmami jak FSM której głównym produktem był samochód
    > przestarzały od lat 70tych? A może za hutą im. Lenina?

    No dobrze trzeba było to robić z głową. Zrobiono to bezsensu. Sprzedać
    by sprzedać byle szybko.

    > Chciałbyś naprawdę kupować Poloneza model 2010 w którym nowością było by
    > wprowadzenie komputera pokładowego wyświetlającego aktualne spalanie ;) ?

    Widziałeś co sie stało ze Skodą ? Poza tym Polonez model 2010 mógłby być
    niezłym autem.

    > Ale czego właściwie nie kupisz polskiego oprócz samochodu?

    Wielu rzeczy. Zobacz etykiety na jedzeniu, środkach czystości itp. itd.


    --
    Mithos


  • 42. Data: 2009-09-02 16:47:16
    Temat: Re: ujemne oprocentowanie depozytow (Szwecja)
    Od: marco <u...@s...net>

    Mithos pisze:
    > marco pisze:
    >> Ale to jest kwestia społecznego postrzegania określonego pułapu dochodów
    >> i niestety pewnej mentalności zakorzenionej w naszym kraju
    >
    > Dla mnie człowiek z klasy średniej to taki którego stać na nowe auto,
    > własne, dobrze wyposażone (40 calowy LCD to standard, a nie luksus)
    > mieszkanie (przez mieszkanie nie mam na myśli 30 metrowego "apartamentu"
    > na Tarchominie, który w kredycie na 35 lat kosztuje 1/2 miesięcznego
    > dochodu), zagraniczne wakacje, markowe ubrania, jakieś towary z gatunku
    > luksusowych (perfumy, galanteria i dodatki, zegarki itp.).
    >
    > W Polsce taka osoba to bogacz.

    W Paryżu ktoś kto mieszka w dobrej dzielnicy w ponad 30 metrowym
    mieszkaniu też średnio zalicza się do średnich. I tak samo ludzie biorą
    hipoteki na 30 lat na mieszkanie (albo mieszkają na odpowiedniku
    Tarchomina, oczywiście zachowując pewne proporcje ;)


    >> Widocznie znasz bardzo ciekawą średnią emeryta w starej unii. (...)

    > Znam realia w Holandii. I znam właśnie takich emerytów.

    Widzisz, osobiście poznane osoby siłą rzeczy nie reprezentują
    "przeciętnej" czy "średniej". Jeśli jesteś osobą z określonego social
    background siłą rzeczy obracasz się w takich kręgach. Ergo będąc
    niegłupią osobą zarabiającą powyżej średniej najprawdopodobniej trafiasz
    podczas wizyt za granicą na osoby na podobnym poziomie i stąd taka Twoja
    percepcja standardu życia. Natomiast nie odpowiedziałeś mi na pytanie:
    czy uważasz, że za 1,2K euro mieszkając w większym mieście europy
    zachodniej emeryt jest w stanie pozwolić sobie na wakacje kosztujące
    powiedzmy 1K euro i zmianę co 5-6 lat samochodu na nowy (20K euro)?

    >> Jeśli wierzysz, że jest to kwota za którą da się żyć w mieście w europie
    >> zachodniej, jeździć na zagraniczne wakacje i kupować nowego Volkswagena
    >> za 20 tysięcy euro to szczerze gratuluje umiejętności oszczędzania i
    >> racjonalnego gospodarowania środkami.
    >
    > Trzeba mieć z czego oszczędzać. Jeżeli w Polsce średnia miesięczna
    > pensja to 400-500 Euro (w zależności od kursów) to nie ma z czego
    > oszczędzać.
    >
    > W Polsce ile wynosi średnia emerytura ? 200 ? 300 ? Euro brutto ? Jak to
    > się ma do tych 1282 ? A ceny mamy DOKŁADNIE takie same.

    Nie ma co udawać, że w Polsce jest lepiej bo nie jest. To oczywiste. Ale
    gloryfikowanie życia na zachodzie bez znajomości tamtejszych realiów to
    trochę jak opowiadanie, że w ameryce to pieniądze na ulicy leżą.

    Ceny dokładnie takie same? Nie żartuj. Owszem *niektórych* produktów
    tak. RTV, AGD, wycieczki zagraniczne, samochody kosztują w całej europie
    podobnie (nie biorąc pod uwagę podatków).
    W większości budżetów domowych największym wydatkiem jest mieszkanie i
    tutaj różnice są kolosalne. Jeśli naprawdę twierdzisz, że nie są to
    bardzo proszę wskaż mi możliwość zamiany mojego 40 metrowego mieszkania
    na podobnej wielkości w Paryżu bez dopłaty. Wyprowadzę się z chęcią w
    kilka dni ;)
    Nie powiesz mi chyba, że wynajem 20-kilku metrowej klitki na poddaszu w
    Warszawie kosztuje równowartość 900 euro. Opłata za miejsce postojowe
    dla samochodu w dzielnicy mieszkalnej w Warszawie też nie kosztuje chyba
    200-300 euro, nie? Obiad w restauracji typu casual dinning w Polsce jak
    pamiętam raczej nie kosztuje 15-20 euro tylko w okolicach połowy tej
    kwoty. A bilet na KM w dużym mieście w Polsce raczej nie kosztuje
    równowartości 1,60euro.

    --
    MP


  • 43. Data: 2009-09-02 17:08:25
    Temat: Re: ujemne oprocentowanie depozytow (Szwecja)
    Od: marco <u...@s...net>

    Valdi.Pavlack pisze:

    > Bo chyba nie nazwiesz normalną rzeczą to, że za minimalną pensję samotnie
    > żyjąca osoba nie jest w stanie się utrzymać :O

    Uważasz, że za SMIC* utrzymasz się samotnie w Francji?
    * ichna pensja minimalna
    Uwaga na boku:
    Przejrzałem specjalnie na tą okazje dane eurostatu na 2007 rok:
    Kraj / Pensja minimalna / Procent pracujących otrzymujących minimalne
    wynagrodzenie:
    Francja / 1 254 EUR / 16,8 %
    Polska 246 EUR / 2,9 %

    Czyli raz: zdecydowanie mniej osób w Polsce które pracują otrzymują
    jednie minimalne wynagrodzenie.
    Dwa: I w jednym i w drugim kraju jest to kwota niewystarczająca do
    samodzielnego życia na poziomie powyżej wegetacji w warunkach
    mieszkaniowych innych niż współdzielenie z n osobami.


    > Chyba nie nazwiesz normalną
    > rzeczą faktu, że niektóre dzieciaki nie mają możliwości zjedzenia choć by
    > jednego ciepłego posiłku w ciągu dnia

    Oczywiście, że jest to niezwykle przykre bo trudno winić dzieci za te
    problemy. I oczywiście te przypadki występują częściej w Polsce niż w
    większości państw europy zachodniej. Co nie znaczy, że w tych drugich w
    ogóle nie występują.

    > a rządzący rozpier... pieniądze
    > podatników na lewo i prawo, a to nowe pióra do pałacu Kaczęcia, a to
    > buteleczki wina, kwiatuszki i inne duperele bez których państwo i jego
    > "elyta" spokojnie mogła by funkcjonować.

    Czy uważasz, że "elyta" innych państw jest z innej, lepszej gliny?
    Pewien były francuski prezydent najpierw miasta, potem republiki
    uwielbiał kolekcjonować wina, bynajmniej nie stołowe. Głupio się
    złożyło, że jednak nie kupował ich za własne wynagrodzenie. Czym to się
    różni od naszego prezia który miał potrzebę zaopatrzenia się w stosowną
    ilość "małpek"?


    >> Mniejsze to może są oficjalnie w krajach skandynawskich. Bo większość
    >> bogatych jest oficjalnie rezydentami gdzie indziej, co nie dziwi biorąc
    >> pod uwagę ich podatki. Na czym opierasz tą tezę i co generalnie
    >> rozumiesz przez dysproporcje?
    >
    > Napisałem wyżej. Zaprzeczysz temu co w PL występuje i wcale nie jest
    > zjawiskiej marginalnym?

    Absolutnie nie zaprzeczam i ubolewam, że tego typu patologiczne
    zachowania nie są marginalne. Ale zdecydowanie zaprzeczam podejrzeniom
    jakoby była to wyłącznie Polska specyfika.

    > A co do podatków - w PL są chorendalnie wysokie podatki, tylko kasy jaka w
    > ich ramach jest od zabierana gdzieś znika w czarnej dupci.

    Dzień wolności podatkowej:
    Polska - 14 czerwca
    Francja - 16 lipca
    Szwecja - 29 lipca
    UK - 2 czerwca
    Niemcy - 8 lipca

    Jak każdy wolałbym, żeby podatki były niższe. Ale jesteśmy w tej
    dziedzinie raczej na pozycji średniaka europejskiego a nie jakąś wyspą
    szczególnie dotkliwego fiskalizmu.

    A co do niedoskonałości (a raczej nieudolności) redystrybucji pieniędzy
    pobranych w formie podatków: dokładnie to jest problemem. Dlatego im
    mniej własności państwowej, mniej ingerencji państwa w nasze życie tym
    mniej okazji do tworzenia takich czarnych dziur.

    Myślisz, że w europie zachodniej też nie ma przypadków czarnych dziur,
    przepadających pieniędzy czy miliardów pakowanych w bezsensowne pomysły
    (ot mój ostatnio ulubiony temat: 27 miliardów euro topionych w szkolenia
    zawodowe w FR z których efekt jest praktycznie zerowy). Myślisz, że
    zarządzający firmami na zachodzie mają wyższe standardy etyczne (ach Ci
    niemieccy prezesi z szwajcarskimi kontami.... ;)? Albo, że nie wiedza co
    to łapówki i ciemne interesy pod stołem (ach ta afera Elf'a z ładnymi 9
    cyfrowymi kwotami...).

    --
    MP


  • 44. Data: 2009-09-02 17:20:53
    Temat: Re: ujemne oprocentowanie depozytow (Szwecja)
    Od: marco <u...@s...net>

    Mithos pisze:
    > marco pisze:
    >> Porównuje z uniwersytetami francuskimi i belgijskimi w dziedzinie mi
    >> znajomej tj. ekonomii, zarządzania i informatyki. I naprawdę nie licząc
    >> tych elitarnych reszta jest równie nędzna co polskie. No budynki często
    >> ładniejsze. Produkują tak samo miernoty jak w Polsce i jeśli ktoś sam
    >> nie chce się czegoś nauczyć i wziąć za siebie to zarówno po skończeniu
    >> uczelni w Polsce jak i po skończeniu uczelni w innym kraju będzie głąbem.
    >
    > Tyle, że w Polsce są uczelnie prestiżowe jedynie na Polskę. Na święcie
    > się nie liczymy.

    Znasz jakąś francuską uczelnie (bez przeglądania w googleach ;) ?,
    belgijską? hiszpańską?

    Nie będziemy mieć drugiego Harvardu, Oxfordu, MIT czy Yale. Tak samo nie
    ma ich w większości tak zachwalanych w tym wątku krajów starej europy.


    >
    >> 1) Banki. Sprzedawaliśmy wytwory pseudo bankowe, które działały na tak
    >> naprawdę dzikim zachodzie i w stanie w większości wymagającym
    >> natychmiastowego dokapitalizowania w celu zachowania równowagi. Pewnie
    >> się zaplątały w to istytucje których rzeczywiście nie warto było
    >> sprzedawać, ale ciężko z perspektywy czasu ocenić które by to były. A
    >> argument, że teraz Pekao jest warte x razy więcej niż n lat temu jest
    >> równie sensowny jak mówienie, że WIG20 jest y razy większy niż 10 lat
    >> temu. Dajesz na to gwarancje ;) ?
    >
    > Nie trzeba było sprzedawać całości.

    Możliwe. Natomiast niesprzedanie też wiązało się z jakimś ryzykiem.
    Można się spierać czy koszt był adekwatny w stosunku do tego ryzyka czy
    nie, ale nie odwrócimy tego.

    >> Chciałbyś naprawdę kupować Poloneza model 2010 w którym nowością było by
    >> wprowadzenie komputera pokładowego wyświetlającego aktualne spalanie ;) ?
    >
    > Widziałeś co sie stało ze Skodą ? Poza tym Polonez model 2010 mógłby być
    > niezłym autem.

    Ale mówimy o rdzennym polskim czy w tym przypadku czeskim pomyśle, nie?
    Skoda to w tej chwili wg. toku myślowego prezentowanego w tym wątku
    niemiecka firma z niemiecką technologią gdzie czeski został znaczek na
    masce i robotnicy.

    >> Ale czego właściwie nie kupisz polskiego oprócz samochodu?
    >
    > Wielu rzeczy. Zobacz etykiety na jedzeniu, środkach czystości itp. itd.

    Patrze na jedzenie. Nie oczekuje polskiej oliwy z oliwek ani z pestek
    winogron. Jakoś nie chcą u nas rosnąć. W barku rzeczywiście mam też
    hiszpańskie nie polskie wino bo jakoś wiesz, klimat nie chce się słuchać
    ekonomistów i nasz jest wyjątkowo marny. Ale w lodówce jakoś leży
    wędlina z PMB Białystok, ser z Piątnicy i spółdzielni w Hajnówce, jogurt
    Bakomy, jajka od jakiegoś miłego pana który przywozi mi je raz na 2
    tygodnie z jakiejś okolicznej wsi i mineralna spółdzielni pracy
    muszynianka (aż się zdziwiłem patrząc na etykietę ;). Nie sądzę też,
    żeby moje pomidory, ogórki i cebula kupiona na rynku była nagle masowo
    importowana z tej bogatej i pięknej europy zachodniej.
    Nie widzę tutaj jakiejś gwałtownej depolonizacji i samych importowanych
    towarów, ba nawet nie widzę za bardzo produktów firm będących własnością
    zagraniczną (ok za wyjątkiem czekolady wedla do której mam słabość ;)).

    Środki czystości akurat hmmm ludwik też polski a proszki do prania i
    tego typu specyfiki to tak samo mogą narzekać, że nie ich w FR, ES czy
    innym IT. Taki rynek że całość przejęły P&G, Henkele i inne Colgate'y ;)

    --
    MP


  • 45. Data: 2009-09-02 17:36:00
    Temat: Re: ujemne oprocentowanie depozytow (Szwecja)
    Od: "Valdi.Pavlack" <V...@P...NOspam.pl>

    "Mithos" news:h7m755$u5o$1@news.onet.pl

    > No dobrze trzeba było to robić z głową. Zrobiono to bezsensu. Sprzedać
    > by sprzedać byle szybko.

    Teraz mamy powtórkę z rozrywki. I nie mam na myśli stoczni, ale... gdzie
    jest sens sprzedawania firm, które nie przynoszą strat ale zyski, duże
    zyski - patrz energetyka.
    Oczywiście co poniektórzy politycy pieją jak opętani, że prywata to jedyna
    szansa na pozyskanie kapitału, jak że potrzebnego na inwestycje, które w tym
    sektorze są niezbędne. IMHO "prywatyzacja" to droga na skróty i rozwiązanie,
    które nie wymaga dużego wysiłku ze strony rządzących. W końcu według ich
    mniemania lepiej sprzedaż nić ostro przeciąć wrzód, który nazywa się
    "związki zawodowe" i "kolesiostwo". No ale ja tego niestety nie zmienię.

    > Widziałeś co sie stało ze Skodą ? Poza tym Polonez model 2010 mógłby być
    > niezłym autem.

    Produkowanym w Polsce, ale przez kogo? Została by marka reszta była by w
    rękach "obcego" kapitału tak jak ma to miejsce w Skodzie via. VW.

    > Wielu rzeczy. Zobacz etykiety na jedzeniu, środkach czystości itp. itd.

    Otóż to...


  • 46. Data: 2009-09-02 17:53:30
    Temat: Re: ujemne oprocentowanie depozytow (Szwecja)
    Od: "Valdi.Pavlack" <V...@P...NOspam.pl>

    "marco" news:h7m8q6$25mp$1@opal.icpnet.pl

    > Uważasz, że za SMIC* utrzymasz się samotnie w Francji?

    Nie wiem jak jest we Francji. Wiem jak jest w Niemczech i wiem, że za takie
    pieniądze można wyżyć - Polacy potrafią i nie narzekają + wysyłają pieniądze
    do rodziny w Polsce.

    > * ichna pensja minimalna
    > Uwaga na boku:
    > Przejrzałem specjalnie na tą okazje dane eurostatu na 2007 rok:
    > Kraj / Pensja minimalna / Procent pracujących otrzymujących minimalne
    > wynagrodzenie:
    > Francja / 1 254 EUR / 16,8 %
    > Polska 246 EUR / 2,9 %
    > Czyli raz: zdecydowanie mniej osób w Polsce które pracują otrzymują
    > jednie minimalne wynagrodzenie.

    Chyba nie do końca jesteś świadomy tego co piszesz. To, że we Francji
    mniejszy % ludzi otrzymuje pensję minimalną o niczym nie świadczy. Dlaczego?
    A no dlatego, że siła nabywcza pensji minimalnej Polaka jest zdecydowanie
    mniejsza niż siła nabywcza minimalnej pensji Francuza. Ceny u nas są
    niekiedy wyższe niż na zachodzie więc...

    > Dwa: I w jednym i w drugim kraju jest to kwota niewystarczająca do
    > samodzielnego życia na poziomie powyżej wegetacji w warunkach
    > mieszkaniowych innych niż współdzielenie z n osobami.

    Co rozumiesz pod pojęciem wegetacja? Nie wiem jakie masz wymagania od życia
    ale uwierz mi, że w wielu krajach starej UE (nie piszę o Francji bo byłem
    tak tylko jak turysta) da się, nawet samodzielnie wyżyć za minimalną pensję.
    Oczywiście dla kogoś kto musi zmieniać auto co dwa lata, mieć co noc nową
    panienkę w łóżku a co drugi dzień musi zalać pałkę do nieprzytomności to jak
    najbardziej - minimalna pensja nie wystarczy na przeżycie.

    > Czy uważasz, że "elyta" innych państw jest z innej, lepszej gliny?
    > Pewien były francuski prezydent najpierw miasta, potem republiki
    > uwielbiał kolekcjonować wina, bynajmniej nie stołowe. Głupio się
    > złożyło, że jednak nie kupował ich za własne wynagrodzenie. Czym to się
    > różni od naszego prezia który miał potrzebę zaopatrzenia się w stosowną
    > ilość "małpek"?

    Tylko zauważ, że to na zachodzie (jeszcze raz powtarzam - nie wiem jak to
    jest we Francji) jest bardziej piętnowane a obywatele nie uznają tego za
    standard. Jakiś czas temu wyszła afera w UK, że jakaś babeczka ze służbowej
    karty kupowała sobie korek do wanny, a mąż kupował pornole w necie :O Kasę
    musiała oddać - czy znasz polskiego politykiera, który oddawał pieniądze za
    swoje prywatne wydatki dokonywane ze szeroko rozumianej "służbowej kasy"? To
    jest właśnie zasadnicza różnica pomiędzy zachodnią a polską klasą
    polityczną. Tamta jest po prostu bardziej cywilizowana.

    > Absolutnie nie zaprzeczam i ubolewam, że tego typu patologiczne
    > zachowania nie są marginalne. Ale zdecydowanie zaprzeczam podejrzeniom
    > jakoby była to wyłącznie Polska specyfika.

    Nikt nie pisze, że to typowo Polska specyfikacja. Nie zaprzeczysz jednak, że
    na tle starych krajów UE, u nas to zjawisko przybiera niepokojące rozmiary.

    > > A co do podatków - w PL są chorendalnie wysokie podatki, tylko kasy jaka
    w
    > > ich ramach jest od zabierana gdzieś znika w czarnej dupci.

    > Dzień wolności podatkowej:
    > Polska - 14 czerwca
    > Francja - 16 lipca
    > Szwecja - 29 lipca
    > UK - 2 czerwca
    > Niemcy - 8 lipca

    OK. Jeżeli moja wiedza jest poprawna dzień wolności podatkowej jest
    wyliczany w głównej mierze w oparciu o pozapłacowe koszty pracy.
    Dodajmy do tego jednak podatki, które płaci się na co dzień tj. VAT. Jak ma
    się stawka 22% do np. 15% w UK? Różnica 7% na paliwie, prądzie itp. jest
    znacząca. Jeżeli spojrzymy na to jeszcze w skali roku to już uzbiera się nam
    pokaźna sumka. W krajach UE wyższą stawkę podstawową watu niż Polska ma
    tylko Szwecja.

    > A co do niedoskonałości (a raczej nieudolności) redystrybucji pieniędzy
    > pobranych w formie podatków: dokładnie to jest problemem. Dlatego im
    > mniej własności państwowej, mniej ingerencji państwa w nasze życie tym
    > mniej okazji do tworzenia takich czarnych dziur.

    I tutaj się zgadzamy. Państwo powinno mieć swój udział w ważnych dla
    bezpieczeństwa kraju sektorach (głównie energetyka), z jednoczesnych
    dopuszczeniem do tych sektorów podmiotów prywatnych aby zachować jako tako
    równowagę.

    > Myślisz, że w europie zachodniej też nie ma przypadków czarnych dziur,
    > przepadających pieniędzy czy miliardów pakowanych w bezsensowne pomysły
    > (ot mój ostatnio ulubiony temat: 27 miliardów euro topionych w szkolenia
    > zawodowe w FR z których efekt jest praktycznie zerowy). Myślisz, że
    > zarządzający firmami na zachodzie mają wyższe standardy etyczne (ach Ci
    > niemieccy prezesi z szwajcarskimi kontami.... ;)? Albo, że nie wiedza co
    > to łapówki i ciemne interesy pod stołem (ach ta afera Elf'a z ładnymi 9
    > cyfrowymi kwotami...).

    Nikt temu nie zaprzecza. Bardziej jednak takie "akcje" dobijają przeciętnego
    Polaka niż Niemca czy Francuza. Wszystko rozbija się o poziom życia, który
    chyba nie zaprzeczysz jest zdecydowanie wyższy tam niż tu.


  • 47. Data: 2009-09-02 19:43:34
    Temat: Re: ujemne oprocentowanie depozytow (Szwecja)
    Od: marco <u...@s...net>

    Valdi.Pavlack pisze:

    >> * ichna pensja minimalna
    >> Uwaga na boku:
    >> Przejrzałem specjalnie na tą okazje dane eurostatu na 2007 rok:
    >> Kraj / Pensja minimalna / Procent pracujących otrzymujących minimalne
    >> wynagrodzenie:
    >> Francja / 1 254 EUR / 16,8 %
    >> Polska 246 EUR / 2,9 %
    >> Czyli raz: zdecydowanie mniej osób w Polsce które pracują otrzymują
    >> jednie minimalne wynagrodzenie.
    >
    > Chyba nie do końca jesteś świadomy tego co piszesz. To, że we Francji
    > mniejszy % ludzi otrzymuje pensję minimalną o niczym nie świadczy. Dlaczego?

    *większy*, nie mniejszy.

    > A no dlatego, że siła nabywcza pensji minimalnej Polaka jest zdecydowanie
    > mniejsza niż siła nabywcza minimalnej pensji Francuza. Ceny u nas są
    > niekiedy wyższe niż na zachodzie więc...

    Pisałem w innym fragmencie tego tematu. Ceny *niektórych* produktów
    rzeczywiście są podobne a czasami nieznacznie wyższe w Polsce. Nie
    dotyczy to jednak produktów pierwszej potrzeby takich jak mieszkanie,
    usługi komunalne, komunikacja miejska, podstawowa żywność, dostęp do
    kultury które to są zdecydowanie tańsze w Polsce.


    >> Dwa: I w jednym i w drugim kraju jest to kwota niewystarczająca do
    >> samodzielnego życia na poziomie powyżej wegetacji w warunkach
    >> mieszkaniowych innych niż współdzielenie z n osobami.
    >
    > Co rozumiesz pod pojęciem wegetacja? Nie wiem jakie masz wymagania od życia
    > ale uwierz mi, że w wielu krajach starej UE (nie piszę o Francji bo byłem
    > tak tylko jak turysta) da się, nawet samodzielnie wyżyć za minimalną pensję.
    > Oczywiście dla kogoś kto musi zmieniać auto co dwa lata, mieć co noc nową
    > panienkę w łóżku a co drugi dzień musi zalać pałkę do nieprzytomności to jak
    > najbardziej - minimalna pensja nie wystarczy na przeżycie.

    Przez "nie wegetacje" rozumiem możliwość mieszkania w samodzielnym
    mieszkaniu typu studio a nie dzieleniu 3 pokoi na 6 osób, podstawowe
    wyżywienie we własnym zakresie, opłacenie ubezpieczenia zdrowotnego,
    biletu na komunikacje zbiorową, podstawowego dostępu do internetu i
    telefonu. O samochodzie absolutnie nie mówię, bo jego posiadanie w
    przypadku zarabiania na tym poziomie jest raczej dowodem skrajnej
    głupoty (z wyłączeniem oczywiście naszych przyjaciół za wielką kałużą)
    Z pełną świadomością stwierdzam, że jest to praktycznie niemożliwe
    zarówno w Paryżu jak i w Warszawie w przypadku zarobków na poziomie
    minimalnym, nie posiadaniu wsparcia rodziny i prowadzeniu jednoosobowego
    gospodarstwa domowego.


    >> Czy uważasz, że "elyta" innych państw jest z innej, lepszej gliny?
    >> Pewien były francuski prezydent najpierw miasta, potem republiki
    >> uwielbiał kolekcjonować wina, bynajmniej nie stołowe. Głupio się
    >> złożyło, że jednak nie kupował ich za własne wynagrodzenie. Czym to się
    >> różni od naszego prezia który miał potrzebę zaopatrzenia się w stosowną
    >> ilość "małpek"?
    >
    > Tylko zauważ, że to na zachodzie (jeszcze raz powtarzam - nie wiem jak to
    > jest we Francji) jest bardziej piętnowane a obywatele nie uznają tego za
    > standard.

    Przepraszam, a w Polsce ktoś to uważał za standard? Ja nie, w kręgach w
    których się obracam tak samo.
    Dla odmiany popatrzmy sobie na włochy i podstarzałego playboy'a który
    potrafił przeforsować zmianę prawa tak by uratować swój tyłek przed
    policją finansową. O zachowaniu prywatnym nie wspominając, ale to akurat
    włochom chyba imponuje ;) Ktoś się tym przejął? Pewnie tak, Prodi zawył
    z wściekłości krzycząc o tym jaki to skandal po czym i tak Silvio został
    wybrany przez kochający go lud Italii. Też bym chciał być tak piętnowany ;)


    > Jakiś czas temu wyszła afera w UK, że jakaś babeczka ze służbowej
    > karty kupowała sobie korek do wanny, a mąż kupował pornole w necie :O Kasę
    > musiała oddać - czy znasz polskiego politykiera, który oddawał pieniądze za
    > swoje prywatne wydatki dokonywane ze szeroko rozumianej "służbowej kasy"? To
    > jest właśnie zasadnicza różnica pomiędzy zachodnią a polską klasą
    > polityczną. Tamta jest po prostu bardziej cywilizowana.

    Uwielbiam te bajeczki. Za to jak ostatnio wybuchł piękny i naprawdę duży
    gabarytowo skandal to jakoś nie słychać było o masowym odejściu
    czcigodnych MP którzy bardzo kreatywnie potrafili wykorzystać pieniądze
    przeznaczone na utrzymanie domu w Londynie. Chyba coś nawet ta brytyjska
    szlachetność i miłość do zasad odchodzi w zapomnienie ;)


    >> Absolutnie nie zaprzeczam i ubolewam, że tego typu patologiczne
    >> zachowania nie są marginalne. Ale zdecydowanie zaprzeczam podejrzeniom
    >> jakoby była to wyłącznie Polska specyfika.
    >
    > Nikt nie pisze, że to typowo Polska specyfikacja. Nie zaprzeczysz jednak, że
    > na tle starych krajów UE, u nas to zjawisko przybiera niepokojące rozmiary.

    Zaprzeczę. Uważam, że jesteśmy średniakiem i są kraje gdzie poszanowanie
    prawa i etyki stoi na zdecydowanie wyższym poziomie (kraje
    skandynawskie), podobnym do nas (Francja, Hiszpania) i na równym jeśli
    nie niższym (Włochy, Grecja). Nie mam w tej materii jako Polak jakiś
    specjalnych kompleksów na tle "starej europy" a w porównaniu do Bułgarii
    czy Rumunii naprawdę czuje się jak obywatel bardziej cywilizowanej
    części świata ;)

    > OK. Jeżeli moja wiedza jest poprawna dzień wolności podatkowej jest
    > wyliczany w głównej mierze w oparciu o pozapłacowe koszty pracy.
    > Dodajmy do tego jednak podatki, które płaci się na co dzień tj. VAT. Jak ma
    > się stawka 22% do np. 15% w UK? Różnica 7% na paliwie, prądzie itp. jest
    > znacząca. Jeżeli spojrzymy na to jeszcze w skali roku to już uzbiera się nam
    > pokaźna sumka. W krajach UE wyższą stawkę podstawową watu niż Polska ma
    > tylko Szwecja.

    Nope, do wyliczeń bierze się wszystkie przychody podatkowe.
    Za Adam Smith Institute:

    "The tax side. All taxes are included in the tax burden as calculated
    here. This includes direct taxes, such as income tax, capital gains
    tax, inheritance tax and corporate taxes (which ultimately are paid by
    the owners of each business). It also includes all kinds of indirect
    taxes, such as VAT, duties on petrol, alcohol and tobacco, stamp duty,
    vehicle tax, council tax and so on. "

    Dodatkowo w UK to jest 17,5% nie 15% (nie liczę tymczasowych zmian).
    Wyższą ma nie tylko Szwecja, ale też Węgry i Dania, równą z nami
    Finlandia. Mamy też jedną z niższych stawek obniżonych czyli np na żywność.


    >> Myślisz, że w europie zachodniej też nie ma przypadków czarnych dziur,
    >> przepadających pieniędzy czy miliardów pakowanych w bezsensowne pomysły
    >> (ot mój ostatnio ulubiony temat: 27 miliardów euro topionych w szkolenia
    >> zawodowe w FR z których efekt jest praktycznie zerowy). Myślisz, że
    >> zarządzający firmami na zachodzie mają wyższe standardy etyczne (ach Ci
    >> niemieccy prezesi z szwajcarskimi kontami.... ;)? Albo, że nie wiedza co
    >> to łapówki i ciemne interesy pod stołem (ach ta afera Elf'a z ładnymi 9
    >> cyfrowymi kwotami...).
    >
    > Nikt temu nie zaprzecza. Bardziej jednak takie "akcje" dobijają przeciętnego
    > Polaka niż Niemca czy Francuza. Wszystko rozbija się o poziom życia, który
    > chyba nie zaprzeczysz jest zdecydowanie wyższy tam niż tu.

    Dobijają tak samo nas jak i każdego innego myślącego europejczyka. W
    każdym kraju państwo zabiera od nas przeciętnie 40-60% i w każdym z nich
    znaczna część jest marnotrawiona. W tym momencie nie jest istotne czy
    się żyje w danym kraju lepiej czy gorzej, ważne jest by odsetek
    zmarnowanych funduszy był jak najmniejszy.

    --
    MP


  • 48. Data: 2009-09-02 20:14:44
    Temat: Re: ujemne oprocentowanie depozytow (Szwecja)
    Od: Clegan <c...@g...com>

    On 2 Wrz, 19:36, "Valdi.Pavlack" <V...@P...NOspam.pl> wrote:
    > "Mithos"news:h7m755$u5o$1@news.onet.pl
    >
    > > No dobrze trzeba było to robić z głową. Zrobiono to bezsensu. Sprzedać
    > > by sprzedać byle szybko.
    >
    > Teraz mamy powtórkę z rozrywki. I nie mam na myśli stoczni, ale... gdzie
    > jest sens sprzedawania firm, które nie przynoszą strat ale zyski, duże
    > zyski - patrz energetyka.
    Jak najbardziej jest - bo rząd nie jest od prowadzenia biznesu.
    Wystarczy popatrzeć na niektóre spółki w których Skarb Państwa ma
    decydujący głos z KGHM na czele - jak to jest zarządzane, kto tam w
    praktyce rządzi, jak są obsadzane stanowiska. Niektórzy chcieliby
    chyba żeby we wszystkich bankach też tak było. Dziękuję serdecznie -
    dla mnie nieważne czy bank jest polski czy niemiecki, ważne jaką ma
    ofertę.
    Zresztą magiczne zaklinanie o polskości spółek służy tak naprawdę
    wąskiej grupie tam pracujących - jakoś nikt nie patrzy, że za obronę
    narodowego interesu płaci konsument w postaci droższych usług. Ale
    konsument nie przyjdzie pod gmach rządowy i nie zacznie rzucać tym i
    owym więc jego można poświęcić na ołtarzu doraźnych interesów.


  • 49. Data: 2009-09-02 20:54:29
    Temat: Re: ujemne oprocentowanie depozytow (Szwecja)
    Od: "Valdi.Pavlack" <V...@P...NOspam.pl>

    "marco" news:h7mht4$2gkc$1@opal.icpnet.pl

    > Pisałem w innym fragmencie tego tematu. Ceny *niektórych* produktów
    > rzeczywiście są podobne a czasami nieznacznie wyższe w Polsce. Nie
    > dotyczy to jednak produktów pierwszej potrzeby takich jak mieszkanie,
    > usługi komunalne, komunikacja miejska, podstawowa żywność, dostęp do
    > kultury które to są zdecydowanie tańsze w Polsce.

    Usługi komunalne - w UK nie płacę nic za wodę i wywóz śmieci. Komunikacja
    miejska - przeliczając bilety EUR-PLN 1:1 wychodzi taniej niż w większości
    polskich miast - o komforcie podróżowania nie wspomnę. Żywność? - larum, że
    chleb kosztuje 1 bądź 2 euro? a ile kosztuje w Polsce. Za zjadliwy chleb a
    nie "chlebo - watę" trzeba zapłacić od ok. 1.6 - 3 zł za bochenek a więc
    wychodzi na to samo albo taniej (przelicznik 1:1). W swoim przypadku za
    produkt pierwszej potrzeby uważam również szeroko rozumiane kosmetyki i
    chemię gospodarczą. Zatem jak wytłumaczysz mi to, że jak przyjeżdżam do
    Polski to cały samochód mam zawalony żelami pod prysznic, szamponami,
    pastami, proszkami do prania itp. - nie chodzi o to, że te produkty są o
    wiele lepszej jakości niż w PL ale to, że są tańsze, nawet dla Polaka, który
    zarabia w PL (że by była jasność - nie tacham ich tutaj na handel ale dla
    rodziny i znajomych). Przykład prosty z brzegu - żel pod prysznic Adidasa. W
    PL za ten produkt trzeba zapłacić około 9 - 10 zł. Ten sam żel kupuję za ok.
    1.2 - 1.5 euro. Pasta do zembów (najczęściej kupuję blend-a-med) około 1,5 -
    3 euro w zależności do wielkości opakowania. Dobry atyperspirant ( dla
    mnie - STR8, Nivea, Adidas, Rexona) max. 3 euro, żel do golenia 2 euro...
    można by wymieniać dalej.
    Produkt pierwszej potrzeby - ubrania. Co jakiś czas trzeba kupić nowe.
    Zdecydowanie tańsze na zachodzie niż u nas.
    PALIWO! - zakładając, że nadal przeliczamy wszystko 1:1. Jak się ma 1 litr
    za 1,4 euro do 4,6 zł?

    > > Co rozumiesz pod pojęciem wegetacja? Nie wiem jakie masz wymagania od
    życia
    > > ale uwierz mi, że w wielu krajach starej UE (nie piszę o Francji bo
    byłem
    > > tak tylko jak turysta) da się, nawet samodzielnie wyżyć za minimalną
    pensję.
    > > Oczywiście dla kogoś kto musi zmieniać auto co dwa lata, mieć co noc
    nową
    > > panienkę w łóżku a co drugi dzień musi zalać pałkę do nieprzytomności to
    jak
    > > najbardziej - minimalna pensja nie wystarczy na przeżycie.

    > Przez "nie wegetacje" rozumiem możliwość mieszkania w samodzielnym
    > mieszkaniu typu studio a nie dzieleniu 3 pokoi na 6 osób, podstawowe
    > wyżywienie we własnym zakresie, opłacenie ubezpieczenia zdrowotnego,
    > biletu na komunikacje zbiorową, podstawowego dostępu do internetu i
    > telefonu.

    No i w czym problem? Ja też tak uważam. Dla mnie wystarczą w zupełności 2
    pokoje. A to, że przez większość czasu mieszkanie jest puste to puszczam
    jeden pokój na wynajem - dodatkowe pieniądze :)
    Telefon (nielimitowane rozmowy po kraju zamieszkania + UE) + internet za 39
    euro - dasz mi taką ofertę w PL za 39 zł? :

    > Dodatkowo w UK to jest 17,5% nie 15% (nie liczę tymczasowych zmian).
    > Wyższą ma nie tylko Szwecja, ale też Węgry i Dania, równą z nami
    > Finlandia. Mamy też jedną z niższych stawek obniżonych czyli np na
    żywność.

    Powiedz mi przyjacielu kiedy niby mają na powrót w UK wrócić do 17,5% z 15%?
    Na to w najbliższej przyszłości się nie zanosi. Jeżeli nawet do tego dojdzie
    to w chwili obecnej jest tam 15% i ludzie z tego korzystają - w ich
    kieszeniach zostaje więcej pieniędzy.

    > W tym momencie nie jest istotne czy
    > się żyje w danym kraju lepiej czy gorzej, ważne jest by odsetek
    > zmarnowanych funduszy był jak najmniejszy.

    Niech UE się rozpadnie - wtedy nie będzie już takiej marnacji jak ma to
    miejsce obecnie.


  • 50. Data: 2009-09-02 20:57:32
    Temat: Re: ujemne oprocentowanie depozytow (Szwecja)
    Od: "Valdi.Pavlack" <V...@P...NOspam.pl>

    "Clegan"
    news:0a6213bd-1a91-49da-baa8-43386c0fcf40@y9g2000yqn
    .googlegroups.com

    [ciach]

    Czyli dochodzimy do następujących wniosków. Polski rząd nie jest od
    prowadzenia biznesu ale np. czeski bądź szwedzki jest i dlatego sprzedamy mu
    pewien % polskiego sektora energetycznego :)

    W sumie to nie dziwota, że od lat pakują nas w dupę - jak nie od strony Buga
    to do strony Odry :)

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 . 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1